Ilustracja muzyczna: Kalafina - Magia
" Polacy, w pierwszych wiekach istnienia ich królestwa, tak właśnie swoje dzieje rozumieli – byli przekonani, że są one dzikie i przerażające, pełne krwi i grozy, pełne też tajemniczych sennych straszydeł. Minęło kilka wieków i to źródłowe przekonanie ujawniło się ponownie – tym razem w dziełach romantycznych poetów. Można je znaleźć w „Dziadach” Mickiewicza, w „Królu-Duchu” Słowackiego, w „Marii” Malczewskiego. Zaraz na początku tej „powieści ukraińskiej” (wydanej w roku 1825) znajdują się takie oto dwa wersy, dodane jako komentarz do opisu stepowych mogił, w których leżą nasi rycerze: „Dzika muzyka – dziksze jeszcze do niej słowa, / Które Duch dawnej Polski potomności chowa”. Mamy tu, jak widać, romantyczną koncepcję dziejów, ale także romantyczne proroctwo – mówi ono, że historia narodu Polaków będzie zawsze taka sama – dzika, krwawa i pełna niepojętych, tajemniczych wydarzeń."
" Polacy, w pierwszych wiekach istnienia ich królestwa, tak właśnie swoje dzieje rozumieli – byli przekonani, że są one dzikie i przerażające, pełne krwi i grozy, pełne też tajemniczych sennych straszydeł. Minęło kilka wieków i to źródłowe przekonanie ujawniło się ponownie – tym razem w dziełach romantycznych poetów. Można je znaleźć w „Dziadach” Mickiewicza, w „Królu-Duchu” Słowackiego, w „Marii” Malczewskiego. Zaraz na początku tej „powieści ukraińskiej” (wydanej w roku 1825) znajdują się takie oto dwa wersy, dodane jako komentarz do opisu stepowych mogił, w których leżą nasi rycerze: „Dzika muzyka – dziksze jeszcze do niej słowa, / Które Duch dawnej Polski potomności chowa”. Mamy tu, jak widać, romantyczną koncepcję dziejów, ale także romantyczne proroctwo – mówi ono, że historia narodu Polaków będzie zawsze taka sama – dzika, krwawa i pełna niepojętych, tajemniczych wydarzeń."
Jarosław Marek Rymkiewicz
To jedno z najbardziej zagadkowych morderstw w dziejach Polski. Jedna z najważniejszych osób w państwie, biskup krakowski Stanisław zostaje w 1079 r. zgładzony z rozkazu króla Bolesława Szczodrego (Śmiałego) . Była to reakcja na klątwę rzuconą przez hierarchę na władcę, klątwę będącą według średniowiecznych zwyczajów nakazem wypowiedzenia posłuszeństwa władcy skierowanym do poddanych. De facto wyrokiem śmierci. Ponad 900 lat później historycy z jakiegoś powodu wciąż starają się nie drążyć tego tematu i szerzą dezinformację na temat natury sporu między biskupem, który już w XIII w. stał się świętym i patronem Polski a przeklętym królem, który został zmuszony do opuszczenia ojczyzny, skrytobójczo zgładzony i pochowany w nieznanym miejscu.
Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:
"Historycy 1000 lat po tych zdarzeniach uciekają od tej historii, jak diabeł od święconej wody. Po pierwsze dlatego, że brak dokumentów nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, co się naprawdę wydarzyło i na czym polegał spór między królem i biskupem. Po drugie, ów biskup, o którym nie umiemy powiedzieć nawet tego, kiedy się narodził i skąd pochodził, 200 lat po śmierci został kanonizowany i ogłoszony patronem Polski. Co za wariat będzie więc próbował dochodzić prawdy, skoro została już objawiona i zadekretowana i skoro od 1253 r. cała Polska modli się do świętego Stanisława, którego męczeństwo przez wieki symbolizowało los Polski, rozczłonkowanej, ale wreszcie cudem odrodzonej.To jedno z najbardziej zagadkowych morderstw w dziejach Polski. Jedna z najważniejszych osób w państwie, biskup krakowski Stanisław zostaje w 1079 r. zgładzony z rozkazu króla Bolesława Szczodrego (Śmiałego) . Była to reakcja na klątwę rzuconą przez hierarchę na władcę, klątwę będącą według średniowiecznych zwyczajów nakazem wypowiedzenia posłuszeństwa władcy skierowanym do poddanych. De facto wyrokiem śmierci. Ponad 900 lat później historycy z jakiegoś powodu wciąż starają się nie drążyć tego tematu i szerzą dezinformację na temat natury sporu między biskupem, który już w XIII w. stał się świętym i patronem Polski a przeklętym królem, który został zmuszony do opuszczenia ojczyzny, skrytobójczo zgładzony i pochowany w nieznanym miejscu.
Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:
A jednak historia upomniała się o prawdę. Przede wszystkim dotyczącą króla Bolesława, zwanego za życia Szczodrym (przydomek „Śmiały" pojawił się później). Ten król okazał się znakomitym władcą. To w gruncie rzeczy jemu, a nie jego ojcu Kazimierzowi należał się tytuł Odnowiciel. On bowiem przywrócił na polskich ziemiach chrześcijaństwo, zniszczone przez tzw. reakcję pogańską w latach 1034-1038. On odbudowywał kościoły, konsekrował katedrę gnieźnieńską, ufundował kilka klasztorów benedyktyńskich. Podzielił kraj na biskupstwa, powołując na arcybiskupa gnieźnieńskiego Bogumiła, a na biskupstwo krakowskie (w 1072 r.) Stanisława. Zdawałoby się, że wobec takich zasług dla Kościoła, tak jak król Stefan na Węgrzech, król Wacław w Czechach czy Otto u Niemców, zostanie wyniesiony na ołtarze. Tym bardziej że wygrał wojny z Czechami, podszedł Niemców i cesarza Henryka IV, wykorzystując jego spór z papieżem, by przywrócić Polsce koronę. Jego polityka wobec Księstwa Kijowskiego, podporządkowująca Polsce Ruś, zasługiwała na najwyższe uznanie. W Europie II połowy XI wieku, wstrząsanej sporem papiestwa z cesarstwem, podzielonej schizmą, chrześcijańskiej, ale już reformowanej według reguł wypracowanych w Cluny, król jawi się jako wielki władca, którego wpływy sięgają daleko poza polskie granice."
Biskup Stanisław był współpracownikiem króla Bolesława. Władca osadził go na biskupiej stolicy, a on lobbował u papieża za przyznaniem Bolesławowi korony. Cóż więc się stało, że ledwo trzy lata później obaj weszli w śmiertelny konflikt? Czemu wierny Kościołowi król wydał rozkaz likwidacji biskupa?
Gall Anonim, historyk piszący na zlecenie Bolesława Krzywoustego nie był zbyt wylewny na ten temat. Pisał jedynie, że:
„Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem, nie powinien był drugiego pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa zdrajcy, ani nie zalecamy króla, mszczącego się tak szpetnie".
Biskup zdrajca. Pojęcie zdrady było jednak w średniowieczu bardzo szerokie. Odnosiło się ono głównie do sprzeciwu wobec woli władcy, a nie do zdrady narodu. Z relacji Galla wynika jednak, że nad biskupem odbył się sąd. Jak zauważa dr Baliszewski: "Termin „traditor", czyli zdrajca w odniesieniu do bp. Stanisława pada w kronice Galla wiele razy. Kronikarz, bez wątpienia zakonnik, nie ma wątpliwości co do winy biskupa. Podobnie jak nie ma jej papież Paschalis II, który kilkanaście lat po śmierci biskupa Stanisława w bulli skierowanej do arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina pytał: „Czyż to nie Twój poprzednik potępił biskupa bez powiadomienia rzymskiego arcykapłana?". Poprzednik abp. Marcina to abp Bogumił. Z bulli wynika więc, że w sądzie nad oskarżonym o zdradę Stanisławem brał udział także Kościół polski. I wydał wyrok skazujący! Na czym polega zdrada biskupa, a na czym wina króla, jeśli wyrok wydaje sąd w obecności hierarchów? O co chodzi, skoro na króla nie pada jedno złe słowo; padają tylko słowa najlepsze – w ówczesnych dokumentach kościelnych, takich jak kalendarze kapituły krakowskiej czy dokumenty klasztorów."
