wtorek, 1 września 2015

Największe sekrety: Wrześniowa Mgła redux

Ilustracja muzyczna; Thomas Bergersen - Cry

Dyskusje historyczne w Polsce są jałowe. Ich uczestnicy często bowiem świadomie lub nieświadomie ignorują fakty, które nie pasują do ich ideologicznych wizji historii. Ot, spór czy nie zrobilibyśmy lepiej, gdybyśmy w 1939 r. zawarli pakt Ribbentrop-Beck, połączyli siły z Niemcami i przeszli przez wojnę jak Węgry czy Rumunia. O tym jak spór ten jest absurdalny można się przekonać sięgając do podstawowej literatury przedmiotu. A tam czytamy:



"25 marca rozmawia z generałem Brauchitschem, zapewniając go, że Warszawa nie tylko przyjmie wszystkie warunki, ale Polska stanie się sojusznikiem Niemiec. [..]
Opinia Hitlera niezbyt spodobała się Brauchitschowi. Podobnie jak cała armia i ogromna większość społeczeństwa niemieckiego był nastawiony zdecydowanie antypolsko i nie rozumiał ani nie podzielał polityki Hitlera zmierzającej do utrzymywania dobrych stosunków z Rzeczpospolitą. [..]
Kanclerz uspokajał generała, wyjaśniając, że porozumienie z Warszawą istnieć będzie tak długo, jak długo wymagać będzie tego interes Berlina. Polska osłania Niemcy przed ZSRR, dając Niemcom możność rozbicia Francji w jednostronnej wojnie. <<Potem - tłumaczy Hitler - Polska powinna być tak rozgromiona, aby w ciągu najbliższych dziesięcioleci nie trzeba było jej brać w rachubę jako czynnika politycznego>>. Nowa granica Rzeszy będzie biegła prosto od wschodniego krańca Prus Wschodnich do krańca Śląska, czemu towarzyszyć będą przesiedlenia ludności."


Leszek Moczulski, "Wojna Polska 1939", 2009 r., str. 421

(Cytat przypominany przez znakomity fejsbukowy profil Edward Śmigły-Rydz, marszałek Polski, Naczelny Wódz)





Od dawna piszę, że III Rzesza dążyła przede wszystkim do ataku na swoich wierzycieli z Zachodu i że dogadywała się z Sowietami nad naszą głową o wiele wcześniej niż doszło do zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow. Niemcy chcieli tymczasowo podzielić się z Sowietami Europą a gdy zbudują tam swoją wersję ówczesnej "strefy euro" pójść na Moskwę, by zainstalować tam narodowo-socjalistyczny reżim. Sowieci chcieli się podzielić Europą z Niemcami, by po dwóch, trzech latach pójść w "marsz wyzwolicielski" na Berlin, Paryż i Madryt. My dogadywaliśmy się z Amerykanami ponad głową Brytyjczyków, by wywołać wojnę przeciwko Niemcom zanim oni połączą siły z Sowietami. W 1938 i 1939 r. szykowaliśmy wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom. Spóźniliśmy się (z powodu dyplomatycznych manewrów), ale mieliśmy wielką szansę na zwycięstwo w wojnie koalicyjnej. Nie udało się wygrać, bo Francja podjęła samobójczą decyzję i nie zaatakowała Niemiec na pełną skalę przed 17 września. Resztę tej historii znamy.

Czy wobec tego stanie się sojusznikiem Niemiec nie byłoby lepszym wyjściem dla nas? Przypomnijcie sobie jak Niemcy potraktowały swoich sojuszników: Włochy, Węgry, Słowację...

Oddajmy głos Romualdowi Szeremietiewowi:





"
Często można usłyszeć, że decyzje jakie podjęły polskie władze, zwłaszcza minister Beck, spowodowały, że Polska poniosła ogromne straty, których można było uniknąć podporządkowując się Hitlerowi. Wskazuje się, że chociażby Węgry tak postąpiły, a ich los po wojnie nie różnił się niczym od losu Polski, oba kraje stały się sowieckimi satelitami. Przypomnijmy więc co spotkało Węgrów, gdy na ich terytorium wkroczyli Sowieci. Doszło przecież do zagłady stolicy kraju Budapesztu. Węgrzy bronili miasta, wśród obrońców były węgierskie oddziały SS. Walki trwały dłużej niż Powstanie Warszawskie. Zginęło ponad 100 tys. żołnierzy i 300 tys. cywilnych mieszkańców Budapesztu (dwa razy więcej niż w Warszawie podczas Powstania). Zabudowa miasta została zniszczona w 80 proc. – to też wynik zbliżony do skali zniszczeń Warszawy. Dla ludności cywilnej kapitulacja nie oznaczała końca piekła. Sowiecki marszałek Rodion Malinowski zwyczajem barbarzyńskim pozwolił swoim sołdatom przez dwa dni pastwić się nad mieszkańcami zdobytego miasta. Sowieci dopuszczali się zbrodni na masową skalę, zamordowano blisko 40 tys. mieszkańców. Rabowano wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Sowieci zgwałcili 50 tys. kobiet i dziewcząt w wieku od 10 do 70 lat. Węgierskie dziewczęta były porywane, więzione, wielokrotnie gwałcone i często mordowane. Zbrodni gwałtów Sowieci dopuszczali się na terenie całych Węgier - ponad 400 tysięcy kobiet zostało zarejestrowanych jako zarażone chorobami wenerycznymi na skutek gwałtu. W sposób wyjątkowo okrutny traktowano oficerów i żołnierzy armii węgierskiej, szef sztabu węgierskiej armii generał Ferenc Szambathelyi oskarżony o zbrodnie wojenne poniósł męczeńską śmierć wbity na pal.
Ogółem Sowieci aresztowali i wywieźli do łagrów 700 tys. Węgrów, większość z nich straciło życie, po latach wróciło na Węgry zaledwie 300 tys. Ludność Węgier liczyła około 10 milionów co oznacza, że same tylko wywózki objęły 7 proc. ludności. W warunkach polskich to by oznaczało deportacje 1,7 mln – ludność Polski liczyła wówczas ok. 24 mln. I jeszcze jedna uwaga - stalinizm na Węgrzech był bez porównania bardziej okrutny niż w Polsce. Były ambasador Węgier w Polsce Ákos Engelmayer mówił: „Proszę pamiętać, że - inaczej niż w przypadku Polski - Sowieci wkroczyli na Węgry jako do kraju, który przegrał wojnę. I wbrew temu, co myśli się powszechnie, Węgry zostały podczas wojny potwornie zniszczone.

