sobota, 14 grudnia 2024

I po Assadzie

 


Mój wpis z zeszłej soboty był zbyt ostrożny. Już w kilka godzin po jego opublikowaniu rebelianci z HTS świętowali w centrum Damaszku zwycięstwo nad reżimem i plądrowali pałac Assada. Baszarowi Assadowi udało się uciec samolotem do Rosji - wcześniej sprytnie przekonywał współpracowników, że zostaje w stolicy. Reżim upadł, a nawet tereny alawickie natychmiast opowiedziały się za rebelią. 




Choć wielu "ekspertów" przepowiadało, że po upadku Assada Syria pogrąży się w rzeziach i stanie się kalifatem islamskim, to jak na razie mamy tam istny karnawał - eksplozję radości po obaleniu socjalistycznego reżimu. Nie ma żadnych rzezi międzykonfesyjnych. Jedyną mniejszością, która jest prześladowana są umięśnione ciołki z dawnej assadowskiej bezpieki. Joulani wydał rozkazy ściśle zabraniające ingerowanie w kwestię damskich strojów - "islamiści" mają nie narzucać kobietom hidżabów. Zakazany jest też kult jednostki, czyli eksponowanie portretów lidera rebelii w miejscach publicznych. (Palade i Adam Gwiazda jojczą, że "straszni islamiści" zakazali kobietom pracować w sądach. No cóż, wielu ludzi w Polsce poparłoby też usunięcie kobiet z polskich sądów rodzinnych. Syryjskie sądownictwo może nie jest takim pierdzielnikiem jak polskie, ale odgrywało podobną rolę jak sądy stalinowskie. Palade i Gwiazda de facto bronią więc syryjskich odpowiedników Wolińskiej.) Co więcej, Joulani wezwał wszystkich syryjskich uchodźców do powrotu do kraju z Europy. Ze strony nowych władz nie widać też chęci pójścia na wojnę przeciwko Izraelowi. Dążą one za to do ułożenia sobie dobrych stosunków z USA. Na ich korzyść przemawia choćby to, że wyciągają Amerykanów z assadowskich więzień (jeden z nich zaginął w... Budapeszcie). Administracja Trumpa nie będzie zainteresowana trzymaniem wojsk na syryjskiej pustyni (zwłaszcza, że komunistyczne ciołki zestrzeliły pomyłkowo Amerykanom Reapera), co tworzy warunki do reintegracji terytoriów zajętych przez kurdyjskich komunistów z PKK/YPG.


Symbolem triumfu były piątkowe modły szefa tureckiego wywiadu w meczecie Ummajadów w Damaszku. Syria stanie się teraz może nie "Południową Turcją", ale krajem znajdującym się w tureckiej strefie wpływów. Wkrótce dołączy do tej strefy pewnie Liban. Oznacza to, że nie będą tam tworzone rządy radykalnie islamskie, w stylu wahabickim, ale bardziej zbliżone do systemu władzy w Turcji. Oznacza to również, że PKK/YPG będzie miała przesrane. W Deir-el-Zor i w Rakce już doszło do powstań lokalnej ludności przeciwko rządom kurdyjskim. SDF jest sztuczną koalicją, która się rozpadnie. Hakan Fidan, były szef tureckiego wywiadu a obecnie minister spraw zagranicznych, zagroził już, że albo PKK/YPG się sama rozwiążę, albo zostanie rozwiązana siłą. Gdy wycofają się Amerykanie, nikt tych kurdyjskich komunistów nie będzie bronił. Wszak PKK to organizacja uważana oficjalnie za terrorystyczną i na dodatek, według Europolu, trudniąca się biznesem narkotykowym i handlem ludźmi. Są też dokumenty pokazujące jej współpracę z reżimem Assada.

Erdogan ponoć obiecał "Putinowi", że rosyjskie bazy w Syrii będą mogły zostać na pół roku. Ruscy nie są jednak pewni przyszłości. Na pewno mają świadomość, że ogromna większość Syryjczyków ich nienawidzi. 

