sobota, 13 lutego 2021

Czerń Sufich

 

Ilustracja muzyczna: Ali Sinanoglu - Kizil Elma Marsi

Niedawno skończyłem czytać drugi tom "To Eliminate the Opiate" rabina Marvina Antlemana. Tym, którzy czytają mojego bloga od niedawna lub mają krótką pamięć przypomnę, że Antelman to ortodoksyjny rabin i badacz historii sabbateizmu, czyli okultystycznej herezji judaizmu, która pojawiła się w XVII w. a której odmianą był kwitnący w XVIII wieku w I RP frankizm. Sabatejczycy/frankiści uważali, że należy szukać "iskr bożych" w "ciemności" a wydobywać je m.in. porzucając tradycyjny judaizm, dokonując fałszywych konwersji na inne religie (chrześcijaństwo, islam) i angażując się w różne seksualne rytuały, włącznie z zamianą żon i pedofilią. Antelman pokazał w pierwszym tomie związki sabatejczyków z "haskalą" czyli żydowskim oświeceniem, powstaniem judaizmu reformowanego a także komunizmu. W drugim tomie podaje on wiele ciekawych informacji o Marksie i jego mentorze Mojżeszu Hessie, zajmuje się też okolicznościami Holokaustu jako "rytualnej, sabbatejskiej ofiary" i wieloma innymi ciekawymi wątkami. Wszystko to napisane jest oczywiście z punktu widzenia ortodoksyjnego, syjonistycznego rabina, więc autorowi nie można zarzucić ani grama antysemityzmu. (Jeśli już to hipersemityzm.) Zapewne do wspomnianych tematów z książki rabina Antlemana będę się jeszcze odwoływał na tym blogu, ale dzisiaj chcę się zająć wątkiem, który zainteresował mnie najbardziej: sufizmem.


Sufizm to mistyczny nurt islamu. Wyznawany zarówno przez prosty lud jak i przedstawicieli elit. Dużą popularnością cieszył się m.in. wśród Turków, Albańczyków i Czeczenów. Sufizm to m.in. poezja Rumiego i Wirujący Derwisze. Sufizm to islam ezoteryczny o specyficznie ekumenicznym obliczu. To element tego samego podziemnego nurtu, którego przejawem był też chrześcijański gnostycyzm i żydowska kabała. I jak wskazuje rabin Antelman miał on też bardzo wyraźne związki z sabateizmem. 


Hilel Levine, badacz, który odkrył dziennik Jakuba Franka, ustalił że 1757 r. Frank udał się na pięć dni do Bukaresztu, gdzie spotkał się z mistrzami sufijskiego zakonu derwiszów Bektaszi. Wrócił do Rzeczypospolitej dysponując znaczną ilością gotówki, więc wygląda na to, że Frank był finansowany przez bektaszytów. Bektashi zostali też wtajemniczeni przez Franka w plan konwersji frankistów na katolicyzm. Przypomnijmy, że Frank zaczerpnął wcześniej sabatejskie idee z Turcji. Tureckim Żydem był też Sabataj Cwi, założyciel sabateizmu, XVII-wieczny fałszywy mesjasz. Również główna idea sabatejczyków - odnajdywanie iskr bożych w ciemności - wywodzi się w prostej linii z sufizmu. Nosi ona u nich nazwę "dar tariki". Według sufich, to ciemność przynosi oświecenie. Stąd też podwójne znaczenie "Opowieści tysiąca i jednej nocy".




Sufizm wpływał na żydowski mistycyzm już na długo przed Sabatajem. Do tego stopnia, że sufi utrzymują, że to oni stworzyli kabalistyczną świętą księgę "Zohar". Została ona najprawdopodobniej napisana w XIII w. w Hiszpanii - kraju marranów.  Pod wpływem sufizmu znajdował się również Zakon Assasynów, z którymi bliskie relacje utrzymywali templariusze. Z nauk hiszpańskich sufich czerpali różokrzyżowcy, których symbol był kiedyś nazywany "Różą Bagdadu" i został stworzony przez Zakon Abdula-Kadira El-Jilaniego. Robert Graves, w przedmowie do książki Indries Shaha "The Sufis", napisał zaś, że Świątynia Salomona, do której odwołuje się w swojej mitologii masoneria, to wcale nie budowla biblijnego króla, ale Kopuła Skały na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. Jej architektami byli sufi, z których jeden posługiwał się pseudonimem "Salomon". Zwróćcie uwagę, że Kopuła Skały to bardzo nietypowy meczet. Nie tylko dlatego, że nie posiada minaretów i dużej sali modlitewnej. Tam skała jest centrum kultu. Niektórzy żydowscy badacze twierdzą, że kalif Omar wybudował tę świątynię jako... synagogę. Graves twierdzi, że masoneria powstała jako sufickie tajne stowarzyszenie i dotarła do Anglii w czasie krucjat, wraz z templariuszami.

