sobota, 29 stycznia 2022

Ostrożnie, Pożądanie! : Zboczeni bogowie

 


Ilustracja muzyczna: Prometheus - Life

"Ostatnia nareszcie sekta manichejczyków podniosła prostytucyę aż do sfer niebieskich. Twórcą tej mistyczno-erotycznej herezyi był Pers Manes. Osnowa jej polegała na tem, że Bóg zbudował wielką machinę złożoną z 12 okrętów powietrznych, żeglujących z duszami wybranemi po przestworach świata, na księżyc i słońce. Ale podróży towarzyszyły dziwy niesłychane. W statkach gościły stale bozkie istoty, przybierając na siebie postacie męzkie, by nasycać miłością kobiety, oraz kształty niewieście, by kokietować, obudzać i koić żądze mężczyzn. W ten sposób, wedle nauki owej sekty, duchy obojej płci, w ciągłym obcowaniu cielesnem, nie przestawały oczyszczać się i doskonalić, gdyż w czasie wzruszeń miłosnych, światłość wydzielając się z ciemnej istoty ciała, wzlatuje do podnóżka bóztwa." - to fragment książki Józefa Lubeckiego "Historya prostytucyi w starożytności i wśród kościoła chrześcijańskiego", wydanej w Warszawie w roku 1878. Do tej unikalnej publikacji jeszcze będę powracał podczas tej serii blogowej, ale niech Szanowni Czytelnicy zwrócą uwagę na to, że owa książka powstała na długo przed lotem braci Wright. W tym fragmencie opierała się  na pismach św. Augustyna, który z wrogich pozycji opisywał wierzenia manichejczyków. W jego czasach wizja "boskich" okrętów przemierzających Kosmos - na tyle luksusowych, by oddawać się na nich igraszkom seksualnym - nie musiała być wcale wytworem zdumiewającej fantazji. Mogła być częścią tradycji przekazywanej od dziesiątków pokoleń.


Starożytne mitologie były zgodne, co do tego, że bogowie są bardzo bliscy genetycznie ludziom. "Uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam" (Rdz 1,26 - słowa te wypowiada "Elohim", co jest liczbą mnogą od "El", czyli "Bóg".) Jako ludzie wychowani na greckich mitach z pewnością znamy historie o miłosnych podbojach Zeusa oraz innych bogów. Pamiętamy też, że ze związków bogów olimpijskich z ludźmi rodzili się półbogowie - herosi tacy jak Herakles. O podobnym mieszaniu się bogów i ludzi mówią również inne mitologie - indyjska, egipska, sumeryjska... Jest o tym nawet wzmianka w Biblii, której teologowie nie potrafią przekonująco wytłumaczyć. "A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki.  Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: «Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat».  A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach." (Rdz 6,1-4). Może ten fragment będzie bardziej zrozumiały jeśli uświadomimy sobie, że słowo "nephilim" będące tutaj określeniem gigantów można też przetłumaczyć jako "ci, którzy spadli z nieba". Tak się akurat złożyło, że w mitologii sumeryjskiej część bogów miała olbrzymi wzrost. (Giganci powstali ze związków z bogami pojawiają się też w legendach z innych części świata.)



Biblijna historia wypędzenia człowieka z ogrodu Eden (leżącego w konkretnym geograficznym miejscu na Bliskim Wschodzie) bardzo przypomina dużo bardziej szczegółowy opis sumeryjski. I trudno się temu dziwić. Wszak Abram i jego przodkowie wywodzili się z mezopotamskiego miasta Nippur. W sumeryjskiej wersji historii, owym "wężem" jest bóg Enki - posługujący się symbolem laski oplatanej przez dwa węże - geniusz medycyny, czy też raczej inżynierii genetycznej. Działając na złość swojemu bratu Enlilowi obdarza pierwszych ludzi - stworzonych jako prymitywni robotnicy - zdolnością do rozmnażania się i świadomością seksualną. "A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski." (Rdz 3,7) Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». (Rdz 3, 16). I tak miała zacząć się ludzka cywilizacja - od dupy strony.  



Tak jak biblijny Stwórca miał być przed Potopem zaniepokojony mieszaniem się ludzi z "Synami Bożymi" i "gigantami", tak sumeryjski bóg Enlil miał straszny niesmak z powodu erozji czystości krwi jego rasy. Generalnie jednak innym bogom to nie przeszkadzało. Również boginie szukały sobie kochanków wśród ludzi - czego przykładem była choćby Innana. Po tym jak zyskała swoją domenę - w zamian za seks ze swoim dziadkiem - wynosiła swoich mężczyzn do władzy w podległych jej królestwach. Jednym z nich był Sargon z Akkadu. Jej wdziękom oparł się król Gilgamesz. Sam był bogiem w dwóch trzecich. Dlaczego nie w połowie? Bo starożytni skądś wiedzieli, że dziecko dziedziczy materiał genetyczny nie po połowie od rodziców, ale więcej materiału genetycznego dziedziczy po matce (DNA mitochondrialne). Tak się składało, że Gilgamesz był synem kapłana i bogini. 




Mitologie obdarzały bogów również niebiańskimi haremami. W Indiach oraz w Azji Wschodniej często możemy spotkać przedstawienia istot znanych jako apsary. Te boskie służki są przedstawiane topless (i z dużymi biustami) lub nago, gdy wykonują różne prace, tańczą lub uczestniczą w ucztach. Freski przedstawiające biuściaste apsary możemy oglądać m.in. na Lwiej Skale (dawnym pałacu demona Ravany) w Sigirija na Sri Lance (pierwszy obrazek z tego wpisu, to jeden z tych fresków), a rzeźby w Angkor Wat w Kambodży. Ja miałem okazję m.in. oglądać rzeźby apsar w muzeum w Da Nang w Wietnamie. Wszędzie zwracają uwagę rozmiary biustów tych boskich służek - wyróżniały się one na tle przeciętnych mieszkanek tych terenów.



Apsarami są też żeńskie postacie z indyjskich świątyń w Khajuraho - znanych z erotycznych rzeźb, które wprawiały w zakłopotanie wiktoriańskich brytyjskich kolonizatorów. Ale cóż, XIX-wieczni Brytyjczycy reprezentowali "miałką" nowoczesność, a budowniczowie świątyń w Khajuraho "boską" tradycję. Ich dzieło można interpretować jako opowieść edukacyjną - pokazuje ona drogę od najbardziej zezwierzęconego i podłego seksu do "magicznego" seksu, któremu oddają się bogowie. 