(...)

Zychowiczowi wydaje się, że zachowuje obiektywizm rozpatrując warianty rozwoju sytuacji, niekorzystne dla Polski, np. Sowietów nie udało się pokonać w 1941 r. i w efekcie Polacy jako sojusznicy Hitlera przegrywają wojnę wraz z Niemcami. Mogłoby tak być, ale to jednak wcale nie oznacza, że byłoby gorzej niż zdarzyło się naprawdę w 1945 r. – zapewnia Zychowicz. Cóż władzę w Polsce objęliby komuniści i w końcu powstałaby PRL, tak jak inne demoludy. Skoro mimo współpracy różnych państw z Hitlerem nie powstały w ramach ZSRR sowiecka republika węgierska, słowacka, czy rumuńska, to dlaczego miałby Stalin utworzyć „polską republikę”– pyta Autor.
Prof. Jan Kucharzewski pisząc o historii Rosji zatytułował swoje dzieło „Od białego caratu do czerwonego”. Stalin był spadkobiercą Rosji imperialnej. Europejskimi sojusznikami Hitlera były państwa, które nigdy nie znajdowały się we władaniu Moskwy i dlatego nie znalazły się w granicach ZSRR. W składzie rosyjskiego imperium były natomiast Estonia, Litwa, Łotwa oraz Polska i… Finlandia. Te kraje Stalin chciał włączyć w skład ZSRR, ale nie wszystko mu się udało. Finlandia potrafiła stawić tak skuteczny opór w czasie tzw. wojny zimowej (1939-40), że w konsekwencji Stalin zgodził się uznać jej status państwa odrębnego z ograniczoną suwerennością, natomiast co do Polski sojuszniczki Anglii i USA nie mógł zastosować bezpośredniego wcielenia do ZSRR; Churchilla i Roosevelta gryzło sumienie, że zdradzają Polskę więc naciskali na Stalina, aby Polacy zachowali swoją państwowość, a ten odpowiadał, że gwarantuje istnienie Polski „niepodległej”, oczywiście oczyszczonej z „elementów faszystowskich”.
Stalin wiedział też, że wcielenie Polski do ZSRR może mieć negatywne konsekwencje w przyszłości. Kiedy Wanda Wasilewska, członkini PKWN namawiała Stalina na utworzenie sowieckiej polskiej republiki usłyszała – „Wanda, a któż przy zdrowych zmysłach wnosi do domu gniazdo os?” W 1980 r. powstała „Solidarność” zagrażająca rządom PZPR wówczas gen. Jaruzelski usłyszał od Breżniewa, że reżim komunistyczny w Polsce sam musi sobie poradzić. Marszałek Kulikow powiedział – „Polacy to nie Czesi, interwencji nie będzie”. Można więc sądzić, że status Polski jako członka koalicji antyhitlerowskiej oraz Powstanie Warszawskie i wyśmiewana przez Zychowicza Akcja „Burza” skłoniły Stalina do porzucenia planów tworzenie Семнадцатой Польской Республики. Inaczej mogłoby być, gdyby Polska jako sojusznik Hitlera została zajęta przez Sowiety i nie tylko domy, ale morale narodu było zdruzgotane. Czekałby Polaków dużo gorszy los niż to, co spotkało nas w Jałcie – na konferencji jałtańskiej nie byłoby po prostu żadnego polskiego problemu, bo dla Zachodu Polski, sojuszniczki Hitlera, by nie było."





Mieliśmy alternatywę - albo najpierw stajemy się niemiecko-sowieckim kondominium i polem bitwy albo stajemy się najpierw polem bitwy i próbujemy zmienić swoje przeznaczenie. Czy można mieć pretensje dla władz sanacyjnej II RP, że wybrały drugą opcję? Czy można mieć im za złe, że wspólnie za Amerykanami wciągnęły w tę wojnę Wielką Brytanię? Czy można mieć pretensje do marszałka Śmigłego-Rydza i płka Becka, że dążąc do rozbicia Niemiec w 1939 r. jako jedyni starali się zapobiec światowej rzezi? Takie zachowanie zasługuje na pomniki. Wszak niewielu ludzi próbuje zmienić swoje przeznaczenie. Większość z nich akceptuje otaczające ich zło.



***

Zachęcam do czytania mojej powieści. "Vril. Pułkownik Dowbor". 

24 komentarze:

  1. Wszystko wygląda bardzo sensownie.Przyznam,że czytają Twojego bloga całkowicie zmieniłem pogląd na politykę prowadzoną przez sanacje,dotąd myślałem,że była katastrofalna-teraz wiem,że była jedyna słuszna.Dzięki Fox.

