sobota, 15 czerwca 2019

Shamballah: Żelazne Niebo

Ilustracja muzyczna: Rammstein - Deutschland



Mitycznej Szambali poszukiwały nie tylko tajne służby carskiej i sowieckiej Rosji. Robiły to również służby wywiadowcze narodowo-socjalistycznych Niemiec. Skąd się wzięła u nich ta idea?



Szukać tutaj należy inspiracji m.in. prof. Karla Haushofera, znanego geopolityka a przy tym okultysty.  Przed pierwszą wojną światową był on doradcą wojskowym w Japonii i miał okazję zetknąć się z tamtejszymi tajnymi nacjonalistycznymi stowarzyszeniami. Mógł się tam dokładnie zapoznać z buddyjskim mitem Szambali. Po pierwszej wojnie światowej Haushofer stał się mentorem Rudolfa Hessa i miał wpływ na wielu innych prominentnych nazistów.



Szambalą mogło się też interesować Stowarzyszenie Thule, które było okultystycznym zapleczem dla volkistowskich ideologów i dowódców monachijskich freikorpsów. Stykali się z nim również rosyjscy, białogwardyjscy uchodźcy - a jak wiemy z poprzedniego odcinka tej serii, u wielu z nich była silna fascynacja okultyzmem i buddyzmem.Thule, obok tajnych służb Reichswehry, należało do organizacji, które na wczesnym etapie wspierały NSDAP i patronowały karierze Hitlera. To m.in. ta okultystyczna grupa wykupiła dla Partii gazetę "Volkischer Beobachter".



W popularnej literaturze Haushofer jest też często wymieniany jako tajny członek Stowarzyszenia Thule i twórca Towarzystwa Vril, mistycznej organizacji mającej badać starożytne, „boskie” technologie i moc vril. Wielu historyków twierdzi, że nie ma dowodów na istnienie takiej organizacji, ale Willy Ley, jeden z czołowych inżynierów rakietowych III Rzeszy, w swoich wspomnieniach potwierdził, że przed wojną rzeczywiście istniała grupa zapaleńców badających vril. Może więc Towarzystwo Vril rzeczywiście funkcjonowało a po prostu ktoś skutecznie wyczyścił archiwa z jego śladów?


Faktem jest, że  Hitler, Himmler, Hess i wielu innych wysokiej rangi nazistów było opętanych okultystycznymi ideami i wierzyło w najróżniejsze dziwne teorie. Chcieli oni budowy nowej hybrydowej religii odwołującej się do wykoślawionej wersji pogaństwa. Himmler powołał w ramach SS organizację Deutsches Ahnenerbe, mającej na celu badać dziedzictwo "aryjskich przodków" Niemców. Ponieważ jedyna aryjska krew w żyłach Niemców ma słowiańskie pochodzenie, Ahnenerbe musiało się sporo wysilić, by "udowodnić", że Wandalowie, Wenetowie, Sarmaci i Scytowie oraz inni przodkowie Słowian byli mitycznymi "Germanami" i przodkami Niemców (celtycko-skandynawsko-słowiańskich bękartów). Ahnenerbe grabiło polskie muzea, kościoły i stanowiska archeologiczne. Ale też podejmowało niezwykle interesujące wyprawy badawcze w różne części Europy, na Bliski Wschód, do Azji Wschodniej a nawet na Antarktydę. Organizacja prowadziła również badania nad zjawiskami paranormalnymi, szukała Świętego Graala ("Klejnotu z Korony Lucyfera" według interpretacji Otto Rahna) oraz Arki Przymierza. Jeśli kojarzy się to Wam z "Indianą Jonesem", to doszliście do poprawnych wniosków.



Te badania starożytnych tajemnic zaowocowały serią niemieckich wypraw do Tybetu w poszukiwaniu Szambali, korzeni rasy aryjskiej, potężnych broni starożytnych bogów i energii vril. Pierwsza z tych ekspedycji dotarła na „Dach Świata” w 1934 r., ostatnia w… 1942 r. Były one organizowane przez e Ahnenerbe. Konsultantem w tym projekcie był znany szwedzki podróżnik Sven Hedin, z przekonań narodowy socjalista (który oczywiście po wojnie twierdził, że pomagał ratować Żydów). Kilkoma wyprawami kierował znany przyrodnik Ernst Schäfer. (Który wcześniej dostał zjebkę za wykorzystywanie taśmy służbowej SS do nagrywania filmu porno z nastolatką masturbującą się na poręczy mostu.)




Niemcy byli dobrze przyjmowani w Tybecie. Byli przecież przedstawicielami mocarstwa zagrażającego brytyjskiemu kolonializmowi a poza tym posługiwali się świętym buddyjskim symbolem – swastyką. Schafer pisał, że doszło tam do "przyjacielskiego spotkania zachodniej i wschodniej swastyki". (Może nie był świadomy, że w dawnych wiekach swastyka była o wiele częściej spotykana w Polsce niż w Niemczech.)



