sobota, 2 września 2017
Kto podsyca konflikt rasowy w USA? Trump więźniem Białego Domu?
Bitwa pod Chancellorsville, stoczona na przełomie kwietnia i maja 1863 r. była pokazem kunsztu dowódczego generała Roberta Lee. To także miejsce przypadkowej śmierci wybitnego dowódcy konfederatów gen. Stonewalla Jacksona. Około 100 km dalej znajduje się Charlottesville, miejscowość, w której doszło niedawno do zamieszek związanych z usunięciem pomnika generała Lee.
Nie jestem wielkim fanem Konfederacji. Uważam, że secesja Południa była wojną hybrydową prowadzoną przeciwko USA przez Wielką Brytanię. Była to próba zniszczenia rodzącej się potęgi przemysłowej i wpędzenia USA w pułapkę zadłużeniową (w podobny sposób jak Grecję, Imperium Osmańskie oraz państwa Ameryki Łacińskiej) - pułapkę, z której zręcznie wyplątał się prezydent Lincoln (co kosztowało go życie). Mimo wszystko, miliony Południowców było przekonanych o tym, że bronią swojej ziemi przed agresją Waszyngtonu, Walczyli oni nie tyle w obronie niewolnictwa (właścicielami niewolników było w 1860 r. zaledwie 1,6 proc. mieszkańców USA, zapewne z czasem instytucja ta zniknęłaby w naturalny sposób, tak jak np. w Brazylii), co praw stanów do samorządu oraz w obronie własnych domów. To był wewnątrzamerykański spór o model rządzenia krajem. I po zakończeniu tego sporu, strona zwycięska uznała, że pokonany przeciwnik zasługuje na szacunek i upamiętnienie. Warto przypomnieć, że gen. Grant i gen. Sherman przyjmowali kapitulację wojsk Konfederacji na bardzo łagodnych warunkach. Pozwolili pokonanym zachować broń i konie, a także wyłączyli ich z wszelkich procesów o zdradę USA. Gen. Sherman był nawet zwolennikiem amnestii dla prezydenta Konfederacji Jeffersona Davisa. Zaprzyjaźnił się z konfederackim generałem, który składał mu kapitulację.
Po wojnie domowej i burzliwym okresie Rekonstrukcji uznano, że należy pozwolić Południowcom na zachowanie swojej dumy. Gdy armia USA w 1898 r. szła na wojnę przeciwko Hiszpanii, orkiestry wojskowe grały na przemian marsze Unii oraz Konfederacji. Dowódcy biorący udział w tym konflikcie wywodzili się z obu tych tradycji wojskowych. Obie tradycje były też pieczołowicie kultywowane przez armię - wystarczy przyjrzeć się nazwom baz wojskowych w USA (ile tam upamiętnień konfederackich generałów). I trudno się temu dziwić. Gen. Douglas MacArthur był potomkiem generała Unii, generał George Patton, potomkiem generała konfederacji. Do dziedzictwa Konfederacji odwoływali się również politycy z Południa - szczególnie ci z Partii Demokratycznej. Z symboliki konfederackiej korzystali m.in. Jimmy Carter, Bill Clinton, Al Gore a nawet... sztabowcy Hillary Clinton.
Jak stwierdził kilka lat temu Jimmy Carter, bardzo niewielu osobom flaga Konfederacji kojarzy się z symbolem rasistowskim. Co więcej, gdy pojawiły się pierwsze inicjatywy mające na celu usunięcie konfederackich upamiętnień, czasem bronili ich ... przedstawiciele lokalnej czarnej społeczności.