Wizerunki kobiet z gołymi biustami możemy spotkać też w świątyniach buddyjskich. To przedstawienia Tary, czyli żeńskiej bodhisatwy. W muzeum pałacu Bogdo-gegena w Ułanbaatar w Mongolii, widziałem sporo takich posążków. Co ciekawe, imię Tara nosi również polinezyjska bogini morza - kobieta zjawiskowo piękna, której widok paraliżuje mężczyzn. A teraz przypomnijcie sobie, co pisałem w serii Phobos...

Flashback: Phobos - Obcy tacy jak my 




Na tle tych "rozrywkowych" starożytnych bogów czczonych przez różne wielkie cywilizacje wyróżnia się Istota, której oddawali część Żydzi. Wszyscy pewnie wiemy, że według Księgi Wyjścia, obdarzyła ich przykazaniami: "Nie cudzołóż" i "Nie pożądaj żony bliźniego swego". Od tego momentu zaczęły się debaty na tematy definicji cudzołóstwa i tego, kto jest twoim bliźnim. Czy jest nim tylko Żyd z dziada pradziada, czy też także konwertyta na judaizm, czy także sprawiedliwy goj? Bo na pewno bliźnim nie był przedstawiciel wrogiego narodu. Starotestamentowy Bóg pozwalał przecież, by brać u wrogów kobiety na niewolnice seksualne. Uczeni rabini na poważnie dyskutowali w Talmudzie, czy jak robotnik mający erekcję spadnie z rusztowania na kobietę przechodzącą ulicą, to czy będzie to cudzołóstwo czy nie. Żydowski Bóg surowo zabraniał seksu pozamałżeńskiego, homoseksualizmu i onanizmu, ale w kwestii prostytucji, to wyraźnie zakazywał jedynie "sakralnej". Nie poświęcał też wiele uwagi lesbijstwu (w Talmudzie jest tolerowane jako jedna z kobiecych fanaberii), przyzwalał na niewolnictwo seksualne kobiet i na poligamię. Poligamistami byli m.in: Mojżesz, Dawid i mądry król Salomon. Ja tego bynajmniej nie oceniam - taka była w tamtych czasach mentalność. I taka na Bliskim Wschodzie jest do dzisiaj. Jakże inna od moralności  chrześcijańskich misjonarzy, którzy zwalczali poligamię w pogańskiej Europie, Afryce i w Azji. 

Wielką i bardzo kontrowersyjną innowacją wprowadzoną przez starotestamentowego Boga był nakaz kaleczenia fiutów chłopcom i mężczyznom. Powody tego nakazu są tajemnicze. Na pustyni, tam gdzie można się było umyć, mógł on mieć pewne znaczenie higieniczne - tak jak wyrywanie zębów w obawie przed próchnicą. Post factum, już w XIX i XX stuleciu niektórzy nawiedzeni lekarze twierdzili, że obrzezanie chroni przed chorobami wenerycznymi, rakiem, AIDS i onanizmem. Oczywiście gadali bzdury. Na pewno jednak obrzezanie pozbawia mężczyznę ważnej strefy erogennej i obniża jego przyjemność z seksu. Niektórzy złośliwi antysemici oraz islamofobowie twierdzą, że zwiększa prawdopodobieństwo tego, że chłopiec wyrośnie na przestępcę seksualnego. Zainteresowanych tymi sporami i teoriami odsyłam do jednego z odcinków mojej serii Demiurg. Przyczyna tego, dlaczego starotestamentowego Boga tak bardzo zajmowała sprawa napletków są w każdym bądź razie wielką tajemnicą. A wcześni chrześcijanie z ulgą odrzucili ten głupi i barbarzyński zwyczaj. Islam powrócił zaś do tej fatalnej praktyki.

Flashback: Demiurg: Znak poddaństwa

Oczywiście sekularystyczna, marksistowska i ewolucjonistyczna historiografia twierdzi, że żadnych bogów nie było. I nie przekazali oni ludziom swoich zachowań seksualnych. Wszyscy mieli żyć przez tysiące lat w jaskiniach, w wielkiej pół-zwierzęcej hordzie i czcić tłustą Bogini Matkę. Oczywiście dowodów na to nie ma żadnych - po prostu niewiele wiemy o życiu ludzi w prehistorii. Świadczą o tym choćby odkrywane w jaskiniach przybory do golenia, czy też malowidła w jednej z grot we Francji przedstawiające "jaskiniowców" ubranych w spodnie, kurtki i czapki, w tym kobietę mającą torebkę. Ciekawą sprawą jest to, że niektóre ze słynnych malowideł jaskiniowych nie mogły powstać bez... zbudowania rusztowań. Coś więc w tej historii jest za dużo białych plam...

Twierdzenia, że tysiące lat temu ludzie żyli w społeczeństwach matriarchalnych są zaś wzięte totalnie z dupy. Zbyt mało wiemy o życiu w tamtych czasach, by to potwierdzić. A w późniejszych wiekach matriarchat był tylko ślepą uliczką ewolucji społecznej. I był też daleki od sielankowej wizji pokojowego społeczeństwa snutej przez zidiociałe feministki i libkowskich cuckoldów. Matriarchalnym społeczeństwem byli choćy Irokezi - czyli okrutni wojownicy, znienawidzeni przez wszystkie inne plemiona. A byli matriarchalni, bo po prostu byli zbyt głupi, by widzieć związek pomiędzy seksem a narodzeniem dziecka. Pojęcie biologicznego ojca było u nich nieznane. Matriarchalni są też Tauregowie - lud, w którym jedynym godnym zajęciem dla mężczyzny jest wojaczka lub bandytyzm. Na obrzeżach Tybetu żyła natomiast matriarchalna społeczność kanibali, którzy gotowali każdego przybysza w workach ze skóry jaków. Narody które trwają w matriarchacie nie zbudowały żadnej cywilizacji...

Różni bajkopisarze, zwani czasem antropologami, jako dowód na powszechny matriarchat w prehistorii wskazują znaleziska posążków kobiet "plus size", takich jak Wenus z Willendorfu. Owe posążki miały być wyobrażeniami bogiń. A przecież kult bogini to w ich wyobraźni wyznacznik matriarchatu. Bajkopisarze ci zapominają oczywiście, że boginie były czczone też w ultrapatriarchalnych społecznościach takich jak starożytne Ateny. Nawet dawni Izraelici dodawali swojemu "Panowi" małżonkę a Arabowie dodawali Allahowi trzy córki. Jest też możliwość, że owe posążki były paleolityczną pornografią lub częścią kolekcji jakiegoś ówczesnego otaku.



