sobota, 17 listopada 2018

Dies Irae: Gdzie się podziali naziści?



Ilustracja muzyczna: Laibach - Iron Sky Theme Song

Jedyną wojną wygraną przez zjednoczone państwo niemieckie była wojna przeciwko plemionom Herrero w Namibii. Niemcy przerżnęli I wojnę światową, polskie wojny hybrydowe w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku a także II wojnę światową. A mimo z jakiegoś powodu są uznawani za naród "militarnych nadludzi"...



Oczywiście część Niemców była świadoma, że II druga wojna światowa zakończy się olbrzymią klęską ich państwa. Robili więc przygotowania do opuszczenia tonącego okrętu. Nie rozpoczęli oni ich bynajmniej w 1942 czy 1943 r. Zaczęli jej już przed wojną. Na to wskazuje znalezisko dokonane w 1945 r. w Monachium przez amerykańskich żołnierzy. Znaleźli oni stertę worków z dokumentacją NSDAP wskazującą, że masowa emigracja nazistów zaczęła się już... w pierwszej połowie lat 30. Być może była ona elementem budowania piątej kolumny w USA oraz innych krajach, ale część wyjeżdżających z pewnością liczyła na to, że będzie na koszt partii urządzi sobie dobre życie za Oceanem.



Przygotowania do ewakuacji oczywiście mocno przyspieszyły w 1943 r. w związku z klęskami militarnymi Niemiec oraz aliancką polityką bezwarunkowej kapitulacji. Proces ten został świetnie opisany m.in. w książkach Igora Witkowskiego. Do ewakuacji zaangażowano agenturę wśród niemieckiej mniejszości w Ameryce Południowej (a także marynarzy z zatopionego w 1939 r. pod Montevideo krążownika Admiral Graf Spee). Niemcom pomagała również japońska, włoska i hiszpańska agentura w Ameryce Łacińskiej. Całą operację nadzorował Himmler a wspomagali go sekretarz Hitlera Martin Bormann oraz szef Kancelarii Rzeszy Hans Lammers. Ewakuacja miała objąć ludzi, kapitał oraz technologię. Tak by przetrwać czas okupacji Niemiec a później przerzucić zasoby z powrotem do Europy, by zacząć budować IV Rzeszę. Mimo poczucia zbliżającej się klęski prowadzono prace koncepcyjne dotyczące tego jak ma wyglądać powojenna Europa. Snuto koncepcję Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej z jedną walutą i bankiem centralnym w Berlinie. Pojęcie EWG ukuto po raz pierwszy w 1942 r. na konferencji pod patronatem ministra gospodarki Rzeszy Walthera Funka. 10 sierpnia 1944 r. w Strasbourgu, w hotelu "Maison Rouge" odbyła się zaś konferencja niemieckich przemysłowców zaproszonych przez SS, którym wydano konkretne zalecenia dotyczące ewakuacji kapitału do państw neutralnych i... USA. Przerzut kapitału wymagał w tamtych czasach o wiele więcej czasu niż obecnie, ale marszałek Montgomery był na tyle uprzejmy, że celowo spieprzył operację Market-Garden, doprowadził w ten sposób do stabilizacji frontu zachodniego i dał Niemcom czas na przygotowanie ofensywy w Ardenach. Przede wszystkim dał im jednak kilka miesięcy cennego czasu na ewakuację ludzi i zasobów.

Flashback: O jeden most za daleko i prawdziwa tajemnica Bilderbergu  
(MUST READ!!!)



O ile wszystkie państwa chętnie przyjmowały ukradziony przez Niemców kapitał, to większy problem był z ewakuacją przegrywów z SS i NSDAP. Himmler próbował zawrzeć separatystyczny pokój z aliantami zachodnimi za cenę daleko idących ustępstw i głowy Hitlera. Zaaranżował pucz z 20 lipca 1944 r. Ale to nic nie dało. Amerykanie po prostu chcieli Niemcy okupować i przejąć. Bormann (za pewne za wiedzą Himmlera) wraz z szefem Gestapo Heinrichem Muellerem szukał porozumienia z Sowietami. Jednocześnie jednak szantażował Amerykanów, że jeśli nie pozwolą na ucieczkę części wysoko postawionych nazistów to wysadzi w powietrze zbiory zagrabionych europejskich skarbów kultury ukrytych w Bawarii. Przełom nastąpił ostatecznie za sprawą gen. Karla Wolffa, szefa sztabu Himmlera. Dogadał się z szefem OSS w Szwajcarii Allenem Dullesem, że doprowadzi do wcześniejszej kapitulacji wojsk niemieckich na froncie włoskim i przekaże na usługi dla Amerykanów swoich ludzi z niemieckich tajnych służb. Układ został zawarty a północne Włochy stały się ważnym elementem szlaku przerzutowego nazistów do Ameryki Południowej.


Flashback: Pontifex - Mit brennender Sorge




Gen. Wolff zdołał wcześniej odwieść Hitlera od pomysłu zajęcia Watykanu. (Jak wiadomo Watykan był centrum antyhitlerowskich spisków w Europie.) Za tą przysługę - a także po namowach reprezentującego amerykańskie tajne służby Jamesa Jesusa Angletona - Stolica Apostolska zgodziła się pomóc części nazistów w emigracji do Ameryki Południowej. Do tego zadania wyznaczono biskupa Aloisa Hudala a także grupę chorwackich franciszkanów, których często prosił o usługi amerykański wywiad. Przewodzący tej grupie franciszkanów o. Krunoslav Draganović w 1967 r. zrobił podobny numer co Stanisław Cat-Mackiewicz - uciekł do komunistycznej Jugosławii, gdzie po przyjeździe zorganizował konferencję prasową, na której chwalił "demokratyzację" za Tity. Tito jak wiadomo też był Chorwatem i lubił nawróconych ustaszy.




Jednym z kierunków nazistowskiej imigracji była Hiszpania. Gen. Franco był kutym na cztery nogi Żydkiem (zaangażowanym w trakcie wojny w ratowanie Sefardyjczyków z Holokaustu), więc chętnie przyjmował niemiecki kapitał i kadry techniczne potrzebne do industrializacji kraju. Do Hiszpanii trafiły m.in. patenty z zakładów Messerschmitta. Tak jak w trakcie wojny hiszpańskie służby przymykały oczy na uciekinierów z okupowanej Europy zmierzających na Gibraltar i do Portugalii (pozwalali im uciekać z obozu internowania Miranda de Ebro), tak po wojnie przyjmowały "towarzyszy broni" walczących wcześniej z sowieckim wrogiem na froncie wschodnim.



 Spokojny żywot w Hiszpanii - nie tylko frankistowskiej ale również rządzonej przez socjalistów - wiódł m.in. gen. Leon Degrelle, autor książki "Płonące dupy dusze". Pomimo powrotu Hiszpanii do demokracji jakoś nie wysłano go do Belgii, gdzie miał karę śmierci in absentia za zdradę. Być może obawiano się reakcji środowisk gejowskich? Jedyną karą jaką dostał była mała grzywna od hiszpańskiego sądu za negowanie Holokaustu. Zmarł w 1994 r. jako szczęśliwy emeryt.



