sobota, 9 czerwca 2018

Dies Irae: Hitler - od NEETa do mandżurskiego kandydata

Ilustracja muzyczna: Hiroyuki Sawano - Out of Control

"O swojej rodzinie wiem niewiele. Specjalnie się tym nie zajmowałem"
  Adolf Hitler



Maria Anna Schicklgruber wróciła w 1837 r. z wielkiego miasta do swojej wioski w austriackim regionie Waldviertel. Szukała wcześniej zarobku pracując jako służąca w domach bogatych ludzi. Wróciła w ciąży. Takie historie często się wówczas zdarzały i nie budziły szczególnego szoku. Szokujące dla współczesnych było raczej to, że Maria Anna w chwili zajścia w ciążę była starą panną mającą ponad 40- at. Logika podpowiadała więc, że ten kto zrobił jej dziecko, był albo od niej starszy albo zboczony. W czerwcu 1837 r. urodziła syna, którego nazwano Alois. Jako nieślubne dziecko, nosił po matce nazwisko Schicklgruber. Gdy miał pięć lat jego matka wyszła za Johanna Georga Hiedlera. Alois wychowywał się u jego brata Johanna Nepomuka Hiedlera.  W 1876 r. Alois złożył wniosek o zmianę nazwiska na "Hiedler". Stało się tak z inicjatywy Johanna Nepomuka, który sam nie miał syna a bardzo polubił swojego bratanka i chciał mu zapewnić spadek. Johann Nepomuk namówił więc swojego brata Johanna Georga, by ten, pod koniec życia, usynowił Aloisa. Na akcie usynowienia złożyło swoje krzyżyki trzech świadków - wszyscy z nich byli analfabetami. Urzędnik walnął się w akcie i zapisał błędnie nazwisko jako "Hitler".







Kto był prawdziwym ojcem Aloisa i zarazem dziadkiem Adolfa Hitlera? Miejscowi opowiadali, że przez 14 lat Maria Anna Schicklegruber dostawała alimenty od bogatego Żyda z Grazu niejakiego Frankenbergera. W 1946 r. Hans Frank, były prawnik Hitlera i później władca Generalnego Gubernatorstwa, zeznał Amerykanom i opowiedział kapelanowi więziennemu w Norymberdze, że w 1930 r. Adolf Hitler kazał mu zbadać sprawę próby szantażowania go przez jednego z krewnych. Krewny ten groził ujawnieniem sprawy pochodzenia dziadka Fuehrera. Frank podczas swojego śledztwa doszedł do tego, że rzeczywiście był jakiś Frankenberger, który wypłacał alimenty babci Hitlera. Niemiecki historyk Werner Masser nie znalazł jednak później żadnego śladu, by jakaś bogata rodzina Frankenbergerów mieszkała wówczas w Grazu. Nie znalazł jej śladu w całej Górnej Austrii. Czyżby Frankenberger był tylko antysemickim wymysłem? Czy może był słupem kogoś potężniejszego?W latach 30. przeszłość Hitlera badały też austriackie tajne służby podległe kanclerzowi Dollfusowi i jego następcy Schuschniggowi. Rzekomo doszły one do tego, że ojcem Aloisa Schicklegrubera był... Salomon Mayer von Rothschild,  głowa wiedeńskiej gałęzi rodu Rotszyldów. Babka Hitlera miała pracować jako służąca w jego wiedeńskiej rezydencji. Została wyrzucona, gdy jej ciąża stała się zbyt widoczna. Później Alois cieszył się niezrozumiałą protekcją kogoś wysoko postawionego. Został naczelnikiem komory celnej na granicy austriacko-bawarskiej, choć przecież był nieślubnym dzieckiem i nie miał wykształcenia. Zarabiał na tym stanowisku tyle, co dyrektor szkoły. Do czego dochodziły przychody z łapówek. Kto mu załatwił tę posadę? Alois był członkiem lokalnej elity i afiszował się z liberalnymi poglądami. Miał również liberalne podejście do spraw seksualnych, co przejawiało się jego "kompleksem pokojówki". Jako drugą żonę wziął sobie służącą, która pracowała u niego. Podobnie jak trzecią żonę, którą była Klara Plotzl, wnuczka... Johannesa Nepomuka Hiedlera (czyli człowieka, który według niektórych badaczy był jego prawdziwym ojcem!). Klara urodziła 20 kwietnia 1889 r. Adolfa Hitlera. Według żydowskiego konspirologa, rabina Marvina Antelmanna, Adolf Hitler został poczęty w Tisha b'Av. W tradycyjnym judaizmie to dzień żałoby upamiętniający zburzenie pierwszej i drugiej Świątyni jerozolimskiej. (W 1942 r. w Tisha b'Av przeprowadzono największą deportację z Getta Warszawskiego.) W sabataizmie, czyli żydowskiej okultystycznej herezji wrogo nastawionej do tradycyjnego judaizmu, ten dzień był natomiast okazją do orgii, podczas których oddawano się m.in. kazirodztwu.

