sobota, 3 grudnia 2022

Gracze: My ze spalonych wsi

 


Ilustracja muzyczna: Dawid Hallmann - Dziedzictwo

Pułkownik Bolesław Hanicz-Boruta, to przykład człowieka, który posiada zbyt skromną notkę w Wikipedii. Zbyt skromną jak na jego totalnie pokręcony życiorys. Czy moglibyście się bowiem spodziewać, że dowódca brygady AL zostanie Żołnierzem Wyklętym? I ujdzie mu to na sucho?

Bolesław Boruta wstąpił do KPP w 1927 r. i już w 1931 r., podczas pobytu w więzieniu poszedł na współpracę z policją polityczną "Defą". Zdołał jej wystawić wielu komunistycznych wywrotowców z okolic Radomska, a by się uwiarygodnić jako prowokator urządzał strajki. 

W latach 1940-1942 pracował jako robotnik kolejowy, konwojent towarowy i strażnik kolejowy (Bahnschutz!) w Radomsku. Jednocześnie należał do Związku Jaszczurczego/Narodowej Organizacji Wojskowej, dla których prowadził akcję werbunkową. Był jednym z organizatorów struktur wojskowych podziemia narodowego w Radomsku. W 1942 r. NOW podporządkowała się AK, więc Boruta również stał się akowcem. Miał wówczas stopień sierżanta. 


W połowie 1943 r., na polecenie swoich przełożonych - najprawdopodobniej legendarnego Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca" - wraz z liczącym 40 osób oddziałem wstąpił do komunistycznej Gwardii Ludowej jako "wtyka". Kilku bardziej przytomnych aktywistów PPR nie chciało dopuścić do tajemnic organizacyjnych byłego akowca. Ktoś na górze zdecydował jednak, że Boruta jest godny zaufania. W następnych miesiącach piął się więc w górę w szeregach organizacji. W lutym 1944 r. został mianowany szefem sztabu 9. Okręgu Częstochowsko-Piotrkowskiego AL, a w maju p.o. dowódcy operacyjnego tego okręgu. Zachowało się kilka jego meldunków wskazujących, że przez cały ten czas utrzymywał potajemne kontakty z AK. Po wojnie UB wiązała go też z serią aresztowań przez Gestapo członków AL w Radomsku, zarzucała mu niejasne kontakty z NSZ i wypominała, że jego żona przez cały okres okupacji była członkiem AK. To nie przeszkodziło jednak Borucie zostać latem 1944 r. dowódcą 3 Brygady AL im. gen. Józefa Bema, dobrze uzbrojonego oddziału liczącego ponad 300 ludzi.


Jako dowódca brygady, szczególnie się nie popisał. 12 września 1944 r. jego oddział przyjął walkę w okrążeniu z niemiecką obławą w okolicy leśniczówki pod Ewiną. Szybko poszedł w rozsypkę. "Oddziały AL nie były w stanie stawić oporu nawet przez chwilę" - przyznawali sami komuniści. Ale tak się akurat złożyło, że jednym z oficerów ze sztabu Boruty "Hanicza" był Ryszard Nazarewicz, późniejszy "naczelny historyk" AL. Przekuł on kompromitującą klęskę w "najbardziej zwycięską bitwę partyzancką na ziemi radomoszczańskiej", bitwę pod Ewiną. Ubecki bajkopisarz Nazarewicz wymyślił, że Niemcy stracili w tej potyczce 100 zabitych i 200 rannych, a jego zmyślenia są powtarzane m.in. przez Wikipedię. Choć po tej "najbardziej zwycięskiej bitwie" przetrwały z brygady jedynie dwie bojówki, to "Hanicz" dostał w listopadzie 1944 r. awans na majora i Krzyż Grunwaldu.

W styczniu 1945 r. Boruta organizował Milicję Obywatelską i władze miejskie w Radomsku. Pod koniec miesiąca został wezwany do Łodzi, gdzie Mieczysław Moczar wręczył mu rozkaz zorganizowania struktur UB w Radomsku. Już w lutym "Hanicz" został jednak mianowany p.o. zastępcy Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi. W kwietniu, po donosie jakiegoś zazdrosnego frustrata, Boruta został aresztowany i przewieziony do UB w Warszawie. Tam podczas przesłuchań pytano go o pracę dla sanacyjnej policji. Po kilku dniach został jednak zwolniony z aresztu i przywrócony do służby! Wrócił do Łodzi, skąd wraz z Moczarem pojechał na inspekcję do PUBP w Piotrkowie Trybunalskim. 15 kwietnia zwolnił się jednak z UB. Żegnano go z honorami, nadając mu przyznany wcześniej Krzyż Grunwaldu. 


Boruta został skierowany do służby w KBW. Mianowano go dowódcą batalionu Wojsk Wewnętrznych w Biłgoraju, który musiał jednak najpierw zorganizować. I tam nastąpił kolejny zwrot akcji. 1 maja 1945 r. Boruta wywołał bunt w dowodzonym przez siebie batalionie, którego niemal wszyscy żołnierze zdezerterowali do lasu. Boruta, wraz z 30 żołnierzami, 2 maja wrócił do Biłgoraju i przeprowadził atak na siedzibę UB. Zamierzał ją rozbić, rozstrzelać sowieckich oficerów i uwolnić więźniów. Oblężenie siedziby UB trwało dwie godziny. Niestety było nieudane, ale zginął jeden oficer śledczy, ciężko raniono sowieckiego oficera, ranni byli też jeden ubek i jeden milicjant. Oddział Boruty wycofał się z miasta, ale na postoju został otoczony przez przeważające siły sowieckie. Część dezerterów z KBW zdołała dotrzeć do oddziałów Wyklętych, m.in. do oddziału NOW-AK Franciszka Przysiężniaka "Ojca Jana".

Borucie również udało się wyrwać obławie. W przebraniu cywilnym wrócił do Radomska, gdzie jednemu ze znajomych polecił zawiadomić o swojej sytuacji... Moczara. Po pewnym czasie uznał, że najlepiej będzie jak sam się ujawni. Pojechał więc do Warszawy, do UB i zgłosił chęć skorzystania z amnestii. Aresztowano go 8 lipca 1945 r. Wydawało się, że za taką zdradę jakiej się dopuścił wobec komunistów, dostanie karę śmierci. Skazano go jednak na 10 lat więzienia, ale wyszedł na wolność już w lipcu 1946 r. W jego obronie wystąpił bowiem Moczar i cała plejada działaczy partyjnych i ubeków z Radomska. 

Po wyjściu z więzienia, "Hanicz" dostał dobrą pracę dyrektorską w przemyśle włókienniczym. Został też p.o. prezesa ZBOWiDu w Radomsku. Starał się obsadzać kierownicze stanowiska znajomymi z konspiracji. Wydawał też im zezwolenia na prowadzenia prywatnej działalności handlowej. Później przeniósł się do Łodzi, gdzie  przystąpił do... tajnej antykomunistycznej organizacji Armia Wyzwoleńcza. Licząca kilkudziesięciu ludzi organizacja miała w swych szeregach zarówno weteranów AK jak i AL. Była przy tym dosyć radykalna - planowała m.in. zamachy na działaczy partyjnych. UB zdołała ją jednak rozbić latem 1951 r. "Hanicz" znów trafił do więzienia, z którego próbował jednak uciec. W 1952 r. skazano go na 12 lat więzienia. 

Wyrok został uchylony w 1956 r. Dwa lata później Boruta został zrehabilitowany sądownie, przywrócony przez MON do ewidencji oficerów rezerwy, mianowany podpułkownikiem i w 1959 r. przeniesiony do rezerwy. Został działaczem kombatanckim i swoją obecnością uświetniał uroczystości państwowe. Doprowadził do postawienia pomnika na polu "bitwy" pod Ewiną. Zdołał też wydać "Wspomnienia dowódcy III Brygady AL. Zmarł 1 lutego 1977 r. i został pochowany w Radomsku. 



I warto w tym miejscu zadać pytanie: co takiego wiedział o Moczarze, że on cały czas go chronił? Komuniści zabijali za rzeczy dużo bardziej błahe niż bycie wtyką sanacyjnej policji i AK w ich strukturach, zorganizowanie dezercji batalionu KBW i ataku na powiatową siedzibę UB. Boruta-Hanicz był jednak cały czas chroniony...

Moczar był bez wątpienia sukinsynem, który miał ręce ubabrane krwią aż pachy. Był też jedną z najbardziej enigmatycznych postaci w dziejach PRL. Kojarzony jest głównie z Marcem '68, ale miał też bardzo poważny udział w wydarzeniach Grudnia '70. To pół-Białorusin i agent GRU, który spolonizował bezpiekę i partię. Czy w czasie wojny lub przed wojną również on zaplątał się w  jakąś grę wywiadowczą, w trakcie której - podobnie jak Boruta-Hańcza czy Borucki "Czarny" - stracił rozeznanie dla kogo tak naprawdę pracuje?

Infiltracja niemal nigdy nie jest tylko jednostronna. 

A dziwnych przypadków w historii Podziemia jest o wiele więcej.

Piotr Pawlina "Piotr", dowódca oddziału BCh w powiecie buskim, wsławiony zdobyciem więzienia w Pińczowie, w swoich wydanych w latach 60-tych wspomnieniach "Podziemni żołnierze wolności" wspomniał o zadziwiającym epizodzie dotyczącym kontaktów z Sowietami na przyczółku baranowsko-sandomierskim. Spotkał się wówczas z nim i mocno go wypytywał oficer NKWD. Tłumaczem i przewodnikiem tego oficera był znany Pawlinie partyzant z NSZ, mający jeszcze na mundurze ryngraf. Pawlina oczywiście nie mógł wtedy ujawnić nazwiska tego partyzanta, ale po tym spotkaniu był tak przerażony, że natychmiast zerwał kontakty z Sowietami i wycofał swój oddział z tamtego rejonu.

Nie każdy kto trafiał do AL musiał być zaś zdrajcą, bandytą i degeneratem. Przykładem na to jest życiorys pułkownika Wincentego Heinricha. Zaczął on działalność konspiracyjną w Szarych Szeregach, a stamtąd trafił do kompanii harcerskiej AK "Wigry". W 1943 r. z nieznanego powodu przeszedł do GL. W maju 1944 r. walczył razem z Moczarem pod Rąblowem jako dowódca kompanii. We wrześniu 1944 r., w mundurze LWP, zdobywał warszawską Pragę, gdzie został komendantem posterunku MO. Szybko jednak wrócił do wojska i skończył oficerską szkołę lotniczą. W lotnictwie doszedł do stanowiska szefa sztabu, którą pełnił w latach 1960-1963. Później został odsunięty na boczny tor. O tamtych czasach napisał broszurkę "Opozycja w wojsku". Z LWP usunięto go w 1968 r. Później był współpracownikiem KOR i działaczem Solidarności. W latach 1982 - 1985 wydawał podziemne pismo wojskowe "Reduta". W 1985 r. spędził kilka miesięcy w areszcie bez wyroku. W latach 90-tych pisał do "Tygodnika Solidarność" i... "Gazety Polskiej". Nigdzie nie znalazłem wzmianki o jego śmierci, więc prawdopodobnie wciąż żyje i ma 100 lat. Żywy relikt z czasów podziemnego żmijowiska...

Mamy już ostatnią szansę, by spotkać ludzi z tamtego pokolenia. Wielu z nich umarło mając po ponad 90 czy 100 lat - trzymając się zadziwiająco mocno, mimo doświadczenia obozów, więzień, tortur, głodu, chłodu i traumy wojennej. Wielu z nich ma już demencję. Wielu nie rusza się z domów. Wielu jest zwykłymi oszustami, którzy poprawiali swoje życiorysy. Niektórzy - i niektóre -  są fetowani jako wielcy bohaterowie, mimo że nic nie znaczyli. Wielu też jednak milczy jak grób i nie dzieli się z nikim swoimi naprawdę bohaterskimi czynami. To Gracze, którzy przetrwali Żmijowsko. Warto się nimi zainteresować. 

Gdy 1 sierpnia 2022 r. oglądałem w TVP relacje z powstańczych uroczystości, zwróciłem uwagę, że podczas transmisji z Powązek Wojskowych pokazano staruszka, który przedstawił się jako weteran Polskiej Armii Ludowej. Uśmiechnąłem się.

***

To już ostatni odcinek serii "Gracze". Mam świadomość, że była ona niedoceniona. Była bowiem serią dla koneserów. Dla tych, którzy łakną kosmicznych tematów ma jednak dobrą wiadomość. Już wkrótce nowa seria: KEMET. 

***

Ze spraw bieżących:

Mniej więcej tydzień temu zmarł Władymir Makiej, szef białoruskiego MSZ. Przed śmiercią oczywiście czuł się dobry i planował wyjście do teatru. Według Generała SWR Makiej został otruty przez rosyjskie tajne służby. Baćkoszenka wykorzystał go bowiem do podtrzymywania tajnych kontaktów z Zachodem i z Chinami. Generał SWR twierdzi, że te tajne kontakty polegały na tym, że Makiej w imieniu Baćkoszenki składał Zachodowi obietnice, których Białoruś nie miała zamiaru spełniać i w zamian oczekiwał luzowania sankcji. Choć taka zagrywka była właściwie w interesie Rosji, "genialni szachiści" z Kremla uznali ją za zdradę. Zabójstwo Makieja jest więc sposobem na zdyscyplinowanie Baćkoszenki. Oczywiście Baćka wie, że wejście Białorusi do wojny na pełną skalę byłoby działaniem samobójczym. 

Wystarczy choćby spojrzeć na listę  rosyjskiego sprzętu, którego zniszczenie, porzucenie bądź zdobycie zostało w 100 proc. potwierdzone.  I porównać ją z listą utraconego sprzętu ukraińskiego oraz z podobnymi listami z wojny gruzińskiej 2008 r. oraz drugiej i pierwszej wojny czeczeńskiej.


***

Mamy też wielką drakę w chińskiej dzielnicy. A w zasadzie w wielu dzielnicach wielu chińskich metropolii - m.in. Pekinu, Szanghaju i Wuhan. Protesty przeciwko lockdownom covidowym i przewodniczącemu Xi Jinpingowi. Miejscami dosyć ostre i zmuszające władze do ustępstw taktycznych. W chińskich, totalitarnych realiach zewnętrzna inspiracja tych protestów jest niemożliwa. Wewnętrzna już bardziej. Ale ogólnie towarzysz Xi płaci z głupią politykę walki z covidem polegającą na zamykaniu ludzi w domach na wiele dni bez jedzenia, jak tylko pojawi się małe ognisko zakażeń omikronem. Polityka ta oczywiście bardzo szkodzi chińskiej gospodarce. (I jakoś żadne Góralskie Veto nie odniesie się do tej polityki, choć sławi towarzysza Xi Jinpinga...) Chińczycy po prostu się wk...wili. Nie mamy jeszcze wiarygodnych danych co do skali protestów, ale represje są ostre. Te protesty zostaną w ciągu kilku dni bądź tygodni stłumione przez policję i bezpiekę. Komunistyczny reżim boi się jednak już samego rozprzestrzenia się informacji o protestach. Telefony Huawei (kochane przez wielu naszych duporealistów) więc już samoczynnie zaczęły kasować swoim użytkownikom filmy z demonstracji.



Ciekawe jak zostanie rozgrana propagandowo śmierć towarzysza Jianga Zemina? (Wydarzenie chyba niemal całkowicie pominięte przez polskie media.) Ten 96-letni komuszy karierowicz  nie był dobrym człowiekiem, ale to on uczynił ChRL potęgą. I za jego czasów żyło się swobodniej - bez tej całej elektronicznej kontroli. Nic dziwnego więc, że Jiang jest wspominany w chińskich mediach społecznościowych z nostalgią.  To jego frakcję w Partii zniszczył Xi Jinping. 

Ciekawe czy były prezydent Hu Jintao jeszcze żyje?

***




Wydarzeniem tygodnia był jednak wywiad udzielony przez Kanye Westa Alexowi Jonesowi. Kanye nie tylko chwalił Hitlera - ku konsternacji Jonesa - ale też opowiadał dowcipy o Benie Shapiro, mówił do pobieraka na rybki (podbierak symbolizował "żydowskie media") i przede wszystkim wystąpił w dziwacznej masce-kominiarce.  Ye pokazał w ten sposób, że jest wariatem. Każdy, kto śledził jego celebrycką karierę, nie powinien mieć co do tego żadnych wątpliwości. 

