Generalnie odniosłem wrażenie, że Putina nie było na Alasce podczas szczytu z Trumpem. Był sobowtór - aktor, który nie potrafił się powstrzymać przed pajacowaniem i robieniem głupich min. Człowiek nadmiernie podekscytowany tym, że może przejechać się w limuzynie prezydenckiej. Trump pewnie też się zorientował, że to nie jest prawdziwy Putin - i odesłał gościa, rezygnując z obiadu na jego cześć. (Przygotował się jednak na prawdziwego Putina, któremu zorganizował przelot bombowców B2 nad głową. Putin musiał też przejść się na lotnisku obok szeregu amerykańskich myśliwców.)
Generał SWR pisał, że "Putin" przedstawił wówczas jednak Trumpowi bardzo obiecujący plan pokojowy, mający szanse na akceptację przez Ukrainę i Europejczyków. Do mediów wyciekały sprzeczne dezinformacje mówiące głównie, że Rassija przedstawiła sztywne żądanie: dajcie nam cały Donbas, a w zamian zamrozimy linię frontu w innych miejscach. Zapewne, gdyby na tym się skończyło, Trump nie wzywałby do Waszyngtonu plejady europejskich przywódców.
Poniedziałkowy szczyt w Białym Domu również miał komediową otoczkę. Trump pokazywał unijnym przywódcom swoją kolekcję czapek i chwalił opaleniznę Merza. Wszyscy siedzieli przed nim na krzesłach jak uczniaki. O czym jednak dyskutowano za zamkniętymi drzwiami? Tego nie wiadomo, ale europejscy przywódcy wrócili do snucia planów wysłania nad Dniepr sił stabilizacyjnych. Szukano też miejsca na szczyt pomiędzy Putinem a Zełenskim, typując m.in. Budapeszt.
I nagle Ławrow wrzucił granat do szamba. Stwierdził, że Rassija nie zgodzi się na obce wojska na Ukrainie, której niepodległość będzie gwarantowała sama, za pomocą ustawy (!). Zaczął też stawiać absurdalne warunki dotyczące szczytu Putin-Zełenski, oddalając tą inicjatywę na "świętego nigdy". Stara szkoła kremlowskiej dyplomacji: nasraj na środek dywanu, a jak ci zwrócą uwagę, to krzycz: "A udowodnij, że to ja nasrałem!".
Niejako na potwierdzenie tej strategii srania na dywan, Rassija zbombardowała amerykańską fabrykę w zachodniej części Ukrainy oraz wysłała na kierunek brzesko-warszawski Shaheda z głowicą bojową (nie żadnego wabika!). Ciekawe, czy gdyby przypadkiem nie zawadził on o linię energetyczną, to uderzyłby w Zakłady Azotowe Puławy czy w lotnisko w Dęblinie?
Trump poczuł się więc sfurustrowany. Wkleił obrazek, w którym porównywał swoje spotkanie z "Putinem" na Alasce ze spotkaniem Nixona z Chruszczowem w Moskwie w 1959 r. i narzekał, że Biden nie pozwalał Ukrainie na uderzanie bezpośrednio w Rosję. (Jednocześnie oburzył się jednak na to, że Ukry odcięły dostawy ropy na Węgry atakując rurociąg "Drużba". Naskarżył mu na to jego kumpel Orban.) Zapowiedział, że daje Rosji kolejne dwa tygodnie...
Na Kremlu pewnie się cieszą, że zdołali znów skutecznie zagrać na czas zwodząc Trumpa widmem pokoju. Przez te dwa tygodnie pewnie nie zdobędą wiele terenu na Ukrainie, ale opóźnią sankcje. Później będą próbowali znów tego samego. I niech tak sobie jeszcze po pogrywają. Niech w końcu przestaną ich w USA uważać za poważnego partnera do rozmów. Nam się z zakończeniem wojny nie spieszy - im dłużej ona trwa, tym więcej strat Rassija będzie miała do odbudowania.
A z Trumpem jest tak jak zauważył Michael Wolff: traktuje on przywódców takich jak Putin, Kim Dżong Un czy Xi Jinping, jak klientów, którym chce sprzedać nieruchomości. Mocno więc im kadzi w negocjacjach i snuje wizje świetnego interesu, a jak złapią haczyk, to po miesiącu podwyższa im czynsz i odcina ogrzewanie. No, ale nie zawsze udaje się zawrzeć umowę...
