Na pierwszy rzut oka te plany wyglądają na szalone - ale przecież tak samo nieprawdopodobna wydawała się pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę. Uderzenie na Norwegię miałoby jednak dla Moskwy głęboki sens. Sparaliżowanie wydobycie ropy i gazu ze złóż norweskich znów otwierałoby Europę na rosyjski szantaż gazowy. Zwłaszcza jeśliby Rassija ze swojego libijskiego przyczółku zaczęła równolegle uderzać w energetyczne trasy przesyłowe z Afryki Północnej. Pamiętajmy również, że rosyjskie wojska ćwiczą od lat scenariusz inwazji na Norwegię i Finlandię - robiły to choćby podczas manewrów Zapad 2017.
Jak wyglądałaby jednak taka inwazja w praktyce? Na niekorzyść agresora grałby przede wszystkim teren. To nie bezkresne ukraińskie równiny na które łatwo wjechać czołgami. Tam trzeba byłoby się przedzierać przez mroźne góry, tereny polodowcowe i bagna. Desant spadochronowy na fińskie lotnisko Ivalo skończyłby się pewnie większą masakrą niż próba zajęcia lotniska Hostomel. Konwój z Królewca wiozący wojska mające desantować się na Gotlandii zostałby pewnie zatopiony na wiele mil przed tą wyspą. Dodajmy, że Finlandia i Norwegia posiadają dosyć nowoczesne armie, ze sprawnymi systemami mobilizacji rezerw. Jedynym elementem tego planu, który mógłby się powieść byłaby inwazja na Estonię, Łotwę i Litwę.
Imperialne apetyty, "biednej, stale osaczanej przez NATO" Rassiji nie ograniczają się jednak tylko jednak do Europy. "Financial Times" ujawnił niedawno, że od 2014 r. Rosja planowała kampanię bombardowań Japonii oraz Korei Płd. Wyznaczono 160 celów w obu krajach, m.in. elektrownie jądrowe i tunele. Kampanię lotniczą na Dalekim Wschodzie miano zacząć po to, by... uniemożliwić Japonii i Korei Płd. wsparcie dla NATO w przypadku rosyjskiej inwazji na zachód. Czyli Rassija chciała otworzyć wojnę na drugim froncie, by uniknąć prowadzenia wojny na dwóch frontach... Logiczne. Jakby taka kampania wyglądała w praktyce? Przypomnę, że Ruscy wciąż się nie nauczyli jak prowadzić kampanie bombardowań strategicznych i nie potrafią wywalczyć supremacji w powietrzu nad terytorium kraju, który miał lotnictwo oparte na postsowieckich maszynach. Jakby wyglądało ich starcie z japońskimi Mitsubishi F-2? Zapewne skończyłaby się tym, że Japończycy i Koreańczycy zmasakrowaliby rosyjskie lotnictwo, a następnie zatopiliby Flotę Pacyfiku.
A różni duporealiści w rodzaju Mażewskiego, Michała "Dupy" Krupy czy Wojciecha "Mielonki" Golonki mówią nam, że z Rosją możemy się racjonalnie dogadać - jak za tusskowego resetu...
Tymczasem...
Prezydent-elekt Donald Trump pajacuje mówiąc o inwazji na Panamę, Grenlandię i Kanadę. Tak jakby realizował scenariusz starego filmu Michaela Moore'a "Operacja kanadyjski boczek". Czy on właśnie skutecznie odciągnął w ten sposób uwagę globalnej opinii publicznej od czegoś bardzo ważnego? Czy może w tym szaleństwie jest metoda?
Spodziewam się, że w przypadku wojny USA z Chinami, Amerykanie będą musieli dokonać szybkiego desantu w Panamie, by przejąć Kanał, zanim zrobią to Chińczycy. To byłoby coś podobnego jak brytyjsko-kanadyjsko-amerykańska okupacja Islandii w czasie drugiej wojny światowej. Panama formalnie nie ma armii, tylko siły policyjne i straż wybrzeża. Ponadto nie radzi sobie z utrzymywaniem infrastruktury Kanału - z jego pogłębianiem itp. Ryzyko tego, że kontrolę nad Kanałem przejmą Chińczycy jest całkiem realne - oni już są operatorami portów po obu stronach Kanału.
