niedziela, 26 maja 2013

Największe sekrety - Wrześniowa mgła - część 1: Od własnej kuli

Historia kampanii wrześniowo-październikowej 1939 r. to jedna wielka tajemnica zawinięta w enigmę. Ten fragment drugiej wojny światowej jest zakłamany zarówno w skali makro jak i mikro (Przykładem zafałszowań w skali mikro jest historia Westerplatte, ale również np. 7 Dywizji Piechoty. Apoloniusz Zawilski w swoich monumentalnych "Bitwach polskiego września" a wraz z nim inni autorzy sypią gromy na tę jednostkę pisząc o jej szybkiej dezorganizacji - dziwnym trafem opis jej zmagań zaczynają dopiero od 3 września - pomijając Bitwę pod Częstochową, gdzie 7-ma Dywizja gen. Gąsiorowskiego stawiła czoła czterem dywizjom niemieckim zadając im znaczne straty...). W serii Największe Sekrety rozpoczynam więc cykl opowieści o Wrześniu 1939. Oto jego kolejne części:

1. Od własnej kuli
2. Uderz póki czas!
3. Przewidziana inwazja
4. Bracia Słowianie


Ilustracja muzyczna: Dębowy - Honor

Książka Piotra Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck" wywołała ożywioną dyskusję wśród entuzjastów historii dotyczącą tego, czy dobrze zrobiliśmy w 1939 r. idąc na konfrontację z Niemcami. Zwolennicy wariantu przyłączenia Polski do Osi Berlin-Rzym-Tokio często powołują się na opinie polityków, wojskowych i publicystów, którzy w 1939 r. wzywali do pójścia na ustępstwa wobec Berlina: Władysława Studnickiego (jednego z ojców naszej niepodległości, autora profetycznej książki "W obliczu nadchodzącej drugiej wojny światowej"), Stanisława Cata-Mackiewicza, czy też płka Ignacego Matuszewskiego.  Czasem wśród osób, które ostrzegały nas przed wybuchem wojny wymieniany jest również płk Walery Sławek - najbliższy współpracownik Marszałka Piłsudkiego. Człowiek, który miał w 1935 r. zostać prezydentem, ale odsunięty został na boczny tor przez tzw. grupę zamkową - prezydenta Mościckiego, wicepremiera Kwiatkowskiego oraz ich otoczenie. Sławek był uznawany za postać kryształowo uczciwą i niezmiernie odważną. Jego zarost skrywał blizny - "pamiątkę" po przedwczesnym wybuchu bomby przygotowywanej na carskich żandarmów. Gdy płk Sławek przestał być premierem, jego całe oszczędności wynosiły 600 zł i martwił się, czy zdoła utrzymać swoje mieszkanie (porównajcie go np. z takim Sławomirem Nowakiem). Polskim społeczeństwem mocno więc wstrząsnęła śmierć Walerego Sławka. Były premier popełnił samobójstwo 2 kwietnia 1939 r., o godz. 20:45 (a więc godzinie zgonu Marszałka), strzelając sobie w głowę z Browninga, jakiego użył podczas akcji pod Bezdanami. Kilka dni wcześniej rozmawiał z Beckiem udającym się do Londynu via Berlin. Spekulowano wiele lat później, że samobójstwo Sławka było gestem protestu przeciwko polityce Becka. Dziesięciolecia po fakcie mówiono, że Sławek chciałby powtórki strategii Piłsudskiego z I wojny światowej: opowiedzenia się po stronie Niemiec i wspólnego marszu na Moskwę. Po rozbiciu ZSRR, Polska miałaby zmienić front i przejść na stronę aliantów zachodnich (tak jak w książce Zychowicza). Czy tak było rzeczywiście?



