sobota, 29 sierpnia 2020

Mrs America vs Rewolucja w Ameryce

 


"Wygląda jak Barbie, mówi jak George Wallace" - tak feminiski (z dużą dozą zawiści) mówiły w latach 70-tych o Phyllis Schalfly, konserwatywnej działaczce, która postanowiła zablokować forsowaną przez nie Poprawkę o Równouprawnieniu (ERA). Phyllis został niedawno sportretowana w znakomitym (nie licząc ostatnich dwóch odcinków) serialu "Mrs. America". Grała ją tam Cate Blanchett. I zagrała ją równie wspaniale, jak Russell Crowe zagrał Rogera Ailesa w serialu "Na cały głos".


Feministki miały z Phyllis wielki ból d... W serialu widzimy jak podczas debaty Betty Friedan, nestorka ruchu, wrzeszczy na nią: "Spalę cię na stosie czarownico!". Słyszymy tam też z ich strony docinki w stylu "na pewno nie jest prawdziwą blondynką!". (W czym miały rację, bo na starszych fotkach - takiej jak zamieszczona poniżej jej fotografia ślubna - Phyllis jest brunetką.) Przede wszystkim nie podobało im się, że była ona kobietą sukcesu. Phyllis była przedstawicielką wojennego "Najwspanialszego Pokolenia". Gdy studiowała, dorabiała sobie jako inżynier balistyczny w fabryce amunicji. Później pisała prace naukowe dotyczące wojny nuklearnej. W 1964 r. napisała też bestsellerową książkę "A Choice Not an Echo" poświęconą kulisom wyborów prezydenckich w USA. Bardzo mocno angażowała się wówczas w kampanię Barry'ego Goldwatera. I w walkę przeciwko komunizmowi. A jednocześnie wychowała sześcioro dzieci i przedstawiała się  jako dumna gospodyni domowa. Wydawała niszowy, konserwatywno-antykomunistyczny biuletyn dla innych gospodyń domowych. I pewnego dnia postanowiła zwrócić uwagę opinii publicznej na niebezpieczeństwa związane z feministyczną poprawką ERA.


Jej aktywizm był początkowo uznawany za totalne wariactwo. ERA miała bowiem przytłaczające poparcie zarówno demokratów jak i republikanów. Nikt nie chciał się przeciwstawiać poprawce mówiącej o "równości". Phyllis zwracała jednak uwagę politykom na jedną ważną kwestię: w USA obowiązywało już wówczas ustawodawstwo przeciwdziałające dyskryminacji płciowej (w jej stanie jedynym dyskryminującym prawem był precedens zabraniający żonie warzenia piwa bez zgody męża :), po co więc dodatkowo poprawka do konstytucji? Zwróciła też uwagę, że w tekście poprawki nie pada nigdzie słowo o "prawach kobiet", tylko o "płciach". Wskazywała, że jest to wytrych dla wprowadzenia małżeństw homoseksualnych, neutralnych płciowo toalet i poboru dziewczyn do wojska. "Wasze córki poślą na wojnę, a synowie będą niańczyć dzieci. Wyobrażacie to sobie?". Wówczas wielu ludzi uznało, że ona przesadza. Phyllis zdołała jednak zmobilizować tysiące gospodyń domowych do walki przeciwko ERA. Uświadomiła im, że celem tej poprawki jest odebranie im pewnych przywilejów ekonomicznych pozwalających na prowadzenie takiego życia. (Feministki otwarcie mówiły, że chodzi im o wypchnięcie pań domu na rynek pracy a dzieci do przedszkoli.) W tej batalii po jednej stronie była grupka feministek mających ogromne wsparcie administracji (Nixona, Forda, Cartera), wielkiego biznesu i mediów a po drugiej garstka zdeterminowanych pań domu, które wręczały stanowym politykom własnoręcznie upieczone bochenki chleba z karteczkami "Dla zarabiających na życie, od tych, które sprawiają, że życie jest warte przeżycia". Kampania Phyllis okazała się zadziwiająco skuteczna. Ratyfikacja ERA przez stany opóźniała się. Kongres przyznał feministkom - łamiąc procedury - dodatkowe trzy lata na jej przeprowadzenie. Im mniej czasu na to było, tym feministki bardziej odchodziły od zmysłów i zachowywały się w sposób głupi i prowokacyjny, zrażając tym zwykłych ludzi. W jednym ze stanowych kapitolów obrzuciły stanowych kongresmenów torebkami ze świńską krwią. ERA oczywiście upadła.




