sobota, 19 marca 2022

Mała Z-wycięska Wojenka



Ilustracja muzyczna: Thomas Bergersen - Wings for Ukraine

"Mógłbym zdobyć Kijów w dwa tygodnie, gdybym chciał"

   karzełek Putin, 2014 r.

Xi Jinping jest ponoć ciut zirytowany nieudacznictwem Ruskich. Według sygnalisty z FSB, obie strony dogadały się bowiem, że we wrześniu ChRL dokona inwazji na Tajwan, tak żeby zdobyć go przed partyjnym zjazdem. Taka mała zwycięska wojenka, w której Tajwańczycy mieli być zdemoralizowani tym, że USA pozwoliły wcześniej upaść Ukrainie. Karzełek Putin przekonywał Xi, że jego wojska mogą zdobyć Kijów w ciągu kilku dni. Wyszło jak wyszło, a Chińczykom zawalił się harmonogram. Nieudolny sojusznik prosi ich o pomoc materiałową - w tym o... racje żywnościowe. Ruscy żołnierze na Ukrainie ratują się przed głodem rabując sklepy. To skutek tego, że za zaopatrzenie armii w racje żywnościowe odpowiada złodziejski kumpel karzełka Putina - jego "kucharz" Jewgienij Prigożin (który w czasach sowieckich siedział przez 9 lat w łagrze za kradzieże i oszustwa, a obecnie stoi m.in. za Grupą Wagnera i "farmą trolli".) No cóż, do żołnierzy trafiły racje przeterminowane o pięć lat, a te nowsze można kupić na rosyjskich odpowiednikach Allegro. 

Wielu ludzi zastanawia się, czemu rosyjska armia tak kiepsko radzi sobie w ostatnich tygodniach? W Wydawnictwie Piwnicznym nawet niektórzy twierdzą, że ta wojna musi być ustawką, bo przecież niemożliwe, by "Wszechpotężna Armia Rassiji" była tak nieudolna. Czyżby? Rosyjski analityk Kamil Galijew, przekonująco wyjaśnił sprawę w serii swoich wpisów. Przytoczył on doniesienia rosyjskich mediów mówiące, że bandyci pobierali haracze od żołnierzy wracających z Syrii oraz od całych baz wojskowych. W tym od strategicznych baz rakietowych. Czemu armia nie robi porządku z tymi szmaciarzami? Bo jest niżej od nich w hierarchii. Służby bezpieczeństwa wewnętrznego żyją w symbiozie z urkami, by trzymać naród w szachu. Armia jest mniej ważna, a po każdej wojnie eliminowani są popularni generałowie. (Pamiętacie jak zabili generała Lebiedzia?) W ich miejsce promowani są ludzie z MSW. Doszło do podobnego zjawiska jak w armiach arabskich w drugiej połowie XX w. Tamtejsi dyktatorzy bardziej obawiali się własnej armii niż sił wroga i osłabiali ją tak, by nie była w stanie przeprowadzić zamachu stanu. 

Wojna przeciwko Ukrainie miała być "małą zwycięską wojenką", bo do prowadzenia innych wojen Rosja nie jest przygotowana. Przez ostatnie 70 lat - pomijając "doradców" w Korei, Wietnamie czy w Angoli - mierzyła się jedynie z przeciwnikami, którzy byli o wiele słabsi lub wręcz nie mieli woli walki (jak Czechosłowacja w 1968 r.). Dwa razy od takich przeciwników dostała wpierdol - w Afganistanie i w Czeczenii. Przypominam, że Afganistan też miał być małą, zwycięską wojną - Sowieci zaatakowali swojego sojusznika, a gdy przeprowadzali szturm na pałac prezydent Amina, on próbował się dodzwonić do ambasady sowieckiej i wezwać wsparcie (!). Małą zwycięską wojenką miała być też wojna przeciwko Japonii, rozpoczęta w 1904 r. Rosyjska propaganda przedstawiała wówczas Japończyków jako małpy, z którymi armia i flota łatwo sobie poradzą. Skończyło się oczywiście Cuszimą i Rewolucją 1905 roku. Kolejnej wojny - I wojny światowej - gospodarka i machina państwowa Rosji już nie wytrzymały.

