sobota, 18 kwietnia 2015

Zamach smoleński: zleceniodawcy i wykonawcy


"Musimy się przeciwstawić specjaliście od kur!"
   BUL


Jak już zauważyliście, komuś w BBN nie spodobał sie mój poprzedni wpis i Google wyświetla komunikat, że "blog został uznany za kontrowersyjny". Dedykuję tej osobie piosenkę:




Chodź Szogunie z RMF Maxx

Szogun ponoć jest osobą próżną, która kilka razy dziennie wpisuje swoje nazwisko w Google, by sprawdzić, co o nim piszą. Zapewne z wrodzonej skromności jeszcze nie ujawnił, że widzi siebie w roli dowódcy polskich sił zbrojnych (szoguna) na wypadek wojny.

***

W poprzednim wpisie poruszyłem temat zleceniodawców i wykonawców zamachu smoleńskiego. Dzisiaj przypomnę postać jednego - zapewne kluczowego wykonawcy - gen. Władimira Benediktowa, specjalisty od lotniczych operacji specjalnych, "lotczika-snajpera", od 2013 r. dowódcy wojskowego lotnictwa transportowego Federacji Rosyjskiej. Jego rolę po raz pierwszy ujawniono w znakomitej książce "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia zamachu" napisanej przez zespół ekspertów powiązanych z wojskiem i tajnymi służbami. Benediktow wydawał płk Krasnokuckiemu polecenia z moskiewskiego Centrum "Logika". To on zakazał zamykać lotnisko i kazał sprowadzać Tupolewa po określonym kursie i ścieżce, "do 100 m". Na 100 m samolot najprawdopodobniej dostał rakietą powietrze-powietrze, która wywołała zniszczenia m.in. w tylnej części statecznika (których nie spowodowałaby ładunki wybuchowe umieszczone na pokładzie). Zniszczenia wewnątrz silników były skutkiem zassania przez nie odłamków. (Tupolew zaczął się rozpadać już na długo przed osławioną brzozą, po wybuchu w powietrzu - bomba/bomby w salonce prezydenckiej i koło przedziału VIP zostały umieszczone moim zdaniem "dla pewności" lub bardziej w ramach intrygi mającej na celu szantaż polskiego polityka i grupy wojskowych, którzy zlecali zamach.)



W stenogramach ze stanowiska kontroli lotów na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj znajduje się fragment w którym Krasnokucki dzwoni do Centrum "Logika" prosząc o połączenie z Benediktowem. Sekretarka w Moskwie go łączy, a Benediktow rzuca słuchawką jak tylko słyszy głos Krasnokuckiego. Wie, że rozmowa jest nagrywana. Dzwoni więc na prywatną komórkę Krasnokuckiego i przez nią wydaje mu rozkazy. Gen. Benediktow był prawdopodobnie ważniejszym operacyjnym wykonawcą zamachu od gen. Jurija D. i od Dmitrija Sałamatina.

Gen. Benediktow jest również silnie powiązany ze zorganizowaną przestępczością. Jak czytamy:

"Interesujące światło na osobę Benediktowa i możliwość jego uczestnictwa w działaniach przestępczych rzuca opis środowiska, w jakim toczyła się jego szybka kariera. Należy on bowiem od wielu już lat do grupy ścisłego dowództwa lotnictwa transportowego Rosji, które wstrząsane jest ogromną, nawet jak na Rosję, aferą korupcyjną. Do grupy tej należeli m.in. generałowie Denisow i Kaczałkin, najwyżsi dowódcy tego rodzaju sił zbrojnych, a także, na niższym szczeblu płk. Krasnokucki, dowodzący w ciągu swej kariery bazami lotniczymi w Smoleńsku i Twerze. Za ich zgodą powołano w 1993 r. dwa specjalne oddziały, 223 i 224, w największych bazach lotnictwa transportowego w Twerze i Szczołkowie pod Moskwą. Stały się one prywatnym biznesem generałów. Wojskowe samoloty transportowe wykorzystywano do masowego przewozu nielegalnego spirytusu „Royal”, obsługiwały handel bronią i narkotykami. Samoloty były „wypożyczane” gangom. Generalicja zarabiała na tym miliony. Od 2002 roku trwa w tej sprawie prokuratorskie śledztwo. Co ciekawe, Ił-76, który próbował 10 kwietnia lądować w Smoleńsku godzinę przed polskim TU-154 należał właśnie do oddziału nr 224 i przyleciał z bazy Twer."

***

Po publikacji książki Jurgena Rotha "Zamknięte akta S." można było często słyszeć, że Roth jest "narzędziem niemieckiego establiszmentu" celowo prowadzącym dezinformacje w sprawie smoleńskiej. Nic bardziej błędnego. Roth to radykalny socjalista (a przy tym antykomunista), który przez 45 lat kariery dziennikarza śledczego wielokrotnie zachodził niemieckiemu establiszmentowi za skórę. Wystarczy przeczytać jego książkę "Cichy pucz", by zorientować się w jego poglądach. Roth to przy tym bardzo rzetelny dziennikarz, wierzący w swoją misję naprawiania świata. Inną sprawą jest to, czemu ktoś z BND przekazał mu tajny dokument dotyczący zamachu smoleńskiego. Zapewne w centrali BND w Pullach pod Monachium są jacyś pogrobowcy Franza Josepha Straussa, którzy niepokoją się tym, że Rosja zbyt śmiało i bezczelnie sobie poczyna w Polsce, Czechach, na Węgrzech (krajach które Niemcy tradycyjnie uważają za swoją strefę wpływów) a także w Austrii i Niemczech. Przekazana notatka najprawdopodobniej odzwierciedla autentyczną wiedzę operacyjną niemieckich tajnych służb. Oczywiście jest to tylko fragment tej wiedzy.

(Warto zadać tutaj pytanie: czy coś o Smoleńsku wypłynie od białoruskich i amerykańskich służb? Lotnisko Smoleńsk Siewiernyj było wykorzystywane w procederze nielegalnego handlu białoruską bronią i jako takie było nadzorowane przez tajne służby Łukaszenki a także przez amerykańskie satelity szpiegowskie.)

***

Roth w ostatnim wywiadzie dla "W Sieci" mówi, że zleceniodawca zamachu, według notatki BND, pochodził z polskiego rządu. Jest w tym dokumencie jego nazwisko. Niemieckie słowo "Regierung" można przetłumaczyć w wąskim znaczeniu jako rząd, rada ministrów a w szerszym jako administracja rządowa, państwowa. Jak już wspomniałem: musiał to być polityk powiązany z wojskowymi tajnymi służbami, od samego początku angażujący się w tuszowanie zamachu smoleńskiego i przy tym na tyle głupi, by dać się szantażować rosyjskim tajnym służbom takim zleceniem masowego zabójstwa.