Ciekawą i przekonującą teorię przedstawił na ten temat znany szwajcarski hotelarz Erich von Daeniken. Jego zdaniem, owe paleolityczne "Wenus" to ilustracje przypadków medycznych - ciąży z mocno "ponadwymiarowym" płodem, będącym skutkiem spółkowania z owymi biblijnymi "synami bożymi" i "gigantami".

Pewne jest jedynie to, że korzenie naszej cywilizacji nie były purytańskie a bogowie byli wręcz opętani seksem.

***

W następnym odcinku: jeden z filarów naszej cywilizacji - ultrapatriarchalna i megadziwkarska starożytna Grecja.

 ***

No i jak tam z Wielką, Zewsząd Zagrożoną i Cały Czas Prowokowaną Rassiją? Nie zdecydowała się na atak, bo uznała, że w tym tygodniu Ukraina nie zostanie jednak przyjęta do NATO i nie zostaną na jej terenie umieszczone pociski hipersoniczne? Ale zachowała sobie opcję ataku, na wypadek, gdyby wraży banderowcy weszli do NATO za dwa tygodnie?  xxxxxxDDDD 

Jakim trzeba być idiotą, by łykać moskiewską propagandę o tym, że Ukraina w perspektywie najbliższych lat zostanie przyjęta do NATO? Chyba czytelnikiem "Myśli Polskiej"...

Baj de łej: pocisk hipersoniczny wystrzelony z okolic Warszawy, lecący z prędkością 8 Machów, doleci do Moskwy w jakieś 7 minut. Czy RaSSija poprosi nas byśmy przesunęli swoje granice (tak jak poprosiła Finlandię w 1939 r.) czy też sama przesunie stolicę do Tuwy, tak jak chce Szojgu? A może by tak przesunęła Kalinigrad, z którego stale grozi nam swoimi pociskami?

W każdym bądź razie w rosyjskiej propagandzie widać odwrót. We wczorajszym wydaniu "Wiesti" temat Ukrainy na dalszym planie. USA totalnie zlały ich absurdalne propozycje, a Chiny ostrzegły przed robieniem głupot przed olimpiadą. Tylko dupowidz Jackowski snuje wizję "nowych Zaleszczyk"...

***

Obejrzałem "Gierka" i choć ten film jest mocno komiksowy i przerysowany, to przemycone jest w nim zadziwiająco dużo prawdy, choćby o Jaruzelskim, Kani i transformacji ustrojowej. Cenckiewicz dostał z tej okazji pięknego bólu d...

A ja przypominam wpis z serii Niepodległość poświęcony Jaroszewiczowi i Gierkowi.

28 komentarzy:

  1. Takim czołowym bajkopisarzem, co to na rzęsach stawał, by udowodnić powszechny matriarchat w prehistorii był Robert Graves - angielski LGBTarianin i mitoznawca. Jego główne dzieło w tym temacie to "Biała Bogini", biblia wiccan i jedna z lektur obowiązkowych współczesnych neognostyków. (Jerzy Prokopiuk to aż ponad 20 stron przedmowy wyfapował do polskiego wydania tej książki). Jakieś 2/3 tego dzieła, to dość nudna analiza średniowiecznego walijskiego poematu "Book of Taliesin". Graves babrając się w interpretacji tego tekstu "odkrywa" wielopiętrowy spisek, jakoby kult Wielkiej Bogini, co to był odwieczny, sielankowy, będący Ostateczną Rzeczywistością i emanacją Absolutu, był niecnie wyrugowany z historii przez wraże męskie kręgi kapłańskie, które wywindowały na piedestał bóstwa ... męskie, no bo jakie inne mogły wywindować. Ostatnie rozdziały to jest taki pokaz sofistyki, jakiego nie widziałem nigdzie indziej. Naciąganie wniosków pod z góry założoną tezę, jak gumę od starych gaci.

    Prehistoryczni politeiści czcili bóstwa męskie i żeńskie mniej więcej po równo. Bóstwa żeńskie, telluryczne, związane z wegetacją i śmiercią, były bardziej wyeksponowane tam, gdzie zmienność pór roku była bardziej odczuwalna, czyli w rejonach zwrotnikowych. Na południu, gdzie pory roku są w zasadzie dwie i tego cyklu wegetacji tak nie widać, bardziej eksponowano kult bóstw uranicznych, męskich, gromowładnych.

    Antropomorfizacja sił przyrody (czytaj rodzimowierstwo) w XXI wieku, to jest dziecinada i LARPowanie. Kierunek przepływu prądu piorunowego w 15% wyładowań przebiega od Ziemi do chmur, czyli prawie co piąty piorun, to Mokosz ładuje taserem w Peruna, ale lepiej niech się dzieci bawią na powietrzu, zamiast grać w gierki na telefonie.
    inż. Sobieryba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie klasycznym przypadkiem bajkopisarstwa są prace Margaret Mead o Samoa. Opisała zwyczaje Samoańczyków, nigdy nie odwiedzając Samoa, nie znając miejscowego języka i ogólnie mając mgliste pojęcie o tej wyspie. Z ultrapatriarchalnej, wojowniczej społeczności zrobiła hippisowską komunę.

      Usuń
    2. To tak jak Karol May i jego książki o Dzikim Zachodzie, ale te się przynajmniej fajnie czytało. Tego samego, lub nieco cięższego kalibru co Margaret Mead są: (1) Marija Gimbutas - litewska archeologini, naukowczyni, spurkini..etc. głosząca to samo co wspomniany wcześniej biseksualista Graves. Prehistoryczna Europa to miała być matriarchalna, gynocentryczna sielanka z kultem Wielkiej Bogini, do czasu, aż wtargnęły do Europy stepowe dzikusy ze swoimi patriarchalnymi kultami. (2) Margaret Alice Murray - "babcia Wicca", jeszcze lepsza spurkini niż Gimbutas, bo nie tylko archologini, ale dodatkowo egiptologini i antropologini.

      Te trzy postacie (Graves, Gimbutas, Murray) to intelektualne motory napędowe Ruchu Bogini, wiccan, archeologii feministycznej, neognozy. Okultyści i miłośnicy psychologii głębi C.G. Junga też lubią z tego źródełka czerpać. Najwięcej chyba skorzystali wiccanie. O ile ta trójka autorów (choć kontrowersyjna) to byli jednak akademicy, to kolejne pokolenia wiccańskich "pisatieli" są już czystą amatorszczyzną tj. Doreen Valiente, Scott Cunningham czy Zsuzsanna Budapest ...nie, to nie uznana aktorka z klasyków Salieri Productions.. ale założycielka Dianicznego Wicca, najbardziej sfeminizowanego wiccańskiego odłamu wyznającego monoteizm, ale tutaj jedyny Bóg jest kobietą, Boginią. Sama Zsuzsanna to praktykąca LGBTarianka-lesbijka, a ostatnio również TERF, więc mocno podpadnięta w branży.

