sobota, 25 lutego 2023

Rok j*bania Rassiji

 


Ilustracja muzyczna: Volodymyr Zelenski drip

Pierwszy rok wojny na Ukrainie możemy podsumować pytaniem: i kto rano był w Kijowie a wieczorem w Warszawie? :)

Wizyta Joe Bidena w ukraińskiej stolicy był dla Rosji potężnym kopniakiem w cztery litery. Nic tak nie obrazowało jej strategicznej klęski jak widok amerykańskiego prezydenta swobodnie przechadzającego się ulicami Kijowa, w rok po tym jak Departament Stanu wzywał obywateli USA do pilnego opuszczenia Ukrainy. Warto również zauważyć, że Joe Biden jest pierwszym od czasów George'a W. Busha amerykańskim prezydentem, który odwiedził Kijów. (Tego samego Busha, który ostrzegał Obamę w 2009 r., że Putin chce zająć Krym i zaatakować Ukrainę.) Symbole symbolami, ale w zakulisowych rozmowach padły konkrety. Kilka nocy później ukraińskie rakiety spadły na rosyjski koszary w Mariupolu oddalne o ponad 80 km od linii frontu i leżące na granicy strzału dla Himarsów z dotychczas używaną amunicją. Wcześniej zapowiedziano, że Ukraina dostanie pociski GLSDB do Himarsów mające zasięg do 150 km. Możliwe, że w tym tygodniu widzieliśmy ich debiut bojowy.


Nic dziwnego więc, że "historyczne" przemówienie Putina mogło być już tylko tradycyjnym sowieckim bóldupieniem o nazistach i biolaboratoriach (jakoś żadnego z tych laboratoriów Ruscy nie pokazali). Dygnitarze obecni na tej nasiadówce przysypiali, a najważniejszą rzeczą, jaką zapamiętali z tej imprezy był moment, gdy turbogej Wołodin położył Miedwiediewowi dłoń na kolanie. 



Wizyta Wujka Joe w Warszawie była fajnym dopełnieniem tej podróży. Trochę jestem rozczarowany, że podczas przemówienia w Arkadach Kubickiego, Biden nie rzucał opowiastkami o swoim psie, ale fajnie że ogólnie fajnie, że wykonał wobec nas taki gest. (A także, ku rozpaczy libków pozytywnie wyraził się o zabezpieczaniu przez nas granicy białoruskiej przed nachodźcami. Libki mogą być też rozczarowane, że Biden poświęcił mniej czasu Czaskowskiemu, Tusskowi i Kopertnikowi niż dzieciom na scenie, ale powinni wiedzieć, że dzieci są zawsze priorytetem dla Wujka Joe.) Naprawdę podobała mi się atmosfera spotkania Bidena z prezydentem Dudą i premierem Morawieckim. Widać też Biden, reprezentujący starą, prozwiązkową część Partii Demokratycznej, polubił Polskę. Oczywiście to nie osobiste sympatie są najważniejsze w polityce międzynarodowej, a interesy strategiczne. A te mamy obecnie z Amerykanami zbieżne.

Cieszy to, że Biden po raz kolejny pominął Berlin w swoich europejskich wojażach. Ostatnim prezydentem, który złożył oficjalną wizytę w niemieckiej stolicy był Barack Hussein Obama - najbardziej lamerski prezydent USA od czasów Jimmy'ego Cartera. Jak zauważył Sławomir Dębski:

"Słyszałem od kogoś, że czasie szczytu NATO w Warszawie, podczas rozmowy Duda-Obama, na każdą propozycję ze strony polskiej Obama pytał: a co na to Niemcy? Czy skonsultowaliście to już z Berlinem? Wrażenie było takie, że administracja Obamy traktowała Polskę jak państwo uzależnione politycznie od Niemiec. To się zmieniło za Trumpa i dalej tak jest. Niemcy były od 30 lat, od upadku Muru Berlińskiego głównym amerykańskim sojusznikiem w Europie. Upadek Muru został zdefiniowany przez środowiska demokratyczne, zwłaszcza od Clintona, jako sukces amerykańskiej polityki. Nawet większy niż wygrana w II wojnie światowej. Oni wokół tego zbudowali legendę. Problem, który powstał obecnie wynikał z tego, że Niemcy i ich polityka wobec Rosji po pierwsze nie tylko poniosła całkowite fiasko, skompromitowała się na całej linii, ale także w dużej części właśnie ta polityka ponosi odpowiedzialność za rosyjską agresję na Ukrainę. Zaproponowali Zachodowi karmienie bestii. Polityka polegająca na karmieniu bestii także interesami i integralnością terytorialną sąsiadów rosyjskiej bestii okazała się niebezpieczna nie tylko dla najbliższego sąsiedztwa Rosji, ale okazała groźna dla interesów Stanów Zjednoczonych. To wymusiło na Amerykanach zmianę. Prezydent Biden przyjeżdża do Polski w chwili, gdy okazuje się, że skuteczna polityka Polski wobec Niemiec polega na polityce faktów dokonanych. Konsultacja z Niemcami, które w swojej polityce dążyły do tego, żeby pomagać jak najmniej Ukrainie i robić to jak najwolniej, do niczego dobrego by nie doprowadziła, a można powiedzieć, byłaby sprzeczna z polityką Stanów Zjednoczonych, prezydenta Bidena, interesami wolnego świata, więc dlatego prezydent Biden pokazuje, swoją obecnością, swoim przemówieniem programowym, że świat potrzebuje bardziej polityki takiej, jaką prowadzi Polska, niż ta którą prowadzą Niemcy. W tym sensie jest to z całą pewnością pewna zmiana akcentów w polityce amerykańskiej, bardzo trudna, zwłaszcza dla demokratów, ponieważ demokraci, do ubiegłego roku, także administracja Bidena, starali się Niemcy ochronić. Te słowa o konieczności utrzymania jedności, utrzymania sojuszu Europy, wolnego świata, wobec Rosji oznaczało de facto podciąganie Niemiec do mainstreamu. To Niemcy wypadły poza mainstream wolnego świata, a administracja Bidena przez ostatni rok starała je się tam dociągać. Polska Amerykanom w tym pomagała między innymi polityką faktów dokonanych. My musimy obecną sytuację wykorzystywać do tego, aby kształtować politykę wolnego świata zgodnie z naszymi interesami, a naszym interesem jest niewątpliwie szybkie zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie, bo też nie chodzi o to, żeby Ukraina wygrała za 10 lat, gdy się wykrwawi."