Bp Wincenty Kadłubek pisał wiele lat później, że powodem sporu między królem a biskupem było to jak Bolesław Śmiały potraktował niewierne żony wojów biorących udział w wyprawie kijowskiej. Kazał im karmić piersią szczenięta. Jak pisze Ryszard Mozgol: "W pierwszym rzędzie kara dotknęła dezerterów, winnych zdrady feudalnej władcy. Nie zaspokoiło to jednak żądzy krwi Bolesława, który, jak chcą kronikarze, posunął się do „skrytobójstw” oraz bestialskiego postępowania względem „niewiernych” kobiet, którym „mężowie przebaczyli” Jednak kielich goryczy przepełnił się wraz z okrutnym postępowaniem względem dzieci urodzonych w czasie wyprawy kijowskiej z nieprawego łoża. Rozkaz zabijania i porzucania potomstwa mógł odpowiadać enigmatycznemu sformułowaniu epitafium wawelskiego o dokonanej przez króla „bezbożności”. (...) Ruchy antyaborcyjne powinny poważnie rozważyć ogłoszenie św. Stanisława – jako hierarchy występującego zdecydowanie przeciwko mordowaniu dzieci – patronem swej sprawy. Jako patron Polski i narodu polskiego miał on odwagę sprzeciwienia się niemoralnej władzy. Nie poparł oszalałego z gniewu króla, nie szczędzącego nie tylko dezerterów, ale mordującego również niewinnych ludzi. Nie podpisał deklaracji lojalności wobec amoralnej władzy, nie liczył na profity wynikające z tego czynu, ani nie kalkulował, ile można by skorzystać na takim ustępstwie. „Racja stanu” tego świętego była racją stanu państwa Bożego św. Augustyna." Ta wersja historii została celowo stworzona tak, by przypominała biblijną opowieść o złym królu Herodzie. Powstała 150 lat po wyroku na biskupa Stanisława i miała uzasadniać jego świętość. Żadne wcześniejsze źródło jej nie potwierdza.
Inną, mniej wzniosłą wersję przedstawił endecki historyk Feliks Koneczny. W książce "Święci w dziejach narodu polskiego" wspomniał, że św. Stanisław został zabity w wyniku... sporu o nieruchomość. Biskupstwo krakowskie miało odziedziczyć kawałek gruntu od jednej z możnych rodzin a król nie chciał tego uznać. Ten banalny spór o mamonę (według Konecznego "konflikt między nowoczesnym prawem cywilizacji łacińskiej uznającym testamenty oraz immunitet Kościoła a prawem plemiennym") miał według Konecznego doprowadzić niemal do wojny domowej. Czy naprawdę biskup Stanisław byłby aż takim kretynem, by obłożyć króla klątwą w wyniku jakiegoś banalnego sporu prawnego? Taka klątwa była "opcją nuklearną" i nie sięgano po nią bez powodu.
Co więc się zdarzyło, że biskup przeklął króla? Być może odpowiedź na to pytanie mogą dać zdarzenia, do których doszło kilka lat później. Oddajmy znów głos drowi Baliszewskiemu:
"W 1086 r. wrócił z Węgier syn króla Mieszko Bolesławowic. Wrócił z matką Wyszesławą, księżniczką ruską, córką księcia Światosława, na prośbę swego stryja księcia Władysława Hermana, który przygarnął bratanka. Gall Anonim zachwycał się talentami Mieszka. Dwa lata później dzieją się wypadki, które trudno zinterpretować. Oto w 1088 r. Mieszko zawarł ślub z księżniczką ruską. 7 stycznia 1089 r. został otruty. „Mówią bowiem – zapisał Gall Anonim – że pewni rywale Mieszka, obawiając się, by krzywdy ojca nie pomścił, zgubili trucizną chłopaka wielkiej zdolności". Informację na miarę odkrycia zawiera następne zdanie: „Na koniec biedna matka, gdy w urnie składano szczątki nieodżałowanego chłopaka, przez godzinę trzymaną była jakby umarła, bez ducha i bez życia i zaledwie po pogrzebie przez biskupów ocucona została wachlarzami".
Otóż polskie średniowiecze nie zna całopalnych pochówków, bo ciało zmarłego jest mu potrzebne na dzień Sądu Ostatecznego. Za spalenie ciała według obrządku pogańskiego groziła kara śmierci. Palono tylko heretyków i buntowników, ludzi, którzy zgrzeszyli wobec wiary. Zgodnie z Ewangelią św. Mateusza, „ten, kto we mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia" (Mt 15,6).