      Skoro już przy wiccańskich radykałach jestem, to wspomnę (mając na uwadze polski akcent) o turbogejowskim odłamie wiccan, czyli Bractwie Minojskim (Minoan Brotherhood). Założone w Nowym Jorku, przez Edmunda Buczynskiego, syna polskich emigrantów. Eddiemu zmarło się było na AIDS podczas pomoru gejów w latach 80-tych. Pedałująca bohema padała wtedy jak muchy. Łyżke odłożyły takie tuzy jak Rock Hudson, czy Robert Mapplethorpe ex-chłopak Patti Smith, więc zmianę orientacji na G-BDSM można mu wybaczyć po latach spędzonych z Patti.

      Generalnie wszelkie kulty bazujące na Ruchu Bogini, z wiccanami na czele, to od strony praktyki kluby swingersów-LARPowców, odtwarzających mistyczne łączenie Żeńskiej Zasady Bogini z Męskim Aspektem Rogatego Boga, niczym jakieś Tymki i Karoliny z Ordo Iuris. Widzimy więc, że religie matriarchalne mają tam jakieś plusy. Rozchodzi się jednak o to żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
      inż. Sobieryba

      Usuń
    3. Proszę sięgnąć szanowny panie inżynierku do mojego ostatniego tekstu na stronie, a konkretnie do poruszonego na końcu wątku o niejakim ''Amantonio'' a przekona się pan, że całe to rodzimowiercze oszołomstwo to sposób cwanych handełesów na duraczenie gojów.

      @Fox - dokładnie, też babsko przyszło mi na myśl, jej wysrywy niedojebanej piczy to kapitalne potwierdzenie tej oto prawdy, iż żyjący jakoby w harmonii z naturą ''dobry dzikus'' jest wytworem przeżartych cywilizacją mieszczuchów. Dokładnie jak największymi fetyszystami pracy bywają zwykle nieroby typu Marks, Lenin czy Korwin ''kto nie pracuje ten nie je'' Mikke. Niewątpliwie właściwie pojmowana seksualność stanowi istotę człowieczeństwa, odzwierciedlając paradoksalny status ludzkiej istoty jako zwierzęcia nienaturalnego. Dlatego właśnie ''seks dzikich'' jest obłożony tyloma tabu, wbrew temu co pierdoliła Mead - pytanie jednak jak to się wszystko ma do obecnej cichej ''apokalipsy seksualności''. Mam przez to na myśli z jednej zarówno gwałtowny i drastyczny zanik plemników w nasieniu mężczyzn, jak i prawdziwą plagę poronień wśród kobiet, pomijam tu zupełnie kwestię przyczyn tego stanu rzeczy, czy winę ponosi za to śmieciowe żarcie, promieniowanie elektronicznych nadajników itd. bo mnóstwo tu dezinformacji i przekłamań, łatwo wpierniczyć się na minę foliarstwa od 5G i takich tam. Istotne, że zanik biologicznej męskości oznacza taki sam kobiecości, można więc darować sobie mizoandryczne brednie różnych feminazistek i wtórujących im kastratów, bo je także czeka podobny los, jeśli proces ten będzie postępować jak dotąd. Drugą, analogiczną stroną tejże ''cichej apokalipsy'' jest oczywiście mechanizacja seksu i jego eksploatacja ekonomiczna przez biznes porno i masową prostytucję, czyniąca z kobiet jak i mężczyzn ''sex-workerów'', stachanowców wyczynowej kopulacji. Wcale nie przeczy temu narastające niedojebstwo wśród przedstawicieli obojga płci, jest wręcz logiczne, iż kiedy seks stał się czymś tak odrażającym i NIELUDZKIM wskutek wspomnianego przed chwilą procesu uprzedmiotowienia, coraz większa grupa populacji żywi doń odrazę lub deklaruje zwykłą obojętność. Dlatego temat jaki podjąłeś Fox jest jednym z absolutnie kluczowych dla naszej epoki, jestem też pewien że wyminiesz rafy zarówno lewacko-libkowskiego LGBTarianizmu/feminazizmu, jak i ''kąserwatywnego'' stulejarstwa ideowego, jakim jest zawracanie Wisły kijem. Co do tego ostatniego świeża afera obyczajowa w Ordo Iuris stanowi żywe potwierdzenie przerostu ambicji, na jaki cierpią zwykle podobne inicjatywy zarówno na prawicy co i lewicy. Zaczynają z przytupem w imię gromko deklarowanych wielkich haseł, po czym wykładają się na banalnych sprawach typu dupa właśnie, kasa albo czyjeś wypierniczone w kosmos ego. Nie tędy droga mili panowie i panie, trza zaczynać skromniej, od dupy strony właśnie tak jak poczęła się nasza cywilizacja:) [ i każda, jaka zasługuje na to miano ].

      Usuń
    4. Rodzimowierstwo słowiańskie jest nie do odtworzenia w oryginale, tak samo jak przedkolumbijskie kulty wyrugowane przez Hiszpanów. Nawet najwięksi zapaleńcy epoki Romantyzmu (Dołęga-Chodakowski) nie dali rady tego zrekonstruować do pierwotnej formy, a jedynie klasyfikowali ślady pozostawione w folklorze ludowym. To, że współczesne grupy rekonstrukcyjne "Słowian wiary rodzimej" są infiltrowane przez służby, albo jakiś cwaniaków (obrzezanych bądź nie) łasych na kase, to żadna niespodzianka. Można sporo zarobić na koszulkach, wisiorkach, gadżetach. Wykorzystać politycznie do dywersji (vide Kamraci Olszańskiego). Szeroko pojęte "Słowiaństwo" dobrze się komponuje z prepperingiem, survivalem, muzyką metalową, New Age, niektórymi nurtami nacjonalizmu ... a ile turbosłowiańskiej literatury wyprodukowano w ostatnich latach! To jest niezły biznes i żerowisko służb, ale głębszej idei w tym nie ma. Estetykę mają nawet całkiem spoko i niektóre gadżety są rzeczywiście bardzo ładne.