Flashback: Sabatejskie obozy zagłady

W 1938 r., ledwo co wojska niemieckie zajęły Austrię a miejscowości z parafii w której znajdowała się wioska Aloisa Hitlera i jego matki wysiedlono i przeznaczono na poligon. Zabudowania niszczono ogniem artyleryjskim a stare groby były rozjeżdżane przez czołgi. Specjalna ekipa podległa Heydrichowi przetrząsała archiwa w poszukiwaniu wzmianek o prawdziwych przodkach Hitlera. W 1942 r. po zamachu na Heydricha, na jego archiwach położył łapy Himmler. I również rozpoczął tajne śledztwo w sprawie pochodzenia rodzinnego Fuehrera. W 2010 r. badania przeprowadzone przez belgijskich genetyków wykazały, że Hitler miał sporą domieszkę DNA typowego zarówno dla Żydów aszkenazyjskich jak i dla sefardyjskich, a także dla ludów z Afryki Północnej. W 2014 r. odkryto zaś ślady DNA typowego dla aszkenazyjczyków w próbce pochodzącej z włosa Ewy Braun, żony przywódcy III Rzeszy.




Z pewnością Hitler dużo zmyślił w "Mein Kampf" na temat lat  swojej młodości a historycy bezkrytycznie to przyjmowali. Mocno przesadzał mówiąc np. że ojciec się nad nim znęcał. Alois Hitler został zapamiętany jako wesoły człowiek, który mało czasu poświęcał na wychowywanie dzieci. Jeśli od czasu do czasu sięgał po pasek, to i tak mniej bił swoje potomstwo niż to było wówczas powszechnie przyjęte. Z kolei matka rozpieszczała małego Adolfa, który ogólnie miał szczęśliwe dzieciństwo.

Ilustracja muzyczna: Himouto! Umaru-chan Opening



W 1907 r. Adolf udał się do Wiednia, gdzie dwukrotnie próbuje się dostać do akademii sztuk pięknych. Egzaminatorzy uznają jednak, że o ile świetnie maluje on budynki i maszyny, to nie ma drygu do malowania ludzi. Hitler zostaje więc NEETem - zanie uczy się, nie pracuje, całe dnie spędza na rozrywkach. Chodzi do opery, zakłada swoją chomiczą bluzę, tworzy fantastyczne obrazy przedstawiające miasta przyszłości, próbuje komponować własną operę. Przesiaduje całymi dniami w swoim pokoju nie schodząc nawet na posiłki. (Dzisiaj pewnie całymi dniami grałby na konsoli, słuchał muzyki i oglądał seriale.) Żyje z renty po zmarłym ojcu, pieniędzy, które przesyła mu ciotka i oszczędności.

Niestety pieniądze się kiedyś kończą. Hitler nie ma z czego zapłacić za czynsz i zostaje bezdomnym. Jest madao. Śpi na parkowych ławkach, nosi włosy do ramion i poza tym nie za bardzo wiadomo, co robi przez dwa lata. Być może informacje na ten temat były w aktach wiedeńskiej policji, które po 1938 r. zostały wyczyszczone przez niemieckie tajne służby.



W każdym bądź razie po pewnym czasie przenosi się do "luksusowego" schroniska dla bezdomnych. "Luksusowego" w tym sensie, że ma tam swój oddzielny pokój z łazienką, oświetlenie elektryczne i bibliotekę w której przebywa całymi dniami. Pobyt opłaca z pieniędzmi zarobionych na sprzedaży malowanych przez siebie widokówek. Od czasu do czasu wpadają mu w ręce broszurki wielkoniemieckich towarzystw okultystycznych, ale chyba traktuje je tylko jako ciekawostki. Nie są znane jego żadne antysemickie wypowiedzi z tego okresu. W rozmowach z innymi pensjonariuszami schroniska często broni kompozytorów pochodzenia żydowskiego i twierdzi, że Żydzi wnieśli pozytywny wkład do historii jako pierwsi przyjmując monoteizm! Czasem je posiłki w żydowskich instytucjach charytatywnych. Przez pewien czas jego wspólnikiem w biznesie z pocztówkami jest Żyd. W 1913 r. Hitler udaje się do Monachium i próbuje się zaczepić w tamtejszym światku artystycznym. Miga się przy tym od służby w wojsku austro-węgierskim.