(koniec cytatu)


Ciekawym akcentem wizyty prezydenta Bidena była też... Msza św. odprawiona w hotelu Mariott w Środę Popielcową. Biden jak widać jest bardzo mocno przywiązany do katolickich rytuałów, wyznaczających niegdyś cykl życia irlandzkiej społeczności w USA. Aż przypomniały mi się memy pojawiające się po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie Roe vs Wade. Biden mówiący do telefonu: "Tak, Ojcze Święty, zrobiłem to, co nakazałeś". Aż dziw, że rosyjska propaganda nie eksploatuje wątku jezuickiego spisku przeciwko duposławnej Rassiji realizowanego przez katolickich prezydentów Bidena i Dudę :) Można też nieźle wkręcać naszych antyklerykalnych libków - jeszcze z byłego seminarzysty Szymona Kotłownii zrobić "agenta Watykanu" :)

Niewątpliwie ostatni rok naruszył wiele tabu w globalnej i polityce oraz pogrzebał wiele mitów. Okazało się choćby, że o kant d... można rozbić opowiastki Bartosiaka i kolesi z amerykańskich think-tanku o wszechpotężnych rosyjskich bąblach antydostępowych, przez które nic nie przeleci. Ukraiński atak na bazę lotnictwa strategicznego w Engels, położoną za Wołgą, pokazuje jak bardzo think-tankowi analitycy bywają oderwani od rzeczywistości. Tak samo można się pośmiać z tez Zychowicza, przedstawionych choćby w końcówce "Germanofila", o tym, że powinniśmy polegać w kwestiach obronnych nie na "niepewnych USA", ale na Niemcach. Możnaby napisać wiele tomów książek o takich nietrafionych prognozach...

Sam też muszę się jednak uderzyć w piersi. Nie przewidziałem pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Uważałem, że Rosja nie zrobi czegoś tak kretyńskiego. Widząc nieudolne przygotowania propagandowe do wojny, na miesiąc przed inwazją pisałem:

"Inwazja na pełną skalę byłaby przede wszystkim złamaniem wiecznie aktualnych zaleceń Sun Tzu. Po co, prowadzić wojnę, skoro można przejąć kontrolę nad Ukrainą metodami pokojowymi, za pomocą prorosyjskich polityków? W lutym 2021 r. otwarcie prorosyjska Platforma za Życiem miała w sondażach nawet 23 proc. głosów i wyprzedzała partie Zełenskiego i Poroszenki. Obecnie jej poparcie spadło poniżej 10 proc. W największym stopniu do erozji jej poparcia przyczyniła się Rosja - strasząc zwykłych Ukraińców, że przerobi ich miasta i wioski w Donbas. Karzełek Putin musi być jakimś zakamuflowanym agentem "banderowców". Na miejscu nierobów z Łubianki sprawdziłbym, czy jego ojciec nie był w czasie wojny jakimś zdrajcą i "faszystowskim podlcem".

Dużo więcej sensu miałoby dla Rosji przeprowadzenie ograniczonej inwazji. W planie minimum - aneksji Donieckiej i Ługańskiej Republiki Chujowej. W planie optymalnym wyrąbanie korytarza lądowego do Krymu. W planie maksymalnym przebicie się aż do Naddniestrza. Choć można zadziałać jak w bajce o Piotrusiu i wilku - koncentrować wojska tyle razy nad granicą z Ukrainą, aż w końcu nikt już nie będzie wierzył Ukraińcom, że są zagrożeni inwazją."

(koniec cytatu)

Choć pisałem w sposób bardzo ostrożny, to tamten wpis spotkał się z potężnym bólem d... u bolszewickich trolli. Niejaki shit_eater przekonywał, że biedna Rassija jest prowokowana przez NATO do wojny (już zaraz miały zostać na Ukrainie zainstalowane rakiety hipersoniczne!), by "odwrócić uwagę od szczepionek". Jakiś bóldupiący troll podpisał się wówczas zetką. Bardzo trafne.


