niedziela, 12 października 2014

Hongkong - tam byłem świadkiem Rewolucji


Wyprawa do Hong Kongu okazała się jeszcze bardziej klimatyczna niż się spodziewałem. Pojechałem tam bowiem w wyjątkowym momencie historii - akurat wtedy, gdy miasto zbuntowało się przeciwko własnemu skorumpowanemu i zdradzieckiemu rządowi oraz postkomunistycznemu, azjatyckiemu supermocarstwu. W czasie, gdy niemal cały świat stara się płaszczyć przed Pekinem licząc na gospodarcze profity, jedno miasto postawiło się tej potędze. Miasto wyjątkowe, bo łączące w swojej kulturze tradycje Wschodu i Zachodu, chińskie i brytyjskie. To miks udany i przeczący bzdurnym teoryjkom pierdołowatego pseudonaukowca Feliksa Konecznego z uporem maniaka przestrzegającego przed mieszankami cywilizacyjnymi. Hongkong (i do pewnego stopnia również Makau) pokazały jednak, że takie mieszanki mogą świetnie funkcjonować - lepiej niż kraje o tak uwielbianej przez Konecznego "czystej" cywilizacji łacińskiej. Teraz Pekin zagraża tożsamości tego miejsca, w którym Wschód spotyka Zachód. Stąd ogromne protesty - okupacja przez tysiące młodych ludzi dróg w dzielnicach Central, Admiralty, Wan Chai i Mong Kok. Miałem okazję wielokrotnie odwiedzać miejsca demonstracji i rozmawiać z protestującymi. Jeden z aktywistów (muzyk, rzymski katolik lubiący black metal i serial "Bleach") wraz ze swoją żoną oprowadził mnie po protestach w Admiralty i opowiedział ich historię. Miałem okazję również rozmawiać z Martinem Lee, długoletnim przewodniczącym Partii Demokratycznej, nazywanym "Ojcem demokracji Hongkongu". Ten 76-latek był w pierwszym szeregu tych, którzy dostali gazem łzawiącym od policji. W dzielnicy Mong Kok - pierwszego wieczoru swojego pobytu - dostałem od protestujących żółtą wstążkę - symbol protestów. Noszę ją dumnie przypiętą do mojego plecaka. Następnego dnia gangsterzy z triad - wynajęci przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwa z Pekinu - zaatakowali tam protestujących przy bierności policji. (Widziałem zamieszanie, ale "tituszki" pokazano mi dopiero na Admiralty.) Swój pobyt relacjonowałem na bieżąco na fejsie. Poniżej wklejam kilka opisów i zdjęć.



***





W Maid Cafe w Hongkongu. Kelnerki wyglądają bardzo dziewczęco, są niezmiernie słodkie i zachowują się zabawnie. Chwila odprężenia, ale nawet tutaj miejscowy rozmawia ze mną o Rewolucji Parasolek. "Ludzie w Hongkongu są bardzo spokojni. A mimo to policja potrakktowała ich gazem łzawiącym." Kilka ulic dalej, koło stacji metra Mong Kok barykada ze śmietników i meeting protestacyjny. W TV leci jakieś anime o mahou shoujo z króliczymi uszkami i wielkim podskakującym biustem. Pokojówka-kelnerka z króliczymi uszami ogląda z przejęciem, po chwili zaczyna bawić się lustrzanką i robić sobie nią selfie...




Wszyscy mówią, że protesty na Mong Kok są najsłabsze, ale i tak mi się udziela atmosfera. Przypinam sobie żółtą wstążkę i kilku miejscowych dziękuje mi, że popieram ich walkę. Podaje mi na ulicy rękę jakiś Belg z żółtą wstążką. Wymieniamy opinie o mieście i protestach. Solidarność i braterstwo narodów jak w czasach generałów Bema, Mierosławskiego i Jarosława Dąbrowskiego. Na autobusie robiącym za wielki słup ogłoszeń ląduje kartka z napisem: "Poland standing with the HK. Jebać komunizm i debili z Falangi". W knajpie na Heart Rd lokalsi narzekają , że bogacze z ChRL zawyżyli u nich ceny piwa. Uznają polski za piekielnie trudny język a ja uznaje za taki kantoński...