    Nadal jednak nie rozumiem dlaczego ówczesne władze nie podjęły żadnych poważniejszych prób ufortyfikowania granic.Budowy czegoś na wzór linii Maginota czy Mannerheima,przecież to było jedyne logiczne posuniecie z militarnego punktu widzenia.Fortyfikacje wymagają stosunkowo malej liczebnie obsady co w sytuacji oczywistej przewagi liczebnej obydwu przeciwników było jedyną nadzieją na zwycięstwo,albo przynajmniej stabilizacje frontu.Mieliśmy w budowie pokaźnych rozmiarów przemysł zbrojeniowy,który nawet w sytuacji całkowitego odcięcia byłby w stanie zaopatrzyć wojsko.


    Rekin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że mieliśmy bardzo długie granice. Nie starczyłoby pieniędzy, by je ufortyfikować. Rejony umocnione takie jak zbudowano na Śląsku można było zaś łatwo obejść - podobnie jak linię Maginota.

      Usuń
    2. Pakt z Hitlerem nalezalo zawrzec-tylko ze nie nalezaloby czekac ze zdrada tylko zdradzic ich kiedy uderzali na Francje juz w 1940.Raczej NIemcy by tej wojny nie wygraly a Sowieci i tak gotowi nie byli.To prawdopodobnie bylaby "czysta,szybka wojenka" a ze Szkopami bylby spokoj na kolejne sto lat(zwyczjanie by sie ich podzielilo na kawalki).

      Piotr34

      Usuń
    3. Rekin, granicę fortyfikowano. Zaczęto od Śląska (w 1933 r. bodajże), potem przerzucono siły na Wschód, ufortyfikowano całe Polesie, okolice Baranowicz i wejścia na Wołyń. Nie było nas stać i nie mieliśmy tylu ludzi by jednocześnie fortyfikować wschodni i zachodni front, do 1938 r. zagrożeniem był Stalin, Hitlera można było pokonać jeszcze ofensywnie, potem się to zmieniło.
      No a wiosną i latem 39tego granicę zachodnią fortyfikowano porządnie, Mława jest najlepszym tego dowodem. Na pewno gdyby zakończono wszystkie prace pozycje nad Wartą i w Karpatach wytrwałyby znacznie dłużej, ale problemem było oskrzydlanie naszych dywizji przez siły motorowe :/

      Fox, propsy za reklamę ;)
      Jak napisałeś o Szansie na pokonanie Niemiec to mi się skojarzyła ilustracja muzyczna do tego: https://www.youtube.com/watch?v=vbxcqSIlB9U Nie wiem czy kojarzysz te klimaty ;p

      Usuń
  2. Zacznę od tego z czym się zgadzam - przekonuje mnie to co pisze przywoływany przez ciebie Szeremietiew, choć można by się czepić iż aby uwiarygodnić jego słowa należałoby podjąć niewdzięczne zadanie makabrycznej buchalterii np. zebrać dane i porównać z grubsza przynajmniej liczbę gwałtów popełnionych przez czerwonoarmistów na Węgierkach z tymi na Polkach i dopiero na tej podstawie ustalić czy faktycznie nam się ''opłaciło'' bo przynajmniej znacząco ograniczyliśmy zakres popełnianych na nas przez sowietów okrucieństw a na to chyba dziś już za późno nie mówiąc, że zapewne nikt specjalnie nie ma ochoty grzebać w tym bolesnym i upokarzającym temacie, zwyczajnie chodzi o wiarygodność podawanych tu liczb ofiar, skąd je czerpał ? Niemniej możemy chyba bazując na analogicznym bestialskim postępowaniu krasnoarmiejców z innymi nacjami na czele z Niemcami przyjąć, iż tak właśnie było. Zresztą dla mnie cała ta sprawa z ''paktem Hitler-Beck'' jest pozbawiona sensu i już pisałem o tym pod postami tyczącymi tych zagadnień więc tamże odsyłam, w skrócie przypomnę jedynie, że nie było to możliwe ani ze względów ideologicznych [ > Lebensraum ] ani z punktu widzenia imperialnych interesów ówczesnych Niemiec, nasz status był inny niż Czechów czy tym bardziej Węgrów, byliśmy głównym zawalidrogą na drodze dalekosiężnej ekspansji Rzeszy wykraczającej poza Europę. Tym co najbardziej kompromituje w moich oczach prawicowych ''rewizjonistów'' jest tłumaczenie terroru Niemców wobec Polaków li tylko rzkomą ''zemstą'' Hitlera i jego ''niezrównoważeniem psychicznym'', zwłaszcza Ziemkiewicz wykłada się w tej kwestii totalnie na pysk przecząc sam sobie jak to on i to często w ramach jednego felietonu, gdy nie potrafi wytłumaczyć jakim cudem tak racjonalny, trzeźwy do bólu naród jak Niemcy wg jego własnych słów mógł mieć za przywódców rzekomych ''świrów'' typu Wilhelm II czy Hitler ?! Widzę w tym przejaw ogromnej pogardy dla inteligencji odbiorcy, gadka o szajbie władców należy do najbardziej nędznych zagrań i to nawet w tych rzadkich przypadkach, kiedy odpowiada prawdzie bo przecież nie sposób rządzić w tym stanie [ jak niby do kurwy nędzy ma tego dokonać osoba, która nie może sprawować kontroli nawet nad własnym umysłem a bywa, że i ciałem ?! ] co jednak może odpowiadać niektórym osobom z najbliższego kręgu władzy, ot całe wytłumaczenie ''fenomenu'', jeszcze bardziej żałosne są te wszystkie harlequinowe historie, sentymentalne do zrzygu bzdety o ''nieszczęśliwych księżniczkach'' czy dyktatorach ukrywających w głębi pod chropawą skorupą ''wrażliwe serce'', ale wg mnie absolutny top idiotyzmu to teza iż ''wojny by nie było, gdyby tatuś nie bił w dzieciństwie Hitlera... Jasne, gdyby chodził do dżenderowego przedszkola, gdzie zakładano by mu sukienkę i uczono tolerancji wobec ''inności'' zostałby pierdolonym hipisem, a tak to klops - ja p..., kto wierzy w takie bzdury ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu niby to kaiser był szalony? Owszem palił papierosy i używał kłamliwej wielko-germańsko (mocarstwowej) propagandy w polityce wewnętrznej, ale ta propaganda to zwyczajna propaganda by mieć poparcie (do siebie i swojej polityki) najbardziej pan-germańsko-militarystyczno nastawionych obywateli.
      Odkrywca