Po paru miesiącach różni analitycy wojskowi przyznali mi rację: Rassija mogłaby zrealizować plan, gdyby był on ograniczony do uderzenia na południu - na Chersoń, Mikołajów i Odessę. Zamiast tego próbowała jednak zrobić w Kijowie powtórkę z Kabulu 1979 - zabić Zełenskiego i przerzucić z lotniska do stolicy wojska powietrznodesantowe. (Zapomnieli, że w 1979 r. taka akcja udała im się, bo atakowali sojusznika, który totalnie nie spodziewał się ataku. Prezydent Amin próbował się nawet dodzwonić do ambasady sowieckiej, by poprosić ją o obronę przed niezidentyfikowanymi "puczystami" atakującymi jego pałac.) 

Kluczowe okazało się to, że administracja Bidena zagrała na jesieni 2021 r. w otwarte karty: poinformowała wszystkich o szykowanej rosyjskiej agresji. Rusnia musiała się wówczas tłumaczyć, że nic takiego nie planuje i przesuwać kolejne terminy ataku. I jednocześnie przesadziła z maskirowką - ale wobec własnych żołnierzy i oficerów. Zakończyło się to totalną kompromitacją rosyjskich sił lądowych, lotnictwa, marynarki wojennej, służb specjalnych i dyplomacji. Rosję przed szybkim upadkiem uratowali jedynie kompetentni technokraci z banku centralnego i ministerstwa finansów, w rodzaju Elwiry Nabiuliny. 

W jednym się jednak zgadzam z prorosyjskimi trollami - Putin odegrał rolę historyczną. Jak car Mikołaj II czy Andropow. Uruchomił siły, który doprowadzą w długim terminie do totalnego przekształcenia Rosji, Europy i świata. Nie takiego jednak jak wyobrażali sobie różni Sykulscy i Wielkodupscy.

***

W mediach społecznościowych linkuje dużo mniej lub bardziej ciekawych tekstów. Rocznicowo sporo się ich zebrało. Polecam szczególnie te:

Dobry wywiad z pułkownikiem Sierhijem Hrabskim poświęcony dziejom tej wojny i scenariuszom na przyszłość.




Oczywiście warto też zaglądać do dobrych źródeł z informacjami na temat przebiegu wojny.

Mapę DeepState - pokazującą bardzo dokładnie zmiany sytuacji na froncie od kwietnia - pewnie znacie.

Blog Zapiski Czynione po Drodze - ciekawą kronikę wojny - pewnie też odwiedzacie.

Listę w 100 proc. zweryfikowanych rosyjskich strat sprzętowych skompilowaną przez Oryx też warto czasem sprawdzać. 

***

Ciekawie czyta się moje archiwalne wpisy.

W tym z 19 lutego 2022 r.  ewidentnie się pomyliłem - spodziewałem się "małej wojny". 

W tym z 26 lutego 2022 r. przewidywałem już jednak, że Ruskim nie uda się zdobyć Kijowa.

***

Nie zaskoczy Was pewnie to, że czytam "prawicowe" tygodniki. I moje wrażenia są takie: w "Gazecie Polskiej" nie ma już co prawda ś.p. doktora Targalskiego (który już wiele lat temu obśmiewał rusofilskich debili, z których teraz wszyscy się śmiejemy), ale dobre analizy piszą Piotr Grochmalski i Antoni Rybczyński. W "Sieciach" absolutnie warto poczytać Budzisza i Maciejewskiego. A co ma do zaproponowania "Do Rzeczy"? Nudne wysrywy Warzechy i kuriozalne tekściki Wojciecha "Mielonki" Golonki, który raczy nas mądrościami w stylu "a może lepiej, gdyby Ukraina się poddała?" lub "na wojnie zarabiają koncerny zbrojeniowe". 

Prawdziwą aberracją jest przedstawianiem polityki Orbana wobec wojny na Ukrainie jako "słusznej alternatywy". Co bowiem Węgry zyskały na swoim stanowisku? Nic, poza najwyższą inflacją w Europie. Orban jest w swych rachubach podobnym głupcem jak ta stara dziwka Edward Benesz. Liczył pewnie na zajęcie Zakarpacia w razie upadku Ukrainy. Powinien jeszcze raz przyjrzeć się mapie i zwrócić uwagę na to, że tylko Nizina Pannońska oddzialałaby wówczas Rosję od Serbii. Orban może pajacować z polityką "wielowektorową" tylko dlatego, że Ukraina oddziela go od Rosji. 

Warzecha i inni "geniusze geopolityki" udają, że nie wiedzą, że to, co proponują jest realizacją doktryny Ewy Kopacz, czyli "lepiej się zamknąć w domu i napierdalać kamieniami dinozaury". Rola Polski dla podtrzymywania ukraińskiego oporu jest kluczowa. Gdybyśmy realizowali politykę proponowaną przez konfiarzy - politykę de facto niemiecką! - mielibyśmy obecnie rosyjskie wojska na całym łuku od Sambora po Grodno i wzdłuż granicy z Obwodem Królewieckim. Rozochocony słabością Polski i Zachodu karzełek Putin szykowałby się do kolejnych podbojów. Kapitał zagraniczny uciekałby z naszego kraju, złoty by się totalnie załamał, inflację mielibyśmy z 40-procentową, stopy procentowe na poziomie 20 procent i powszechną służbę wojskową. Konfiarskie lolki płakałyby, że wcielono ich w kamasze - nie na weekendowe szkolenia, a na rok czy dwa lata. 