Kluczowe do odpowiedzi na to pytanie są listy przedśmierne napisane przez Sławka. Jeden do prezydenta Mościckiego, drugi do przyjaciół, trzeci do opinii publicznej. Treść dwóch pierwszych nie jest znana. Trzeci jest bardzo enigmatyczny. Czytamy w nim m.in.: "Spaliłem papiery o charakterze prywatnym, a także wręczone mi w zaufaniu. Jeżeli nie wszystkie, proszę pokrzywdzonych o wybaczenie." Czemu tak bardzo podkreślał spalenie dokumentów, jakie mu powierzono, co to były za dokumenty? Decyzja samobójcza była nagła. Na następny dzień zaplanował wyjazd z przyjaciółmi - zamówił już nawet bryczkę. Znajomi, którzy go odwiedzili na kilka godzin przed śmiercią nie wyczuli nic dziwnego w jego zachowaniu. Co go skłoniło, by nagle strzelić sobie w skroń? 

Ilustracja muzyczna: Angel Beats - Opening

Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:

"
Dopiero w trzydziestą rocznicę śmierci Sławka w 1969 roku dr Stanisław Giza, pracownik naukowy przedwojennego Instytutu im. Józefa Piłsudskiego, ujawnił tajemnicę powierzoną mu w maju 1939 roku przez Teresę Perlową, wdowę po Feliksie Perlu, wybitnym socjaliście i naczelnym redaktorze "Robotnika". Według jej relacji (cytuję za Jerzym Rawiczem "Pozostało do wyjaśnienia", Czytelnik, Warszawa 1979): "Po odsunięciu Sławka od wszelkiego życia politycznego przez grupę >>zamkową<<, postanowił on raz jeszcze spróbować zdobyć władzę. Pozostało mu jeszcze sporo takich jak on odsuniętych od władzy przyjaciół. Za namową właśnie Teresy Perlowej, która zaofiarowała swe mieszkanie, nawiązał kontakt z dawnymi przyjaciółmi z przedwojennej Organizacji Bojowej PPS, a wśród nich z Tomaszem Arciszewskim i Kazimierzem Pużakiem. (...) Debatowano nad sposobami obalenia rządu Sławoja-Składkowskiego. (...) Na rozkaz marszałka Rydza-Śmigłego sprawą tą zainteresował się Oddział II Sztabu Generalnego, którym wówczas kierował płk Smoleński. I do niego należało ostatnie słowo. Według przypuszczeń Perlowej właśnie płk Smoleński podsunął myśl aresztowania Sławka i zrobienia procesu pokazowego. Oczywiście Sławek nie chciał do tego dopuścić. I gdy ktoś z zaufanych poinformował go telefonicznie, że za kilka godzin zostanie aresztowany, chwycił za broń i pozbawił się życia".
Być może cała ta sensacyjna relacja nie byłaby warta dzisiaj przypomnienia - tym bardziej że została oprotestowana przez samego płk. Smoleńskiego - gdyby nie niewielka notatka Leonarda Guziura, która ukazała się w "Kalendarzu Cieszyńskim" w roku 1992. Zawiera ona wyjaśnienia, złożone na ręce autora notatki w 1940 roku przez Józefa Ostafina, posła ziemi krośnieńskiej, który wraz z niewidomym posłem Edwinem Wagnerem w marcu 1939 roku znalazł się na nocnym, konspiracyjnym spotkaniu w podziemiach Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. "Zebraniu przewodniczyli pułkownicy Matuszewski i Modzelewski. Przekonywali, że Hitler szykuje się do ataku na Polskę, a rządząca ekipa jest za słaba, by się niebezpieczeństwu przeciwstawić. Należy zatem ująć ster władzy w silne, pułkownikowskie ręce. Może to zapewnić zamach stanu. Mościckiego winien zastąpić Sławek, zaś premierem należy uczynić Modzelewskiego. Konkretne plany postanowiono przechować u pułkownika Sławka, który w zebraniu nie uczestniczył, ale do którego postanowiono udać się nazajutrz".
Obaj posłowie, zbulwersowani treścią spotkania, poinformowali o planowanym zamachu stanu księdza Humpolę, kapelana prezydenta Mościckiego, co - jak wynika z relacji posła Józefa Ostafina - miało spowodować rewizję w mieszkaniu Sławka w poszukiwaniu dokumentów spisku. Ta sprawa stała się prawdziwą przyczyną samobójstwa Walerego Sławka.
Według opublikowanej w "Rewizji nadzwyczajnej" w kwietniu ub.r. relacji sędziego Ignacego Wielgusa, czerpiącego swą wiedzę z rozmów z dobrze poinformowanymi i ustosunkowanymi generałami Marianem Kukielem i Stanisławem Hallerem, odbytych w maju 1939 roku, spiskowcy planowali powołać Sławka na prezydenta. Premierem miał być piłsudczyk Leon Kozłowski, a ministrem spraw wewnętrznych PPS-owiec Kazimierz Pużak. Jak wynika z tej relacji, planom zamachu miał sprzyjać gen. Kazimierz Sosnkowski, który pozostając w głębokim konflikcie z marszałkiem Rydzem-Śmigłym, przekonywał Walerego Sławka o konieczności porozumienia z Niemcami i uniknięcia konfliktu zbrojnego, do którego Polska nie jest przygotowana. Z faktów ujawnionych przez obu generałów do zamachu miało dojść przez próbę otrucia Mościckiego.

