poniedziałek, 28 grudnia 2015

Największe sekrety: Hyperborea - Saeculum obscurum

Ilustracja muzyczna: David Sylvian - For the Love of Life (Monster Ending Theme)

"Historia Polaków, przynajmniej u jej początków, to – według wczesnych źródeł – coś w rodzaju przerażającego sennego koszmaru: są w niej krew i smród, zbrodnia i detronizacja, rozkładające się trupy i potworne myszy."
Jarosław Marek Rymkiewicz




Archeologia przynosi nam co jakiś czas sensacyjne odkrycia, które niestety nie znajdują rezonansu w wyobraźni narodu. To, że w małopolskich Maszkowicach, na Górze Zyndrama, dokopano się do potężnych kamiennych murów tajemniczego grodu sprzed 3,5 tys. lat - równie starego jak greckie Mykeny - ledwo się przewinęło w serwisach informacyjnych. Trudno jednak o to, by odkrycia te rozpalały wyboraźnię demosu, gdyż sami archeolodzy dopuszczają się poważnych zaniedbań. Ot, Kopiec Kraka w Krakowie był badany jedynie w czasach II RP przez ekipę prof. Józefa Żurowskiego, który nie zdołał dokończyć wykopalisk, bo nagle zmarł po "błahej operacji". Jego ludzie przekopali się zaledwie przez 4 proc. podstawy kopca i znaleźli scytyjskie okucie końca pasa datowane na VIII wiek. Znaleziono również tam drewniany słup, którego nawet nie zbadano dendrochronologicznie. Po wojnie badań nie kontynuowano. Nie przeprowadzono również żadnych poważnych badań Kopca Wandy - scytyjskiego kurhanu powiązanego "archeoastronomicznie" z Kopcem Krakusa/Wzgórzem Lasoty. Jak czytamy: "Swoją droga to jest bardzo dziwna i ciekawa sprawa, dlaczego kopiec Wandy usytuowany w miejscowości Mogiła pod Krakowem nie wzbudził zainteresowania archeologów. A przecież w latach sześćdziesiątych mieli do dyspozycji ogromne środki w ramach programu badań tzw. milenijnych i gdzie kopali - głownie w Wiślicy. Wymyślono bowiem, że to tam była stolica Wiślan. Oczywiście był duży sukces, stolicę tych Wiślan w Wislicy nawet znaleziono, szkoda tylko, że przez drobną pomyłkę uznano zabytki z XII w. za starsze lat 300. Tak się fałszowało historię w czasach PRL.A kopiec Wandy spokojnie czeka na swojego Schliemanna."

Czy badań tych nie przeprowadzano, bo potwierdziłyby istnienie wymienianych przez kronikarzy władców przedchrześcijańskiego imperium ze stolicą na ziemiach polskich? Pokazałaby, że organizmy państwowe istniały na Słowiańszczyźnie jeszcze na długo zanim grupa szwedzkich zabijaków założyła dynastię Rurykowiczów?



W kronikach biskupa Prokosza i Marcina Bielskiego zapisano, że na przełomie VII i VIII w. (a dokładniej w latach 694-728)  - czyli w czasach, w których powstał fragment scytyjskiego pasa odnaleziony w Kopcu Krakusa - panował w grodzie znanym jako Wawel król Krak I Scyta. Był on wodzem koczowników ze stepów wybranym na władcę Konfederacji Lechii. W czeskich legendach występuje on jako król Krok a w ruskich jako Karkaus. Miał on zadać klęskę Frankom, skutecznie walczyć z Sasami oraz zhołdować ziemie byłego państwa Samona. (Wędrówki ludów z V-VI w. sprawiły, że rozluźniły się więzi międzyplemienne w Konfederacji. Niektóre ziemie uniezależniły się od centrali. W 623 r. , za rządów króla Lechii Wisława III (613-652) wyodrębnił się Związek Samona i zadał w 631 r. wojskom frankońskim klęskę w bitwie pod Wogastimburgiem. Nie przetrwał jednak śmierci swojego wodza. O kryzysie w Lechii świadczyło opisane przez kronikarzy bezkrólewie w Konfederacji w latach 652-659 i rządy 12 wojewodów w latach 695-694. Wielu lokalnych władców brało więc sprawy w swoje ręce i prowadziło niezależną politykę.).




Następcą Kraka I Scyty, był według kronikarzy jego syn Krak II (728-733). Według legendy, zginął on zamordowany na polowaniu przez swojego brata Lecha V Zabójcę (733-755). Pochowano go w kurhanie w podkrakowskiej miejscowości Krakuszowice. Ludność lokalna powtarzała jeszcze ponad tysiąc lat później, że to mogiła zamordowanego króla Kraka II. Ciekawe skąd przyszedł im do głowy ten pomysł? Lech V Zabójca został wygnany a rządy przejęła jego siostra Wanda (735-740). Była ona kobietą-wojowniczką. (Liczne znaleziska archeologiczne wskazują, że wśród ludów stepowych zdarzało się dosyć często, że kobiety wsiadały na koń i walczyły na równi z mężczyznami. Sprawdzały się w taktyce "uderz i uciekaj". Starożytni Grecy stworzyli na tej podstawie mit o Amazonkach. Mit ten to po części propaganda wojenna oraz niestworzone historie o podłożu seksualnym. Opowieści o tym, że Amazonki usuwały sobie jedną pierś to totalna bzdura wzięta z nieporozumienia językowego - złego przetłumaczenia perskiego słowa "ha-mazan", czyli "wojownik" na greckie "a mazas", czyli "bez piersi".) Prowadziła wiele zwycięskich wojen, ale nie czuła się psychicznie na siłach, by założyć rodzinę i kontynuować dynastię. Po wielu naciskach na ożenek popełniła samobójstwo skacząc w pełnej zbroi i na koniu do Wisły. Pochowano ją w Kopcu Wandy. 6 lutego i 4 listopada można ze szczytu tej mogiły dostrzec Słońce wstające dokładnie nad Kopcem Krakusa a z Kopca Krakusa 2 maja i 10 sierpnia Słońce wstające nad Kopcem Wandy.

(Chronologię do tych legendarnych dziejów zapożyczyłem z książki Janusza Bieszka "Słowiańscy królowie Lechii. Polska starożytna". Oparł ją tam na przekazach z kilkunastu średniowiecznych i renesansowych kronik, w dosyć logiczny sposób kompilując z nich spójną historię. Chronologia ta ma moim zdaniem jedynie charakter umowny - nie będę się upierał, że do pewnego wydarzenia doszło w roku X a do innego w roku Y. To nie ma aż takiego zdarzenia. Ważne są opisane tam procesy. W naszej historii jest tak dużo białych plam, że historyk musi się bardzo często posiłkować własną wyobraźnią, wizualizacjami i dedukcją.) 




Niektórzy badacze dopatrują się uderzających podobieństw w legendach o Kraku i jego rodzinie do starożytnych przekazów o królu Cyrusie (Kuraszu) Wielkim i perskiej dynastii Ahmenidzkiej. (O tych zadziwiających podobieństwach możemy przeczytać tutaj.) Nazwa Wawel jest tutaj zniekształconym Bab-El (Brama Bogów) , czyli Babilonem. Już kronikarz Mierzwa wskazuje, że "Krak kazał zabić Dratewce smoka wawelskiego, tak jak Cyrus Danielowi Babilońskiego". (Legenda mówiła, że prorok Daniel zabił smoka w Babilonie karmiąc go siarką, którą nafaszerowany był baran.) Skoro jednak legenda o Kraku i Smoku (Tiamat zwyciężona przez Marduka? Phython zabity przez Apolla? Jormungandr zabity przez Thora? Żmij zabity przez Peruna? ) jest tylko odległym echem perskich opowieści, to skąd się wzięła nad Wisłą? I kim był scytyjski władca, któremu postawiono wielki kurhan pod Krakowem? Czyż legenda o smoku oraz imię jakie przybrał nie były skutkiem snobowania się przez niego na perskiego Króla Królów?