Zachowała się też część dokumentacji filmowej i fotograficznej z niemieckich wypraw. Na zdjęciach widzimy m.in. jak antropolog dr Bruno Beger mierzy czaszki Tybetańczyków. Widzimy go również na wspólnym zdjęciu z regentem Retingiem Rinpoche. W trakcie wojny będzie on mierzył czaszki więźniów obozu zagłady Auchwitz-Birkenau. Po wojnie dostanie za to trzy lata więzienia, których nie odsiedzi.



Nie przeszkodzi mu to później wielokrotnie występować jako przyjaciel Dalajlamy XIV i pisać broszurki sławiące tybetańskiego przywódcę religijnego.



Inny przyjaciel Dalajlamy mający przeszłość w SS został rozsławiony przez film "Siedem lat w Tybecie". To alpinista Heinrich Harrer, który zbiegł z brytyjskiego obozu internowania w Indiach i po dotarciu do Lhasy stał się nauczycielem młodego Dalajlamy.



Do końca nie wiadomo, co odkryto podczas tych wypraw, ale zachował się z nich m.in. ozdobiony swastyką posążek hinduskiego boga o „cechach aryjskich”, ubranego na scytyjską modłę. Ta figurka została wyrzeźbiona z meteorytu, który spadł na Ziemię 15 tys. lat temu i rzekomo zniszczył „aryjską cywilizację” na Pustyni Gobi. Wiadomo też, że naziści wywieźli z Tybetu dużą liczbę manuskryptów, które z jakiegoś powodu podarowali im lamowie. Co w tych manuskryptach było? Część z nich stanowiły buddyjskie traktaty, część dzieła odnoszące się do "przeszłości rasy aryjskiej". Z jakiegoś powodu jednak Himmler był bardzo zadowolony z rezultatów tych wypraw. I z jakiegoś powodu prowadzono je aż do 1942 r.! W 1942 r. amerykańskie tajne służby cywilne OSS wysyłały swoją wyprawę do Tybetu - kierowaną przez Ilię Tołstoja Jra (wnuka Lwa Tołstoja). Ma ona utworzyć siatkę wsparcia dla lotniczego szlaku zaopatrzeniowego do Chin (z Indii, ponad "Humpem" czyli Himalajami, do Czunkingu). Ale też ma zapewne się zorientować, czego w Tybecie szukali Niemcy.



Czy naziści zdołali odkryć w Tybecie ślady dawnej "boskiej" technologii np. Pioruna Indry czy viman? Spekulacje na ten temat toczą się od dawna a w Polsce zajmował się tym  m.in. Igor Witkowski.  (oczywiście zarzuca mu się mistyfikację). Doszedł on do wniosku, że naziści rzeczywiście zdołali opracować silnik antygrawitacyjny oparty na "plazmie rtęci". Doświadczenia nad tym prowadzili m.in. na Dolnym Śląsku. Udało im się zbudować pojazdy napędzane tym silnikiem - nazywanym "Die Glocke", czyli dzwon, ale silnik wytwarzał tak silne promieniowanie rozpuszczające struktury wewnątrzkomórkowe, że stanowił śmiertelne niebezpieczeństwo dla pilotów. Niemcy kombinowali więc z dronami, które wysyłali przeciwko alianckimi wyprawom bombowym. Amerykańscy piloci nadali tym niezidentyfikowanym obiektom nazwę foo-fighters. Ową technologię z dużym prawdopodobieństwem zdobyli po wojnie Amerykanie. Może o tym świadczyć choćby uderzające podobieństwo obiektu, który został wydobyty po katastrofie niezidentyfikowanego obiektu pod Kecksburgiem w Pennsylwanii z opisami "Die Glocke".


Co ciekawe rtęć będąca kluczem do funkcjonowania tego urządzenia była w trakcie wojny transportowana w obłędnie dużych ilościach ubootami z Niemiec do Japonii. Ot np. 5 grudnia wyruszył z Bergen U-864. Został zatopiony przez Brytyjczyków, a po latach, jak go wydobyto, to okazało się, że obok części do odrzutowców, przewoził aż 61 ton rtęci. Po co tyle wysiłku, by próbować pod sam koniec wojny dostarczać rtęć do Japonii?! Ma to sens, tylko jeśli uznamy, że ta rtęć była potrzebna do produkcji broni mogących zmienić przebieg wojny. Broni awangardowych. Być może nie chodziło tu o żadne "hitlerowskie UFO", ale o awangardową technologię nuklearną. Hipotetyczna substancja czerwona rtęć może być przecież wykorzystywana do produkcji zminiaturyzowanych ładunków nuklearnych a są dwie relacje mówiące o tym, że Niemcy zdetonowali mały ładunek nuklearny na wyspie Rugii w październiku 1944 r. Mieli problemy ze stworzeniem podobnie silnej bomby jakiej później użyli Amerykanie, ale dziwnym trafem zbudowali coś naprawdę nowatorskiego a przy tym... mało użytecznego. Może liczyli na to, że wspólnie z Japończykami rozwiną te "boskie technologie"?