Tymczasem Generał SWR twierdzi, że Trump realizuje "sprytną strategię" i może się wkrótce okazać, że na Białorusi nie będzie już więźniów politycznych (a przynajmniej tych, o których wiemy), Air Force One wyląduje w Mińsku, a Łukaszenka będzie się przedstawiał jako najlepszy przyjaciel amerykańskiego prezydenta.
Ale też szczyt amerykańsko-rosyjski może mieć nieoczekiwane konsekwencje dla wenezuelskiego reżimu. Trump wyznaczył 50 mln USD nagrody za głowę Maduro, który mobilizuję ćwierć miliona ludzi do milicji. Amerykanie wysłali flotę ku Wenezueli. Reżim w Caracas nagle zaś ogłasza, że wykrył wśród dowódców armii handlarzy narkotykami - a tyle lat zaprzeczał istnieniu wojskowego Kartelu Słońc. Jednocześnie administracja Trumpa wydała siłom zbrojnym rozkaz do przygotowania uderzeń przeciwko kartelom narkotykowym.
***
Tymczasem na jednej z propalestyńskich demonstracji w USA pojawił się taki transparent:
Byłoby zabawnie, gdyby dziadek lub pradziadek Trumpa był nieślubnym Hohenzollernem. Zwłaszcza, że późni przedstawiciele tej dynastii byli całkiem spoko i uczyli się polskiego.
W "Wyborczej" ktoś palnął ostatnio, że nie doceniamy wkładu Niemców w naszą historię. W pewnym stopniu rzeczywiście nie doceniamy tego - ale w innym kontekście niż uważają filogermańskie libki. W naszej historii wielokrotnie bowiem dochodziło do tego, że na naszej ziemi osiedlali się Niemcy szukający u nas lepszego miejsca do życia. Zazwyczaj w jednym pokoleniu polonizowali się. Unrug, Anders, Traugutt, Plater - to przykłady takich rodów. Polska była dla nich lepszą ojczyzną od Królestwa Prus i innych państw niemieckich. I za jakiś czas możemy mieć też emigrację ze zwijających się gospodarczo i cywilizacyjnie Niemiec do Polski. Dla wielu Niemców dosyć atrakcyjnym układem będzie dostawać emeryturę z Reichu a mieszkać po polskiej stronie Odry. No chyba, że niemiecka agentura sprawi, że w Polsce będzie taki sam syf jak w Niemczech. Paradoksalnie, w interesie zwykłych Niemców - dymanych przez władze z Berlina - jest więc to, by Polska była "zbazowanym", altrightowym krajem. W interesie pojednania polsko-niemieckiego należy więc niszczyć filogermańskich libków, chcących zrobić z Polski podobny shithole, jakim stają się współczesne Niemcy.
***
Przypominam również, że Jeffrey Epstein nie zabił się sam - bo pewnie wciąż żyje. I być może on nawet nie miał prawa umrzeć.
Ciekawe, że Woody Allen porównał Epsteina do "Drakuli obsługiwanego przez żeńskie wampiry'. :)
***
Na blogu z recenzjami książka Krzysztofa Drozdowskiego o medycznych zbrodniach nazistów. Aktualnie czytam książkę Andrzeja Dudy - i jest dosyć fajna, szybko się ją czyta.
Chodzi mi po głowie temat historiozoficzny - trochę w klimacie Demiurga, trochę przerwanej - i nie zrozumianej - serii o "zboczonych bogach".
Znowu te bzdury o zwijajacych sie Niemczech. Polska gospodarka swieci swiatlem odbitym Zachodu. Taka jest prawda. Ile istnieje globalnych polskich marek, ktore mialy by pociagnac kraj? Jestesmy podwykonawca i tyle. Zadluzamy sie w szalonym tempie, a dzietnosc leci na pysk. Jeszcze pare lat mozna poudawac potege, ale winter is coming.
OdpowiedzUsuń" bzdury o zwijajacych sie Niemczech" - ależ to fakt, że Niemcy się zwijają - w porównaniu choćby z tym czym były w latach 90-tych. Mizerny wzrost PKB, zapóźnienie cyfrowe i finansowe, poziom życia, poziom edukacji, stan bezpieczeństwa publicznego...
Usuń"Zadluzamy sie w szalonym tempie" - i? USA zadłużały się w "szalonym tempie" gdy budowały swoją supermocarstwowość i dobrobyt
" dzietnosc leci na pysk. " - to akurat widać wszędzie na świecie
Bywam w Niemczech dosc czesto-to dziadowski kraj w ktorym nawet miedzynarodowe karty platnicze bywa ze nie dzialaja bo szkopska infrastruktura nie nadaza za standardami.