Władza wprawiła w ruch tituszki. Grupy kryminalistów/gości z Chin (?) zaatakowały i zmiszczyły barykady w Mong Koku przy bierności policji. Samej akcji nie widziłem ale jej pokłosie już tak. Zbiera się większy tłum przy Argylle Rd.






Rozmawiałem dzisiaj z Martinem Lee, długoletnim szefem Partii Demokratycznej. Miły dżentelmen w starym stylu, rocznik 1938. Był w pierwszym szeregu tych, co dostali gazem łzawiącym od policji. Mówi, że według ustaleń lokalnych mediów zamieszki w Mong Koku zorganizowało Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwa w Pekinie. Oplaciło członków triad, by się bili między sobą i z protestującymi. Niebieskie wstążki vs żółte. Mówi też że życie przywódcy ChRL Xi Jinpinga może być zagrożone z powodu jego kampanii antykorupcyjnej wycinającej inne frakcje.





Na drogowskazie do siedziby lokalnego rządu ktoś dopisał "i triad". Pritestujący mają niesamowitą fantazję graficzną. Mnóstwo fajnych rysunków wisi na ścianach przy blokpwanych drogach. A to Beavis & Butthead, a to postacie z anime...



W niedzielę, gdy przechadzałem się Aleją Gwiazd, podeszły do mnie dwie kantońskie dziewczynki. "Sir, możemy Panu zadać kilka pytań?" "Oczywiście" I zadają: jak mam na imię, skąd jestem, czy mam przyjaciół w Hongkongu etc. Potem pytają się, czy mogą zrobić sobie ze mną zdjęcie. "Czy zdajecie sobie sprawę, że facet robiący sobie zdjęcia z dziewczynkami może mieć później kłopoty? Po co wam te pytania? To wasza praca domowa z angielskiego?" "Tak" "Ok, możecie zrobić zdjęcie". I teraz chińskie tajne służby mogą zrobić ze mnie lolicona...


W kolejce linowej na wyspie Lantau (tam gdzie jest wielki posąg Buddy) uciąłem sobie miłą pogawędkę z Koreanką (jak mówiła, była już po trzydziestce, ale wyglądała najwyżej na 25). Zwracał uwagę jej wisiorek na komórce - swastyka. Obok siedziały jakieś Ruskie resortowe kobieciny. Nie wiem jak oceniały ten wisiorek, ale szczujnia.pl (kresy.pl) poda, że koreańscy banderowcy zaatakowali sierpami do cięcia ryżu rosyjskich mirotworców w Hongkongu


Dosyć niezwykły wieczór - znajoma spontanicznie zabrała mnie na Nowe Terytoria, pod samą granicę z Chinami (widać stamtąd wieżowce w Shenzen), do jej rodziny mieszkającej na wsi (taka wieś tuż obok bloków) na rodzinną kolację. Gdy jadłem świński ryj poczułem się jak Anthony Bourdain. Brałem też udział w łowieniu ryb w miejscowej rzeczce a potem pojechaliśmy do Soho przyjrzeć się lokalnym klubom. Ta okolica przyciąga białasów, negrów i Koreanki, ale szczególnie na siebie zwracają w takich miejscach rozrywkowe dziewczyny z Filipin. Wcześniej miałem okazję im się przypatrzeć w parku przed siedzibą HSBC. Co niedziela filipińskie pokojówki organizują tam sobie piknik, tańce i strzelanie selfie.




Macau - miejsce, gdzie zrobią dobrze Twemu ciału. W tv widać naparzankę na ulicach Hongkongu a ja skoczyłem sobie do dawnej portugalskiej kolonii, by zbierać materiały o masonerii. W loży Familia Nobre robiąca wrażenie plejada biuściastych azjatyckich masonek, z dużą reprezentacją dziewczyn z Wietnamu. Żałuję że ta loża jest tak daleko od Kowloonu i, że transport do i po Macau jest tak wk...wiający. Żałuje też, że miasto najechała horda turystów z ChRL robiąca okropny tłok. Trudniej było mi przez to nacieszyć się kolonialną architekturą. Oprócz masonerii, ładnych barokowych kościołów i piwa trzy razy tańszego niż w Hongkongu, atutem miasta jest fajne muzeum historyczne. Kasyna to tam najmniej ciekawa rzecz. Można do nich zajść po to by się przyjrzeć nowobogackiemu chińskiemu stylowi i... ładnym hostessom.



