sobota, 19 grudnia 2020

Phobos: Nieśmiertelni

 


Ilustracja muzyczna: Padmasambhava mantra


Belgijski jezuita Albert d'Orville był jednym z pierwszych zachodnich podróżników w Tybecie. W listopadzie 1661 r., podczas swojej podróży przez Tybet, zauważył on tam na niebie dziwny obiekt. Początkowo myślał, że to lokalny gatunek ptaka. Gdy obiekt się jednak przybliżył jezuita dostrzegł, że przypomina on "podwójny chiński kapelusz". Pojazd powoli leciał nad Lhasą, tak jakby chciał, by wszyscy go podziwiali. Ojciec d'Orvielle zaczął rozmawiać o tym zjawisku ze stojącym obok niego buddyjskim lamą. Lama odpowiedział mu: "Mój synu, to co widziałeś nie było magią, gdyż istoty z innych światów podróżują przez ocean Wszechświata i są tymi, którzy tchnęli ducha w pierwszych ludzi, którzy żyli na tym świecie. (...) Te istoty mają jasną skórę i są zawsze przez nas przyjaźnie przyjmowane. Często wpadają do naszych klasztorów. Nadal nas uczą, odkrywając prawdy, które zostały zagubione podczas stuleci kataklizmów, które zmieniły oblicze Ziemi".

Zauważmy, że istoty te miały według lamy białą skórę...



W latach 50-tych XX w. wielką popularność zdobył "kontaktowiec" George Adamski, twierdzący, że spotyka się obcymi istotami o "nordyckim" wyglądzie. Adamski niewątpliwie podkręcał historie dotyczące swoich kontaktów, ale miał też świadków i robił zdjęcia. Jak to ze zdjęciami bywa, są one podważane, choć np. pułkownik Sił Powietrznych USA Wendelle Stevens, posiadacz jednego z największych prywatnych archiwów dotyczących UFO,  uważał, że Adamski rzeczywiście był w kontakcie z jakimiś obcymi. (Intrygujące jest choćby to, że UFO ze zdjęć Adamskiego wyglądały prawie tak jak rzekome nazistowskie latające dyski Haunebu II.) Kilku byłych pracowników Departamentu Obrony przyznało natomiast w 2009 r., że widzieli Adamskiego na terenie Pentagonu, gdzie był przesłuchiwany w sprawie swoich kontaktów z "Nordykami". Zresztą urodzony w Bydgoszczy Adamski miał wojskową przeszłość. Służył w armii USA podczas ekspedycji przeciwko Pancho Villi oraz w czasie I wojny światowej.




Rodzina Adamskiego przybyła w 1893 r. do USA z zaboru pruskiego. Zaprzyjaźnił się z nią tajemniczy "wujek Sid". Zdołał przekonać polskich imigrantów, by pozwolili zabrać ich 12-letniego syna z nim w podróż do Azji w latach 1904-1909. Mieli razem dotrzeć m.in.... do Tybetu. Dr Raymond Keller, lingwista i historyk, który wykładał przez pewien czas w Chinach, w swojej serii książek poświęconych 
"kontaktowcom" twierdził, że Adamski i tajemniczy "Wujek Sid" prawdopodobnie dotarli do słonego jeziora Nam Co (położonego na wysokości ponad 4 tys. m. n.p.m.), będącego jednym z centrów "zdarzeń paranormalnych" w Tybecie. W 1936 r. Adamski zakłada w Laguna Beach w Kalifornii Królewski Zakon Tybetański. Uczy buddyjskiej filozofii pomieszanej z teozofią oraz technik medytacyjnych. Pisze też książkę na temat "wiedzy Mędrców Wschodu". W późniejszym okresie używa zamiennie określenia Królewski Zakon Tybetu i "Kosmiczni Bracia". Sugeruje wyraźnie, że ci "nordycko" wyglądający obcy, z którymi się kontaktował mają związek z Tybetem.




W Tybecie, Mongolii oraz w innych krainach Azji Środkowej wciąż żywe są legendy o tajemniczym, podziemnym królestwie Szambali. Ma ono być zmilitaryzowaną buddyjską utopią, której mieszkańcy dysponują futurystyczną technologią oraz supermocami psychicznymi. Legendy te opisywał m.in. wybitny polski pisarz Ferdynand Antoni Ossendowski, który zetknął się z nimi w Mongolii, podczas ucieczki z ogarniętej rewolucyjną pożogą Rosji. Szambali szukały na poważnie tajne służby carskiej i bolszewickiej Rosji oraz III Rzeszy. Wątki te opisywałem już w serii blogowej Shamballah, do której możecie sięgnąć w celu odświeżenia wiedzy.




Ossendowski podczas rozmów z lamami z jednego z kluczowych mongolskich klasztorów usłyszał m.in., że niektórzy ludzie z Szambali "podróżują pomiędzy gwiazdami, obserwują tam wydarzenia, tamte nieznane ludy, ich życie i prawa". Również Nicholas Roerich zawarł wątek ufologiczny w swoich wspomnieniach z podróży po Tybecie i Mongolii. Widział on jak podczas ceremonii poświęconej Szambali na niebie pojawił się srebrzysty dysk.