Po ośmiu latach prezydentury Obamy hordy liberalnych, uniwersyteckich Social Justice Warriors. zaczęły nagle wyrażać straszliwe oburzenie z powodu istnienia konfederackich reliktów. Administracja Obamy zrobiła bardzo dużo, by podgrzać rasowe napięcia w USA. Podkręcano narrację o tym, że każdy policjant to "rasistowska świnia", pozwalano ekstremistycznym grupkom takim jak Black Lives Matters na bezkarne wywoływanie zamieszek a w debacie akademickiej pojawiło się pojęcie "białego przywileju". Kulminacją tej propagandy, obwiniającej białego mężczyznę (zwłaszcza bezrobotnego robotnika z Rust Belt) za całe zło tego świata była kampania Hillary Clinton. Po przegranych przez nią wyborach jeszcze mocniej podgrzano rasowe napięcia - sprzedając różnym liberalnym idiotom narrację, że władze w kraju objął "straszny kryptonazista" Trump. (Jakież podobieństwo do kremlowskiej propagandy o "neonazistowskiej juncie" w Kijowie czy do kodziarskich bajdurzeń o "rządach ONR" w Polsce.) Z tą narracją był tylko jeden problem - altrightowi zwolennicy Trumpa to zwykle mili i zabawni ludzie od internetowych memów i robienia różnych zgrywów w necie i realu. Grupka "rekonstruktorów historycznych NSDAP" to tylko niewielka część altrightu, znajdująca się na obrzeżach ruchu, od której odcinają się medialne gwiazdy alternatywnej prawicy. Trudno było więc przekonać Amerykanów, że to alt-right stanowi zagrożenie, gdy to wynajęci przez Podestę i Sorosa antifiarze i SJW urządzali zamieszki, atakowali spokojnych zwolenników Trumpa i robili z siebie idiotów. Potrzebna więc była prowokacja. Incydent z Charlottesville - rozjechanie protestujących SJW przez "neonazistowskiego" radykała - wpisał się w to doskonale.
Trump został niemal zlinczowany za to, że stwierdził, że "obie strony" są winne tragedii w Charlottesville. Miał w tym przypadku w 100 procentach rację. Zanim doszło do incydentu z samochodem, w mieście trwały zamieszki, w dużej mierze rozkręcone przez Antifę. Policja nie reagowała (burmistrz miasta jest antytrumpowy). Ludzie Obamy i Sorosa obsadzili też "neonazistowską" część aktorów. Organizatorem demonstracji w obronie pomnika gen. Lee był Jason Kessler - do listopada 2016 r. zwolennik Obamy i działacz radykalnie lewicowego ruchu Occupy Wall Street. Po wyborach prezydenckich nagle stał się altrightowcem :) To była oczywista ustawka, mająca pomóc w sterroryzowaniu ruchu alt-right i zwolenników Trumpa poprzez przyklejenie im neonazistowskiej etykietki. W rytualnych potępieniach prezydenta wzięli udział więc również zdrajcy z Partii Republikańskiej tacy jak Paul Ryan czy John McCain. W potępienie prezydenta za "nazizm" zaangażował się również Arnold Schwarzenneger, , który jest synem nazisty, kumplował się nazistami takimi jak Kurt Waldheim , wyrażał podziw dla Hitlera. i nosi na klamrze paska od spodni symbol Tottenkopf. "Znałem oryginalnych nazistów, bo pochodzę z Austrii" - mówił były gubernator Kalifornii w przesłaniu do Trumpa. Trudno o większą hipokryzję...
Narracja mówiąca, że Trump=naziści=konfederaci zaczęła się jednak psuć z powodu idiotycznych wyskoków debili z Antify. Zaczęli oni niszczyć nie tylko konfederackie pomniki, ale również dewastować cmentarze z czasów wojny secesyjnej, atakować dziennikarzy i demonstrantów, których nie sposób uznać za neonazistów. Doszło nawet do tego, że Antifa ścierała się z czarnymi radykałami z BLM . W końcu, nawet Nancy Pelosi, prominentna polityk Partii Demokratycznej, musiała potępić Antifę. SJW kontynuowali jednak ofensywę kretynizmu. Oskarżyli znanego czarnego koszykarza Charlesa Barkleya o bycie "białym suprematystą". Jedno z kin przestało wyświetlać "Przeminęło z Wiatrem" uznając ten film za "rasistowski". Sportowa stacja ESPN zawiesiła zaś jednego z komentatorów za to, że ma on na nazwisko Robert Lee. Mniejsza z tym, że koleś jest Amerykaninem chińskiego pochodzenia! Wszystko to sprawiło, że poparcie dla Trumpa wzrosło po Chancellorsville a firmy szyjące konfederackie flagi nie nadążają za zamówieniami.