***

I na koniec komentarz znajomego bibliotekarza ze Sri Lanki dotyczący moich podróży : Like Jason Bourne lol

28 komentarzy:

  1. Protesty w Hong Kongu sa prawdopodbnie sterowane/wspomagane z Zachdou(ktoz by taka okazje przepuscil) co nie zmienia faktu ze protestujacy maja racje.Tym sadza inaczej nalezy polecic prace w fabryce w kontynentalnych Chinach-mimo wzrostu plac cialge jeszcze ryja po 12 godzin 6 dni w tygodniu(a sprobuj sie tylko poskarzyc).Zachod gnije ale ciagle jeszcze jest duzo lepszym miejscem do zycia dla zwyklego szarak niz semitotalitarne Chiny.

    P.S.Z tym "niemieszaniem sie" cywilizacji to faktycznie Koneczny dal ciala-,hellenizm byl mieszanka,Bizancjum bylo,Rosja to mieszanka,Turcja to mieszanka i kraje Ameryki Poludniowej itp.Jedne dzialaja gorzej a inne lepiej ale to dosc oczywiste.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wnioskami Konecznego można dyskutować. Jedne się mieszają i nic, inne tworzą wybuchową mieszankę(jak Islamy na Zachodzie). Ale charakterystyka Konecznego w porządku...Do dziś nikt lepiej tego nie zrobił - szczególnie w odniesieniu do Rosji.

      Majkel

      Usuń
    2. Przede wszystkim żaden radykalny okcydentalista nie powinien posługiwać się bełkotliwą retoryką o ''turańskiej dziczy'', gdyż jest to koncept źródłowo azjatycki - pierwotnie odnosił się do walki starożytnych Irańczyków a więc ARYJCZYKÓW z hordami stepowych nomadów zwanych ''Wielkim Turanem'', motyw ten przewija się przez cały narodowy epos perski ''Szahname'' Ferdousiego [ taki jakby ichni Homer ] bazujący na podaniach jeszcze z czasów przedislamskich. Do Europy zawędrował poprzez badania orientalistyczne w XVIII a zwłaszcza XIX stuleciu i niestety w następnym wyrodził się w rasistowską ideologię niemieckiego narodowego socjalizmu - niezależnie od tego za co różni tacy się tu uważają dla mniemanych ''Aryjczyków'' z Zachodu byliśmy wówczas taką samą ''azjatycką hołotą'' co Rusini i reszta ''słowiańskich bydląt'' [ a myślę, że dla wielu nadal jesteśmy ], więc nie ma co się tak spinać, jak również kupować słowianofilski szajs ofkors bo to żaden wybór ni alternatywa i po prawdzie jeden ch... [ w drugim wypadku następuje jedynie podmiana i to ''zgniły Zachód'' okazuje się ''barbarzyńskim Turanem'' ] Oczywiście nie twierdzę tym samym, że każdy kto posługuje się takową retoryką jest zaraz naziolem ale doprawdy zwłaszcza my Polacy mamy powody by zżymać się, gdy ktoś częstuje nas podobnymi czerstwymi tekstami a już szczególne kuriozum stanowi wypadek, kiedy osobnik uprawiający akty strzeliste do Maaarszałka i wyklinający narodowców bezkrytycznie niemal powtarza kocopoły endeka Konecznego.