Azylem dla tysięcy nazistów stała się Argentyna. Jako sztandarowy przypadek takiej migracji jest wskazywany Adolf Eichmann. Eichmann nie był jednak typowym przypadkiem - był kimś w ewidentnej niełasce. Pracował w fabryce i nie miał ochrony, gdy reszta nazistów tej rangi żyła w majątkach ziemskich i była tak chroniona, że Mossad nawet nie próbował się do nich zbliżać. Nazistowscy imigranci żyli często we własnych enklawach - miasteczkach u podnóży Andów zbudowanych na alpejską modłę. Najsłynniejszym z nich było San Carlos de Bariloche, zwane "Berghofem". Chodziły plotki, że mieszkał tam sam Hitler (albo ktoś bardzo do niego podobny) a wakacyjne wypady robili tam prezydent Argentyny gen. Juan Domingo Peron i jego żona Eva Peron Duarte. Argentyna początkowo mocno skorzystała tej imigracji. Naziści przerzucili tam majątek warty dziesiątki miliardów dolarów, co skutkowało cudem gospodarczym. (Gdy w połowie lat 50-tych ten kapitał wracał do Niemiec, Argentyna wpadła w permanentny kryzys.) Przywiezione przez nich technologie sprawiły, że w Argentynie zaczęto produkcję odrzutowych myśliwców i awangardowy program nuklearny (reaktor znajdował się na wyspie na jeziorze pod Bariloche).



Peron doceniał też nazistowskie kadry.  Z doktorem Mengele ucinał sobie pogawędki o genetyce. Francuski kolaborant Emile Dewoitine budował mu samoloty. Rodolfo Fruede, człowiek organizacji Odessa, został szefem jednej z jego służb wywiadowczych. Otto "Kapitan Dupa" Skorzenny był ochroniarzem jego żony. W Argentynie mieszkali również: Franz Stangl, komendant Treblinki i Sobiboru oraz Ante Pavelić, poglavnik Niezależnego Państwa Chorwackiego. Prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović jakiś czas temu dziękowała władzom Argentyny za przyjmowanie po wojnie chorwackich "uchodźców".

Flashback: Evita Peron - kobieca wersja Chaveza?



Nazistowskie enklawy istniały nie tylko w Argentynie, ale również m.in. w Urugwaju, Paragwaju, Chile czy też nawet w tak proamerykańskim ówcześnie kraju jak Brazylia (enklawa Waldner 555). Świadczy to o tym, że państwa te chętnie przyjmowały nazistowskie kapitały i "doświadczone kadry". Przykładem na to była chilijska kolonia Dignidad. Były niemiecki lekarz wojskowy stworzył tam totalitarną, ufologiczno-seksualną sektę pedofilską. Ta społeczność cieszyła się poparciem zarówno znanego komunisty dra Salvadora Allende (zwolennika eugeniki, antysemity i wielbiciela Hitlera) jak i służb gen. Augusto Pinocheta Ugarte, które zorganizowały w kolonii Dignidad swoje tajne więzienie. Kolonia Dignidad działała jako centrum sekty również w demokratycznym Chile aż do 2007 r.! Tak kochany przez światową lewicę Allende dał w 1972 r. azyl polityczny Walterowi Rauffowi, wynalazcy mobilnych komór gazowych. W liście do Wiesenthala napisał, że "według prawa chilijskiego przestępstwa Rauffa się przedawniły".



W historii nazistowskiej imigracji w Ameryce Południowej jest oczywiście drugie dno. Jak pisał oficer francuskich służb Pierre de Villemarest, spora część z tych imigrantów pracowała dla tajnych służb państw zwycięskich. Jedni na etacie CIA budowali siatki w krajach Trzeciego Świata, inni robili to dla zachodnioniemieckiej BND, jeszcze inni dla Stasi i KGB a niektórzy dla Mossadu. (Dla izraelskich służb pracował m.in. Otto Skorzenny.) Według de Villemaresta wiele z dziwnych zgonów nazistów po wojnie da się wytłumaczyć właśnie wojnami tych służb. Sama Evita Peron była w czasie wojny agentką SD a później przejęła ją... Stasi.

Flashback: Kapitan Dupa

 

W tym kontekście ciekawie się prezentują również kariery nazistów na Bliskim Wschodzie. Dużo z nich znalazło schronienie w Egipcie czy Syrii. Jak czytamy:
"Karierę w Egipcie robili też nazistowscy propagandyści. Największą – Omar Amin, czyli dr Johann von Leers. W nazistowskiej propagandzie był drugą osobą po Goebbelsie. Pozostał w swoim fachu, tworząc dla egipskiego ministerstwa informacji wydział propagandy antysyjonistycznej. Pomagają mu w tym dawni współpracownicy: Hans Apler (Saleh Shafar) i Alfred Zingler (po konwersji na islam Mahmoud Saleh). W ministerstwie informacji znajdują też pracę: Franz Bartel (El Hussein) – w czasie wojny wysoki rangą funkcjonariusz gestapo w Katowicach, Albert Thiemann (Amman Kader) – esesman ścigany za zbrodnie wojenne w Czechosłowacji, oraz Heinrich Sellman (Hassan Suleiman), były szef gestapo w Ulm.(...) Alois Brunner postanawia jednak jechać dalej. Pracę nazistowskim specjalistom oferują bowiem także władze Syrii. (...) Syria okazuje się dla nazistów o wiele bardziej przyjaznym miejscem niż Ameryka Południowa. Brunner jako dr Fisher alias Ali Mohammad doradza służbom specjalnym tego kraju, a także Egiptu – z którym w latach 1958–1961 Syria tworzy jedno państwo zwane Zjednoczoną Republiką Arabską. Nazistowski zbrodniarz robi to też po upadku unii i objęciu władzy w Damaszku przez Hafiza al-Asada. Poza „bombowymi przesyłkami” od Mosadu nie grozi mu nic aż do końca lat 80. Ryzyko ekstradycji pojawia się dopiero w 1989 r., gdy występują o nią władze NRD. Upadek muru berlińskiego przerywa jednak procedurę. W latach 90. Alois Brunner prowadzi w Damaszku spokojny żywot emeryta, udziela nawet wywiadu niemieckim dziennikarzom. Chroniony do końca życia przez służby następcy Hafiza al-Asada, Baszara, umiera około 2010 r. – dokładna data śmierci nie jest znana. (...)


Lista zaproszonych do Egiptu wojskowych i cywilnych ekspertów jest imponująca. Poza organizującym tę współpracę Skorzenym znajduje się wśród nich gen. Otto Remer – człowiek, który odegrał decydującą rolę w zdławieniu antyhitlerowskiego przewrotu w lipcu 1944 r. i zatrzymaniu zamachowców, którzy podłożyli bombę w kwaterze Führera.  Są wielokrotnie odznaczani przez Hitlera generałowie Wilhelm Fahrmbacher i Oskar Munzel. Jest dr Wilhelm Voss, najbliższy współpracownik twórcy niemieckich Wunderwaffe gen. Hansa Kammlera – teraz będzie doradzać przy rozbudowie egipskich wojsk rakietowych. Jest też Hjalmar Schacht, były prezes Reichs-banku, skoligacony z Otto Skorzenym. Wielu z przyjeżdżających do Egiptu nazistów, np. były lider Hitlerjugend Hartmann Lauterbacher, to również współpracownicy zachodnioniemieckiego wywiadu. Służby RFN co prawda blisko współpracowały z Amerykanami, jednak Bonn miała też w krajach arabskich własne geopolityczne interesy. Jak wynika z odtajnionych archiwów CIA, delegatury agencji obawiały się odbudowy niemieckich wpływów w tym regionie. W 1954 r. amerykański rząd zablokował realizację umowy zawartej przy udziale Schachta, zgodnie z którą w niemieckich stoczniach miała zostać zbudowana flota supertankowców. Arabia Saudyjska planowała za ich pomocą rozwozić swoją ropę po całym świecie. (...) ednym z ostatnich aktów współpracy eksnazistów ze światem arabskim był dokonany w 1969 r. zamach stanu w Libii, po którym władzę objął Muammar al-Kadafi. W zorganizowaniu przewrotu i utrwaleniu jego władzy pomogła kierowana przez Skorzenego firma Paladin Group – organizacja zawodowych najemników, rekrutujących się z sił specjalnych III Rzeszy."