Zauważmy, że w opowieściach o Szambali, mieszkańcy tego legendarnego podziemnego królestwa, wyglądają jak ludzie. Od tubylców czasem różnią się tylko białą skórą i jasnymi włosami. Wyglądają więc tak, jak jeden z lamów mówił jezuicie d'Orville'owi. I tak jak wyglądali rzekomi "Kosmiczni Braci", z którymi kontaktował się Adamski, nazywający ich również "Królewskim Zakonem Tybetu". I tak jak nordyccy obcy, których widziało wielu innych "kontaktowców".




Pamiętacie słowa byłego kanadyjskiego ministra obrony z lat 60-tych Paula Heyllera o czterech różnych rasach obcych odwiedzających Ziemię i o tym, że jedna z nich wygląda tak jak ludzie? A świadectwo sierżanta sztabowego Roberta Deana, który w latach 60-tych pracował w kwaterze głównej NATO w Brukseli i zapoznał się tam z dokumentem mówiącym o czterech różnych obcych rasach odwiedzających Ziemię, z czego jedna miała wyglądać jak ludzie? Pisałem o tym w jednym z poprzednich odcinków serii Phobos.






Okazuje się, że przekonanie o istnieniu Obcych wyglądających jak ludzie jest silne nie tylko u prominentów z Wolnego Świata. Dr Sun Shili, oficjalny chiński ufolog i zarazem były oficjel z MSZ, stwierdził w 2002 r., że "nie można wykluczyć, że Obcy żyją i pracują w chińskim społeczeństwie". Mówił też, że Chiny są "krajem bogów". To była wyraźna aluzja zarówno do legend o Szambali jak i o tych mówiących o siedzibach bogów w górach Kunlun oddzielających Tybet od Xinjangu. Na terenie Chin znajduje się bardzo wiele miejsc mogących kryć rewolucyjną wiedzę dotyczącą przeszłości Ziemi. I oczywiście dostęp do nich jest bardzo ograniczony i kontrolowany przez Partię, wojsko i bezpiekę. Tak jest np. ze świętą górą Kajlas  - piramidalnym szczytem w Tybecie - który miał być siedzibą hinduskiego boga Shivy. (Jeśli nazwa wydaje się Wam być turbosłowiańska, to w regionie jest ich trochę - "Lech" czy góra "Stok". Wiele sanskryckich słów - w tym określenie "bóg" jest niezwykle podobnych do słów słowiańskich. W Lakdah, czyli indyjskiej części Tybetu mieszka ludność aryjska.) Chińczycy budują bazę rakietową u podnóża tego świętego miejsca. Ciekawe, czy szukają też czegoś we wnętrzu tej góry...

Starożytni Obcy wyglądający tak jak ludzie...




W 2013 r. Dalajlama XIV, w typowym dla siebie jajcarskim stylu poruszył kwestię istnienia obcych cywilizacji. "Jeżeli spotkamy się kiedyś z gościem z innej galaktyki, to spójrzcie na niego, to będzie ta sama istota ludzka. Może będziemy miała nieco inne kształty, ale ogólnie ta sama. Co więcej, to ta sama istota odczuwająca. Szanujcie ją. Patrzcie na nią. To ta sama istota czująca. Możemy natychmiast podać sobie ręce" - mówił podczas wykładu w Portland. Oczywiście to był tylko przekaz dla idiotów z Zachodu. Przekaz wewnętrzny był trochę bardziej poważny.




John E. Mack, psychiatra z Uniwersytetu Harvarda, zdobywca Pulitzera, były lekarz Sił Powietrznych i zarazem badacz fenomenu uprowadzeń ludzi przez Obcych, przeprowadził długą rozmowę z Dalajlamą na temat cywilizacji kosmicznych. Kilka jej szczegółów ujawnił w apologetycznym filmie dokumentalnym poświęconym Dalajlamie.  Jego Świętobliwość miał stwierdzić, że oprócz istot posiadających ciała, są też takie, które mają formę ale nie mają ciała i takie pozbawione formy i ciał. Wspominał o istotach międzywymiarowych. Mack powiedział chyba nieco za wiele, bo w 2004 r. został rozjechany przez pijanego kierowcę. Karma.

***
W następnym odcinku serii Phobos będzie crossover z serią Pontifex. Cofniemy się do 1954 roku...

***

Przewodniczący Sądu Najwyższego John Roberts, miał rzekomo krzyczeć na innych sędziów, że nie będzie rozpatrywania pozwu wyborczego Teksasu. "Chcecie brać na siebie odpowiedzialność za zamieszki?" Sąd Najwyższy zaprzecza, by to miało miejsce. Roberts jest sędzią nominowanym przez Busha. 19 sierpnia podczas rozmowy telefonicznej z sędzią Breyerem miał mówić, że zapewni, że ten "motherfucker" nie zostanie ponownie wybrany. Szansa na podważenie wyniku wyborów jest już praktycznie jedna - 6 stycznia 2021 r. w Kongresie. Tak jak to wyjaśnia Jenna Ellis, prawnik z ekipy Trumpa. Kongresmeni i senatorowie podnoszący kwestię oszustw wyborczych na pewno się pojawią. Ale czy Mike Pence wysłucha ich wniosku i przeprowadzi wymagane głosowanie? Czy republikańscy senatorowie będą wówczas głosować na Trumpa? Wątpię. Mitch McConnell, przywódca republikańskiej większości w Senacie, rodzinnie powiązany z Czerwonymi Chinami, dostawał wcześniej datki na kampanię od Dominion Voting Services i udupił dwa projekty ustaw mogące utrudnić fałszowanie wyborów. Jest jednak i dobry sygnał. Pentagon zawiesił briefingi dla ludzi Bidena. 