Dużo bardziej niebezpieczne rzeczy dzieją się w Białym Domu. (I nie chodzi mi o rezygnację Steve'a Bannona. Bannon był nieefektywny i przereklamowany - "główny strateg" Białego Domu jakoś nie zadziałał w takich ważnych dla elektoratu kwestiach jak ułaskawienie rodziny Bundych. Do tego zirytował Trumpa przypisując sobie 100 proc. zasług za wygrane wybory - choć przecież kierował się w kampanii wytycznymi Paula Manaforta, a sam niewiele do nich dodał.) Gen. Kelly postanowił odciąć prezydenta od zewnętrznych źródeł informacji - jego ludzie pilnują nawet, by Trump nie czytał serwisu Infowars. Sebastian Gorka został w brzydki sposób wyrzucony z Białego Domu - Secret Service dostała rozkaz, by go nie wpuszczać - i twierdzi, że Trump jest otoczony ludźmi sabotującymi jego program. Ludzie generała Kelly'ego zablokowali też spotkanie Trumpa z Johnem Boltonem, byłym ambasadorem przez ONZ. Jak widać Kelly i McMaster chcą zrobić z Trumpa "więźnia Białego Domu". Czyżby więc w cieniu tej szopki wokół konfederackich pomników doszło do wojskowego zamachu stanu w USA?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja to tu tylko zostawię:
OdpowiedzUsuńhttp://www.trevorloudon.com/2017/08/david-duke-and-the-unitetheright-leaders/
Ponadto jeden z przywódców KKK - Sam Bowers, był wcześniej członkiem partii komunistycznej. Przeciwnik wygodny jak banderowcy i tak samo wyhodowany.
A tak w ogóle to chętnie bym coś jeszcze poczytał w temacie napięcia o Imranie Awanie, a zwłaszcza o jego ojcu i zamachu na generała Zia ul-Haqa; McMasterze i nowym sojuszu CAIR z Black Lives Matter, podlane sosem o roli CPUSA w tym wszystkim (jeden przykład: http://dailycaller.com/2017/03/03/anti-trump-communist-arrested-for-jewish-community-center-bomb-threats/)
Wszystko po kolei. Sprawę braci Awan dopiero badam. O kolesiu z BLM/CPUSA pisałem chyba kilka miesięcy temu. Ale masz ciekawe dane o "przywódcach" z kręgu 14/88. Można też dodać, że Robert Spencer ma wspólną fotkę z Laurą Bush.
Usuń"Spencer ma wspólną fotkę z Laurą Bush." - OOO!!!
UsuńCzekam więc z niecierpliwością na tekst. Sam teraz czytam o prostytucji wśród celebrytów; oczywiście pojawiają się wątki arabskie, ci to dopiero lubią sobie podupczyć w dziwnych konfiguracjach. Ciekawe kto na tym korzysta poza zainteresowanymi?
Że antifiarze głupi wszarze demolują i atakują wszystko i wszystkich to żadna nowość, dziwię się że w USA przy takiej ilości broni palnej jeszcze nikt nie urządził sobie turnieju strzeleckiego z nimi w roli głównej
OdpowiedzUsuńCo do Trumpa, to mi na zmęczonego wyglądał już podczas wizyty w Polsce, generalska junta ewidentnie chce go zamęczyć i zmusić do ustąpienia, ciekawe jakie są ich plany na potem, wystawienie jakiegoś marionetkowego kandydata "zgody narodowej" (tu nasz rząd mógłby się wykazać i zaoferować im Komorowskiego w zamian za trochę sprzętu wojskowego) czy pojadą na ostro, zamordują republikę, ogłoszą stan wojenny i przejdą na bezpośrednie sterowanie?
~Pan Małpa
all right i środowiska "milicyjne" to mimo wszystko ludzie rozsądni a surwiwalowcy do tego podejrzliwi do granic paranoi .
UsuńNIE ZROBIĄ pierwszego ruchu . Dokupują kolejne skrzynki naboi i czekają .
Możliwe że będzie jakaś fałszywa flaga z użyciem broni "szturmowej" albo azotanu amonu problem w tym że przeciętni amerykanie już nie ufają głównemu ściekowi mediów i też się spodziewają czegoś takiego .
A pedo masoneria wie że oni wiedzą , kant użyty zbyt wiele razy przestaje być skuteczny .
Podejrzewam że gdyby udało się skręcić wybory na korzyść Clintonowej właśnie trwałaby rozprawa z wszelkimi prawicowcami i milicjami. Awantura o pomniki miała to rozpocząć i plan jest realizowany mimo braku poparcia oficjalnej administracji i armii . Już nie w pierwotnym celu a tylko i wyłącznie by siać chaos .