Powyżej: artystyczna wizja "nazistowskiego UFO" na Antarktydzie :)

Po 1945 r. nazistowskie poszukiwania Szambali kontynuował na własną rękę chilijski dyplomata Miguel Serrano. W swoich książkach snuł on teorię, że Hitler przeżył wojnę i uciekł u-bootem do tajnej niemieckiej bazy na Antarktydzie (Serrano brał udział w latach 40-tych w ekspedycjach badawczych na tym kontynencie), a stamtąd przedostał się do Szambali.






Teorie o tajnej hitlerowskiej bazie na Antarktydzie wzięły się zapewne stąd, że w 1938 r. III Rzesza rzeczywiście wysłała na ten kontynent ekspedycję, która proklamowała, że kawał antarktycznego terytorium nazwany "Nową Szwabią" stanowi zamorską posiadłość Rzeszy. Tak się akurat złożyło, że w trakcie wojny ubooty pojawiały się w okolicach Patagonii, więc zapewne pojawiły się w alianckich służbach podejrzenia, że naziści mają gdzieś w pobliżu swoją bazę zaopatrzeniową. W każdym bądź razie na przełomie 1946 i 1947 r. w Nowej Szwabii pojawiła się amerykańska ekspedycja realizująca Operację Highjump. W jej składzie był m.in. lotniskowiec a w dowództwie było dwóch admirałów. O rezultatach naukowych tej ekspedycji mówi się niewiele. Ponoć większość zdjęć dokonanych przez lotnictwo rozpoznawcze była "prześwietlona". Wyprawę przerwano po kilku tygodniach. Stracono jeden samolot rozpoznawczy, oficjalnie w wypadku. Jeden z dowodzących operacją, admirał Richard E. Byrd miał w każdym bądź razie obsesję na punkcie zagrożenia USA inwazją z obszarów polarnych - w tym z Antarktydy.



Wróćmy jednak do teorii chilijskiego ezoteryka Serrano. Według niego Fuehrer ma za jakiś czas powrócić z tego podziemnego królestwa, by jako Rudra Chakrin, Budda Maitreya i Kalki w jednej osobie, by podbić świat. Autor tych rojeń znał się z Dalajlamą XIV od 1959 r. i wielokrotnie się z nim spotykał. W 1992 r. witał Jego Świętobliwość na lotnisku w Santiago de Chile wraz z delegacją Chilijskiej Partii Narodowosocjalistycznej. Dalajlama nigdy się od niego nie odciął.

Ciekawe czy Dalajlamie spodobałaby się moja powieść "Vril. Pułkownik Dowbor" poświęcona m.in. nazistowskim i sowieckim poszukiwaniom Szambali oraz siły vril?

***

Z ostatnich wydarzeń:

Atak na tankowce w Zatoce Omańskiej była albo operacją "pod fałszywą flagą" (np. saudyjską) albo dowodem na to, że władze Iranu są naprawdę szalone. Do ataku na supertankowce przewożące ropę do Japonii doszło tuż po wizycie japońskiego premiera Abe Shinzo w Teheranie. Irańskie władze odmówiły skorzystania z oferty pośrednictwa w negocjacjach z Amerykanami. Władze USA jako dowód na irańskie sprawstwo zamachów pokazały film, na którym jacyś ludzie podpływają na łodzi do tankowca i usuwają z jego burty minę magnetyczną, która nie eksplodowała. Właściciel tankowca zakwestionował jednak wersję Amerykanów mówiąc, że statek został trafiony z drugiej strony jakimś "obiektem latającym". Teraz więc pojawia się wersja z irańską rakietą. Sami Irańczycy robią zaś wszystko, by to ich obwiniono za atak. Np. grożą w swojej propagandzie, że będą zatapiać amerykańskie oraz izraelskie statki. Możliwe więc, że doszło do ataku "pod fałszywą flagą", ale jednocześnie w irańskich władzach są dogmatyczni debile lub prowokatorzy mający dostarczyć pretekstu do zaostrzenia sankcji bądź innego rodzaju uderzenia w Iran.