Gdy wybucha pierwsza wojna światowa daje się jednak ponieść wielkoniemieckiemu patriotyzmowi. Jest w grupie świętujących wybuch wojny na głównym placu miejskim w Monachium. Zdjęcie, w którym uchwycono go w tłumie robi Heinrich Hoffmann, późniejszy osobisty fotograf Hitlera. Adolf zgłasza się do bawarskiego wojska. Urzędnicy nie zauważają, że jest obywatelem austriackim, więc jego przyjęcie jest sprzeczne z prawem. Na jesieni trafia na front i bierze udział w pierwszej bitwie pod Ypres.


 Ilustracja muzyczna: Myth & Roid - Jingo Jungle - Youjo Senki Opening

Jakim jest żołnierzem? To zależy kogo o to spytać. Dla tych, którzy codziennie służą w okopach jest "tyłową świnią". Dla dowództwa jest sumiennym i odważnym żołnierzem, który codziennie ryzykuje życie dostarczając jego rozkazy do okopów, często na wysunięte posterunki. (Podobną służbę odbywa filmowy młody Indiana Jones.) Hitler zostaje dwukrotnie odznaczony Żelaznym Krzyżem. Jest też dwukrotnie ranny: raz w ostrzale artyleryjskim kwatery batalionu, drugi raz w ataku gazowym. Jego regiment walczy nad Sommą, pod Arras i pod Passchendaele. Na zdjęciach z kolegami z pułku Hitler nigdy się nie uśmiecha. Być może cierpi na PTSD, którego w odróżnieniu od kolegów nie łagodzi za pomocą alkoholu  i dziwek. Koledzy uważają go za lekkiego odludka i dziwaka, ale tolerują. Chętnie wymienia swój przydział tytoniu na dżem. Przygarnia też foksteriera, którego uczy różnych sztuczek. Odrzuca propozycje awansu. Po latach pracownicy Kancelarii Rzeszy lubią słuchać jak niezwykle plastycznie, z wykorzystaniem całego swojego talentu aktorskiego opowiada o życiu na froncie zachodnim.


W październiku 1918 r. zostaje tymczasowo oślepiony w wyniku ataku gazowego. (Lekarze podejrzewają psychosomatyczną ślepotę, w wyniku stressu bojowego - coś co się zdarzało nawet spartańskim wojownikom.) Trafia do sanatorium w Pasewalku. Tam dochodzi do niego wiadomość o rozejmie. Wpada w rozpacz. Leczy go wybitny psychiatra dr Edmund Forster. Z relacji jego znajomych wynika, że Forster zaaplikował Hitlerowi terapię hipnotyczną. Podczas tej terapii zdołał wzbudzić u pacjenta niesamowitą pewność siebie. (Później dokumentacja medyczna Hitlera została całkowicie oczyszczona a Forster popełnił samobójstwo w 1933 r.) Hitler zmienia się z nieszkodliwego artysty-pierdoły w człowieka przekonanego, że zostanie przywódcą Niemiec i owładniętego poczuciem misji do spełnienia. Czuć tą olbrzymią pewność siebie i mesjanizm w późniejszych wystąpieniach publicznych Hitlera. W obliczu tej siły tracą rezon dumni generałowie i marszałkowie, nie mówiąc już o cywilnych politykach takich jak Emil Haha. Nie wgłębiający się w nowoczesne teorie psychologiczne katolicki ultrareakcjonista von Stauffenberg jest później przekonany, że Hitler jest opętany przez Szatana.  Gdy zaś poproszono Carla Gustava Junga o zrobienie portretu psychologicznego Hitlera, odmówił twierdząc, że wódz III Rzeszy jest kontrolowany przez dawnych nordyckich bogów.



