piątek, 17 czerwca 2022

Cypryjskie impresje


Nie wiem, czy klątwa związana ze zgonami znanych ludzi podczas moich wyjazdów zagranicznych działa. Jakimś tragicznym zbiegiem okoliczności, w dzień mojego przylotu na Cypr zmarła tamtejsza minister polityki społecznej Zeta Emilianidou. Widziałem później w telewizji migawki z jej pogrzebu, a przed pałacem arcybiskupa w Nikozji zauważyłem, że flagi zostały opuszczone do połowy masztu. Pani Emilianidou - z tego co słyszałem - była dobrze oceniana przez zwykłych Cypryjczyków. 

Jestem już w kraju - choć wciąż na urlopie - i wczoraj przeczytałem o śmierci generała KGB/SWR Lwa Sockowa - weterana będącego w służbie od 1959 r. , który wcześniej podsrywał sanacyjne władze i ministra Becka. Ponoć się zastrzelił z pamiątkowego pistoletu pamiętającego bitwę pod Chałchyn-goł.

Na dwa dni przed moim wylotem do Larnaki zmarł Dmitrij Kowtun - jeden ze sprawców otrucia płka Aleksandra Litwinienki, a wcześniej... aktor porno zaangażowany przez Ługowoja ad hoc do tej akcji. 

4 czerwca zmarł również Bolesław Tejkowski - asystent profesora Bałwana, współpracownik Kuronia i Modzelewskiego, wieloletni komunista a później opozycjonista internowany w stanie wojennym, który przefarbował się na neopogańskiego narodowca. 

Na samym Cyprze przeżyłem małe trzęsienie ziemi - 4,9 stopni w skali Richtera. Obudziło mnie po 4 w nocy, trochę potrząsnęło meblami w moim pokoju hotelowym i tyle...

Za granicą przebywałem przez tydzień. Zwiedziłem trochę Republiki Cypru oraz samozwańczej Tureckiej Republiki Cypru. Byłem też na terenie podległym brytyjskim bazom: Akrotiri i Dhekelia. Najbardziej mnie interesowała oczywiście kwestia podziału Wyspy. 

Jak pisałem:




"Dzisiaj mój cypryjski przyjaciel Costas zabrał mnie do Famagusty - miasta z potężną twierdzą Wenecjan. Forteca o imponujących murach broniła się w XVI w. przed ogromną turecką armią i flotą, zadając im wielkie straty. Do kapitulacji zmusił ją dopiero głód. Lala Pasza, turecki dowódca początkowo potraktował dowódcę obrony - Marcantonio Bragandino z honorami. Niestety najstarszy syn paszy trafił wcześniej do niewoli oblężonych i prawdopodobnie został zjedzony wraz z innymi jeńcami. Lala Pasza wściekł się i kazał, by obciąć uszy i nos Bragandino. Potem bohaterski wenecki dowódca został wychłostany na śmierć. Jego zwłoki wypchanie słoma i obwożono po mieście na krowie. Lala Pasza wygnał Greków ze starego miasta, ale podarował im ziemię znaną jako Marosza a potem Varosha.




Greckie elity mieszkały tam do 1974 r., czyli do tureckiej inwazji. W porzuconych domach zostały rzeczy osobiste uchodźców a nawet zostawione w popłochu posiłki na stołach. To miasto duchów jest odgrodzone drutem i stanowi w części teren wojskowy. Turcy z jakiegoś powodu je tak zostawili - nic nie wyburzali. Ostatnio jednak pojawiają pomysły, by wpuścić tam deweloperów..."






"Północna część Cypru stanowi ewenement, gdyż jest terytorium UE stanowiącym quasi państwo, w którym stacjonuje armia turecka. Taka turecka Abchazja, tylko lepiej zarządzana i bardziej otwarta na turystykę. Dostać się tam można bez większych problemów - trzeba tylko na granicy kupić OC dla auta (25 euro za miesiąc). Ja zostałem tam dowieziony przez terytorium... brytyjskie - czyli przez teren podległy bazie RAF (ale mający własny samorząd). W tym brytyjskim terytorium zamorskim rzuca się w oczy przede wszystkim... czystość ulic o zakazy fotografowania. Po przejechaniu granicy operator telefonii komórkowej wysłał mi smsa że stawkami opłat w Turcji. Pod względem architektury oraz infrastruktury tereny wokół Famagusty przypominają zachodnią Turcję. Czasem można poczuć kebaba na ulicy - ale ogólnie to typowo śródziemnomorskie środowisko miejskie. Ceny są tam w lotach tureckich i przelicza się je na euro. Bardzo się więc opłaca posilać się w tamtejszych restauracjach. Cypr Północny stał się w ostatnich latach przystanią dla tureckiej opozycji, ale jest tu też sporo zwolenników Erdogana i utrzymania podziału wyspy. To głównie osadnicy z Anatolii. No cóż, Unia nie chciała u siebie Turcji, to Turcja utrzymała pólnocnocypryjską republikę jako element "Turcji w UE"."