(...)  Jak wynika bowiem z relacji mecenasa Bolesława Nawrockiego, kolejnej już w tej sprawie, wykonawcy testamentu żony prezydenta Marii Mościckiej - ona sama informowała go o próbie zamachu na Ignacego Mościckiego, dokonanej w pierwszych miesiącach 1939 roku. Według jej wiedzy prezydent był przekonany, że za zamachem tym stał Walery Sławek."
Czy mogło dojść do spisku w konfiguracji Sławek-Matuszewski- tajemniczy pułkownik Modzelewski - Pużak-Sosnkowski? Nie ma żadnych źródeł wskazujących na to, że Pużak i Sosnkowski reprezentowali opcję chcącą porozumienia z Niemcami. Sławek, Matuszewski i Kozłowski - jak najbardziej tak. Można by dodać do tej konfiguracji również Cata-Mackiewicza, który wówczas z niejasnych przyczyn trafił do Berezy Kartuskiej. Spekulowano, że miał być ministrem spraw zagranicznych w tym proniemieckim rządzie. Wspomniani w tej relacji posłowie Ostafin i Wagner (na zdjęciu poniżej) to ludzie szlachetni i niesłychanie zasłużeni. Pierwszy z nich to żołnierz II Brygady, POW, powstaniec śląski, oficer AK i WiN. Drugi to również bohater wojenny, który mimo ociemniałości walczył w konspiracji antyhitlerowskiej i został zabity przez Niemców w Oświęcimiu. Jest bardzo prawdopodobne, że spiskująca piłsudczykowska frakcja zaprosiła ich na naradę w podziemiach BGK i że usłyszany tam pomysł zamachu ich oburzył.



Czy do zamachu jednak doszło? Wydaje się, że tak. Piotr Wodziński wskazuje na ciekawy fragment wspomnień premiera Sławoja-Składkowskiego. W ostatnich dniach lutego prezydent Mościcki nagle poważnie zachorował - zdiagnozowano skręt kiszek. Sytuacja była na tyle krytyczna, że najwyższe władze przygotowywały się na śmierć sędziwego prezydenta. Wprawna interwencja lekarska zapobiegła jednak najgorszemu. Niektórzy wskazują, że taką dolegliwość można było wywołać za pomocą małych ilości strychniny. Czyżby więc to była ta próba zamachu ("otrucia" - jak sugerowali Kukiel z Hallerem)? Moment na ewentualny zamach stanu był już ostatni - "międzynarodowe okno" się zamykało. W styczniu na naradzie na Zamku Królewskim prezydent, minister spraw zagranicznych i  marszałek Śmigły-Rydz uzgodnili odpowiedź na niemieckie żądania. W marcu Niemcy sondowali byłego premiera Witosa, czy nie chciałby stanąć na czele proniemieckiego rządu w Warszawie. Witos odmówił, ale jakiś czas później mówił brytyjskiemu attache wojskowemu w Warszawie: "Gdańsk jest niemiecki i nie wolno o niego toczyć wojny, niech go Beck odda Niemcom a opozycja go wówczas wyleje". Witos stanowił jednak wśród opozycji wyjątek. O ile w obóz piłsudczykowski był podzielony - znalazło się wielu prominentów (Sławek, Matuszewski, Kozłowski) chcących porozumienia z Niemcami, ale też wiele osób prących do wojny - to opozycja niemal w całości oddana była podgrzewaniu wojennych nastrojów. Na początku kwietnia, gdy polskie społeczeństwo nic jeszcze nie wie o niemieckich żądaniach, komunista Władysław Broniewski publikuje wiersz "Bagnet na broń" gazecie wydawanej przez sowieckiego agenta Stefana Ołpińskiego von Osten, finansującego również wydanie "Przyszłej wojny" gen. Sikorskiego. Polska już od kilku miesięcy znajduje się już na kursie prowadzącym ku wojnie...