Zauważcie również wyszły na jaw dwa wielkie skandale szpiegowskie w USA. Okazało się, że Eric Swalwell, demokratyczny kongresmen z Kalifornii, sypiał z chińską agentką Christine Fang vel Fang Fang.  Brał też od niej pieniądze. Fang Fang pojawiała się też u boku innych prominentnych demokratów z Kalifornii. Mieliśmy też gigantyczny atak hakerski na amerykańskie instytucje rządowe, porównywany do Pearl Harbor . Atak został przeprowadzony po sforsowaniu przez hakerów żenująco słabych zabezpieczeń w spółce IT Solarwinds - powiązanej z demokratami i Chinami, z której usług korzystała też... Dominion Voting Systems.




A tymczasem wiceprezydent Mike Pence (który w styczniu ma ponoć przylecieć do Polski) ogłosił, że żołnierze Sił Kosmicznych USA będą nazywani "Strażnikami". Historia zatoczyła koło. "Strażnikami" - "Netheru" nazywano bogów Egiptu. "Krajem Strażników"  był też "Sumer".

No cóż, żyjemy w ciekawych czasach. W Neapolu nie powtórzył się cud św. Januarego. To zwykle zwiastowało wielkie katastrofy. A 21 grudnia mamy koniunkcję Jowisza i Saturna - pierwszą od blisko 800 lat. Podobną jak w czasie narodzin Chrystusa. (No wówczas jeszcze do koniunkcji dołączył się Mars...). 

No cóż, Wesołych Świąt Bożego Narodzenia dla Szanownych Czytelników!



33 komentarze:

  1. Wykonałeś Fox jak zwykle, dobrą robotę. Zgaduję, że przekopałeś co nieco materiałów. Brawo Ty.
    Mnie oczywiście nie przekonałeś :p . Tym się nie przejmuj, bo od urodzenia jestem sceptykiem. Gdy miałem 9 lat, to zaraz po komunii, oświadczyłem swoim starym, że nie będę więcej uczęszczał na lekcje religii, bo ta historia mnie nie przekonuje. Zdania nie zmieniłem do dziś. Nie dość, że sceptyk to jeszcze uparciuch.
    Dodatkowo na Twoją niekorzyść działa to, iż literaturę SF czytuję namiętnie od 11-go roku życia. Zapoznałem się z dostatecznie wieloma teoriami, konwenansami czy archetypami, by nie wierzyć w zielone ludki. Dodatkowym argumentem przeciwko jest technologia.
    Podobnie jak w przypadku RZEKOMEGO lądowania na Księżycu w 1969 roku.
    Kosmos jest ogromny, a do tego nieprzyjazny życiu.
    Fizycy zakładają, że być może uda się kiedyś stworzyć napęd pozwalający zbliżyć się do prędkości światła. Brawo oni, ale to nic nie zmienia. Do najbliższej gwiazdy co najmniej 4 lata takiej podróży w przestrzeni, która pełna jest zabójczych cząstek, które wszystko przenikają. Może się okazać, że lot załogowy na Marsa zakończy się śmiercią załogi z powodu licznych mutacji rakogennych.
    Może w takim razie archetyp ze Startreka lub Gwiezdnych Wojen czyli skoki podprzestrzenne ? Fizycy nie wykluczają istnienia załamań czasoprzestrzeni, ale nawet w teorii blado to wygląda.
    Istnienie innych cywilizacji jest wielce możliwe, choć nie koniecznie w tym samym czasie, w którym istnieje nasza cywilizacja, ale podróże międzygwiezdne to raczej tylko w fantazjach.
    Nie kupuję tych historii rodem z Danikena.
    Wizyty ufoków na Ziemi, są możliwe tylko w jednym wariancie, ale o tym w poście poniżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CD
      Ostatnio coraz bardziej się skłaniam ku teorii, że żyjemy w wielkiej symulacji. Pojawiają się na to poszlakowe dowody.
      Jest taki eksperyment. Płaszczyzna z dwoma otworami, a za nią płaszczyzna bez otworów, a do tego jeden foton.
      Gdy nikt nie obserwuje eksperymentu, to foton zdaje się przechodzić przez oba otwory jednocześnie (a to przecież niemożliwe) i na drugiej płaszczyźnie powstaje spektrum. Gdy badacze zaczynają obserwować, którym otworem foton przechodzi, to faktycznie, foton przechodzi tylko przez JEDEN z otworów, dając punktowy ślad na drugiej płaszczyźnie.
      Takich badań jest dużo więcej, choć wszystkie na poziomie kwantowym. Wnioski końcowe są takie, że pewne obiekty i zjawiska powstają dopiero wtedy, gdy są obserwowane.
      Tak jakby procesor tej symulacji nie wyrabiał z symulowaniem wszystkiego i pokazuje tylko to co chcemy oglądać. Jak widać, jest jakiś sens w starej anegdocie, pytającej, czy upadające w lesie drzewo powoduje huk, gdy nikt tego nie słucha.
      W symulacji można odwalić każdy szajs, łącznie z pojawianiem się zielonych ludzików za pstryknięciem palca. W takim przypadku, fizyka i jej prawa są zbędne.