Grenlandia też jest ważna strategicznie - zwłaszcza w przypadku rosyjskiej inwazji na Norwegię. To również terytorium bogate w surowce, w tym metale ziem rzadkich. USA mogłyby ją przejąć w sposób o wiele prostszy niż inwazja militarna. Wystarczyłoby wesprzeć finansowo odpowiednie siły w ewentualnym referendum niepodległościowym. Choćby płacąc po 100 tys. dolarów każdemu mieszkańcowi Grenlandii. Być może początkiem takiego scenariusza jest niedawna wizyta Donalda Trumpa Jra na Grenlandii. Dania w praktyce ma małą kontrolę nad tym, co się tam dzieje. Nie jest w stanie obronić Grenlandii militarnie, a wojska amerykańskie już tam są. O ile więc słowa prezydenta-elekta o zbrojnym włączeniu tej wyspy do USA można uznać za werbalną prowokację, to olbrzymim pajacowaniem są deklaracje Francji i Niemiec o tym, że są one gotowe bronić Grenlandii przed Amerykanami. Wyobraźcie sobie... żołnierze Bundeswehry marznący w okopach podczas bitwy o Nuuk :)
Zapowiedzi Trumpa mówiące, że Kanada stanie się 51 stanem USA można brać oczywiście za trolling. Tak samo jak nazywanie Justina Castro Trudeau "gubernatorem Kanady", czy zapowiedź przemianowania Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Ameryki. ALE... Latem 2024 r. pewien protestancki ewangelista zaczął twierdzić, że "Bóg mu pokazał przyszłość", w której USA, Kanada i Meksyk będą posiadały wspólną walutę i że do tego doprowadzi Trump. Można się pośmiać z bibliozjeba, ale to co on rzekomo widział we śnie bardzo przypomina plany z czasów Busha Jra na pogłębienie integracji USA, Kanady i Meksyku. Miała powstać Unia Północnoamerykańska ze wspólną walutą o nazwie amero. Byłaby to największa gospodarka świata, mająca nominalny PKB warty blisko 35 bln USD. Czyżby więc Trump imperialną retoryką przykrywał bardziej konkretne, "globalistyczne" plany?
Jak myślicie, Obama śmiał się podczas rozmowy z Trumpem podczas pogrzebu Cartera, bo Trump opowiedział mu dowcip o Wielkim Mike'u i dwumetrowej kutandze?
***
Niektórzy żartują, że wielki pożar w Kalifornii, który strawił domy miejscowych celebrytów, to kolejny przykład działania "efektu Trumpa". Jak dla mnie to może być ostatnie "f*ck you", które Biden pokazał kalifornijskim demokratom, czyli klice, która podmieniła go w wyborach na Kamalę. Odchodzący prezydent żartował sobie podczas sztabów kryzysowych i ogłosił podczas jednego z nich, że został pradziadkiem. Raczej mu nie było żal cwelebrytów-pogorzelców, którzy wcześniej wzywali go do rezygnacji.
Tymczasem Trump od lat ostro rugał demokratycznego gubernatora Kanady Kalifornii Gavina Newsoma, że mocno zaniedbał on system ochrony przed pożarami lasów. Karen Bass, prokubańska komunizująca czarnoskóra burmistrz Los Angeles, ostro cięła wydatki na straż pożarną, a zwiększała je na różne inicjatywy DEI. Straż pożarna rzekomo składała się ze zbyt wielu białych mężczyzn, więc zdywersyfikowano tam kadry (luzując zasady przyjęcia), a jej komendantem mianowano totalnie niekompetentną lesbijkę. A później się skarżą, że robią o nich memy...
"Do pieca" dołożyli tam też chciwi kapitaliści. To, że w hydrantach brakowało wody ma zapewne coś wspólnego z tym, że od 1994 r. sporą część zasobów wodnych Kalifornii kontroluje rodzina Resnicków, zarabiająca na odsprzedawaniu wody stanowi. To jest model ka(ł)pitalizmu, który MFW promował w latach 90-tych w Trzecim Świecie. Jak widać dupokraci skutecznie zmienili bogaty stan Kalifornię w Trzeci Świat.