Ciekawe czy zwróciliście uwagę na ogromne protesty w Hongkongu? Milion ludzi na ulicach! Byłem świadkiem Rewolucji Parasoli w 2014 r. - wtedy również prawie cały Hongkong zjednoczył się przeciwko Chinom i skorumpowanej administracji tej metropolii. Po stronie Chin były wówczas tylko trzy środowiska: wielki biznes, policja oraz... mafia. Obecnie stanowisko wielkiego biznesu staje się bardziej powściągliwe. Chińscy bogacze mieszkający w Hongkongu boją się nowego prawa ekstradycyjnego forsowanego przez Carrie Lam. To prawo jest dla nich jak zaproszenie do łagru. Dlatego też władze Hongkongu po protestach zaczynają się uginać i wycofywać z prac nad prawem ekstradycyjnym.

Z rezultatów wizyty prezydenta Dudy w USA jestem oczywiście zadowolony. Ból d... Snowdena-Winnickiego i ubeckich pomiotów takich jak pewien były ambasador potwierdza, że te ustalenia są dla naszego kraju dobre. Oczywiście można zawsze oczekiwać więcej, ale np. większa liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce czyni dużo mniej prawdopodobnym rosyjski scenariusz ograniczonego, terrorystycznego, uderzenia jądrowego na nasz kraj (mającego za zadanie zmusić inne państwa NATO do ustępstw). W Polsce stacjonuje już kilkanaście tysięcy żołnierzy wojsk sojuszniczych a będzie ich więcej. Warto wykorzystać kupiony w ten sposób czas na dokończenie modernizacji naszej armii. Ci którzy się spodziewali, że za amerykańską obecność wojskową zapłacimy "300 mld dolarów Żydom", mogę poinformować, że Trump olał list kongresmenów domagających się poruszenia sprawy roszczeń podczas spotkania z Dudą. Amerykanie wysyłają do nas swoje wojska nie po to, by wsadzać sabatejskiego reżysera do Guantanamo i przejmować kamienice, tylko po to, by wbić klin w geopolityczną oś Berlin-Moskwa-Pekin. A że akurat jest to zbieżne z naszymi interesami...




***

Oczywiście zbliżamy się do finału serii Shamballah. Nie będę podpowiadał o czym on będzie...

17 komentarzy:

  1. "Kilkoma wyprawami kierował znany przyrodnik Ernst Schäfer. (Który wcześniej dostał zjebkę za wykorzystywanie taśmy służbowej SS do nagrywania filmu porno z nastolatką masturbującą się na poręczy mostu.)"
    Więcej info i źródło plz

    "Po 1945 r. nazistowskie poszukiwania Szambali kontynuował na własną rękę chilijski dyplomata Miguel Serrano."
    Bardzo ciekawa i dobrze umocowana postać uważająca satanistów za manipulowanych przez CIA i Mossad. Trochę się nim zajmę.

    "Atak na tankowce w Zatoce Omańskiej była albo operacją "pod fałszywą flagą" (np. saudyjską) albo dowodem na to, że władze Iranu są naprawdę szalone."
    Rozumiem, że zastanawiasz się tylko dla efektu retorycznego.

    "Np. grożą w swojej propagandzie, że będą zatapiać amerykańskie oraz izraelskie statki."
    A co mówią irańskie źródła? Bo Memri i inne żydowskie źródła oczywiście będą grzać temat jakichś nadgorliwych plakaciarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Więcej info i źródło plz" - Igor Witkowski, trzeci tom serii "Supertajne bronie Hitlera".
      "Bardzo ciekawa i dobrze umocowana postać " - dorwałem jego książkę "Hitler - Ostatni Avatar", ale jeszcze nie przeczytałem.

      "Rozumiem, że zastanawiasz się tylko dla efektu retorycznego." - zastanawiam się, bo historia dowodzi, że oprócz spisków i "false flag" istnieją również głupie decyzje strategiczne. Iran pod rządami ajatollahów jest zaś przykładem wielu takich decyzji.
      "temat jakichś nadgorliwych plakaciarzy." - o ataku na tankowce jako pierwsze poinformowały media Hezbollahu. Donosiły o zatopieniu okrętów, jeszcze znanim zachodnie oraz izraelskie media zaczęły mówić o incydencie.

      Usuń
    2. "Bardzo ciekawa i dobrze umocowana postać uważająca satanistów za manipulowanych przez CIA i Mossad. "

      A co sądzicie o rewelacjach Redferna o istnieniu rzekomej "Elity Collinsa"? Niedawno zamieścił na ten temat notkę (nieco chaotyczną) na swoim blogu propagator demonicznej teorii UFO, Arkadiusz Miazga: http://arekmiazga.blogspot.com/2019/06/elita-collinsa-i-demoniczne-ufo.html

      Usuń
    3. Miazga poskładał o kupy istotne fakty o OTO, Crowleyu i przyzwanym przez niego demonie Lamie, który wygląda jak mały kosmita. Jest jednak tego znacznie więcej - są powiązania pomiędzy Antonem LaVeyem a francuskimi ufologami, jest infiltracja bezpieki a właściwie stworzenie od podstaw ruchu ufologicznego.
      Nicholas Redfern to dobry badacz - dorwałem skany dokumentów z jego starego bloga. Sam uważam, że incydenty z lądowaniami UFO (gdzie ze statku wychodzą jakieś istoty) to połączenie kilku czynników: MKULTRA i podobne projekty (mówiły o tym papiery Redferna), częściowo zaś działalność satanistów w stylu Crowleya. Nieco info na ten temat tutaj:
      http://niniwa22.cba.pl/zjawiska_paranormalne_i_seks_roz_8.htm

      O demonicznej teorii UFO ciekawie mówił zakonnik Seraphim Rose.