Jeśli patrzymy na to kto w latach 2009-2010 pasował do takiego schematu, to pierwszym skojarzeniem będzie pewien półanalfabeta łażący po krzesłach - o ile przyjmiemy, że chodzi o "rząd" w szerszym znaczeniu ekipy władzy - a drugą pewien minister paplający w podsłuchiwanych restauracjach co mu ślina na język przyniesie, płacący ponoć służbową kartą kredytową za dziwki podczas zagranicznych wizyt, pudrujący sobie nos (bynajmniej nie cukrem pudrem), mający niesłychanie rozdęte ego i  kompleksy na punkcie  Lecha Kaczyńskiego, współpracujący swego czasu służbowo z Szogunem i wianuszkiem podobnych trepów  a przy okazji często odwiedzający Afganistan (miejsce gdzie rezydował gen. Jurij D.). Przeciwko tej tezie przemawia to, że ta osoba ma opinię "tchórza i człowieka bez inicjatywy". Poza tym mija już pięć lat - gdyby to zrobił, to by już dawno wypaplał.






30 komentarzy:

  1. Fox - Sikorka za głupi i za cienki jest. Moim zdaniem odpada od razu. Gdyby nie to, że pewnie są na niego teczki w 2 lub 3 wywiadach zagranicznych to tak daleko by nie zaszedł nigdy. Obrotowy.

    Kwestia "polskiego zleceniodawcy" jest moim zdaniem dęta. Jeśli BND faktycznie coś takiego dało Rothowi, to tylko dlatego, że ostrzegając Putina chcą mu dać pomocną dłoń. Jeśli bomba Smoleńska wybuchnie - a prędzej czy później wybuchnie - to Putin będzie mógł wyjść z tego z twarzą. Winę zwali się na jakiegoś generała z FSB i jakiegoż polityka z Polski. Życie będzie toczyło się dalej. No chyba że wierzymy, iż "polityk z Polski" daje polecenia FSB i wplątuje Rosję w wielskie G ;)

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jeśli bomba smoleńska wybuchnie- a prędzej czy póżniej wybuchnie..."

      Czy wiadomo kto zabił JFK?
      Mysle że tak samo będzie ze Smoleńskiem...

      Usuń
    2. Ja myślałem, że przy okazji wojny na Ukrainie wypłynie coś ekstra. Niestety będzie to zatruwać życie publiczne w Polsce przez całe kolejne dziesięciolecia, służy i będzie służyć dzieleniu społeczeństwa jeszcze długo.
      Górnoślązak

      Usuń
    3. W punkt górnośląska Kasandro, niestety... i nie łudźmy się, że tylko Rosjanom na tym zależy, czego ''rewelacje'' Rotha właśnie dowodem. Obok wspomnianej przeze mnie nieco niżej globalnej przepychanki między imperiami w której jesteśmy co najwyżej biernym narzędziem ma to też służyć tu na miejscu do robienia z nas głupków, dość skutecznie przyznajmy, i trzeba to sobie powiedzieć otwarcie, że dotyczy to nie tylko lemingów ale i co najmniej sporej części tzw. ''naszych'' egzaltujących się podobnymi ''rewelacjami'' czy wcześniej różnymi wrzutkami ruskich ''blogierów''.

      Usuń
    4. "Czy wiadomo kto zabił JFK?
      Mysle że tak samo będzie ze Smoleńskiem..."

      To nie to samo. Co do zasady to wiadomo co się stało z JFK - został zabity. Nikt nie udaje, że komar ukąsił go w czaszkę, co spowodowało jej rozerwanie. W Smoleńsku spór i manipulacja polegają na czymś więcej - nie tylko ukryciu sprawców ale i samej natury zdarzenia.

      Obstaję przy swoim.

      Majkel

      Usuń
  2. Ha ! czyli wygląda na to, że moja intuicja iż to był ktoś od Szoguna była trafna. Pewnie, bo co by tam rebe google posłuchał donosów jakich narodowców na punkcie których co poniektórzy mają tu obsesję, niemniej jak pokazuje powyższy komentarz jak chcesz Majkel to potrafisz, od pewnego czasu zresztą podejrzewam, że jesteś awatarem pod który podszywa się kilka osób bo jakoś nie mogę uwierzyć, że tego samego człowieka stać na sensowne uwagi a zarazem wypisywanie farmazonów o ''mongołach'' czy Izraelu. Owszem, hipoteza o ''polskim zleceniodawcy'' może mieć sens tylko przy założeniu, że był on li tylko figurantem stanowiącym wygodne alibi dla faktycznego mocodawcy, na 100% zagranicznego, inaczej musielibyśmy abstrahować od przedmiotowego a nie podmiotowego położenia Polski, co Smoleńsk przecież właśnie dobitnie wykazał [ i powtarzam, nie wchodzę tu w ogóle w kwestię czy to był zamach, wypadek czy też maskirowka a odnoszę się jedynie do oczywistego faktu przeczołgiwania nas po przez Rosję jak i ówczesnej olewki ze strony Zachodu ]. I tylko w tym znaczeniu może wchodzić w grę obrotowy Zdradzio prowadzony bodaj przez kilka wywiadów, brytyjski, amerykański i izraelski [ poprzez żonę prowadzącą ] a zapewne też i rosyjski [ zakładając, że była to kombinacja w której wszystkie z nich brały w mniejszym lub większym stopniu udział nadawałby się wręcz idealnie ], podobnie BUL, którego też przecież nie można całkiem jednoznacznie przyporządkować stronnictwu ruskiemu, jego ''elastyczności'' w tym względzie dowodzi choćby ujawniona przez ''wsieci'' próba opierdolenia przezeń polskich lasów już 2009 by zaspokoić tzw. ''żydowskie roszczenia majątkowe'' [ tak zwane bowiem tak naprawdę kto miał odzyskać te majątki w zdecydowanej większości już dawno to zrobił, teraz chodzi o wymuszenie haraczu na rzecz trzęsącej Izraelem wojskowo-bezpieczniackiej soldateski i globalnej żydowskiej mafii finansowej z którego ogromna większość Żydów zapewne nie zobaczy nawet złamanego szekla lub co najwyżej jakieś ochłapy ], nie był to przecież gest a w każdym razie na pewno nie w głównym stopniu wobec kremlowskich jewrejów, no chyba, że przyjmiemy iż Rosja i Izrael grają w jednej drużynie jak ostatnio niemal wprost stwierdził na ''zależnej'' Targalski. Zresztą jestem przekonany, że w sprawie Smoleńska od samego początku toczy się ponad naszymi głowami jakaś gra, która jest chyba dość istotnym elementem obecnej globalnej rozgrywki i bez wiedzy na ten temat uwzględniającej często nawet dość odległe konteksty nie sposób domyślać się jej sensu np. zastanawiam się, czy zestrzelenie malezyjskiego boeinga nad Ukrainą, jednej z serii tajemniczych katastrof trapiących akurat linie lotnicze tego kraju, nie jest aby tutaj jakimś tropem ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się zaś tyczy wspomnianego pytlowania Radka w ''Sowie'' mnie najbardziej w całej tej sprawie z podsłuchami rozpierdzielało, że to wszystko odbywało się akurat w takim miejscu, tzw. ''szpiegowie'' [ ! ] de facto eksterytorialnym kawałku Rosji na terenie RP - jedynym co może tłumaczyć tych, którzy zakąszając ośmiorniczkami ot tak zdradzali tam sobie swawolnie przy najebce tajemnice państwowe a nawet gzili się po kątach z kurwami płci obojga, bo i takie numery tam odchodziły, przed zarzutem skrajnej głupoty jest, że wszyscy w mniejszym lub większym musieli współpracować z Rosją, stąd czuli się tam ''bezpiecznie'' ale i w tym wypadku okazaliby się skończonymi frajerami i bałwanami sądząc, że mocodawca w zamian za psią służbę nie wykręci im takiego numeru. Sądzę, że ''kelnergate'' podobnie zresztą jak seria wpadek i tajemniczych awarii trapiących ostatnio kampanię Gajowego zajeżdżających na kilometr ''resortowym voodoo'' [ cholera, jak tak dalej pójdzie w końcu bronkobus zaliczy ''bliskie spotkanie III stopnia'' z mityczną ciężarówką ze żwirem... ] mogą potwierdzać hipotezę Ściosa, że Moskwa wyzbywa się starej, zużytej już pewnie agentury, jeśli tak pytanie komu ją przehandlowali i przede wszystkim za co ? [ no bo przecież tacy wybitni specjaliści w swoim fachu jak choćby Szogun nie mogą być BEZPAŃSCY a seryjny samobójca nie wyrobi posłać wszystkich na łono Wielkiego Architekta bo za dużo tego - chyba, że przynajmniej wierchuszkę znowu zapakuje się razem do jednego samolotu i... ].