      Zachodnie neopogaństwo i Wicca to też paździerz, synkretyzm i przebieranki/rozbieranki. Gdzieś czytałem, że Gerald Gardner aplikował do masonerii, ale okazało się, że za wysokie progi, więc założył Wicca. Trochę pożyczył od Crowleya, trochę z innych tradycji okultystycznych. Od siebie dodał fascynację naturyzmem. Dlatego w kowenach gardneriańskich rytuały są odprawiane na golasa przez uczestników obojga płci, choć pewnie tłumaczy się to starożytną tradycją czarownic uczestniczących nago w sabatach, ale przeciez każdy wie o co chodzi XD.
      inż. Sobieryba

      Usuń
    5. @ CheHelmut

      ...ale neopogaństwo neopogaństwu nierówne, tak jak nacjonalizm nacjonalizmowi.
      Moim zdaniem Niklot czy Szturm robią bardzo dobra robotę. Po pierwsze, jest to nacjonalizm niebędący hybryda GRH "Endecja" i ruskiej/sowieckiej agentury, tak jak Młodzież Wszechpolska chociażby. Parę lat temu Barnim ostro zanalizował i zmasakrował endekomune, to samo robią Szturmowcy, niedawno Niklot opublikował wykład z Walerym Buiwalem.

      Po drugie, niektóre idee Zadrugi mogą być antidotum na demoliberalny i oświeceniowy rozkład, sięgający tez Kościoła rzymskokatolickiego...

      Jeśli o nich chodzi, to być może i jest to wytwór służb, ale frakcji nastawionej patriotycznie i propaństwowo...

      Usuń
  2. Czy aby na pewno Gilgamesz był bogiem w 2/3 a nie 3/4 jako syn bogini i półboga? Bo z tego co pamiętam to raczej był w 3/4.

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że w niektórych tłumaczeniach przerabiano 2/3 na 3/4, bo 2/3 na pierwszy rzut oka nie ma sensu.

      Usuń
  3. @ Hubert "Fox",
    zupełnie nie przekonuje mnie Twoja narracja, co do Gierka - i tak rozłożyły go dwa kryzysy naftowe lat 70-tych, a kredyty na Zachodzie też W. Gomułka zaciągał.
    Osobiście uważam, że powinieneś ciekawie przybliżyć dwulecie W. Gomułki od października '56 do grudnia '58 i niestety zarzucone hasło "s. rynkowego", gdy Polska mogła pójść drogą reform znanych z Jugosławii, Węgier, Wietnamu i Chin; a także sylwetki przywódców S. Matyi i L. Gożdzika jako prekursorów L. Wałęsy (pomijając ocenę gdańskiego elektryka).

    Podobnie zamiast bawić się w absurdalne wybielanie E. Gierka, warto zamiast tego uczciwie opisać S. Kanię, który choć był jego zaufanym, to wykazał się znacznie większą otwartością na rodzący się oddolny ruch społeczny, choć i tutaj nie można mieć złudzeń, chciał by "Solidarność" podzieliła los PSL i PPS wmontowanych w stalinowski reżim w Polsce po okresie autonomii tych stronnictw.

    A w kwestii wojskowych, K. Rokossowski, M. Spychalski, Z. Berling i P. Jaroszewicz istotnie mają pewne patriotyczne poszlaki w życiorysach, ale w krytycznym sierpniu 1944 "stali z bronią u nogi" po drugiej stronie Wisły zezwalając na masakrę stolicy - więc ostatecznie, za co ich tu szanować?

    https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1533463,1,stanislaw-kania---przeciwnik-stanu-wojennego.read

    https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1457393,stanislaw-kania-pzpr-komuna-prl-historia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwoli ścisłości: gdyby to zależało od Rokossowskiego, to Warszawa zostałaby zdobyta już w pierwszej połowie sierpnia. Taki plan przedstawił Stalinowi. Ale to Stalin zdecydował, by front stał - i nie było od tego odwołania.

      Berling był w sierpniu 1944 r. rzeczywiście po drugiej stronie Wisły, ale w okolicach Puław, a jego armia poszerzała Przyczółek Warecko-Magnuszewski. We wrześniu zdobywała Pragę, a później dokonała desantów na Czerniaków, Powiśle i Żoliborz. Z planów Berlinga wynikało, że rzeczywiście chciał połączenia przyczółków z terenami zajmowanymi przez AK. Ale sowieccy towarzysze mu w tym przeszkodzili, sabotując desant.

      Jaroszewicz i Spychalski pojawili się na Pradze, wraz z wojskiem, we wrześniu. I mieli raczej mało do gadania w kwestii operacji frontu.

      Co do Kanii, to uważałbym z cytowaniem nudnego postkomunistycznego pisemka jakim jest "Polityka". Było ono przecież wcześniej jego zapleczem propagandowym. A sam Kania nadzorował w latach 70-tych bezpiekę (zabójstwa Pyjasa i ks. Kotlarza to jego działka) i wykreował radomską prowokację.

      Ja natomiast nie kupuję narracji o tym, że powstanie Solidarności doprowadziło do obalenia komunizmu. Tak się bowiem składa, że komunistyczne dyktatury upadały w 1989 r. także w krajach, w których żadnej zorganizowanej opozycji antykomunistycznej nie było - np. w Rumunii, na Węgrzech czy w Mongolii.

      Jakie były więc skutki powstania Solidarności? Obalenie Gierka, stan wojenny i stan "powojenny" w czasie którego gejnerał Jarucwelski zrobił z Polski kraj Trzeciego Świata. Moim zdaniem dla Polski byłoby lepiej, gdyby nie doszło do strajków sierpniowych. Weszlibyśmy w kapitalizm z lepszej pozycji startowej.



      Usuń
    2. Mieszasz zupełnie różne rzeczy, stan wojenny był skutkiem tego, że nie powiódł się plan E. Gierka (lubelski lipiec '80, Wolne Związki Zawodowe, tolerowanie KOR) i S. Kani wmontowania rodzącej się masowej opozycji w system PZPR i szerzej FJN. Już przecież w krytycznym okresie od prowokacji bydgoskiej do I Zjazdu "Solidarności" włącznie widać było, NSZZ nie jest tylko maskirowką J. Kuronia i A. Michnika (niby podobnie kler na czele z S. Wyszyńskim i J. Glempem naciskali, by linię porozumień sierpniowych kontynuować) ALE obie te grupy miały w "Solidarności" opozycję robotniczych radykałów prących do konfrontacji - po stronie PZPR także była liczna grupa zwolenników zerwania porozumień.

      Usuń
    3. Było właśnie tak jak napisał Fox czyli "Jakie były więc skutki powstania Solidarności? Obalenie Gierka, stan wojenny i stan "powojenny" w czasie którego gejnerał Jarucwelski zrobił z Polski kraj Trzeciego Świata."
      Solidarność NIGDY nie zamierzała obalać komuny. Ona walczyła o wyższe pensje i wolne soboty.
      Gdyby Solidarność miała być odpowiedzialna za obalenie komuny to stałoby się to w 1980 roku, a nie w 1989 kiedy Solidarność już w zasadzie nie istniała i opadł kurz po całym tym strajku.