Kanye został najprawdopodobniej wepchnięty na minę przez dwóch ludzi: Nicka Fuentesa i Milo Yiannopoulosa. Zanim Ye ich poznał, nic nie gadał o Hitlerze i podobnych klimatach. Gadał o Jezusie i chciał ludzi ewangelizować. Milo w ostatnich latach mało się udzielał publicznie. W pewnym momencie ogłosił, że przestał być gejem i stał się zwolennikiem odnowy religijnej w USA. Krytykował Trumpa z prawicowych, religijnych pozycji. Ostatnio jednak poparł Trumpa przeciwko DeSantisowi. By po chwili organizować kampanię Kanye i jego spotkanie z Trumpem. Ye zaproponował Trumpowi stanowisko wiceprezydenta - co musiało być potraktowane przez byłego prezydenta jako obraza. Nick Fuentes, czołowy "groyper", ma natomiast opinię prowokatora FBI. Jeden z moich znajomych określił go jako "chłopaczka, który jednego dnia twierdzi, że jest Hitlerem, a drugiego że Stalinem". Fedzie się więc nieźle bawią. 


Przy okazji udało im się dokonać rzeczy niesamowitej: sprawili, że Murzyn został symbolem Białej Supremacji.


42 komentarze:

  1. Ziomuś, audytorium czeka na kolejną część sagi o obcych - przyznam szczerze, świetnie o tym frazy kreśliłeś, chce się więcej. Intrygującą tematykę umiałeś poruszyć w arcyciekawy sposób.

    Xell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część będzie bardziej w stylu "Starożytnych kosmitów", ale mam nadzieję, że się spodoba

      Usuń
  2. A dla Łesta, choć niekiedy bzdury pierdoli, to jednak szacun za ryj niewyparzony. Miewa chłop i rację; częściej niż się myli.

    Xell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Westowi rzeczywiście czasem udaje się coś słusznego powiedzieć. Ja lubię go za ten kawałek muzyczny:

      https://www.youtube.com/watch?v=SuoxnXv5ubY

      Usuń
  3. Podobno Putin - najbardziej meski przywodca swiata, jezdzacy wierzchem na koniu i polujacy w tajdze spadl ze schodow i sie zesral w gacie. Pol dnia sie z tego smieje i nie moge przestac ;D (Info od General SWR)

    'Schodząc po schodach Putin upadł na kość ogonową i przewróciwszy się na bok zsunął się kilka stopni w dół; do incydentu doszło na oczach ochroniarzy, którzy pospieszyli mu na pomoc i wezwali lekarzy dyżurujących w rezydencji. 
    Kanał Generał SWR utrzymuje, że podczas upadku doszło do "mimowolnej defekacji"

    Ten opis idealnie pasuje do osiagniec Rosji w wojnie z Ukraina. Upadek mitu drugiej armii swiata, spadek pozycji Rosji w kwestii dyplomacji, handlu, jako partnera do rozmow. Pozostal tylko smrod i balagan ktory trzeba bedzie po ruskich posprzatac.

    https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-zrodlo-putin-spadl-ze-schodow-wezwano-lekarzy,nId,6449055#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ta informacja jest prawdziwa, to oznacza, że wyciec mogła tylko z jednego miejsca - z Federalnej Służby Ochrony. Czyli od rzekomo najwierniejszych z wiernych

      Usuń
  4. W ogóle Trump to tragiczna postać, właściwie jeden z najbardziej liberalnych republikanów stacza się w jakieś dziwne klimaty.
    Gwałtowna reakcja na jego prezydenturę ze strony libków i jego słaby dryg do personalnej polityki kończą się promowaniem takich Fuentesów.
    Nie wiem czy Fuentes jest agentem, ale pewnie jest mało bystrym gówniarzem, będącym mentalnie na poziomie trolli z 4chana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, trolle z 4chana są mentalnie wyżej od Fuentesa

      Usuń
    2. Moralnie niestety też, obawiam się.