      Usuń
    4. A co z różnymi domniemanymi katastrofami/strąceniami/wykopaliskami UFO itp (ciekawe są te tajne wewnętrzne materiały służb różnych państw o UFO gdzie mówią o zaawansowanej czyjejś technologii a oficjalnie robią publikę w balona, bredzą o jakiś chmurkach, odbłyskach światła, gazy itp)? Ten artykuł o zjawiskach paranormalnych wciska obrzydliwy kit jakoby te nadużycia satanistyczne były zmyślonymi przez psychiatrów historyjkami, pomimo, że twórca terminu fałszywych wspomnień sam był pedofilem - dlatego też podejrzewam, że było mu to na rękę wymyślenie i rozpropagowanie tego terminu (bo ktoś może i jego by sobie przypomniał po x lat). Zresztą występuje rzeczywiście odwrotne zjawisko otóż mózg wypiera/zapomina część traumatycznych zdarzeń by sobie jakoś z nimi poradzić w życiu, a ludzie nie dają wiary w różne szokujące/przerażające historie o czym wspomniał nawet podróżnik Wojciech C. Który to stwierdził, w jednej ze swych książek, że z powodu iż ludzie nie dają wiary w dziwnie i straszne rzeczy nawet jeśli są prawdziwe bo ich szokują i przerażają, więc on swoje najgorsze przeżycia nie zamieszcza w książkach.
      Wiadomo też, że służby/media które były i są sparaliżowane przez bogatych dewiantów nigdy się tymi satanistami i zbokami dokładnie nigdy tematu nie zgłębili. Przypomina to sprawy z Beneluxu gdzie opisy były szokujące i różne gnoje uznały je za konfabulowane przez dzieci czy ludzi po latach chociaż dowodów i poszlak było aż nadto (acz służby niezbyt starały się tym). Podobnie sprawa się tyczy patologicznych zakonnic/zakonników czy producentów sadystycznych filmowych (SM), w przypadku tych pierwszych wychodzą na jaw często szokujące sprawy (i to zakończone sprawami sądowymi etc) (jak w Irlandii czy historyczne z Francji itp), a tych drugi to są jakieś sukinsyńskie jaja, nie wiem co z kretyni szukają tych filmów ale raczej tacy co szukają i nigdy nie znajdą albo znajdą i nie powiedzą, wystarczyłoby, żeby przepytali osoby z czarnego rynku (tudzież odpowiednich służb), różnych dziwacznych środowisk (sataniści, sado-maso, artyści itp), czy po prostu członków patologicznej elity czy przyjrzeli się sytuacji w krajach rozwijających się (tak rzeczywiście tam życie ludzie w tym dzieci jest zbyt tanie). Co za pic na wodę skoro jetisyny taniej/łatwiej kupują sobie te filmy niż ci (była nagroda w wysokości miliona $ dla tego co ujawni taki film) je szukają-WTF?
      Odkrywca

      PS. O UFO mam niejednoznaczne zdanie tzn. mogą to być różne rzeczy zależnie od obserwacji/wydarzenia, więc też przeróżne hipotezy nie muszę się w istocie wykluczać.

      Usuń
    5. "Sam uważam, że incydenty z lądowaniami UFO (gdzie ze statku wychodzą jakieś istoty) to połączenie kilku czynników: MKULTRA i podobne projekty " - do różnego rodzaju ufologicznych incydentów dochodziło na długo przed powstaniem projektów takich MKULTRA.

      "O demonicznej teorii UFO ciekawie mówił zakonnik Seraphim Rose." - w dawnych czasach wiele niezrozumiałych zjawisk uznawano za demoniczne. Rose zaś po prostu jest niewolnikiem doktryny.

      Polecam zapoznać się z tym co pisał płk Philip J. Corso. Zbyt techniczne to całe UFO jak na objawienie demoniczne.