Dodajmy, że pronazistowski Wielki Mufti al-Husseini był chroniony po wojnie przez francuskie tajne służby.



Nie zapominajmy jednak, że popularnym kierunkiem nazistowskiej emigracji były również USA. Nie chodzi mi tylko o 1,6 tys. naukowców ściągniętych w ramach projektu Paperclip.   Wśród tych naukowców znajdowali się ewidnentni zbrodniarze, np. dr Hubertus Strughold, "ojciec medycyny kosmicznej", który przeprowadzał wcześniej eksperymenty w Dachau. Imieniem dra Strugholda nazywano uniwersyteckie biblioteki i nagrody. W jednej z uczelni uhonorowano go mozaiką, gdzie był m.in. w towarzystwie Hipokratesa. W USA mieszkało też ponad 10 tys. nazistów średniej i niskiej rangi, licząc razem z kolaborantami. Był wśród nich m.in. dowódca wileńskiej Saugumy odpowiedzialny za masowe egzekucje w Ponarach.  Można sobie wyobrazić jak wypełniali wnioski wizowe do USA i dochodzili do pytania: "Czy brał Pan udział w nazistowskim ludobójstwie?" (A obok Przywieczerski zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie: "Czy był Pan członkiem partii komunistycznej?") Oczywiście wielu z nich trafiło do USA dzięki uprzejmości CIA i FBI.





Znaczna większość nazistów nigdzie jednak nie emigrowała. Pozostali w Niemczech i tylko niewielkiej części z nich coś się stało. Kat Warszawy gen. Heinz Reinefahrt robił karierę w samorządzie. Hans Globke, twórca ustaw norymberskich, robił za "szarą eminencję" u Adenauera. Jeden z twórców systemu grabieży podbitej Europy Herman Joseph Abs również doradzał Adenauerowi i szefował Deutsche Bankowi. Theodor Oberlander, oficer łącznikowy Abwehry przy batalionie Nachtigall, był ministrem ds. wypędzonych. Zachodnioniemiecki tajne służby BND organizował na zlecenie CIA były szef wydziału Obce Armie Wschód w Abwehrze gen. Reinhard Gehlen.  Przyciągnął do pracy wielu byłych funkcjonariuszy nie tylko Abwehry, ale również SD i Gestapo. Jako sekretarka w BND pracowała Gudrun Himmler, córka Reischfuehrera SS. Stała ona też na czele ogranizacji Cicha Pomoc wspierającej nazistowskich zbrodniarzy wojennych. W tą cichą pomoc zaangażowały się oczywiście niemieckie służby konsularne (udające, że nie mają wiedzy o miejscach pobytu zbrodniarzy wojennych którym wciąż wypłacano za granicą sowite niemieckie emerytury wojskowe czy też udające, że ci zbrodniarze są bezpaństwowcami) a także niemiecka nadzwyczajna kasta sądownicza (był przypadek, gdy członkowie tej nadzwyczajnej kasty uznali, że 3 tys. zeznań obciążających strażnika z obozu koncentracyjnego nie jest wiarygodne). Symbolem tej postawy było choćby to, że konsul RFN był obecny na pogrzebie Martina Bormanna w paragwajskim mieście Ita w 1958 r. Kości Bormanna później wykopano z grobu i podrzucono na budowę w Berlinie Zachodnim, by móc uznać go za zmarłego od 1945 r. i położyć łapy na jego pieniądzach...



Usługami dawnych nazistów nie gardziły też służby komunistyczne. Rudolf Barak, były szef czechosłowackiego wywiadu opowiedział de Villemarestowi jak Heinrich "Gestapo" Mueller przebywał po 1945 r. w Czechosłowacji i pomagał tam Smierszowi identyfikować godnych zaufania ludzi z nazistowskich służb. Później przerzucono go do Ameryki Południowej. Po aresztowaniu swojego patrona gen. Wiktora Abakumowa urwał się jednak Sowietom ze smyczy. W 1955 r. czechosłowacki wywiad porwał go więc z Wenezueli i wywiózł do Czechosłowacki, skąd Sowieci przewieźli go na Kołymę. O ile Stasi składała się głownie ze świeżych i sowieckich kadr, to w swojej sieci agenturalnej chętnie wykorzystywała byłych nazistów. Nazistowską przeszłość miało też wielu oficerów armii NRD - na czele z jej twórcą gen. Vincenzem Muellerem, jednym z planistów operacji Barbarossa. W 1954 r. 32 proc. pracowników administracji publicznej w NRD stanowili byli członkowie NSDAP. Członkiem KC SED był przez kilka lat Ernst Grossmann, były SS-man służący w bunkrze Hitlera. Przykładem nazisty wykorzystywanego przez bezpiekę PRL był Jan Kaszubowski - członek polskojęzycznej grupy Gestapo z Gdańska, który zabił przywódcę Gryfa Pomorskiego por. Józefa Dambka. Po wojnie pracował dla UB, SB i Stasi. Z terenu Chehelmuta przykładem takiego kolaboranta był gen. Eugeniusz Wiślicz-Iwańczyk, dowódca oddziału AL "Świt" i powojenny wojewoda kielecki. Jak napisał Krzysztof Kąkolewski w "Umarłym cmentarzu": w czasie wojny Wiślicz-Iwańczyk przyjaźnił się z oficerem Gestapo Kruegerem. Gdy tego gestapowca zastrzeliła AK, Wiślicz-Iwańczyk niósł jego trumnę i przemawiał na pogrzebie. Innym znanym kolaborantem robiącym karierę w PRL był premier Józef Cyrankiewicz, pracujący dla Gestapo w Auschwitz.





Mieliśmy ja widać do czynienia z przepływami agentury. UB przejmowała agenturę Gestapo, która później pracowała dla SB. Do gry włączało się też BND i Stasi. Enerdowskie służby od 1978 r. uznawały PRL za kraj wrogi i budowały tu agenturę. Dla Stasi pracowali według niektórych źródeł m.in. Stanisław Ciosek czy Zbigniew Sobotka. Wojciech Sumliński w "Niebezpiecznych związkach Donalda Tuska" opisuje przypadek Detlefa Russera, agenta Stasi będącego bardzo blisko Bogdana Borusewicza i Donalda Tuska. Russer po 1990 r. prawdopodobnie został przejęty przez BND. Często kontaktował się z tajemniczym niemieckim biznesmenem Paulem Roglerem u którego "cieciował" Paweł Graś.  BND starał się werbować w Polsce osoby, którym można było wmówić, że "przynależą do kultury niemieckiej", ludzi mających kompleks niższości. Oczywiście przejmowano też dawną agenturę Stasi, która była też całkowicie transparantna dla Ruskich (co pokazuje np. sprawa gazociągu Nord Stream).