Kroniki o tym milczą. Mówią jednak, że [o śmierci Wandy nastąpiły rządy 12 wojewodów w latach 740-760. W obliczu zagrożenia zewnętrznego powołano na tron króla Lecha VI Przemysława (760-780), który miał rządzić z Przemyśla i walczyć przeciwko Frankom, Sasom i uniezależnionym Roksolanom. Po krótkim epizodzie z Lechem VII Oszustem (780) i panowaniu Lecha VIII (780-800), które upłynęło na walkach z Sasami, nadszedł czas na rządy Lecha IX Walecznego (800-824), który walczył z Frankami. Według roczników frankońskich d'Eginharda Karol Wielki w 805 r.  wspomaga księcia Hunów Teodora przeciwko Bohemom i dowodzącym nimi księciu Lechowi i zdaje im klęskę koło miasta Cheb.  Czechy przyjmują w 815 r. chrzest, by zabezpieczyć się od najazdów frankijskich. (Jak widać Konfederacji Lechii mocno straciła zwartość.) Lech IX wspiera następnie Prawęgrów, Sasów i Czechów w walce z Karolem Wielkim - ale wysyła mu gratulacje, gdy król Franków zwycięża Saracenów w Hiszpanii. Syna Lecha IX, Popiel I Gnuśny (824-830) przenosi stolicę do Kruszwicy, która była ówczesnym centrum wodnego transportu śródlądowego. Jego syn Popiel II panuje prawdopodobnie w latach 830-840 a jego rządy przynoszą rozpad "Rzeszy Słowiańskiej" czyli Konfederacji Lechii. Jak podają kroniki, doszło do tego "przez nieuwagę przodków naszych".



Wśród swoich licznych żon Popiel II miał, według legend saską księżniczkę. Namówiła ona do go do spisku - otrucia podczas uczty 20 wojewodów Lechii. Popiel i jego żona zostali po tym zlinczowani a w granicę Konfederacji wkroczyły wojska saskiego margrabiego Brunona. Dekapitacja elit państwowych doprowadziła do powstań ludowych, buntów podbitych ludów i szeregu secesji poszczególnych plemion.




 Po okresie bezkrólewia rządy powierzono Piastunowi (majordomusowi)  starszemu urzędnikowi zwanego w legendach Piastem, a w niektórych kronikach opisywanym jako Koszyszko. Dokonuje on reorganizacji państwa i przekazuje władzę swojemu synowi Ziemowitowi (862-892). Ziemowit zreformował wojsko, zmilitaryzował kraj i zaczął zakładać wsie służebne. Walczył z powodzeniem przeciwko Prusom, najeżdżał ziemie węgierskie, Państwo Wielkomorawskie i Czechy ( w jednej z bitew zraniono czeskiego księcia Bożywoja, którego wcześniej Ziemowit wspomagał przeciwko władcy frankijskiemu Ludwikowi Niemcowi. Ziemowit odbił od Czechów Śląsk i nadał swojemu synowi imię Wrocisław na cześć odzyskania Wrocławia). Niestety Ziemowit w 874 r. stracił Małopolskę z Krakowem na rzecz Wielkich Moraw.



Kroniki bawarskie podają, że 892 r. na zjeździe w Hansfeld zorganizowanym przez wschodniofrankijskiego władcę Arnulfa pojawili się Vratizolaus (Wrocisław) "z odległej Polski" "wraz ze swymi Wenedami" oraz król Węgier Kruszana. Uzgodniono tam wspólny najazd na Państwo Wielkomorawskie. Zostało on wkrótce potem totalnie spustoszone - szczególnie odznaczyli się w tym dziele Madziarzy. Wrocisław ginie 896 r. w zasadzce podczas wyprawy na Pomorze. Jego młodszy brat Lech X Dzielny (896-921) zwycięża koalicję pomorsko-kaszubsko-połabskiej w wielkiej bitwie, w której ginie sześciu wrogich książąt a czterech bierze do niewoli. W 904 r. korzystając z rozpadu Państwa Wielkomorawskiego odzyskuje Małopolskę z Krakowem. Z Welhradu do Krakowa przenosi się arcybiskup obrządku słowiańskiego. Syna Lecha X Dzielnego Ziemomysł (921-957) jest już prawdopodobnie chrześcijaninem i walczy ze zmiennym szczęście o odzyskanie dawnych prowincji Lechii. W tym czasie nowo powstała Rzesza Niemiecka, najpierw pod Henrykiem Ptasznikiem (Henrykiem Pająkiem :) a potem pod Ottonem I rozpoczyna Drang Nach Osten, metodą dziel i rządź, przekupstwem i skrytobójstwami dokonując stopniowego podboju podzielonych Słowian Połabskich. Są oni rozgrywani przez Niemców podobnie jak później Rosja będzie rozkładała Rzeczypospolitą. Podbój ten będzie ciągnął się jednak aż do XII w. i będzie kosztował Niemców wiele krwi, potu, łez i złota. Jak czytamy:


"Obodrzyci, którzy mieszkali na terenach dzisiejszych Niemiec, tak skutecznie dawali odpór Frankom Karola Wielkiego, że ten wydał zakaz handlu bronią ze Słowianami! Uważa się, że na 170 wypraw przeciw Słowianom, począwszy od państwa Karola Wielkiego, a skończywszy w 1125 r. na rajzie Fryderyka Rudobrodego, jedynie jedna trzecia przyniosła pożądany przez cesarstwo niemieckie skutek. Aż 20 wypraw skończyło się rozbiciem armii cesarskiej.

Przeciwnicy Franków najdłużej wytrwali też w pogaństwie, kładąc nawet zrąb pod własną państwowość. Wielokrotnie odrzucali przynoszone siłą przez Sasów chrześcijaństwo. Zdarzało się również, że chrzest przyjmował jedynie najbliższy dwór księcia, podczas gdy reszta kraju trwała przy dawnej wierze. Obodrzyci byli tak znaczną potęgą, że cesarz Henryk II zawarł z nimi – poganami! – przymierze przeciwko Bolesławowi Chrobremu, królowi chrześcijańskiemu. (...)

Polityczne rozgrywki ustawiły Piastów w kontrze do słowiańskiej awangardy na zachodzie – Obodrzyców, zajmujących południowe wybrzeże Bałtyku od Zatoki Kilońskiej po rzekę Warnow. A ci wojowniczy mieszkańcy Połabia, terenów zajętych przez Słowian od Odry aż po Łabę, wciąż mocno dawali się we znaki Cesarstwu Rzymskiemu Narodu Niemieckiego. Walcząc, nie przebierali w środkach, dawali łupnia tak Niemcom, jak i Duńczykom. „Cały ten lud oddany jest bałwochwalstwu, przebywa stale w ruchu i podróży, uprawia piractwo godzące z jednej strony w Duńczyków, z drugiej – w Sasów. Dlatego już nieraz i na wszelkie sposoby wielcy cesarze i kapłani zadawali sobie trud, by owe buntownicze i niewierne szczepy przywieść w jakiś sposób do uznania imienia Bożego i łaski wiary świętej” – pisał Helmold. Kilkakrotnie chrzczeni odrzucali nową wiarę, podejrzewając Sasów o fałszywe zamiary. Odpór był zawsze gwałtowny i przerażający. Helmold opisuje, jak w 1066 r. „Słowianie odniósłszy zwycięstwo spustoszyli całą ziemię hamburską ogniem i mieczem, zaś prawie wszystkich Szturmarów i Holzatów zabito albo uprowadzono w niewolę. Gród Hamburg zniszczono doszczętnie (...). Również w tym samym czasie Szlezwik, (...), bardzo bogate i ludne miasto plemion załabskich, leżące na krańcach duńskiego królestwa, został przez niespodziewany wypad Słowian w całości zniszczony. Daremnie książę Ordulf walczył często z Słowianami przez dwanaście lat, o które przeżył ojca; żadnego nie odniósł zwycięstwa, lecz wielokrotnie został pobity przez pogan, tak że nawet swoi z niego szydzili”. Zakonników ze zdobytych klasztorów Obodrzyci obwozili na pośmiewisko od grodu do grodu. Mnisi byli oskalpowani, a czaszki mieli rozcięte w kształt krzyża."