      Usuń
  2. Cóż Chiny dużo pod względem gospodarczym by straciły na oderwaniu się Hongkongu - miasta z największą ilością miliarderów na świecie. Dlatego Chiny mu nie odpuszczą. Jednak czy HK byłby samodzielnym miastem-państwem jak Singapur? czy połączyłby się z republiką Tajwanu? Co z jego gospodarką by się stało? A tak przy okazji to dlaczego Wielka Brytania oddała HK Chinom? Czy była już tak słaba by odpuścić tak bogatą prowincję, podobnie jak oddali bogatą w skarby RPA? Czy jednak zrobili to celowo: przehandlowali HK w zamian za pozwolenia na prowadzenie interesów z szybko rosnącą gospodarką Chin, oraz mieli nadzieję na demokratyzację i westernizację Chin ludowych poprzez kontakt (małżeństwa, turyści, pracownicy poszukujący dobrze płatnej pracy, oraz przedsiębiorcy) mieszkańców kontynentalnych Chin z tym już wymieszanym kulturowo społeczeństwem. W dodatku HK stał się dla władz ludowych propagandowym przykładem miasta - gospodarczego sukcesu - choć oczywiście wtedy kiedy się rozwijał był pod władzą Brytanii (i to jej prawa i biznes założyły umożliwiły rozwój HK), wielu biznesmenów z Londynu czy Nowego Yorku na pewno chciało by model gospodarczy HK stał się wzorem dla reszty państwa.

    Mógłbyś"F.M." jeszcze o HK i Makao napisać inna sprawa iż w Makao są chyba jeszcze większe różnice między slumsami a bogaczami niż w HK - prawdziwie kapitalistycznym mieście z wszystkimi tego okazami (zarówno negatywnymi jak i pozytywnymi).

    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję udanej podróży :) Trafiłeś w czas - ale w sumie agent Atlantyckiej szajki Natowskiej musiał mieć cynk wcześniej o protestach;) Karta z Falangą super! Obóz Wielkiej Dupy pewnie zgrzyta zębami teraz ;)

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz słyszę by ktoś miał uzębiony odbyt, obawiam się że rzeczony Obóz ma to głęboko w swej wielkiej dupinie.

      Usuń
  4. Cieszę się, że wypad sądząc z fot i relacji udał się nadspodziewanie, zwłaszcza w towarzystwie króliczych gejsz gęba ci się śmieje od ucha do ucha... Oczywiście muszę zapytać o masonerię - czy to ściema i chodzi zwyczajnie o powabne kelnereczki w fartuszkach [ takie wolnomularstwo to i mi się podoba ] czy też na serio, jeśli tak ciekawym jak się ma do starożytnej chińskiej tradycji tajnych stowarzyszeń i triad, czy wkomponowała się weń czy też stanowi odrębną strukturę - ? O ile mnie pamięć nie myli chyba Sun Yat-sen był masonem, jeśli tak czy taką razą struktury Kuomintangu powstawały w oparciu o loże i w jakiej mierze ulegały infiltracji komunistów a w jakiej opierały się im i zostały przez nich zniszczone jako konkurencja, wreszcie czy można mówić o zachowaniu ciągłości organizacyjnej do dziś ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że też się nie domyśliłeś o co chodzi... Zwłaszcza po tekście: "W loży Familia Nobre robiąca wrażenie plejada biuściastych azjatyckich masonek, z dużą reprezentacją dziewczyn z Wietnamu. "

      http://rockitreports.com/review-familia-nobre-sauna-macau/

      Chehelmut nie bądź KrissKrossem i łap aluzje!

      Dersu Uzała

      Usuń
    2. Toteż i napisałem wyraźnie : ''czy to ściema i chodzi zwyczajnie o powabne kelnereczki w fartuszkach [ takie wolnomularstwo to i mi się podoba ]'', nie jestem przecież Majkelem ale skąd niby u cholery miałem wiedzieć co to jest ta cała ''Familia Nobre'' ? Przecież nie kręcą mnie lolitki, zdecydowanie wolę baby co mają na czym siedzieć i czym oddychać a w tym to raczej przodują Latynoski czy Afrykanki względnie Arabki a nie skośnookie piękności w typie Foxa, choć i tam ponoć zaczyna zmieniać się sytuacja pod tym względem, niemniej. Natomiast masoneria to naprawdę nie tylko wdzięczny temat do robienia se jaj ale i rzecz warta poważniejszego potraktowania [ nie napiszę, hm, głębszego bo znowu mogę być opacznie zrozumiany... ], zwłaszcza w takich egzotycznych dla nas rejonach świata i rzecz jasna nie ma to nic wspólnego ze zjebami typu Krajskiego kompromitującymi tylko kwestię. No nic, najwidoczniej tak byłem spragniony dowiedzieć się czegoś w tej materii, że chciałem zobaczyć na siłę coś więcej poza cycami...