Po zwolnieniu ze szpitala Hitler wraca do koszar w Monachium i nie ma za bardzo co ze sobą zrobić. Szuka więc sposobu na aktywność polityczną. Na jednym ze zdjęć ma czerwoną opaskę na ramieniu. To czas Bawarskiej Republiki Rad. Jeden z zastępców Ernsta Roehma powiedział później Douglasowi Reedowi, korespondentowi "The Times", że podczas pacyfikowania Bawarskiej Republiki Rad wzięli Hitlera do niewoli razem z ochroniarzem pewnego żydowskiego komisarza. Hitler uniknął rozstrzelania sypiąc kolegów i pracując jako konfident kontrwywiadu wojskowego. Istotnie wkrótce potem Hitler zasiada w sądzie koleżeńskim oceniającym postawy żołnierzy podczas bawarskiej rewolucji bolszewickiej. W aktach zostaje wpisany jako konfident-agitator i trafia na wojskowy kurs dla propagandystów. Na tym kursi styka się z okultystami z Towarzystwa Thule i z poglądami, które staną się wkrótce jego programem politycznym. To tam staje się antysemitą. We wrześniu 1919 r. pojawia się na zebraniu niszowej Niemieckiej Partii Robotniczej. Wbrew późniejszej legendzie, nie został tam wysłany jako szpicel armii. Armia doskonale się orientuje w stosunkach wewnątrz tej partii, bo jest ona tworzona przez jej ludzi i ludzi ze Stowarzyszenia Thule. Hitler został tam oddelegowany, po to by wspomóc ją swoim talentem oratorskim. Dzięki wsparciu Reichswehry przemienia ją w poważną organizację, nad którą przejmuje władzę. Dawny NEET zamienia się w Wodza, który 13 lat później obejmie władzę totalną nad Niemcami. Ma w tym procesie niemal cały czas wsparcie wojska - tak daleko posunięte, że niemiecki historyk Heinrik Eberle nazwie Hitlera "Homonkulusem Reichswehry". (A może lepiej go nazwać Homonkulusem dra Forstera?) Żądni rewanżu za przegraną wojnę pruscy wojskowi po raz kolejny igrają z ciemnymi siłami, które ich przerastają. Ale już wkraczamy w klimaty rodem z filmu "Hiszpanka"...


W kolejnym odcinku serii Dies Irae będziemy kontynuować "Saga of Hitler the Evil".

17 komentarzy:

  1. niezle, patrzac na to co sie u nas dzieje to tez chyba takiego czlowieka potrzeba niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli taki niemiecki Bolek? Służył elitom do kanalizowania niezadowolenia ludu. Patrząc na jego politykę po objęciu władzy widać wyraźnie, że robił dobrze wielkiemu kapitałowi i armii. Choć w samej armii doprowadził do zmian społecznych, oficerowie z awansu, stara szlachta trochę na bok odsunięta. Chyba Chehelmut pisał kiedyś o nazizmie jako rewolucji na sposób pruski. I to samo pytanie się nasuwa, co w przypadku Wałęsy: kto za nim stał i czy w którymś momencie się zerwał, czy do końca służył? Pewnie próbę odpowiedzi na to pytanie poznamy w następnych odcinkach. Kolejna znakomita seria. Albo idąc śladem okultyzmu, poganizmu, nordyckich bogów odwołajmy się do teorii kozła ofiarnego Rene Girarda. Hitler to coś na kształt pogańskiego kapłana, który wspólnocie trawionej konfliktami wskazuje wroga, kozła ofiarnego właśnie, i dzięki zbiorowemu mordowi wspólnota się jednoczy i odzyskuje spokój. Sam Girard tak tłumaczył nazizm i rolę jaką odegrali Żydzi.
    Górnoślązak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym, że Hitler mimo wszystko przerastał Bolka o kilka kategorii. Koniec końców zdołał podporządkować sobie wojskowych. W następnym odcinku rozwinę kwestię tego skąd się wziął wówczas w Niemczech antysemityzm. Będzie trochę zaskakujących wątków.

      Usuń
  3. W temacie Adolfa jeden rabin napisał dosadny tekst - co lepsze cytaty:

    "Byt się polepszył. Więcej jedzenia, lepsze mieszkanie, za cenę rozklekotanego zwieracza. Nieuniknione pojawiły się przy prostytucji narkotyki, które z kanalią Adolfem zeszły do grobu, i doprowadziły do wczesnego Alzhaimera i totalnego Parkinsona. Adolf nigdy nie był mężczyzną, a kobietą był marną, gdyż kościstą, i wiecznie naćpaną." - w temacie prostytuowania się Adolfa podczas pobytu w Wiedniu, to jego luksusowe schronisko dla bezdomnych miało opinię homo-burdelu

    "Według współczesnej medycyny pedał nie posiada kawałka mózgu, który odpowiada za rozpoznawanie płci, a więc jest totalną kaleką, nie dającą możliwości rozmnażania się, i zachowania gatunku i cywilizacji." - ciekawostka psychopaci z urodzenia nie posiadają kawałka mózgu odpowiedzialnego za empatię, a tu jak widać podobnie.