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo w tych smoleńskich faktach dezinformacji albo amatorszczyzny. O moich wątpliwościach dotyczących polskiego zleceniodawcy pisałem w komentarzu do poprzedniego wpisu, więc nie chcę się powtarzać. Tymczasem dr Targalski wprost twierdzi, że sugestie Rotha o tym, że zamach zamówił ktoś z czołówki polskiej polityki to dezinformacja BND. Według niego polscy politycy jako stojący najniżej w hierarchii mogą tylko wykonywać rozkazy, a nie wydawać polecenia, czy nawet prosić. Ja nie wykluczam, że w jakichś rozmowach między polskimi i rosyjskimi politykami nasze "orły" mogły sugerować Rosjanom korzyści z pozbycia się prezydenta, a FSB dokonało nagrania i pole do szantażu gotowe. Ale składanie zamówienia w FSB na mokrą robotę jest jednoznaczne z politycznym samobójstwem.
    Natomiast kulisy samego zamachu przypominają skecz z Monty Pythona albo są kolejnym elementem dezinformacji. Oto bowiem ruski generał kieruje przebiegiem akcji przez telefon, wydając rozkazy pułkownikowi. Wcześniej ten pułkownik dzwoni po instrukcje do... biura tego generała, prosząc o połączenie... sekretarkę (LOL, LOL, LOL ;) ). Tymczasem byle głupki organizujące skok na TiR-a przewożącego fajki kupują telefony na kartę, których po akcji się pozbywają (wnioskuję, że FSB ma trochę lepsze techniki łączności, zwłaszcza kiedy chce sprzątnąć dygnitarzy z sąsiedniego państwa).
    Jedno jest pewne: FSB musi mieć bogatą dokumentacje na nasze "orły", skoro władcy Polszy zdecydowali się robić z siebie głupków przedstawiając coraz to nowe "oficjalne okoliczności katastrofy lotniczej". A polskie zdegenerowane lemingi łykają wszystko i tylko przytakują :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu są dwie strony.

      Pierwsza to lemingi, które łykają każde stenogramy. Nawet te, na których młoda stewardessa poucza pilotów, że trzeba wylądować. Kolejne odczyty będą się zapewne pojawiać jeszcze przez 30 lat (w tych za 30 dowiemy się, że do lądowania namawiał jakiś prezes PiS, który w 2010 miał 15 lat).

      Druga strona - do niej zalicza się autor tego bloga. Teorii odnośnie zamachu było na tym (i poprzednim) blogu wiele. To był MiG-29, to był "tajemniczy" Ił lądujący przed Tupolewem (to nic, że nie był wcale taki tajemniczy jak się okazało), a to jakieś działo magnetyczne… Po prostu wystarczyłoby na 10 zamachów. Ale wiadomo - to był Lech Kaczyński, największy przywódca na świecie, genialny strateg, ogromne zagrożenie dla planów Putina. Trzeba było użyć więc wszystkiego.

      Na koniec dodam jeszcze, że autor kpi z Sikorskiego, a jednocześnie jako zleceniodawcę sugeruje osobę Shoguna, który intelektualnie nie sięga takiemu Sikorskiemu do pasa (co już samo mówi za siebie). I jeszcze co do Google… Obsesja autora jest dość szeroka. Kiedyś pisał o czytających tego blogach ludziach z ABW (zapewne nawet o tym blogu nie słyszeli). Teraz o Google, które uznało bloga za niebezpiecznego. Komedia:) Uznało, bo autor używa wulgarnego języka. Google prędzej czy później uznaje wszystkie takie blogi przyznając im przy wejściu tekst o niebezpiecznych treściach. No ale autor, osoba znająca się tylko na spiskach i anime, może tego nie widzieć:)

      Usuń
    2. Czepiasz się, a nasz wielki bloger czasami blaguje, a czasami bloguje i może myśli, że mu się coś skojarzy lub ktoś coś mu podpowie itd. Ten blog to istnienie wielu alternatywnych rozwiązań, tak dla pokazania ich i podbicia popularności i rozwinięcia hobby. On nie kwestionuje możliwości Sikorskiego, ale poprzez negację powoduje podejrzenia co wnikliwszych czytelników. A to i tak gdybanie. A jak ktoś z jego pomocą chce wywołać trzecią wojnę światową i jest np. z BND...., to nie była moja sugestia ;))

      Usuń
    3. ''Teraz o Google, które uznało bloga za niebezpiecznego. Komedia:) Uznało, bo autor używa wulgarnego języka. Google prędzej czy później uznaje wszystkie takie blogi przyznając im przy wejściu tekst o niebezpiecznych treściach.''

      - nie no, proszę cię człeku, nie rób se jaj - jeśli Fox jest paranoikiem to ty z kolei masz fazę maniakalną i nie dostrzegasz spoza swych wizji logicznych związków. Jeśli to taki ''naturalny proces'' z tym przyznawaniem ''niebezpiecznego'' statusu to dlaczego odbyło się to akurat teraz, przecież ten blog już tylko na tej platformie bloxa pomijając wisi spory kawał czasu i było co najmniej 1000 okazji aby tak się stało, bo znacznie większe hardkory tu odchodziły - więc ? Przede wszystkim jednak jak wół stoi w ''ostrzeżeniu'' o ''pewnych czytelnikach'' czy jakoś tak, dla których ten blog jest ''kontrowersyjny'' i postanowili podzielić się swą opinią z wujkiem google co by uchronić wrażliwe duszyczki przed kontaktem z wrażymi treściami zawartymi nań od których mogłyby zostać spopielone - czyli mówiąc po ludzku na bank ktoś Foxa podpierdolił AKURAT, gdy napisał to co napisał a nie wtedy choćby, gdy wielokroć wrzucał tu zdjęcia z biuściastymi laskami z anime. Przy czym wcale nie musiał być to sam Koziej, pamiętaj o ironii zawartej w tym co pisze Fox, tylko jak wspominałem jakiś przydupas szoguna lub gajowego albo zwykły nadgorliwiec, aktywista robiący to nie z etatowych obowiązków lecz przekonania, ci są najgorsi.