      Usuń
    2. O teorii symulacji już pisałem na tym blogu. Może przegapiłeś ten wpis:

      http://foxmulder2.blogspot.com/2019/06/shamballah-zudzenie-rzeczywistosci.html

      A co do życia na innych planetach i niegościnności Kosmosu: w XVIII w. nauka twierdziła, że istnienie meteorytów to mit. Za kilkaset lat ludzie pewnie będą śmieli się z naszej niewiedzy.

      Usuń
    3. Jak możesz sugerować, że przegapiłem jakiś Twój wpis ? Czuję się głęboko zraniony :p .
      Przeczytałem go ponownie i nic z niego nie pamiętam. To jednak wina tego Niemca. I nie ! Nie chodzi o hitlera, tylko tego drugiego, a.., a..., a..., Alzeheimera :)
      Pod tym wpisem są jednak moje komenty, więc mam dowód, że przeczytałem. Nie podam Cię jednak do sądu o zniesławienie, bo ... sądy obecnie, zdaje się, są nieczynne i nie wiadomo kiedy będą, ale jednak pilnuj się :p

      Usuń
    4. Akurat w przypadku UFO to małe zielone ludziki to już przeżytek, możliwe, też, że ich istnienie było wyłącznie dezinformacją w celu wyśmiewania (oraz przeciwdziałania strachowi czyli Fobosowi-zresztą nie bez powodu Fobos ma wielkie oczy jak mówi przysłowie) się z prawdziwych spotkań z podobnie wyglądającymi ale mającymi inną barwę (no i brak sławnych antenek) obcymi.
      Zresztą jest tyle opisów ufoludów i możliwości, że zarówno wyśmiewanie się z małych zielonych ludzików jak i ciągłe tylko o nich wspominanie (typu, że jak UFO to tylko zielone stworki) w aspekcie inteligentnego życia pozaziemskiego jest dość ograniczonym podejściem, wręcz ignoranckim.
      Owszem kosmos jest nieprzyjaznym miejscem do życia, ale nie wszędzie tak jest np. na Ziemi jest inaczej, a należy brać pod uwagę, że gdyby ktoś-choćby ludzie- patrzyli na Ziemię, z innego układu gwiezdnego oddalonego o ileś tam lat świetlnych nie wiedząc co na niej istnieje, to uznaliby z samych obserwacji, że Ziemia nie posiada biosfery ani rozwiniętych form życia, a nawet może nie nadaje się do życia. I byłby to wniosek jak najbardziej logiczny na podstawie ich wiedzy obserwacyjnej.
      Możliwe więc, że astronomowie wystawiają podobne opinie planetom na których może istnieje biologiczne a nawet inteligentne życie, zresztą na Ziemi istnieją biologiczne formy życia które są w stanie przetrwać (a nawet takich warunków wymagają do życia!) ekstremalne warunki (znane są jako ekstremofile). Tak więc pogląd, że w kosmosie nie mogło przetrwać żadne życie, a tym bardziej inteligentne ich formy posiadające zaawansowaną biotechnologię dzięki której mogliby zwiększyć swoje szanse na przetrwanie ponad to co posiadali naturalnie ze swojego świata, jest mało logiczne.

      Akurat technologia się cały czas rozwija, ludzie są na poziomie ledwie ponad 0 na skali, więc wygląda to tak jakby ktoś w XIX wieku chciał latać szybciej od dźwięku, nie ten poziom (na skali Kardaszowa). Możliwe, że loty międzygalaktyczne wymagają technologii na poziomie 1 typu rozwoju cywilizacji kosmicznej. Zaawansowana hipotetyczna cywilizacja choćby i ludzka oczywiście dysponowałaby jakimś lekarstwem/metodą na raka - więc nawet jakby ciągle rak był problemem to pewnie mniejszym niż dzisiaj katar sienny.
      Zresztą ludzie raczej przed-możliwymi lotami załogowymi do innych układów gwiezdnych będą musieli stworzyć jakieś "antidotum" na raka, ponieważ jest to palący aktualny problem ogólnoludzki.
      Odkrywca