    "O czym marzyły dwa tchórzliwe pedały i nieroby bolszewickie Hitler i Stalin?
    A no o tym, aby dobrać się do terytorium, kasy, zabytków Polaków, no i do odbytu marszałka.
    Zwieracz Piłsudskiego był poza zasięgiem dwóch małych pedałów, a więc życzyli mu śmierci."

    "Spedalony cwel, czyli pedał grający rolę kobiety, nasz ulubieniec z rynsztoku Hitler, jako przywódca żyjących w nędzy Niemców, nie był w stanie zapłacić reparacji wojennych I wojny światowej dla całego świata. Nawet kilku procent! Nie miał szans!!

    "Ludzka szmata bolszewicka, lewacka Hitler, wraz ze śmieciowym narodem Niemcami nędzarzami światowymi lat 20 i 30-tych XX wieku wymyślił, aby znów zaatakować Europę i nie zapłacić reparacji za przegraną wojnę I światową."

    "Tzw. Niemcy w tym samym czasie w nędzy nie mniejszej od ZSRR, obierają najlepszego, z najlepszych pedała, cwela, bolszewika Adolfa wąsik Hitlera na dowódcę narodu."


    "Większość otoczenia Hitlera to byli homoseksualiści bezpośredni i pod przykryciem."

    "Przykrywką dla Hitlera pedała była Ewa Braun, lesbijka do kwadratu. Oboje udawali mężczyznę i kobietę."

    http://shz-mykwa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=229:2017-09-18-11-28-32&catid=4:aktualnosci&Itemid=4

    Tekst na czasie ponieważ w okupowanej (przez lewaków i wpływowych degeneratów) Warszawie właśnie odbył się marsz tęczowych ksenolatriów.

    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Adolf podczas I wojny światowej donosił przełożonym na kolegów z wojska, za co był przez nich nie lubiany.
    2. Podczas I WŚ miał kochanka, który był jego późniejszym szoferem, a także kochankiem siostrzenicy Hitlera Geli - którą niesławny wuj-luj wykorzystywał do sado-masochistycznych zboczeń typu koprofilia czy pissing.
    Odkrywca

    P.S. Na marginesie tematów sabatanistycznych warto wspomnieć, że różni narodowi obrońcy Reduty Ordona (sam uważam, że Reduta powinna być chroniona i upamiętniona) twierdzący, że Żydzi i masoni chcą ją zniszczyć, nie zauważyli, że sam bohater Konstanty Ordon był Żydem z frankistowskiej rodziny i członkiem dwóch lóż, a nawet jego nagrobek ma symbolikę ezoteryczno-mularską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad1. Nie spotkałem się z tym nigdzie. Na kogo miałby donosić? Na innych łączników?

      ad2. Hitler nie znał się w trakcie wojny ze swoim późniejszym szoferem Emilem Mauricem. Wyrzucił go gdy szofer wszedł w romans z Geli.

      Usuń
    2. 1. Na zwykłych żołnierzy, miał u nich opinię służbisty.
      2. Obaj służyli w oddziałach bawarskich, więc albo się wtedy poznali, albo później tak to skojarzono.
      Odkrywca

      Usuń
    3. Oddziały bawarskie to kilka dywizji piechoty...

      Usuń
  5. Witam

    Jako stały (acz krytyczny) czytelnik tego bloga pozwolę sobie na niepoprawnie anglofilski komentw temacie sir Winstona – trochę mi się opóźniło pisanie, może wkleję go jednak pod najnowszym wpisem o austriackim malarzu, skoro to ta sama seria.
    Mam wrażenie że P. T. Fox pozazdrościł Ziemkieiwiczowi i popełnił „Złowrogi cień Churchilla”.

    Dla oceny WC jako polityka nie ma dla mnie znaczenia prowadzenie się jego maci (czyżbyś Foxie chciał przejąć wakujący po pośle Pięcie etat 1szego moralisty RP?;), pijar wokół jego afrykańskich przygód etc. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Brytole brzydko bawili się w swoich koloniach, czego nie pochwalam, no ale na tym blogu gorsze zbrodnie były bagatelizowane w imię realizmu polityki (a wg Grzegorza Brauna powstańcy listopadowi/wielkanocni -niepotrzebne skreślić - to była pijana hołota, która zbuntowała się przeciw legalnemu monarsze brytyjskiemu, pod którego światłymi rządami Irlandia kwitła gospodarczo, jak nigdy w historii, więc należało się złamasom;)

    (1) Prosiłbym o źródła do co pikantniejszych fragmentów (nie chodzi o obyczajówkę), np. „Składał m.in. interpelacje w których domagał się zaprzestania produkcji samolotów Spitfire, gdyż nie miały one... obrotowej wieżyczki dla tylnego strzelca.” czy „Churchill też proponuje brytyjskiej armii na Bliskim Wschodzie, by porzuciła cały swój sprzęt i przekazała go żydowskim bojownikom w Palestynie”.