Syn Ziemomysła Mieszko I panuje w latach 957-992. Jest on pierwszym historycznie uznanym władcą Polski. Rządzi dobrze zorganizowanym , dysponującym dużą siłą militarną krajem o powierzchni blisko 200 tys. km kw. Z dokumentu "Dagome Iudex" (Domine ago me Iudex, czyli Panie kieruj mną Rozjemco) powstałego przed 990 r. wynika, że w skład tego kraju wchodzi i Szczecin, i Kraków, i Wrocław. Wszyscy wiemy, że w 972 r. Mieszkowi udaje się rozgromić wyprawę margrabiego Hodona pod Cedynią. Rzadko się jednak wspomina, że w 979 r. rozbija on wojska inwazyjne Ottona II, biorąc wielu jeńców. Cesarz prosi go pokój i oddaje mu za żonę księżniczkę Odę (a właściwie to pozwala mu ją porwać z klasztoru). Później Mieszko I wchodzi w sojusz ze Szwedami przeciwko Duńczykom i rozgramia wojska Swena Widłobrodego. To podczas tej wyprawy zaciąga na swoją służbę dużą ilość wikingów. Bierze udział również w wojnie domowej w Rzeszy, gdzie ostatecznie opowiada się po stronie Ottona III, któremu w prezencie daje wielbłąda. Władca Polan jest graczem na europejską skalę. Nasza historiografia wciąż jednak pokazuje go jako półbarbarzyńskiego władcę z zapyziałego krańca Europy. Czyżby już we wczesnym średniowieczu funkcjonował "przemysł pogardy" przeciwko wizjonerskim władcom z ziemi Polan, spadkobiercom Konfederacji Lechii?

***

PAMIĘĆ GENETYCZNA. Pomysł budowy Międzymorza oraz Ruch Prometejski inspirowany przez służby specjalne sanacyjnej II RP był niczym innym jak wejściem na szlak naszych przodków i próbą odbudowy Konfederacji Lechii. Podobne idee pojawiały się również w projektach Konfederacji Narodu w czasie drugiej wojny światowej. Były to plany Imperium Słowiańskiego, które co znamienne nie obejmowało Rosji.

***

W następnym odcinku serii Hyperborea - Imperator będzie nieco o Bolesławie Chrobrym, Ottonie III i papieżu Sylwestrze II, o planach zjednoczenia Europy i o tajemniczej siłach, które je torpedowały. W planach mam również kolejny odcinek serii Sny - poświęcony... Elżbiecie Batory i jej perwersjom (tak, to będzie lepsza historia o wampirach niż "Zmierzch" :). 

Polecam również moją powieść: "Vril. Pułkownik Dowbor".

I wszystkiego najlepszego w Nowym 2016 Roku!

9 komentarzy:

  1. Jakie scytyjskie okucie? Awarskie. Podobnie nie drewniany słup a resztki drzewa, które kiedyś tam rosło.
    Pomorzanie i Kaszubi w IX/X w? :))
    Velhrad? Chyba Velehrad a raczej Velegrad (g jeszcze nie przeszło w h u części Słowian).
    "Koszyszko" - co to jest? :))))))

    Do legend się nie odnoszę, bo to fajna zabawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ""Koszyszko" - co to jest? :))))))"

      books.google.de
      Jędrzej Moraczewski - 1851 - Vollständige Ansicht
      Najstarsi zaś historicy *) podają, że Piast książęcy oracz w Gnieźnie, którego ojciec zwał się Koszyszko, miał niedługo po książęcym synie , swojemu synowi wyprawiać po- strzyżyny; gdy na dworze Popiela była przygotowana suta uczta, ...
      Mehr Ausgaben
      Dzieje Rzeczypospolitej Polskiej, przez Jędrzejn Moraczewskiego: Bände 1-2 - Seite 4

      Win Budzy℗nski, Jan N. de Bobrowicz - 1858 - Vollständige Ansicht
      Bandkie powiada, iź jedni robią Piasta kołodziejem, drodzy bartnikiem. Naruszewicz wspominając o jego ojca że się zwał Choszyszkonem ... Chocisko, Koszyszko znaczyło miotłę. My niepodnosząc tej myśli Naruszewicza w naszej powieści, ...
      Koszyszko-Chocisko znaczylo miotla.
      Popiol mial wlosy koloru popiolu.