      Usuń
    4. @ Hubert "Fox", @ Mariusz,
      powstanie "Solidarności" było najwyżej pretekstem do odsunięcia E. Gierka, od 1976 był KOR, potem ROPCIO, WZZ Górnego Śląska i Wybrzeża, KPN a w końcu porozumienia lipcowe w Lublinie 1980 - a Edwarda odsunięto dopiero 6 września 1980.

      Stan wojenny wynikał tylko z zerwania porozumień sierpniowych, ale wtedy obie strony były niestety zdominowane przez durni, gdyby Polska była normalnym krajem, "okrągły stół" by się odbył w 1981 albo 1982, a przede wszystkim obyło by się bez degradacji gospodarczej Polski - ta jednak zaczęła się w 1974, więc jeszcze za Gierka.

      Dlatego powtórzę - Fox, skrobnij coś proszę o tym, dlaczego w 1957 czy '58 W. Gomułka zrezygnował z pomysłu częściowego urynkowienia gospodarki - jak to proponował II Zjazd Ekonomistów Polskich na pocz. czerwca 1956 w Poznaniu.

      https://gnpje.sgh.waw.pl/Dzialalnosc-Rady-Ekonomicznej-przy-Radzie-Ministrow-w-latach-1957-1962,113849,0,2.html

      Usuń
    5. @Łukasz
      "Okrągły stół" w 1981 ? Nie obraź się, ale piszesz bzdury. Zapamiętaj to sobie raz na zawsze. Solidarność, opozycja oraz społeczeństwo NIE MIAŁY najmniejszego wpływu na upadek komuny.
      Komunę obalili komuniści na własnych zasadach i w dogodnym dla siebie momencie, gdy zaplanowali jak się ustawią po obaleniu komuny.
      Magdalenka to była wielka ściema.

      Usuń
    6. @ Mariusz,
      pominąłeś zdanie - "gdyby Polska była normalnym krajem", byliśmy okupowani, więc bez niepodległości, nie było normalnie.
      Oczywiście, że zgodę na rozpuszczenie formacji kolaborantów musiała dać Rosja, a zapaść gospodarczo-polityczna trwała tam już od 1985, więc czemu tyle trwało?

      "Komuna" ideowo (i jako ruch polityczny) upadła w 1976, wtedy już śmiało mogli brać się za reformy GOSPODARCZE, a durnie z PZPR nawet tego nie potrafili. Wpływy "Solidarności" odżyły na fali strajków 1988, gdy już i tak położenie Polski było rozpaczliwe, dopiero wtedy wobec słabego Gorbaczowa, zaczęto przemiany.

      I nie rozumiem, jak ludzie skądinąd we własnym przekonaniu prawicowi, mogą wierzyć w bzdurę o dobrym Gierku i złym Jaruzelskim, obydwaj dostali władzę prosto z Moskwy.
      To tylko Gomułkę udało się "wymusić" na Sowietach (choć oczywiście zaakceptowali go po tym, jak obiecał poddaństwo).

      A mówią, że czytania ze zrozumieniem uczą w podstawówce.

      Usuń
    7. @Łukasz
      Mam wrażenie, że to właśnie Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Kto niby napisał, że Gierek był dobry ?
      Faktem natomiast jest, że strajki zostały wykorzystane do obalenia Gierka. Typowa walka o władzę. Inna sprawa, że z tych dwóch to akurat Gierek był mniejszym złem.
      Uważam, że wszystkie komunistyczne rządy wraz z całym aparatem były ZŁEM. Komuna to był siłowo narzucony nam reżim i tylko tak należy na to patrzeć.
      Ciekawostką jest fakt, że stare komuchy z partyjnych dołów do dziś wspominają z rozrzewnieniem komunę, a zwłaszcza lata 70-te.
      Ich tłumaczenia są z dupy wzięte. "Bo wtedy byłem młody i miałem syrenkę". Teraz jeździ 5-letnim suvem, ale komuna była lepsza i chuj.

      Usuń
    8. Mariusz, Lukasz, Fox

      1. Komuna pod względem ideowym to tak naprawdę teoria władzy, ideologia taka czy inna, zmienna i zależna od mądrości etapu to jedynie tej władzy uzasadnienie.
      2. Fakt, "Solidarność" nie chciała obalenia komunizmu i niepodległości. Frakcje antykomunistyczno-niepodleglosciowa (Gwiazda, Walentynowicz) oraz takież "doły" spacyfikowano jeszcze grubo przed stanem wojennym.
      3. Rownie dobrze efektem mógł byc system ukazany w netfliksowym SF "1983", przy czym dozywotnim dyktatorem bylby Jaruzel, Kiszczak, a obecnie, być może jakiś jego protegowany. Ale jeszcze jedno - kontynuując watek Foxa - Solidarność niestety zaraziła nas pewnym groźnym toksycznym memem, mianowicie wirusem pacyfizmu, "rewolucji bez rewolucji" i "walki bez walki". To właśnie on umozliwil komunistom zamianę władzy bezpośredniej na władzę pośrednią.

      Usuń
  4. A jacy byli słowiańscy bogowie, wie ktoś? Znając życie, musieli być podobni do samych Słowian. Co by o Słowianach nie mówić, do seksualizmu mieli raczej zdrowe podejście. Obce im były wynaturzenia znane wśród pogańskich Rzymian i Greków (młodzi chłopcy i te sprawy) jak i obsesje monoteistycznego już Bliskiego Wschodu. Mam tu na myśli obsesje judaizmu (a za nim chrześcijaństwa i jeszcze bardziej islamu) na punkcie dziewictwa kobiet, na punkcie spermy i onanizmu jak i męskiego homoseksualizmu. Ten ostatni musiał być plagą na Bliskim Wschodzie, skoro tamtejsza starszyzna musiała go karać aż śmiercią. A u Słowian? Kult dziewictwa w ogóle nie występował, a homoseksualizm był takim marginesem, że nawet nie był kwestią społeczno-polityczną do potępiania czy pochwalania. Teraz z Zachodu zaimportowano nam całe to post-purytańskie odreagowanie (jakby powiedział Ziemkiewicz) i musimy się użerać z kwestią, która nigdy dla naszego ludu nie istniała.

    mb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie odcinek o Słowianach. Ale co do słowiańskich bogów, to niestety mediewiści kłócą się nawet o to, jak ci bogowie się nazywali. Niewiele więc o nich wiedzą.