      Usuń
    5. Eksperyment z dwiema szczelinami nie pokazuje, że foton przechodzi przez oba otwory jednocześnie (chyba, że nie o tym eksperymencie rozmawiamy). Pokazuje on raczej, że nawet pojedyńczy foton zachowuje się jak fala. Czyli strzelanie takimi fotonami układa wzór jakby to była fala. Mimo, że to wbrew zdrowemu rozsądkowi, to jednak uważam, że po prostu nie mamy wystarczającej wiedzy. A możliwości jest wiele. Wyobraź sobie na przykład, że foton to piłka ping pongowa, którą wrzucasz na falę i tylko tą piłkę jesteś w stanie śledzić. Będzie Ci się wydawało, że piłka interferuje sama ze sobą, podczas gdy jest niesiona na fali. Tak też może być z cząstką elementarną, za mało jednak na ten moment wiemy.
      Pozdrawiam
      Zbig

      Usuń
    6. @ Mariusz

      Cieszy mnie, że czytasz, ale w nawale informacji, czasem trzeba pewne rzeczy przypomnieć :)

      Usuń
    7. @Zbig
      No ok, niech będzie, że pojedynczy foton zachowuje się jak fala. Tak czy siak to niemożliwe. Rzecz pojedyncza nie powinna stać się mnoga.
      Podczas obserwacji, foton nie jest już falą tylko pojedynczym fotonem.
      To trochę jak z tym kotem zamkniętym w skrzyni. Dopóki nie otworzy się skrzyni, to kot jest jednocześnie żywy i martwy. Tyle, że to teoria filozoficzna, a w przypadku fotonu, mamy do czynienia z realem.
      Tak jak napisałem wcześniej : " Tak jakby procesor tej symulacji nie wyrabiał z symulowaniem wszystkiego i pokazuje tylko to co chcemy oglądać."
      Nie przesądzam niczego, ale teoria symulacji zaczyna mnie przekonywać do siebie.

      Usuń
    8. Hipoteza symulacji jest dość ciekawa, taki np. Elon Musk w nią wierzy tzn. obstawia szanse jak jeden do - miliardów, że w niej nie uczestniczymy - ale równocześnie uważa, że nie ma obcych, to skoro jest symulacja, a nie ma obcych to kto ją stworzył oraz kontroluje? - Tutaj występuje błąd logiczny. No chyba, że ludzie z przyszłości (która w takim przypadku już nadeszła), na to mogłoby wskazywać, jak bardzo świat/ludzkość jest niedoskonały i wredny. Inna sprawa to na jakim poziomie zaawansowania technologicznego musiałaby być cywilizacja by takową symulację (albo i wiele) dokonać?
      Czy na 1 czy może jednak wyższym, jeżeli miałaby nie wyrabiać z mocą obliczeniową to albo jest to dość wczesna (jak na skalę kosmiczną) cywilizacja, albo jest tych symulacji multum, możliwe, też, że ludzkie wady i problemy są po to aby uniemożliwić powstanie w tej symulacji kolejnej symulacji, poprzez niedopuszczenia do takiego rozwoju techniki. W takim przypadku powód mógłby być prozaiczny, czyli brak pamięci/mocy obliczeniowej pierwotnej deus ex machiny. Czyli może byłaby to cywilizacja w przedziale 1-2 typu.
      Ale nawet biorąc pod uwagę hipotezę symulacji, w takiej wersji wydarzeń też mogłyby istnieć obce cywilizacje zamieszkujące ten wymiar (czyli symulacje), i też mogłoby być na różnym poziomie zaawansowania technologicznego, też podlegałyby prawom fizyki -choć do czasu kiedy by je obeszły/przeskoczyły na wyższy level. Takie obce cywilizacje mogłyby nie wiedzieć, że żyją w symulowanej rzeczywistości, choć też mogłyby się tego domyślać, albo to też wiedzieć z jakiegoś objawienia czy też badań naukowych. Oczywiście w takim przypadku nie można wykluczyć istnienia awatarów (i tutaj wygląd ich byłby dowolny) autorów tej symulacji których oczywiście nie obowiązywałyby żadne reguły gry, w tym prawa fizyki a nawet prawa ekonomii:).
      Odkrywca

      Usuń
    9. @Mariusz
      Sama hipoteza symulacji jest ciekawa i jej nie wykluczam. Jednak to, na co chciałem zwrócić uwagę to możliwość, że pozorny brak logiki w eksperymencie z dwiema szczelinami wynika z naszego braku wiedzy. W klasycznym eksperymencie fala (np. na wodzie) pozostawi za dwiema szczelinami wzór interferencyjny. Załóżmy jednak, że w wodzie są jakieś cząsteczki i tylko je jesteśmy w stanie wykryć. Mimo, że unoszą się na wodzie (oddziałują z nią), my tego nie widzimy. Jeśli zatem będziemy wrzucać je do wody pojedyńczo i tak utworzą wzór, jakby każda z nich interferowała sama ze sobą.
      Pozdrawiam
      Zbig

      Usuń
    10. @Zbig
      Ok., rozumiem, że foton to taka kulka na powierzchni wody, której nie widzimy. Jak jednak ta kulka miałaby interferować sama ze sobą ? W sensie, że chybocze się w rytm fal ? To dalej nie tłumaczy pryzmatu na drugiej powierzchni. Chyba, że coś źle zrozumiałem.