      Usuń
  5. Ogolnie to tragiczna jest liczba strat Ukraińskich Urszula rzekla 100 tys i 200 tys rannych czyli zmarlych pozniej a trzeba doliczyc straty Ukrainskie po 2 stronie to chyli sie to do łacznej sumy 400 tysiecy.Rozumi teraz fakt totalnej izolacji informacyjnej Polski. Stare górale z Żywca mówią na że wszystkie info wiadomosci tylewizjach są tworzone przez Polskojezycznych w Pentagonie i taki material moze puscic rodziny Pisnn

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak sądzicie jak sie zakonczy ta wojna ćpunów z alkoholikami.w europie juz brakuje morfiny w aptekach możliwe że iankesom konczy sie opium nwm jak bimbrownicy stoją z materialem

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan Pitoń z całym szacunkiem ale z Netflixa wyciąga swoje spostrzeżenia a nie od ludzi bliskich źródeł

    OdpowiedzUsuń
  8. Obraz kraju w jakim żyjemy dają fakty iż Piaste Narodu najwybitniejszego z wybitnych w objezdzie po kraju chronią najlepsi amerykańscy polsko języczni komandosi z *rom-u.Obecna partyja dysponuje prywatnym wojskiem. M'c' erewicza o nazwie terytorialsow ktorych zadanie to ochrona niższych notabli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dramatycznie spadła jakość ros. trolli. Kogo oni tu podsyłają? Mariusz przy nich to mistrz, ale i on ostatnio wykręca się od roboty operacyjnej spamowaniem jakichś bzdetów.

      Usuń
  9. Dostawy zza oceanu:
    https://twitter.com/aneczka07/status/1599444514761936897

    OdpowiedzUsuń
  10. A tymczasem jakieś ktosie strzelają do transformatorów w USA, ciekawe czy to czysto miejscowa robota przeprowadzona ze względu na amerykańskie konflikty wewnętrzne, czy Rassijuszka włącza siatki terrorystyczne, tak jak sugerowali w runecie ich ultrapatriotyczni klowni. A może jedno się z drugim nałożyło i Ruscy podpuszczają miejscowych. Plotki głoszą, że poszło jakiś drag show dla dzieci, w społeczności która ma duży udział rodzin żołnierzy i weteranów Armii USA, ze względu na przygarnizonowe polożenie. W Waszyngtonie mógłby ktoś pójść po rozum do głowy i nieco przystopować biologiczny progresywizm, przynajmniej do momentu rozstrzygnięcia gry z Rosją i Chinami i ustabilizowania sytuacji ekonomicznej własnej populacji. No chyba ze komuś w USA zależy na wewnętrznej eskalacji, tak jak to było z Trumpem i jego niby-przewrotem.

    https://www.nytimes.com/2022/12/05/us/north-carolina-power-outage-moore-county.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawe są te rozliczenia strat wojennych, które Fox zamieścił.
    Tu przychodzi mi do głowy od razu pewna idea. Zapewne stali bywalcy bloga, a także jego autor, wiedzą, że Francja przekazała Ukrainie 1/3 swojej artylerii. Zapewne wiecie, że 1/3 to 18 sztuk. łatwo policzyć, że mieli łącznie 54 sztuki. Chodzi o kołowe armatohaubice Cesar. Wyprodukowanie tych 18 sztuk zajmie im 3 lata, więc dosyć długo będzie trwało uzupełnianie.
    Armia francuska uchodzi za najpotężniejszą w UE. Skoro ona jest tak słabo wyposażona, to jak wygląda to w pozostałych krajach ?
    Armia rosyjska niesłusznie uchodziła za drugą armię świata, a mimo to myślę sobie, że gdyby Ukraina poddała się w przeciągu kilku dni, to kacapy ruszyłyby dalej i bez większego trudu przejechali by się przez całą Europę aż do Lizbony.
    Gdyby dalej po 2015 w Polsce rządziło peło, to Amerykanie nie mieliby czego szukać w Europie i nie szkolili by ani nie wyposażali w sprzęt Ukrainy.
    Wynika z tego, że cała Europa uratowała swoje dupy dzięki Pisowi. Jednak Pis jest potęgą ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAROSŁAW JAROSŁAW JAROSŁAW




      Polskę zbaw

      Usuń
    2. @Mariusz
      Zdaje się, że gdyby nie jankesi, to PiS wogóle by nie rządził ;-) więc to co piszesz, to robienie z musu cnoty.

      To amerykanie rozgrywają tutaj swoją partię i najwyraźniej całkiem nieźle, dla siebie, to robią.
      A niektórzy blogerzy wskazują, że to kacapy zostaną przez jankesów zmuszonę, aby za odbudowe Ukrainy zapłacić...