To może za mało, a może dość, by postawić hipotezę o bolesławowych planach oderwania Polski od Kościoła rzymskiego na rzecz Kościoła wschodniego. Planach stworzenia imperium wschodniego. To dlatego, o czym pisał Wincenty Kadłubek, zbuntowało się rycerstwo Bolesława podczas wyprawy ruskiej. I dlatego Bolesław więcej czasu spędzał w Kijowie niż w Krakowie. I dlatego wyruszała z Rusi do Rzymu misja Jaropełka, który proponuje Grzegorzowi Wielkiemu w zamian za pomoc w powrocie na tron oddanie Rusi pod zwierzchnictwo Rzymu. W tej kwestii król Bolesław ma zdanie odmienne od papieskiego. I dlatego bp Stanisław, chociaż się zbuntował przeciw swemu władcy i go zdradził, mógł zostać świętym. I dlatego ożenionego z ruską księżniczką Mieszka Bolesławowica otruto, a następnie jako odszczepieńca spalono, by nie mógł kontynuować ojcowskich imperialnych planów. Taka mogła być prawda. Tak wstydliwa dla katolickiej Polski, że postanowiono ją spalić wraz z królem Bolesławem. Bo, jak sądzę, jeśli spalono Mieszka, wcześniej musiano spalić także odszczepieńca Bolesława, by nikt nie odnalazł jego grobu. Grobu przeklętego króla."
Schizma wschodnia to rok 1054. Od Kościoła rzymskiego odpada spora część wschodu Europy. Polska leży przy granicy tego pęknięcia. Chrześcijaństwo jest na naszych ziemiach religią dosyć młodą a jak pisze Ryszard Mozgol:
"Święty Stanisław był, zdaje się, zwolennikiem gregoriańskich reform, dających Kościołowi niezależność względem władzy świeckiej. Popierającemu polityczny wymiar działań Grzegorza VII Bolesławowi nie przeszkadzało to dopóki pozostawał księciem, dzielącym władzę z komesami i możnowładztwem duchownym. Sytuacja zmieniła się w roku 1076. Koronacja królewska Bolesława Śmiałego, zrywająca z dotychczasową tradycją koronacyjną Piastów dzierżących berło z nadania cesarskiego, spowodowała zmianę sposobu podejmowania decyzji. Pomazaniec Boży, posiadający koronę z łaski Grzegorza VII, nie zamierzał kontynuować wcześniejszych praktyk politycznych. Sfera kościelna znalazła się pod całkowitą kontrolą króla. Paradoksalnie, najbardziej gorliwy i oddany sojusznik papieża w obozie gregoriańskim nie zamierzał wprowadzać papieskich norm wolności Kościoła wewnątrz własnego patrymonium. Bolesław jawi się nam w tym kontekście bliższym wzorców cesarskich aniżeli gregoriańskich."
Do czasu czwartej krucjaty, która zmieniła spór Rzymu z Konstantynopolem w konflikt cywilizacyjny, liczono, że schizma będzie krótkotrwałym epizodem będącym po prostu skutkiem niefortunnego sporu hierarchów. Aż do najazdu tatarskiego Rzym prowadziło ożywioną działalność dyplomatyczną i misyjną na Rusi Kijowskiej. W takich warunkach eksponowanie męczeństwa św. Stanisława było niepotrzebne. Zgon krakowskiego biskupa był dla Stolicy Apostolskiej tylko niefortunnym, feudalnym epizodem. W połowie XIII w. sytuacja geopolityczna zmieniła się na tyle, że można było oddać pośmiertny hołd pechowemu biskupowi z Krakowa.
Nikt już wówczas nie pamiętał, jak niewiele brakowało, by Kraków stał się "Trzecim Rzymem". Pytanie tylko, czy udział w schizmie doprowadziłby u nas tak jak w przypadku Rosji czy Serbii do odcięcia nas od kultury zachodniej i jej osiągnięć cywilizacyjnych (renesans!) i ogólnej degeneracji narodu czy też nasza wersja chrześcijaństwa przypominałaby otwarte na rzymskie fascynacje lecz jednocześnie głęboko zanurzone w ludowych przesądach rumuńskie prawosławie? Nigdy się tego nie dowiemy a strażnikom pamięci zależy na tym, byśmy nawet nie snuli takich rozważań.
***
PAMIĘĆ GENETYCZNA: Wojewoda poleski płk Wacław Kostek-Biernacki napisał podczas internowania w Rumunii dramat poświęcony królowi Bolesławowi Śmiałemu. W ubeckim więzieniu czytał jego fragmenty towarzyszom niedoli - wśród których byli endecy i księża. Wywoływał tym ich aplauz. Był wszak zdolnym pisarzem. Naszym kresowym Edgarem Allanem Poe. Dramat został skonfiskowany przez sowieckich podludzi z UB. Może kiedyś zostanie odnaleziony w archiwach IPN.