Nam się wmawia oczywiście, że problem nazistów ogranicza się do kilku organizacji ekstremistycznych. Tylko tak się akurat składa, że przynajmniej w Niemczech te organizacje były sterowane przez tajne służby. Tajne służby stworzone przez byłych nazistów tworzyły lipne organizacje neonazistowskie, by "bronić demokracji". Tej sztuczki próbowała ostatnio telewizja TVN (założona ponoć za pieniądze z FOZZ) za 20 tys. zł organizując urodziny Hitlera w leśnych ostępach pod Wodzisławiem Śląskim. 

Czyżby więc współczesny nazizm stał się jedynie nędzną kopią czegoś czego już od dawna nie ma? Czy też może się przetransformował tak jak komunizm a dawni naziści stali się gorliwymi demokratami i "europejczykami", rekinami finansjery i autorytetami (m)oralnymi? Zeszłoroczna próba powtórzenia Operacji Walkiria - próba dokonania serii zamachów na niemieckich polityków przez 200-osobową (!) komórkę neonazistowskich żołnierzy sił specjalnych RFN - może pokazywać, że jednak nazistowskie spiski gdzieś tam istnieją.



 Miguel Serrano, chilijski dyplomata i przyjaciel Dalajlamy, twierdził, że Hitler był buddyjskim mesjaszem, który uciekł w 1945 r. ubootem do tajnej bazy na Antarktydzie a stamtąd przedostał się do podziemnej buddyjskiej krainy Shamballah. Może więc to co pokażą na flimie "Iron Sky 2" nie jest wcale tak odległe od prawdy? A może anime "Dies Irae" również pokazywało prawdę? Kto wie...

Ending: Dies Irae Opening

***

To już ostatni odcinek serii Dies Irae. Mam nadzieję, że się Wam podobała!
Everybody clap your hands!

A już niedługo zacznie się seria "Demiurg". Jeśli myśleliście, że znacie Biblię, to będziecie mocno zaskoczeni...


22 komentarze:

  1. Gdzie się podziali naziści? Siedzą w ukryciu i są bardzo starannie pielęgnowani przez demokratyczne bezpieki i stacje telewizyjne należące do Ruskich takich jak TVN. Niech przykładem będzie artykuł Tomasza Gabisia o nazistach w Niemczech albo przypadek brytyjskiego Combat 18 zakładanego przez prowokatorów bezpieki Harolda Covingtona i Davida Myatta (ten ostatni koleś zdążył jeszcze być islamistą i satanistą w Order of Nine Angles)

    "chilijska kolonia Dignidad"
    Bardzo ciekawe miejsce związane z MKULTRA. Współpracowali z nimi ludzie z instytutu Esalen. W następnym wpisie o Helter Skelter na moim blogu będzie nieco info o spotkaniu w Esalen Charliego Mansona i jego zleceniodawców

    "kolonia Dignidad. Były niemiecki lekarz wojskowy stworzył tam totalitarną, ufologiczno-seksualną sektę pedofilską."
    Innym pedofilem, zaangażowanym w MKULTRA był litewski lekarz ukrywający się w Australii-Leonas Petrauskas. Jego córka była o ile wiem okultystką. Przyjaźnił się też z pedofilem noblistą Danielem Gajduskiem, którego poznał na Nowej Gwinei. Ich spotkanie w tej zapadłej dziurze wiąże się z kolei z badaniami nad wirusami i być może ze stworzeniem wirusa HIV. O tym też będę pisał w odcinku o satanistach z Australii.


    "Jeśli myśleliście, że znacie Biblię, to będziecie mocno zaskoczeni..."
    O nie, znowu turbosłowianizm i Zecharia Sitchin :)

    A tymczasem zapraszam do wpisu o "naziście", którego wyciągnięto z kapelusza podczas ostatnich wyborów w Stanach:
    https://spiskologia.pl/na-marginesie-bombera-z-florydy/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to trafnie ujął Debord w ''Rozważaniach...'' : ''tajne policje są najdoskonalszą inkarnacją społeczeństwa spektaklu''.

      Usuń
    2. "O nie, znowu turbosłowianizm i Zecharia Sitchin :)" - akurat nie. Sitchina tam niemal nie będzie :)

      Usuń
    3. A seria będzie o korzeniach tego co opisujesz w Państwie Upadłych Aniołów. Będzie m.in. trochę o ofiarach z ludzi i pedofilii

      Usuń
    4. Jeśli chodzi o ewakuację nazistów do Ameryki to przypomniała mi się jeszcze jedna postać, której losy zakrawają na ponury paradoks - Walerian Łada-Mocarski. Facet służył w OSS i pomagał transferować kapitał z Niemiec.
      "Valla Łada-Mocarski był oficerem kawalerii w Armii Carskiej, oficerem francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a później Dyrektorem Wykonawczym i ostatecznie przez wiele lat Wiceprezesem J. Henry Schroder Banking Corporation (Schrobanco) z siedzibą w Paryżu [xxvi]. Był również podpułkownikiem w amerykańskim Biurze Służb Strategicznych (OSS) (odznaczony Brązową Gwiazdą (Bronze Star)). W czasie II wojny światowej Valla Łada - Mocarski („Juniper”) prowadził stację OSS w Kairze, a później ze Szwajcarii został wysłany do Włoch w celu zbadania okoliczności śmierci Benito Mussoliniego. Został dyrektorem Centralnego Biura Europejskiego OSS"

      "Ojciec Valli i Eugene'a, Ludwig Wiktor Łada - Mocarski (1854 - 1917), był Chirurgiem Generalnym w Armii Carskiej. Zmarł podczas rosyjskiej wojny domowej, która nastąpiła po rewolucji. Był żonaty z Elleną Anną Rolikoja (ur. 1870), która (co niezwykle dla młodej kobiety w tamtych czasach) legitymowała się doktoratem, a która uciekła z bolszewickiej Rosji i wyemigrowała do Nowego Jorku w latach 20. XX w. Eugene Łada - Mocarski (1899 - 1984), urodzony w Samarkandzie (gdzie jego ojciec stacjonował), był oficerem kawalerii i kadetem akademii wojskowej Armii Carskiej w Sankt Petersburgu. Po wybuchu rewolucji i wojny domowej Eugene i Valla zostali rozdzieleni w powstałym chaosie. Eugene walczył w szeregach białej armii pod rozkazami generała Wrangla. Przeszedł z resztą armii generała Wrangla (ok 50 tys. ludzi, w tym cywile) do Stambułu, gdzie został uwięziony. Uciekł i dotarł z powrotem w te rejony Ukrainy, gdzie dorastał. Został wcielony do Wojska Polskiego i walczył w kawalerii w wojnie 1920 - 1921 r. między bolszewicką Rosją i Polską. Eugene wyjechał do USA w 1937 roku, gdzie jego matka, Ellena, przedstawiła go Olivii Loomis "

      http://jjmoczarski.wixsite.com/wentzl

      Usuń
    5. Bank von Schroedera i powiązany z nim Bank Worms pojawia się w pracach de Villemaresta. To ten bank zainstalował Lavala przy marszałku Petaine'ie i jednocześnie miał wielu ludzi w otoczeniu de Gaulle'a.