UsuńPiotr34
@foxmulder przypomniało mi się jak gadałem kiedyś z Polakiem wychowanym w Niemczech i zwolennikiem AFD. Też stwierdził, że w porównaniu z czasami Kohla to jest słabo.
UsuńDawniej tylko biedota kupowała w Aldi, teraz każdy.
Fox, przypomnisz skąd "generał SWR" wziął teorię o putinowym sobowtórze...?
OdpowiedzUsuńSeria o "zboczonych bogach" raczej została zrozumiana, bo zanadto śmierdzi Freudem, Foucaultem czy W. Reichem z ich fiksacją na punkcie chędożenia i wydzielin wtedy uwalnianych 😂
^ Zgadzam się z Anonimowym #1, tym bardziej że demografia (str. wiekowa) bezpośrednio przekłada się na innowacyjność i konkurencyjność gospodarki (ludzie przed 40) i na koszty działania państwa (emerytury, szpitale, domy opieki).
Liberałowie wszystkich obediencji są winni obecnego stanu, także kolibry z mózgiem z epoki Thatcherowej i Reagana.
I znów te brednie o libka winnych katastrofie demograficznej...
UsuńJeśli tak by było to oznacza, że libki rządzą w literalnie każdym kraju z wyjątkiem Konga i Somalii gdzie dzietność jest 4-5, a średnia wieku 17. Dzietność leci na mordę w każdym kraju na świecie, nawet w krajach arabskich nie wynosi wynosi ona mitycznych 8, tylko 2-3.
Zachód jest w czołówce tego upadku, bo u nas jest najbardziej rozwinięty jest prawdziwy winowajca - technologia i rozwój cywilizacyjny, które niosą za sobą zerwanie więzi i zniszczenie organicznej struktury społecznej, wygodnictwo, lenistwo, małą aktywność fizyczną, nadmiar pożywienia, brak zagrożeń i przyzwolenie na wszelkie zjawiska niegdyś uważane za szkodliwą patologię społeczną.
Ludzkość zwyczajnie powoli dociera do szczytu populacji, po której nastąpi długie wymieranie. Nie ma od tego odwrotu. Przestańcie w końcu szukać winnych, dajcie sobie spokój z tym sileniem się na ratowanie całych narodów, realnie odłączcie się od systemu, zacznijcie prowadzić bardziej lokalny styl życia i ratujcie swoje życie, swoje geny i swoją rodzinę...
"przypomnisz skąd "generał SWR" wziął teorię o putinowym sobowtórze...?" - TEORIĘ? On nie przedstawiał tego jako TEORII, ale jako informację ze swoich źródeł.
Usuń"z ich fiksacją na punkcie chędożenia i wydzielin wtedy uwalnianych" - skupiacie się na wydzielinach, bo je widzicie, a pomijacie to, co najważniejsze: energię.
Usuń@ OstPol, z całym szacunkiem, ale opacznie/złośliwie zrozumiałeś mój komentarz - po prostu liberałowie są najbardziej widocznym obozem ideowym, który optował/-uje za obecnym stanem, zaczęło się od psucia rynku nieruchomości, tak że młodzież nie ma gdzie realizować najbardziej pierwotnych instynktów przedłużania gatunku, oczywiście to było poprzedzone dekadami niszczenia sąsiedztw i szerokich rodzin i poniekąd pochodną zmian w gospodarce, może raczej nawet nieintencjonalne - ale to się dzieje od l. 60-tych praktycznie nieprzerwanie.
UsuńTo nie konserwatyści czy stara lewica odpowiada za te przeobrażenia.
A co do rozwiązania pozytywnego - pełna zgoda - konserwatyści i chrześcijanie powinni brać przykład z takich amiszy, mennonitów czy innych mormonów i zwyczajnie emigrować całą gromadą.
Przypominam, że Nawrocki wygrał różnicą poniżej 1p. proc. i lepiej już raczej nie będzie, bo prawica konsekwentnie wyzbywa się elementów, które ją konstytuowały.
Psucie rynku nieruchomości? Kiedyś wielopokoleniowe rodziny kisiły się w małych klitkach, a dzietność była znacznie wyższa.
UsuńSzkodliwe jest tak samo promowanie LGBT, jak i konserwatywna korba na punkcie "zachowań obyczajnych" wzięta z wizji nadęcie kulturalnego dworu, zrugowania "chamstwa" oraz straszenia dzieci chorobami wenerycznymi i zniszczeniem sobie życia wczesnym rodzicielstwem, byle tylko odsunąć w czasie pojawienie się wnuków by starzy mieli święty spokój i mogli się cieszyć ukopcowanymi, zazdrośnie strzeżonymi zasobami.