***
Apropos współczesnych wydarzeń: Chińczycy zauważyli, w co wdepnęli Ruscy w Syrii i teraz zaprzeczają, że ich siły są tam również obecne, Nie ma wszak po co zrażać sobie Turcji i bogatych państw z nad Zatoki Perskiej. Chińczycy nie są głupi. Za to Ruscy sprowadzili do Syrii, z internacjonalistyczną pomocą... Kubańczyków. I nie chodzi tutaj o Kozaków Kubańskich :)\
***
To początek nowej serii: Hyperborea, opowiadającej o prawdziwych początkach państwa polskiego i prasłowiańskiej, aryjskiej przeszłości naszego narodu. W następnym odcinku będzie trochę o początkach chrześcijaństwa na naszych ziemiach a także o reakcji pogańskiej - pierwszym polskim powstaniu. Inne części będą podróżą w mroki wczesnego średniowiecza, czasy Imperium Rzymskiego, Sarmatów, Scytów i Ariów. Zajrzymy do Imperium Ramy, Xinjangu, w Andy, na Wyspę Wielkanocną i Nan Madol a także poszukamy mitycznej Hyperborei i tronu Marduka. Spodoba się to historycznym rewizjonistom i zwolennikom Polski Mocarstwowej. Skrzywieni będą zwolennicy Grzegorza Brauna, chrześcijańscy reakcyjni monarchiści a także postPolacy z mózgami wypożyczonymi od Sowietów.
***
Zainteresowanych mroczną i tajemniczą stroną historii Polski odsyłam do mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor".
Nieźle Pan kombinuje. Niektórzy również węszą w kierunku kwestii zmiany stosunków własności dokonywanych przez Bolesława, wymierzonych nie tylko w Kościół, ale mających na celu wykreowanie nowej elity władzy. Musiałbym znaleźć dokładnie, na czym ta hipoteza polega. W gruncie rzeczy może być zbieżna z Pańską.
OdpowiedzUsuńDlatego nie był żadnego chrztu w 966 r. , dlatego zabroniono Jagielle zdobycia Malborka, dlatego nie pozwoli na przyjęcie prawosławia w Moskwie, dlatego wysłąno lisowczyków, aby pomóc Habsburgom, dlatego w Szwecji była wojna bo pchano nas w narzucenie katolicyzmu innym. dlatego była wojna z Turcją, chociaż supe się handlował i ich elity kościelne zawsze były do nas dobrze usposobione. Podczas konstytucji 3 maja wieszano biskupów zdrajców. A nie żadne żydy i masony. To monopol Watykanu, a nie Polskie chrzescijanstwo.
OdpowiedzUsuńSławek
Długoszu drogi, turbosłowianin...
UsuńTe biskupy to były właśnie masony. Chyba do dziś Kościół to największe siedlisko masonów, no i jak wiadomo Kościół psuje się od biskupów, ale tu już się rozpisywał nie będę, bo to trochę inny temat. Gdyby Polska poszła w stronę Wschodu, to dziś wszyscy tutaj bylibyśmy innymi ludźmi, inaczej byśmy myśleli itp. Gdybać sobie można, seria zapowiada się smakowicie.
UsuńGórnoślązak
Pewnie, i jeszcze zakazywano sodomii i niewolnictwa a w rywalizacji papiestwa z cesarstwem trzeba było zostać wasalem Szwabów co ma się nie kłócić z tym, że te chrześcijany to były Niemce, spiskujące z żydami przeciw szlachetnym Słowianom. Dlatego zamilczano historię imperiów słowiańskich, bo jakby się ludzie dowiedzieli to cały Watykan by upadł. Najlepiej wszystkich rżnąć a pokonanych w dupala, w wolnym czasie powiecować, pokupałować i potrykać drzewka czy drewniane konie.
UsuńTo prawdziwy skandal, że chrześcijanstwo nie może być polskie a władza nie ma pod butem cerkwi narodowej z centralą w Moskwie.
Się odezwał kolejny nazi-bolszewicki ''rodzimowierca'' oddający hołdy bałwanom zlepionym z gliny i g... - ochłoń Sławciu, dobrze ? Zacytuję, bo niestety tekst nie jest mego autorstwa a pasuje jak ulał : ''A teraz już idź, czekają na ciebie ci co zwykle kopią cię po dupie i nazywają to akceptacją.''