Paradoksalnie, ci którzy nie lubią Ukraińców, powinni im cały czas mocno kibicować. Gdyby bowiem Putin odniósł łatwe zwycięstwo nad Ukrainą, przypomniałby sobie o pretensjach Chruszczowa, by przyłączyć do sowieckiej Ukrainy Przemyśl, Zamość i Chełm. FSB stałaby się wówczas największym animatorem banderyzmu. 

***

W pewnej rasistowskiej książce przeczytałem bardzo ciekawą rzecz. O sukcesie danego narodu decydują głównie trzy rzeczy: geny, kultura i ekosystem. Moim zdaniem Rosjanie mają akurat dobre geny - dużo ładnych kobiet i silnych, wytrzymałych mężczyzn (o klasycznym wyglądzie Wiktora Buta :). Średnie IQ wyższe niż choćby u Hiszpanów. Pod względem genetycznym Rosjanki stanowią o wiele lepszy materiał od Niemek. Niestety Rosja posiada ekstremalnie ch...wą kulturę, która poważnie ogranicza jej rozwój. Jej kultura to mieszkanka zdegenerowanego prawosławia (czy raczej duposławia), mongolskiego systemu okupacyjnego, pruskiego zmilitaryzowanego biurokratyzmu, sowietyzmu i mafijnego turbokapitalizmu. Na to nakłada się morderczy ekosystem, który wymusił powstanie nieefektywnej kultury pracy, bylejakość inwestycji i brak poszanowania dla życia ludzkiego. Tym, którzy chcą zgłębić ten problem polecam książkę Andrieja Burowskiego "Odrodził się koszmar rosyjskiej historii". Bo klasycznych dzieł Kucharzewskiego i Pipesa, chyba polecać nie muszę... Wyrobionym czytelnikom też chyba nie muszę zachwalać dzieł Włodzimierza Bączkowskiego, który proroczo przekonywał, że "Ostatecznie wypłynie z Rosji czarny nacjonalizm".

***

3,2,1... do bólu d... cwelotrolli Prigożyna w komentarzach

32 komentarze:

  1. Sądząc po liczbie z-kowskich wpisów na Twoim blogu, to oni chyba są przekonani, że to Ty zmasakrowałeś ich na lotnisku w Hostomlu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do końca nie wierzyłem, że ta wojna wybuchnie. Zakładałem, że to te coroczne wygłupy wespół z Łukaszenką, o nazwie "Zapad 202X" z kolejnym numerem. Chociaż, jak zobaczyłem te dziwne "zetki" na sprzęcie, to coś mi tak mignęło w głowie, że może jednak, ale szybko to wyparłem i położyłem się spać.
    Budzę się rano, a tu wojna....xD
    Najbardziej mnie zaskoczyło jednak ruskie wojsko lądowe. Niby wiedziałem, że tam sporo rzeczy posklejanych glutami i przewiązanych sznurem do snopowiązałki, ale że to takie rzadkie gówno to się nie spodziewałem. A tyle było pucowania w niektórych środowiskach jaka to potęga pancerna, lądowa druga armia świata i te nazwy "gwardyjska dywizja taka-śmaka, kantemirowska-dupowska...", specnaz mega-przechuje, lepsze od Delty i Gromu, a tu taka rzadka sraka się wylała. Ponoć w Hostomelu już 50% całego tego słynnego specnazu zostało odstrzelone. Dobrze powiedział Stoltenberg "a myśmy się ich przez tyle lat bali".. (czy coś w ten deseń)
    ~Pikaczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że na początku wojny troche racjonalizowałem i patrzyłem na to przez zachodnie kalki i analogie (dziś już wiem, że to nie ma sensu). Myślałem sobie, że przecież Armia Czerwona też była siermiężna, śmierdząca i rozklekotana, ale do Berlina doszła, a tutaj mamy "gwardyjskie" dywizje pancerne. Jak "gwardyjskie" to elitarne, żołnierze kontraktowi, dobrze wyposażeni, zmotywowani, na najlepszym sprzęcie, z priorytetowym zaopatrzeniem itp itd.... no i co? Wszystko to zostało w większości rozwalone i pouciekało już w pierwszych miesiącach. Parę tygodni temu też było jakieś info, że piechota morska z Władywostoku coś tam szturmuje. Uaaaa, piechota morska, czyli marines... klękajcie narody.... a potem sie okazało, że to zwykli marynarze z poboru, pościągani z okrętów. Jeśli elitarne, gwardyjskie dywizje okazały sie tak beznadziejne i cosplayowe, to jakim paździerzem są zwykłe dywizje liniowe, zasilane wojakami z poboru? Ta armia to kiepski żart. Jeśli wszystko na co ich stać to rozwalanie stacji transformatorowych za pomoca irańskich dronów rodem ze składnicy harcerskiej, to naprawde nie ma się czego bać. Oni chca dojść do kanału La Manche? Dońca na ługańszczyźnie nie mogą sforsować. Z czym do ludzi?
      ~Pikaczu

      Usuń
    2. Chyba wtedy tu o tym nie pisalem bo cos mi komentarze nie wchodzily ale mniej wiecej pamietam co u slomskiego i maczety pisalem.

      1.Sklanialem sie do tego ze wejda-ale TYLKO tak na 60% bo jednak nie wiecej.Glownie z powodow geopolitycznych(ze pojade Bartosiakiem),makroekonomicznych(duze ostatnio odkryte zloza ropy i gazu na Ukrianie) i historyczno-kulturowych(Kijow-matka miast ruskich itp)Pamietam swoje rozmowy ze znajomymi do samego konca bylo to tylko tak na moze 60%.
      NATOMIAST chcialbym tu dla milosnikow Bartosiaka PRZYPOMNIEC iz do ostatneigo dnia przed wojna Bartosiak twierdzil iz NIE WIE czy bedzie wojna oraz twierdzil iz Amerykanie TAKZE nie wiedza z tego co mu mowia jego kontakty w Waszyngtonie.OBECNIE Bartosiak wszem i wobec twierdzi w wywiadach iz WIEDZIAL iz wojna bedzie juz w listopadzie 2021.To tak aby w koncu niektorym uswiadomic jak Bartosiak klamie oraz ile sa warte jego "kontakty w Waszyngtonie".

      2.Sadzilem jednak iz JEZELI jednak wejda to bedzie to wojna na calego a nie kolejna mala aneksja-no bo przeciez mala wojenka nic nie zmieniala w sutuacji Rosja na lepsze a moze nawet zmieniala na gorsze(choc nie sadzilem iz az tak bardzo).Utwierdzil mnie w tym przekonaniu Wojczal(jedyny analityk ktory sporo przewidzial pare spraw).

      3.Sadzilem iz bedzie szlo ruskim zle ze wzgledu na korupcje i typowy ruski bardak ale ostatecznie po paru miesiacach jednak sie ogarna i tak z pol Ukrainy wezma(ale nie cala).Idzie im znaczaco gorzej niz sie spodziewalem a bardak jest duzo wiekszy.Choc w sumie NADAL sadze ze gdyby zachod(w tym szczegolnie Polska)nie pomogl Ukrianie na tak wielka skale jak pomaga to pewnie tak by sie to skonczylo bo przeciez wszystkie relacje z poczatku wojny pokazuja iz Ukraincy tam gdzie zachod nic nie podeslal to lazili w podartych butach i mieli zardzewiale karbiny-smieja sie z ruskich teraz ale mieli dokladnie to samo i tylko dzieki zachodowki jeszcze walcza( rakiety z UK,amunicja z USA,czolgi z PL,paliwo z Bulgarii,forsa z UE itp itd-sama Ukriana nie ma nic).

      Co do przewidywan(skoro juz mi tu teraz wszytsko dziala)to sadze iz wojna chyba skonczy sie w tym roku(jej goraca faza przynajmniej),ruscy sprobuja tez swojej duzej ofensywy ale im nie pojdzie zbyt dobrze i jakie tam zawieszenie w koncu UE wymusi na Ukrainie.Rosja sie NIE rozpadnie a czesc sanckcji bedzie zniesiona(ale tlyko czesc),bedzie kolejna smuta w Rosji ale NIE ROZPAD Rosji.Ukraina RACZEJ NIE odzyska Krymu i Donbasu ale zachod bedzie jej mydlil oczy perspektywa wejscia do UE(co sie NIE stanie).

      Piotr34

      Usuń
    3. Z Bartosiaka się wyleczyłem mniej więcej w tym czasie jak ruszył ze swoim portalem S&F i odleciał na orbitę wojen w kosmosie. Kiedy na niego trafiłem, jakoś w styczniu 2016 chyba, to lubiłem go słuchać, bo mówił rzeczy dla mnie nowe i nieznane. Potem zaczął już mnie trochę nużyć, bo miałem wrażenie, że gada w kółko to samo. Przez jakiś czas uważałem go za chińskiego agenta wpływu, aż w końcu prawie o nim zapomniałem.
      ...ale na początku to mi imponował. Kupiłem nawet jego pierwszą książkę "Pacyfik i Eurazja. O wojnie". Zamówiłem w pre-orderze z dedykacją na stronie tytułowej. Podekscytowany jak przed pierwszą wizytą w burdelu, otwierałem paczuszkę, by sprawdzić czy guru wpisał tam "rimlanduj z tym!" specjalnie dla mnie. Dzisiaj jak sobie to przypominam, to sam się z siebie śmieję XD.
      ~Pikaczu

      Usuń
  3. Autorem tekstu o emigrantach jest Jan Śpiewak, z zawodu aktywista. Jakub to jego kuzyn (również żyjący z darcia mordy), który przez lata nie wychodził z telewizora trzepiąc kasę na "ochronie dzieci". Przy okazji kradł tę kasę już zupełnie na bezczelnego. Po godzinach wielbiciel ostrego porno w klimatach sado-maso. Tak że tego... KidProtect...