13 komentarzy:

  1. Żródła, jakie znam, podają że Ołpiński von Osten był agentem nienieckim, a przynajmniej za takiego go uważano, nawet w Oświęcimiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno to był człowiek w najwyższym stopniu podejrzany:

      "W Paryżu Stefan wydał, na rok przed wybuchem wojny, książkę pod tytułem „Podnieśmy Ją wzwyż”, w której podał datę napaści Niemiec na Polskę i opisał kampanię wrześniową. Informacje zawarte w książce okazały się bardzo zbliżone do prawdy."

      http://tarnowskikurierkulturalny.blox.pl/2009/09/Geniusz-czy-hochsztapler-8211-pokretne-zycie.html

      http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016470-23010001__PZTA_2.html


      To jedna z bardziej tajemniczych publikacji sprzed II Wojny Światowej. Została wydrukowana przez katolickie wydawnictwo "Powściągliwość i Praca" w 1938 roku. Rozprowadzana poprzez Francję, w kraju poprzez subskrypcję, zapewne wysyłana była do najważniejszych kręgów decyzyjnych II Rzeczpospolitej. Napisana pod pseudonimem "Chwilowo niemowa", prawdopodobnie przez Stefana Eugeniusza Olpińskiego - niezwykle barwną postać, powiązaną z wywiadem i polskim, i watykańskim, być może także z innymi wywiadami. Tom II nigdy się nie ukazał.
      Praca zawiera bardzo ciekawą i szczegółową analizę tajemnic wojskowych i zaawansowania państw sąsiadujących z Polską w przygotowania wojenne. Nie tylko III Rzeszy i ZSSR. Ogrom podawanych faktów i ich drobiazgowość wskazuje na solidne źródła wywiadowcze. Być może poprzez tę pracę, postulującą zwiększenie wydatków Polski na zbrojenia na olbrzymią skalę, dokonanie reform gospodarczych, obóz katolicki, nie tylko ten w Polsce, próbował wpłynąć na decyzje polityczne rządu polskiego by uchronić nas przed katastrofą. Wiele z tych postulatów militarnych i gospodarczych, dotyczących także emisji pieniądza i kredytu w obliczu zbliżającej się wojny, pokrywało się z propozycjami gen. Kazimierza Sosnkowskiego, które niestety nie zostały zrealizowane.

      Książka za komuny była niszczona, jest dziś unikatem i rarytasem."

      Usuń
    2. http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:mwKWSuLuHQQJ:mariasz.salon24.pl/comments/7+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

      "Najgłośniej na temat konieczności natychmiastowego marszu na Niemcy wyją gazety związane z tzw. Frontem Morges. Sikorski, Paderewski, Witos. W swoim czasie finansował je niejaki von Osten, czyli Stefan Ołpiński.

      Ołpiński finansował także publikacje Sikorskiego. W polskiej prasie był opisywany jako oszust i niemiecki agent.

      W archiwach holenderskich zachowała się jednak informacja, że Ołpiński był poszukiwany przez Polaków jako agent sowiecki. Żaden polski historyk nie zna tych dokumentów.

      Wspomina o nim skądinąd Mieczysław Słowikowski "Rygor". "

      Usuń
  2. Dobrze dobrze ! czekam na następne odcinki - z tego co piszesz póki co wnioskuję, że Polska została w tą wojnę wmanewrowana - przypomina mi się to co pisał bodaj Adolf Bocheński w przedwojennej ''Polityce'' o znamiennej wolcie lewicy i liberałów u nas po zdobyciu władzy przez nazioli z opcji proniemieckiej na radykalnie anty-, na pewno było to podbijane nie tylko przez Sowietów ale także Brytoli i Francuzów.