Po obejrzeniu serialu "Mrs. America" przeczytałem kilka książek Phyllis m.in. "The Flipside of Feminism" i "Who killed the American Family?". Dają one niezły pogląd jak zmieniało się amerykańskie społeczeństwo a jednocześnie jak niezmienna pozostaje ludzka natura. Phyllis pokazuje m.in. na sondaże, które czy to w latach 70., 80., 90. i 00. wskazywały niezmiennie na to, że przeważająca większość kobiet myśli o małżeństwie i posiadaniu dzieci. I że zrezygnowałaby z pracy na rzecz dzieci i domu, gdyby miały taką możliwość. Amerykańskie kobiety oczywiście pracowały zawodowo na długo przed feminizmem i wszelkimi innymi -izmami. Bardzo rzadko stawiały jednak karierę zawodową na pierwszym miejscu - do czego ich przekonywały feministki. (W latach 50. wiele amerykańskich gospodyń domowych dorabiało sobie czy to szyciem czy to korepetycjami - zawsze jednak w małym wymiarze godzin i zwykle wtedy gdy dzieci były w szkole.) Współcześnie Amerykanki marnują lata swojej młodości na śmieciowe studia, na które się mocno zadłużają i śmieciowe prace, by spłacić to zadłużenie. A zegar biologiczny w tym czasie tyka... Te Amerykanki, które mają dzieci często wybierają płacę w niepełnym wymiarze godzin (i stąd cała mityczna "luka płacowa"), a gdy mają okazję poznać bogatszego męża przestają pracować (tak jak pewna bankierka inwestycyjna, która zakończyła karierę, gdy poznała lepiej zarabiającego od siebie finansistę.) Na rynek pracy wypychają je jednak potężne siły ekonomiczne i prawne. Po tym jak w latach 60. wprowadzono w Kalifornii tzw. "unilateral divorce" (rozwód bez doszukiwania się winy), coraz więcej kobiet chwytało się kariery zawodowej, by być zabezpieczonymi na wypadek porzucenia przez męża. Z drugiej strony mężczyźni mieli coraz mniej impulsów do małżeństwa. Małżeństwo jak wiadomo jest główną przyczyną rozwodów i utraty majątków. O ile w latach 70. Phyllis broniła instytucji alimentów jako słusznego zabezpieczenia dla kobiet, które RZECZYWIŚCIE pracowały w domu, to później piętnowała patologię systemu alimentacyjnego i przemysłu rozwodowego. (Np. to, że zakładnik, który był trzymany przez wiele miesięcy w Iraku przez terrorystów, po uwolnieniu i powrocie do USA został aresztowany na lotnisku, bo będąc w niewoli u al-Kaidy nie płacił alimentów.) Mężczyzn do małżeństwa zniechęca również przekonanie, że ich kobiety będą zaniedbywały dbanie o dom i dzieci i zrzucały obowiązki na nich. Dawniej to żona zajmowała się małym dzieckiem, a mąż brał nadgodziny, by opłacić potrzeby powiększonej rodziny. Teraz kobieta ma jak najszybciej wracać do śmieciowej, nisko płatnej pracy a mężczyzna ma iść na tacierzyński. Facet nie ma poczucia, że będzie nawet nominalnie rządził w domu. Jest razem z jedną kobietą od wielu lat. Ona chciałaby małżeństwa. A on obawia się, że jej boomerscy rodzice i system edukacji nawpychali jej tyle siana do mózgu, że małżeństwo z nią będzie pułapką. Amerykańska rodzina, taka jak w złotych latach 50., staje się gatunkiem wymarłym. A zarówno kobiety jak i mężczyźni nie potrafią się w tym odnaleźć.