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba też przyznac, że wszyscy pomyliliśmy się co do możliwości Joe. Gość może nie wie jak się nazywa i kto podcierał mu tyłek, ale jego geriatria oznacza, że dobrze pamięta Zimną Wojnę, a szemrane interesy jego i jego synusia sugerują, że nieobce mu są praktyki mafijne. Dżo pamięta też jak chybiona była polityka resetu Obamy i trzeba mu oddać, że był wtedy w wewnątrzpartyjnej opozycji. Powrót "dealmakera" Trumpa i wyciąganie z dupy planów pokojowych (w rodzaju tego dealu stulecia dla Izraela o Palestyny), to najgorsze co może się teraz stać.

    Bruck

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że w Stanach zachodzi dobrze nam znane zjawisko "totalizacji opozycji" - Joe został przez nacisk sytuacji zmuszony do flekowania Rosji i Niemiec, więc Trumpowi pozostał izolacjonizm. Muszą się radykalizować i doszło do zastanawiające go odwrócenia przymierzy

      Usuń
  5. Nie ty jeden Fox omyliłeś się co do inwazji Rosji na pełną skalę - nie będę zgrywał ''wszechwiedzącego'' zjeba Rolę i przyznam otwarcie, iż nie przyszło mi do głowy, że Kacapia wykręci taki numer mając ledwie 1/4 potrzebnych do tego wojsk. Przeceniłem Rosję, szanowałem ją ale bez złudzeń jako ''wroginię'', tymczasem okazała się starą pojebaną dziwką, jak Julia Cziczerina, była gwiazdka ichniego pop-rocka ze zrytym od wódy i ćpania łbem, która robi dziś za wściekłą amazonkę z Donbasu. Nadal więc jest groźna, ale już tylko niczym przysłowiowa małpa z brzytwą, albo psychopata któremu nikt dotąd nie spuścił wpierdol jak należy. Ba, jesteśmy pod względem omyłki w doborowym gronie, pomnę bowiem nie kto inszy jak sam Targalski, bodaj w swym przedostatnim ''kocim tyglu'', nazywał otwarcie rosyjską inwazję na Kijów ''brednią'', a tu taka ''oszybka''. Pełna zgoda, że ''FSB stałaby się największym animatorem banderyzmu'' - co więcej, w pewnym sensie już nim jest. Bowiem istnieją również prorosyjscy banderowcy, jak choćby Illa Kywa: były szef struktur ''Prawego Sektora'' na donbaskim pograniczu, biorący udział min. w fortyfikowaniu Bachmutu, dziś jeden z czołowych obok Medwedczuka zdrajców Ukrainy. Grzanie tematu zajęcia Przemyśla, podobnie jak straszenie z kolei Ukraińców rzekomą inwazją polskich wojsk na Lwów, to ewidentnie robota kacapskich specsłużb. Pełna zgoda co do zmarnowanego potencjału Rosji przez ich spierdoloną antykulturę - do wymienionych źródeł owego stanu rzeczy dorzuciłbym jeszcze bizantyjską gnozę neoplatońską, jaka legła u podstaw renesansowego humanizmu i okrężną drogą dotarła z Italii do Moskwy wraz z włoskimi budowniczymi Kremla, oraz takimi intelektualistami jak Maksym Grek. O niemieckich rojeniach zaś na temat Rosji popełniłem właśnie obszerny tekst, stąd nie będę tu powtarzał w tym miejscu jego konkluzji.

    CheHelmut

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasadniczo niemal kazdy kto sadzil ze nie wejda albo ze szanse na to sa takie sobie(lacznie ze mna)uwazal tak dokladnie z tego samego powodu:Ruscy nie mieli przygotowanych wystarczajacych sil na taka akcje.Coz ostatecznie przeciez mielismy racje-Ruscy nie mieli wystarczajacych sil na taka akcje i po prostu okazali sie glupsi kolokwialnie mowiac niz sadzilimsy-ale to ten sam blad co Adolf(uwierzyli we wlasna propagande jakoby to wszystkie kraje dookola to tylko stare budy w ktore wystarczy tylko kopnac-ani sie ZSRR w czasie IIWS nie rozlecial anie teraz Ukraina).

      @Pikaczu
      Nie ma co sie smiac-wszyscy mielsmy moment fascynacji Bartosiakiem-pewnie ze ja tez jedna ksiazke kupilem i ze dwie przeczytalem.Potem jak wiekszoci ludiz mi przeszlo bo sie zorientowalem iz sa temty w ktorych on malo wie i leje wode ALE....nie zgodzie sie z Napierala iz Bartosiak szkodzi-on jednak wiele osob geopolityka na powazniejszym poziomie zainteresowal.

      @Bruck
      Absolutnie racja co do Bidena i tez przyznaje iz calkowicie go nie docenilem.Wygladal na starego dementa i kukielke a tu dosc ostro jedzie a do tego wcale nie az tak lewacko jak sie obawialem.Coz-Putin tez chyba go nie docenil i sie pomylil(no ale Putin pomylil sie niemal we wszystkim).