Sufizm jest ze swojej natury wiarą synkretyczną. Popularny na Bałkanach bektaszyzm ma w sobie elementy chrześcijaństwa, zaratustryzmu a nawet szamanizmu. Był religią tureckich janczarów. I dzisiaj mógłby uchodzić za dosyć liberalny islam. Bektaszyci mogą bowiem jeść wieprzowinę i pić alkohol. Nie ma też u nich tak ścisłej segregacji płciowej jak w tradycyjnym islamie. Wyznający bektaszyzm albański lud w Kosowie chrzcił swoje dzieci w cerkwiach. Wpływy tego synkretyzmu widać tam do dzisiaj. Po obaleniu komunizmu w Albanii, muzułmanie często użyczali swych świątyń chrześcijanom a chrześcijanie muzułmanom. (Podczas mojej wyprawy do Albanii, jeden miejscowy dziadzio stwierdził w rozmowie ze mną, że "Wszystkie religie to autostrady prowadzące do jednego Boga".) Sufi może zewnętrznie być muzułmaninem, judaistą, katolikiem czy komunistą. Wewnątrz pozostanie sufim.


Związki z sufizmem ma też bahaizm, czyli powstała w XIX wieku w Persji synkretyczna religia stawiająca sobie za cel zjednoczenie ludzkości. Gdy w 1918 r. gen. Allenby wkroczył do Hajfy, wysłał królowi brytyjskiemu następujący telegram: "Wziąłem dzisiaj Palestynę. Powiadomcie świat, że Abdul-Bal. jest bezpieczny". Wspomniany przez niego Abdul-Baha (nie wiedzieć czemu nazywany przez generała Allenby'ego "Balem"!) to ówczesny przywódca bahaizmu. Został on kilka lat później uszlachcony przez Brytyjczyków. Bahajowie obecnie mocno współpracują z ONZ i uznają Nowy Jork za "Miasto Przymierza".


W nowojorskiej siedzibie ONZ znajduje się Pokój Medytacji, na środku którego znajduje się wielki czarny monolit. Inicjatorem powstania tego pokoju był sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjold, który w swoich pracach cytował sufich i był religijnym synkretystą. Ten monolit niektórym przypomina "Odyseę Kosmiczną 2001", innym natomiast Kaabę w Mekce i czczony w niej kosmiczny kamień. Czarny kolor najświętszego miejsca islamu jest często podkreślany przez sufich jako ilustracja doktryny oświecenia poprzez ciemność. Takie same symboliczne znaczenie mogą mieć też czarne, wojenne flagi Proroka Mahometa czy Państwa Islamskiego.


Sufim był iracki marszałek Ibrahim Izzat-Douri (sobowtór marszałka Montgomery'ego), który przez 17 lat skutecznie ukrywał się przed Amerykanami, Irańczykami oraz ich irackimi marionetkami, dowodząc "ruchem oporu" socjalistycznych zwolenników Saddama. Al-Douri wraz ze swoimi kumplami z armii i bezpieki był też jednym z prawdziwych twórców Państwa Islamskiego.


Zadziwiająco bliskie związki z sufizmem posiadają też afgańscy talibowie. Muła Omar, ich długoletni przywódca, wywodził się z sufijskiej rodziny i był wykształcony przez sufich. Omar, podobnie jak al-Douri, przez kilkanaście lat skutecznie ukrywał się przed Amerykanami, mieszkając pod okiem życia w pobliżu amerykańskiej bazy. Wtajemniczeni są bowiem nietykalni i umierają śmiercią naturalną. 