W trwającej 9 lat wojnie afgańskiej (właściwie drugiej wojnie afgańskiej, bo pierwsza interwencja była w 1929 r.), Związek Sowiecki oficjalnie stracił:  14,5 tys. zabitych, 147 czołgów, 1314 transporterów, 333 śmigłowce i 119 samolotów. Straty te oczywiście były niewielkie w porównaniu z wielkością całej Armii Sowieckiej. Ale stanowiły wielkie obciążenie dla logistyki. A przede wszystkim niszczyły one mit o "Wszechpotężnej Armii Czerwonej". Skoro bowiem afgańskie pastuchy zestrzeliły Sowietom tyle śmigłowców, to ile ich zniszczyłaby profesjonalna natowska armia? W podobny sposób w mit "niezwyciężonej armii rosyjskiej" wali się dzisiaj na Ukrainie.


Do rosyjskich strat podawanych przez stronę ukraińską - 14,4 tys. zabitych, 466 czołgów, 1470 pojazdów opancerzonych, 95 samolotów, 115 śmigłowców i 3 jednostki pływające - należy oczywiście podchodzić sceptycznie. "Overclaiming" często zdarza się na wojnie. Amerykanie w połowie tygodnia szacowali jednak rosyjskie straty na 7 tys. zabitych, czyli na więcej niż wojska USA straciły przez 20 lat w Iraku i w Afganistanie. Firma Oryx zdołała w 100 proc. potwierdzić na podstawie zdjęć i filmów rosyjskie straty na m.in.: 244 czołgi, 613 pojazdów opancerzonych, 13 samolotów, 9 dronów i 34 śmigłowce. Duży wzrost liczby śmigłowców w ciągu tygodnia, to skutek m.in. dobrze udokumentowanego ataku na lotnisko pod Chresoniem. Przykładów udokumentowanych udanych ukraińskich uderzeń na rosyjską armię można znaleźć w necie wiele (pierwszydrugi trzeci i czwarty przykład z brzegu) - i tylko prorosyjskie spierdoliny umysłowe udają, że to "ustawka". Część zniszczonego lub uszkodzonego sprzętu Rosjanom udało się ewakuować. Wszak Biełarusy się skarżą, że muszą usuwać resztki rosyjskich sołdatów z czołgów sprowadzanych z frontu. Nie wiadomo co z tym okrętem trafionym przez Ukraińców pod Odessą w zeszłym tygodniu. Ruscy pokazali nowe zdjęcia Wasilija Bykowa - więc ten okręt nie zatonął, ale rozmiar pożaru widocznego na zdjęciach po ostrzale sugeruje, że mógł zostać trafiony duży desantowiec.  Straty Rosjan w wyższych oficerach i generałach są też całkiem spore. Wczoraj dołączył do tej listy piąty zabity generał - Andriej Mordwiczow, zastępca dowódcy 8 Armii. (Brak jednak oficjalnego potwierdzenia tych strat. Czeczeński generał Tuszajew, który był na liście zabitych chyba jednak żyje, ale w przypadku generała Suchowieckiego, Ukraińcy przedstawili przechwyconą rozmowę funkcjonariuszy FSB dotyczącą jego śmierci. Zwłoki generała Mitajewa - zabitego pod Mariupolem przez pułk Azow - macie natomiast na fotce otwierającej ten wpis.)  Przypominam: w Kampanii Wrześniowej zginęło 6 polskich generałów służby czynnej. Morale Rosjan na froncie jest niskie a Putinowi nie wystarczy już mięso armatnie z republik "ludowych". Ruscy  ściągają posiłki z Dalekiego Wschodu (drogą morską wokół Azji!), z Karabachu i Osetii Płd. Z Osetyńcami będzie zabawa - Czeczeni pewnie będą ich wystawiać Ukraińcom pod ostrzał. (W czasie wojen czeczeńskich Ruscy chętnie ich wystawiali Czeczenom :). 


Sytuacja na froncie przez ostatni tydzień niewiele się zmieniła. Na powyższej mapie na czerwono zaznaczono tereny zdobyte w ciągu tygodnia przez Rosjan a na niebiesko przez Ukraińców. Ukraińcy mają szansę na odbicie Chersonia. Fatalnie za to wygląda sytuacja pod Mariupolem.