Upadek Assada poważnie zaniepokoił też Izrael, który wykorzystał sytuację, by zająć górę Hermon, strefę buforową przy strefie buforowej za Wzgórzami Golan, a także przeprowadzić ponad 400 uderzeń lotniczych na składy broni chemicznej, magazyny broni, lotniska i syryjską flotę. Oficjalnie porównano to do akcji Churchilla w Mer-el-Kebir w 1940 r. W ten sposób nieoficjalnie potwierdzono, że Assad był cichym sojusznikiem Izraela. Decydenci z Jerozolimy jakoś bowiem nie obawiali się, że zwróci on swoje czołgi T-55, Migi-23 i stare patrolowce przeciwko izraelskim siłom zbrojnym. W jednej z baz lotniczych rebelianci znaleźli dokument wskazujący, że Assad wystawiał Irańczyków na izraelskie ataki lotnicze. Podejrzane jest również to, że Izrael bombarduje takie obiekty jak syryjska główna dyrekcja celna. Z jakiegoś powodu zależy mu na tym, by dokumenty płonęły. Jakie więc wspólne interesy łączyły Assada z Izraelem?

Za rządów socjalistycznego "katechona" (czy kutafona) Syria stała stała się globalnym centrum produkcji narkotyku syntetycznego o nazwie captagon. Zalewała nim Bliski Wschód i Europę. Cały rynek tego produktu był oceniany na 57 mld dolarów. Assad zarabiał więc lepiej niż poszczególne meksykańskie kartele. Całym interesem kręcił jego brat Maher - dowódca "elitarnej" 4 Dywizji Pancernej. Owa "elitarna" dywizja zajmowała się głównie produkcją oraz organizowaniem dystrybucji captagonu. Nic więc dziwnego, że zaniedbywała takie kwestie jak szkolenie bojowe. Teraz rebelianci pokazują światu zdobyte wielkie składy i fabryki captagonu. W panice są Ruscy oraz Irańczycy, bo sami też mieli udział w tym interesie.

Jak to wytłumaczą obrońcy "syfilizacji judeo-łacińskiej" (copyright by Kielcczok)? No cóż, płaczą, że publicznie powieszono kuzyna syryjskiego "katechona". Wieszaniu kibicował wielki tłum miejscowych alawitów. Powieszony wcześniej porywał nieletnie dziewczyny i dostarczał je do rosyjskich baz. Jeśli bronili ich ojcowie czy bracia, to trafiali do jednego z licznych więzień reżimu, a właściwie podziemnych obozów koncentracyjnych. Choć różni "eksperci" oraz niebinarni płciowo fukclangiści od Bekiera przekonywali nas, że do tych miejsc kaźni trafiają głównie "straszliwi islamscy terroryści", to okazało się, że siedzieli tam często ludzie zupełnie przypadkowi, którzy czasem w jakiś drobny sposób narazili się kryminalnemu reżimowi. Ot choćby wojskowy sportowiec, który wygrał zawody jeździeckie pokonując w nich Basila Assada. Z assadowskich więzień wypuszczano na wolność ludzi, którzy siedzieli tam całe dekady  - na przykład libańskich chrześcijan wziętych do niewoli w 1982 r., czy wojskowego pilota, który w 1981 r. odmówił zrzucenia bomb na cywilne domy w mieście Hama. Niektórzy z uwolnionych nie tylko nie wiedzieli o śmierci Hafeza Assada (zmarł w 2000 r.), ale też początkowo myśleli, że z więzienia wyzwoliła ich armia Saddama Husajna. 


Ludobójczego rzemiosła uczyli assadowców zarówno sowieccy doradcy jak i byli gestapowcy (często pracujący dla Sowietów) w rodzaju Aloisa Brunnera. 

Przytoczmy trochę statystyk. Według Syryjskiej Sieci Praw Człowieka, od marca 2011 r. do końca sierpnia 2024 r. udokumentowano śmierć 231 495 cywilów w syryjskiej wojnie domowej. 201 290 z nich zabiły syryjskie siły reżimowe, 6969 Rosjanie, tylko 5058 Państwo Islamskie, 4024 islamiści związani z proturecką Syryjską Armią Narodową, 3055 międzynarodowa koalicja na czele z USA, 1516 komunistyczni kumple Repetowicza z SDF/YPG/PKK, a tylko 549 "straszliwi islamiści" z HTS. 