Coyote
Jeśli idzie o ocenę wojny secesyjnej nic dodać ni ująć, w pełni się pod nią podpisuję - naprawdę trzeba mieć zawartość koszarowej kloaki pod czaszką zamiast mózgu, by wierzyć, że ówcześni biali Amerykanie wszczęli bratobójczą rzeź, pierwszą w historii wojnę totalną li tylko o wyzwolenie Murzynów, jeśli w ogóle kwestia ta odgrywała tu jakąś rolę to jedynie w niniejszym znaczeniu :
OdpowiedzUsuń''Jako główny powód amerykańskiej wojny domowej podaje się zwykle dążność stanów północnych do zniesienia niewolnictwa. W rzeczywistości chodziło bardziej o uniemożliwienie plantatorom, wraz z ich niewolniczym systemem pracy, kolonizowania nowo nabytych obszarów. Alternatywnym rozwiązaniem było zasiedlenie nowych ziem przez farmerów, co stwarzało warunki dobrego rozwoju nie tylko rolnictwa, ale i przemysłu.''
https://www.salon24.pl/u/ekonomiapolityczna/354862,komu-kapital-panstwowy-prywatyzacja-dzikiego-zachodu
- no i oczywiście jako wygodny argument propagandowy bo Lincoln był takim samym ''wyzwolicielem'' czarnych niewolników co car polskich chłopów, nie będę rozwijał wątku bo rzecz była omawiana tu wielokrotnie i wystarczająco więc po kiego strzępić ozór. Neo- nazistowskim i -bolszewickim kurwiom puszczałbym musem kronikę ze wspólnej parady w Brześciu z okresu sojuszu ''na trupie pańskiej Polski'', gdzie hakenkreuz z sierpomłotem w miłosnym zwarciu na bramie triumfalnej, i to ciągiem aż w końcu dotarłoby co do poniektórych przynajmniej zakutych łbów, a gdyby jeszcze dowiedzieli się, że sowiecki dowódca odbierający wspólnie z Guderianem defiladę czołgów był Żydem jednych i drugich czekałby solidnie przeczyszczający mózgownicę mindfuck:) Oczywiście mowa o pożytecznych idiotach a nie tych spośród nich, którzy są tam służbowo a od takowych na pewno aż się roi, cała rzecz na kilometry cuchnie prostacką ustawką ichniej ubecji, coś jak nasza ''akcja krzyż'' tylko dużo, dużo bardziej [ a tamtejsze służby także posiadają tradycję pełną sukcesów w montowaniu prowokacji - wystarczy choćby wspomnieć, że pierwszym kto dostarczył Czarnym Panterom ciężkiej broni był jak się okazało całkiem niedawno agent FBI Richard Aoki, niejedyny zapewne w tym gronie ]. Zrobiłem sobie przy okazji krótki rekonesans po tubie i widzę, że wielu Murzynów otwarcie broni konfederackiej flagi solidaryzując się z tradycją Południa co nie dziwi biorąc pod uwagę ilu ich przodków walczyło po tej właśnie stronie konfliktu, tak właśnie należy rozpier... system pokonując go jego własną bronią, pocieszające bo zawsze wierzyłem, że wbrew pozorom nie wszyscy czarni to czarnuchy:). Dwa tylko małe choć istotne jak sądzę zastrzeżenia do całości czy raczej jej uzupełnienia :
1. jeśli idzie o końcowe uwagi uściśliłbym, że nie idzie jedynie o generalicję, sam pisałeś Fox o dobrych relacjach Trumpa z wojskowymi, dużo wcześniej gotową już akcję przerobienia Asada na kebab wzorem Kadafiego zablokowała tak naprawdę fronda części dowództwa a nie Putin jak trąbią do dziś ''pudła rezonansowe'' i to pewnie ta fakcja bruździła Obamie/Clinton stojąc zarazem za fenomenem Trumpa ale jak widać niestety doszło chyba do ''wrogiego przejęcia'', skoro cały establiszment USA jest ostro podzielony trudno by armia stanowiła pod tym względem wyjątek.