Mogę dodać, że gdyby to zależało od Turków Cypryjskich, to wielu z nich pewnie poparłoby powstanie jednego, federalnego Cypru. Przeciw byliby głównie osadnicy z Anatolii. A główną ich obawą byłoby to, że Grecy z Południa powrócą, by odzyskać swoje ziemie i nieruchomości.






"Chcecie poznać Nikozję? Zgłębijcie się w uliczki południowo-wschodniej części jej starówki. Zachodnią część składa się z budowanych małym kosztem budynków z lat 60-tych (!), wschodnia to głównie domy z lat 20-tych zeszłego stulecia i starsze. Jest tam też kilka kościołów, meczetów i łaźni tureckich mających po kilkaset lat. Jest katedra św. Jana - mały kościółek z pięknymi freskami. Można się tam też natknąć na zasieki i opuszczone posterunki ONZ. Nikozja to bowiem miasto podzielone od 1974 r. a de facto od lat 60-tych. Do 2003 r. granica była tam nieprzekraczalna. Teraz wystarczy tylko pokazać paszport na posterunku kontrolnym i można przechodzić bez żadnych pytań. Turecka część to wielki bazar i zagłębie knajp. Są też tam ciekawe zabytki - takie jak Buyuk Han. Handel miesza się tu ze sztuką. Cypryjscy Turcy są w większości świeccy. Po otworzeniu granicy wielu Greków przyjeżdżało tam na dziwki i hazard. Obie Nikozję są zadziwiająco bliskie sobie pod wieloma względami. Przed pałacem arcybiskupa Cypru słychać nagranie muezina puszczane z minaretu kilkaset metrów dalej, a greccy możni mieli w swoich posiadłościach łaźnie tureckie..."






"O ile zwykły turysta wybiera się do Nikozji, by zobaczyć Muzeum Cypru i posterunek kontrolny na główne j ulicy starówki, to prawdziwy chad wybiera się do Muzeum Narodowej Walki czyli Muzeum EOKA. Ekspozycja w tej placówce opowiada o działalności organizacji EOKA, która zbrojnie starała się wypędzić Brytyjczyków z Cypru w latach 50-tych. Kierował nią charyzmatyczny, faszyzujący płk Grivas, który nosił brytyjski beret i sweterek w stylu marszałka Montgomery'ego. Narracja w muzeum jest prowadzona podobnie do narracji zwolenników IRA, a szczególny nacisk kładzie się w niej na brytyjskie represje. Imperium się tam nie opieprzało - postawiło nawet kilka obozów koncentracyjnych. Ostatecznie jednak musiało się wycofać z tego przyczółku - zachowując dwie duże bazy. Niestety ekspozycja kończy się na 1959 r., a chciałbym zobaczyć jak brzmi oficjalna narracja co do działalności Grivasa i jego organizacji EOKA-B w niepodległym Cyprze. Organizacja ta nakręcała wraz z tureckimi ekstremistami spiralę wzajemnej nienawiści. Ale uderzała też w greckich Cypryjczyków. Grivas miał ich na sumieniu dużo więcej niż Brytyjczyków. Jego ludzie próbowali zabić arcybiskupa Makariosa - ojca niepodległości i pierwszego prezydenta Cypru. EOKA-B prawdopodobnie zabiła też ambasadora USA w Nikozji (a przynajmniej nie zaprzeczała oskarżeniom). Wspólnie z grecką juntą dała też Turcji pretekst do inwazji. Dzisiaj na górskim zboczu pod Kyrenią, dobrze widocznym z Nikozji, jest prowokacyjny petroglif z flagą samozwańczej republiki Cypru Północnego. Zrobili go ocaleńcy z wioski, którą zmasakrowała EOKA-B. Przez trzy dekady straszono Turków z Północy, że jeśli otworzy się granicę z Południem, EOKA-B wróci, by ich zabijać. Nic się takiego nie stało. Ale jak widać Grivas stworzył silny mit..."