      Usuń
    2. "byliśmy głównym zawalidrogą na drodze dalekosiężnej ekspansji Rzeszy wykraczającej poza Europę. "
      Jest to totalna bzdura. Jak widać po pokonaniu Polski świat otworem nie stanął , gdyż głównymi zawalidrogami do hegemoni światowej byli wówczas : Rosja , Usa i UK.
      Natomiast prawdą jest , że ekspansja Rzeszy miała mieć charakter światowy czyli polegać na budowie Imperium. A Imperium nie buduje się na podstawie etnicznej.
      Dlatego teza foxmuldera oparta na nielubieniu Polaków przez generalicję pruską i słowach Hitlera jest nic nie warta. Również z tego powodu , że koniec historii nigdy nie nadchodzi a walka o utrzymanie Imperium nigdy nie ustaje. Likwidowanie "wiernej" części składowej tego Imperium w imię nielubienia jest absurdalna i niepotrzebna.
      " Nowa granica Rzeszy będzie biegła prosto od wschodniego krańca Prus Wschodnich do krańca Śląska, czemu towarzyszyć będą przesiedlenia ludności."
      A w tej sytuacji trzeba zapytać o to : co poza "starą" granicą Rzeszy ?
      Hitler nie był politykiem XIX w jak również nie interesowało go przesuwanie grtanicy o 100 km na zachodzie i 300 km na wschodzie. Wiedział też , że to nie panowanie nad terytorium decyduje.
      Mrzonki o niemieckich wioskach aż po Krym były tylko chwytliwymi hasełkami dla tłumu.
      W rzeczywistości liczy się bardziej gospodarka industrialna nad rolniczą oraz panowanie w sensie polityczno-ekonomicznym nad administrowaniem jakimś terytorium wprost.
      I tak miała wyglądać Rzesza - jądro terytorialne i ludnościowe otoczone kontrolowanymi w pełni terytoriami zamieszkiwanymi przez ludzi , których może i nie lubimy ale którzy są użyteczni. A dopóki są uzyteczni to nie ma żadnej potrzeby ich likwidować.
      Rozgromienie poprzez "nie trzeba było jej brać w rachubę jako czynnika politycznego" jest całkowicie jasne ( lub niejasne jak kto woli ) - Polska miała być krainą półsuwerenną w ramach Imperium i tyle.