Sufim jest również turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. Jak czytamy: "W marcu 2015 r. turecki Zarząd Spraw Religijnych pozbawił stanowiska prominentnego imama z Izmiru, dlatego, że w mediach społecznościowych skrytykował on to, że Erdogan i jego zwolennicy często używają religijnej terminologii opisując swoje dokonania polityczne. Działacze rządzącej partii AKP używają nawet wobec prezydenta określeń zarezerwowanych w sunnickim islamie tylko dla Allaha i Proroka Mahometa. Na jednym z wieców witano Erdogana okrzykami „Witaj, o Posłańcu Boga!”. Fevai Arslan, deputowany AKP, stwierdził, że prezydent posiada „wszystkie atrybuty Allaha”. Wiceminister zdrowia Agah Kafkas powiedział z kolei, że „to co robi Erdogan jest sunną”, czyli prawem, według którego powinni żyć muzułmanie. (...) W jednym ze swoich przemówień uhonorował on XIII-wiecznego perskiego poetę i mistyka Rumiego, twierdząc, że bez niego turecki naród prawdopodobnie by dzisiaj nie istniał. Wymienił go jednym tchem obok „pogromcy Franków” Saladyna oraz Ap Arslana, wodza która zmiażdżył w 1071 r. bizantyńską armię w bitwie pod Manzikertem, wziął do niewoli cesarza Romanosa Diogenesa i zdobył dla Turków Anatolię. Co czyni Rumiego aż tak wyjątkowym? Był on czołowym przedstawicielem sufizmu – ezoterycznego nurtu islamu.(...) . Erdogan dobrze zna mistyczne teksty Rumiego. – Dzieło może przetrwać ponad siedem stuleci, tylko jeśli zostało napisane miłością – w ten sposób turecki przywódca sławił „Masnavi”, traktat w którym Rumi dużo uwagi poświęcił szukaniu boskości w człowieku. W przemówieniu poświeconym temu sufickiemu mistykowi, przywołał również postać Chodży Ahmeda Yassawiego, sufickiego poety z XII w. Zarówno jego jak i Rumiego określił jako „wierzących”, co wskazuje, że nie uważa ich poglądów religijnych za heretyckie. Czyżby sam był sufim? Może na to wskazywać pewien incydent sprzed kilku lat. Gdy na partyjnym wiecu zemdlała kobieta, Erdogan poprosił, by ją przynieśli na noszach na scenę. Dotknął jej rąk i zaczął niczym tańczący suficcy derwisze rytmicznie podśpiewywać „Allah, Allah, Allahu Akbar”. Kobieta podniosła się z noszów, a co bardziej fanatyczni zwolennicy zaczęli postrzegać Erdogana jako mistycznego uzdrowiciela. Sufickie inspiracje są również widoczne u współpracowników Erdogana. Yalcin Akdogan, wicepremier odpowiedzialny m.in. za kwestię kurdyjską, wśród książek, które najmocniej zainspirowały go intelektualnie na pierwszym miejscu wymienia dzieła zainspirowanego sufizmem francuskiego tradycjonalisty-okultysty Rene Guenona (popularne wśród europejskich kręgów radykalnej prawicy) a na drugim współczesnego sufickiego filozofa Hosseina Nasra."



Powyżej: Erdogan z Lindsey Lohan. Zwróćcie uwagę jak Lindsey jest podekscytowana możliwością spotkania z tureckim prezydentem.



Powyżej: Elon Musk z Erdoganem. Turcja ogłosiła niedawno swój program kosmiczny. Zareklamowała go umieszczając monolit w Gobekli Tepe.

Dlaczego o tym piszę? Choćby dlatego, że geopolityka to nauka już przestarzała. Państwa to golemy służące różnym sitwom. A historia ma swój podziemny nurt. I bez tego nurtu jej nie zrozumiemy. Pomyślmy choćby o tym jak ciekawie zazębiała się działalność sufich, sabatejczyków (z sekty Donmeh, z której wywodził się Attaturk) i naszej prometejskiej konspiracji w Turcji w XIX w. i na początku XX w. To Polacy budowali wówczas nowoczesną, "masońską" Turcję z myślą o konfrontacji z Rosją. Pomyślmy dlaczego Lenin tak łatwo dogadał się z Attaturkiem i na złość ormiańskim towarzyszom oddał Turcji Ararat. Albo o tym, dlaczego założyciel Towarzystwa Thule, po długim pobycie w Turcji przyjął nazwisko von Sebbotendorf, co da się przetłumaczyć jako "wioska sabatejczyków". Te dziwne powiązania mają też znaczenie współczesne. Stąd się bierze np. siła Erdogana - to, że mógł zdusić tureckie Głębokie Państwo i na jego miejsce zbudować swoje, pokonać zamach stanu i pogrywać sobie z USA, Rosją oraz Izraelem. I czemu hollywoodzkie aktoreczki takie jak Lindsey Lohan widzą w nim autorytet duchowy?