2. spuszczenie Gorki oczywiście martwi nie lekceważyłbym jednak tak dymisji Bannona, nawet jeśli gość zbytnio kozaczy faktem jest, że był jednym ze współautorów sukcesu Trumpa a tych jak wiadomo wcale zbyt wielu nie było i to właściwie do samego finału, w ogóle cała akcja z przyprawieniem gęby nazioli alt-rightowcom ewidentnie była wymierzona weń i ''populistyczne'' skrzydło zwolenników Trumpa, bez wsparcia którego przejdzie on już całkiem na pozycje establiszmentu i to nie tej jego części dostrzegającej konieczność daleko idących zmian tylko skurwiałego a la duopol klanów Bushów i Clintonów opisywanego tu niedawno co oznacza dalsze gnicie i regres nie tylko Stanów ale w ogóle znanego nam świata, porządku politycznego, gospodarczego i kulturowego [ a choć zawiera on masę szitu i zwykłej chujni nie widzę póki co żadnej dlań realnej alternatywy, w każdym razie na pewno nie dysponują nią Chiny czy tym bardziej Rosja ]. Sam Bannon na odchodne wprost wyłożył o co naprawdę poszła chryja wykorzystując w tym celu lewacki portal :
OdpowiedzUsuń''To me,” Bannon said, “the economic war with China is everything. And we have to be maniacally focused on that. If we continue to lose it, we're five years away, I think, ten years at the most, of hitting an inflection point from which we'll never be able to recover.”
Bannon’s plan of attack includes: a complaint under Section 301 of the 1974 Trade Act against Chinese coercion of technology transfers from American corporations doing business there, and follow-up complaints against steel and aluminum dumping. “We’re going to run the tables on these guys. We’ve come to the conclusion that they’re in an economic war and they’re crushing us.” [...]
He dismissed the far right as irrelevant and sidestepped his own role in cultivating it: “Ethno-nationalism―it's losers. It's a fringe element. I think the media plays it up too much, and we gotta help crush it, you know, uh, help crush it more.”
“These guys are a collection of clowns,” he added.
From his lips to Trump’s ear.
“The Democrats,” he said, “the longer they talk about identity politics, I got ’em. I want them to talk about racism every day. If the left is focused on race and identity, and we go with economic nationalism, we can crush the Democrats.”
http://prospect.org/article/steve-bannon-unrepentant
- wprawdzie może to wyglądać z jego strony na klasyczny strzał w stopę ale to bynajmniej durny goj [ i dlatego tak patologicznie znienawidzony przez neokoszerwatystów ], zbyt inteligentny by nie zdawać sobie sprawę z konsekwencji gdyby rzecz była poczyniona serio, sądzę iż wiedząc już, że i tak jest na wylocie wysłał ''mesydż'' w wiadomym sobie celu, po mojemu bruździł fakcji cywilno-bezpieczniacko-wojskowej, która chce dogadać się z Chińczykami na trupie Korei płn. wykorzystując ją jako pretekst do propozycji nowego podziału świata skierowanej ku tamtym bo choć Kimoland to de facto protektorat Chin tak gruba akcja nie może się udać bez ryzyka wywołania konfliktu nuklearnego z pominięciem choćby cichego porozumienia z nimi. A propos polecam kuriozalny artykuł Szygiela na temat, ceniłem gościa za wiele celnych tekstów choć to lewak no ale niestety wylazło zeń wiadome ścierwo - Korea Płn. jako kraina cieszących się ''zrównoważonym rozwojem'' wyluzowanych bo najaranych przydomową maryśką kołchoźników, bolszewizm bez masowego terroru, czystek wewnątrzpartyjnych i gułagu, w ogóle jedynymi masowymi zbrodniarzami odpowiedzialnymi za wszelkie zło są oczywiście jankesi, zwłaszcza bardzo ''ucieszy'' cię Fox opis ulubionego ''boga wojny'' gen. MacArhura, oszalały z żądzy mordu psychopata a jakże, noż k... mać dosłownie jakbym czytał agitprop za Bieruta, tylko stonki zrzucanej przez imperialistów brakło w zestawie :
http://strajk.eu/dlaczego-koreanczycy-nie-lubia-ameryki/
Autor tekstu ze strajk.eu powinien zacytować wiersz Szymborskiej o "pułkowniku wesołku" :)
Usuń"Z Korei
Wykłuto chłopcu oczy. Wykłuto oczy.