Klan Assadów był de facto organizacją kryminalną, rządzącą Syrią jak terytorium podbitym i przy okazji destabilizującym też kraje sąsiednie: Liban oraz Irak. Wszyscy wzięci z dupy "eksperci" przekonujący nas przez lata, że ich rządy będą wieczne i "stabilizujące" dla Bliskiego Wschodu powinni się zapaść teraz pod ziemię. Okazuje się, że rację mieli ci, którzy 10 lat temu opowiadali się za większym wsparciem dla rebeliantów i obaleniem Assada środkami militarnymi. 

Co więcej, Assadowie stali się znienawidzeni przez wszystkie grupy konfesyjne i etniczne zamieszkujące Syrię. Nie bronili ich nawet alawici. Jedna z syryjskich babć spytana przez dziennikarkę o różnicę w rządach Hafeza i Baszara Assada odpowiedziała: "Pieprzyć ich obu!". Baszar niestety zdołał umknąć do Moskwy, ale truchło Hafeza nie umknęło rebeliantom. Odlewali się na jego sarkofag, a później całkowicie zgruzowali jego mauzoleum. Piękny epilog.

***

Na Święta wrócimy do starożytnych klimatów. Będzie nowa, krótka seria egipska.

sobota, 7 grudnia 2024

Klęska PSL w Syrii

 



W związku z sytuacją w Syrii najbardziej mnie dziwi to, że nikt nie robi nawiązujących do niej memów z Kosiniakiem-Kamyszem - fizycznie bardzo podobnym do Baszara Assada :)

Saddam Husajn musi mieć w Zaświatach wielką radochę widząc to, co się dzieje. Sytuacja jest bowiem bardzo memiczna.

Wspierana przez Turcję rebeliancka organizacja HTS po zaledwie trzech dniach ofensywy zdobyła Aleppo. Później szybko padła Hama a reżim stracił kontrolę nad 8 z 13 stolic prowincji. Gdy piszę te słowa, rebelianci stoją na przedmieściach Homs. Jeśli zdobędą Homs, nadmorskie, alawickie tereny będą praktycznie odcięte od reszty Syrii. Następny przystanek - Plac Ummajadów w centrum Damaszku.



Rebelianci rozbijali Assadowi dywizję po dywizji. Duża liczba zabitych assadowskich generałów ( do której należy doliczyć irańskich  dowódców)  sugeruje, że skutecznie paraliżowali ich system dowodzenia za pomocą dronów FPV. Morale assadowców szybko siadło. Nie pomogła desperacka obietnica podwyżki żołdu o 50 proc. Do obrony Hamy rzucono nawet funkcjonariuszy drogówki - z mizernym rezultatem. Żołnierze i policjanci reżimu masowo rejestrowali się u rebeliantów. Przy okazji zdobyto mnóstwo sprzętu - od wiekowych Migów-21 po nowe czołgi T-90, wyrzutnie rakiet Smiersz i najnowocześniejsze rosyjskie radary niskiego pułapu. Przy okazji zabito i złapano trochę rosyjskich doradców. Przeciwko Assadowi ruszyli również druzowie i chrześcijanie - i oni też gromadzą teraz sprzęt porzucony przez assadowską armię, wykorzystując do tego (ukraińskim wzorem) ciągniki rolnicze.



W jednej z rezydencji Assada w Aleppo znaleziono fotkę Kosiniaka Baszara w kąpielówkach. W tym czasie w katarskiej Dosze toczyły się rozmowy rosyjsko-tureckie, w ramach których zaproponowano Assadowi możliwość ucieczki z kraju. Jego żona i dzieci już są w Rosji. W sobotę Assad miał przekazać 30 głównym urzędnikom reżimu, by przygotowali się na wyjazd z kraju. 

Wszystkiego tego można było uniknąć. Assad i Rassija zignorowały bowiem ostrzeżenia Turcji, by nie atakować prowincji Ildib, będącej do niedawna ostatnim bastionem HTS. Assadowcy szykowali się do zmasowanych bombardowań i uderzenia pancernego na prowincję. Siły zgromadzone do ataku zostały rozbite przez wyprzedzające uderzenie HTS. Erdogan po raz kolejny pokazał, że jest One Punch Manem.