      Usuń
  5. "Poligamistami byli m.in: Mojżesz, Dawid i mądry król Salomon." - a także patriarchowie jak choćby Jakub-Izrael który z jednym Aniołem się bił, podejrzewam, że ten Anioł był jednym z Elohimów (tych co spłodzili Nefilimów), i tak się zastanawiam czy nie mógł być kimś z "przysłowiowego Fobosa", zważywszy na to, że nie chciał być zauważony w świetle dnia a Szarzy goście (biblijni Grigori) nie lubią światła słonecznego - co jest tłumaczone ich wielkimi światłoczułymi oczyma (których nie mogą całkowicie zamknąć), lub/oraz wrażliwą skórą...


    "taka na Bliskim Wschodzie jest do dzisiaj" - dzisiaj na BW ok. 97% małżeństw jest monogamiczna, tak więc ta cała wizja poligamii bliskowschodniej jest nad wyraz przesadzona.
    Jeden naukowy koleś twierdził przesadnie, że monogamia był odpowiedzialna za rozwój naukowy i gospodarczy Europy w porównaniu do biednych państw i społeczeństw poligamistów. Oczywiście gość nie wziął pod uwagę tego, że były/są bogate państwa z praktykowaną nadal poligamią (jak część krajów islamskich), w dodatku dawniej kultury poligamistów miały swój złoty czas rozwoju gospodarczego, naukowego czy kulturowego, jak podczas trwania ery wedyjskiej w Indiach, królestwa Salomona, czy złotego wieku Islamu, a nawet swego czasu Chiny.
    "Jakże inna od moralności chrześcijańskich misjonarzy, którzy zwalczali poligamię w pogańskiej Europie, Afryce i w Azji."
    Co ciekawe są państwa Afrykańskie gdzie ponad 20% poligamistów stanowią chrześcijanie.

    "megadziwkarska starożytna Grecja." = dziwki i owszem ale raczej mega tęczowa i pedo...
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnośnie ataku Rosji na Ukrainę to ostatnio u Otokieła dr Szewko poruszał ten temat. Mówił on, że ewentualny atak może nastąpić do końca lutego, bo później odwilż i dzikie pola zrobią się bagniste. Czyli (czytaj między wierszami), ciężki sprzęt ugrzęźnie w błocie. Osobiście skróciłbym to do 16 lutego, bo taka kampania pewnie potrwa więcej niż 2 tygodnie i odwilż utrudni działania wojenne. Uważam zresztą, że w tym roku taki atak nie nastąpi. Rosja musi pilnować Kazachstanu aby Chinole im go nie ukradli, a na prowadzenie dwóch frontów nie może sobie pozwolić.
    Tak w ogóle to nikt już nie rozważa innej możliwości, a mianowicie ataku Chin na Rosję celem odebrania jej całej Syberii. Chiny pewnie myślą o tym od dawna i z pomysłu nie rezygnują, tylko czekają na odpowiedni moment.
    W razie takiego ataku, Rosji oczywiście przyjdą z pomocą sojusznicy.
    A nie !!! Czekaj !! Żadnych przecież nie mają :) .
    Pozostaje Rosji atak atomowy, na co Chiny odpowiedzą tym samym. O ile Chiny pewnie pogodzą się z utratą 10 największych miast wraz z populacją, to Rosja tracąc kilka największych miast po prostu przestaje istnieć. Ich struktura populacyjna to wiele małych wiosek z populacją po kilkanaście osób oraz wielkie miasta. Małych miasteczek jest niewiele. Po prostu większość mieszkańców przenosi się do dużych miast. Ta tendencja trwa już od lat powojennych.
    Moskwa plus 15 największych miast to co najmniej 50 mln ludzi. Czyli prawie połowa ludności.
    W całej Rosji wg. danych z 2019 roku jest 1117 miast. W Polsce dla przykładu są 964 miasta.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Miasta_w_Rosji
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Miasta_w_Polsce
    Ergo Rosja nie dokona odwetowego ataku atomowego bo to by było samobójstwo. Gdyby jednak tego dokonała, to wtedy Polska może wjechać z bratnią pomocą i zająć teren aż do Moskwy. Choć wątpię aby to się udało, bo wyprzedzą nas Ukraińcy, którzy wbrew pozorom mają liczną armię, lecz brak im nowoczesnego sprzętu. Obecnie jednak zdaje się, że dostali co nieco. A jak wysupłają nieco kasy i odkupią od Afganów trochę sprzętu z demobilu to już całkiem nie będą mieli się czego wstydzić.
    Bajdełej, to Ukrainy nie mogą przyjąć do NATO, bo jest zasada, że państwo przyjmowane NIE MOŻE mieć konfliktu zbrojnego z żadnym swoim sąsiadem. Ergo Rosja postara się aby nigdy to nie nastąpiło i cały czas będzie podsycać konflikt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Mariusz

      A propo gęstości zaludnienia w Rosji, przypomniała mi się taka historia:
      3 lata temu od jednego z moich rosyjskich znajomych (C/E na moim ostatnim w karierze kontenerowcu) słyszałem, że Putin,a szerzej władze rosyjskie miały zachęcać ludzi do osiedlania się i zagospodarowania mniej zaludnionych terenów we wschodniej części kraju. Ziemia miała być dawana niemal za darmo (oczywiście pod jakimiś warunkami), ale natychmiast urósł rynek spekulacyjny i cały plan wziął w łeb.

      Usuń
    2. ^Dalej w Rosji mają ambitne plany zagospodarowania i zasiedlenia Syberii, budując nowe pokaźne miasta:
      https://wgospodarce.pl/opinie/104707-nowy-mocarstwowy-plan-rosji-zaczna-od-miast
      https://www.rp.pl/swiat/art18985771-rosyjskie-wladze-walcza-z-wyludnieniem-najwiekszego-regionu-kraju
      "Rosyjski rząd postanowił więc niedawno zbudować nowe miasto pod nazwą Sputnik,"
      "w mieście mają powstać m.in. dzielnice w stylu koreańskim, chińskim i japońskim. Do ich budowy władze Rosji chcą zaangażować projektantów i wykonawców z tych krajów."
      "Przypomina, że uruchomiony w 2016 r. rządowy projekt „hektar dalekowschodni" zakończył się fiaskiem."
      Odkrywca