Czemu wspominam więc o jakiejś zimnowojennej gospodyni domowej, która zahamowała feminizm na przełomie lat 70. i 80.? Bo ona zrobiła coś, co wydawało się niemożliwe. Opóźniła o 20 lat proces, w który potężne siły zainwestowały olbrzymie środki. Neutralne płciowo toalety, 56 płci, gejowskie małżeństwa (i oczywiście rozwody), genderowo-pedofilska indoktrynacja, neopurytanizm narzucany hetero, któremu towarzyszy afirmacja różnych queer i panseksualizmów, a także zaprzęganie kobiet do machiny wojennej - to wszystko już jest. Gdyby nie Phyllis i jej ruch, który mocno przyczynił się do wyboru Reagana na prezydenta, to byłoby już kilkanaście lat wcześniej. Do Reagana znajomy Bushów strzelał bynajmniej nie dlatego, że chciał zaimponować Jodie Foster...



Czy czegoś ten proces Wam nie przypomina? Niedawno pojawił się trailer gry "Call of Duty: Black Ops Cold War". Szokujące było to, że wykorzystano w nim fragment wywiadu z sowieckim uciekinierem Jurijem Biezemenowem. Fragment, w którym mówił o komunistycznym planie przewidującym przemianę Ameryki od środka. Pierwszy etap - demoralizacja - miał przebiegać przez 15-20 lat. Można przyjąć jej początek za rok 1965. Została ona jednak wyraźnie zahamowana na przełomie lat 70. i 80. i zamrożona na jakieś 20 lat. Drugi etap to destabilizacja. Za jej początek można uznać 2001 r. Trzeci to kryzys. Czwarty normalizacja - czyli wprowadzenie w Ameryce kryptokomunistycznej, represyjnej dyktatury. Biezemenow przedstawiał to oczywiście jako plan Moskwy. Moskwa pełniła w nim jednak tylko rolę pomocniczą. Główne centrum tej konspiracji było i jest na Zachodzie.




Obrazki, które widzimy ostatnio na ulicach amerykańskich miast sugerują, że mamy obecnie fazę trzecią - kryzysu. Zamieszki, bezprawie, obalanie pomników, bojówki Antify/BLM zachowujące się jak SA... Komunistyczna terrorystka Angela Davis otwarcie przyznaje, że to "test przed rewolucją".  Charles Faddis, przez 30 lat funkcjonariusz CIA, mówi o maoistowskiej strategii na ulicach.  Przykład na to mamy w miasteczku Kenosha - po tym jak policja postrzeliła agresywnego czarnego kryminalistę mającego w ręku nóż - zaczęły się tam zamieszki rasowe, w trakcie których antifiarscy bojówkarze przybyli z Chicago palili biznesy w czarnej dzielnicy.  Dwóch z nich zastrzelił w samoobronie 17-latek Kyle Rittenhouse. (Trzeciego ranił. Zraniony antifiarz przyznał, że żałuje, że nie zabił tego dzielnego nastolatka.) Jeden z zabitych antifiarskich kretynów - 36-letni Joseph Rosenbaum, był pedofilem figurującym w rejestrze przestępców seksualnych.   

Amerykanie mają szczęście. Mimo trwającej od lat kampanii mającej na celu odebranie im broni palnej, miliony zwykłych ludzi na suburbiach i terenach wiejskich dysponuje tam pukawkami. A 17-latki strzelają czasem lepiej niż żołnierze. Komunistyczno-rasistowskie zamieszki i przyzwolenie jakie one mają ze strony demokratycznych burmistrzów przyczyniły się zaś do zmniejszenia przewagi Joe Bidena w sondażach. Kenosha leży w Wisconsin, który jest "swing state". Miejscowi demokraci już się obawiają, że w ich stanie wygra Trump.  Choć machina medialna już od dawna ostro grzeje zwycięstwo Bidena, Hillary z jakiegoś powodu mówi, że Biden nie powinien uznawać swojej ewentualnej porażki w wyborach. 

Nasza dupoprawica szuka Katechona czy też Kutafona. A może pora uznać, że tymi, którzy uchronili nas przed znalezieniem się w dużo głębszym gównie niż jesteśmy byli tacy zimnowojenni bohaterowie jak Phyllis Schlafly czy płk Corso?


22 komentarze:

  1. "Niedawno pojawił się trailer gry "Call of Duty: Black Ops Cold War". Szokujące było to, że wykorzystano w nim fragment wywiadu z sowieckim uciekinierem Jurijem Biezemenowem."

    Wszyscy jarają się tym trailerem, a w fabule pewnie okaże się, że superagentem demoralizującym Stany jest kryptorasista, który wygrał wybory dzięki Rosji czyli Donald Trumpowicz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pewnie niestety będzie, ale musi być jaka przynęta przecie.