      Usuń
    3. Nie, to ty chrzanisz bzdury nie doceniając kompletnie motywacji ideologicznych, niemal jakbym słyszał Qrwę, że on by ''nawrócił nawet Hitlera i Stalina na wolny rynek'' bo przeca to byli zwykli dyktatorzy, którym chodziło jedynie o władzę, mniejsza z jakim ideologicznym uzasadnieniem. Wydawało mi się oczywistym, o ja naiwny, że mówiąc o ''zawalidrodze'' odnoszę się do tego o czym wystarczy rzut oka na mapę a nie siły poszczególnych państw bo to OCZYWISTE i tu nie ma dyskusji. Jeśli ideologia była jedynie ''chwytliwymi hasełkami dla tłumu'' to skąd w takim razie masakry Polaków od początku okupacji, wysiedlenia z terenów wcielonych do Rzeszy i bezwzględne tępienie żywiołu polskiego na ich terenie ? Nie wspominając już masowej eksterminacji Słowian na wschodzie i wygubieniu milionów radzieckich jeńców, których można było z łatwością obrócić przeciw sowietom, czynach absurdalnych z punktu widzenia Realpolitik świetnie za to wytłumaczalnych na gruncie ''wojny rasowej''. Przyznaję jednak, że poruszyłeś ciekawe zagadnienie - faktycznie nazistowski projekt bazując wprawdzie na niemieckim szowiniźmie i rewizjoniźmie wykraczał jednak zgodnie z imperialną logiką ponad nie, wystarczy przypomnieć iż pierwsze cudzoziemskie jednostki Waffen SS zaczęły powstawać gdy Niemcy nie mogli jeszcze narzekać na brak rekruta [ a więc motywacja była tu czysto ideologiczna właśnie ] o takich symbolicznych a wielce wymownych gestach jak zakaz używania pisma gotyckiego już nie wspominając - to wątek godny rozwinięcia i dalszych badań niewątpliwie. Generalnie przestrzegam przed popełnianiem typowego dla geopolityków błędu czyli lekceważenia czynników niewymiernych, ideowych w polityce tak jak do niedawna z kolei je zwykle przeceniano ignorując geograficzne, ekonomiczne, rasowe etc. - jedno nie przeczy drugiemu, jasne, że chodzi o zasoby, tak ludzi jak surowce ale one wszystkie służą ku budowie potęgi, mocy która obok wymiaru materialnego jak najbardziej sama w sobie jest czymś większym, nie chcę mówić ''duchowym'' ze względu na pewne niemiłe konotacje choć właściwie tak by należało, ale niewątpliwie istnieje coś takiego jak subiektywne, wewnętrzne poczucie potęgi tak jednostek jak całych społeczności i śmiem twierdzić iż to ono w głównym stopniu decyduje o ich powodzeniu, bowiem sprawia, że nawet dysponując dość skromnymi środkami można zawojować o ileż ''obiektywnie'' silniejszego przeciwnika, tym się od niepamiętnych czasów zajmuje się wszelka polityka a współczesne wywiady jedynie niepomiernie udoskonaliły metody osiągania tego celu. Nie sposób uprawiać realnej polityki, bezwzględnej i wykraczającej poza doraźną perspektywę walki o bogactwa i poszerzanie terytorium oraz konsekwentne utwierdzanie swego władztwa bez MISJI i DOKTRYNY np. śmiem twierdzić iż gdyby John Dee nie sformułował ich na zlecenie Elżbiety I dla Imperium Britannicum w swym propagandowym dziełku, naprawdę nieważne, że pełnym bzdur oczywistych nawet dla wielu współczesnych, sprawa jego budowy mogłoby iść znacznie oporniej a może nawet jego gmach szybciej by się zawalił niż to się stało w rzeczywistości. Spektakularnym przykładem na to o czym tu mówię jest Mahomet - bezwzględny rabuś posuwający się nawet do zatruwania wody w studniach, na pustyni zbrodnia niesłychana, ale jego geniusz polityczny pozwolił mu wykroczyć poza banalną beduińską bandyterkę nadając jej rangę metafizyczną poprzez idę dżihadu i dla jej uzasadnienia tworząc nową religię będącą kompilacją żydowskiego rasizmu czy jak kto woli ekskluzywizmu oraz agresywnego mesjanizmu parachrześcijańskich, gnostyckich sekt operujących wówczas na pobrzeżach Arabii. Gdyby nie to, dziś by po arabskich najazdach nawet gdyby zawojowali ówczesny Konstantynopol, zostało tyle co po jakichś Awarach, Hunach czy inszych Mongołach nawet, co najwyżej istotne piętno na dziejach danego narodu czy cywilizacji ale bez głębszych następstw w postaci zmiany tychże a tak proszę, wielka dobijająca do miliarda wyznawców dziś religia i wciąż do przodu !

      Usuń
    4. Anonimowy
      /"byliśmy głównym zawalidrogą na drodze dalekosiężnej ekspansji Rzeszy wykraczającej poza Europę. "
      Jest to totalna bzdura. Jak widać po pokonaniu Polski świat otworem nie stanął , gdyż głównymi zawalidrogami do hegemoni światowej byli wówczas : Rosja , Usa i UK./

      już w tym sobie przeczysz, bo doszło do tego dopiero po pokonaniu Polski, nie dało się tego obejść i pozostawić nas a to my podpaliśmy Europę i wciągnęliśmy Niemcy w wojnę światową, blokowaliśmy ruchy i Niemiec i ZSRR. Złamanie hegemonii brytyjsko-francuskiej przez likwidację ich sojusznika miało i dalsze znaczenie dla upadku potęgi kolonialnej

      /"A Imperium nie buduje się na podstawie etnicznej.
      Dlatego teza foxmuldera oparta na nielubieniu Polaków przez generalicję pruską i słowach Hitlera jest nic nie warta./

      przecież jest to istotne, czy traktuje się partnersko ew. sojusznika a samo przestawienie propagandy wówczas trwało kilka lat. w najlepszym razie zostałaby niesuwerenna Kongresówka/ G.G., może poza euro-regionami żywioł rozmyłby się we 'wspólnej' kolonizacji Kresów. nawet Mussoliniego zmuszono do zmiany polityki wewnętrznej a to dobry przykład bo pokazuje, że Niemcy nie stawiali na współpracę i zresztą niewiele z niej mieli poza polityką i marnym mięsem armatnim.
      A traktowano nas partnersko tylko, gdy za nami stali inni lub groźba porozumień z innymi, to od lawiranckiej polityki polskiej zależały dalsze wydarzenia i do czasu, gdy nasza armia była groźnym przeciwnikiem

      / tak miała wyglądać Rzesza - jądro terytorialne i ludnościowe otoczone kontrolowanymi w pełni terytoriami zamieszkiwanymi przez ludzi , których może i nie lubimy ale którzy są użyteczni. A dopóki są uzyteczni to nie ma żadnej potrzeby ich likwidować./

      tyle że w planach mieli zagładę jako element podboju i to zanim wybuchła wojna, od zagłady inteligencji po wywózki gdziekolwiek a 1000-letnia wymagała likwidacji i wynaradawiania, nawet żydów jako wroga dzielono na użytecznych pracowników i resztę, jak już doszło do przemysłowej zagłady to nie było powodu przestać a wzorce nie wzięły się znikąd tylko z wcześniejszych praktyk kolonialnych i doświadczeń ZSRR