Mój komentarz wziął się też stąd, że jednocześnie piszesz o innowacyjności/konkurencyjności gospodarki i o demografii. Naprawdę, to są rzeczy, które do pewnego zakresu mogą się jedynie względnie tolerować. Obecnie ta mania na tle gospodarki, która jest tylko przyczynkiem do dalszego wyzysku jest wyłącznie przeszkodą dla demografii. Czego jeszcze brakuje i za czym mamy gonić? Za kolejną wersją AI, która teraz zamiast obrazków gołych bab będzie generowała już fotorealistyczne porno, za 95 centów, bo masom facetów siadła pewność siebie i nie potrafi zagadać do kobiety, a masom kobiet nie podobają się takie łamagi i chcą przynajmniej popatrzeć na umięśnionych facetów i brutalny seks?
Czy może za tym żeby w markecie owoce z drugiego końca świata były jeszcze tańsze i żeby boski rynek i kapitalizm niszczył kolejne miejsca gdzie społeczności jeszcze funkcjonują względnie tradycyjnie, a dzietność jeszcze nie jest na zupełnym dnie?
Społeczeństwa przemysłowo samo w sobie jest problemem, bo najpierw zniszczyło wieś masową migracją do miast, a obecnie zabiją ją ostatecznie urbanizując każde skrawek przestrzeni również poza ścisłym miasta, zamieniając wszystko w przedmieścia, w których wszyscy mają siebie nawzajem tak samo w dupie. Społeczeństwo przemysłowe zadało pierwszy cios w rodzinę, a społeczeństwo technologiczno-cyfrowe rozjebało ją ostatecznie.
Wzorowanie się na amiszach, menonitach, mormonach, fajnie, tylko to trzeba bezludnego terenu do migracji ogromnymi grupami, fanatycznie wiernej i lojalnej ludności, która gotowa jest przeprowadzić eksperyment z dziką wręcz kontrolą przez co najmniej 3 pokolenia. A gwarancji sukcesu nie ma żadnej, przeciwnie, sukces byłby naprawdę dużym zaskoczeniem. Wymienione grupy miały szczęście zorientować się co jest grane na ultra wczesnym etapie i dlatego przetrwały tak długo, choć obecnie zaczynają coraz bardziej ulegać naporowi Mordoru i zaczynają korzystać również z internetu. Kwestią czasu jest jak się rozpłyną, a niedobitki zostaną rozszarpane przez system jako siedliska "patologii", "fanatyzmu" i "ucisku".
@ostpol
UsuńDoslownie wczoraj GUS obublikowal mapy dzietnosci w Polsce w podziale na gminy-mozna sobie poogladac gdzie sie dzieci rodza(sciana wschodnia,pomorskie i Bieszczady) a gdzie nie(duze miasta)-wnioski nasuwaja sie same i winnego dosc latwo znalezc.
Piotr34
P.S.Co oczywiscie prowadzi do wniosku iz system nie bedzie nikogo "rozszarpywal" bo niby kim?Jeszcze dwie dekady i w miastach zostana glownie bezzebne babcie kasie a mlodzi beda glownie na prowincji i babcia kasia im nie podskoczy.
UsuńPiotr34
Piotr34, łatwo znaleźć winnego, ale niekoniecznie prawdziwego. To, że dzieci rodzą się na tych miejscach wynika wyłącznie z tego, że te miejsca nie są jeszcze silniej zurbanizowane i wspólnoty lokalne jeszcze nie są całkiem rozbite. Tylko to nie potrwa długo, bo jednocześnie następuje silne wyludnienia się tzw. prowincji. Zmiany w ostatnich latach tylko minimalnie to spowolniły.
UsuńSystem oczywiście będzie rozszarpywał. Kim? Nowymi, sprowadzonymi mieszkańcami. System przemysłowo technologiczny ma zupełnie gdzieś pochodzenie pracowników fabryk i konsumentów, wręcz preferuje tych, którzy będą wykorzenieni. Największa zabawa się zacznie jak zostanie osiągnięte w pełni produkowanie ludzi i proces ten zostanie szybko uprzemysłowiony. Wyobrażasz sobie całe branże i klasy społeczne złożone z genetycznie identycznych ludzi pozbawionych już zbędnej płodności i wykonujące prace jak niewolnicy?
Science fiction? Ta technologia będzie dostępna w ciągu 10-15 lat, a nawet już pojawiają się informacje, że w China mają pierwsze sukcesy.