      Usuń
    6. "A co z różnymi domniemanymi katastrofami/strąceniami/wykopaliskami UFO itp"
      W pozaziemskie pochodzenie UFO raczej nie wierzę. Raczej obstawiam wątki technologiczno-bezpieczniacko-okultystyczne. Powoli zmierzam do napisania czegoś na ten temat.
      Jeśli chodzi o Roswell to Annie Jacobsen podaje ciekawe info z odtajnionych dokumentów CIA i lotnictwa: poprzez project Grudge usiłowano bagatelizować znaczenie UFO. Podaje też, że: "One of the more enigmatic figures involved in the Roswell mystery was Rear
      Admiral Roscoe H. Hillenkoetter, the first man to run the CIA. Hillenkoetter was
      the director of Central Intelligence from May 1, 1947, until October 7, 1950.
      After his retirement from the CIA, Hillenkoetter returned to a career in the navy.
      Curiously, after he retired from the Navy, in the late 1950s, he served on the
      board of governors of a group of UFO researchers called the National
      Investigations Committee on Aerial Phenomena."


      "(ciekawe są te tajne wewnętrzne materiały służb różnych państw o UFO gdzie mówią o zaawansowanej czyjejś technologii a oficjalnie robią publikę w balona, bredzą o jakiś chmurkach, odbłyskach światła, gazy itp)"
      Nie są mi takie rzeczy znane oprócz raportu FBI Guya Hottela z 1950, który powtarzał relację lotnictwa o spodkach wykrywanych silnym radarem.

      "Ten artykuł o zjawiskach paranormalnych wciska obrzydliwy kit jakoby te nadużycia satanistyczne były zmyślonymi przez psychiatrów historyjkami, pomimo, że twórca terminu fałszywych wspomnień sam był pedofilem"
      Racja ale podałem to tylko z tego względu bo jest podanych kilka incydentów seksualnych z UFO.

      "Wiadomo też, że służby/media które były i są sparaliżowane przez bogatych dewiantów nigdy się tymi satanistami i zbokami dokładnie nigdy tematu nie zgłębili."
      Problem w tym, że służby/media to grupa pokrywająca się często z grupą sataniści/zboki - zwłaszcza jeśli chodzi o ważne stanowiska.

      Usuń
    7. "of the more enigmatic figures involved in the Roswell mystery was Rear
      Admiral Roscoe H. Hillenkoetter, the first man to run the CIA." - ale to przecież wiadomo od dawna. Jego nazwisko pojawia się w dokumentach MJ12. Z tego co ustalił Stanton Friedman, te dokumenty są autentyczne.

      Wśród innych członków MJ 12:

      https://en.wikipedia.org/wiki/Vannevar_Bush

      https://en.wikipedia.org/wiki/James_Forrestal

      https://en.wikipedia.org/wiki/Nathan_Farragut_Twining

      https://en.wikipedia.org/wiki/Hoyt_Vandenberg

      Roswell nie było oczywiście jedyną ani pierwszą katastrofą UFO.

      Zainteresowanie sprawą przez Amerykanów datuje się od 1942 r. czyli od "bitwy o Los Angeles".

      Usuń
    8. @foxmulder
      Interesują mnie tylko ufoki z XX wieku - wychodzi na to, że napiszę coś na ten temat wcześniej niż planowałem bo temat budzi emocje :D

      Hillenkoetter i podani przez Ciebie bezpieczniacy to oczywiście stare info. Jacobsen twierdzi, że nie rozbiło się tam UFO tylko samolot z dziećmi-pilotami:
      "Walter Haut died in December 2005 and left a sworn affidavit to be opened only after his death. In the text, Haut said the second press release was fraudulent, meant to cover up the first statement, which was true. Haut also said that in addition to recovering a flying craft, the military recovered bodies from a second crash site—small, child-size bodies with disproportionately large heads. “I am convinced that what I personally observed was some kind of craft and its crew from outer space,” Haut wrote. The EG&G engineer’s explanation about the child pilots inside the flying disc answers the riddle of the so-called Roswell aliens, certainly in a manner that would satisfy the fourteenth-century English friar and philosopher William of Ockham. It is an answer that is not more complicated than the riddle itself. According to the EG&G engineer, the aviators were not aliens but were created to look like them, by Josef Mengele, “shortly before or immediately after the end of the war.” Children would have had great difficulty piloting an aircraft. The engineer says he was told the flying disc was piloted remotely, but offered almost no information about what would have had to have been the larger aircraft from which this early “drone” was launched. “It came down over Alaska,” he says."

      https://en.wikipedia.org/wiki/Walter_Haut

      Co według mnie jest początkiem czegoś co było później nazywane projektem Monarch - ważna jest tu opowieść Whitleya Striebera o rzekomych kosmitach, Process Church i tajemniczej szkole w Meksyku.

      Usuń
    9. To wytłumaczenie Roswell brzmi dziwniej niż kosmici-zresztą są też i inne pomysły technologiczne na na wytłumaczenie tej sprawy: jak np. nazistowskie czy brytyjskie UFO (opartej jednak na technologi przejętej od III Rzeszy) itd. Ten samolot to musiałoby być ludzkie UFO oparte o tej post-nazistowskiej technologii, ale skoro naziści mieli swoje UFO to skąd wzięli taką technologię? Owszem mogli wywieść coś z Tybetu itp, ale w takim razie hipotezy o starożytnych astronautach z UFO nabierają sensu, no chyba, że ci starożytni bogowie to była ludzka zaawansowana technologia z czasów przedpotopowych i starszej poprzedniej ludzkiej technicznej cywilizacji, według tej hipotezy "kosmici" to są potomkowie tych pradawnych ludzi.