      Usuń
  3. Wracając do poważnych kwestii : akcja ''Burza'' była idiotyzmem poprzez wspomaganie drugiego okupanta i ułatwianie pracy NKWD, z punktu widzenia polskich interesów należało stać z bronią u nogi i pozwalać łaskawie wykrwawiać się we wzajemnych zapasach Molochowi i Lewiatanowi, niestety AK nie mogła pozwolić sobie na ten luksus głównie ze względu na potężne naciski ze strony Londynu ale i panoszącą się w jej szeregach komuszą infiltrację. Gwoli uczciwości trza się jednak wpierw uderzyć we własne piersi i przyznać iż samemu hołdowało się podobnym co Zychowicz tezom, ty Fox pisałeś jeszcze parę lat temu teksty w stylu ''Beck alkoholik'' itp. a i niżej podpisany jarał się kiedyś rewizjonizmem Łojka i Wieczorkiewicza będących mistrzami pana Piotra. Jednak ludzie dorośli i myślący mają to do siebie, że nieustannie próbują weryfikować zastane tezy i poszerzać swój zakres wiedzy są więc w stanie zmienić pod wpływem nieznanych im wcześniej faktów zapatrywania o ile tylko argumentacja będzie wiarygodna i przyznać się do błędu, niestety przekonuję się z wiekiem, że to dość rzadka umiejętność.

    Ciekawe co piszesz o przedwojennej współpracy między II RP a USA aczkolwiek nie podzielam twojego przeświadczenia, że mogliśmy w tej relacji odgrywać rolę niemal pełnoprawnego junior-partnera, jak dla mnie grzeszysz tu paradoksalnie tym samym co Zychowicz przypisujący ówczesnej Polsce i jej władzom znacznie większy zakres samodzielności niż mym zdaniem mogła go posiadać i wskutek wyśrubowanych, z dupy wziętych kryteriów wymaga od nich za dużo, sądzę iż nasze pole manewru było wtedy znacznie skromniejsze choć i tak niechude ale zachowajmy miarę - nie można być ślepym na podstawowy fakt, iż II RP była nie powiem jak Mołotow ''bękarcim'' ale jednak dzieckiem układu wersalskiego i w swym bycie uzależniona od początku od gwarantujących go mocarstw czyli Francji, Wlk. Brytanii i USA pod tym zaś względem nasza sytuacja wyglądała raczej nieciekawie a bywało, że i wręcz fatalnie. Po szczegóły odsyłam do poniższego tekstu prof. Nowaka, tezy te rozwinął również w swej niedawno wydanej pracy o ''pierwszym appeasemencie'' :

    http://www.rp.pl/artykul/950513.html?print=tak&p=0

    - w każdym razie jeśli Zychowicz serio wierzy iż ówcześni polscy przywódcy mogli w pojedynkę bez oglądania się na Zachód li tylko w sojuszu z ''białymi'' obalić bolszewików grzeszy tym samym rzekomą ''polską megalomanią'', którą tak zwalcza z pasją godną lepszej sprawy, donkiszot jeden. Drugim zaś jego fundamentalnym błędem jest ślepota na fakt, iż bolszewicy cieszyli się cichym wsparciem tychże zachodnich mocarstw bo byli bandą politycznych gangsterów wynajętych przez imperialistów i kapitalistów, których tak w nienawidzili [ jak nie przymierzając dziś islamiści ] aby zniszczyć imperialną Rosję pretendującą do statusu euroazjatyckiego mocarstwa, przejąć jej zasoby, tak surowce jak ogromne wówczas bogactwo zgromadzone w bankach i skarbcach. Nie będę tego wątku rozwijał bo rzecz była tu wielokrotnie omawiana, w każdym razie nieznajomość tych faktów jest kompromitująca dla kogoś z pretensjami do bycia poważnym badaczem historycznym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Natomiast budzą mój głęboki sprzeciw bzdury o ''czerwonym caracie'' i Stalinie jakoby ''spadkobiercy Rosji imperialnej'', uważam je za jedne z najszkodliwszych zmór i plag zatruwających rodzimą świadomość polityczną i będę je tępił gdzie i jak tylko mogę bo z biegiem czasu jedynie się w tym utwierdzam poznając ''argumenty'' obrońców takich tez, patologicznym przykładem tego był ''Majkel'' by daleko nie sięgać. Sam sobie zresztą przeczysz Fox pisząc parę akapitów wcześniej o sowieckich planach ''wyzwolicielskiego marszu" na Berlin, Paryż i Madryt.'' - niby kiedyż to przedrewolucyjna Rosja chciała zhołdować całą kontynentalną Europę aż po Atlantyk i budowała flotę zdolną w zamyśle dokonać inwazji na Anglię ? [ chyba, że o czymś nie wiem, proszę jednak w takim razie o świadectwa i dowody na poparcie tych tez ]. Nie będę zresztą rozpisywał się na ten temat bo wielokrotnie i obszernie robiłem to w tym miejscu i jak widać na darmo, nie przekonamy się a ja nie zamierzam kopać się z koniem, zresztą wiem co usłyszę w odpowiedzi : od koszałków o Dzierżyńskim-Wallenrodzie po insynuacje że jestem wrażym szpionem czy wyzwiska od wyznawców ''turańskodziczyzmu'' a doprawdy karmienie deficytów emocjonalnych trolli to ostatnia rzecz na która mam ochotę. Tak więc zwrócę jedynie uwagę, że dokładnie taką samą retoryką tylko inaczej wartościowaną posługują się xxxportalowcy i im podobni co akurat w ich oczach usprawiedliwia bolszewizm, na końcu tego jest bredzenie o ''ostatnim bastionie logiki sakralnej'' i rzekomej ''monarchii Kimów'' czy w łagodniejszej wersji jakoby ''faszystowskim'' charakterze ich reżimu, bo w biednych główkach lewicowych zachodnich yntelygentów nie mieści się, iż wciąż przez nich hołubiony komunizm doskonale można pogodzić z nacjonalizmem czy wręcz rasizmem a nawet pewnymi tradycjonalistycznymi reliktami. Do jasnej cholery, to że Bierut podczas zaprzysiężenia na prezydenta palnął ''tak mi dopomóż Bóg !'' i nawet brew sukinsynowi nie drgnęła [ dobrze ''organa'' go wyszkoliły ] nie czyni go zaraz bogoojczyźnianym patriotą, wiadomo przecież, że jak będzie trzeba to diabeł przebierze się w ornat i będzie ogonem na mszę dzwonił, nie dajmyż się ogłupić takim lichym sztuczkom. Powiedz mi proszę Fox czym to wszystko różni się od bredni Wielkodupskiego o Jaruzelskim ''patriocie'' - to jak, Wojtek był piłsudczykiem bo przywrócił w armii rogatywki i pozwalał śpiewać ''Pierwszą Brygadę'' ?

    ''Sumienie'' rzekomo gryzące Churchilla i Roosevelta, bezwzględnych polityków a bywało że i zbrodniarzy, gdy wymagał tego polityczny interes własny lub mocarstw, którymi rządzili, litościwie pozostawię bez komentarza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posłuchaj tego i nie pisz głupot o braku imperalizmu Stalina
      https://www.youtube.com/watch?v=RckBRN8pQ10
      Sławek

      Usuń
    2. niby kiedyż to przedrewolucyjna Rosja chciała zhołdować całą kontynentalną Europę aż po Atlantyk i budowała flotę zdolną w zamyśle dokonać inwazji na Anglię ? [ chyba, że o czymś nie wiem, proszę jednak w takim razie o świadectwa i dowody na poparcie tych tez ]

      Proponuję wrócić do lektur , choćby i tego bloga. Świat nie kończy się na Europie Zachodniej.
      Rosja carska budowała Imperium i była imperialna.
      W ciągu zaledwie 140 lat usadowiła się na Bałtyku , przedpolach Berlina , wybrzeżach morza Czarnego i Kauzkazie. Chciała wejść na Bałkany i cieśninę ( wojna krymska etc. ) . A to tylko Europa.

      Opanowanie Azji Środkowej i rajd na daleki wschód. , wyjście nad ocean indyjski i morze chinskie się oczywiście nie udało.
      Rosja jakakowliek by nie była musi mieć taki imperatyw polityki zagranicznej , cała reszta to bajki dla dzieci o dobrym carze i szlachetnych białogwardzistach.

      Usuń
    3. @sławek - no tak Sławciu, Żydzinowski autorytetem historycznym, brawo, jestem zachwycon, absolutnie pod wrażeniem.

      @anonim - Gallu Anonimie, zanim zaczniesz arogancko odsyłać mnie do lektur i wypominać rzekomą ignorancję może pierwej sam byś przejrzał moje komentarze choćby tylko pod ostatnimi wpisami a nie wypisywałbyś do cholery rzeczy o których sam pisałem ! Tyle, że tutaj mówimy o ekspansji wykraczającej daleko poza Bałkany i mieszczące się w rosyjskiej imperialnej logice wyjście na Morze Śródziemne, ponawiam więc pytanie po kiego grzyba Rosji zajmować Europę aż po Atlantyk i roić o desancie na Anglię, o jaczejkach komunistycznych w Ameryce Łacińskiej czy wysyłaniu czołgów do Angoli i Etiopii w późniejszym okresie już nie wspominając ? Powtórzę po raz enty choć widzę, że do tępych łbów nie dociera : NIGDY NIE HOŁDOWAŁEM BREDNIOM O ''NIEWINNYCH ROSJANACH'' czy tym bardziej '' dobrym carze i szlachetnych białogwardzistach'' podkreślając jednak, że gdyby faktycznie była to rewolucja ''rosyjska'' skończyłoby się co najwyżej kolejną pugaczowszczyzną, masową rzezią a la Stieńka Razin, która w niczym tak naprawdę nie naruszyłaby status quo, przewrót bolszewicki wykorzystując wprawdzie barbarzyństwo miejscowych nie był jednak przez nich kierowany i gdybyś szanowny anonimie zamiast pouczać mnie sam poczytał sobie wpisy tyczące tego zagadnienia na tym blogu nie chrzaniłbyś takich smutów.

      Usuń
    4. Jak katastrofalne skutki może mieć błędne przeświadczenie o równości między ''białym a czerwonym caratem'' :

      ''To przeciwstawienie pojawia się po raz pierwszy wtedy, kiedy pojawia się totalitarny przeciwnik, alternatywa dla Zachodu. A powstaje, ujawnia się w roku 1917, w 1920 r. zaś rusza do wielkiej ofensywy na Europę Środkowo-Wschodnią, do ofensywy Armii Czerwonej przez Polskę – na Zachód. I wtedy Zachód miał wybór. Mógł uznać tę nową sytuację i pomóc zagrożonym agresją – w imię idei wolności, którą głosił, ale też w imię własnego interesu. Skoro bolszewicy zajmą dziś Polskę, to czy na pewno zatrzymają się nad Wartą, czy nie pójdą dalej, na Berlin, a potem jeszcze dalej – na „rubież Atlantyku”? Zachód mógł też jednak uznać, że nic się nie stało. Nie ma żadnej totalitarnej alternatywy, żadnego egzystencjalnego zagrożenia dla Zachodu, bolszewicy odbudowują tylko „normalne” rosyjskie imperium i po prostu wystarczy dać im to, co do strefy owego imperium „zawsze” (czyli od XVIII w.) należało, i będzie spokój. Wybór tej drugiej postawy był zdradą nie tylko tego, co stanowi wspólnotę wartości Zachodu, lecz także tego, co stanowi wspólnotę interesu: bo gdyby Lenin zdobył Warszawę, to – jak wiadomo – nie zawierałby pokoju, tylko szedłby dalej, na podbój Europy.''