Myślisz, że Zachód będzie bardziej miłosierny? Wobec kogo? Starych i niezdolnych do buntu? Ludzi w średnim wieku nie mających ani dzieci, ani zasobów, niczego za co chcieliby walczyć? Ludzie teraz nie wkurzają się na to, że na na ulicach, w autobusach jest po prostu geriatrycznie. Wkurwiają się na to, że w tym roku nie udało się na Seszele i trzeba się było zadowolić już nudną Grecją. Szczyt życiowych aspiracji obecnego człowieka, w samolocie pierdolić o biedzie oraz biadolić o o niskiej dzietności na social mediach jadąc autobusem jednocześnie wkurwiając się na "maDkę i bombelka", który miał czelność się zbyt głośno gaworzyć i przeszkodził w pisaninie o konieczności ratowania narodu.
@ostpol
UsuńZa 10-15 lat nie bedzie zadnego przemsylowego zachodu ani zadnego systemu tylko eurokalifaty.Nowi/obcy sprowadzeni nie beda sluzyc przemyslowemu systemowi tlyko wprowadza dzizije i beda zyc jak paczki w masle-musieliby byc glupcami aby sluzyc obcemu im systemowi skoro moga ustanowic wlasny sprawdzony przez tysiaclecia. Juz sie na takim naiwnym mysleniu o obcych chocby Rzym przejechal ze tak podam przyklad pierwszy z brzegu.Ale nie w PL bo tu wlasnie sie tradsi rozmnazaja a nie obcy jak na zachodzie wiec u nas tak nie bedzie chociaz moment przejsciowy bedzie ciezki i przydaloby sie sprowadzic ten wspomniany tu kiedys milion Filipinek do rodzenia nowych pokolen Polakow ale to sie pewnie nie stanie.
Piotr34
A tak w ogole to sa wszytsko spekulacje i zamiast tego polecam cos znacznie ciekawszego i konkretniejszego(wspoleczesna architektura vs architektura tradycyjna)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=y5w4REl_Few
Piotr34
Piotr34, fajnie fajnie, szkoda tylko, że to są strachy na lachy. Sprowadzani tutaj obcy nie są żadnymi żołnierzami w roju z jednym umysłem dążącym do przejęcia. Są zwykłymi wyrzutkami, którzy lgnął do wyższego standardu życia. Są wykorzenionym marginesem, którego ich społeczeństwa ochoczo się pozbyły. Ich dzietność nie jest imponująca. W krajach muzułmańskich dzietność spadła lawinowo w ostatnich dekadach i obecnie to już tylko 2-3, a wielu już też poniżej 2. Działają na nich te same mechanizmy co u nas, tylko z opóźnieniem, bo startowali z niższego poziomu rozwoju. W ciągu 2 pokoleń w Europie ich dzietność wyrówna się z naszym, jednocześnie będzie ich a mało żeby nas zdominować liczbą urodzeń.
UsuńW krajach muzułmańskich mediana wieku kobiet już przekracza 30 lat. Za moment osiągną graniczne 34, po którym u nas (również w Polsce 1988 roku) demografia siadła poniżej 2,1 i już nigdy się nie podniosła. U nich siądzie jeszcze szybciej, bo tempo rozwoju i dobrobytu jest obecnie znacznie szybsze.
Za bardzo skupiasz się na różnicach kulturowych i jakiejś wojnie cywilizacji, a zbyt mało uwagi poświęcasz powszechnym procesom. Rozumiem przywiązanie narodowe, kulturowe czy cywilizacyjne, ale fakty są takie, że kierowanie się tym też jest pewnym zaburzeniem. W dawnych czasach ludzie się tym nie kierowali, tylko ogarniali własne podwórko, własną rodzinę i płodzili, płodzili, płodzili nie zastanawiając się czy to spowoduje niedostatek. Wręcz przeciwnie, dostrzegali w tym nowe możliwości kooperacji i pracy w perspektywie kilku lat.
Co z tego, że tradsi się rozmnażają? Jest ich i tak za mało, a z ich dzietnością również nie jest dobrze. Urodzenie dwójki dzieci to nie jest sukces ewolucyjny na miarę przekroczenia zastępowalności pokoleń, ani tym bardziej wzrostu populacji.
Człowiek w społeczeństwie przemysłowo-technologicznym po prostu fizycznie i psychicznie marnieje, odwraca role płciowe, oddaje się żądzom i lenistwu. Bo może. Bo nic go nie zmusza do podążania naturalną ścieżką powodującą zdrowie, witalność i płodność.