      Tutaj są te wewnątrz służbowe dochodzenia dotyczące UFO:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Extraterrestrial_hypothesis

      Kilka ciekawostek:
      "In 1967, Greek physicist Paul Santorini, a Manhattan Project scientist, publicly stated that a 1947 Greek government investigation into the European Ghost rockets of 1946 under his lead quickly concluded that they were not missiles. Santorini claimed the investigation was then quashed by military officials from the U.S., who knew them to be extraterrestrial, because there was no defense against the advanced technology and they feared widespread panic should the results become public"

      "In 1948, the USAF Project Sign produced a Top Secret Estimate of the Situation, concluding that the ETH was the most likely explanation for the most perplexing unexplained cases. The study was ordered destroyed by USAF chief of staff General Hoyt Vandenberg, citing lack of proof. Knowledge of the existence of the Estimate has come from insiders who said they read a surviving copy, including later USAF Project Blue Book head Edward J. Ruppelt and astronomer and USAF consultant J. Allen Hynek"
      https://en.wikipedia.org/wiki/Estimate_of_the_Situation

      "Air Force Regulation 200-2, issued in 1953 and 1954, defined an Unidentified Flying Object ("UFOB") as "any airborne object which by performance, aerodynamic characteristics, or unusual features, does not conform to any presently known aircraft or missile type, or which cannot be positively identified as a familiar object." The regulation also said UFOBs were to be investigated as a "possible threat to the security of the United States" and "to determine technical aspects involved." The regulation went on to say that "it is permissible to inform news media representatives on UFOB's when the object is positively identified as a familiar object," but added: "For those objects which are not explainable, only the fact that ATIC [Air Technical Intelligence Center] will analyze the data is worthy of release, due to many unknowns involved." - to jest dobre ponieważ pokazuje czemu ci eksperci zawsze tłumaczą się jakimiś bzdetami w stylu halucynacji czy komety itp.

      "West Germany, in conjunction with other European countries, conducted a secret study from 1951 to 1954, also concluding that UFOs were extraterrestrial. This study was revealed by German rocketry pioneer Hermann Oberth, who headed the study and who also made many public statements supporting the ETH in succeeding years. At the study's conclusion in 1954, Oberth declared, "These objects (UFOs) are conceived and directed by intelligent beings of a very high order."

      Z ostatnich lat:
      https://www.express.co.uk/news/weird/921513/Pentagon-UFO-metal-mystery-aliens-SETI-MUFON-Robert-Bigelow

      Jest tego znacznie więcej.

      Odkrywca

      Usuń
    10. Teza o samolocie z dziećmi-pilotami nie ma sensu. Przede wszystkim dlatego, że z dzieci nie da się zrobić pilotów. By latać eksperymentalnym samolotem potrzeba wielkiej wiedzy i doświadczenia. Ponadto organizm musi na tyle silny, by wytrzymać silne przeciążenia. III Rzesza w desperacji myślała, by do samolotów wsadzić nastolatków, ale nigdy dzieci.

      Poza tym są relacje osób, które widziały ciała z Roswell. M.in. relacje personelu medycznego. Te zwłoki na pewno nie były dziecięce.

      Płk Corso zapoznał się w latach 50-tych z dokumentacją tej katastrofy i doszedł do wniosku, że pilotami tego UFO były biologiczne roboty. Istoty te nie miały np. układu rozrodczego.

      Usuń
  2. Czesc Fox! Powiedz mi, polecilbys jakas ksiazke/i dotyczace tematu Shambali ? Nie musza byc koniecznie po polsku ale zeby byly w przystepnym jezyku ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - "Shadow of the Dalai Lama" Trimondich.
      Po drugie - "Red Shamballah" Znamenskiego.
      Po trzecie - kompilacje w stylu "Supertajne bronie Hitlera" tom trzeci Witkowskiego
      Po czwarte - źródła takie jak Ossendowski czy Roerich.

      Usuń
    2. "Zaginionego świata Agharti" Maclellana nie czytałem, ale to chyba taka popularna kompilacja.

      Usuń
    3. OK wielkie dzieki zainteresuje sie lektura.