      http://gursztyn.dorzeczy.pl/id,7046/Oszukali-nas-juz-w-1920.html

      Usuń
  5. Brakuje mi w tych wszystkich strategicznych kalkulacjach zwykłego, być może naiwnego rozróżnienia dobra i zła. Dlaczego mielibyśmy z kimkolwiek iść na kogokolwiek? Być może Polska, jako kraj który nikogo nie napadł(pomijając Zaolzie), nie umizgiwał się ani do Nazistów, ani do Sowietów, poszedł najlepszą drogą z punktu widzenia człowieka cywilizowanego. A że zapłaciliśmy za to ogromną cenę krwii...Przynajmniej następne pokolenia nie muszą się wstydzić swoich dziadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się, dla świata jesteśmy właśnie ''nazistami'' zabijającymi Żydów w ''polskich obozach'', przypomnę, że w takiej do dziś oglądanej ''Casablance'' chodzącym symbolem antynazistowskiego oporu jest CZECH [ bardzo chciałbym się z tego śmiać ale niestety k... jakoś nie mogę ] i najwidoczniej nie masz pojęcia ilu ''tutejszych'' bo nie nazwę ich za żadne skarby Polakami łyka ten szit jak modelka kasztany w Dubaju - chcesz się przekonać to popytaj wśród znajomych a jak masz odwagę to i na ulicy czy w szkołach i porównaj ilu kojarzy Jedwabne a ilu Michniów czy Piaśnicę, doznasz szoku zapewniam cię. Co się dziwić jednak, pytałem kiedyś jednego z siostrzeńców, który pojechał na obowiązkową dla szkół wycieczkę do Oświęcimia czy przewodnik opowiedział im o tym, że obóz ten powstał dla eksterminacji Polaków a nie Żydów a pierwsze transporty zagłady z tymiż ostatnimi zaczęły przybywać dopiero po ponad 2 latach, oczywiście ani słowa, także null o polskich ofiarach, szkoda gadać.

      Usuń
    2. Piszesz jakbyś miał 15 lat. Też chciałbym aby w polityce obowiązywała zwykła ludzka moralność, ale tak nie jest, niestety. Już nieraz wyszliśmy na frajerów przez taką gadkę. Poczytaj sobie komentarze na stronach Gazety Wyborczej, tam na przemówienie Dudy, w którym coś tam wspominał o tym, że Polska zawsze stała po stronie wolnego świata zaraz znalazły się głosy: a Zaolzie, a pogrom kielecki, a interwencja w Czechosłowacji. Część Polaków, czy raczej biomasy jak zwykł ich nazywać Chehelmut, tak właśnie myśli, to co dopiero myślą na Zachodzie? Zaczęło się chyba od Arian, sprzyjali Szwedom, a po wojnie obchodzono się z nimi jak z jajcem, mogli sprzedać majątek i spokojnie się wynieść. Dziś mówimy o strasznych wypędzeniach, na zachodzie skończyłoby się niemowlętami na sztachetach. Tumult toruński też podobna sprawa, rozdmuchana na zachodzie do granic możliwości, paluchy w wyrokach maczał król żeby pokazać jaką ciemnotą musi rządzić. Więcej takich postaci jak Wiśniowiecki, Czarniecki, Bułak-Bałachowicz, wreszcie też my kogoś, a nie ciągle tylko ktoś nas.
      Górnoślązak

      Usuń
  6. "Churchilla i Roosevelta gryzło sumienie, że zdradzają Polskę"

    :)))))))))))))))))))))))

    Cóż za naiwność... I ten człowiek był wiceministrem obrony?

    TR

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście, PRL w 1945 roku liczył 24 miliony obywateli. Jednak II RP w roku 1938 liczyła 35 milionów obywateli. Nie wypowiadam się w temacie wpisu, tzn. czy decyzja walki była słuszna czy niesłuszna. Jednak zakładanie, że Polska walcząc jako sojusznik Hitlera straciłaby dokładnie tylu obywateli ilu straciła walcząc przeciwko Niemcom uważam za nadużycie intelektualne.

    s_s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 35 mln z tego 1/3 to mniejszości , Polaków było max 25 mln i to bardzo optymistycznie licząc. Stąd zresztą jasno wynika , że o ile starty wojenne wśród obywateli polskich wyniosły i może 6 mln, to straty wojenne Polaków około 2 mln.

      Usuń
  8. A co z rozstawieniem nieprawidłowym rozstawieniem wojsk, powinna być na granicach konnica, a w środku piechota i umocnienia. Szwajcaria zrobiła umocnienia dopiero w górach, a w planach miała poddanie nizin.
    g_r

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie można była liczyć na mocny front przynajmniej aż do Wisły a trzeba było opóźniać i wiązać siły.
    do tego najważniejsze- groził pokój, choćby i separatystyczny ponad naszymi głowami i aneksja zajętego terytorium, więc dla tego i rezerw no i pokazowego morale nie można było łatwo oddawać terytorium.
    kawalerii było dosyć ale to nie te czasy, by miała sukcesy samodzielnie a wszystkich poborowych z okolic wsadzać na kunia zresztą to tylko bardziej mobilna piechota a walki przygraniczne i tak odbywają się w oparciu o punkty oporu

    OdpowiedzUsuń