UsuńBolesław Wielki zwany Chrobrym stworzył wielkie imperium dużo większe od imperium Karola Wielkiego. Bolesław Śmiały(Grozny i Szczodry) chciał odbudować to imperium dlatego min odzyskał Ruś Kijowską i Węgry. Państwo naszych przodków to Lechia i Sarmacja, nasze Państwo od Rzymskich prowincji oddzielał Dunaj. Lechici zamieszkiwali tereny w Germanii aż do rzeki Łaby, od Łaby do Renu mieszkali Alanowie i Szwabowie przodkowie Niemców.
OdpowiedzUsuńŚwięte Cesarstwo narodu Niemieckiego bało się Imperium Lechitów nigdy nie przekraczali Łaby aż do chwili przyjęcia chrztu przez Polskę. Wszystkie miasta od Łaby aż po Ruś Kijowską założyli Lechici.
Cesarz Niemiec poprosił Stanisława o wywołanie buntu przeciwko wyprawie Śmiałego na Niemcy w celu odzyskania Polskiej Germanii co biskup chętnie wykonał. Św Stanisław był dzieckiem niemieckiego rycerza krzyżowego, rycerze niemieccy w sile 600 przybyli tu z Ryksom i Kazimierzem Mnichem zwanym odnowicielem wiary katolickiej, który był niemieckim bękartem. Dzięki Stanisławowi patronowi kościoła polskiego, Polska straciła Polską Germanię, obie Rusie, Ukraina i Węgry. A Podobno porąbany biskup zrósł się tak jak Polska.
Oczywiście, tylko wszechsłowiański sojusz pod patronatem Moskwy, spoko.
UsuńDzięki, uśmiałem się setnie, w ogóle gdyby nie Stasiek krzyżowiec, Watykan s tom Ryksom i Kazikiem skurwysynem szkopskim to by my już dawno zapierdalali z rakietą w tyłku na Księżyc a tak to polakatolictwo się rozbestwiło i musim żyć pod jeziuicką okupacją, eh - gdzie ci Lechici, orły, sokoły ? ''to Trygław zgruchotał te nagrobki, a nie ja!!!''
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=wV3GmTn39Cw
http://aillarionov.livejournal.com/865581.html
OdpowiedzUsuńМне бы хотелось добавить к блестящему (и практически не потребовавшему никаких изменений более чем за год) анализу автора блога одну деталь, на которую никто из обсуждавших (насколько мне известно) пока не обратил пристального внимания. Дело в том, что Путин заранее, за несколько часов, уже успел предупредить о возможной трагедии на Донбассе всех политиков и аналитиков, которые должны были его услышать.
Каковы были самые последние его слова, попавшие в открытый эфир?
Вот они.
Это было в самом конце его заключительного брифинга после саммита БРИКС в г.Бразилиа 17 июля 2014 г.
Брифинг закончился, Путин уже отвернулся от аудитории и начал уходить. Из дальнего конца зала слышится вопрос по-русски: «Можно про метро?» Путин отвечает: «А? Слушайте, ребята, ну мне пора ехать уже, ну?» Молодой человек продолжает: «Про метро. Вы уже выразили соболезнования, начато расследование. Как Вы считаете, должны ли понести ответственность за трагедию московские власти?»
[Напоминаю: речь идет о том, что 15 июля в Москве в результате аварии в метро погибли более 20 человек, 150 человек были госпитализированы].
Путин: «Ответственность всегда персонифицированная. Вот есть классический, хороший пример из уголовного права. Это называется «Трагедия на охоте», когда два стрелка стреляют [пальцами двух рук изображает стреляющих] в кусты, полагая, что там дичь, и случайно убивают человека. [нервно потирает лоб] Поскольку экспертиза не могла установить, кто именно, оба освобождаются от ответственности».
Вот и всё.
https://www.youtube.com/watch?v=-KVVKT9BHHg
А любители конспирологии и многоходовых оперативных разработок могут задуматься вот над чем. Чтобы Путин мог сообщить миру, что если «экспертиза не смогла установить, кто именно стрелял, оба подозреваемых освобождаются от ответственности», ему нужно было задать вопрос-подводку о некой недавней катастрофе, повлекшей за собой множество жертв.
Возникает вопрос: не была ли катастрофа в Москве 15 июля организована именно для этого?