      Usuń
    2. Więcej optymizmu.
      Black Ops 2 czerpało pełnymi garściami ze studium USAF "Blue Horizons" - i to bez jakiegoś lewackiego zacięcia, wręcz przeciwnie.
      https://www.youtube.com/watch?v=9Xpu2QqLnHY

      Od tego czasu minęło 8 lat i powoli scenariusze chaosu zaczynają się spełniać. W tym kontekście jawne wskazanie palcem na ruskich ("active measures") jest budujące.

      Usuń
    3. W trailerze jest zapowiedź, że "Persej" to kret w tajnych służbach USA. Może się więc okazać, że Angleton - zgodnie z narracją serii "Matrioszka". A to by oznaczało, że pewna frakcja przemyca pewne rzeczy do popkultury, by przygotować swoje działania aktywne

      Usuń
  2. No co ty Fox, są przedsiębiorcze kobity, co nie chcą siedzieć po domach, gotując tylko mężusiowi i dzieckom:

    https://naviny.belsat.eu/pl/news/od-lekarki-do-miss-bialorusi-wszystkie-kobiety-lukaszenki/

    - skądinąd to powinno stanowić przykład dla stulejarzy, że możesz wyglądać jak wąsaty Janusz z zaczeską a la ''kod kreskowy'', i mimo to rżnąć laski aż wióry lecą, jest tylko jeden ''drobny'' szczegół: musisz mieć władzę:) Przyznaję Biełsat zapunktował u mnie tym, co nie zmienia wszakże zasadniczo mojej opinii o tym medium, i samych wypadkach na Białorusi, ale to osobna kwestia. Tośmy się zgrali, bom właśnie na podobny temat popełnił wpis, więc tym razem nie będę się produkował w komentarzach, co miałem napisać tam zawarłem.

    ''zakładnik, który był trzymany przez wiele miesięcy w Iraku przez terrorystów, po uwolnieniu i powrocie do USA został aresztowany na lotnisku, bo będąc w niewoli u al-Kaidy nie płacił alimentów.''

    - link poproszę, wierze jak najbardziej, bo nie takie idiotyzmy mają miejsce w rzeczywistości, chcę tylko mieć to na podorędziu, by rzucić na ryj jakiemuś feminiście w polemice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władza to mocny afrodyzjak i rozwieracz ściśnietych ud... odkrycia żadnej Ameryki tutaj nie ma :)

      Usuń
    2. Co do zakładnika:

      Znalazłem link. Sprawa była z 1990 r., więc nie chodziło o terrorystów:

      https://archive.seattletimes.com/archive/?date=19901216&slug=1109727

      Nie wiem, czy to ta sama, o której Phyllis pisała w "Who killed the American Family"

      Usuń
  3. Akcja z odstrzeleniem trzech śmieci wzorcowo pokazuje największy problem lewactwa: materiał ludzki, na nic im plany, fazy, ideologiczne dywersje i inne wygibasy, jak ich szeregi praktycznie od góry do dołu składają się z zdemoralizowanej żulii i wystarczy nastolatek z karabinem (albo jak pokazał fox w tym wpisie, koło gospodyń ze zdeterminowaną szefową) żeby spierdalali z podkulonymi ogonami

    ~Pan Małpa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, ale nie lekceważyłbym zagrożenia z ich strony, skoro szkolą ich do walk ulicznych tacy zawodowi prowokatorzy jak Kamil Siemaszko - wystarczy zajrzeć na jego pejsbukowy profil i sprawdzić kto on zacz.

      Usuń
    2. Nie można też wykluczyć ,, operacji fałszywej flagi '' być może ? Ten nastolatek z karabińcem strzelający spada lewactwu jak gwiazdka z nieba. Teraz będą mogli mielić frazesy o rasizmie , antysemityzmie i nacjonalizmie. O wiele to skuteczniejsze propagandowo niż same zadymy wszczynane ,, w imię ''. AZARIASZ