      Usuń
  2. Odnośnie wyborów w USA to chyba jeszcze tylko Targal wierzy, ze Trump może wygrać, choć nawet On coraz słabiej. Targal oraz jeden astrolog z Indii. Nie wklejam linku, bo to przypał :p .
    To przykre, ale mega oszustwo przejdzie chyba bez problemów. To nie nastraja optymistycznie, bo skoro w takim mocarstwie można odwalić taki szajs, to co można będzie w przyszłości wyrabiać w takich republikach bananowych jak Polska ? Zwłaszcza biorąc pod uwagę to co już się działo do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może takie małe podsumowanko:
    - Trump obsadza Pentagon swoimi ludźmi
    - ułaskawia generała Flynna
    - armia przejmuje serwery Dominion we Frankfurcie
    - teraz Pentagon każe wypierdalać ludziom Bidena
    plus jeszcze takie pomniejsze szczegóły, jak Trump pokazujący się ostatnio prawie wyłącznie w otoczeniu wojskowych (tutaj chociażby na meczu footballu amerykańskiego kadetów armii przeciwko kadetom marynarki https://twitter.com/bennyjohnson/status/1337853672924049417), dziwne ruchy wojsk tuż przed nocą wyborczą (wjechali do Waszyngtonu, zajęli strategiczne miejsca i wyjechali przed świtem), czy chociażby taka pierdoła że od czasu wyborów sklepy z bronią nie mają amunicji na sprzedaż, mimo że fabryki pracują pełną parą (gdzie ta produkcja idzie nie muszę chyba pokazywać)
    Jak dla mnie Trump od początku postawił na opcję militarną, wszystkie te prawnicze wygibasy Giulianiego i jego ekipy to tylko zasłona dymna mająca odciągać uwagę Systemu od rzeczywistych ruchów.
    Ps. Foxowi i wszystkim komentatorom życzę Wesołych Świąt, pokój ludziom dobrej woli a yetisynom, reptylom, satanistom, szarakom i innemu lewactwu na pohybel!

    ~Pan Małpa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według NYT, Trump pytał Flynna o stan wyjątkowy. Trump wezwał też swoich zwolenników do Waszyngtonu na 6 stycznia. Mówi, że "ma być głośno".

      Dzięki za życzenia! Przyłączam się do życzeń dla yetisynów, reptyli, satanistów, szaraków i innych lewaków

      Usuń
    2. Ja też "Przyłączam się do życzeń dla yetisynów, reptyli, satanistów, szaraków i innych lewaków!"
      Odkrywca

      Usuń
  4. Pence ma oprócz Polski odwiedzić też Izrael i Bahrajn, co ciekawe ma tą podróż zacząć właśnie 6 stycznia. Izrael ogłosił próbę powrotu na Księżyc, a w przypadku Bahrajnu sprawa jest o tyle, ciekawa, że znajduje się tam region Dilmun uważany za sumeryjski raj w którym mieli mieszkać Anunnaki.

    W przypadku Strażników są też inne powiązania ufologiczne/sumeryjskie, otóż Strażnikami/tudzież obserwatorami z nieba (wszechwidzące oczy/oko z nieba) nazywani byli biblijni Grigori znani też jako sumeryjscy Igigi/Igigu czy egipscy Netheru czy współcześnie jako szaraki. Biblijni Wielcy niebiańscy Książęta/Synowie Boży/Bene haElohim mieli być zarówno zbuntowani i równi demonom (w sensie równie źli), ale też mieli istnieć dobrzy Obserwatorzy, w dodatku pierwotnie mieli być podobni z wyglądu do ludzi; możliwe, że z czasem zmienili (zdegradowane DNA) swój wygląd. Tak dygresja z mojej strony, czyżby dałoby się ich charakter poznać po wyglądzie, w sensie, że ci dobrzy pozostali przy swoim doskonałym ciele a ci źli stali się mrocznymi karykaturami samych siebie z czasów światłej świetności?
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biblijny Eden był prawdopodobnie w Tebrizie w Iranie. A co do Bahrajnu - raczej widziałbym to w kontekście irańsko-saudyjskim.

      Usuń
    2. Ta góra Kajlas jest identyfikowana przez niektórych z świętą mistyczną górą Sumeru, tak się ciekawie też składa, że wedle jednej hipotezy Sumerowie mieli pochodzić z Tybetu.

      Oprócz tego mieli też pewne (są różne teorie dotyczące wspólnego pochodzenia obu tych kultur) związki - choćby handlowe - z cywilizacją doliny Indusu. Więc nazwa Sumeru raczej nie jest przypadkowa.
      Odkrywca

      Usuń
    3. Z tym Bahrajnem to miałem na myśli sumeryjski raj, inni sądzili też, że biblijny Eden był w nizinie mezopotamskiej.
      Odkrywca

      Usuń
    4. Ciekawe, że góra pozostaje niezdobyta. Messner zrezygnował dawno temu. Chińczycy nawet komuś udzielili zgody, ale podniosły się protesty i też zrezygnowano.

      Jeśli chodzi o raj to wielce ciekawa jest etymologia słowa paradeisos - pochodzi ono z języka awestyjskiego i staroperskiego i oznacza otoczony murem (!) ogród.

      Jak już jesteśmy przy takiej tematyce to chętnie przeczytałbym wpis o tzw. gap theory.