      Usuń
  2. Dzięki Fox za wzmiankę o nazikomunistycznym kolaborancie Wiśliczu, potwierdza to moją obserwację, że powojenne świętokrzyskie elity jak i te w skali całego kraju rekrutowały się z najgorszej ludzkiej szumowiny, która dawała ''na dwa baty'' obu okupantom, w dodatku lokalna specyfika zasadzała się na tym iż :

    ''Początki władzy komunistycznej w Polsce wiązane są zwykle z lubelskim PKWN i – rzadziej – z kielecką pajęczyną ubecką, tkaną tu przez NKWD już u schyłku niemieckiej okupacji. Z Chełma, Lublina i Chańczy rozpełzła po Polsce najdotkliwsza w jej historii epidemia - bolszewizmu.''

    http://www.pobudka.com.pl/index.php?k=6

    http://www.pobudka.com.pl/index.php?opis=true&idop=74&k=19&p=38

    ''Tuż przed uchwyceniem przez armię czerwoną przyczółka sandomierskiego w zagrodzie Jana Raka w Chańczy odbyło się 23 lipca 1944 r. pierwsze posiedzenie konspiracyjnej Kieleckiej Wojewódzkiej Rady Narodowej z udziałem około 30 delegatów, wśród których byli m.in. Józef Ozga Michalski, Józef Maślanka, Marian Baryła, Henryk Połowniak i Franciszek Kucybała.''

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Cha%C5%84cza_(wojew%C3%B3dztwo_%C5%9Bwi%C4%99tokrzyskie)

    - oto i wyjaśnienie fenomenu kieleckiego Ubekowa. Tłumaczy to też dlaczego w Chańczy jak mówił mi zwiedzający ostatnio tamte strony znajomy nadal stoi miejscowy ubelisk, gdy okoliczne miejscowości regionu oczyszczono z tych pomników hańby, radzę obadać życiorysy ww. ''działaczy ludowych'', nie ma co się dziwić, że Ponidzie to nadal bastion PSL co ładnie widać na tej mapce obrazującej ostatnie wybory do powiatów :

    https://pbs.twimg.com/media/DqxVbKtX0AApa2o.jpg

    Co się zaś tyczy rzeczonego gejnerała Wiślicza jak pisze Gontarczyk w znakomitym artykule pełnym smakowitych przykładów kolaboracji polskich i żydowskich komunistów z nazistami i zdziczenia PPR-owców :

    ''O zbrodniach na Żydach, jakich dopuścił się w czasie wojny dowódca tzw. II Brygady AL „Świt” Tadeusz Maj „Łokietek”, komunistyczne władze miały dokładne informacje jeszcze w 1945 r., a więc zanim powstał X Departament MBP. Jednak dopiero 30 marca 1954 r. został on skazany wyrokiem Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy na karę ośmiu lat więzienia. Podczas rozprawy ujawniono informacje o kilku masowych egzekucjach ukrywających się w lasach Żydów. M.in. w lipcu 1944 r. zgłosiło się do grupy „Świt” 12 Żydów (w tym jedna kobieta), którzy chcieli wstąpić do partyzantki. Obecni przy tym Eugeniusz Iwańczyk „Wiślicz” i Władysław Spychaj vel Sobczyński „Władek” polecili Majowi całą grupę rozstrzelać. Kilku z nich zostało zabitych na miejscu, m.in. osobiście przez „Łokietka”. Wkrótce po tym wydarzeniu dokonano zabójstwa 8 Żydów w okolicy wsi Piotrowe Pole. Trzecią grupę — ok. 30 osób — prawdopodobnie zlikwidowano koło leśniczówki Lipie. Ponadto z zeznań świadków wynika, że na szlaku przemarszu „Brygady AL Świt” znajdowano ciała innych martwych Żydów i Żydówek. Podobne „wyczyny bojowe”, a także dezercja w czasie walki w lasach Siekierno-Rataje bynajmniej nie przeszkodziły Majowi w błyskotliwej karierze: został on szefem Prokuratury Wojewódzkiej w Łodzi, następnie był attaché handlowym w Atenach i członkiem Rady Naczelnej ZBoWiD. Warto również dodać, że w czasie tzw. pogromu kieleckiego 4 lipca 1946 r. Iwańczyk — w przeszłości agent Gestapo — był wojewodą kieleckim, a Sobczyński [ agent sowiecki ] — szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.'' [ str. 17-18 ] :

    http://rcin.org.pl/Content/45925/WA303_61857_A507-DN-R-31-4_Gontarczyk.pdf

    - ot i [ prawie ] cała tajemnica ''pogromu kieleckiego''.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle na dziś, jutro może co dorzucę jeśli idzie o mniej znane ''nazi NRD'' a teraz jedynie znaleziony na marginesie sprawy dr Hubertusa przykład sowieckiego naukowca bez większych przeszkód działającego w służbie III Rzeszy i ponownie ZSRR [ no nie do końca bo Niemcy tuż przed ostateczną kapitulacją zabili mu najstarszego syna za udział w komunistycznej konspiracji a on sam po wojnie odsiedział swoje w tzw. ''szaraszce'', niemniej ] :

    ''Spotkanie z radzieckim biologiem nie było przypadkowe. Nikołaj Vladimirovich Timofeev-Ressovskij był od 1929 roku dyrektorem Departamentu Eksperymentów Genetycznych (Abteilung für Experimentelle Genetyk), a pod koniec lat 30. dyrektorem Instytutu Badań nad Mózgiem i Biologii Ogólnej (Instytut für Hirnforschung und Allgemeine Biologie) w Schwarzwaldzie. W 1944 roku udał się do Berlina, by tam do końca wojny oddać się swej największej pasji, tj. mutacji organizmów żywych pod wpływem radioaktywnego promieniowania.''

    https://fakty.interia.pl/prasa/odkrywca/news-tajemnicze-eksperymenty-w-rzasinach,nId,909659,nPack,2

    https://en.wikipedia.org/wiki/Nikolay_Timofeev-Ressovsky

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie pisząc "nóż się w kieszeni otwiera". Sprawiedliwość rzadko kiedy spotyka zbrodniarzy. Samo życie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do niemieckiej nadzwyczajnej kasty szczególnie wstrząsający z naszej perspektywy jest przypadek Franza Schlegelbergera sprawującego na przełomie lat 1941/42 urząd komisarycznego ministra sprawiedliwości III Rzeszy, inicjatora niesłynnego ''Dekretu o Polakach'' sankcjonującego masowe mordy sądowe na naszych rodakach, na jego mocy dosłownie wystarczyło krzywe spojrzenie na Niemca by skazać na karę śmierci podczas ponurej parodii procesu. Został min. za to ukarany przez amerykańskich sędziów trybunału w Norymberdze dożywociem, ale jak pisze w przywoływanej tu niedawno pracy o pozornych rozliczeniach z nazistowską przeszłością Niemców, już na pocz. lat 50-ych :