      Usuń
    3. @Chehelmut
      E tam przesadzasz, miałem okazję być świadkiem jak taki majster fajter z czarnym pasem leci jak kłoda po solidnym strzale od lokalnego sebiksa, walka na ringu =/= uliczna napierdalanka
      @AZARIASZ
      "Teraz będą mogli mielić frazesy o rasizmie , antysemityzmie i nacjonalizmie"
      No i niech sobie ględzą, tych frazesów nikt już nie bierze na poważnie, nawet oni sami, dobrze to widać na tym video, gdzie jeden z zastrzelonych żulików jak gdyby nigdy nic rzuca sobie słowem "nigger" na lewo i prawo
      https://www.bitchute.com/video/JuYPqd8nr5EM/

      ~Pan Małpa

      Usuń
    4. Siłą lewicy nie są te chujki na ulicach a media i kasa korporacji

      Usuń
    5. Uzbrojeni lewaccy rasiści-militaryści (niby anty-rasiści ale ubrani stereotypowo na czarno jak czarnych faszystów przystało) w USA na wolności:

      https://www.youtube.com/watch?v=1H_S3YyXz8U&feature=emb_title
      https://www.youtube.com/watch?time_continue=302&v=HKsXYFsJdbA&feature=emb_title
      https://www.youtube.com/watch?time_continue=302&v=HKsXYFsJdbA&feature=emb_title

      Oczywiście pedo-dena wspierają maoiści-rewolucjoniści, jak ten poniżej, gość oczywiście działa w okolicy San Franca'cisko i wpierał w przeszłości lewackie bojówki:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Bob_Avakian

      Nieprzypadkowo te akcje chuligaństwa, bandytyzmu, i neo-rasizmu ze strony rewolucyjnych czarno-różowo-tęczowych środowisk mają miejsce pod rządami tęczowych dupokratów jak w Seattle czy Chicago:
      https://lh3.googleusercontent.com/proxy/Le-SfTd5lGZJfBidKMXNGO4xRSzVuoz70ppYjgsHqnHw-9lvCGhWRBLalIb42XZK-w3nG20_zzOXt9WcK4AtpGduzkZeQKnVa2OdopZmBJFu8r3IBmtXBncxb0EoamWzYz5Th3oi94znm0kEa0QSLAfVxIc
      https://www.chicagotribune.com/resizer/WmgpUeBSKh5j1smttUbMuqnDsaI=/1200x0/top/cloudfront-us-east-1.images.arcpublishing.com/tronc/CJH5RFTVP5DNXBNARNX2S5SBSY.JPG
      oczywiście jest nazywana gejowską kobietom-bullshit mowa na męskie lesbijki, jako taki ni to już baba, ani to jeszcze chłop.

      A tu majorita Seattle ze swoją kochanką:
      https://thefamousdata.com/dana-garvey/

      Odkrywca

      Usuń
  4. Aha, byłbym zapomniał - Targalski w świeżym ''kocim tyglu'' orze prawilnie amerykańskich ''resetowców'', trafnie przy tym zauważając, iż to całe pieprzenie o ''resecie'' z Rosją ledwo skrywa trzęsienie portkami przed Chinami części amerykańskich elit. Przecież ponowne podpisanie moratorium na rakiety długiego zasięgu postawi USA na straconych pozycjach nie wobec Rosji, która nie może już im zagrozić w takim stopniu jak ZSRR, zyska za to na tym Pekin, który potrafi wyczyniać takie numery:

    ''The DF-26 dual-capable missile is a type of weapon banned by the Intermediate-Range Nuclear Forces Treaty treaty signed by the US and Soviet Union towards the end of the Cold War. When the US withdrew from the treaty last year, it cited China’s deployment of such weapons as justification.

    The DF-26 has a range of 4,000km (2,485 miles) and can be used in nuclear or conventional strikes against ground and naval targets.''

    https://www.scmp.com/news/china/military/article/3098972/chinese-military-launches-two-missiles-south-china-sea-warning

    https://twitter.com/LukasKobierski/status/1298703280407744515

    Co się zaś tyczy BLM, to nie pierwszy taki ameryko-azjatycki ''joint-venture'' - polecam artykuł trockisty Kowalewskiego o ''Nation of Islam'' z którego jak dla mnie wynika dość jednoznacznie, że było to wspólne przedsięwzięcie FBI i japońskiego wywiadu wojskowego, a na pewno obie te tajne policje organizację czarnych rasistów ostro ''monitorowały''. Obszerna rzecz, ale warto ze względu na takie smaczki jak ''czarny człowiek azjatycki'' czy ''Samolot Macierzysty'':):

    https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/11694/1/05.Kowalewski.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie smaczki jak ''czarny człowiek azjatycki''

      "Przez biliony lat cała ludzkość była czarna, mówiła po arabsku, praktykowała islam i żyła w raju na ziemi, dopóki nie wybuchły kryzysy religijne: narodziny buddyzmu z jego wiarą w reinkarnację i hinduizmu z jego wielobóstwem."