      Usuń
  5. BTW to zbliżają się święta i chyba czas bym złożył życzenia dla autora bloga oraz stałych czytelników, choć tak mocno jestem zajęty swoimi sprawami, że zupełnie nie czuję magii świąt i z trudem zauważam, mrugającą lampkami choinkę.
    Wesołych, radosnych i rodzinnych (koniecznie tłumnych) Świąt Bożego Narodzenia. Zdrowia, szczęścia i forsy, bo reszta się i tak nie liczy, albo można ją kupić.
    Tego samego życzę Wam również w Nowym Roku 2021, choć niewiele wskazuje aby miało się to spełnić. Prawdopodobny wzrost bezrobocia, upadek wielu małych firm, chęć zabicia nas wszystkich przez rząd państwa za pomocą szczepionek i nakaz noszenia szmaty na mordzie przez cały przyszły rok.
    Mimo wszystko trzymajcie się ciepło !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2020 ostatni spokojny rok w tej dekadzie. Szczęśliwego Bożego Narodzenia. Dzięki za życzenia ale obstawiam, że niedługo spotkamy się w okopach na Przesmyku Suwalskim.

      Usuń
    2. @Spiskolog
      Strasznie mroczna ta Twoja wizja. Oby się nigdy nie spełniła ?
      Skąd w ogóle taka wizja i kiedy obstawiasz jej spełnienie ? :p

      Usuń
    3. Nie wiem czy tak bardzo pesymistyczna, mogę sobie dużo gorsze rzeczy wyobrazić.

      Jeśli Biden dostanie kulkę to należy się spodziewać nagłego uaktywnienia Chińczyków i Ruskich. Obstawiam, że Biden może dostać kulkę więc stąd taka spekulacja.

      Usuń
    4. @Spiskolog

      A po co go spektakularnie odstrzeliwać? Przecież wystarczy jak odstawią dziadka od prochów, zejdzie w try miga.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. @wybory w USA - jest ładny update:
    https://www.zerohedge.com/political/joe-biden-appears-outperform-counties-using-dominion-or-hart-voting-machines-data-analyst

    Polecam zapoznanie się z raportem, treść jego jest bardzo interesująca. Solidny dowód, którym nikt się nie przejmie.

    Pozdrawiam, stary czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
  8. z ciekawostek: nigdy w życiu nie widziałem żadnego obcego, nawet cienia. Natomiast moja żona, która w ogóle nie interesuje się tematem obcych widziała kosmitę w naszym domu :) Poprosiłem ją o opis i powiedziała, że była to bardzo wysoka (nienaturalnie wysoka) blondynka o niebieskich oczach i pięknych rysach twarzy w obcisłym kombinezonie. Nie żartuję!!! No masz nie mogło popaść na mnie :( wiedziałbym jak nawiązać kontakt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po warunkiem, że zapodasz sobie magiczną szczepionkę, bo nie wiadomo jakie cholerstwo z kosmosu by to ''coś'' przyniosło. No i jaką masz gwarancję, że to nie awatar jedynie, zaś rano obudzisz się z monstrum u boku przypominającym Lepartową?

      Usuń
  9. Za rozjechanie John E. Macka sprawca dostał 6 miesięcy i pewnie potem zwolnienie warunkowe.

     Jego opowieści na podstawie spotkań z Dalajlamą są o tyle ciekawe, że dość zgadzają się z Biblią i powszechnymi wierzeniami. Istoty między wymiarowe ( zwane też istotami duchowymi- demonami, aniołami) mogą posiadać ciało (np. Chrystus po zmartwychwstaniu) lub pojawić się w formie jedynie widocznego zjawisk ( np. zjawa). Mogą wejść w ciało człowieka ( za jego zgodą) i w ten sposób obdarzyć go jakąś paranormalną ( z naszego punktu widzenia) mocą ( przewidywanie przyszłości, szczęście w hazardzie itp.). Lamowie zajmują się technikami kontaktów z tymi istotami między innymi za pomocą długotrwałych medytacji.  Podobno zbyt pochopne działania w tej materii powodowało, że całe klasztory ogarnęło szaleństwo.  Hitlerowcy mieli swoje Vril, które współpracowało z Lamami z Tybetu.  Pozyskana wiedza posłużyła im do konstrukcji broni.  Inni poszukują szczęścia, wiecznego życia, miłości, a hitlerowcy poszukiwali broni masowej zagłady (WMD).  Co tylko świadczy, o czym marzy przeciętny niemiecki przywódca?

    Wydaje się, że tajność kontaktów z tymi istotami wynika z faktu, że mają oni być przedstawiani jako kosmici lub super bohaterowie.  Jesteśmy uwarunkowani w tym temacie powszechnie. Filmy z Hollywood są najlepszym przykładem. Jak by każdy o tym paplał tu i tam to cała niespodzianka mogły by nie wyjść  i wiekowe przygotowania poszły by się je……ć.  Ktoś napisał scenariusz i go teraz realizuje.   Napisano go z pomocą istot między wymiarowych.

    Pandemia – Krach finansowy – Chipy – Wojna Światowa – Atak kosmitów- Fałszywy mesjasz, co tu można jeszcze dodać?