Podsumowując: Brytyjczycy dostali Cypr w 1878 r. od Turków w zamian za to, że Londyn bronił dyplomatycznie Turcję przed Rosją. W latach 50-tych Cypryjscy Grecy wywalczyli sobie niepodległość, ale w ramach koncesji musieli udostępnić "na wieczne czasy" Brytyjczykom część swojego terytorium na bazy RAF. Cypr był jednak państwem targanym konfliktem etnicznym: grecka prawica chciała zjednoczenia go z Grecją (enosis), tureccy nacjonaliści opowiadali się za podziałem Wyspy. W 1974 r. grecka "faszystowska" junta obaliła rządy arcybiskupa Makariosa i ustanowiła władzę nacjonalistów z EOKA-B. To, wraz z czystkami etnicznymi, sprowokowało turecką inwazję - Operację "Atylla", w ramach której powstała Turecka Republika Cypru Północnego. Skutkiem tego jest poszatkowanie Cypru. Spójrzcie jak ono wygląda choćby w okolicach Dhekelii. Widać wyraźnie, że droga pomiędzy dwoma częściami tej brytyjskiej enklawy przedziela terytorium Republiki Cypru i Cypru Północnego. Jechałem tą drogą :) Co ciekawe Cypr ma chyba narodowy, który był grany publicznie tylko jeden raz w historii (!) i nie posiada słów, tylko melodię.


"Dopytałem się znajomego o stosunek Cypryjczyków do wojny na Ukrainie. Odpowiedział, że Cypr utrzymywał dobre relacje gospodarcze z oboma krajami, ale oczywiście wpływy rosyjskie były większe. "Mieliśmy demonstrację poparcia dla Rosji pod ambasadą rosyjską, z portretami Putina, ale przyszło na nią ze 20 osób". Otwarte poparcie dla Rosji nie jest więc tutaj wielkie. Ale oczywiście pieniądze lubią ciszę..."

W Larnace, na promenadzie nadmorskiej znalazłem za to niewielkie proukraińskie upamiętnienie...

Były też lżejsze akcenty w tej podróży. Choćby to, że Cypr to raj dla kociarzy :)





"W pobliżu brytyjskiej bazy w Akrotiri jest klasztor św. Mikołaja od kotów. Według legendy, święty ściągnął tam watahę kotów

🐱, a one wytępiły węże 🐍. Nya! Klasztor był przez stulecia znany z wielkiej liczby zamieszkujących go kotków. Nya! Obecnie jest on jednak w renowacji, a kotów nie jest już aż tak dużo. Może jacyś aktywiści je sprywatyzowali... Koło mojego hotelu widuje ich więcej. Nya! Mnisi nie wykorzystują więc potencjału marketingowego. Powinni mieć jakąś świętą z kocimi uszkami na ikonie... Nya! 🐈"


14 komentarzy:

  1. https://www.o2.pl/informacje/mowil-o-polsce-biden-putin-nie-planowal-zostac-w-ukrainie-6780898503822208a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cypr z jednej strony jest fajnym miejscem dla europejskiego rentiera na zimę. Zabytki, cieple morze i łagodny klimat zimą. Latem zbyt gorąco, ale na zimę Cypr jest wręcz idealny.
      Na niekorzyść przemawia bliskość Syrii, Libanu, Izraela i oczywiście Turcji w powiązaniu z konfliktem Turcji z Grecją chociażby o złoża ropy/gazu opodal Cypru.
      Nie fajne jest także to, że na Cyprze występują jadowite węże oraz … również jadowite, choć nie tak jak Tarantula włochate pająki, które potrafią skakać na wysokość metra.
      Z niefajnych niusów są miny pływające po Morzu Czarnym. Myślałem o wakacjach w Bułgarii, ale po info, że znaleziono minę niedaleko Warny, rozmyśliłem się. Dodatkowo czytałem, że na Ukrainie realny jest wybuch cholery z uwagi na płytkie mogiły lub wręcz trupy leżące na powierzchni. Może to skazić rzeki i strumienie, a warto wspomnieć, że wszystkie rzeki z Ukrainy spływają do Morza Czarnego.
      Co do ostatniej wizyty w Kijowie makarona i … no tego nazisty vel szwaba, to nie ma się czym podniecać. Po samej minie Zeleńskiego widać, że gówno osiągnęli tą wizytą.