Ilustracja muzyczna: One Punch Man opening



W latach 2014-2015 Rosja okrążała Turcję z trzech stron: Armenii, Krymu i Syrii. Armenia odpadła z rosyjskiej sieci sojuszów, po przegranej wojnie z Azerbejdżanem o Karabach. Rosyjska flota sromotnie wycofała się z Krymu w wyniku wojny na Ukrainie. A teraz rozwiązany został problem Syrii. Izrael wyeliminował z gry Hezbollah, a Iran się totalnie ośmieszył, więc w próżnię strategiczną wkroczyła Turcja. W wyniku tej rozgrywki Rassija może stracić nie tylko Syrię, ale również swoje przyczółki w Afryce. To bowiem przez syryjską bazę lotniczą Chmeim idzie cała rosyjska logistyka na Afrykę.

Chciałoby się powiedzieć: Don't fuck with sufis, you soviet communist bitch!


Generalnie wielkim paradoksem jest również to, że reżim Assada nie znalazłby się na krawędzi upadku, gdyby Rassija nie namówiła Hamasu do przeprowadzenia spektakularnego ataku na Izrael w dniu 7 października 2023 r. Assad może więc teraz obwiniać za swój los Palestyńczyków i krzyczeć: "Cholerni Arabowie! Zniszczyliście świat arabski!". 

Onucowcy i trzecioświatowe komuchy dostały potężnego bólu d..., w którym złączyły się z "obrońcami syfilizacji judeo-łacińskiej" i think-tankowymi libkami w rodzaju Repetowicza. Australijska Syrian Girl zaczęła wyzywać przeciwników Assada od "takfirskich trockistów" :) Z internetowych czeluści są wyciągane filmy sprzed lat pokazujące ekscesy syryjskich dżihadystów. Idzie wraz z nimi narracja, że to się dzieje teraz. Tymczasem HTS dokonała niezłego rebrandingu. Pokazuje się ona jako ugrupowanie republikańskie, szanujące wszystkie religie. Nawet irańska telewizja przyznaje, że nie prześladuje ona szyitów. Zapewnia ona też ochronę chrześcijanom (których dzielnicę w Aleppo zbombardowało rosyjskie lotnictwo) a na gubernatora Allepo chce mianować... miejscowego biskupa.

Słychać oczywiście płacz, że "islamiści walczą z Kurdami". Tak się akurat złożyło, że assadowcy oddawali swoje pozycje cichym sprzymierzeńcom z YPG/PKK, z których Kurdów później wypierała HTS, ostatecznie umożliwiając im wycofanie się korytarzem humanitarnym. Jedynych zbrodni dokonywały wówczas bojówki YPG - mordując rebeliantów wziętych do niewoli. Być może jednak kierownictwo YPG zrozumiało, że prowokowanie Turcji jest śmiertelnie niebezpieczne i wycofało się z konfrontacji.

Syryjscy Kurdowie byli wcześniej mocno heroizowani przez różnych Repetowiczów. (Kebabowicz uważa, że największym zagrożeniem dla świata nie jest Rosja, ani Chiny, tylko Turcja oraz islam, ale tylko sunnicki, bo w szyickim Iranie legalne są operacji zmiany płci. :) W tej narracji, syryjscy Kurdowie mieli ocalić świat przed straszliwym Państwem Islamskim. Mniejsza o to, że ocalili jedynie z olbrzymią pomocą natowskiego lotnictwa i sił specjalnych. Mniejsza o to, że Państwo Islamskie było stosunkowo małym  zagrożeniem dla Zachodu (w porównaniu z Rosją, Chinami, czy nawet Koreą Północną), a niemal zerowym dla Polski (na pewno mniejszym od gejnerałów Różańskiego i Pytonga). Mniejsza o to, że USA nie mają strategicznego interesu w trzymaniu swoich wojsk na skrawku syryjskiej pustyni, a ich interes ekonomiczny sprowadza się tam do pilnowania pola naftowego koncernu Conoco. Mniejsza o to, że wspieranie YPG/PKK jest działaniem USA przeciwko sojusznikowi z NATO - posiadającemu drugą co do wielkości armię w sojuszu i kontrolującemu Cieśniny Czarnomorskie. Obrońcy "syfilizacji judeo-łacińskiej" chętnie by wypchnęli Turcję z NATO, w imię wsparcia dla kurdyjskich sekciarskich komunistów udających turbodemokratów i feministów (ich feminizm polega na wysyłaniu kiepsko przeszkolonych kobiet na front i biadoleniu, gdy w necie pojawiają się filmiki, na których dżihadyści je gwałcą, zabijają i profanują ich zwłoki). No cóż, typowy "obrońca syfilizacji" nie odróżniłby na ulicy Kurda od Turka czy Araba, a niezwykle emocjonalnie angażuje się w sprawę syryjskich Kurdów skłóconych z irackimi Kurdami...