Aż takich wielkich dokonań Śmiały to nie miał, bilans wyszedł niekorzystny, ekspansja gdzie się dało była normalną rzeczą, choćby po łupy i brańców a przecież miał i wtopy. To coś z wahadłem w drugą stronę, że niby był zamilczany z czarną legendą, z tym że odbrązowiano go i w PRL. Trudno porównać z Chrobrym, Odnowicielem czy Krzywoustym ale i nic dziwnego, skoro połowa władców była średnia, paru marnych a jak już któryś miał okazję i działał energivczniej to były dokonania.
OdpowiedzUsuńZostają więc spekulacje z braku źródeł z emocjami dziwnych narodowców i antywatykanistów.
O właśnie, mimo dokonań okazał się nieudolny, mamy kwestię imperium, odmówił ucałować faceta choć są i pogłoski, co tam na Rusi mógł wyprawiać jak i jego rycerze na sposób wschodni zresztą, pasuje znaczy na bożyszcze narodowców :)
Biedaczek dostał 'wyrok śmierci' na własne życzenie, więc prosto przeszarżował i okazał się nieudolny, tak jak z poparciem, opozycją, okrutnością itp. Polskę zostawił słabą, że mogła paść łupem.
Trzeba też pamiętać, że w tamtych czasach to Kościół był jedyną siłą ograniczającą władzę czy ukracającym samowolę możnych więc nierzadko i w interesie ludu. Odpowiedzialnością władców było zaś prowadzenie do zbawienia a nie tylko zabawy w watażkę, co zresztą służyło ich legitymizacji itp.
Schizma, strażnicy pamięci? To już historia alternatywna. Może jeszcze zdradziliśmy schizmatyków, tak jak później Słowian, braci-Rosjan? Stąd tylko krok do szukania millenijnych spisków we wszelkich nieudacznych sprawach, na koniec okaże się, że im większy popapraniec, tym większy spisek go zmógł ;)
Kto wie zresztą,co było największym przewinieniem biskupa? Może piętnował pogaństwo i niemoralne praktyki? W sporze sam okazał się zdrajcą ale widać były powody do klątwy czy jej groźby.
Fox, co myślisz o tym gościu i o tym co mówi?
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=yn666BJGnDc
Intrygujące ale właściwie poza takową konstatacją nie mam za bardzo co na ten temat do powiedzenia, akurat w ''dziejach pomrocznych'' jestem za cienki, kiedyś wprawdzie interesowały mnie czasy Piastów, Przemyślidów etc. ale to było wieki temu stąd nie będę się mądrzył. Natomiast skrzywiłem się przy określeniu tzw. ''renesansu'' jako rzekomej epoki ''osiągnięć cywilizacyjnych kultury zachodniej'' bo na dziejach nowożytnych już na tyle się wyznaję aby wiedzieć, że był to ponury okres rozplenienia się najdzikszych zabobonów, ciemnoty i fanatyzmu, dość powiedzieć, iż na ten właśnie czas przypada apogeum procesów o czary a nie jak pierdzieli do dziś ''mroki średniowiecza'', emblematyczną postacią jest tu Giordano Bruno, przedstawiany w propagandzie jako oświecona ofiara przesądów religijnych tymczasem facet był czarownikiem i oszustem zupełnie serio postulującym zastąpienie chrześcijaństwa ''religią egipską'' rozumianą rzecz jasna na modłę gnostyczną bo nikt wówczas jeszcze nie pojmował prawdziwego znaczenia hieroglifów, to + jego poglądy na los chrześcijan i żydów sprawiają, że bez żadnej przesady można stwierdzić iż spokojnie odnalazłby się parę wieków później w czarnym, okultystycznym zakonie SS stąd ''kuracja ogniowa'', którą mu zafundowano w pełni mu się należała, żadne godne tego miana cywilizowane społeczeństwo nie może tolerować podobnych kanalii, w przeciwnym wypadku mamy takie patologie jak Trynkiewicz na wolności, nie mówię, że zaraz należy się uciekać do aż tak drastycznych przeciwdziałań, dziś dysponujemy bardziej higienicznymi metodami, wystarczyłby konopny sznur, no, może w szczególnie drastycznych przypadkach struna fortepianu... Oto mocny przykład nieznanej, mrocznej strony ''Odrodzenia'' :
OdpowiedzUsuńhttp://blogpowiernika.blogspot.com/2014/07/produkcja-wodki-i-reforma-koscioa.html
- dlatego śmieszy mnie i budzi niesmak snobistyczna otoczka wokół oprychów zwanych nie wiedzieć czemu angielską ''arystokracją'', przecież to Pruszków i Wołomin w którymś pokoleniu a nawet gorzej - opricznina.