    ''Z powodu rzekomo złego stanu zdrowia został czasowo zwolniony z więzienia, a choroba przeciągnęła się do jego śmierci. Zmarł w 1970 roku, w wieku 94 lat. Będąc na wolności Schlegelberger zwrócił się do niemieckiej komisji weryfikacyjnej z wnioskiem o rehabilitację. Choć jego wyrok nigdy nie został uchylony czy skrócony przez sąd aliancki, to komisja weryfikacyjna uznała go za całkowicie niewinnego. Schlegelberger nigdy już nie powrócił do więzienia, w wyniku postępowania weryfikacyjnego mógł ubiegać się w Ministerstwie Pracy i Spraw Socjalnych o status sekretarza stanu w stanie spoczynku. Kiedy w Niemczech w 1951 roku średni zarobek wynosił 535 marek miesięcznie, to Ministerstwo przyznało Schlegelbergerowi pełną pensję w wysokości 2894 marek. Oprócz tego otrzymał wysokie odszkodowanie za każdy dzień spędzony w więzieniu alianckim. Ta uprzywilejowana pozycja, chciałoby się powiedzieć nestora narodowosocjalistycznego sądownictwa niemieckiego, nie była jakimś przypadkowym zbiegiem okoliczności czy efektem wsparcia kilku wpływowych przyjaciół. Prawnicy okazali się solidarną grupą zawodową. I nie miało tu znaczenia, czy ktoś pracował w tym zawodzie przed 1945 rokiem czy też nie.'' [ str 114-115 ] :

    https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/8310/Trudny%20spadek%20dysydent%C3%B3w%20III%20Rzeszy%20w%20Republice%20Federalnej%20Niemiec.pdf?sequence=1&isAllowed=y

    - tyle jeśli idzie o ''samooczyszczanie się'' środowiska sędziowskiego, przejdźmy więc do obiecanego ''nazi NRD'' - o Greifswaldzie pisałem pod poprzednim postem, więc nie będę się powtarzał, wspomniałeś o nazistowskiej przeszłości wielu dowódców wschodnioniemieckiej armii wymieniając tylko jej twórcę uściślijmy więc nieco iż :

    ''Co czwarty pułkownik w Ministerstwie Obrony Narodowej NRD pochodził z Wehrmachtu. 60 proc. oficerów w Departamencie Szkolenia miało "brunatną" przeszłość, co trzeci oficer lotnictwa był wcześniej podkomendnym Hermanna Göringa, 75 proc. oficerów marynarki pochodziło z Kriegsmarine. W wywiadzie wojskowym NRD 45 proc. oficerów zostało wyszkolonych przez Abwehrę. Taką statystykę, pochodzącą z archiwów STASI, zaprezentował na łamach tygodnika
    "Focus" profesor Michael Wolffsohn, wykładowca historii w monachijskiej Akademii Bundeswehry...Focus" prezentuje to jako rewelację. Tymczasem w roku 1989 polski naukowiec, nieżyjący już prof. Julian Stroynowski, wydał po angielsku słownik biograficzny "Kto jest kim w Europie Wschodniej", zawierający życiorysy nie tylko wyższych oficerów, ale i polityków z NRD. Można się z niego dowiedzieć, że wiceminister obrony NRD, Horst Stechbarth, był członkiem NSDAP od 1943 roku, a komendant Akademii Wojskowej, Konrad Adam, członkiem SA od 1932 roku. Generalny inspektor policji NRD, Rudolf Bammler, dowodził w 1939 roku atakiem na Westerplatte, a dowódca artylerii NAL, Johannes Zuckertort - ostrzałem Warszawy w 1939 i 1944 roku.''

    https://pl.misc.militaria.narkive.com/dApSy3dt/z-wehrmachtu-do-armii-nrd

    - nie może więc dziwić, że umundurowanie Nationale Volksarmee bodaj bardziej przypominało Wehrmacht niż ich zachodnich odpowiedników:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Antynazistowskie czystki w sowieckiej strefie okupacyjnej były wprawdzie radykalniejsze, przeprowadzane z bolszewicką bezwzględnością, ale też do karnych obozów, w tym również Sachsenhausen i Buchenwaldzie zamienionych teraz w łagry, obok nazistów zsyłano na równi przeciwników władzy komunistycznej spośród socjaldemokratów, liberałów, chadeków etc., co więcej doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy oskarżycielem wielu z nich był prawnik robiący bez przeszkód karierę w III Rzeszy, naczelny prokurator NRD aspirujący do roli ''wschodnioniemieckiego Wyszynskiego'' Ernst Melsheimer :

    https://en.wikipedia.org/wiki/Ernst_Melsheimer

    Dość szybko też złagodzono represje z tych samych powodów co i po zachodniej stronie, z racji ''zimnej wojny'' i szykującej się konfrontacji należało przekonać do siebie jak największą część niemieckiego społeczeństwa, stąd już w lutym 1948 r. sowieci rozwiązali komisję denazyfikacyjną w swojej strefie okupacyjnej zamrażając tym samym oficjalnie proces rozliczeń do końca NRD, zaś w listopadzie następnego roku tzw. Izba Ludowa robiąca za fasadowy parlament zdominowany przez komunistów uchwaliła ustawę uchylająca kary dla byłych członków NSDAP i Wehrmachtu, wreszcie w 1952 przez aklamację przyznano tymże prawa obywatelskie. W międzyczasie już w maju '48 powołano koncesjonowaną przez władzę Narodowo-Demokratyczną Partię Niemiec, zbieżność nazw z obecnie działająca NPD nieprzypadkowa, bowiem celowo przeznaczono ją właśnie dla ''rzekomo reedukowanych członków NSDAP'' i jako ''azyl dla wielu byłych oficerów Wehrmachtu'' takich jak jej długoletni przewodniczący Heinrich Homann :

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Heinrich_Homann

    - albo nazistowski propagandzista Horst Dreßler-Andreß, ''aktor i reżyser, działacz radiowy i polityk NSDAP a także później w NRD. – Gubernator, starosta i działacz partyjny zabawiają dzieci niemieckie w Cichym Kąciku'' jak głosi jego biogram na stronie ''niemieckiego Krakowa'' :

    https://niemieckikrakowblog.wordpress.com/biogramy/

    - czy wreszcie ten ''czerwony książę'', NRD-owski dyplomata w Iranie lat 70-ych [ pewnie nadzorował pracę agenta Chomeiniego ], ciekawym czy zbieżność rodowego nazwiska ze sławetną Różą przypadkowa jedynie... :

    https://de.wikipedia.org/wiki/Ferdinand_Thun_(Diplomat)

    O tym, że wielu członków partii komunistycznej zamieniło jedną legitymację partyjną na drugą już pisałeś, oczywiście spośród byłych nazioli rekrutowało się też gros kapusiów Stasi, którym za donosicielstwo wschodnioniemieckie służby zapewniały odpowiednią ochronę tak jak to stało się w przypadku Josefa Settnika, SS-mana z Auschwitz, który jako TW ''Erwin Mohr'' kablował na swoich parafian i kolegów z pracy, dzięki czemu do śmierci w 1986 r. nie poniósł kary za swoje zbrodnie. Zapewne podobnie było w przypadku wrocławskiego gestapowca Hansa Müllera odpowiedzialnego za deportacje miejscowych Żydów do obozów zagłady, jedna z jego ofiar, której udało się przeżyć wojnę rozpoznała go na ulicy w 1950, gdy ten odnalazł się już w nowej rzeczywistości jako członek partii komunistycznej a jakże, wprawdzie skazano go na dożywocie ale już w 1956 wyszedł na wolność na mocy amnestii, ''nie za darmo'' jak sądzę. Zresztą krysza ze strony Stasi nad swoimi nazistowskimi konfidentami przetrwała nawet upadek NRD czego dowodem obrona byłego SS-mana z Auschwitz jakiej podjął się ostatni minister MSW tegoż kraju Peter-Michael Diestel, później adwokat także wschodnioniemieckich ubeków - więcej na ten temat :

    http://www.academia.edu/31053634/Mit_obrachunku_z_przesz%C5%82o%C5%9Bci%C4%85._%C5%9Aciganie_zbrodni_nazistowskich_i_wojennych_w_radzieckiej_strefie_okupacyjnej_Niemiec_i_Niemieckiej_Republice_Demokratycznej_w_Zag%C5%82ada_%C5%BByd%C3%B3w._Studia_i_materia%C5%82y_Nr_12_2016_s._489_504

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://de.wikipedia.org/wiki/Kategorie:Thun_und_Hohenstein
      Zbieżność nazwiska nie przypadkowa, to ten sam ród.
      Odkrywca

      Usuń
    2. Wniosek jest jeden. Na przyszłość w podobnej sytuacji nie brać jeńców, tylko od razu kula w łeb, lub po prostu zajebać lopatą.