Pułk Azow, piechota morska i Gwardia Narodowa nadal się bronią. 3 tys. obrońców cywilizacji stawia czoła 14 tys. ruskich orków.  Bronią się całkiem skutecznie (przykład pierwszy i drugi ). Ale ich obrona przekracza już granicę ludzkich możliwości. Ruscy bezkarnie masakrują miasto, zamieniając je w morze gruzów. Z Kijowa płyną sygnały, że odsiecz jest obecnie niemożliwa. Ruscy zdają już sobie sprawę z tego, że nie zdobędą ani Kijowa, ani Charkowa. W swojej propagandzie traktują więc Mariupol jak "Berlin" - "gniazdo faszystowskiej bestii". Chcą zabić wszystkich żołnierzy Azowa (a przy okazji wszystkich mieszkańców miasta) i ogłosić z tej okazji "triumf nad faszyzmem". Zdobycie Mariupola będzie prawdopodobnie dla Rosji momentem, w którym przystąpi do poważniejszych rozmów pokojowych. Dla Ukraińców - i dla wszystkich dobrych europejskich nacjonalistów - Mariupol to jak Alamo, Wizna czy Termopile. Azowcy walczą tam wiedząc, że nie wyjdą z tego żywi...

W Wielkiej Krainie Pojebów nadal trwa propagandowe wzmożenie. Na moskiewski koncert "Muzyka Przeciw Faszyzmowi" zwieziono 200 tys. ludzi - głównie pracowników sfery budżetowej, niektórych aż ze Smoleńska (6 godzin jazdy autokarem). Oczywiście jest wciąż bardzo silne poparcie dla wojny wśród postsowieckiej masy zamieszkującej Rosję. Głównie dlatego, że Putin nie przeprowadził jak dotąd mobilizacji a Ruscy sądzą, że poradzą sobie bez zachodnich dóbr. Kilkadziesiąt tysięcy Rosjan wyjechało jednak już od początku wojny z kraju - m.in. do Gruzji i Armenii. Ci lepiej sytuowani są przerażeni nadciągającym kryzysem. Tymczasem zdemenciały karzełek Putin grozi "piątej kolumnie" i bóldupi, że Amerykanie mu zajęli 300 mld USD z rezerw,  a w telewizji omawiane są warianty wojny przeciwko Państwom Bałtyckim. Coś się jednak zmienia. Armenia - wierny sojusznik Rosji - nawiązuje relacje dyplomatyczne z Turcją i otworzy z nią granicę. Tak jakby czuła, że nie może już liczyć na rosyjską pomoc...


***


Obserwując tę wojnę czuję jakby unosił się nad nią duch doktora Targalskiego i Witolda Michałowskiego. Okazało się, że to oni mieli rację, a nie różni "duporealiści" w stylu Sykulskiego (nie mówiąc już o takich totalnych debilach jak doktor Adam Wielkodupski). A pamiętam ile się z "dupoprawicą" nawykłócałem w sprawie rosyjskiego imperializmu. Jak się zachwycali "potęgą" i "realizmem" Rosji, jaką "konserwatywną" siłę widzieli w antifiarzach z Kremla. Jak się brandzlowali tym, że patriarcha Cyryl (kagiebowski, ateistyczny oligarcha) podpisał jakiś gówniany świstek papieru z polskimi biskupami. Terlikowski niemal go wtedy kanonizował za życia...

Teraz można zapytać tych wszystkich duporealistów: co nam może Rosja zaoferować? Odpowiedź brzmi: jedno wielkie gówno. Lub to samo, co może zaoferować dresiarz pobierający haracz na ormiańskim bazarze. W jakiej bylibyśmy teraz sytuacji, gdybyśmy posłuchali różnych sierot po Giertychu?

