sobota, 9 czerwca 2012

Syria: Rosja odrzuca plan pokojowy Obamy

Barak Barakowicz Obama miał szczwany plan załatwienia sprawy syryjskiego konfliktu zwracając się do Rosji, by kazała się Assadowi wynieść. Chciał również wprowadzić do Syrii rosyjskie wojska jako "inspektorów" strzegących broni masowego rażenia. Jak się można było spodziewać, Rosja odpowiedziała Barakowi: wała! Assad jest jej głównym atutem strategicznym w regionie (przyznajmy nie udało jej się tam zdobyć wystarczająco dużego przyczółka w czasach Zimnej Wojny. Ostała jej się jedynie Syria wraz z satelitami oraz nieprzewidywalny Iran, który bywa kłopotliwym sojusznikiem). Wszelkie próby zakończenia syryjskiego kryzysu metodami pokojowymi zawiodą. Assad już wybrał: nakazał milicji Szabicha pacyfikować zbuntowane obszary, tak jak jego stary to robił w Hamie. (I jeszcze udaje, że to nie on, co jest również assadowską tradycją. Po zabiciu Kamala Junblatta w 1977 r. syryjskie władze wydały komunikat, że zabójcy poruszali się samochodem z bagdadzką rejestracją!). Można więc na działania Assada odpowiedzieć tylko siłą. Ponieważ z winy Obamy interwencja nie wydaje się prawdopodobna, pozostaje zwiększona destabilizacja. Istnieje więc ryzyko, że Syria w wyniku obustronnych rzezi imploduje tak jak wcześniej Irak czy Jemen. W tej formie nie będzie już przydatnym sojusznikiem dla Teheranu i Moskwy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz