środa, 29 maja 2013

Chiny chcą wspierać separatyzm na Wyspach Ryukyu


Czyżby Chińczycy straszyli Japonię "wyzwoleńczym marszem"? Rządowa chińska gazeta "Global Times" wezwała, by ChRL oficjalnie wsparła separatystów z japońskich Wysp Ryukyu. Uwagę Pekinu zwróciła organizacja Ryukyu Independence Study Association -grupka licząca dopiero jakieś 100 osób, ale jak widać Chiny szukają na tym terenie jakiegokolwiek "ruchu wyzwoleńczego", który można by wspierać. Wyspy Rykyu - upstrzone amerykańskimi i japońskimi bazami wojskowymi - to przecież kluczowy element linii obronnej przeciwko Chinom na Pacyfiku.




Mieszkańcy Wysp Ryukyu mimo wszystko mieliby pewne podstawy do separatyzmu. Miejscowa ludność ma sporą domieszkę krwi malajsko-polinezyjsko-tajwańskiej, posługuje się odrębnym dialektem a przez kilkaset lat wyspy miały własnych królów. Zostały podbite w 1609 r. w błyskotliwej wyprawie wojennej klanu Shimazu z prowincji Satsuma i oddały hołd lenny właśnie tym daimiyo a nie cesarzowi Japonii. Japonia oficjalnie je zaanektowała dopiero w 1879 r. a później traktowała ich mieszkańców nieco odmiennie. W czasie Wielkiej Wojny w Azji Wschodniej rekruci z Okinawy irytowali swoich przełożonych wykazując małą chęć do walki - i obok Koreańczyków i Tajwańczyków, to oni stanowili aż do kapitulacji znaczną większość japońskich jeńców w alianckiej niewoli. Do 1972 r. Okinawa była pod amerykańską okupacją. Przekazał ją władzom w Tokio dopiero prezydent Nixon - za pokaźne wsparcie na reelekcję otrzymane od japońskich biznesmenów. Teraz jednak stanowią integralną część Japonii, a idea niepodległości ma tam znikome poparcie. Zresztą separatystom z pewnością przyglądają się japońskiej służby i CIA. Chińczycy mają więc znikome szanse na rozpalenie tam płomieni separatyzmu a cała operacja może w nich uderzyć rykoszetem. Sami przecież mają problem z separatyzmem w Tybecie, Xinjangu i gwałtownie reagują na jakiekolwiek sugestie o niepodległości Tajwanu.

W ramach polecanek: ciekawy artykuł Hanny Shen "Tajwańskie spojrzenie na Chiny: Dlaczego Tajwańczycy nie identyfikują się z Chinami?" oraz mapa roszczeń terytorialnych Republiki Chińskiej (Tajwanu).

13 komentarzy:

  1. @Chehelmut

    "Konski blog" z wkladka polityczna-wpisujesz w Google "boska wola blog" i pierwszy link to jest to.Bloga nie pisze bo nie mam czasu ale od czasu do czasu cos na temat UK zarzuce w komentarzach(zdarza mi sie to takze wlasnie u Boskiej woli oraz maczety Ockhama).

    P.S.@Fox
    Sorry za offtop.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Piotr34 - dzięki za info i faktycznie na tym poprzestańmy by nie zachwaszczać Foxowi bloga, mam nadzieję że gospodarz nam wybaczy.

      Co do tematu też trochę off aczkolwiek a propos Japonii - mało kto zwrócił uwagę na ''wątek azjatycki'' w manifeście Breivika [ zakładając oczywiście, że naprawdę jest on jego autorem ] gdzie z uznaniem wypowiada się przede wszystkim o Japonii i Korei Płd. jako przykładach państw udatnie łączących nowoczesność z monokulturowością i etnicznością [ można by tu wspomnieć jeszcze o Turcji ale na to nie pozwoliła mu jego niechęć do islamu ] a więc rozbijających lewacki stereotyp, którym obecnie nas się terroryzuje, że w pakiecie z modernizacją dostajesz tumulti-kulti i tęczowy bolszewizm, więcej na ten temat i bardzo ciekawie opisane :

      http://kompromitacje.blogspot.com/2011/09/breivik-czyli-azja.html

      - wspominam o tym także w kontekście zamachu w Londonistanie, słyszałem że Japońce mają bardzo restrykcyjne prawo imigracyjne i ponoć szczególnie cięci są na muslimów - jeśli to prawda jasno pokazuje, że żółtki w przeciwieństwie do durnych białasów mają głowę na karku. Natomiast jeśli chodzi o same Ryukyu to przypomina mi się książka o wschodnich sztukach walki która czytałem w dzieciństwie, gdzie wymieniano je jako ojczyznę karate - Japończycy po zdobyciu wysp w XVII w. wprowadzili niezwykle restrykcyjny i okrutny reżim, w obawie przed buntem odebrali ludności wszelkie ostre narzędzia, tubylcy tradycyjnie zajmujący się rybołówstwem musieli czekać w gigantycznych kolejkach do jednego noża na łańcuchu pilnowanego przez strażnika by oskrobać ryby, za najmniejsze nieposłuszeństwo ścinano głowy itd. : chodziło o to by opracować maksymalnie skuteczny sposób zabijania gołymi rękoma uzbrojonego i to w katanę przeciwnika, liczyło się zaskoczenie i precyzja.

      Usuń
    2. Kompromitacje to niesamowity blog, aż się nie chce wierzyć, że można brednie pisać i ktoś to drukuje. No i autor jedzie równo po Orlińskim, Stillerze jak i po Łysiaku.
      Co do islamu w Japonii to też chyba nie jest kolorowo. Dość regularnie czytam blog pewnej Polki, która mieszka tam od lat i wspominała już, że w Japonii jest pełna wolność religijna i obok szintoistów, buddystów, chrześcijan są również muzułmanie, ale z jej wpisów wynika, że to w większości nawróceni Japończycy.
      Korfanciok

      Usuń
    3. "Japończycy po zdobyciu wysp w XVII w. wprowadzili niezwykle restrykcyjny i okrutny reżim, w obawie przed buntem odebrali ludności wszelkie ostre narzędzia, tubylcy tradycyjnie zajmujący się rybołówstwem musieli czekać w gigantycznych kolejkach do jednego noża na łańcuchu pilnowanego przez strażnika by oskrobać ryby" - to akurat mit na użytek gaijinów. W latach '80-tych XVI w. Toyotomi Hideyoshi, jednoczcyciel Japonii zorganizował tzw. polowanie na miecze - czyli rozbrojenie sekt religijnych, chłopskich milicji, piratów itp. Na Okinawie po prostu to kontynuowano i nie było to tak drastyczne. Przez ponad 200 lat Japonia wykorzystywała Okinawę jako pośrednika w handlu z Chinami, a różne zaszłości powodowały, że formalnie nie mogły tam stacjonować wojska japońskie. Więc je kamuflowano i wymyślano bajeczki o braku broni na wyspie...

      Usuń
    4. aaaa - kolejna dezinformacja zajebana, dzięki.

      Usuń
    5. @anonimowy - ten blog to może ''na wsi w Japonii'' ? Jeśli tak to jest niezły, ''babski'' oczywiście ale ciekawe spojrzenie na ten kraj ''od dołu'', ze strony zwykłego życia - przypomina mi się przytoczona tam historia o japońskiej mamusi, która chyba z nudów przeszła na islam i przygotowała dziecku bento [ odpowiednik naszej kanapki do szkoły ] z kawałkiem wieprzowiny i nijak nie dało jej się wytłumaczyć że coś tu nie gra, z drugiej wielu muzułmanów wpieprza szynkę i chleje, Żydów zresztą też zwłaszcza ruskich, więc w sumie łaj not ? W pełni podzielam twoją opinię o ''kompromitacjach'', na jednym z ich tekstów o nieznanej stronie Szymanowskiego oparłem w dużym stopniu wpis ''aryjska męska zmysłowość'', jedynie podpadli mi nieco ostatnio jadąc tak ostro po coryllusie - nie jestem jego bezkrytycznym fanem ale gość ma całkiem rozsądne i trzeźwe podejście do spraw aktualnych więc nie sądzę by wypisywał o historii takie pierdoły jak się tam sugeruje, trochę to było takie ''gejowskie'' czepialstwo w stosunku do niego, nawet jeśli popełnił jakieś błędy merytoryczne to w niejednej uznanej pracy historycznej można ich zapewne znaleźć o wiele więcej.

      Usuń
    6. Właśnie "Na wsi w Japonii " miałem na myśli. Pisany z trzeźwą głową, bo niestety wiele innych blogów na temat Japonii jest pisanych przez fanów mangi, którzy podchodzą do kraju kwitnącej wiśni zupełnie bezkrytycznie i że w ogóle Japonia uber alles.
      O Szymanowskim czytałem i na "Kompromitacjach" i na twoim blogu, oba wpisy bardzo ciekawe.

      Usuń
    7. Kolejny z NCZ! Chociaż przyznam, że na tle tych wygłupów pisałeś pan całkiem ożywczo. Choć z tymi ruskimi tekińcami to trochę pojechane, bo i tak była rasa polska:) Sam nie jeżdżę ale mam odjechane na punkcie równowagi (gimnastyka, wspinaczka) jak masz an szkółkę to poślę wnuka.

      Usuń
    8. - ?! Możesz jaśniej dziadziu ? Jeśli to do mnie na jakiej podstawie sugerujesz, żem z korwinjugend ? W takim razie polecam lekturę :

      http://stanczyk1.blogspot.com/2012/10/recenzja-pazdziernikowa-3-w-de.html

      Usuń
  2. Coś mi się tak niejasno przypomina, że a swoim czasie Amerykanie twierdzili, że tubylcy to oddzielny naród, a nie Japończycy - więc wysp nie trzeba Japonii zwracać.

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  3. Kosovo je Serbija
    Osetija je Gruzija
    Rjukju je Japonija!!!!!!!111111

    OdpowiedzUsuń
  4. Okazuje się, że z tym islamem w Japonii to chyba nie do końca tak :

    http://nawsiwjaponii.blogspot.jp/2013/04/w-odpowiedzi-na-temat-islamu-w-japonii.html

    - przy okazji : ''durny tekst na temat islamu w Japonii opublikowany na jakiejs hejterskiej stronie'' nie dotyczy mnie ani tej strony, sprawdziłem - ten wpis jest z 20-go kwietnia a mój komentarz powyżej z 29-go maja. Niestety podpadła mi głupim tekstem :

    ''Polska zawsze byla traktowana przez bardziej postepowe kraje jako krocze (tudziez odbyt) Europy i niestety, od czasow komuny nic a nic sie w tym temacie nie zmienilo.''

    - napisałem jej więc, że faktycznie wioską zajechało i coś o postępowcach, którzy sowieckimi kolbami chcieli wybić nam kołtuna z głowy. Mimo to nadal ją lubię choćby za takie numery :

    http://nawsiwjaponii.blogspot.jp/2013/04/swieto-zelaznego-penisa-czesc-2.html

    - więc nie musi się kobita wyznawać na polityce, niech tylko o niej nie p....


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melduje sie ta baba z Japonii. Chehelmut, ten tekst, ktorym Ci podpadlam adresowany byl do osob, ktore usilowaly podzielic sie ze mna swoimi malo interesujacymi pogladami na tematu muzulmansko-zydowsko-masonskie droga mailowa. A takich malo wyszukanych maili dostalam od naszych wspanialych rodakow okolo 300. Nawet nie bylo sie z czego smiac,
      A przy okazji, to o polityce nie pisze i nie mam takiego zamiaru, bo g*wno mnie ona obchodzi :-)
      Ciao!

      PS. Imigranckich muzulmanow tez tu sporo, tyle, ze z racji tego, ze tu Japonia i trzeba sie wpasowac i dopasowac, to sie wpasowuja i dopasowuja. A jak nie, to deportacja. Ale w sumie, takie same zasady obowiazuja tu kazdego cudzoziemca, bez jakichkolwiek wyjatkow.

      Usuń