Milion Filipinek nic nie da. W Polsce luka populacji kobiet jest dużo, dużo wyższa. Zresztą, w jakim celu je tu sprowadzać i psuć im głowy? Lepiej przeprowadzić się do nich i wtopić się w ich tradycjonalistyczną, nie skażoną zepsuciem kulturę.
Zresztą, to nie chodzi o to żeby samemu się wykorzenić, spierdzielić i iść w jakieś zatracenie w nadziei na stanie się ojcem nowego narodu niewiadomo gdzie.
UsuńChodzi o to by zdawać sobie sprawę w jaką stronę świat nieodwołalnie idzie, darować sobie pierniczenie o ratowaniu narodu i wielkiej kontrrewolucji. To nie gra strategiczna, nie jesteśmy panami świata. Jesteśmy z takiej kultury, a nie innej i nie musimy tego udowadniać. Jedyne co należy to zacząć działać bez strachu, tak jak człowiek młody. Zrobić sobie badania, a poprawić i utrzymywać dobrą kondycję i zadawać sobie pytanie ile dzieci się ma, ile razy w tym miesiącu było bez zabezpieczeń i jaki dom się zbudowało, ile jest w nim osób. To daje szansę, że na starość będzie się widziało dużą rodzinę z potencjałem do rządzenia większym kawałkiem przestrzeni i zarządzania większą liczbą ludzi.
Wszyscy gadają o przyczynach kulturowych, ekonomicznych obecnego kryzysu demograficznego, a nikt nie wspomina o urbanizacji per se jako głównej przyczynie, miasta od zawsze służyły jako pochłaniacz nadwyżki ludności, ludność się w ścisku gorzej mnoży (nic dziwnego, homo sapiens przez 90% swojego istnienia żył w grupach klanowych brykając po tundrze) do tego regularnie były depopulowane (kiedyś przez niefajne choróbska i uczynnych sąsiadów, dziś przez antynatalistyczne pranie mózgów i wyzysk taki że niewolnictwo przy tym wysiada), nic więc dziwnego że dzietność leci na pysk jak trzy czwarte populacji żyje de facto w umieralniach.
UsuńCzas na Wielką Decentralizację, budowę sieci małych, możliwie jak najbardziej samowystarczalnych osad, które będą głównym miejscem zamieszkania dla obywateli, miasta zostawić jako centra administracyjne i dla (zautomatyzowanego) ciężkiego przemysłu.
@Pan Małpa
UsuńDokładnie. Też o tym piszę. Wieś po prostu już nie istnieje. Teraz wszystko jest miastem albo bezkresnym przedmieściem.
W ciągu mojego nie tak długiego jeszcze życia moja okolica zmieniła się z terenu czysto rolniczego z silnym sąsiedztwem w przedmieście wielkiej metropolii, w której ruch samochodowy jest taki, że trzeba stać czasem kilka minut żeby wyjechać z posesji albo przejść z rowerem na drugą stronę ulicy, a w ogrodzie jest nieustanny szum od ulicy mącący prawdziwy spokój wewnętrzny.
Stosunki sąsiedzkie rozluźniły się tak, że już tylko starsze osoby utrzymują z sobą żywszy kontakt, a młodzi, którzy niby spędzali z sobą dzieciństwo nie widzą się miesiącami, a rozmawiają jeszcze rzadziej.
Że niby gdzie indziej tak nie jest? Ruch wzrósł wszędzie, a tereny rolnicze wyludniają się ekspresowo. Młodzież wyjeżdża do tygli aspirując do bycia wykorzenionymi, ignoranckimi miejszczakami. Wykorzenieni w zasadzie już są. Wszystko zastępowane jest "społecznościami" i to głównie sieciowymi, nawet nie osiedlowymi. Prawdziwe wspólnoty umarły.
W miastach zawsze dzietność była dużo niższa. Koncentracja ludności, brak wspólnot, brak potrzeby zakładania rodziny, bo wokół mnóstwo ludzi, którzy mogą zaspokoić potrzeby. Co prawda odpłatnie, ale bez bagażu emocjonalnego realnych więzi.
Znam sporo tzw. słoików. Poziom pychy z "sukcesu", arogancji i ignorancji w wypowiadaniu się o rzeczach, których nie rozumieją przekracza wszelką skalę. Liczy się tylko permisywizm, relatywizm. Jak ktoś mówi o złożonych mechanizmach to natychmiast jest szufladkowany jako niewykształcony(!), katol(!) i sfrustrowany nieudacznik.
Rzecz jasna zrywanie kontaktu jest uznawane za objaw zradykalizowania, bo przecież wolność to wypełnianie obowiązku potakiwania bredniom i dostarczania dobrego samopoczucia.