Drugą przyczyną, dla której oświetlam Wam te tajemnice, jest to, że na swojej drodze wielokrotnie już natykałem się na temat sufich. Zwykle w zadziwiający sposób. Czy to w Pakistanie, czy to w Albanii, czy to w Armenii... To, coś co mi się ciągle przypomina. Ze znajomym ezoterykiem zwiedzałem w 2019 roku Muzeum Rzezi Ormian w Erywaniu. Dla niego było to ciężkie przeżycie. Twierdził, że był reinkarnacją Komitasa - ormiańskiego księdza-etnologa-muzykologa, ocalonego z rzezi. Opisywał scenę z więzienia - zabójstwo ciężarnej kobiety i jej dziecka przez tureckiego kata. Mówił, że czuje zawroty głowy w tym miejscu. Gdy podeszliśmy do planszy przedstawiającej członków Komitetu Młodotureckiego, również mi się zaczęło kręcić w głowie. Uśmiechnąłem się. Poczułem się jakbym tych ludzi znał. Później spytałem kolegę, półżartem-półserio, czy może dwie reinkarnacje temu nie byłem młodoturkiem. Natychmiast odparł, że byłem "żydowskim konspiratorem wśród nich". Nie wiedział nic wcześniej o sabatajczykach, Donmeh czy pochodzeniu Attaturka. Sabatejczycy i kabaliści wierzyli w reinkarnację. Podobnie jak część sufich. Ja nie twierdzę, że wierzę - to co nazywamy wspomnieniami z innych wcieleń może być po prostu przebłyskami z jakiegoś centralnego rejestru wspomnień ludzkości (zapisanego w "chmurze" :). Ale do Turcji mam dziwną sympatię, która irytuje wielu kolegów z prawicy. Dobrze się tam czuję i jakoś nigdy mnie tam nie biorą za przyjezdnego. :)

29 komentarzy:

  1. To którym z tych członków byłeś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie Taalatem Paszą. Zapewne kimś średniego szczebla. W każdym bądź razie mógłbym potrollować ks. Isakowicza

      Usuń
  2. Myśłałem że byłeś jakimś rozpruwaczem z animy

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos asasynów, napisz coś kiedyś o Aga Khanie (notabene cały ród wywodzący się od Mahometa jest obecnie zupełnie zeuropeizowany) i jego międzynarodowych powiązaniach. Tutaj jest trochę mięska: https://civilianintelligencenetwork.ca/2020/04/23/the-united-nations-aga-khans-throne-part-i-money-laundering/

    tmc

    OdpowiedzUsuń
  4. @Fox
    Mała poprawka. Napisałeś za Levinem, że Frank " w 1757 r. Frank udał się na pięć dni do Bukaresztu, gdzie spotkał się z mistrzami sufijskiego zakonu derwiszów Bektaszi. Wrócił do Rzeczypospolitej".
    Tym czasem w Wiki jest napisane, że "W ostatnich dniach kwietnia 1756 Frank został jednak ponownie aresztowany, a następnie wydalony z Polski." oraz "W połowie 1758 król polski August III zdecydował o przyznaniu Frankowi listu żelaznego (przekazanego Frankowi 11 czerwca 1758), umożliwiającego mu bezpieczny powrót na terytorium Rzeczypospolitej."
    Albo Levine fantazjuje, albo WiKi kłamie.
    Rozumiem, że nie jesteś w stanie sprawdzić każdego szczegółu, ale tak tylko zwracam uwagę abyś nie zarzucał mi, że czytam nieuważnie :p .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O powrocie do Rzeczypospolitej to mój dopisek. No i rzeczywiście wrócił, choć nie od razu

      Usuń
  5. @Fox
    Byłeś żydowskim szpionem ? Naprawdę nie wiem czy jest się czym chwalić :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - wybacz Fox złośliwość, ale za jaką karę?:)

      Usuń
    2. A za jakiego grzechy zostałem reinkarnowany w PostPolsce?

      Usuń
    3. Cóż, być może masz misję przywrócenia sprostytuowanej poniekąd na własne życzenie nacji poczucia dumy narodowej, i tożsamości wszakże w odnowionym wydaniu...

      Usuń
  6. Pierwszy raz o Bektaszi przeczytałem w którejś z książek o ezoterycznych źródłach nazizmu (nie pomnę której bo gdzieś mi się zapodziała) gdzie mowa była m.in. o Seebotendorfie i tym, że sekta była interesująca i inspirująca dla SS z powodu nacisku jaki kładła na absolutnie bezwzględne posłuszeństwo. Cytowana była tam zasada sekty: "Bądź w rękach przełożonego jak trup w rękach tego, który go obmywa."
    W tym kontekście czarne mundury SS i Schwarze Sonne też nabierają nieco nowego sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bektaszi otwarcie działają obecnie m.in. w albańskiej części Macedonii.

      Usuń
  7. ''historia ma swój podziemny nurt. I bez tego nurtu jej nie zrozumiemy.''

    - to właśnie mam na myśli przez ''metapolitykę'', aczkolwiek nie odsyłałbym tak całkiem geopolityki na cmentarz, o ile podejdzie się do niej z rozsądnym dystansem uznając jej ograniczoność, w tak zakreślonych ramach nadal ma ona sens. Fenomen popularności Bartosiaka czy Sykulskiego wziął się z wyposzczenia Polaków, utrzymywania nas dotąd w stanie politycznego infantylizmu, karmiąc bajeczkami o ''wolnym rynku'' czy ''demokracji pracowniczej'' dajmy na to, o LGBT już nie wspominając. Geopolitycy zaoferowali język o niebo bardziej trzeźwy i realistyczny, stąd zachłyśnięcie się nim jak u człowieka, nagle wydobywającego się z toni łapiąc haust powietrza. Świetny wpis poza tym, aczkolwiek napomknąłeś jedynie o morderczych aspektach działalności sufich, przedstawianych dziś zwykle w świecie Zachodu jako rzekomo ''pokojowa'' i ''tolerancyjna'' alternatywa dla muzułmańskich integrystów, a to przecież zazwyczaj były zakony fanatycznych wojowników. Paradoks bowiem polega na tym, iż krwawą ''ewangelię'' islamu zwykle szerzyli ludzie nader dalecy od muzułmańskiej ortodoksji, rekomenduję jeśli o to idzie ''Mekkę'' autorstwa muzułmanina Ziauddina Sardara, epickie spojrzenie na święte miasto religii Mahometa. Przyznaję z niejakim zawstydzeniem, że dopiero dzięki tej książce dowiedziałem się o szokującym fakcie sprofanowania Mekki przez karmatów, roszczącą sobie prawo do muzułmańskiej ortodoksji sektę morderczych wegetarian:). Gość strasznie wyrzeka tam na wahhabitów sprawujących obecnie pieczę nad Kaabą, faktycznie robią wrażenie opisy czynionego przez nich spustoszenia w świętym mieście islamu pod pretekstem zachowania muzułmańskiego puryzmu, nie tylko zapiekłego niszczenia mauzoleów sufich, ale i porywanie się nawet na domostwa samego Proroka i jego rodziny, czy zamiany zabytkowego cmentarza wprost w szalet miejski. Sardar nie waha się oskarżać wprost Saudów, że uczynili z Mekki ''paramuzułmańskie Las Vegas'', i w świetle przytaczanych przezeń faktów należy przyznać, iż sporo w tym racji. Zadziwił mnie tam również wątek wcale licznych, wysoko postawionych białych muzułmańskich konwertytów rekrutujących się zazwyczaj spośród brytolskiej arystokracji, mowa nie tylko o znanym nam już tacie słynnego sowieckiego szpiega Philby'ego, ale i córce szkockiego para Evelyn Cobbold, która po konwersji na islam przybrała muzułmańskie imię Zajnab. Babka absolutnie nie pasowała do stereotypu zahukanej kobieciny w czadorze, wcześniej ponoć jako pierwsza ''żeńska osobopostać'' odbyła podróż samolotem do Afryki, zaś pielgrzymkę do Mekki odbyła samochodem jako bodaj także pierwsza kobita w historii. Wyobrażacie to sobie? - biała baba zakutana niczym talibka, prująca ówczesnym bolidem przez pustynię ku Kaabie:))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. St. John Philby - znana postać.
      Dodajmy do tego Gertrudę Bell.
      A z drugiej strony całą rzeszę Niemców, którzy przeszli po wojnie na islam

      Usuń
    2. O tak, Niemcy również mieli spory udział w konwersji lub jak kto woli ''infiltracji'' islamu.

      Usuń
  8. Kilka wątków:
    -templariusze bardzo słusznie spłonęli za Flipa Pięknego (bo byli pojebami lubiącymi sodomię i dziwne demoniczne figurki i w sumie to mogli tą masonerię założyć z sufimi)
    -Kopuła na Skale oczywiście wywoła trzecią wojnę światową jak w końcu Żydzi wyhodują w końcu czerwoną jałówkę. Ciekawe jak do tego się mają pokojowe plany Trumpa i Chabad Lubawicz w jego otoczeniu.
    -wątpię czy sufizm miał jakiś wpływ na przejęcie władzy przez Erdogana. Raczej fakt, że UE chciała kontroli cywilnej nad wojskiem, więc wszystko przejął Erdogan a teraz idioci z Bruseli mogą narzekać, że rządzi islamista. Oczywiście jest też kilka innych powiązań w stylu Yasin Kadi (finansujący Al Kaidę) i ludzie ze Stanów, którzy wykorzystali Al Kaidę do własnych celów tak jak i bezpiekę turecką (np. Richard Perle był lobbystą w Turcji a później działał w PNAC i doradzał Bushowi). Chociaż kto wie, może to i racja, że Erdogan działa z sabatejczykami, jeśli tylko przyjmiemy, że sabatejczycy stali za zamachami z 11 września 2001. W sumie to chyba mnie przekonałeś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Templariuszami byli zafascynowani członkowie Thule, Ahnenerbe, SS, a także późniejsi nazi-okultyści w tym szczególności wiadomo homo.
      Oczywiście w Izraelu już dawno wyhodowano czerwoną jałówkę, prawdopodobnie przy użyciu
      technologii genetycznej:
      https://nypost.com/2018/09/09/prophecy-fulfilled-after-red-cow-is-born-at-temple-of-israel/
      Jakbyś poszukał to byś znalazł kogoś z otoczenia "Sułtana" a proweniencji sabatejskiej.
      Odkrywca

      Usuń
    2. " dziwne demoniczne figurki " - te figurki to lipa. Proces templariuszy był ustawiony przez Nogareta - syna katarów. Poza tym "Bafomet" wziął się z... jasełek. Tak francuski lud nazywał wówczas Mahometa.

      "Kopuła na Skale oczywiście wywoła trzecią wojnę światową jak w końcu Żydzi wyhodują w końcu czerwoną jałówkę." - e tam, Kopuła na Skalę będzie ekumuniczną świątynią i tyle. Żadna trzecia świątynia żydowska nie będzie potrzebna. A ta jałówka to jakaś lipa - tyle lat ją hodują i im cały czas nie wychodzi.

      "Raczej fakt, że UE chciała kontroli cywilnej nad wojskiem" - UE jak zwykle nic nie miała do gadania

      "sabatejczycy stali za zamachami z 11 września 2001" - Bush nie jest sabatejczykiem :)

      Usuń
    3. Jałówek czerwonych toż Ci u nich dostatek, tylko tyn Świata Kuniec jakoś ni teges...

      Jedna:
      2018: https://www.popularne.pl/czerwona-jalowka/
      kolejna - może ta sama:
      https://nczas.com/2018/09/11/nadchodzi-sad-ostateczny-i-koniec-swiata-zydzi-twierdza-ze-tak-pokazuja-dowod-po-raz-pierwszy-od-2000-lat-na-izraelskiej-ziemi-urodzila-sie-czerwona-jalowka-video/

      2014: https://dzieckonmp.wordpress.com/2014/07/11/narodzila-sie-czerwona-jalowka-wkrotce-pojawi-sie-mesjasz-wedlug-zydow/

      U nas też chyba trochę ich się znajdzie:
      http://www.bioroznorodnosc.izoo.krakow.pl/bydlo/charakterystyka_ras/polska_czerwona

      Usuń
    4. @ Fox/Hubert,
      masz jakiekolwiek wiarygodne źródła co do Templariuszy? Ich proces był przecież pokazówką antycypującą najgorsze praktyki despotów zeszłego stulecia, G. de Nogaret to taki sam ludzki śmieć jak F. Walsingham czy J. Fouché w trochę bliższych już nam czasach.

      Ich powiązania z sufimi czy satanistami brzmią jak czysta fantazja, zwłaszcza, że Templariusze nie zupełnie zostali rozwiązani, a przekształceni - po paru latach reaktywowano ich w Awinionie, Rzymie i Portugalii:

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Order_Chrystusa_(Portugalia)

      https://en.wikipedia.org/wiki/Supreme_Order_of_Christ

      Usuń
    5. "wiarygodne źródła co do Templariuszy"

      Joseph von Hammer-Purgstall - Mystherium Baphometis Revelatum
      mam po łacinie, w internecie była angielska wersja na stronie Tracy Twyman (polecam sobie zobaczyć ryciny)

      Poza tym kilka lat temu były wydane wszystkie dokumenty z procesu przez wydawnictwo Scrinium (799 egzemplarzy, każdy za ponad 8 tysięcy dolców). Niestety nie posiadam.

      Usuń
    6. @ Łukasz Markowicz

      Ale ja akurat uważam, że proces templariuszy był lipą totalną. Zresztą to napisałem w komentarzu powyżej

      Usuń
    7. Kopuła na skale jest znacznie za mała jak na ekumeniczną świątynię, prędzej już centrum Bahaitów na górze Karmel. Oczywiście sami Templariusze mieli błędnie uważać Kopułę na Skale za część starożytnej Świątyni Jerozolimskiej Salomona (tym bardziej jeśli ci projektanci tego budynku przezywali się Salomon), stąd też obraz tej budowli na Rewersie ich pieczęci, później gdy zrozumieli swój błąd, mogli używać tegoż jako wizerunku swojej największej zdobyczy.
      "Bush nie jest sabatejczykiem :)" - a czemu nie? Chamish uważał Kerrego za sabatajczyka a obaj z Krzakiem są przecież członkami post-sabatajskiego bractwa "Czaszka i Kości", więc tak czy siak Krzak.