Warto sięgnąć po pisma polskiego przedwojenno-emigracyjnego sowietologa Włodzimierza Bączkowskiego. Pisał on, że Rosja jest w stanie samodzielnie wygrywać militarnie tylko z krajem, który jest już od dawna wewnętrznie moralnie rozłożony. I stąd się brała sączona nam od lat propaganda o tym, że Rosja jest wszechpotężna i nie warto Polski bronić. I że trzeba ustawić wojska na linii Odry, rozwiązać WOT, nie kupować Bayraktarów, F-35 i Abramsów oraz otworzyć na oścież granicę z Białorusią dla nachodźców i dywersantów. Jak myślicie, skąd brało się to całe plucie na AK, "faszystowskich" Żołnierzy Wyklętych i sanację? Czemu Zychowicz co jakiś czas porównywał naszą sytuację z rokiem 1939, twierdził, że powinniśmy oprzeć się na gówno wartym niemieckim rządzie i krytykował brytyjską pomoc wojskową dla Ukrainy? Czemu Łysy Wróż wraz z innymi patafianami regularnie pierdolił co roku o tym, że "będzie wielka wojna" i że Polacy będą "uciekać do Rumunii"?  Skąd się wzięło u nas tylu idiotów, którzy na początku wojny wyciągali pieniądze z bankomatów i wykupywali płyn lugola? 

I skąd, w tygodniach poprzedzających inwazję, wzięło się w komentarzach na moim blogu takie wzmożenie rusofili? Zwróciłem uwagę na to Chehelmutowi. Odpowiedział, że to znaczy, że "jesteśmy na celowniku". No cóż: bando patafianów z Łubianki - zamiast zajmować się jakimś niszowym, nic nie znaczącym blogerem - zajmijcie się czymś konstruktywnym. Załatwcie zawał serca swojemu przywódcy-karzełkowi. 

29 komentarzy:

  1. Polecam materiał wideo o wymuszeniach haraczy od rosyjskich żołnierzy:

    https://www.youtube.com/watch?v=CrS9Lv8XUYE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre :) .
      Żołnierze, którzy boją się lokalnych dresów. Swoją drogą to pokazuje jak realnie wygląda Rosja. Nikt zdrowy na umyśle dobrowolnie się tam nie przeniesie.
      To pokazuje też jaka bieda panuje w małych miasteczkach skoro okradają kiepsko zarabiających żołdaków.
      Smród, bród i ubóstwo. I oni chcieli by być wzorem dla Europy ;p

      Usuń
  2. Wklejam link do wywiadu z gen. Skrzypczakiem. Strasznie długi, ale niech Was to nie zraża, bo wyjątkowo treściwy i bez lania wody.

    https://www.youtube.com/watch?v=Vc5FGJeobvI

    Tekst, który mnie ubawił : „…nie było moim celem wlewanie w kogokolwiek optymizmu…”

    Jakie byłyby konsekwencje dla Polski gdyby nadal rządziło peło to napisałem pod poprzednim wpisem.
    Wg. słów generała, 2-3 najbliższe dni pokażą nam na co się zanosi.
    Nie będę spojlerować. Obejrzyjcie sami.
    To czym Polska powinna się obecnie zająć to medialna wojna ze szwabami. Należy cały czas pamiętać, że walczymy o życie. O nasze być albo nie być i miło, że to jest walka medialna, a nie zbrojna.
    Ten filmik mi się bardzo podoba. Zresztą Jaki ogólnie jedzie po nich jak szmatą po podłodze. Tak trzymać !
    https://www.youtube.com/watch?v=k5gmWMJMuxw&t=302s

    Z ciekawszych rzeczy polecam również ten wywiad, a szczególnie końcówkę wywiadu.
    https://www.youtube.com/watch?v=GRt0n5rwTHo

    A tu odnośnie tego całego zielonego (nie)ładu.

    https://nczas.com/2022/03/18/zielonych-w-europie-finansowal-putin-wiele-pieniedzy-wspierajacych-ten-przekaz-pochodzilo-z-rosji/

    W Rosji drama bo cukier został wykupiony. Chcą słodzić herbatę ? Robić konfitury ? Jasne, że nie o to chodzi. Będzie problem z pędzeniem bimbru.
    Otokieł wspomniał we wczorajszym Pitu-Pitu, że w Rosji zaczyna brakować podpasek.
    Tekturowe imperium, które nic nie produkuje. Oni nie są w stanie nawet naprawiać sporej części swojego potencjału militarnego (tego nowszego), bo przez sankcje nie mają części.
    To imperium rozsypie się jak domek z kart. Czytałem takie przewidywanie, że jeśli sankcje zostaną utrzymane przez kilka lat (ale najpierw wprowadzone realnie, a nie na niby) to Rosja rozpadnie się na kilka państw. W pierwszej kolejności odpadną te republiki, które mają surowce. I wtedy można zaproponować tej części do Uralu, że zawiesimy dla nich sankcje, jeśli … zrzekną się potencjału atomowego. Możemy nawet im zagwarantować nienaruszalność granic. Czemu w sumie by nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generał Skrzypczak to dla mnie trochę zbytni optymista.