Co do Wielkiej Decentralizacji o której mówisz to szczerze mówiąc jestem ogromnie sceptyczny. Moim zdaniem tego nie da się przeprowadzić. To byłoby kolejne udawanie i cosplay. To zwykła utopia. Takie osady wymagałyby kilku tysięcy bardzo zdyscyplinowanych, skrajnie lojalnych, wręcz fanatycznych ludzi by zapewnić sobie ciągłość nie wymagającą totalitaryzmu ze ścisłą kontrolą życia codziennego i odgórnego planowania związków. Takie osady w dzisiejszych czasach byłyby tak samo skomunikowane ze światem, tak samo podatne na wpływy, tak samo podlegałyby systemowi władzy i narzucaniu np. systemu edukacji. Kontrolę nad tym utraciłoby się szybciej, niż by to wystartowało.
Nie do zrealizowania od zera. A te wspólnoty, które istnieją są słusznie hermetyczne i nie przyjmą nowych.
@ Pan Małpa, przecież podobnie pisaľ OstPol i ja, choć różnimy się stopniem optymizmu (bądź pesymizmu).
UsuńZgodzę się, że nieeuropejscy migranci to żadni "barbarzyńcy", którzy dobili przegniłe Ces. Rzymskie - ci teraz są zbyt zróżnicowani między sobą, ilponad to są tak samo zanurzeni w cyfrowej nierzeczywistości jak obywatele przyjmujących ich krajów.
I podobnie jak OstPol, wychowałem się we wsi, a że miasto rozsadza społeczeństwo (anonimowością i masowością), jest przecież klasyczną, konserwatywną konstatacją 😁
Kreml używa obecnie pięciu sobowtórów. W szczytowym okresie było ich siedmiu, ale dwóch już nie żyje. Jeden umarł ze starości, a drugiego usunięto zaraz po fakapie w debiucie (to był model o nazwie "Siniak"). W użyciu pozostali modele o nazwach roboczych "Goworun", "Dipłomat", "Bankietnyj", "Udmurt" i "Kuczma". Można ich podzielić na 3 grupy według kryterium stosowania. Sobowtóry indoorowe to "Goworun" i "Dipłomat". To te "putiny" które są dobrze zrobione i lepiej wyszkolone do rozmów z dziennikarzami. Jeden z nich (nie wiem który, chyba "Goworun") jest emerytowanym aktorem z Petersburga. Wygłaszają dłuższe teksty, przemowy, życzenia noworoczne, udzielają wywiadów dziennikarzom, spotykają się z korpusem dyplomatycznym. Ogólnie każda aktywność na terenie budynków rządowych. Model mieszany indoorowo-outdoorowy to "Bankietnyj". On obsługuje coroczną paradę na 9 maja, był też na imprezie pod murami Kremla, z okazji przyłączenia Donbasu. Wtedy co wystąpił w puchowej kurtce Loro Piana za fafanaście tysięcy euro. "Bankietnyj" obsługuje też imprezy z drugim garniturem elit i wojskowymi pomniejszego płazu. Modele outdoorowe to "Kuczma" i "Udmurt". "Udmurt" jest najmniej udany i dlatego wysyłany jest na najbardziej ryzykowne outdoorowe wypady. To on prowadził auto podczas przejażdżki po odbudowanym Moście Krymskim. Pojawił się też kilka razy wizytując linię frontu. "Udmurt" ma cofniętą dolną szczękę, wygląda jak pojeb i dlatego używają go rzadko i raczej nie pozwalają mu się odzywać. Akcentuje tylko obecność władzy tam gdzie ma zaakcentować. Podobnie model "Kuczma". Też cofnięta szczęka i trzęsąca się, niespokojna noga. Kręcenie kółek butem.
OdpowiedzUsuńTen co był na Alasce, a wcześniej 6 grudnia 2023 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich to "Bankietnyj". Przyjęli go wtedy po królewsku. "Bankietnyj" to najbardziej rubaszna wersja, charakterem najmniej przypominająca oryginał. Ma sangwiniczne odruchy, chichocze, podryguje, poklepuje, czerwieniejąc przy tym na twarzy i często wykonuje odruch zasłaniania ust podczas chichotania. Jak chodzi to się gibie chyba nawet bardziej niż pozostałe modele, chociaż chód "putin style" ma dość dobrze opanowany. Rozluźnia się tylko wtedy gdy wchodzi z powrotem do samolotu po schodach. Wtedy przez chwilę jest sobą. Często dotyka nochala, bo prawdopodobnie jest na prochach. Jak pozostałe "putiny" miał robioną operację. W tym przypadku jest to tzw. bichektomia, czyli wycięcie poduszek tłuszczowych Bichata z policzków. Zabieg nie zostawia blizn, bo cięcie jest od wewnętrznej strony ryja spomiędzy zębów. Dość popularne u kobiet, tych pucołowatych. Ma na celu trwałe wyszczuplenie twarzy. U modelek niemal obowiązkowe. Bella Hadid miała to robione.