      Usuń
    3. krajski czerpie wiedzę z takich blogów jak ten i z takich wpisów jak Twój chchelmut(patrz 'Wojna dwóch masonerii na Ukrainie"). Mam na mysli plotkarsko-pudelkowy ich charakter. Nie czepiaj sie.

      Usuń
    4. ^ Heniek przoduje we wpisach plotkarskich :) Lubi pouczać towarzystwo i się mądrzyć - potem z Onetu czy Pudelka wraca tu i robi z siebie głupka jak wyżej. A to że lubi latynosów i murzynów to nowość. Myślałem że Rosjanie mieszają się tylko z Azjatami...Co na to Koneczny? :D

      Majkel

      Usuń
  5. Kurcze któremu z nas by się nie cieszyła gęba jeśli stałby lub siedział w towarzystwie pięknych gejsz. Takie życie to dopiero rarytas. Poza tym super jest jeździć w wiele fajnych miejsc i zobaczyć nasz glob nie tylko w tv czy internecie. Artykuł bardzo dobry gratuluje i pozdrawiam życząć jednocześnie jeszcze wielu takich wypraw.

    OdpowiedzUsuń
  6. super artykuł, wierzą że mieszkańcy Honk-kongu wywalczą swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze powiem, że bardzo kibicuję Hong Kongowi, żeby wywalczył swoje. Powiem jeszcze jedno piękne zdjęcia, a gejsze które są na jednym ze zdjęć naprawde są piękne.Ogólnie Hong Kong ma czym zachwycić swoich turystów poza wspomnianymi gejszami są jeszcze piękne zabytki. Oby tylko Hong Kong nie był pod wpływem Chin wówczas na pewno byłby to kraj inaczej postrzegany.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tam jest tak głośno, że jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony....może dostać awersji do tego miasta. Wszyscy pędzą, ciasno, ale mimo wszystko wróciłbym tam....

    OdpowiedzUsuń
  9. "pierdołowatego pseudonaukowca Feliksa Konecznego"

    Kompletny z ciebie buc. Nie pamiętasz jeszcze jak krytykując Konecznego sam popełniłeś babola i wmawiałeś czytelnikom jak to wielki mistrz krzyżacki zginął w bitwie pod Legnicą?

    TR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O śmierci wielkiego mistrza krzyżackiego pod Legnicą pisał błędnie Jan Długosz.

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Legnic%C4%85

      Faktem jest jednak to, że idiota Koneczny twierdził, że Krzyżacy nie brali udziału w tej bitwie (i wyciągał z tego niesamowicie rozbudowane teorie historiozoficzne), gdy wojska krzyżackie wspomagały Polaków pod Legnicą.

      Usuń
    2. Nic dodać, nic ująć. Zdarzyło mi się popełnić błąd, ale Koneczny strzelał babola za babolem. Został endeckim guru tylko dlatego, że psioczył na Żydów i sanację.

      Usuń
    3. "Koneczny strzelał babola za babolem"

      Napisałeś o 2 błędach, które "dyskwalifikują go jako naukowca". Teraz nagle jest to "babol za babolem".

      Koneczny w jednym zdaniu wspomina, że Krzyżacy "nie ruszyli" się z pomocą Polsce przeciw Mongołom, chociaż powinni zrobić to jako pierwsi (bo mienili się obrońcami chrześcijaństwa). Rozumiem to jako zarzut braku ich przyjścia z całą armią, a nie braku symbolicznego ich udziału. Nie wiem ilu rycerzy krzyżackich brało udział w bitwie, ale ich udział był raczej symboliczny (angielska wiki: "A contingent of Teutonic Knights of indeterminate number is traditionally believed to have joined the allied army. However, recent analysis of the 15th-century Annals of Jan Długosz by Labuda suggests that the German crusaders may have been added to the text after chronicler Długosz had completed the work"). Jeśli masz inne dane to nimi zarzuć. Prawdą jest to, że sam zarzuciłeś babolem historycznym (nt. śmierci wielkiego mistrza), któremu mogłeś w prosty sposób zapobiec sprawdzając listę wielkich mistrzów na wiki (i zarzuciłeś tym babolem przy okazji odrzucania jednocześnie całego kilkudziesięcioletniego dorobku zawodowego historyka). Ile takich baboli na twoim blogu nie zostało zauważonych? Czy ten babol ciebie aby nie "dyskwalifikuje"?