Karma dopadła jednak nie tylko pro-dupokratycznych cwelebrytów, którym wraz z domami zjarały się dyski twarde z terabajtami pornografii dziecięcej. Karma dopadła też znanego z sympatii do republikanów aktora Jamesa Woodsa. O ile Woods ma w wielu sprawach rozsądne poglądy, to w kwestii bliskowschodniej za bardzo angażuje się emocjonalnie po stronie Izraela. Domagał się więc, by Strefę Gazy zmienić w morze ruin, a teraz płacze, że mu się spalił dom...
***
W Libanie wybrano nowego prezydenta - został nim gen. Joseph Aoun, dowódca armii, maronita (czyli katolik lokalnego obrządku), na szczęście nie spokrewniony z poprzednim prezydentem generałem Michelem Aounem. Joseph Aoun wyróżnił się podczas operacji odbicia części sunnickiego miasta Trypolis z rąk Państwa Islamskiego. Obecnie zapowiada rozbrojenie Hezbollahu.
Co ciekawe, jeden z libańskich parlamentarzystów, podczas elekcji prezydenta oddał głos na Berniego Sandersa.
W Syrii odnaleziono natomiast dokumenty bezpieki identyfikujące Asmę - żonę Baszara Assada - jako agentkę brytyjskiego MI5.
***
Związany z republikańskim mainstreamem magazyn "National Review" określił rząd Tusska jako poważny problem dla nowej administracji Trumpa wskazując, że gabinet rządzący w Warszawie prześladuje proamerykańską opozycję i zapowiadał... aresztowanie Netanjahu. Można to uznać za pojedynczy głos, ale...
Unia Europejska idzie na zderzenie czołowe z amerykańskimi gigantami technologicznymi. Robi sobie problem swoimi idiotycznymi regulacjami, które mocno ograniczają badania nad sztuczną inteligencją oraz przewidują cenzurowanie platform społecznościowych. I robi to akurat w momencie, gdy Musk, Zuckerberg i Bezos wkupili się w łaski Trumpa i prezentują się jako obrońcy wolności słowa w internecie. J.D. Vance groził państwom Unii, że jeśli będą zwalczać amerykańskich gigantów cyfrować i cenzurować net, to mogą zostać objęte sankcjami i pozbawione amerykańskiej ochrony militarnej.
Co w tym czasie robią geniusze rządzący w Weichselgau? Deklarują chęć zamykania opozycyjnych telewizji i cenzurowania netu. Ciekawe czy będą też cenzurować kolesia wyglądającego jak Homelander, który ma ponoć nadzorować TVN z ramienia Fox News?
Pomysł Schnepffowej, by powtórzyć Obławę Augustowską zablokować X na czas wyborów już został zauważony przez amerykański alt-right. Czy oni naprawdę są tak głupi, by bruździć w interesach najbogatszemu człowiekowi świata i całej Dolinie Krzemowej? Biorąc pod uwagę, że szefem SKW zrobili niejakiego Stróżyka i za ich rządów odbywają się różne akcje w stylu zgubienia 240 min przeciwpancernych, obawiam się, że tak.
***
Uruchomiłem drugiego bloga - poświęconego recenzjom książek. Na razie wrzucam recenzje, które wcześniej robiłem dla prasy. Link do niego jest na pasku bocznym - Recenzje Foxa.
Na początek chciałbym Wam zwrócić szczególną uwagę na książkę Marka Koprowskiego, "Armia Krajowa na Wołyniu: czyli zdrady nie było". Rozbija ona w pył narrację Zychowicza i sprawia, że można poczuć się naprawdę dumnym z wołyńskiej AK.
Będę tam wrzucał recenzje zarówno nowości, jak i książek wydanych kilka lat temu oraz pozycji antykwarycznych. Jeśli szukacie ciekawych lektur historycznych - możecie tam znaleźć coś interesującego. Może spodoba się Wam historia polskiego czetnika, mocne opowieści o losach berlingowców, historia konspiratora robiącego podczas okupacji interesy z gangsterem na Ząbkowskiej lub wspomnienia policjanta z pierwszych lat niepodległości?