Foxmulder przystępując do dyskusji o prahistorii Polski to wziąłeś się za zgniłe jajko w postaci koncepcji allochtonistycznej i autochtonistycznej popieranej przez zarówno przez niemieckich i polskich badaczy (zwolennicy obu koncepcji cytują "solidne" badania niemieckich archeologów, które po stronie niemieckiej były po 1933 interpretowane na jedno kopyto, ale wcześniej Polska, może jeszcze Białoruś to kolebka słowian) Zachodnie źródła: http://www.ancient.eu/Slavs/, ? się dystansują. Ale w Polsce koncepcja pochodzenia znad Dniepru stepowego jest ikoną i dogmatem popartą pismami ruskimi, a oni zawsze przesadzali. Są też koncepcje sarmackie(nazwy Chorwatów i Serbów, Antów) oraz bałtyckie (niby 250 takich samych słów, nie z RPI, łaciny, tylko z prahistorii). Tym samym będziesz musiał zająć przekonywujące stanowisko i podać ciekawą teorię, może asymilacji? Bogowie pogańscy podobni raczej do germańskich, Celtowie na teranach Polski? Poruszasz się po polu minowym, pełnym wielu schematów, fantazji Ptolemeusza, Rzymian, Niemców, Rusinów, Polaków i wielu innych. Uważąj na siebie, Fox.
OdpowiedzUsuńZdjeli Ci "hamulec" Panie Fox?
OdpowiedzUsuńKliknałem na linka i wszedłem bez pytan _"Ta stona jest be, jesteś pewny,że tam chcesz?"
Też zauważyłem, że przestali wysyłać ostrzeżenia. Niezgłębiona jest polityka koncernu Google...
UsuńPrzestali Cię nękać, po zmianie tematyki na wszechsłowiańską :))
UsuńPonownie mój znikający komentarz i odsyłam do http://www.taraka.pl/warianty_pochodzenia_slowian
OdpowiedzUsuńFoxmulder przystępując do dyskusji o prahistorii Polski to wziąłeś się za zgniłe jajko w postaci koncepcji allochtonistycznej i autochtonistycznej popieranej przez zarówno przez niemieckich i polskich badaczy (zwolennicy obu koncepcji cytują "solidne" badania niemieckich archeologów, które po stronie niemieckiej były po 1933 interpretowane na jedno kopyto, ale wcześniej Polska, może jeszcze Białoruś to kolebka słowian) Zachodnie źródła: http://www.ancient.eu/Slavs/, ? się dystansują. Ale w Polsce koncepcja pochodzenia znad Dniepru stepowego jest ikoną i dogmatem popartą pismami ruskimi, a oni zawsze przesadzali. Są też koncepcje sarmackie(nazwy Chorwatów i Serbów, Antów) oraz bałtyckie (niby 250 takich samych słów, nie z RPI, łaciny, tylko z prahistorii). Tym samym będziesz musiał zająć przekonywujące stanowisko i podać ciekawą teorię, może asymilacji? Bogowie pogańscy podobni raczej do germańskich, Celtowie na teranach Polski? Poruszasz się po polu minowym, pełnym wielu schematów, fantazji Ptolemeusza, Rzymian, Niemców, Rusinów, Polaków i wielu innych. Uważąj na siebie, Fox.
polacy tylko pod przywództwem Świetej Rusi i prawosławia mogą istnieć i czegokolwiek dokonać. Lata wasalstwa watykanskiego są najgorszymi w dziejach narodu. Na szczeście koniec katolstwa , reżimu watykanskiego i natowskiego jest już bliski. Sława Wielkiej Rusi.
OdpowiedzUsuńBraun wspomina o Bolesławie Śmiałym:
OdpowiedzUsuńhttp://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/1128111
Fox chciałeś trochę prawdy o żydach, znajdziesz ją w książkach Ewy Kurek
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=lPjlzbM6E70
Powitać Hubercie. Temat wybrałeś prze-ciężki. https://bialczynski.wordpress.com/2014/11/27/stanislav-aleksander-wielki-w-krakowie/ cyt. ze strony "Badania genetyczne z ostatnich 5 lat dowodzą, że znikąd nie przywędrowaliśmy a jesteśmy tutaj, na polskiej ziemi od czasów zakończenia epoki lodowcowej". Powodzenia
OdpowiedzUsuń