      Usuń
  7. Nigdy nie istaniał taki twór jak "sumer", ani nigdy nie istnieli sumerowie. Nazwę tą wymyślili anglosascy archeolodzy. Celem tego kłamstwa było wymazanie z kart historii pierwszej cywilizacji na Ziemi, czyli Chaldejczyków, od których wprost pochodzą Słowianie. Jak kogoś interesują źródła naukowe , jeszcze dostępne, to w oparciu o nie niejaki Pan Artrur Lalak napisał wybitną książkę, pt. "Zabić bogów", tom I. Tam będziecie mięli wyłożone "kawa na ławę" wszystkie wątki dotknięte z grubsza przez autora niniejszego tekstu. Książka wydana w bardzo ograniczonym nakładzie. Chyba jeszcze powinna być dostępna.
    Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcesz powiedzieć shape_shifter, że Putin wraz Szojgu i Ławrowem to agentura amerykańskich globalistów?! Bo nakręcona przez nich surowcowym szantażem i straszeniem inwazją na Ukrainę koniunktura na gaz, zrobiła dobrze nade wszystko Jankesom - ich tankowce płynące do Azji z zakontraktowanym LNG, poczęły obierać kurs na Europę, gdzie wskutek działań kremlowskiej mafii mogły sprzedać towar z większym zyskiem. A jeśli Putina i s-kę powstrzymało jakoweś ichnie ''deep state'' rad bym wiedzieć co masz przez to na myśli, tak czy siak Chujło wychodzi jedynie na marionetkę tych lub owych. Nie pierwszy to raz zresztą, gdy robi dobrze Amerykanom np. w apogeum walk na Ukrainie w 2014 podporządkował de facto system finansowy Rosji globalistycznej banksterce, zaprowadzając w kraju prezydenckim dekretem umowę FACTA, obejmując tym rosyjską klientelę banków jurysdykcją amerykańskiej skarbówki. Nawet prorosyjskie trolle z takich portali jak neon24 sarkają, że Rosja nie kontroluje swojej bankowości centralnej a Putin nic z tym nie robi, bo Moskwa oddała ją w pacht obcym, zupełnie zresztą jak u nas Baaalcerowicz i podobne mu post-komusze ścierwo. Nie wiem jakim trzeba być przygłupem, aby upatrywać we współczesnej Rosji jakiejkolwiek przeciwwagi dla globalizmu - w ostatnim tekście na stronie podaję dowody na to, że putinowska Rassija faworyzuje wielki biznes, często zagraniczny, kosztem średniej i drobnej przedsiębiorczości samych Rosjan. Putin specjalnym rozporządzeniem wyłączył z obostrzeń lockdownu obce korpo jak Adidas, w efekcie np. kiedy w syberyjskiej Chakasji miejscowe władze nałożyły ''antycovidową'' godzinę policyjną, w tym szlaban na działalność miejscowych sklepikarzy i rodzimą gastronomię, wraża amerykańska sieciówka KFC otworzyła podwoje swej lokalnej siedziby, przed którą natychmiast ustawiły się kolejki łamiąc wszelkie obostrzenia. Takich przykładów znajdziesz więcej, odsyłam po szczegóły do ostatniego tekstu, gdzie linkuję rosyjskojęzyczne strony, tak oficjalne kolportujące propagandę reżimu, jak i opozycyjne, gdzie wszystko można zweryfikować. Tylko skończony dureń i frajer nie pojmuje, że obrona Ukrainy przed rosyjską agresją to nie kwestia włażenia w tyłek chachłom, lecz naszego żywotnego interesu narodowego. Bowiem gdyby Rosjanie zdobyli Zadnieprze i odcięli Kijów od Morza Czarnego, nie musieliby już najeżdżać bezpośrednio Polski, czym straszy nas team Bartosiaka. Posiadane przez Moskwę czysto konwencjonalne środki rażenia wystarczałyby aż nadto, by cała nasza granica wschodnia stanęła wtedy w ogniu, no chyba że lubisz jak pali ci się dupa. Powodowane więc zdrowo egoistycznymi pobudkami wspieranie Ukrainy wcale nie wyklucza wzajemnej rywalizacji na innych polach, dokładnie jak to ma miejsce między zespojonymi ścisłym sojuszem militarnym i politycznym Rosją i Chinami. W ostatnim tekście podaję informacje z rosyjskich portali o tym, jak to Chińczycy nałożyli dobre ponad 2 miesiące już temu szlaban na wwóz do swego kraju towarów z Rosji, nie pierwszy raz zresztą, przez co kacapscy przewoźnicy odmrażają sobie tyłki w polarnym syberyjskim mrozie, w oczekiwaniu na odprawę graniczną po miesiąc i dłużej. Nic nie dają monity moskiewskiego MSZ do Pekinu, aby temu zaradzić, min. dlatego Kreml mógł się zdenerwować osadzając w Kazachstanie swego starego agenta szpiegującego Chiny, na miejsce Nazarbajewa próbującego bezskutecznie uprawiać tak ulubioną przez naszych duporealistów ''politykę wielowektorową'', zorientowaną na Pekin jak i kraje UE tudzież Turcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O globalizmie, okradaniu Rosji, Putinie i możliwych implikacjach tych faktów powstała bardzo ciekawa seria:
      http://wydawnictwopodziemne.com/category/cykle/niektorzy-nazywaja-to-upadkiem-komunizmu/

      Usuń
  9. Skądinąd o twoim imbecylizmie politycznym shape_shifter świadczy, że wierzysz w jakoweś ''oddolne rewolucje'', gdy dla każdego trzeźwego obserwatora jasnym powinno być, że motłoch na ulicach kazachskich miast na ten przykład właśnie, był jedynie pretekstem dla przewrotu pałacowego z moskiewskiej inspiracji. Była to demonstracja pod adresem Pekinu kto tu nadal rządzi, bo raczej nie Amerykanów jacy wycofali się niemal całkiem z regionu haniebnie podając tyły w Afganistanie. Wieszanie owszem świetna rzecz, ale skutecznie prowadzić mogą je tylko państwowcy tacy jak Kostek-Biernacki, a nie jakieś byle anarchistyczne luje i polityczne ulicznice z dużych miast.

    ps. Widzę, że w międzyczasie komentarz ruskiego jełopa zniknął, w sumie to dobrze, iż gospodarz za moją poradą począł czyścić sobie bloga z syfu, ale prośba aby moje zaoranie kocopołów trolla może jednak się ostało, jako niezbędna kontra kocopołów tamtego, acz to nie moje miejsce stąd uszanuję decyzję Foxa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Twoja odpowiedź się ostatnie. Wpisy tamtego jełopa usuwam, bo snuł wizję "latarnii i sznura" dla mnie. Ale biorąc pod uwagę to, że jak dotąd nie odniósł się w żaden sposób do treści obalających jego narrację o putinowskiej Rosji jako "covidowego mesjasza narodów", to nie sądzę też, by odpowiedział Ci coś merytorycznego na Twoje wpisy.

      Usuń