Bo te oczy były gniewne i skośne.
- Niech mu będzie we dnie jak w nocy -
sam pułkownik śmiał się najgłośniej,
sam oprawcy dolara w garść włożył,
potem włosy odgarnął od czoła,
żeby widzieć, jak chłopiec odchodził
rozglądając się rękami dokoła
W maju w czterdziestym piątym
nazbyt wcześnie pożegnałam nienawiść
umieszczając ją pośród pamiątek
czasu grozy, gwałtu, niesławy.
Dzisiaj znowu się do niej sposobię.
Jest i będzie mi jej żar potrzebny.
A zawdzięczam ją również i tobie -
pułkowniku, wesołku haniebny."
Ogólnie sytuacja Trumpa i jego zwolenników chyba wygląda fatalnie.
OdpowiedzUsuń@Fox
Orientujesz się czy altrightowcy mają jakieś szanse aby dostać się do kongresu w znaczącym stopniu ? I kiedy tam są wybory do kongresu ? O ile się orientuję to wybory odbywają się w poszczególnych stanach w różnych okresach.
Jeśli Trump nie będzie miał zwolenników kongresie, to nic nie zmieni. To jeszcze nie jest najgorsze, ale jeśli nic nie zmieni to za 3 lata nie wygra reelekcji. Odejście Trumpa będzie miało kiepski wydźwięk dla Polski. Gdyby nie Trump to Pis miałby o wiele gorzej, a tak przynajmniej jakiś sojusznik za oceanem jest. Oczywiście, do sojuszników wszelkiej maści mam stosunek sceptyczny, ale nie da się wygrać, będąc osamotnionym.
Pis za bardzo się grzebie. Mam nadzieję, że na jesieni przyspieszy. Potrzebna jest reforma sądów oraz zmiany w ustawie medialnej aby pozbyć się wpływu szwabskich i kacapskich mediów. O ile z sądami potrzebna jest współpraca prezydenta, to z mediami mogą się już sami rozprawić. Dobrze Kaczyński wymyślił z tymi reparacjami aby teraz je upublicznić. Czy uda nam się coś dostać od szwabów do raczej śpiewka odległej przyszłości, ale na moment bieżący to przystopuje chamskie ataki szwabów i folksodojczów i odwróci nieco ich uwagę od istotnych kwestii wewnętrznej polityki w Polsce.
Wybory do Kongresu - tzw. midterms są na jesieni 2018 r. Kandydaci altrighotwi mogą się przebić tak jak przebili się kandydaci z Tea Party. Kwestia organizacji i sponsoringu.
UsuńPS. Oglądałem w weekend videoblogi dr Targalskiego, w temacie międzymorza. Sama idea, choć piękna i porywająca to chyba jednak nie stanie się opozycją do reszty UE. Wg. tego co dr Targalski powiedział, zbyt silne są wpływy rosyjskie w Bułgarii i na Bałkanach, aby idea odniosła sukces. Prawda jest taka, że aby w czymkolwiek osiągnąć sukses to potrzebne są spore pieniądze i działanie DŁUGOFALOWE. Polska dopiero zaczęła pracę w tym temacie i aby coś osiągnąć potrzebuje wielu lat spójnych działań. Zanim coś z tego wyniknie minie co najmniej jedna dekada. O ile coś w ogóle wyniknie.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJa tylko o białym przywileju:
OdpowiedzUsuńhttps://onbeing.org/blog/what-i-said-when-my-white-friend-asked-for-my-black-opinion-on-white-privilege/#.WaLdMUfLRAk.facebook
Mnie ten tekst przekonał. Plus delegacje w USA. Naprawdę widać, ze czarni ciągle są uważani za gorszych.Na telefonie nie jest wygodnie pisać opowiadań. Link oddaje jednak idealnie o co chodzi z białym przywilejem.