      Usuń
    2. Polecam posłuchać od 16:18

      https://www.youtube.com/watch?v=KtCKYvJ49Fs

      https://www.youtube.com/watch?v=Bk2Hh0jQfkg

      https://www.youtube.com/watch?v=_CHism8qsKw

      https://www.youtube.com/watch?v=lxoMFeZJ2Xo

      Usuń
    3. Swoją drogą jestem pod wrażeniem jak szybko i sprawnie działa propaganda rosyjsko-niemiecka.
      Dziś rano na wp czytałem artykuły na temat Michniewicza, że w 2 lata 600 razy zadzwonił do "fryzjera". Trochę dziwiłem się po co to wywlekają, bo to stary temat i raczej dobrze powszechnie znany.
      W Teleexpresie usłyszałem, że Michniewicz wykluczył Rybusa z Kataru i od razu skojarzyłem ten poranny najazd na niego. Nie bronię Michniewicza bo nie budzi on mojego zaufania pod żadnym względem. Wskazuję tylko na to jak propaganda stara się działać na rzecz swoich mocodawców. Takie to mamy w Polsce "niezależne" mendia.

      Usuń
    4. Chciałbym jeszcze coś dodać odnośnie tej wizyty w Kijowie makarona i szwaba. Wiadomo po co pojechali, ale należy się zastanowić co miała dać ich wizyta. Gdyby Ukraina teraz się poddała, to za kilka/kilkanaście lat kacapy atakują ponownie i tym razem już Polskę i resztę krajów bloku wschodniego.
      Mówiąc wprost skończyła się zabawa i szwaby pokazują nam swoją wrogość, bez udawania przyjaciół. Jak śpiewał Maleńczuk, "nie dla mnie przyjaźń polsko-niemiecka".
      Z tym KPO to mały pikuś, bo szwaby chcą nam sprawić realne zagrożenie. Mam nadzieję, że to im nie wyjdzie i kiepsko skończą i tego bym sobie życzył.

      Usuń
  2. No ,no byłeś zwiedziłeś fajnie,teraz się wycisz i do roboty bo Ukraina przehandlowana i sprzedana jak koci gang z Mikołajewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przehandlowana to została Rosja - lada moment ostanie się z niej tylko amerykańsko-chińskie kondominium pod żydowskim zarządem powierniczym. Nie jest przypadkiem, że ideę ''ruskiego miru'' wymyślili rosyjscy Żydzi tacy jak Piotr Szczedrowicki, coraz bardziej jasnym staje się, że Z-wojna służy temu, aby tacy jak Kirijenko-Izraitel przejęli władzę na Kremlu. Czas ustanowienia ''Nowej Jerozolimy'' w Moskwie zbliża się wielkimi krokami...

      Usuń
    2. A będzie wata cukrowa i fajerwerki na otwarciu?

      Usuń
    3. Jak się nie podpisujecię to wygląda jak byś sobie dawał lajka

      Usuń
  3. Co do TejKowskiego:

    https://krytykapolityczna.pl/kraj/sto-twarzy-benka-tejkowera/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pszemka Witkoskiego się tutej kolektywnie nielubi.

      Usuń
  4. Fajny ten odwieczny sojusznik. Taki nie za uprzejmy.
    https://www.dailymail.co.uk/news/article-10938907/Polish-immigrant-savagely-attacked-race-hate-assault-minute-got-London.html

    i uwaga ... to nie żadni ciapaci czy beżowi ... ale trve middle class z City. Garniturowcy i krawaciarze w skórzanych butach typu 'monk' za 400 GBP /para

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To śmierdzi przecież ruskimi na kilometr, żaden angol z middle class nie spierdolił by sobie reszty życia (bo za hate crime oprócz odsiadki, to towarzysko i zawodowo byliby spaleni), żeby pobić jakiegoś przypadkowego polaka.

      Usuń
    2. Oni już wyszli z Unii i w dupie mają obcych ,kto się za nimi upomni na wyspie

      Usuń