      Usuń
    3. @PawelW
      Pisząc o potędze Pisu oczywiście żartowałem, choć faktem jest, że gdyby nie Pis rządził Polską, a PO to wysoce prawdopodobne jest to, że cała Europa może była by już pod okupacją rosyjską. Może przesadzam, a może nie.
      Nie zgodzę się z twierdzeniem, że to USA pomogło Pisowi zdobyć władzę. Mam wrażenie, że Amerykanie dosyć słabo wspierają Pis i raczej wolą popierać Trzaskowskiego działając tym samym na własną szkodę. TVN nadal jest mocno antypisowski. Gdyby USA popierało Pis to TVN zmienił by narrację i nie przekonuje mnie twierdzenie, że to przecież prywatna forma i rząd USA nic im nie może nakazać bo to bajki dla naiwniaków. Właśnie propaganda TVN najlepiej pokazuje, że Pis w USA nie cieszy się zbytnim poparciem.

      Usuń
    4. @Mariusz
      USA umożliwiło PiSowi zwycięstwo w 2015... to tyle potrzebowali. A wspierać go teraz nie wspierają, bo po co ma PiSowi woda sodowa do głowy uderzyć? Niech się PiS cieszy z marnych ochłapów rzucanych przez jankesów od czasu do czasu. Gdyby się za mocno poczuli, mogli by windować ceny tego, co dla jankesów robią. Klasyczna zabawa w motywację pałką i marchewką.

      Usuń
    5. Wrzucę kilka słów na temat bardzo popularny od kilku lat czyli sądownictwa. Każdy chyba zdaje sobie sprawę, że jego poziom jest identyczny z tym z republiki bananowej. Miałem przez pewien czas nadzieję, że Pis jako jedyna partia, która miała chęć go naprawić, zreformuje go, ale straciłem już tą złudną nadzieję.
      Nie ma na to obecnie żadnych szans, a przecież powinno się coś zrobić aby prawo traktowało wszystkich równo. Najlepiej aby równało to w górę, ale jest jeden prosty i łatwy sposób aby tego dokonać równając w dół.
      Wystarczy umocować w naszym prawie PRECEDENS.
      Pewna celebrytka obraziła pewną formację mundurową, a jednak sąd ją uniewinnił. Nie będę już wnikał czy słusznie. Stało się i po co drążyć temat. Gdyby był precedens to każdy Kowalski mógłby tymi samymi słowami obrazić kogo tylko zechce, a na sali sądowej powołać się na precedens. Sędzia ze łzami w oczach będzie musiał go uniewinnić.
      Albo takie potrącanie pieszych na przejściu. Potrąca się kogo chce, a następnie w sądzie powołuje się na precedens, że nie da się ustalić z jaką prędkością ów pieszy wtargnął na przejście. Najlepiej aby ten pieszy zginął na miejscu aby złośliwie nie przeszkadzał w procesie.
      Precedens to jedyna rzecz, która na chwilę obecną jest w stanie zagwarantować równość wobec prawa dla każdego.

      Usuń
  12. https://myslkonserwatywna.pl/prof-bartyzel-belwederczycy-faszyzm-i-zbiorowe-samobojstwo-splot/ - nikt tak jak prof. Baltazar nie miażdży polskich przegranych powstań. Uczta dla konesera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I'm gonna shizzle your Bartizel!

      "Do komnaty wkroczył tanecznym krokiem Czarny Bartyzel - wielki Murzyn ubrany w lateksowe spodnie i białe futro, obwieszony złotymi łańcuchami i zegarami, dzierżący wysadzaną diamentami laskę alfonsa i dumnie noszący na głowie karlistowski beret. Obgryzł udko kurczaka z Kaiser Soeze Fried Chicen, rzucił kość na podłogę i zaczął nawijkę: - Yo, yo, yo niggas... Gdy mój ziomal Ludwik XVIII wracał do Compton, to jego czarnuchy chciały zrobić z dupy jesień średniowiecza konetablowi pieprzonej Francji. Wówczas mój ziomal Ludwik mówi im: "No shit! Ten konetabl to białas i prawdziwy mother fucker, ale to nadal kontebl Francji. Jak więc jakichś czarnuch go odstrzeli, to będzie miał przejebane!".Tak było czarnuchy! Bez żadnego kitu!"