      Piotr34

      Usuń
    2. @CheHelmut

      Ten Twój ostatni wpis o Leibnizu na Twoim blogu to mi dał sporo do myślenia w kwestii tego pomysłu Niemców na połączenia lądowe na wschód...
      Czyli oni tak tam od stuleci kombinują... hmmm.... uparci są, trzeba im przyznać.

      Usuń
  6. USA odrzuciły plan pokojowy Chin. Biden powiedział, że rozmowy pokojowe i rozejm dopiero gdy Ukraina odzyska swoje tereny czyli Donbas, Ługańsk i pewnie też Krym. I bardzo kuźwa dobrze. Niemiec płakał gdy to czytał.
    Kluczowa dla tego konfliktu jest postawa USA. Każdy z nas zapewne miał wątpliwości czy USA w pewnym momencie nie wymiękną. Teraz widać, że grają na dojechanie kacapii.
    Co do samej wojny, to miałem na początku "stracha", że Ukraina sobie nie poradzi i "niezwyciężona" ruszy na Polskę. Zerkałem już na mapę i ogłoszenia o wynajmie mieszkań w Irlandii. Nie wiem czy zdołałbym nawiać, bo za bardzo się z tym grzebałem. Ta cała sytuacja trochę mnie sparaliżowała decyzyjnie i ogólnie zszokowała.
    Dosyć szybko, bo już pod koniec marca widać było, że kacapy są do bani. Wszystkie działania były źle prowadzone. W kwietniu zacząłem wierzyć, że to Ukraina wygra tę wojnę. To założenie było oczywiście błędne, bo bez dostaw broni i amunicji z NATO, nie dotrwaliby do zimy.
    Teraz nie mam już najmniejszych wątpliwości jak zakończy się konflikt.
    Ktoś z otoczenia Białego Domu puścił parę, że w 2025 spodziewają się wojny z Chinami na Pacyfiku.
    Łatwo można sobie dośpiewać, że Rosja musi paść na ryj do końca 2023, a w 2024 trzeba nastąpi atak na Iran.
    Dzięki temu w 2025 może nie być już żadnej wojny i tego bym sobie życzył, bo wojna z Chinami to już wyższy poziom zagrożenia dla świata.
    BTW. Czemu w zasadzie Twój blog stał się tak popularny u ruskich trolli ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dojechanie? Co to za bzdury. A co dalo by USA całkowite rozbicie rosji? Strategicznym problemem dla usa są chiny nie Rosja.

      Roman

      Usuń
    2. " Czemu w zasadzie Twój blog stał się tak popularny u ruskich trolli ?" - myślę, że czytali mnie już w czasach "smoleńskich"

      Usuń
    3. @Fox
      Nie czytałem wtedy Twojego bloga. Nie wiedziałem o jego istnieniu. Co takiego wtedy napisałeś ?
      Myślę, że powód musi być inny.

      Usuń
  7. O tym że będzie wojna utwierdziłem się w przekonaniu po tym jak zobaczyłem w grudniu albo styczniu filmy z transportami wojsk z Zabajkala na granice ukraińską. Pewny na 100% bylem jak poszło info że podciągnęli składy krwi pod granicę. Uważałem, że wojna zacznie się tuż po olimpiadzie, czyli 21 lutego, bo są dogadani z Chinami (vide wojna gruzińska w trakcie olimpiady w Pekinie). Od początku nie byłem optymistą w kwestii czy będzie wojna czy nie. Minął 21 lutego i pomyślałem, że może jednak to blef...

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Fox, są jakieś odnośniki, by Biden reprezentował amerykański trade unionism u Demokratów? Póki co, to chyba jest w podobnym pacie co Trump, lawirujący między reaganowskim libkostwem a pro-robotniczym protekcjonizmem.

    BTW, bodaj pod "Snami" wspomniałeś o planowanej nowej serii paranormalnej - o dupach, pardon - duchach! Masz to wciąż w zamiarze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biden dostał bardzo mocne wsparcie od związków zawodowych. Poza tym mocno lobbował za Amtrackiem.

      Co do serii paranienormalnej - zrobię co najmniej jeden wpis omawiający kilka książek, które przeczytałem bądź będę czytał

      Usuń
  9. Ja zacząłem sądzić że "żarty się skończyły" gdy zobaczyłem zdjęcia mostów zbudowanych na Prypeci.

    Coyote

    OdpowiedzUsuń
  10. 26.02 Światowy Dzień Dinozaura https://twitter.com/pikus_pol/status/1629795029370765313

    OdpowiedzUsuń
  11. DoRzeczy ratuje Ziemkiewicz z wielką polską w wydaniu pol-ukr ;) ale poza nim tona mułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I od czasu do czasu też Piotr Semka i Małgorzata Włoczyk

      Usuń
  12. Jak myślicie, czy jeżeli rosja się przewróci i sobie głupi ryj rozwali, to czy ukraina ku uciesze niemiec wejdzie w zajmowane dotychczas przez Poslkę miejsce głównego sojusznika USA na wschodniej flance NATO?

    --lis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to możliwe, ale pod pewnymi warunkami. W Polsce wygrywa PO, a premierem zostaje Tusk, w Hitlerowie wygrywa CDU, a kanclerzem zostaje Merz, na Ukrainie opcja niemiecka zastępuje opcję sowiecką, a ta wcześniej marginalizuje Zelenskiego i armię. Czyli Jermak i jego banda wygrywają z Załużnym, a potem w to miejsce wchodzi np. Kliczko. Do tego jeszcze Amerykanie musieliby się zgodzić na propozycję Merza aby zrobić reset po Stolcu.

      Usuń
  13. @Piotr34 & Pikaczu
    Też miałem swój okres zachwytu Bartosiakiem. Aczkowliek powody były inne. Jakoś w 2008 w DE w rozmowach ze znajomymi z tutejszej pracy/polityki pojawiła się idea, że Europa powinna zainwestować w liczne połączenia kolejowe do Azji, szczególnie do Chin, bo to by było olbrzymim impulsem rozwojowym dla całego rejonu wzdłuż tych połączeń. Ja wtedy, jako młody i niedoświadczony jeszcze człowiek, uznałem to za bardzo dobry pomysł i po prostu wyczekiwałem takich jaskółek, które coś takiego będą zwiastować. I właśnie Bartosiaka jakoś koło 2014 roku właśnie w tej kwestii odkryłem, bo był jednym z pierwszych, którzy o tym mnie interesującym temacie mówili.
    Jego kilka książek kupiłem i nawet S&F w pierwszym roku wykupiłem, jak również zasponsorowałem projekt Armia Nowego Wzoru. I właśnie dzień prezentacji ANW to był dzień TAKIEGO WIELKIEGO ROZCZAROWANIA.
    Swoją drogą właśnie w PL był też moment, że zarówno Bratosiak to promował jak i rząd i prezydent uderzali w kierunku Chin (Duda i Szydło byli przecież z wizytami w Chinach).

    Ale w zasadzie dzięki Bartosiakowi trafiłem na Wojczala i mu podobnych, wróciłem do zaglądania do jaszczura. Trafiłem na tego bloga tutaj. Jak to mówią, swój swojego znajdzie ;-)

    @Mariusz
    Co do samej wojny, to miałem na początku "stracha", że Ukraina sobie nie poradzi i "niezwyciężona" ruszy na Polskę. Zerkałem już na mapę i ogłoszenia o wynajmie mieszkań w Irlandii.


    Ja w tamtym momencie szukałem jakiejś lokacji w Bawarii, jak bym miał w szybkim tempie sciągać rodzinę. W pierwszych dniach to się ze znajomymi, którzy podobnie jak ja żyję w DE i pochodzą z podkarpacia, wymienialiśmy pomysłami co, jak i kiedy robić, żeby w razie W rodzinę ratować przed kacapami... jestem Ukraińcom wdzięczny, że postawili tamę kacapskiej zarazie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Paweł
      To naturalne, że w takich chwilach człowiek myśli o bezpieczeństwie siebie i najbliższych. Nie ma co po fakcie zgrywać chojraka. Wojna to koszmar.
      Też jestem wdzięczny Ukraińcom, że biorą na siebie ten traumatyczny cios i dają mu odpór. Boli mnie, że wielu Polaków tego nie rozumie. Nawet mam kilku znajomych, do których nie mogę dotrzeć z przekazem.
      Nie uważam, że Ukraina jest nam coś winna za naszą pomoc. Moim zdaniem jesteśmy kwita. Wystarczy, że wygrają wojnę i pokonają kacapów.
      Po raz pierwszy chyba w historii Polska nie bierze ataku na klatę i nie jest również workiem treningowym. Niektórzy tego nie doceniają, bo za bardzo sodówka im chyba uderzyła do głów.
      A może boją się przyznać przed samym sobą, że uniknęliśmy wojny o piczy włos.

      Usuń
  14. Wlasnie nawet na Interii,w Gazecie Prawnej,w Rzeczypospolitej,Gazecie Wyborczej itp itd umiescili artykuly iz DWA raporty dla amerykanksieog rzadu(jedne od FBI i drugi z Departamentu Energii)wskazuja na zrodlo pandemii covida wyciek z chinskiego laboratorium w Wuhan.I co wy na to PRZECIWNICY "teorii spiskowych"?-ja pamietam KTO tu pisal iz to sa "spiskowe teorie oszolomow".Ktoraz to juz teoria spiskowa ktora w ostatnich latach znalazla potwierdzenie co?Moze tak zaczac wreszcie uzywac mozgu zamiast lykac propagande?

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  15. A Jackowski mówił drugi konflikt = trzecia wojan
    a w Kieszeniowie wrze

    OdpowiedzUsuń
  16. Mariusz
    Nie wygrają wojny przez pokonanie kacapów.
    Nie są w stanie.
    TZW West daje im dużo "pomocy", ale to jest w księgach.
    Ty dajesz im za friko, czyli na Twój koszt.
    Poszukaj, kiedy Anglia spłaciła swój Lend-Lease do US za WW2.
    Jak myślisz podzielona jest Ukr pod kątem spłat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak inaczej niby można wygrać wojnę niż przez pokonanie przeciwnika ?

      Usuń
    2. Jak alianci Niemcy w I wś. Walki cały czas trwały na terytorium Francji. Tylko Rzesza dostała gospodarczej i politycznej zadyszki.

      Coyote

      Usuń