      Usuń
  5. Proponuję idąc za przytoczony pod poprzednim wpisem w komentarzach sugestiami samego Dudy zamiast łamać sobie głowę nad dezinformacjami obcych służb zająć się Smoleńskiem od polskiej strony bo tu na jakieś tam ustalenia możemy przynajmniej liczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. ''naszych'' bo o ile głupoty Kopaczowej itp.są nagłaśniane w ''GaPolu'' i pokrewnych mediach, słusznie skądinąd, to tutaj cisza, chyba że w ''Wyborczej'' ale szczerze mówiąc nie wiem bo ze względu na higienę psychiczną nie tykam reżimowych szmatławców. Akurat ostatnio zawiesiłem się nieco na lekturze przesłuchań pracowników kancelarii prezydenta przed komisją Macierewicza, powiem szczerze, że szlag mnie przy tym trafiał co uprzedzam będzie wyczuwalne w poniższych uwagach, zwłaszcza jeśli chodzi o zeznania Wojciechowskiego, który miał odebrać Kaczyńskiego na lotnisku i być świadkiem tragedii - masakra ! Przykro mi, ale wynika z nich, że pan Marcin to albo skończony tuman [ nie nazwę go debilem bo obraziłbym upośledzonych umysłowo tym porównaniem ] albo miglanc, który czegoś panicznie się boi i wije jak piskorz, polecam fragment tyczący BOR-u, a już sam opis katastrofy [ ? ] tego by nawet Mrożek nie wymyślił, facet totalnie się pogubił, nie potrafił nawet wykuć swojej wersji, co chwila dopytuje się członków komisji, którzy muszą go prowadzić niemal za rączkę, aż przykro czytać [ dosłownie, w którymś momencie nie zdzierżyłem ]. Łzawa komedia, którą odstawia wygląda mi na paniczną reakcję obronną, wystawili tego bałwana pakując w sytuację, która całkiem go przerosła, dlatego rżnie głupa, że nic nie widział i nic nie słyszał bo ''był w szoku i płakał'' - i nikt jakoś nie zapyta jak można było takiemu histerykowi powierzyć tak odpowiedzialną misję jak czuwanie na miejscu nad przebiegiem wizyty głowy państwa ?!

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/401203,tajemnice-smolenska

    Jego bezpośredni przełożony Sasin niewiele lepszy : wiceszef kancelarii prezydenta już na wstępie oświadcza, że nie ma pojęcia kto z jego podwładnych na Okęciu czuwał nad odlotem Kaczyńskiego ! Facet przez blisko godzinę łaził rankiem 10-ego po smoleńskiej starówce, drugie tyle sprawdzał ustawienie krzesełek dla gości na cmentarzu a nie znalazł chwili czasu ani nie widział nawet takiej potrzeby aby zadzwonić do kogoś z podwładnych czy prezydent już wyleciał bezpiecznie i o której, żeby wiedzieć choćby czy wizyta na miejscu będzie dograna czasowo. Większe jaja : pierwotnie to on wraz z Wierzchowskim miał odebrać Kaczyńskiego na lotnisku ale za pięć dwunasta na porannej naradzie zmienia plany łamiąc ustanowiony przez siebie program wizyty i protokół oficjalnie uzgodniony z Ruskimi bo uznał, że ważniejsze jest ustawianie krzesełek i czuwanie nad nagłośnieniem przy pomniku - co on kurwa akustyk, robił tam próbę mikrofonu ? Nie wiem jak wy ale gdybym był przełożonym takiego skurczybyka, który pod tak gównianym pretekstem zamiast jak miał przykazane odebrać mnie po przylocie przysyła w zamian jakiegoś swego przydupasa, niekompetentnego kompletnie w dodatku, wkurwiłbym się mocno, wylał go z miejsca na zbity pysk i obsobaczył przy tym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Później jedzie na miejsce tragedii właściwie chuj wi po co, bo przez blisko godzinę nie robi tam dosłownie nic gapiąc się jak ciele na malowane wrota mimo, że widzi wg jego własnych słów, że Ruscy nikogo tam nie ratują - k... mać, jego psim obowiązkiem było wtedy poruszyć niebo i ziemię, obrzucić jobami miejscowe pogotowie aby ruszyło tyłki tym bardziej skoro miał podejrzenie, że we wraku jest większość ciał - na zewnątrz widział tylko kilka-naście - a jeśli to nie skutkowało wywrzeć presję wszystkimi dostępnymi oficjalnymi i nie kanałami, przecież był tam z ambasadorem [ który zresztą w ogóle go nie pamięta aby był wtedy na miejscu ] to mogli zadzwonić gdzie trzeba aby Putin, czy któryś z jego urzędasów odpowiednio już ''zmotywował'' swych ludzi na miejscu czy zaalarmować media w kraju, przecież byli tam dziennikarze a i co, komórek k... nie mieli ? A ten się głupio tłumaczy, że nie chciał profanować miejsca deptaniem po trupach i wystarczyło mu rzucone przez jednego z czekistów na miejscu : ''wsie pagibli'' - a skąd tamten to wiedział, skoro zdecydowana większość wciąż była we wraku co sam stwierdził ?! Oczywiście Sasin ''był w szoku'' tylko jakoś nie przeszkodziło mu to przypomnieć sobie o ludziach czekających na cmentarzu i pojechać tam z powrotem wraz ambasadorem [ który przypomnę znowu nie pamięta go mimo, że mieli jechać razem w samochodzie a wg słów tamtego spotkali się dopiero na cmentarzu po powrocie ] na mszę bo oczywiście składanie rączek do bozi to teraz najpilniejsza rzecz, odstawia jakiś łzawy, bogoojczyźniany harlequin [ zresztą prezydencki minister nic tylko tego dnia latał na msze zamiast zająć się kurwa tym do czego był powołany, po przylocie do Warszawy też pobiegł do kościoła - po to aby ktoś mu w konfesjonale przekazał odpowiednie instrukcje ? ]. Po czym podczas mszy dochodzi jednak do wniosku, że należy wracać, właściwie nie wiadomo po jaką cholerę skoro ''zamach stanu'' Komorowskiego już się dokonał jak wiedział od Dudy z którym w międzyczasie się kontaktował i tylko to go interesuje aby jak najprędzej stamtąd spierdolić zamiast jako najwyższy rangą prezydencki urzędnik na miejscu czuwać nad odpowiednią akcją ratunkową i godną ekshumacją ofiar, przede wszystkim kluczową w tym wypadku prezydenta bo to jego oficjalny akt zgonu potwierdzony najlepiej właśnie przez kogoś z jego bliskich, znających go współpracowników mógł jedynie stanowić podstawę dla legalnego przejęcia władzy przez marszałka co sam stwierdził wyraźnie przed komisją - a tu dupa, tak jakby umywał za wszelką cenę od tego ręce. Itd, itd. - aż człowieka krew zalewa od sadzonych przez pana ministra farmazonów :

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/403331,1-przesluchanie-sasina

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/404659,2-przesluchanie-sasina-cz-1

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/408456,2-przesluchanie-sasina-cz-2

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety sam Duda też jawi się tutaj jako niezły miglanc, choć nadal będę się upierał, że to postać większego formatu od tych bałwanów Sasina i Wierzchowskiego, wygląda jakby sugerował niemal wprost tym ciołom Gajowego : ''dajcie mi chociaż jakąś podkładkę w postaci deklaracji choćby ruskiego prezydenta bo nie mogę ot tak scedować władzy na podstawie paska w TVN'', tak jakby się ubezpieczał. Dziwne też, że skoro wraz z Sasinem byli przekonani, że to zamach stanu w wykonaniu Komora to skoro tenże nie nasłał nań WSIoka, który groziłby mu oraz jego żonie i córce seryjnym samobójcą a przynajmniej nic o tym nie wspomina, więc jeśli presja była ostra lecz nie przekraczała pewnych granic on jako prawnik powinien wykorzystać w takim razie wszelkie legalne środki by przeszkodzić Bulowi w przejęciu władzy a ten tymczasem tylko na podstawie deklaracji Miedwiediewa znanej ''na gębę'' mówi : ''no to róbcie sobie co chcecie'' - k..., nie mógł zadzwonić choćby do Sasina, żeby ten zamiast spierdalać ze Smoleńska aż się kurzy ruszył tyłek w poszukiwaniu zwłok prezydenta aby potwierdzić jego zgon z podanych wyżej powodów ? Ciekawym też, czy ktoś zamiast urządzać durne prowokacje z żydowskim teściem zapyta go o ten papier sporządzony przezeń dzięki któremu Komór zalegalizował swą władzę, całkiem niekonstytucyjnie gdy nawet nie było jeszcze oficjalnego aktu zgonu Kaczyńskiego, więc na jakiej podstawie Duda to uczynił ? :

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/409802,a-duda-przed-zespolem

    Na koniec prawdziwy cymes - zeznania kamerzysty, co to jako pierwszy był tam na miejscu katastrofy [ ? ] i nakręcił sceny, które później obiegły świat i do dzisiaj stanowią podstawę medialnych materiałów na temat Smoleńska. Jakiś WSIok, montażysta nomen omen, który rżnie bezczelnie głupa, że spadający samolot jaki dojrzał w cudownie pojawiającej się akurat w tym miejscu i czasie dziurze w gęstej jak mleko mgle nie zarył w ziemię pozostawiając krater czy choćby rów na miejscu upadku bowiem w ostatniej chwili obrócił się do góry brzuchem i ''przekoziołkował'' ! O już takich numerach, że jako pierwszy polski świadek tragedii na miejscu nie widział tam żadnych ciał ni foteli i zaczął nagrywać prawie 10 min. przed pierwotną oficjalną datą katastrofy nie mówiąc :

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/283188,pierwszy-polak-na-ksiezycu

    http://freeyourmind.mobile.salon24.pl/283610,dark-side-of-the-moon

    - no i czy nie mam racji, że przy tym nawet Mrożek wymięka ?

    To wszystko potwierdza moją intuicję, że jesteśmy przedmiotem w jakiejś grze rozgrywającej się ponad naszymi głowami z udziałem bliższych i dalszych imperiów, właściwie nie wiem czy nie należałoby zacząć mówić o ''zmowie smoleńskiej'' ?

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja mam pytanie - który polski polityk najmocniej srał w gacie po katastrofie smoleńskiej? (dodam dla ułatwienia - zdeklarowany ateista, ale leżał w kaplicy całą noc)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gwoli uczciwości warto dodać na koniec, że z tym FYM-em z bloga którego pochodzącą powyższe relacje jest taka historia, że facet w którymś momencie spektakularnie ''zwariował'' i obudowuje swoje ustalenia w nader egzotyczne teorie, ale wbrew pozorom wcale nie musi go to dyskredytować w tym kontekście, przecież z tego dziennikarza od ''afery marszałkowej'', nie pomnę teraz jego nazwiska, też zrobili wariata lub sam udał świra by ocalić skórę [ z tego co pamiętam chodziło o próbę samobójczą i to w kościele ! ] a nikt jakoś przynajmniej z tzw. ''naszych'' nie kwestionuje jego ustaleń na temat powiązań Gajowego z WSI. Pamiętam też dokument Wiernikowskiej, znanej kiedyś dziennikarki, której kariera załamała się gwałtownie właśnie po nakręceniu tegoż, o ''talibach w Klewkach'', gdy pół Polski z tego rżało w tym również i ja niestety, ona też pojechała tam z takim nastawieniem i ku jej zdumieniu okazało się, że faktycznie byli tam Afgańczycy tylko od Masuda zabitego jakiś rok później przez tychże talibów czy raczej współpracującą z nimi Al-Kaidę, no ale Endrju był prosty chłop i nie musiał się wyznawać na niuansach afgańskiej sceny politycznej. Klewki należały do Rudolfa Skowrońskiego, grandziarza kręcącego lody w szarej strefie na styku biznesu i służb o którym jest sporo w raporcie o WSI, mahoniowi goście byli tam u niego z racji wspólnego dilu ze szmaragdami z tego co pamiętam, który miał być przykrywką dla handlu dragami nad czym kryszę miały zapewniać postkomunistyczne służby. Istotne tu jest, że Skowrońskiego podpierdolił jego sekretarz, który wszystko miał spisane skrupulatnie w kajeciku i to on nadał sprawę Lepperowi, pamiętam, że Wiernikowska pierwszy raz spotkała się z nim jeszcze w holu jakiegoś luksusowego hotelu a już następnym razem w finale dokumentu odwiedzała go w psychiatryku... Gość się niemal otwarcie chwalił, że umieścili go tam stojący za nim wpływowi ludzie, którzy nie dadzą mu zginąć [ nawiasem nie wiem co było z facetem dalej, czy nadal siedzi w tej psychuszce, czy też popełnił samobójstwo wypadając z okna gdy karmił gołąbki - to takie poetyckie - lub tajemniczo zniknął porwany zapewne przez ''zielonych ludzików'' ]. Tak więc ''świr'' w bezpieczniackim kontekście ma nieco inne znaczenie niż zwykle, zresztą jak na pomyleńca FYM wypowiada się coś nadzwyczaj składnie i logicznie, poza tym nie dopatrzyłem się żadnych istotnych przekłamań porównując jego relacje z oficjalnymi, odpadły tylko te ciągłe ''yyy'' itp. usunięte dla większej spójności wywodów, oto dla przykładu zeznania Wierzchowskiego z sejmowej strony :

    http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101216/%24File/78_20101216.pdf

    Przy okazji prośba - jeśli w ogóle to kogoś tu interesuje i znajdzie niech da mi namiary na zapis najlepiej wideo albo przynajmniej dźwiękowy wspomnianych wyżej zeznań, zwłaszcza na Wierzchowskim mi zależy bo ni cholery nie mogę ich znaleźć, natrafiłem na nie jedynie w pdf a to mnie nie satysfakcjonuje zaś linki podane w komentarzu pod poniższym wpisem są nieaktualne, znamienne - chciałbym zwyczajnie zweryfikować czy aby FYM jak i najświatlejsza komisja Macierewicza tu jednak nieco nie dezinformuje.

    http://blogpress.pl/node/7762

    ps. poniewczasie zauważyłem, że na początku Wierzchowski mi się zamienił w Wojciechowskiego, to z nerwów i pośpiechu, drobny błąd ale trza uważać, sorry.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, cała ta sprawa śmierdzi z daleka...