      "Został endeckim guru tylko dlatego, że psioczył na Żydów i sanację."

      Piłsudczyk każdą krytyką sanacji nazwie "psioczeniem", bo dotyka to jego najintymniejszych emocji związanych ze św. Marszałkiem. Jest całkiem odwrotnie: to nie Koneczny jest ceniony dlatego, że "psioczył" na sanację. To fanatyczni piłsudczycy nienawidzą go z całej duszy, bo ich pan i zbawca, a przy tym centralna postać historii świata bywał przez Konecznego krytykowany.

      TR

      Usuń
    4. "ale ich udział był raczej symboliczny" - bitwa pod Legnicą to 1241 r., Krzyżacy byli w Prusach dopiero kilkanaście lat i w związku z tym ich obecność militarna na tych terenach nie była siłą rzeczy duża. To nie było jeszcze potężne państwo z XIV w.

      "Napisałeś o 2 błędach, które "dyskwalifikują go jako naukowca". Teraz nagle jest to "babol za babolem"." - czy pisanie o tym, że Węgrów sprowadził na ich obecne ziemie cesarz niemiecki by podzielić Słowian nie dyskwalifikuje Konecznego? Ja mam mu za złe, że na podstawie wątpliwych danych tworzył bardzo rozbudowane teorie historiozoficzne. Np. pisał, że Żydzi w czasach starożytnych nie znali kalendarza (co jest bzdurą totalną - wystarczy zajrzeć do Biblii, by się o tym przekonać) i tworzył na tej podstawie teoryjkę o tym, jak Żydzi patrzą na koncepcję czasu i że są pod tym względem upośledzeni...

      " to nie Koneczny jest ceniony" - no to za co Koneczny jest ceniony? Co w jego teoryjkach jest wartościowego. Absolutnie NIC.

      Usuń
  10. Co to jest? Bazar na Stadionie z wietnamskimi downami? A ten w koszulce w paski to jakis kurwa bułgar (pewnie ma tez skarpetki i sandały)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to jest? Anonimowy cwel z Obozu Wielkiej Dupy?

      Usuń
    2. Raczej cwel z Izraela

      Usuń
    3. Niech skonam, jestem pewien że Kozieł pod "anonimowy" odpowiada w wielu przypadkach. Zwłaszcza tam gdzie go kurwica strzela i nie jest w stanie wyartykułować nic rozsądnego poza bluzgami.

      Usuń
    4. Za co ma mnie strzelać kurwica? Za to, że jakiś nieudacznik zazdrości, że taki brzydal jak ja spotyka się z fajnymi laskami? Za to, że zazdrości mi tego, że stać mnie na dalekie, egzotyczne podróże? To, że taki anonimowy komentator sam jest nieudacznikiem, nie wywołuje u mnie złości. Wywołuje tylko odruch politowania. Niech Budda Amida ma go w swej opiece!

      Usuń
  11. Różne są oblicza buntu, ale jakoś nie jestem przekonana, żeby takie zachowania wiele przyniosły. Manifestowanie niezgody na coś poprzez rysunki, komentarze może do niczego nie doprowadzić. Tu potrzebne jest większe poświęcenie. A może się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Głębiej w politykę nie chciałbym się zagłębiać, bo nie znam się zbytnio na niej. Wydaje mi się, że ich protesty choć słuszne to trochę takie wojowanie ołówkiem przeciwko mieczom... A co do tego anonimowego - to się zgadzam, zazdrośnik chyba jakiś. Trudno się dziwić, tacy to najdalej w monopolowym za rogiem byli i żal tyłek ściska.

    OdpowiedzUsuń