      Usuń
    3. @Odkrywca - dzięki, no proszę jak to się wszystko ładnie splata : jak nie Wehrmacht to Stasi, a wszystko prowadzi do UE - albo ratusza z ''bufetową'' lub Czaskowskym :

      ''Franz pracuje w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy, więc wpadam do niego, jak wracam z Brukseli.''

      https://echodnia.eu/swietokrzyskie/roza-thun-bez-tajemnic-po-raz-pierwszy-takze-o-rodzinie/ar/8055045

      - Ubeków jak widać zachwycony, nie dziwota bo przecież gestapo to niechby konkurencyjna ale pokrewna instytucja. Cipa w swoim arystokratycznym zadęciu jest groteskowa, przyznam zatkało mnie :

      https://www.youtube.com/watch?v=-ybA_LGd8W8

      - jak patrzę na coś takiego budzi się we mnie jakobin, chyba ta gilotyna nie była takim całkiem złym rozwiązaniem, przynajmniej w niektórych wypadkach...

      @Mariusz - w punkt, gdy tylko to możliwe jedynym rozwiązaniem radykalna kuracja z ołowiu i konopnego sznura, należy posyłać bandę tam gdzie jej miejsce czyli do piekła nie słuchając obłudnego pieprzenia ''kochajmy się'' bo jaki dialog może być z kreaturą hołdującą zasadzie : ''wy macie rację, ale my mamy karabiny'' ?! A wszystkim obłudnym świętoszkom i terrorystom moralnym przypomnieć należy, że warunkiem wybaczenia jest szczera skrucha i realne zadośćuczynienie, a dopiero wówczas ofiara MOŻE wybaczyć, żadnego przymusu w tej kwestii nie ma ni być nie może, wywieranie presji na to, jakieś nędzne szantaże emocjonalne są czystym skurwysyństwem i de facto współsprawstwem w zbrodni.

      Usuń
  7. BTW to nikt nic nie wspomina o najnowszej aferze Getin/KNF . Sprawa jest dużo poważniejsza niż na oko wygląda.
    Jeszcze w weekend jebani miłośnicy ubekistanu snuli marzenia, że w poniedziałek (znaczy się dziś) złotówka runie w przepaść, a Polacy rzuca się do wszystkich banków w Polsce i doprowadzą do załamania gospodarki i kto wie do czego jeszcze (czytaj : ubekistan odbierze władzę Pisiorom).
    Patrzę na wykres Usd/Pln i załamania nie widzę. Znowu zawiedzione nadzieje ubeków.
    TW cl odjebał kawał dobrej roboty. Złożył donos na jedynego (chyba) człowieka w KNF, któremu z Pisem było nie po drodze, a którego Pis nie mógł usunąć.
    No i brawo TW !!! Dodatkowo teraz Pis może przetrzepać KNF i bank Solorza jako bonus.
    TW z miliardera stał się milionerem, bo wg. kursów z piątku wart był 400 baniek. Gdy te 3 banki zostaną przejęte za złotówkę (czy za 3 złote), to TW będzie wart 60 groszy (albo 2 złote).
    Potwierdza się to co zauważyłem i napisałem jakiś czas temu. Ubecka zgraja na prawdziwie wolnym rynku nie daje sobie rady. Bez parasola ubeckiego państwa ich biznesy od razu idą na dno. To samo pewnie spotka rodzeństwo k. U tej lewackiej bandy nie stwierdzono żadnych talentów ani umiejętności. No chyba, że umiejętność do rozjebywania wszystkiego czego się tkną :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...w dodatku TW Ernest podłożył się nazywając ''systemową kradzieżą'' praktykę sankcjonowaną oficjalnie przez unijne prawodawstwo :

      https://m.bankier.pl/wiadomosc/aferaKNF-Plan-Zdzislawa-wyjasniamy-co-to-jest-i-dlaczego-mogl-zaistniec-7626880.html

      Usuń
  8. Aha, zapomniałem dodać kończąc już naprawdę ten wątek nazikomunistyczny, a to istotne, iż jak podaje Szymon Pietrzykowski w dostępnym w sieci artykule ''Złudne nieuwikłanie. III Rzesza w interpretacji antyfaszystowskiej - casus NRD'' :

    ''W relacjach z Buchenwaldu publikowanych w oficjalnym obiegu komunistów zachwalano jako wzorowych współtowarzyszy nieobojętnych na krzywdę innych, w tym niekomunistycznych więźniów [ Żydów, chrześcijan, socjaldemokratów czy świadków Jehowy ]. Zeznania świadków w procesach byłych członków załogi obozu, które szeroką falą poczęły się toczyć w Niemczech Zachodnich od wczesnych lat 60-ych, oraz późniejsze badania historyków podważyły ów romantyczny obraz. Jak się okazało nadreprezentatywna liczba osadzonych tam komunistów wypełniała rolę więźniów funkcyjnych, tzw. ''CZERWONI KAPO'' [ rote Kapos ] za cenę kolaboracji z SS uzyskiwali dodatkową żywność, którą niechętnie dzielili się z osobami nie będącymi komunistami, i przywileje znacząco zwiększające ich szanse na przeżycie.''

    Podobnie działo się w Ravensbruck, gdzie pomagając nazistom w gnojeniu innych więźniów udało im się wejść w posiadanie broni a nawet radiostacji przez co gdy do obozu zaczęły zbliżać się oddziały Pattona i esesmani wpadli w panikę zamarkowali powstanie, mimo całego zamieszania i znakomitych warunków po kilku godzinach przy śladowym oporze ledwo zdobyli parę wieżyczek strażniczych tuż przed przybyciem Amerykanów, oczywiście komusza propaganda przedstawiła to później jako bohaterski akt ''samowyzwolenia'' kompletnie pomijając kluczową rolę wojsk USA. W rzeczonym artykule, do którego skądinąd mam sporo zastrzeżeń innego rodzaju ale to osobny temat, dobrze pokazano jak urzędowy ''antyfaszyzm'' służył zakłamywaniu historii w NRD, pozwalając przejść do porządku dziennego nad kłopotliwym dla każdego marksisty faktem powszechnego poparcia nazistów przez robotników a nawet akcesu licznych komunistów do NSDAP [ przed 1933 r w Niemczech weimarskich istniała największa po ZSRR partia komunistyczna na świecie licząca setki tysięcy członków i miliony zwolenników, przy założeniu nieprzezwyciężalnego antagonizmu między obiema ideologiami powinna tam trwać permanentna wojna domowa po przejęciu władzy przez Hitlera, jak wiadomo nic takiego nie miało miejsca, nie tłumaczy tego terror wewnętrzny, który nigdy nie osiągnął w III Rzeszy choćby porównywalnych rozmiarów z bolszewicką Rosją, gdzieś ci ludzie musieli się więc podziać skoro zdecydowana większość nie została zamordowana ani nie siedziała po obozach czy uciekła za granicę, wyparowali ? ]. Dzięki temu też bagatelizowano całkiem mordy na Polakach i Żydach głównej winy upatrując w konflikcie z Moskwą - nazibolszewicy jak Goebbels czy bracia Strasserowie albo prorosyjski Haushofer mogliby jedynie przyklasnąć takiej postawie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawdziwą rewelacją okazała się dla mnie znaleziona przy tej okazji praca historyka Adama Dziuroka ''Śląskie rozrachunki. Władze komunistyczne a byli członkowie organizacji nazistowskich na Górnym Śląsku w latach 1945-1956.'' - polecam lekturę, zwłaszcza 2-go rozdz. IV-ej części pod wszystko mówiącym tytułem ''Przenikanie do struktur partyjnych i aparatu bezpieczeństwa'' bo potwierdza moje podejrzenia o kundlej genezie naszych powojennych elyt, na zachętę przywołam parę co smakowitszych ustępów :