Oczywiście warto obserwować obecnie Syrian Girl - dziewczyna przekonuje, że armia syryjska wcale nie uciekała przed HTS i nie została przez nich pokonana, bo "dostała rozkaz odwrotu" i "nie walczyła". Obecnie rzekomo zmierza ku Wzgórzom Golan, by "bronić kraj przed izraelską inwazją". No cóż, ci Australijczycy to szaleńcy :) Spodziewam się podobnych reakcji onucowców w komentarzach.

***

Ktoś się niedawno pytał: "Czy wygrywasz Fox?", odnosząc to do Ukrainy. Ja więc zapytam, jak tam trzydniowa specjalna operacja wojskowa? Zdobyli już Kijów czy nie? Doszli chociaż do Pokrowska?

Jedna z krewnych Putina pełniąca jeden z urzędów, nieopatrznie wygadała się przed kamerami, że zamówiono 48 tys. zestawów do identyfikacji zwłok żołnierzy poległych na Ukrainie. Tylu mają nierozpoznanych. Do tego trzeba dodać 82 tys. pochówków zidentyfikowanych przez Mediazonę, na podstawie nekrologów i artykułów z prasy lokalnej. A ile zwłok rosyjskich bojców gnije gdzieś na polach i bagnach? Szacunki BBC, na połowę listopada mówiące 120,5 tys. - 174 tys. zabitych rosyjskich żołnierzach (nie licząc milicji dawnych republik donieckiej i ługańskiej), można uznać za dosyć wiarygodne. Dodajmy do tego straty w sprzęcie - bardzo ostrożnie liczone, obejmujące m.in. ponad 11 tys. pojazdów opancerzonych, w tym 3601 czołgów.

I co Rassija osiągnęła za taką cenę? Było warto?

***

Stan wojenny w Korei Południowej był oczywiście czymś całkowicie tragikomicznym. Tamtejszy prezydent ogłosił go mając poparcie społeczne wynoszące zaledwie 17 proc. Stanu wojennego nie poparła nawet jego własna partia. Jeśli chciał przeprowadzić ten zamach stanu na poważnie, to powinien był wcześniej wydać rozkazy, by wojsko szczelnie otoczyło parlament, a deputowani z prochińskiej Partii Demokratycznej zostali aresztowani w nocy, w swoich mieszkaniach. Jak widać koreańscy wojskowi stracili wprawę w takich działaniach...

Z 13 prezydentów Korei Płd.: trzech usunięto w wyniku zamachu stanu, jednego zabito, jeden popełnił samobójstwo po procesie korupcyjnym po zakończeniu kadencji, jednego skazano na śmierć, trzech na wyroki wieloletniego więzienia, dwóch siedziało w więzieniu za reżimu wojskowego, jednemu grozi impeachment.

***

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyszli do mnie po podpis na książce na niedawnych Targach Książki Historycznej. To niesamowite jak wielu Was było! Siedziałem tam dwie godziny i jeszcze odchodząc do stolika, dawałem autografy. Dziękuję raz jeszcze i do zobaczenia za rok przy stanowisku Wydawnictwa Repliki z moją nową książką/książkami!