     Klasyczna walka dobra ze złem.  Zwykłych ludzi nie czeka od nich nic dobrego jak tylko zniewolenie, a potem zagłada. Było tak już przed potopem, gdzie mieli pełnię władzy. Biblia, księga Henocha oraz sumeryjskie mity mówią, że  Bóg ich skasował,  a może sami się skasowali walcząc, ze sobą wywołując powszechną katastrofę ekologiczną( nie słuchali swojej Grety/Noego ) lub wyniku wojny globalnej, która cofnęła cywilizację do ery gdzie latać potrafili tylko Bogowie, a człowiek był szczęśliwy jak mieszkał w apartamencie jaskiniowym.    

    Jak myślicie, co będzie teraz jak im powszechne szczepienia nie wyjdą.  Lud nie może przecież się przestać bać?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie. Ja bym rozwinął myśl, którą anonim zasugerował.
      Zresztą to chyba ktoś ostatnio w komentarzu też zasugerował to samo, co chcę napisać.
      Skończyli się wrogowie dla USA. Nie bardzo mają kogo zaatakować, bo na Chiny się przecież nie rzucą. W sumie dla nas dobrze, bo po czymś takim to z planety nie było by co zbierać.
      WTC był rozpoczęciem wojny z terroryzmem. Nie bardzo w sumie wiadomo z kim, bo nie istniał żaden światowy terroryzm. Była Al-kaida, wspierana i szkolona wcześniej przez CIA, ale mimo finansowego wsparcia z ZEA, to była mała lokalna grupa.
      Łatwo się z nią uporano. Później znowu długo, długo nic i ktoś (pewnie znowu ci sami) stworzył ISIS. Pozwolono im na rozwój i ekspansję, aby zaczęli stanowić poważny cel i ... rachu-ciachu i nie ma ich. To najlepiej pokazuje jakie są rokowania takich terrorystycznych ruchów. Pozostał obecnie odłam ISIS czyli Bokoharam, ale oni działają w Afryce, więc nikogo to na razie nie obchodzi.
      Sam atak na WTC, to była świetna mistyfikacja. Kilku arabusów, którzy wstępnie przeszkolili się do latania na rolniczych awionetkach, porywa duże transoceaniki i następnie pokazuje mistrzostwo pilotażu w Waszyngtonie, lecąc po mieście na wysokości latarni i uderzając w Pentagon. Do tego omijając wszystkie miejskie kamery. Wirtuozeria. Trafienie w obie wieże WTC wydaje się dużo łatwiejsze, ale nie trenowałem pilotażu, więc mogę się mylić. Przy okazji zburzyła się też trzecia wieża, choć nic w nią nie trafiło. Po prostu magia.
      Efekt ? Większość społeczeństwa bez sprzeciwu łyknęło tę historię.
      Skoro była już zwycięska wojna z terroryzmem, to może faktycznie teraz jest dobry moment na wojnę z ufokami. Zostanie przeprowadzony jakiś fejkowy atak i wojna rozpoczęta. Lobby militarne w USA zarobi krocie i wierchuszka będzie zadowolona.
      Ten fejkowy atak oczywiście nie będzie bezstratny. Pewnie zniszczą kilka miast wraz z milionową populacją, ale co tam, hołotę można przecież poświęcić.
      Uważacie, że ludzie w to nie uwierzą ? Czyżby ?
      Ponad połowa społeczności uwierzyła, że grypa pod nową nazwą zabije całą populacje.
      To, iż większość społeczeństwa to idioci, to jest oczywiste i nie dziwi, że wierzą oni w rozmaite bzdury, bo nie posiadają wiedzy, ani analitycznego umysłu.
      Najbardziej martwi mnie to, że są ludzie inteligentni, oczytani i wykształceni, a też łykają takie kłamstwa.
      Choćby sam Fox, który do tej pory chyba wierzy, że najmodniejszy wirus jest skrajnie śmiertelny i niebezpieczny.
      Sorka Fox, ale należało Ci się :) .
      Czyli, nawiązując do komenta Spiskologa, spotkamy się w okopach, choć niekonieczne w Przesmyku Suwalskim i nie przeciwko temu wrogowi. Każą nam walczyć w obronie Ziemi z ufoludkami. Pytanie tylko, czy każą nam strzelać z procy, czy z jakiegoś laserowego działka. Obstawiam procę.

      Usuń
    2. USA by musiało na głowę upaść żeby osobiście rzucać się na ChRL. Oczywiście to może nastąpić ale dopiero w środkowej fazie konfliktu jak podczas II WŚ. Cel to jest tak zrobić żeby Kacapy się z Żółtkami wzięli za łby i zagryźli. Rzecz jasna atomowo. Globalna Finansjera będzie do tego dążyć - moim zdaniem. Pytanie jak My jako Polska mamy się znaleźć w tej układance jako zwykły puzelek. Pozdrawiam Mariusz. AZARIASZ.

      Usuń
  10. A wiec zmiana na stanowisku ambasadora
    pani Żorżeta Moś-Basior się z wami żegna

    OdpowiedzUsuń