    (2) Sam pomysł desantu pod Gallipoli był dobry i ta operacja mogła zmienić losy wojny, spaprano wykonanie na miejscu (współdziałanie floty z siłami lądowymi, wojsk brytyjskich z ANZAC etc.). To raczej nie wina WC, który przecież nie dowodził na miejscu i nie był odpowiedzialny za planowanie taktyczne (to tak jakby sztabowiec Rozwadowski schrzanił realizację błyskotliwego planu Piłsudskiego kontrofensywy znad Wieprza). Mam wrażenie, że WC stał się trochę kozłem ofiarnym po fiasku imprezy – łatwiej było wywalić jednego lorda admiralicji, niż dziesięciu generałów i admirałów, bohaterów imperialnych wojen z przeciwnikami uzbrojonymi w dzidy.
    Gdyby operacja dardanelska się powiodła, Rosja nie przegrałaby wojny, pewnie nie upadłby carat i historia toczy się całkiem inaczej. Może jakieś nasze wtyczki prometejskie w brytyjskim sztabie sabotowały realizację tego planu? ;)

    (3) Od 1919 do 1929 ten years' rule jednak się sprawdziła. Z tym, że w latach 30 RAF latał na samolotach na poziomie IWS to trochę przesadziłeś – pewnie były to maszyny gorsze od naszych górnopłatów Puławskiego, bo te w 1szej połowie lat 30-tych były jednymi z najnowocześniejszych myśliwców świata – by w drugiej połowie, wraz z upowszechnieniem się wolnonośnych dolnopłatów, stać się przestarzałe, postęp w lotnictwie był bardzo szybki.

    (4) Operacja norweska była chyba jednak najmniej spektakularną porażką aliantów w 1940: Kriegsmarine została mocno pokiereszowana, co w znacznym stopniu uniemożliwiło desant morski na UK. Pod Narwikiem alianci odnieśli pierwsze lądowe zwycięstwo nad Niemcami, decyzja o ewakuacji Narwiku zapadła po Dunkierce. Zgadzam się, że w jakimś stopniu WC inwazję na Danię i Norwegię sprowokował.

    (5) Grecję jednak do wojny wciągnął Duce. Co do rozmieszczenia brytyjskich baz na Krecie, w celu szachowania rumuńskich pól naftowych, to trudno mieć pretensję do WC, że starał się toczyć wojnę z Niemcami jak się dało (a po kapitulacji Francji było to trudne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wpis o Churchillu wywołał poruszenie :) Więc się odnoszę do uwag:

      "Dla oceny WC jako polityka nie ma dla mnie znaczenia prowadzenie się jego maci" - ależ ma, gdyż tłumaczy protekcję jaką Churchill cieszył się na początku swojej kariery politycznej i publicystycznej.

      ad 1. Spitfire'y i wieżyczki - Moczulski zacytował jego interpelację w książce "Czytaliśmy Piłsudskiego". Propozycja w sprawie Palestyny - Douglas Reed cytuje dokumenty w drugim tomie "Strategii Syjonu".

      ad 2. 'Churchill był tym, który forsował plan w wersji, która nie mogła się udać - czyli wprowadzamy eskadrę okrętów poprzez Dardanele aż do Istambułu. Desant przeprowadzono po fiasku próby sforsowania Dardaneli. Czy plan mógł się udać? On został spieprzony nie tylko na poziomie operacyjnym ale również strategicznym. Po części to również wina Rosji, która zwlekała z desantem odciążającym od strony Morza Czarnego.

      ad 3. Sprawdziła się ten year rule, ale oznaczało to upadek siły bojowej brytyjskiej armii. Maszyny z czasów pierwszej wojny incydentalnie używano jeszcze w 1941 r. (Irak, baza Habaniya), więc możliwe że w 1935 r. było ich w RAF więcej.

      ad 5. Problem w tym, że Hitler uznał, że trzeba wspomóc Mussoliniego w Grecji, właśnie po tym jak brytyjskie lotnictwo pojawiło się na Krecie. Spełnił się więc scenariusz, który przewidział Metaxas.