    OdpowiedzUsuń
  11. FYM jak i paru innych "blogerów" w toku rozwoju ich karier internetowych odsłonili się jako zadaniowcy. Ich rolą jest nie tyle ujawnienie prawdy co wpuszczenie w maliny. Co nie oznacza, że od czasu do czasu nie rzucą twardym faktem nawet niedostępnym dla innych. Przypomina mi się np. taki Gruppenführer KAT... Ale powiedzmy to sobie wprost, celem jest dezinformacja.

    W sytuacji, gdy wiadomo, że to był zamach to pastwienie się nad współpracownikami prezydenta jest cokolwiek odwracające uwagę od rzeczywistych realizatorów zamachu i cover-up'u. Ludzie prezydenta z oczywistych powodów nie powiedzieli wszystkiego i grają głupka. Jak będzie można to powiedzą pewnie więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ''Ludzie prezydenta z oczywistych powodów nie powiedzieli wszystkiego i grają głupka.''

      - że co, przepraszam ? W takim razie jest to najbardziej niezwykła taktyka z jaką się spotkałem uwiarygadniania głoszonych przez siebie tez czy prawd poprzez robienie z siebie głupka. Przy czym podkreślam robię tu wyjątek dla Dudy, więcej - paradoksalnie przytoczone wyżej fakty przekonały mnie do głosowania nań i zachęcam niniejszym w tym miejscu do tego innych. Śmieszy mnie, gdy co gorliwsi PiSowcy zarzucają Braunowi, że mimo deklarowanej ''antysystemowości'' został przez tenże system dopuszczony do wyborów jeśli nie wręcz wykreowany bo przecież tym bardziej zarzut ten dotyczy ich kandydata [ kolejne klasyczne samozaoranie w ich wykonaniu ], ale bynajmniej to w moich oczach go nie przekreśla. Przypomnę w skrócie to, co pisałem tu już wielokrotnie ale nigdy chyba dość powtarzać - każda rewolucja czy ogólnie skuteczny przewrót opiera się na trzech zasadniczych elementach : 1. ''sponsoringu zewnętrznym'' 2. ''oddolnej rewolucji'' - stanowczo przecenianym czynniku i niedocenianym z kolei mocno a śmiem twierdzić decydującym 3. pęknięciu w samym establiszmencie . Innymi słowy Duda jest dla mnie kandydatem bardziej przytomnej części systemu, która zdaje sobie chyba sprawę, że jak tak dalej pójdzie grozi im likwidacja biznesu, tej dojnej krowy pod nazwą ''Polska'' a nie wszyscy zdążą spierdzielić szosą na Zaleszczyki, zresztą patrząc na marny los zdecydowanej większości tych, którzy to wówczas uczynili nie jest to zachęcająca perspektywa a i nawet lokaje w typie Tuska przestaną już wówczas być potrzebni. Dlatego koniecznym staje się odsunięcie tej patologii, którą firmują Bul i Kopaczówka [ co do tej ostatniej zachęcam do zajrzenia na blog Gadającego Grzyba - porażające co z niej za banksterska prostytutka, to też wyjaśnia o co w jej wypadku chodziło z przeczołgiwaniem Orbana ] aby zatrzymać gnicie RP, w dodatku fakt, że Duda umożliwił świadomie lub nie przejęcie w owym czasie władzy Bulowi wskazuje, że proces ten przebiegnie w miarę bezboleśnie choć zapewne nie obędzie się bez kilku co najmniej ofiar seryjnego samobójcy, paru bankructw i spektakularnych upadków karier politycznych oraz medialnych, zresztą czy aby to się już tak troszku nie zaczęło ? Tym, którzy wyciągną stąd wniosek : ''a pieprzyć, to wszystko ta sama banda złodziei, olewam wybory'' mogę jedynie cierpliwie tłumaczyć jak moim znajomym anarchistom - możesz sobie pierdolić naród, ojczyznę i system w niczym to jednak nie zmienia faktu, że system nie pierdoli ciebie lub raczej to właśnie on przede wszystkim dyma cię na całego cokolwiek sobie tam uważasz, i choćbyś nie wiem jak zarzekał się, że plwasz na Polskę i tak będziesz zaklasyfikowany jako cebulak mający spłacać haracz banksterom takiego czy innego pochodzenia boś dla nich frajer-frankowicz czy ''urodzony antysemita'' lub poddańcze bydło dla mocarstw ościennych czy zamorskich, analogicznie żyjemy w brzuchu Lewiatana i jedyne na co możemy liczyć to zmiany z wnętrza systemu, wszystko inne jest dla mnie gówniarstwem politycznym mówiąc wprost [ świetnie to ujął ostatnio na swym blogu Matka Kurka i tamże odsyłam ]. To może tyle w temacie Dudy aby mi kto tutaj nie zarzucał szerzenia jakiej dywersji politycznej względem niego - wręcz przeciwnie, patologia firmowana nazwiskami Komora i Kopaczowej nabrała już takich rozmiarów, że niezły miglanc jakim w świetle przytoczonych wyżej relacji jawi się kandydat PiS wygląda na tle tamtych na polityka serio.

      Usuń
    2. Jest oczywiście jeszcze taka opcja, że sitwa stojąca za Bulem celowo go podsrywa bo nie chce brać odpowiedzialności za rychłą katastrofę finansów państwa i kryzys społeczny, w tym wypadku Duda i PiS mieliby odgrywać przepisana im rolę ''czarnego luda'' do brudnej roboty ale nie sądzę, przecież ta władza już niejednokrotnie okazała, że ''rząd się sam wyżywi'' i w de ma oddolne protesty, bo też jeśli coś ich zmiecie to jedynie brak kasy do korumpowania a ta płynie do nich głównie z zewnątrz, stąd i nadzieję pokładam głównie w przetaczającej się nad naszymi głowami geopolitycznej burzy. Insza inszość czy w ogóle jest sens traktować te wybory poważnie patrząc na dziwne myki PKW i fakt, że została obstawiona resortowymi kumplami Gajowego, wszystko więc będzie zależało od podskórnych walk i przepychanek oraz tego jak ułoży się globalna układanka w tym rejonie świata - no obaczymy jak to chłopcy i dziewczynki już to między sobą ustalą, ja w każdym razie i tak pójdę na wybory z pełną świadomością firmując tą hucpę z podanych wyżej powodów choćby po to aby paradoksalnie mieć czyste sumienie pod tym względem.

      Usuń
    3. Natomiast Wierzchowskiemu a zwłaszcza Sasinowi nie odpuszczę i dziwię się, że w ogóle ktoś może ich bronić odwołując się przy tym do tak kuriozalnej argumentacji. Pies już trącał FYM-a, aczkolwiek zważ, że hipoteza montażu w niczym nie umniejsza winy Rosjan, jak dla mnie wręcz przeciwnie, przecież tak czy siak to było na ich terenie i głównie ich rękami robione, nie wyklucza to też, że wszyscy uczestnicy tego lotu na czele z prezydentem nie zostali przez nich zamordowani lub stali się zakładnikami, można ich było przecież skierować na inne lotnisko i tam po cichu wygarnąć a dla niepoznaki zainscenizować hucpę w Smoleńsku - a dlaczego ? A dlaczego zamach ? Nie zamierzam łamać sobie tym głowy z podanych pod poprzednim postem powodów i z wątpliwości jakie nieodparcie się nasuwają przy lekturze krętactw i oczywistych bzdur sadzonych przez urzędników kancelarii prezydenta obecnych wtedy na miejscu wcale nie wynika zaraz, że nikt z Okęcia w ogóle nie wyleciał a Lech Kaczyński był ruskim agentem, który wygrzewa się teraz gdzieś w czekistowskim sanatorium nad Bajkałem, jak niektórzy twierdzą. Radzę sięgnąć po zalinkowane wyżej przeze mnie zeznania Wierzchowskiego zatwierdzone oficjalnie z sejmowej strony, lektura i bez uwag FYM-a porażająca np. na wstępie, gdy pan Marcin dziwnie tłumaczy dlaczego udali się 2 dni wcześniej na ''białoruskie safari'' zamiast polecieć na miejsce :

      ''A trzecim, trzecim mikrobusem udało się, udało się, udali się pracownicy Biura Spraw Zagranicznych, fotograf pana prezydenta, kamerzysta, była też druga dziewczyna z Biura Prasowego. Ze względu na to, że był tylko jeden samolot i fotograf się po prostu fizycznie nie mieścił...''

      - WTF ?! Co oni mieli lecieć latając spodkiem czy jak, że się fotograf ''fizycznie nie mieścił'' ? Statyw był za długi ? Zresztą on ma jakiś wyraźny problem z tym fotografem, przezabawne jak pokrętnie tłumaczy dlaczego nie było takowego na lotnisku jak zwykle przy takich okazjach. Prawdziwe jaja zaczynają się jednak, gdy ma posłanki Kruk i Szczypińska podpytują go, czy na odprawie dzień przed byli obecni BOR-owcy czy też nie a chodzi przecież o niebagatelną kwestię, czy zapewniono prezydentowi odpowiednią ochronę na miejscu :

      ''Powiem szczerze, nie pamiętam. Autentycznie, no bo siedzieliśmy, bo my siedzieliśmy obok hotelu w takim, to ciężko nazwać restauracją, przy stoliku w cztery czy pięć osób. Ja stałem obok i panowie rozmawiali, i jeżeli była jakakolwiek kwestia, która która czy zapytanie do mnie, to po prostu ja, ja się w rozmowę włączałem. Szczerze nie, nie wiem, nie wiem, nie pamiętam, szczerze mówiąc.''

      - że hę ?! Może ktoś mi tu wytłumaczy ten bełkot bo ja wymiękam, chyba nawet logika wielowartościowa nie da tu rady. To on nie wie czy był tam ktoś z BOR-u mimo, że ''stał-siedział'' tam w wąskim gronie ? Później coś chrzani o instrukcjach, wymienia zginiętego w samolocie Dariusza Michałowskiego itd. wije się jak piskorz i w końcu Antek a zwłaszcza poseł Jakubiak ratują mu skórę kierując przesłuchanie na bezpieczne dlań tory.

      Usuń
    4. A już opis katastrofy kluczowego jakby nie było polskiego świadka to rzecz przy której wymiękają witkacowskie groteski - niemal obok runęło blisko 100 ton rozpędzonego żelastwa, gdyby jeszcze eksplodowała w środku bomba lub nastąpił wybuch wskutek trafienia pociskiem tym bardziej powinien być więc huk, zadrżeć ziemia i w ogóle ''bojaźń boża'' a tymczasem... :

      ''No i oczekiwaliśmy na, na przylot delegacji i w pewnym momencie, tak jak ja, ja to pamiętam, usłyszałem świst silników, i mówię do bodajże do ambasadora Bahra, mówię: - Kurczę chyba wylądowali. I w pewnym momencie zobaczyliśmy jak samochody ochrony rosyjskiej jadą, jadą przez płytę. Mi do głowy nie przyszło, znaczy pierwsza myśl, która mi przeszła przez głowę to, że samolot wylądował i, i Rosjanie się zagapili, i w ogóle teraz będzie wstyd, i trzeba szybko tam. [...] Wsiadam do samochodu z ambasadorem Bahrem i za tymi służbami, znaczy za tą, za tą ochroną, przejechaliśmy po płycie...''

      - kurczę, chyba to był najcichszy zamach vel katastrofa w lotnicza w historii albo to też ta mgła co to cudownie się rozstąpiła przed spadającym tupolewem wg pana montażysty miała też niesamowite właściwości tłumiące. Dobra, kończę już z tym biednym frajerem, jak dla mnie wszystko wskazuje, że Sasin zastosował wobec niego klasyczną spychologię kłopotliwe kwestie cedując na podległego mu leszcza nic więc dziwnego, że sytuacja go przerosła i jedyne co mu pozostało to symulować amnezję i załamanie nerwowe wskutek ''szoku pourazowego''. Na koniec powtórzę dla porządku, że wszystkie cytaty pochodzą z zapisów przesłuchań na sejmowej stronie komisji Macierewicza a nie z relacji FYm-a.