    ''Byli członkowie organizacji nazistowskich dążyli do zamazania śladów swego zaangażowania w ruchu narodowosocjalistycznym a dobrym sposobem na ukrycie swej niechlubnej okupacyjnej przeszłości było wstąpienie w szeregi partii komunistycznej. Ludziom takim tym łatwiej było dostosować się do nowych warunków bo przecież już raz znaleźli się w podobnej sytuacji, gdy w czasie okupacji, z różnych zresztą względów, często oportunistycznych, wybrali obóz zwycięzców wstępując do organizacji nazistowskich. Najkorzystniejsze dla nich było wstąpienie do partii posiadającej władzę, a nie opozycyjnego wówczas PSL. [...] Z uwagi na niedobory kadrowe PPR przyjmowała w początkowym okresie wszystkich chętnych bez szczegółowego badania ich życiorysów a zachęty do wstępowania w szeregi partyjne były zamieszczane w gazetach. Później na Górnym Śląsku miał obowiązywać okólnik I sekretarza KW PZPR Romana Nowaka o przyjmowaniu do partii chętnych Niemców, a nawet byłych hitlerowców. [...] Mieszkańcy Śląska znając wojenne losy tych ludzi reagowali z oburzeniem na taką politykę personalną PPR. Nie dziwi w tych warunkach brak zaufania i wstrzemięźliwy stosunek Ślązaków do partii - oto opinia jednego z nich : ''W PPR były menty same. Tam był komyndant SA, tukej pierwszym sekretarzem.'' [ :))) ] W Chebziu robotnicy mówili między sobą, że nie wstąpią do partii, bo tam są sami esamani. [...] Mieszkańcy Śląska stroniący zasadniczo od działalności politycznej widzieli szereg podobieństw między partią komunistyczną a NSDAP np. w powiecie niemodlińskim ludzie traktowali PPR na równi z NSDAP czy SA a członkom tych ugrupowań nazistowskich nikt nie chciał narażać się podczas okupacji. Dlatego choć sporo osób wiedziało o przeszłości jednego z mieszkańców - byłego esamana, to bało się wystąpić przeciw niemu bo był członkiem PPR i prelegentem tej partii. [...] Byli członkowie Hitlerjugend zasilali szeregi komunistycznej organizacji młodzieżowej Związek Walki Młodych [ ZWM ] przekształconej w 1948 w Związek Młodzieży Polskiej [ ZMP ]. Polityka germanizacyjna okupanta poczyniła największe spustoszenie właśnie wśród dorastającej młodzieży kształcącej się w szkołach niemieckich. [...] Takie osoby nie miały też pewnych dylematów moralnych jakie dręczyły większość młodzieży autochtonicznej a wynikające z chrześcijańskiego wychowania, lata nazistowskiej indoktrynacji zrobiły w tej kwestii spore spustoszenie. Z zapałem neofitów wielu byłych członków Hilerjugend zabrało się do pracy w nowej organizacji, jeden z nich został nawet przewodniczącym koła ZMP w jednym z mikołowskich zakładów przemysłowych. Na to zjawisko zwróciła uwagę kuria biskupia w Katowicach zauważając, że gorliwymi aktywistami ZMP zostawali w pierwszej kolejności byli członkowie Hitlerjugend. [...]

    OdpowiedzUsuń
  10. c.d. ''Do współpracy najłatwiej było pozyskać osoby najbardziej skompromitowane okupacyjną przeszłością. Na Śląsku szczególnym zainteresowaniem władz bezpieczeństwa cieszyli się byli agenci gestapo. Jeden z mieszkańców Katowic w 1945 r. twierdził, że ''agenci i konfidenci rekrutują się z Żydów, Polaków i Niemców a wśród nich jest dużo byłych agentów gestapo''. Stąd też metody postępowania komunistycznych władz bezpieczeństwa miały być przejmowane od gestapo. [...] Jeśli idzie o liczbę agentów w 1948 r. to Katowickie znalazły się na trzecim miejscu po województwach warszawskim i olsztyńskim, wg zaś zestawienia liczby informatorów z lipca tegoż roku WUBP w Katowicach posiadał ich najwięcej [ - nic dziwnego zresztą skoro jak szacują historycy samo katowickie gestapo miało ok. 2000 konfidentów i z tego tytułu odniosło niestety liczne sukcesy w gromieniu polskiego podziemia - przyp. mój ]. Na Śląsku w atmosferze skandalu czystek w aparacie bezpieczeństwa dokonał sam A. Zawadzki po tym jak szef WUBP Jurkowski powierzył ważne stanowiska państwowe osobom związanym wcześniej z gestapo. [...] Rozwiązanie problemu byłych członków organizacji nazistowskich wywoływało wśród ludności Śląska poczucie niesprawiedliwości. Nie chodziło już tylko o ich przenikanie do struktur partyjnych i aparatu bezpieczeństwa, ale ogólną atmosferę bezkarności za otwarte opowiedzenie się podczas okupacji po stronie nazizmu. ''Czy niedostrzeganie ze strony władz miejscowych oczywistej zdrady Polski nie może do żywego poruszyć i zaboleć przyglądających się temu ludzi wiernych Polsce przez cały okres okupacji ?'' - pytał retorycznie korespondent ''Polski Zachodniej'' podając przykład komendanta SA na teren Wisły, który ''zażywa absolutnej wolności [...] jeździ, szabruje i niczego mu nie brakuje, z wyjątkiem chyba jedynie... ptasiego mleka''. Taka sytuacja nie była według niego wyjątkiem na Śląsku.''

    http://www.academia.edu/36050894/Adam_Dziurok_%C5%9Al%C4%85skie_rozrachunki._W%C5%82adze_komunistyczne_a_byli_cz%C5%82onkowie_organizacji_nazistowskich_na_G%C3%B3rnym_%C5%9Al%C4%85sku_w_latach_1945-1956_Warszawa_2000

    - z tego wynika, że jak w Świętokrzyskiem komunista był synonimem bandyty, tak na Śląsku nazisty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za te historyczne relacje!
      Przypomniałem sobie jak na studiach wymyślałem lipne wspomnienia wojenne Manfreda Gorywody z lat 1941-43

      Usuń
  11. Brawo Chehelmut !
    Jak zawsze niedościgły w wertowaniu archiwów.
    I pomyśleć, że oni obrażają się za nazywanie gorszym sortem, a przecież to ludzkie śmieci. Po prostu odpadki.

    OdpowiedzUsuń