      Zakon Chrystusa z Portugalii powstał z skruszonych Templariuszy, ponadto zapewne większość Templariuszy nie wiedziała nic o ich rzeczywistych celach, czy co bardziej kontrowersyjnych rytuałach i praktykach ani o okultystycznych powiązaniach.
      Uważam też, że zarzuty o homo praktyki czy paranie się okultyzmem, a nawet o wielką chciwość nie były jednak zmyślone, czy tak bardzo przesadzone, chociaż sam Nogaret też do uczciwych i porządnych ludzi w żadnym razie nie należał, kawał chciwej arcy-biurwy z niego był.
      Odkrywca

      Usuń
  9. Wśród sufitów/derwiszy praktykowano-podobnie jak wśród innych tego typu grup- system seksualnego wtajemniczenia na jednym poziomie była zamian żon, na wyższym orgie homoseksualne a na najwyższym pederastia. Jeden z ich autorytetów nawet przyznał się, że nie mają żadnych namiętności na tym świecie prócz pederastii poprzez którą kontroluje ich zły dżin (czyli Diabeł).
    Zresztą sam motyw tańczących chłopców (+ćpanie) i tańczący derwisze jest ze sobą powiązany i wywodzi się z tego samego źródła. Samych sufich prości - konserwatywni muzułmanie nie szanowali właśnie z powodu ich dewiacji, za to islamska pederastia i sufizm cieszyła (i cieszy się nadal) wśród prostaków i marginesów społecznych oraz wpływowej elity. Paradoks ten można wytłumaczyć tym, że sufici jako gnostycy mają wiele stopni interpretacji i reinterpretacji Koranu i prawa Allaha dzięki czemu podobnie jak w sabatanizmie (Jakub Frank nazywał to świętym grzechem, a siebie świętym grzesznikiem) to co jest zakazane jest dozwolone a nawet wymagane. Na pewnym poziomie rozumienia ich wierzeń prawa Allaha nie tyczą się ich, dlatego też są tak popularni zarówno wśród bogatych i potężnych jak i wśród plebejuszy.
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  10. Fox, na litość boską, iskier bożych a nie "iskr". Co to-serbsko-chorwacki czy jak? (krk, wlk, krw).

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo zbieżności z twórczością/badaniami pana
    https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Anton_Wilson
    Trylogia Illuminatus, Kosmiczny Spust, itd.
    Wyszedł od iluminatów, asasynów, i przez sabatejczyków dotarł do Sufich. Podobno nawet był w kontakcie.
    Tak czekałem od lat kiedy do tego dotrzesz, Fox :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodać jeszcze należy, że istnieje na Zachodzie od dość dawna cała szkoła tzw. rewizjonistycznych studiów islamu, której przedstawiciele wprost twierdzą, iż mahometanizm rodził się jako mocno nieortodoksyjna, parachrześcijańska sekta:

    https://wiadomosci.wp.pl/islam-na-poczatku-byl-chrzescijanska-sekta-6032047432828033a

    O ile można w ogóle mówić tu o chrystianizmie, bo nestorianizm i monofizytyzm pod wpływem których rodziła się doktryna Muhammada mniej lub bardziej otwarcie przeczyły Bogoczłowieczeństwu Chrystusa, co przecież stanowi sedno chrześcijaństwa, niemniej. W sieci dostępna jest w całości praca poświęcona tymże studiom, gdzie można wyczytać, tak a propos Kopuły na Skale:

    ''Monety arabskie pochodzące z VII i VIII wieku zawierają cały szereg symboli religijnych i oznaczeń kojarzonych tradycyjnie z kulturą chrześcijańską. Według wspomnianego numizmatyka Volkera Poppa, symbole te ulegają stopniowej modyfikacji i adaptacji na potrzeby rodzącej się arabskiej wiary monoteistycznej, płynnie przemieszczającej się poza obręb doktrynalny chrześcijaństwa. [...] Według Poppa, począwszy od VII wieku i rządów dynastii Umajjadów,wspomniana arabska wiara była promowana przez panujących kalifów na zasadzie przeciwwagi dla chrześcijaństwa reprezentowanego przez wrogie imperium bizantyńskie. Arabscy władcy umajjadzcy i pierwsi kalifowie abbasydzcy wciąż jeszcze uważali siebie za włodarzy chrześcijańskich, zachowujących niewypaczoną formę wiary swych praojców – Abrahama i Mojżesza. Jednocześnie postępował proces stopniowego wyzwalania się samodzielnego arabskiego państwa spod religijnej zwierzchności Konstantynopola. Podług koncepcji arabskich władców, nowe arabskie imperium – jako strażnik nieskalanego, pierwotnego przesłania wiary abrahamowej – musiało z założenia wykształcić odrębną, niezależną wiarę, własną teologię dogmatyczną i związaną z nią symbolikę religijną, co zostało uwiecznione również na monetach. [...] Symbolika numizmatów bitych za rządów Muʿāwiyi ma świadczyć o tym, że okres jego panowania przebiegał pod znakiem Jana Chrzciciela. Miał on stać się w połowie VII w. centralną postacią nowego arabskiego kościoła w nowym arabskim imperium. Pełnienie pieczy nad tym sanktuarium miało predysponować Muawiyę do sprawowania władzy nad arabskimi plemionami Syro-Palestyny (Wielkiej Syrii). [...] Teza Poppa postuluje, że przedstawianie betylu w formie jegar sahadutana awersach palestyńskich i syryjskich monet złotych i miedzianych VII wieku stanowi przejaw ideologicznego sporu toczonego wówczas z Bizancjum. Na rewersie tego typu arabskich monet widnieje – w tym ujęciu – eschatologiczna postać Chrystusa-Mesjasza z (nieproporcjonalnie długim) mieczem sprawiedliwego sędziego (miecz otoczony mandorlą ognia, Chrystus z brodą). [...] W rozumieniu badaczy-sceptyków, należy rozpatrywać go z punktu widzenia syroarabskiej eschatologii i związanych z nią apokaliptycznych wyobrażeń Chrystusa. Tzw. ‘stojący kalif’ muzułmańskiej numizmatyki jest dla Poppa i Ohliga syryjskim wyobrażeniem apokaliptycznego Chrystusa – przyjmującego postawę zwycięskiego wojownika, podług tego, jakim obrazuje go apokaliptyczna wizja z Księgi Daniela.''

    OdpowiedzUsuń
  13. c.d.

    ''Arabskie monety mające na rewersie kamień świadectwa (a więc znak ustanowienia Izraela), a na awersie postać eschatologicznego Chrystusa, spinają doktrynalną klamrą ideę państwowości wyznawaną przez ʿAbd al-Malika: tylna strona monet wskazuje na symboliczne zawarcie przymierza z Bogiem, zaś przednia przedstawia apokaliptyczną wizję spodziewanego rychłego przyjścia Mesjasza, sprawiedliwego sędziego. W teorii Poppa, całe panowanie ʿAbdal-Malika przebiegało teologicznie pod znakiem oczekiwanej paruzji Mesjasza. Oczekiwanie to znalazło swoje odbicie na monetach, które symbolicznie obrazują początek i koniec historii zbawienia według doktryny nowego arabskiego państwa. Stąd tego typu numizmaty mają z punktu widzenia ówczesnej arabskiej eschatologii wymiar swoiście ponadczasowy: spojrzenie na ich tylną stronę przywodzi na myśl ustanowienie wybraństwa Izraela, zaś widok przedniej strony anonsuje nadejście bliskie Mesjasza wypełniające obietnicę zawartą w tym przymierzu. W ten sposób historia zbawienia wypełnia się: od momentu zawarcia przymierza z Bogiem Izrael oczekiwał przyjścia Mesjasza. Wedle tej alternatywnej interpretacji, spodziewany bliski koniec świata znalazł swój wyraz również w fakcie wzniesienia przez ʿAbd al-Malika jerozolimskiej świątyni – Kopuły na Skale, której inskrypcja (zachowana do dziś), według Poppa, wzywała chrześcijan do pokojowego porozumienia się (islām) w sprawach wiary wytyczonych przez Księgę (Pismo Święte). Rychła paruzja była w przekonaniu ʿAbd al-Malika przewidywalna co do miejsca i czasu: miała to być Jerozolima, roku 77 ‘ery arabskiej’. [...] Po śmierci Muʿāwiyi motyw krzyża na monetach był zastępowany również znakiem palmy. Być może symbolizuje ona opisane w Koranie wydarzenie narodzin Chrystusa pod palmą daktylową (Koran 19:23). Dla przejmującego ster władzy ʿAbd al-Malika ten symbol nabiera szczególnego teologicznego znaczenia, w miejsce śmierci Chrystusa na krzyżu. Tym samym, ʿAbd al-Malik daje do zrozumienia, że eschatologia wiary Arabów i tradycyjna eschatologia kościoła bizantyńskiego rozchodzą się ostatecznie.''

    - str. 315 [ 316 PDF ] i dalsze:

    https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/18486/Panteon%20sceptykow.pdf?sequence=1&isAllowed=y

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli już szukać w Turcji suffich, to nie jest nim Erdogan ale Gulen, zarówno w sferze ideologii jak i sposobu działania.

    OdpowiedzUsuń