    OdpowiedzUsuń
  3. "z tego co piszesz póki co wnioskuję, że Polska została w tą wojnę wmanewrowana " - wnioski okażą się dużo bardziej szokujące i obrazoburcze.

    OdpowiedzUsuń
  4. "wnioski okażą się dużo bardziej szokujące i obrazoburcze"
    za zamachem majowym stali Brytole, a Piłsudski i sanacja była ekspozyturą brytolską:) bo jak napiszesz, że wstrętna opozycja to po prostu będziesz przewidywalny jak truskawki w czerwcu:)

    Wątek ze Sławkiem fajny, bo to fajny gość był... Ale nie sądzę aby Sławek, Matuszewski i Sosnkowski byli na tle głupi by montować "proniemiecki" rząd -a taka sugestia się pojawia- raczej rząd bardziej manewrowy na szybko zmieniająca się po Monachium sytuację, no i wojsko... Nie ulega wątpliwości, że w razie W (obojętnie cz z Sowietami czy z Niemcami) lepiej taki rząd, by sobie poradził.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że Polska została w wojnę wmanewrowana przez Angoli, bo im najbardziej zależało na starciu Niemcy-ZSRR. Tymczasem zhołdowana przez Niemcy Polska byłaby buforem. Wojna Niemiec z Sowietami wybuchłaby wówczas tylko kiedy oba państwa miałyby wspólną granicę. Tej granicy panicznie bał się Goering i ta granica podobno straszył go Beck mówiąc: my Będziemy walczyć a to się skończy jak przypuszczam granicą na Wiśle wówczas wy utkniecie na Renie a Rosjanie wejdą do Berlina tym razem. Tylko, że tym razem Niemcy ograli Stalina na Bałkanach a później zastosowali wojnę prewencyjną z Sowietami, jak ja nazwał Adenauer (co zresztą wywołało skandal dyplomatyczny).
    KrissKross

    OdpowiedzUsuń
  6. "za zamachem majowym stali Brytole, a Piłsudski i sanacja była ekspozyturą brytolską:)"

    Ufff...jako staremu Piłsudczykowi spadł mi kamień z serca. Już nie Niemcy, już nie bolszewicy...tym razem Brytole stali za Piłsudskim! Przejdźmy od razu do jedynego wniosku jaki się nasuwa - Piłsudski był żydem a stał za nim Izrael! Jak ja kocham te endeckie płacze i żale.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak znam szanownego Autora, to się okaże, że to wszystko wina endecji. Mimo że całe lata rządzili ci zajebiści sanatorzy.

    Korfanciok

    OdpowiedzUsuń
  8. Co o tym sądzicie: http://www.youtube.com/watch?v=5cXWOZUao9U

    OdpowiedzUsuń
  9. Od jakiegoś czasu w Angorze (taki tygodnik) pojawia się cykl artykułów, w których autor bardzo zachwala możliwy sojusz niemiecko-polski. Jakiś czas temu było pokazane zdjęcie jak Goering i Mościcki jechali razem sankami, a ostatnio nawet czytałem, że Goering podarował Mościckiemu psa.

    Widać, że byli dobrymi kolegami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co o tym sądzisz Fox?

    http://alexjones.pl/pl/aj/aj-nwo/aj-informacje/item/4976-operacje-pod-fa%C5%82szyw%C4%85-flag%C4%85-coraz-bardziej-nieudolne

    http://alexjones.pl/pl/aj/aj-nwo/aj-informacje/item/5109-sprz%C4%85tanie-po-nieudanej-operacji-fbi-w-bostonie

    http://www.youtube.com/watch?v=5cXWOZUao9U

    OdpowiedzUsuń
  11. @Anonimowy. "Od jakiegoś czasu w Angorze (taki tygodnik) pojawia się cykl artykułów, w których autor bardzo zachwala możliwy sojusz niemiecko-polski. ".
    To nie cykl artykułów tylko wzmiankowana tutaj książka Piotra Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck" właśnie, tylko drukowana we fragmentach.

    S_S

    OdpowiedzUsuń