Pozdrawiam
Wojtek
Za całym szacunkiem dla autora tej relacji, ale "biały przywilej" nie przeszkodza jakoś Chińczykom, Koreańczykom i Hindusom robić kariery, prowadzić biznesy i zdobywać tytuły naukowe w USA. Wobec Azjatów też przejawiano w Ameryce postawy rasistowskie, ale to nie przeszkodziło im zbudować sprawnie funkcjonujących społeczności. Czarni korzystają z akcji afirmatywnej na uniwersytetach, z licznych rządowych programów promujących ich zatrudnienie, są mocno dowartościowywani propagandowo (mają święto Martina luthera Kinga, "black history month" i są mocno promowani w popkulturze) a mimo to ich społeczność pogrążona jest w biedzie i marazmie, niszczona przez alkoholizm, narkomanię i gangi. Czy to wina "białego przywileju" czy też ich kultury? Dlaczego Indianie tak się wycwanili, że ściągają kasę od "bladych twarzy" poprzez swoje kasyna a Czarni klepią biedę w gettach?
Usuńwięzień? nie powiedziałabym
OdpowiedzUsuńZainspirowany wpisem ostatnio posłuchałem sobie na tubie paru całkiem intrygujących prelekcji jakichś kuców o przyczynach wybuchu wojny secesyjnej min. o jej ekonomicznych przesłankach, wprawdzie nie zgadzam się z niektórymi opiniami prelegenta na temat Południa i kwestii niewolnictwa np. nie wiem co niby takiego zdumiewającego i kuriozalnego jest w tezie, że ''niewolnictwo stanowi podstawę republikańskiego porządku'' skoro historia dostarcza wielu przykładów, że demokracja i republika nie tylko nie wykluczają niewolnictwa czy ludobójstwa ale często bywa jedno z drugiego wynika [ Ateny, Rzym, rewolucja francuska etc. ], nie kto inny jak sam Marks uznał współczesne mu niewolnictwo za kategorię ''ekonomicznie konieczną'' jako podstawę przemysłu i rozwoju USA ''najbardziej postępowego kraju'' wg niego, przywódcy murzyńskiej rewolucji na Haiti również próbowali utrzymać system plantacji przekształconych w coś w rodzaju tropikalnych kołchozów, tzw. ''agrarny militaryzm'' bo wedle nich Murzynom brak było niezbędnej kultury pracy [ mówiąc zaś bez ogródek oni sami uważali swych pobratymców za ''leniwych czarnuchów'', których tylko batem można zmusić do wysiłku ] a przede wszystkim w tamtejszych warunkach jedynie taka gospodarka stwarzała warunki do akumulacji kapitału mogącej uczynić z państwa wyzwoleńców liczącego się gracza w regionie, pozwolić stanąć mu na własnych nogach i zabezpieczyć przeciwko agresji ze strony imperiów białych, uwłaszczenie niewolników poprzez rozparcelowanie plantacji i nadanie każdemu drobnych działek, którego domagali się radykalni działacze abolicyjni wzięło w końcu górę na Haiti co może i było dla każdego wyzwoleńca z osobna korzystne krótkoterminowo ale patrząc w dłuższej perspektywie dla nich jako wspólnoty i kraju zwłaszcza już wcale odpowiadając zasadniczo za marazm i obecny upadek w końcu tego nędznego państewka, wreszcie nie tylko Południowcy byli agresorami i doprowadzili do eskalacji konfliktu, również po stronie antyniewolniczych aktywistów działały takie kreatury jak ponury psychopata i zbrodniarz John Brown opisywany tu kiedyś itd. itd. Niemniej w którymś momencie gość powiedział rzecz znamienną o której przyznaję nie miałem pojęcia :
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/sGKba6l30GI?t=47m29s
- coś mi to przypomina... ''Wolny rynek'' psia jego mać :
https://en.wikipedia.org/wiki/American_School_(economics)
A tu inny, rasowy kuc ciekawie o aspekcie prawnym konfliktu, który doprowadził do wybuchu wojny, znamienna konkluzja - spór konstytucyjny rozstrzygnęła nie mniej lub bardziej wyrafinowana kazuistyka lecz armaty, zwykła brutalna siła [ jakże na czasie... ] :
https://youtu.be/C7NTtGhK2Ng?t=1m8s
Bardzo ciekawe. Mnie zaciekawiła wizja Songa Hongbina dotycząca rozwoju USA w XIX w. I muszę przyznać, że bardzo przekonała.
Usuńktóż to wie
OdpowiedzUsuńhmmm
OdpowiedzUsuńSiedziba firmy kuschnera ma adres 666 avenue.
OdpowiedzUsuńPszypadek ? Nie sondze.