Oczywiście pamiętajcie też o "Mrocznych sekretach II wojny światowej". Jeśli moja książka Wam się podobała - polecajcie ją znajomym lub kupujcie im ją na prezent.
***
Kończę motywem muzycznym, czyli piosenką z bardzo ciekawym tekstem. Zwłaszcza refren (gdzieś tak od 0:54)
Trump może i pieprzy głupoty, ale to kolejne dociskanie i ośmieszanie NATO i niedojebanych Europejczyków. Nie wykluczam też, że to ruch na przyspieszenie - US przejmują to co mogą w swojej najbliższej zagranicy, poprawiają sytuację strategiczną i bunkrują się, a Europa, Azja i Bliski Wschód niech się nawzajem pozabija. Jeśli tak, to mamy przejebane.
OdpowiedzUsuńBruck
Ela Mask podpaliła Los Angeles żeby wiercić tunel
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, Trump swoimi wypowiedziami o Grenlandii i Panamie, współbrzmi z Moskwą, legitymizując retorykę Rosji o "bliskiej zagranicy", która może mieć ograniczoną niepodległość, a nienaruszalność granic może być podważana przez inny kraj w imię własnego "bezpieczeństwa narodowego" (czyli widzimisię jakiegoś rządu).
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego wpisu, najprostszym wyjaśnieniem ogólnoświatowych legend o smokach, podnoszonym chyba i przez innych czytelników, są ślady, szczątki (może i ostatnie znajdowane żywe okazy) pterozaurów, z rozpiętością skrzydeł do ~12 metrów i wzrostem do ~5 metrów, nic im ze smokowatości nie brakuje, bo zianie ogniem jest nieistotnym, czysto fantastycznym szczegółem.
Ciekawy kolejny blog, pozdrawiam 👋🏼
"egitymizując retorykę Rosji o "bliskiej zagranicy", "
UsuńNie-Rosja zadnej legitymizacji nie potrzebuje ani sie nia nie przejmuje-chyba zauwazyles ze od trzech lat trwa wojna na Ukrainie?Podobnie maja to w nosie Chinczycy,Zydzi i wlasciwie kazdy opocz naiwnych Polakow.Trump osiaga tymi wrzutkami maksimum efektow przy minium wysilku-pare twitow(kosz zero) i nagle Dania zaczyna dozbrajac wojska na Grenldandii a Kanada zwieksza budzet wojskowy-jedynym przegranym sa tu Ruscy ktorzy co wszyscy wiedza maja rozne plany(jeszcze od czasow ZSRR)zwiazane z tzw.droga polnocna i polnocnym Atlantykiem.
Natomiast co do pozarow-no coz kazdy pamieta ze komuna zle funkcjnowala a w koncu upadla bo zamiast wspierac kompetencje stawiala na biernych,miernych ale wiernych towarzyszy szmaciakow-dokladnie teraz tak samo upada USA bo wazniejsze sa poglady polityczne a nie kwalifikacje-po wielokroc ludzie ostrzegli przed takimi sytuacjami i coz prosze bardzo i NIE jest to ostatni raz.
Piotr34
Ciekawie w kontekście naszej lokalnej układanki wyglądało nieformalne spotkanie rudego folksdojcza ze słowacką onucą fico z listopada ubiegłego roku, świeżo po wygranej trumpa, rzekomo w celu "przedyskutowania sytuacji międzynarodowej":
OdpowiedzUsuńhttps://www.pap.pl/aktualnosci/nieformalne-spotkanie-donalda-tuska-z-premierem-slowacji-politycy-rozmawiali-min-o
miesiąc później fico spotkał się z chujłą, oficjalnie gadali o dostawach gazu:
https://www.radiomaryja.pl/informacje/r-fico-w-putin-zagwarantowal-ze-rosja-wywiaze-sie-ze-zobowiazan-gazowych/
Co ta ruda menda kombinuje, nie wiem, ale nie może to być nic dobrego...