      Usuń

    2. prof. Baltazar szanuje tylko powstanie wandejskie, a nie tych polskich przegrywów

      Usuń
    3. no i anty-bolszewickie powstania u naszych ugro-fińskich braci Rosjan też szanuje

      Usuń
    4. Prof. Bartylooser sam jest przegrywem i szanuje on chyba jedynie obrzezanego katechona swojego turbogejowskiego mentora z Informacji Wojskowej - Henryka Krzeczkowskiego

      Usuń
  13. po sprankowaniu Dudy z treści francuskiej pogawędki, blado wypada ambitne Andrzeja "nie strasz nie strzasz ..." ale sapiensy mają krótką pamięć

    OdpowiedzUsuń
  14. Kącik moherowych spódnic z marzeniami o kaczym kuprze

    OdpowiedzUsuń
  15. Morawiecki agentem = wszystko jasne Stasi https://www.youtube.com/watch?v=GexMTC6e8GU&t=7s

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może bym uwierzył, gdy nie to, że autor zlinkowanego filmiku znany jest z konfabulowania

      Usuń
  16. ?? Prawda?? 150 000 Rosjan wkroczyło do Doniecka z 300 nowymi (!) czołgami T-90M i T-72B4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - ale już dawno, na początku 2022 r. Czołgi spalone lub porzucone, a trupów sowieckich nie ma kto pogrzebać.

      Usuń
    2. kurwa jednak te ruskie mają technologie i potrafią już podróżować w czasie albo zrobiły dejavu

      Usuń
  17. w konfliktie Ukraińsko-Rosyjskim moim zdaniem brak(nie wykluczam braku informcaji) "przesłanek" do uznania tego jako wojny o cechach typizowanych

    1.Ukraina nawet do chwilii obecnej jako państwo gospodarka funkcjonuje.
    2.Nie doszło do zniszczenia kolei ,dróg,lotnisk,ujęć wody,banków,parlamentu,budynku rządowych --czyli wszystkiego co symbolizuje Ukrainę jako Państwo
    3.Nie doszło do zamachów na Zelenskiego,parlament ważne osobistości -czyli wszystkiego co symbolizuje Ukrainę jako Państwo
    4.Rosja nie odgraża się Ukrainie a przynajmniej osobiście Zelenskiemu ,USA,Bidenowi nie widać tych złych emocji a winne one być chyba.
    5.Rosja zamienia w perzynę w większości przypadków tylko to terytorium które chce lub odbija okupuje -nazwijcie to jak chcecie.
    Czy Putin oby napewno jest tak zły? jak go malują?
    Podkreślę jedno gdzie już kiedyś napisałem dla sprzestrogi naszego kraju i twardogłowych o ile takich mamy"Nie dzielmy skóry na Putinie" bo spektakl który oglądamy przez krzywe zwierciadło

    "możliwe" że jest dla niektórych mocarstw komedią a nie tragedią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "w konfliktie" , "typizowanych", "dla sprzestrogi naszego kraju" - kiepskich tutaj ostatnio trolli rzucają, ze słabą znajomością polskiego.
      "Nie doszło do zniszczenia kolei ,dróg,lotnisk, ujęć wody,banków," - LOL
      "Nie doszło do zamachów na Zelenskiego" - doszło tyle, że wagnerowcy jak zwykle dali dupy
      "Rosja nie odgraża się Ukrainie" - Buchachachachachacha!!!
      "Rosja zamienia w perzynę w większości przypadków tylko to terytorium które chce" - LOL

      Usuń
    2. Wagnerowcy to do "bicia" swini się nadają a nie akcji specialnych i nikt by im tego nie powierzył

      Usuń
  18. Jesli doszlo do zamaachu na Zelebskiego Parlament Parlamentarzystow prosze o zródla."wojna toczy sie glownie na polach Donbasu oraz terenach gdzie rosyjsko jezyczni stanowili 70%.Tereny objete dzialaniami zostaly ewakuowane obywatele Ukrainy w Polsce to glownie rodziny walczacych żolnierzy.

    OdpowiedzUsuń