      "Rosja rozpadnie się na kilka państw" - pisałem w 2012 r. w serii Sny - śmierć Rosji, odrodzenie Rusi

      Usuń
    2. @Fox
      Może i gen Skrzypczak jest nieco zbyt optymistyczny, a może ma po prostu niedokładne dane i stąd te prognozy nieco są nietrafione i przedwczesne.
      Co do rozpadu Rosji, to tak jak napisałem, gdzieś przeczytałem o tym. Sam nie snuję takich wizji, bo to odległa perspektywa. Wolę patrzeć na bliższy zakres czasowy.
      Co do wojny, to pisałeś, że Rosja ma 200k żołnierzy. Chehelmut sugerował 500k, a ja pisałem, że 250k minimum, a najpewniej 300k lub więcej.
      Tu wypowiedź kolejnego generała, również emerytowanego i on mówi o armii rzędu 400k. Cały wywiad akurat trochę nie wciąga, ale te liczby widać pod filmem.

      https://www.youtube.com/watch?v=Sc-yVGwAl78

      Usuń
    3. Odnośnie tego co napisałem o ewentualnym ataku na Polskę gdyby nadal rządziło peło, to ta narracja zostaje podchwytywana powoli w serwisach internetowych. Na razie nieśmiało. Przedstawiane jest to jako potencjalna III WŚ w razie gdyby Ukraina nie zatrzymała wojsk radzieckich. Na razie nikt nie obarcza za to bezpośrednio winą peło, ale ... Niemcy.
      Mówi się też, że stąd są te chaotyczne zachowania peło i Tuska, bo runęła ich ultra proniemiecka narracja (to akurat powiedział Patryk Jaki).
      Mam wrażenie, że to powoli dociera do wszystkich w Europie (w sensie bardziej do polityków niż zwykłych ludzi) i niemieccy politycy mają obecnie duży ból dupy, bo okazało się, że ich wiara w lojalność Rosji wobec Niemiec była sporą naiwnością. Nie wiedzą chyba co mają teraz zrobić, bo z jednej strony wycofanie się z kupowania gazu teraz-zaraz nie wchodzi w grę, a trzeba coś zrobić aby wyjść z twarzą. Tego problemu nie ma Macron, który chyba nie za wiele kuma.
      Zdaje się, że byłem pierwszy, który to publicznie napisał (choć niekoniecznie). Nie czuję jednak dumy z tego, lecz raczej lekkie przerażenie przeżywane na chłodno, że mogliśmy mieć wojnę w Polsce. O ile pamiętam, to na tym forum pisałem kilka miesięcy temu, że w razie jakieś napaści na Polskę zwiewam do Irlandii.
      To było pieprzenie w bambus. Gdyby Ukraina padła w ciągu tygodnia czy nawet 10 dni, to nie zdążyłbym zareagować, bo zwyczajnie nie spodziewałem się od razu kontynuacji ataku dalej na zachód.
      Teoria jak zwykle zawodzi w praktyce. Marnym wytłumaczeniem dla mnie jest to, że prawie nikt się tego nie spodziewał. Marne, bo to, iż reszta się nie spodziewała, nie powinno oznaczać, że i ja miałem prawo tak zaspać. Zawiodłem sam siebie i wstyd mi za to. Co znaczy jednak wstyd na przeciwko tego, że mogłem już nie żyć. Uświadomienie sobie jak blisko było zagrożenie, zmienia nieco percepcję.
      Cała ta wojna przypomina mi jako żywo rok 1920 i napaść ZSRR na Polskę. Sytuacja bardzo adekwatna. To też miał być atak na całą Europę czyli dojazd aż do Lizbony. Ta nieudana napaść spowodowała, że ZSRR jeszcze przez kilkanaście lat odbudowywał siły i lizał rany. Gen. Skrzypczak stwierdził dziś, że Rosja poniosła tak duże straty, że przez najbliższe 5-6 lat nie będzie w stanie zaatakować nikogo. A silniejszego przeciwnika w domyśle jeszcze dłużej. Mamy więc czas na zbudowanie silnej armii i rozwinięcie własnej produkcji militarnej.
      Swoją drogą potwierdza się to co mówił o ewentualnej ukraińskiej ofensywie. Ponoć wojska rosyjskie, które okopały się na północ od Kijowa są obecnie okrążane od co najmniej trzech stron. To jednak nie jest potwierdzone. Ponoć odbywa się też ruch wojsk ukraińskich na kierunku Chersonia zmierzający do jego odbicia. To czego brakuje Ukraińcom, to broń ofensywna, bo defensywnej mają aż nadto.
      Mariupol nie ma szans na odbicie, bo na razie Ukraina nie ma takich odwodów.
      Z ciekawostek, to gen. Skrzypczak powiedział wczoraj, że Ukrainę atakuje 8 armii rosyjskich, podczas gdy gen. Samol twierdził, że armii jest 9. Nie wiem skąd ta rozbieżność.
      Tak sobie myślę, że niemiaszki miękną i mają ciepło w gaciach i dlatego są nagle skłonne olać to rzekome łamanie praworządności i przyznać nam tę unijną pożyczkę na odbudowę po tej "straszliwej" pandemii.
      We Francji są wybory za 2-3 miesiące, więc Makaron raczej pójdzie się ... czesać. Pytanie kto po nim, bo wielkiego wyboru tam nie ma.