      Usuń
  6. (6) Francuzi sami sobie napytali biedy, zawierając separatystyczny pokój z Niemcami. Nawet jeśli dalsza obrona kontynentalnej części Francji była niemożliwa w czerwcu 1940, to mogli kontynuować wojnę w oparciu o Algierię i Korsykę: w walce brałyby udział cała francuska flota, lotnictwo, spora część wojsk lądowych i wszystkie siły kolonialne (jakie one nie były), a nie te resztkówki, jakie ciułał de Gaulle. Razem z Brytami dawałoby to aliantom pełną dominację w regionie śródziemnomorskim, do końca 1940 posprzątano by Włochów w Afryce, prawdopodobnie 1941 mamy desant na Dodekanez/Sardynię/Sycylię, Duce sam by prosił o pokój z aliantami i historia WW2 potoczyłaby się inaczej. No i nie ucierpiałyby bratnie narody grecki i jugosłowiański, nad których ciężką dolą łzy rzewne roni autor bloga.
    A w ogóle przed atakiem na Mers-el-Kebir ci wstrętni Angole zaproponowali adm. Gensoulowi honorowe wyjście, jakim było wypłynięcie francuskich ciężkich jednostek na Martynikę, co ten francuski kabotyn odrzucił (no i się doigrał).

    (7) „Gdy zaś trwały największe zmagania nad Anglią, w Szkocji, Kornwalii oraz Irlandii Płn. , poza zasięgiem niemieckiego lotnictwa, bezczynnie stały dywizjony myśliwskie.”
    Całe UK było w zasięgu dwusilnikowych bombowców Luftwaffe (nawet jeśli poza Anglią latały bez eskorty Bf 109). Dywizjony w Kornwalii i Szkocji nie stały bezczynnie, tylko ochraniały ośrodki przemysłowe i porty tamże przed bombowcami wroga. Część dywizjonów poza obszarem Anglii to były jednostki uzbrojone w gorsze samoloty (Defianty, Blenheimy, Gladiatory) i/lub nowo uformowane związki z niedoświadczonymi pilotami.

    (8) Pomysł z bezwarunkową kapitulacją państw Osi wyszedł od niepełnosprawnego umysłowo Roosvelta w Casablance, zdaję się za sprawą Josifa Wissorionowicza. Nawet jeśli w wypadku Niemiec i Japonii było to uzasadnione – choć i tak głupotą – to faktycznie skomplikowało to wyjście Włoch z wojny. Ale to nie wina WC.

    (9) Powodzenie inwazji na Bałkanach jest dyskusyjne (wiem, że w polskiej alternatywnej historiografii za sukcesem tego planu stoi autorytet samego towarszysza Wołoszańskiego).
    Po pierwsze, Włosi chcieli się wymiksować z wojny dopiero od inwazji na Sycylię, więc gdyby zamiast Sycylii uderzono na Bałkany, to Włosi stawiliby opór (jaki by nie był, dla desantujących jednostek to zawsze probem). Po drugie, Niemcy od 1940 mieli świadomość ograniczonych możliwości armii włoskiej i na wsiakij słuczaj trzymali trochę strategicznych wojskowych baz w Grecji – operujące stamtąd baz bombowce, u-booty i s-booty mogły nieźle nabruździć flocie inwazyjnej, niezależnie od tego ile kozich pastwisk w górach wyzwolili nasi dzielni czetnicy Pamiętajmy, że z pn. Afryki na Bałkany to nie jest taki rzut beretem, jak z Tunezji na Sycylię czy z Anglii do Normandii.
    Gdyby nawet wszystko poszło dobrze, to przerzucanie dużych ilości wojsk i zaopatrzenia przy kiepskiej infrastrukturze byłoby dość kłopotliwe, w końcu alianci doczłapali się do linii Ap i Dunaju, gdzie Niemcy zorganizowaliby główną linię obrony – o ile w międzyczasie Armia Czerwona nie doszłaby do Renu...

    (10) Co do rozwalenia imperium kolonialnego – a czy to było takie złe dla imperium? (co do zasady, sposób realizacji to inna sprawa). Tradycyjny model imperium kolonialnego, z bezpośrednią administracją, utrzymaniem sił wojskowych itd. był jednak dość kosztowny. Nie lepiej dać miejscowym czarnuchom niepodległość na papierze, doić ich gospodarczo dzięki skorumpowanym miejscowym łże-elitom i utrzymwać czarnuchów w ich czarnuchowatości jakimiś TVNami?
    Sukcesy Niemiec w 1940 w sporym stopniu wynikały właśnie z faktu, że walczyły zaraz za swoja miedzą z dwoma 'kolonialnymi mocarstwami'. Nominalnie UK & Francja miały armie większe od niemieckiej, w praniu wyszło, że połowa z tego rozsiana jest po koloniach, a z tego połowa nie przedstawia większej wartości bojowej, bo żołnierze zajmują się tym czym autor tego bloga podczas azjatyckich wojaży;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad 10. Imperium jako blok handlowy ratowało jednak Wielką Brytanię w latach 30. Tworzyło olbrzymi rynek, który pozwolił krajowi wyjść z Wielkiego Kryzysu i sfinansować zbrojenia za czasów Chamberlaine'a.