      Usuń
    2. "Pomorzanie i Kaszubi w IX/X w? :))"

      https://radiogdansk.pl/index.php/wydarzenia/item/23742-zobacz-jak-zyli-pomorzanie-w-ix-i-x-wieku-pod-puckiem-otwarto-osade-sredniowieczna.html

      Usuń
  2. "Pochowano ją w Kopcu Wandy. 6 lutego i 4 listopada można ze szczytu tej mogiły dostrzec Słońce wstające dokładnie nad Kopcem Krakusa a z Kopca Krakusa 2 maja i 10 sierpnia Słońce wstające nad Kopcem Wandy."
    Kopiec Wandy leży na WSCHÓD od kopca Krakusa. To jak można ze szczytu tej mogiły dostrzec Słońce wstające nad Kopcem Krakusa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chodzi o ZACHÓD nad kopcem Krakusa. Wkradł się błąd do tekstu wynikający z pośpiechu. A ja nie jestem z Krakowa. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

      Usuń
  3. Odkrycie starożytnego grodu na górze Zyndrama faktycznie brzmi sensacyjnie, dzięki za info, które tak to kompletnie bym przegapił w zalewie bieżączki. Nieco a propos ''pogańskich'' klimatów znajomy akurat podesłał mi swój wpis z wątkiem V-ej kolumny dyskotekowych rodzimowierców uprawiających swą krecią robotę w świętym mieście Częstochowie :

    http://kielczechy.blogspot.com/2015/12/2015-er-ist-tot-odcinek-2-czestochowa.html

    - jakże pasowałby tutaj filmik Kelthuza z kanału na YT, który mu usunęli po donosach, kręcony przezeń bodaj na Świętym Krzyżu, gdzie roi coś o pogańskiej świątyni 7-iu kręgów czasu jaka miała się w tym miejscu znajdować, i ten jego komentarz na końcu wypowiedziany charakterystycznym głosem : ''przechadzają się tutaj stada katoli'' - niczym w jakimś ''Z kamerą wśród chrześcijan''...

    Mówiąc zaś serio podobają mi się źródła skąd czerpiesz inspiracje Fox choć jeśli o mnie chodzi wolałbym mówić nie tyle o Konfederacji Narodu na którą cieniem niestety mimo niezłomnej postawy wielu jej przywódców i członków kładzie się późniejsza kolaboracja Piaseckiego, a raczej o wyrosłym zeń Ruchu Kulturowym dążącym pod przywództwem Trzebińskiego do coraz większej odeń niezależności. Kiedyś miałem fazę na ''Sztukę i Naród'', żywo interesował mnie fenomen skupionego wokół tego pisma środowiska, walczących z bronią w ręku młodych intelektualistów, pisarzy i poetów, ''lirycznych partyzantów'' czy terrorystów jak kto woli, tak różniących się korzystnie w tym od wygodnych przedwojennych pieczeniarzy ze ''Skamandra'' o sprostytuowanych PRL-owskich literatach [ od litra ] i obecnej hołocie uchodzącej za ''elytę'' już nie wspominając. Zresztą uważam, że ich program jest jak najbardziej aktualny i źródła ratunku dla nas upatruję min. w jego ożywieniu właśnie, rzecz jasna w zmodernizowanej, na obecną modłę wersji - czy da się go powtórzyć w nie aż tak dramatycznych, oby, okolicznościach, obaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, kręgów było 9-ęć :

      https://bialczynski.wordpress.com/2012/03/28/swiatynia-dziewieciu-kregow-w-gorach-lysych-lyskowickich-gorach-swiatloswiata/

      https://bialczynski.wordpress.com/slowianie-w-dziejach-mitologia-slowian-i-wiara-przyrody/swiatynie-wiary-przyrodzoney-slowian/lyskogory-i-gora-palki-swiatynia-dziewieciu-kregow-i-lyskogorskie-groby-krolewskie/

      - niezły odlot, nawet nie zamierzam rozkminiać czy w tym bajaniu zawierają się w ogóle jakoweś fakty.

      Usuń
  4. Trzeba będzie zrobić moda do Crusaders Kings II

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorzucam się do życzeń piosenką mojego ulubionego, ukraińskiego dziewucho-bandu. https://www.youtube.com/watch?v=bQAY4NdsgCc

    OdpowiedzUsuń