      Usuń
  3. Swoją drogą ciekawe jak ze zdrowiem u Putina:

    https://twitter.com/christogrozev/status/1505155921969881103

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie wyglądają ruchu Amerykanów i Anglików, przerzucają tutaj zaawansowane zestawy obrony pplot, wygląda, że chcą wprowadzić nofly zone nad Ukrainą, ale żeby to zrobić, trzeba najpierw postawić obronę pplot w Polsce. Ale czas to zweryfikuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki "Wielki Reset" to mi się nawet podoba:
    https://www.dailymail.co.uk/news/article-10630725/Liz-Truss-Ludicrous-debates-statutes-pronouns-end.html

    he/him/iksde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liz się wyraźnie pozycjonuje jako następczyni Borisa

      Usuń
  6. Zastanawiam się jak wybudują złoty most wariatowi. Facet idzie na dno, a Azjata chce pójść na dno z honorem inaczej jest niebezpieczny. Rosja wchodzi w głęboki kryzys i biedę. Jak widać francja, niemcy nie zostawią jej. Surowce dla nich są kluczowe, a uzależniać się od usa nie chcą. wolą daleką rosję, która im nie zagraża. Kto bogatemu zabroni? Ruskie z tego wybrną w dłuższym czasie, ale bez armii i tu jest kłopot bo jak słyszałem amerykanie poczuli krew. To jedyna szansa, zeby raz na zawsze pokonać Rosję. Myślę, że wzniecą powstania w byłych republikach. Pewne jest, że bez armii Rosja się rozpadnie. Sępy już krążą. Nie będzie czym dławić buntów. Kaliningrad powinien się poddać żeby nie stać się punktem zapalnym, bo Putin mógłby chcieć zapalić cały świat, ale czy armia mu na to pozwoli.

    OdpowiedzUsuń
  7. ...i jak wiesz Fox, nie mam z tym problemu, wręcz przeciwnie: traktuję to jako swego rodzaju ''nobilitację''. Czego zaś naprawdę się obawiam, że Chiny a nade wszystko Europa zachodnia na czele z Niemcami i Francją uratują ten upadły kraj, jakim jest Rosja. Kraje te okazały się właśnie głównymi eksporterami uzbrojenia dla Rosji, czego nie wolno nam w Polsce zapominać! [ ani tym bardziej, kto im nad Wisłą służy ]. Co pocieszające, Moskwa prawdopodobnie już dawno pogodziła się z przegraną i stąd mości sobie ciepłe gniazdko nad Morzem Czarnym - szczegóły w mym ostatnim tekście na blogu. Jako muzyczną ilustrację na obecne czasy proponuję ukraińską formację Onuka, na dziś mym zdaniem nie ma lepszej - na YT jako Я тобі даю свою надію:

    https://www.youtube.com/watch?v=bEYfstq9Ojk

    ..i jako wezwanie do dalszej walki Ми не німі:

    https://www.youtube.com/watch?v=SEymGlo05JA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odnośnie twojego ostatniego wpisu, gdzie był m.in. wątek Rumunii...
      Niestety Polacy jak i wiele innych nacji utożsamia ten indoeuropejski, bratni w zasadzie nam naród z Cyganami. Fakt, jest tam sporo Cyganów, swoje robi też sama nazwa "Romania".
      Dla otrzeźwienia polecam rodakom film jak 100% Rumunka Sandra Izbasa zdobywa olimpijskie złoto przy polskiej muzyce:
      https://www.youtube.com/watch?v=DyANyji0yYo

      a tak poza tym rumuńskie prawosławie to chyba najlepsze prawosławie

      Usuń
    2. Dlatego Rumuni nienawidzą Cyganów. Zawsze od nich słyszałem pogardliwe gypsy pula, gdy o nich mówili. Nie ma się co dziwić skoro gypsy to zgraja gangusów, a ich muzyka, tzw. manele, jako żywo przypomina chuja warty amerykański gangsta rap...

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. W którym wątku na Twitterze Kamil Galejew pisze o przenoszeniu ośrodka władzy w Rosji nad Morze Czarne?

      Usuń
    5. " rumuńskie prawosławie to chyba najlepsze prawosławie" - pełna zgoda, ale gruzińskie też jest spoko

      Ja Rumunię bardzo polubiłem po lekturze wspomnień gen. Pacepy i po wizycie w tym pięknym kraju.

      Usuń
  8. ...a propos muzyki - wspominam epizodycznie we wpisie o Sznurowie, tu fragment wyznania rozżalonego byłego polskiego fana:

    ''Kanał Nawalnego wytropił, niestety, bardzo niefajne i dwuznaczne związki z Jewgienijem Prigożynem, słynnym kucharzem Kremla, zaufanym Putina. Prigożyn nie tylko jest sponsorem Partii Rost, nie tylko szefem farmy trolli realizujących w cyberprzestrzeni ataki informatyczne w imię imperium, lecz również patronuje wagnerowcom. Tym, którzy teraz walczą w Ukrainie, którzy strzelali w Syrii i w Sahelu. Powstały dwa filmy, wskazuje Sobolowa, o wagnerowcach w Afryce: Granit i Turysta. Opowiadają o tym, jak dzielni rosyjscy najemnicy zaprowadzają porządek w Republice Środkowoafrykańskiej. Zabijają złych ludzi i ratują ludność tubylczą. Niestety, do obu tych dzieł propagandy kremlowskiej muzykę napisał Siergiej Sznurow! Napisał też do trzeciego filmu – pseudokomedii pod tytułem 16-y – o rosyjskich bieda-hakerach, takiej niewyrafinowanej, komercyjnej próbie oswojenia działalności cybertrolli. Kanał Nawalnego sugeruje przyjaźń dwóch żulików z Petersburga: Prigożyna i Sznurowa. Nie wiadomo, czy to przyjaźń świeżej daty, czy jeszcze z czasów petersburskich imprez. Wyjaśnia się przy okazji dziwne zaktywizowanie społeczne Sznura w antybiegłowskich klipach ze stycznia 2022 roku. Sznur atakuje gubernatora, bo Biegłow i Prigożyn należą do dwóch skonfliktowanych frakcji w ramach Jednej Rosji, nie lubią się i rywalizują ze sobą. A treść piosenek Sznurowa jakoś tak dziwnie i „przypadkiem” zrymowała się z serią artykułów w podlegającej Prigożynowi lokalnej petersburskiej prasie. Z boku wyglądało to jak odwaga cywilna artysty – sam przeciw wszechpotężnemu gubernatorowi. Po prawdzie była to część operacji informacyjnej. Poeta stracił nawet własny głos. Sobolowa punktuje Sznurowa także za to, że przyjął stanowisko generalnego producenta telewizji RTVI. Szefuje dziennikarzom w telewizji Prigożyna, który stoi za morderstwem trzech rosyjskich filmowców przygotowujących w Afryce dokument o interesach i akcjach wagnerowców. Czy Sznurow nie czuje dyskomfortu? Póki co zmienił się w dziennikarza i publicystę, wygłasza swoje felietony w cyklu Obrazki z wystawy. Wydaje mu się, że jest bezkompromisowy, kiedy wymienia nazwiska opozycjonistów rytualnie przemilczane przez Kreml i jego propagandę. Ale i z nich się naśmiewa, nie wierzy w ich szczerość, szuka wszędzie śladów cynizmu. Skoro on jest cyniczny, czemu cały świat miałby nie być? Kiedy wybuchają zamieszki w Kazachstanie, on robi wywiad w Chabarowsku z następcą odwołanego mera Furgała, proputinowskim urzędniczyną. [...] Dziś widzę go w tych publicystycznych klipach z zaciśniętymi ustami i złością wypisaną na twarzy. Już nie ma brata łaty, jest politruk, pogubiony artysta. Ma rozszerzone źrenice (pewnie od drogich narkotyków), jego oczy przypominają dwie ciemne studnie, czarne dziury. Patrzy i nic nie widzi. Nie chce widzieć. Na ich dnie jest Putin. Kiedy poznałem takiego Sznurowa, złego Sznurowa z ostatnich dni, zawalił mi się fanowski świat, zblakła Rosja, którą dzięki Leningradowi poznawałem. Trzeba będzie zmienić nick na różnych serwisach (używałem pseudonimu „sznurow”). Kolega reżyser, również dawny fan, dzwoni i mówi, że odpadł w chwili, kiedy 8 marca Leningrad świętował Dzień Kobiet. Zrobili koncert live ze studia. Nie ku czci walczących kobiet Ukrainy, nie dla płaczącej Rosji. Zadowoleni z siebie muzycy, lider i wokalistka znowu śpiewali o laskach z dużych miast, megaerekcjach i chlaniu do rana. No i śmiali się z gubernatora. Całej reszcie Europy nie było do śmiechu. Żegnaj, Sznurow!''

    https://teatralny.pl/opinie/k322-sznurow,3506.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydawnictwo Piwniczne? Chyba nie zrozumiałem aluzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać ominęła Cię inba z Wydawnictwem Podziemnym i jego redaktorem Michałem "BąkoHitlerem" Bąkowskim

      Usuń
  10. Wszystko pięknie - tylko z naszego punktu widzenia wymiana Putina na kogoś innego to kiepski interes - Zachód zaraz tego nowego ogłosi liberałem i miłośnikiem literatury angielskiej lub francuskiej, która czyta w oryginale. Niech Rosja zdycha z Putinem w klapie. Z Polskiego punktu widzenia słaba Rosja ale też i słaba Ukraina oraz skompromitowane Niemcy to cel polityczny. Niestety przerastający pseudorządzących i pseudoopozycję - i tu i tam działa agentura Berlina i Moskwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dodać nic ująć, od siebie dodam że dokonał bym prewencyjnego uderzenia wyprzedzającego dwoma armiami na Białoruś w kierunku Mińska a całemu światu pokazywał bym filmy jak naród Białoruski wita naszych kwiatami i chlebem i płaczą plączą bez przerwy ze szczęścia

      Usuń
    2. A wymiana Putina na Szojgu lub Kadyrowa?

      Usuń
  11. Podżegacze wojenni jak zawsze w cenie, niezawodni.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ukraińcy mają kompetentnego doradcę prezydenta:
    https://www.youtube.com/watch?v=1xNHmHpERH8

    OdpowiedzUsuń
  13. Ponoć jakieś bliżej nieokreślone koszerne źródła donoszą, że .. "Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu jest objęty śledztwem rosyjskiego wywiadu w związku z możliwymi powiązaniami z CIA" ... jeszcze się okaże za parę lat, że tuwiński bumelant, ściemniacz i grabarz Armii Czerwonej, to jakowyś nowy Kukliński XD

    OdpowiedzUsuń