      Usuń
  7. Podsumowując: WC nie jest dla mnie kandydatem na ołtarze, ale trochę pozytywnych rzeczy dla UK i świata zrobił, choćby to, że w 1940 nie siadł do rozmów z Adolfem, miał też trzeźwe spojrzenie na komunizm (pominąłeś jego poparcie dla interwencji przeciw bolszewikom w 1919). Zgodzę się, że jego błędem było postawienie na Tito w Jugosławii, ale to za mało by robić z niego takiego kapitana Dupę, nawet jeśli Bombą też nie był.

    Pozdrawiam
    PR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pominąłeś jego poparcie dla interwencji przeciw bolszewikom w 1919)" - ta interwencja była tylko działaniem pozorowanym. Tylko w Baku działali zdecydowanie.

      "choćby to, że w 1940 nie siadł do rozmów z Adolfem" - bo jego zadaniem wyznaczonym mu przez sponsorów było kontynuowanie wojny za wszelką cenę.

      "miał też trzeźwe spojrzenie na komunizm" - a to już zależało od tego, czy akurat w danym momencie miał swobodę wypowiedzi i ci, co go ratowali finansowo nie wymagali od niego innego spojrzenia na komunizm.

      Usuń
  8. @Fox
    Obejrzałem "Czerwoną Jaskółkę" ze 2 tygodnie temu. Film podobał mi się tak sobie, ale rozumiem, czemu Tobie przypadł do gustu. Potwierdza, Twoje założenia, że w ZSRR/Rosji są wysoko na szczycie ludzie działający przeciw komunie i ZSRR.
    Co do Churchila to czytając coś kiedyś o nim doszedłem do wniosku, że straszny był z niego paprok. Twój artykuł rozjaśnił mi w pełni sprawę.
    Z wiekiem człowiek zauważa, że do władzy dochodzą głównie kompletni idioci i nieudacznicy. Wystarczy spojrzeć na peło czy nowośmieszną. Za ich rządów tak to nie rzucało się w oczy, ale obecnie okazuje się, że tam idiota na idiocie.
    Przykładem choćby czaskalski. Tak spieprzyć kampanię to prawdziwa sztuka. Menel zbierajacu puszki na śmietniku, chyba lepiej by przeprowadził tę kampanię i to bez przygotowania.
    Już dawno uważam, że obecny system wyboru władzy jest błędny. Mam koncepcję jak to usprawnić, ale to zbyt rewolucyjny pomysł i w życiu nie przejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Z wiekiem człowiek zauważa, że do władzy dochodzą głównie kompletni idioci i nieudacznicy. Wystarczy spojrzeć na peło czy nowośmieszną. Za ich rządów tak to nie rzucało się w oczy, ale obecnie okazuje się, że tam idiota na idiocie." - kiepski materiał ludzki jest łatwiejszy do kontrolowania przez ciemne siły. Zauważ, że establiszment nie lubi najbardziej tych polityków, którzy są nieprzewidywalni.

      "Film podobał mi się tak sobie, ale rozumiem, czemu Tobie przypadł do gustu." - no też dlatego, że lubię Jennifer Lawrence. :)

      "Już dawno uważam, że obecny system wyboru władzy jest błędny. Mam koncepcję jak to usprawnić, ale to zbyt rewolucyjny pomysł i w życiu nie przejdzie." - bywało że pomysły "zbyt rewolucyjne" stawały się rzeczywistością.

      Usuń
  9. Wydaje mi się, że pisanie o "ludziach przy władzy" nigdy nie będzie czymś w temacie. To są obserwacje o tych osobach, które są właśnie-teraz na świeczniku.
    Zazwyczaj bywa, że jedno, a drugie, to jest zupełnie co innego.
    Z wiekiem, Panie Fox, to przestaje się wierzyć w te demokracje, wyzwolenia i inne solidarności. Pozostaje pytanie - kto trzyma ten "control-box" w naszej "King Size" reality. Pozdrawiam! Z


    OdpowiedzUsuń