~Pikaczu
A gdzie jest "prawilnyj" Putin ? W zamrazarce ?
UsuńJest kilka hipotez;
UsuńA) "prawilnyj" nie żyje, a Rosją rządzą źli ludzie - jak powiedziała dosłownie Ludmiła Putina w jednym z krótkich wywiadów we Francji, kilka(naście) lat temu.
B) "prawilnyj" żyje, ale się wylogował z życia publicznego metodą "na Kulczyka"
C) "prawilnyj" żyje, ale po licznych zabiegach jest słabego zdrowia, ma ostrą paranoję i można z nim pogadać tylko przez telefon, albo zza kilkumetrowego stołu
D) "prawilnyj" to jeden z tych modeli indoorowych ("Goworun", albo "Dipłomat")
Spekulacje trwają, ale zabawa dwojnikami jest już tak oczywista, że niektórzy robią zawody w zgadywaniu, jaki model gdzie został użyty. Czasem używają ich na rympał tak, że tworzą się legendy o bilokacji. "Putiny" pojawiają się w krótkich odstępach czasu w miejscach oddalonych o kilka stref czasowych tak, że niemożliwe jest wykonanie podróży między tymi miejscami, aby zdążyć.
~Pikaczu
Jeśli Orban i Łukaszenka mają zyskać, a malowane liski antyrosyjskie stracić, to spoko.
OdpowiedzUsuńOd tego postu cuchnie niemytym kawałkiem tkaniny służącej do owijania stóp.
UsuńOrban jest w swojej polityce w miarę konsekwentny. Wolę jego niż kurwy, które kilka lat temu wchodziły w dupe Putinowi, by teraz go lżyć i teraz zmieniać tak samo front w stosunku do Trumpa, czy nawet w stosunku do Nawrockiego.
UsuńKonsekwencje w polityce i bycie Sigmą powinno być nagradzane. Tym bardziej, że tego oczekujemy od Nawrockiego.
Towarzysz widzę oburzony że ktoś ośmielił się okazać brak szacunku jego ekscelencji po 2022. Szkoda że towarzysz tak się podniecił że zapomniał wyjaśnić co robi w 1 zdaniu obok Orbana Łukaszenko, ruska kurwa dozywotnio zcwelona przez putina.
Usuń@ Anonimowy, Łukaszenko praktycznie do wyborczej farsy sprzed 5 lat, prowadził mistrzowską politykę lawirowania wobec Moskwy, więc jego pierwsze ćwierćwiecze u władzy można śmiało zestawić z równie udanym manewrowaniem Gomułki czy Tity za głębokiej komuny. Oczywiście po 2020 i 2022, Moskwa była zdolna wziąć go na krótszą smycz i na tym może on się w końcu przejechać, a z nim sama ojczyzna Kościuszki i Traugutta.
UsuńA teraz sobie porównaj kombinatorykę Łukaszenki z lat '96-20, z dorobkiem 3-krotnego premiera Tuska, podnóżka kolejnych nienieckich rządów.
Fox chyba ma rację, że część "anonimów" na tym blogu to płatni debile z ABW, tacy internetowi "gay for pay" 🤣
Napisz lepiej jak bardzo się zachwycałeś politycznym kunsztem twojego idola podczas szturmu ciapaków na granicę. Tak histerycznie bardzo? Czy tylko odrobinę?
UsuńOperacja Śluza same plusy miała. Tylko, szkoda że nie dla jej organizatorów. Zwiększyła poparcie dla militaryzacji Polski, zagęściła kontakty miedzy bypolem a polskimi służbami, zaangażowała ludzi do ochrony granic, pozwoliła na realizację dużej inwestycji za pomocą własnych środków, unaoczniła odklejenie się dobroludzików od narodu.
Usuń"to uderzyłby w Zakłady Azotowe Puławy czy w lotnisko w Dęblinie" nie te Osiny.Spadł w powiecie Łukowskim a nie Puławskim.
OdpowiedzUsuńC.d więc raczej na E.C Kozienice leciał
UsuńCo jest z godziną napisania komentarza?23.08 godzina 23.21
OdpowiedzUsuń