      Srogie piguły milordzie. To ja poproszę Call of Duty: Hyperborea gdzie się napieprzają laserami blondasy z Atlantydy kontra muzułmanie sprzed bilionów lat.
      xD

      Usuń
    2. A jakby ktoś był ciekawy jak taki czarny człowiek azjatycki wygląda
      https://www.youtube.com/watch?v=fxORav00dR4
      dobre wesołki ogółem :D

      ~Pan Małpa

      Usuń
  5. "Hillary z jakiegoś powodu mówi, że Biden nie powinien uznawać swojej ewentualnej porażki w wyborach."

    ciekawe...
    czyżby na Białorusi odbywały się aktualnie ćwiczenia przed główną rozgrywką?
    abc

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech mi ktos to wytlumaczy:

    - strzelano do Rittenhouse'a;
    - rzucono w niego czyms przypominajacym koktajl Molotowa;
    - zaatakowano go skateboardem;
    - jeden antifiarz chcial kopnac go w glowe.

    Na to wszystko jest tona materialow wideo. Ale lewica i tak bezczelnie klamie, ze protesty byly pokojowe, ze nie bylo zadnej broni, i nikogo nie atakowano. A Rittenhouse to oczywiscie prawicowy terrorysta ktory zaatakowal pokojowy protest.


    Tzn. poraza mnie skala zaklamania sympatykow BLM/Antify.

    Juz pomijam to, ze kazdy kolejny "bohater" BLM/Antify to mniejszy lub wiekszy kryminalista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy siedzi i bada dowody w jakiejś tam strzelaninie. Ja na przykład mało co wiedziałem o tej sprawie. Bo i po co to wiedzieć? Wystarczy już sama wiedza o Floydzie i zwężonych żyłach oraz o marksistach co zakładali BLM, żeby wiedzieć czym to pachnie.

      Usuń
    2. "skąd wiemy, że komuch kłamie, bo otwiera usta" to na tyle o BLM.
      Ale ten 17 letni chłopak potrafi się bronić? Jeszcze USA nie zginęło!

      Usuń
  7. "Teraz kobieta ma jak najszybciej wracać do śmieciowej, nisko płatnej pracy"
    .
    Problem polega na tym, że ona nie wybiera śmieciówki, bo tak chce...
    USA się zmieniło, i to jest problem. Zmiany były powolne, więc - do czasu - ich nie zauważano...
    .
    Liczba osób pracujących, przypadających na jedną osobę korzystającą z opieki społecznej...
    1949: 13
    1990: 3,4
    2030: 1,9
    Forbes, 14. 11.88, str. 225

    Procent mężczyzn w wieku 25-29 lat, którzy ani razu nie zawierali związku małżeńskiego...
    1970: 19
    1987: 42
    Procent kobiet w wieku 25-29 lat, które ani razu nie zawierały związku małżeńskiego...
    1970:11
    1987: 29
    American Demographics, listopad 1988

    Procent kobiet zamężnych w wieku 20-24 lat...
    1960: 72
    1984: 43
    Procent rodzin, w skład których wchodzą osoby w wieku poniżej 25 lat. żyjące poniżej granicy ubóstwa...
    1979: 20
    1984: 33
    U.S. Bureau of the Census

    Pierwsza rata wpłaty na pierwszy dom jako procent dochodu osobistego:
    1967: 22
    1987: 32
    Procent osób w wieku 25-29 lat, będących w posiadaniu własnego domu:
    1973: 43,6
    1987: 35,9
    Forbes, 14. 11. 88

    Różnica w cenie realnej (w procentach) między 1957 a 1987 w USA...
    pierścionka (jednokaratowy diament oprawny w osiemnastokaratowe złoto): +322
    ośmioczęściowego zestawu mebli do jadalni: +259
    biletu do kina: +180
    biletu lotniczego do Londynu: -80
    Report on Business, maj 1988

    OdpowiedzUsuń