      Usuń
  3. z tym Iranem to ciezki temat. twardoglowi i pasaran hipotetycznie mogli sie posunac do tak hartkorowej akcji, chcialbym sie dowiedziec kiedys jak bylo. pewnie za 50 lat

    OdpowiedzUsuń
  4. Z irańskim [?] atakiem może być też tak, że był to skutek nacisku ze strony Chin, bowiem przez Iran właśnie ma przebiegać lądowa trasa ''nowego jedwabnego szlaku'' a nie Rosję, która jest potrzebna Pekinowi jedynie jako surowcowa kolonia i rynek zbytu, przypominam, że słynnego przejęcia amerykańskiego drona dokonało za Obamy chińskie cyberkomando, które wybebeszyło i zabrało ze sobą cenne wnętrze zostawiając Irańczykom pustą skorupę coby cieszyli się, że udało im się upokorzyć ''Wielkiego Szejtana''.

    Co do wizyty Dudy w USA i jej efektów byłbym bardziej powściągliwy, już sam zachwyt nią w TVN powinien do tego skłaniać, relacjonujący ją redaktor Wrona sprawiał wrażenie jakby miał zaraz narobić w gacie ze szczęścia, pojmuję że amerykański właściciel przekręcił wajchę więc sługa musi, niemniej pokazuje to, iż Stany Zjednoczone ''dywersyfikują'' swoje poparcie na miejscu grając także znaczonymi kartami w tym i WSIoków jak widać, cóż takie prawo imperatora, ale dla nas powinno stanowić przesłankę dla zdrowego sceptycyzmu, by później znowu nie było płaczu i zgrzytania zębów, że ''zdradzili nas'', kiedy dojdzie ponownie do ''resetu'' a dojdzie na pewno, pytanie jedynie kiedy. W ogóle cała oprawa medialna tej wizyty jechała wiochą co trafnie wykpił Otoka-Frąckiewicz, pojmuję że trzeba było przekaz dostosować do poziomu odbiorców, a większa część elektoratu zarówno PiS jak i PO nadal trwa w niemym zachwycie byle ochłapem z mitycznego ''Zachodu'' i zatrzymała się na etapie fascynacji perypetiami Blejka i tej suki Alexis, stąd nie pozbędzie się do końca kompleksu ''białego czarnucha'' i ubogiego kuzynka, tyle że taka taktyka na dłuższą metę oznacza strzał w stopę i paliwo dla nastrojów antyamerykańskich, ''trochę'' czyli ładnych parę milionów Polaków w międzyczasie wyjechało na Zachód nie tylko na zmywak, mieli więc okazję przekonać się ze zdumieniem, iż wcale taki wspaniały jak w ich wyobrażeniach to on znowu nie jest np. tam również bywa syf i chleją więcej niż u nas etc., ba nawet coraz częściej zdarza im się emigrować w egzotyczne dla nas rejony jak Japonia co mnie bardzo cieszy, więc taki obciach przestaje im na szczęście imponować, radziłbym więc już teraz pomyśleć nad zmianą strategii, bo czasy wciskania plew przynajmniej na tak ordynarnie żenującym poziomie odchodzą wreszcie w przeszłość [ wprawdzie przysłowiowej pani Grażynce będzie zawsze imponować kariera Iwony stylistki psów gwiazd Hollywood, ale ludzie którzy na czymś poważniejszych czegoś tam się dorobili czy zwyczajnie mają jaki taki pomyślunek już tego szitu ''american way'' dla ubogich duchem nie łykną ]. Zgadzam się więc z Radziejewskim :

    https://nowakonfederacja.pl/radziejewski-w-tok-fm-poglebiamy-stan-niesamodzielnosci-strategicznej/

    - dlatego tak ważne jest byśmy dostali szansę na budowę własnej armii z prawdziwego zdarzenia na czym powinno zależeć też a nawet zwłaszcza Amerykanom, jeśli serio chcą mieć na lądzie mocny przyczółek, realny bastion przeciw osi Berlin-Moskwa-Pekin, nie możemy dopuścić do takiej sytuacji jak podczas ostatniego konfliktu na Ukrainie, gdy Amerykanie celowo wprowadzali w błąd ukraińskie wojska dostarczając im fałszywych danych rozpoznawczych i wstrzymując wręcz ich kontrę wobec rosyjskiej agresji, odpowiedź na ostrzał terytorium własnego kraju prowadzony z Rosji właściwej o czym wspominał przed paru laty na jednym ze swych spotkań Jacek Bartosiak, żaden tam ''ruski agent wpływu'' a facet promowany przez amerykański wywiad wojskowy poprzez jego przybudówkę Potomac Foundation.

    Natomiast jeśli idzie o meritum, cóż, można się jedynie gubić w domysłach bo właściwie nic pewnego lub niewiele da się na ten temat orzec poza tym, iż fascynacja okultyzmem i ''magicznymi broniami'' u rządzących imperiami jest faktem, i dotyczy jak widać także Sowietów co i Amerykanów, więc nie sposób zbyć tego rzekomym ''szurostwem'' Hitlera i jego akolitów.

    OdpowiedzUsuń