      Usuń
    5. W ogóle na filmie brzmieli jak ludzie z prowincji, którzy chcieli zmienić świat, ale ich to przerosło, podobno każdy poseł po pół roku dostaje takiego kręćka, że mu przechodzi samarytanizm i służba narodowi (jaki typ najczęściej zostaje posłem?), a oni są na tych filmach tacy prostoduszni, bezradni i naiwni. Co nie zmienia faktu, że się uczą, może następnym razem zdadzą egzamin, albo energiczny prezydent dobierał sobie flegmatyków, chociaż brak cholerycznego usposobienia i brania inicjatywy w swoje ręce może wynikać z piastowanej funkcji i rutyny (teraz przejmuję dowodzenie, żaden z nich go nie przejął w pełni z dużym jajem). A niektórzy pomimo piastowanej funkcji są nijacy do końca, także zgadzam się z Chehelmutem, na innych stanowiskach niektórzy z nich mogą być lepszym wyborem, lepszym od nijakiego władcy specjalistów, bez żadnej werwy poza flegmatycznymi dodatkami... Przydałby się Bolesław Śmiały jak wynika z tego blogu...
      Specjalista od garów

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Natomiast na wyjątkowego oberchuja wychodzi tu jak dla mnie Sasin - ani nie odebrał prezydenta na lotnisku jak miał przykazane ani też nie wywarł presji aby zapewnić należytą akcję ratunkową na miejscu katastrofy, ani nie zadbał o godną ekshumację ofiar tejże pozostawiając je de facto na pastwę ruskich czynowników bo panu ministrowi było spieszno do samolotu i na msze za Ojczyznę, wreszcie w niczym tak naprawdę nie przeszkodził Bulowi w przejęciu władzy bo więcej pod tym względem pożytku byłoby zeń, gdyby zostawszy na miejscu odwlekał w porozumieniu z Dudą ten moment do czasu oficjalnego potwierdzenia zgonu polskiego prezydenta o czym sam wspominał przed komisją a najlepiej właśnie gdyby sprawował nad tym bezpośrednio kontrolę. Pytam się więc po kiego grzyba on tam był, pojechał sobie pozwiedzać Smoleńsk czy jak ?! Mówię otwarcie, gdybym miał takiego podwładnego tak bym zmobbingował kurwę, żeby poszła się do lasu obwiesić, i słusznie - już choćby za zbrodniczy wręcz brak reakcji na miejscu katastrofy mu się to należy. Jeśli wpadłszy w medytacyjny stupor kontemplował przemijalność istnienia patrząc na rozerwane zwłoki pasażerów rządowego lotu to powinien zostać buddyjskim mnichem, ogolić łeb i wstąpić do klasztoru natomiast jeśli wybrał se dharmę urzędnika państwowego i to jeszcze tej rangi nazwać jego ówczesne zachowanie skandalicznym to mało, jak dla mnie to czyste skurwysyństwo. Ginie niemal na jego oczach przełożony i to nie byle jaki bo przywódca kraju a on nie robi nic, dosłownie nic uciekłszy jak szczur zostawiając zwłoki najważniejszych państwowych urzędników i funkcjonariuszy w łapskach jakichś sowieciarzy, powierzając pieczę nad tym kompletnie nierozgarniętemu, trzeciorzędnemu biurwokracie. Szkoda gadać, już napisałem się co sądzę o tym osobniku, który ma jeszcze czelność zgrywać ''niepoległego'' i nie pojmuję jak mogą tą kanalię w ogóle zapraszać do namiotu ''Solidarnych'' aby snuł swe opowieści dziwnej treści. Dodam tylko, że Sasin jak stoi w oficjalnym protokole jego przesłuchań a nie relacji FYM-a, tak opisuje smoleńskie pobojowisko :

      ''Na miejscu, na samym miejscu gdzie był rozrzucony wrak samolotu, znaczy to mnie
      uderzyło, że no, że ten wrak był tak jednak w JEDNYM MIEJSCU, prawda. Jak to są te wypadki
      lotnicze, no to czasami jest tak, że, tak mi się przynajmniej wydawało, ja nie miałem okazji
      nigdy wypadku lotniczego z bliska oglądać, ale tak mi się wydawało, że to może być bardzo,
      na bardzo dużym terenie rozrzucone części. Tutaj jakby ten samolot, on był bardzo
      zniszczony, bardzo rozbity, ale jednak zasadnicze części tego samolotu wydawały mi się, że są jakby w jednym miejscu.''

      http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/78_20101006/%24File/78_20101006.pdf

      - to przeczy lansowanej przez Antka tezie o eksplozji w samolocie no chyba, że to była bomba implodująca... I CO TERAS ?

      I jeszcze jeden fragment aby pokazać indolencję tego pajaca w całej krasie :

      ''Zacząłem rozmawiać z ambasadorem, co możemy w tej
      sytuacji zrobić, zapytałem. On mówi tu akcja ratunkowa trwa [ - jaka akcja skoro sam stwierdził przed chwilą, że widział na własne oczy iż nic takiego nie miało tam miejsca, nie oburzył się i nie zwrócił uwagi ambasadorowi, żeby nie chrzanił farmazonów ? przyp. mój ], ale mówi: - No tak jak pan
      widzi, tu mamy informację taką, że nikt nie przeżył z pasażerów [ skąd się pytam, od kogo skoro nikt ich tam nie ratował ? ]. No i zaczęliśmy stać, tak
      naprawdę dłuższą chwilę żeśmy stali, tak jak mówię, przyglądaliśmy się temu, co się dzieje.''

      - i tak właśnie prawda, tego, żeśmy se stali, żeśmy srali... kurwa, nie zdzierżę.

      Usuń
    8. ''W sytuacji, gdy wiadomo, że to był zamach to pastwienie się nad współpracownikami prezydenta jest cokolwiek odwracające uwagę od rzeczywistych realizatorów zamachu''

      - sęk w tym, że jak widać dobitnie na przytoczonych wyżej przykładach zeznania Wierzchowskiego i Sasina przeczą, że w Smoleńsku miał miejsce zamach, zachowanie zwłaszcza tego drugiego jest do usprawiedliwienia tylko przy założeniu, że mieliśmy tam do czynienia z montażem, inscenizacją stąd pan minister mógł robić wszystko aby nie tykać tego g... ale jak już pisałem nie zamierzam się zapuszczać w te rejony bo zabawę uważam za jałową. Oceniam więc pracowników kancelarii prezydenta wg ich własnych słów, jeśli faktycznie doszło tam do tragedii ich zeznania to samozaoranie na parę metrów wgłąb - aż się ciśnie na usta by zacytować Piłsudskiego : ''wam kury szczać prowadzić a nie politykę robić !'' Nigdy nie byłem jego fanatycznym zwolennikiem podobnie zresztą jak i Dmowskiego, ale sądzę, że akurat w tym wypadku przydałby się jakiś sadysta w typie Kostka-Biernackiego : tak jak do Berezy pakowano równo komuchów z oenerowcami i ukraińskimi naziolami tak i tu obok Tuska, Kopaczowej, Arabskiego i Komora powinni też trafić Wierzchowski i zwłaszcza Sasin a i jeszcze paru dupków z tej strony by się znalazło [ osobiście wsadziłbym też Rysia Czarneckiego, choć akurat nie za Smoleńsk, bo tu raczej nie ma nic na niego tylko insze sprawki ] - już tam pan pułkownik wiedziałby co z nimi zrobić, gdyby wziął ich w obroty zapadliby na chroniczne zatwardzenie do końca ich marniutkiego żywota cierpiąc potężny ból dupy jak pierwszy raz Biedronia.

      Usuń
  12. Bardzo ciekawy wpis dający do myślenia

    OdpowiedzUsuń
  13. choć szogunie, nie bój się
    Bul zaprasza, stań do zdjęcia
    choć szogunie, nie bój się
    już niedługo będzie klęska

    OdpowiedzUsuń
  14. Sprawa ciężka i trudna, może kiedyś poznamy prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wpis świetny, ale zdjęcie ostatnie okropne;)

    OdpowiedzUsuń