sobota, 22 czerwca 2019

Shamballah: Złudzenie rzeczywistości

Ilustracja muzyczna: Hans Zimmer - Gap - Dark Phoenix OST



Zawodowy policyjny prowokator Marks twierdził, że to byt określa świadomość. Pogląd ten zaczerpnął w pewnym stopniu od Ludwiga Feuerbacha, materialisty twierdzącego, że "człowiek jest tym, co je". Dzisiaj możemy mu odpowiedzieć: "Ludwigu Feuerbachu żryj gówno!". To świadomość określa byt, a nie odwrotnie!




Czym tak właściwie jest materia? W starożytnej Grecji toczyły się o to zażarte spory. Demokryt z Abdery twierdził, że składa się ona z malutkich cząsteczek zwanych jako atomami. Jego teoria została naukowo potwierdzona dopiero w czasach nowożytnych. Z czasem okazało się jednak, że to nie jest tak, że gdy np. dotykamy palcem sztabki złota, to atomy tworzące naszą materię organiczną stykają się bezpośrednio z atomem złota. Stykają się tylko otaczające ich pola. Gdyby ścisnąć atomy w optymalny sposób, to w sztabce złota zajmowałyby jedynie 74 proc. przestrzeni jaką ona zajmuje. Reszta byłaby pusta. Oczywiście to bardzo uproszczony model. Na początku XX w. Ernest Rutheford odkrył bowiem, że atomy składają się z gęstego jądra i otaczającej ich chmury elektronów. Spora część atomu to więc pusta przestrzeń a np. w sztabce złota jedna część na 10 do 15-tej potęgi to materia. W latach 60. okazało się jednak, że są mniejsze cząsteczki subatomowe niż elektrony. Powstała teoria kwarków. Protony i neutrony otaczające jądro atomu są zbudowane właśnie z kwarków a pomiędzy kwarkami jest pusta przestrzeń. Materia jest więc o wiele mniej gęsta niż wcześniej sądzono. W sztabce złota jedna część na 10 do 30 potęgi to "budulec". To trochę tak jakby całą materię tworzącą Ziemię sprowadzić do wielkości szczypty piasku. Nauka jednak poszła do przodu i obecnie mamy teorię strun mówiącą, że wszystkie cząstki subatomowe składają się z drobnych strun drgających w określonej częstotliwości. Materia w sztabce złota zajmuje więc jedynie jedną część na 10 do 52 potęgi. Drgania strun można zaś sprowadzić do kodu binarnego - tego samego, na którym opierają się wszystkie programy komputerowe, w tym zaawansowane symulacje i gry MMORPG. Materia na najbardziej podstawowym poziomie jest więc liczbą przypisaną do typu obiektu, określajacą jak się on zachowuje w polu grawitacyjnym. W ten sposób wróciliśmy do twierdzeń Pitagorasa, który przekonywał, że "wszystko jest liczbą".




W przyrodzie możemy znaleźć zaskakująco dużo wzorów liczbowych. W kształcie galaktyk, w morskich falach, w liściach drzew, w płatkach śniegu i w strukturach wewnątrzkomórkowych możemy dostrzec fraktale - na których opiera się też współczesna grafika cyfrowa. Wiemy, że dźwięki o określonych częstotliwościach mogą generować określone kształty geometryczne w materii. Związków tych domyślali się już starożytni. W apokryficznej "Księdze Henocha" jest fragment, w którym "aniołowie" pokazują patriarsze Henochowi, że Ziemia jest (mniej więcej) kulą i że jej pierwotna średnica biegunowa wynosi 500 500 000 jednostek długości o nazwie n-ch. Średnica biegunowa Ziemi rzeczywiście wynosiłaby 500 500 500 cali (ang. inch) - oczywiście mówimy o "geodezyjnej elipsoidzie odniesienia". Podobnie licząc, średnica biegunowa Słońca wynosi - 55 055 000 000 cali, Merkurego 192 192 000 cali, Wenus 475 475 000 cali. Czyżby planety te ciała niebieskie ktoś projektował według określonego algorytmu?






Rozwój informatyki sprawia, że co jakiś czas powraca koncepcja mówiąca, że nasz Wszechświat jest tak naprawdę symulacją. W 1969 r. podobną teorię wysnuł Konrad Zuse, jeden z pionierów informatyki (były nazistowski naukowiec) rozwijali ja później m.in. Edward Fredkin i Nick Bostrom. Teoria symulacji została szeroko zaprezentowana światu w trylogii "Matrix" braci-sióstr Wachowskich a wcześniej zgłębiał ją Philip K. Dick. O tym, że prawdopodobnie żyjemy w symulacji mówi technologiczny oligarcha Elon Musk. W istnienie symulacji jest też przekonany m.in. Kanye West.  , ale ten koncept pojawiał się w kulturze już wcześniej, choćby w koncepcji teatru świata, pojawiającej się m.in. u Kochanowskiego.



Co miałoby przemawiać za symulacją poza tym, że materia jest oparta na informacji i że w przyrodzie cały czas natykamy się na matematyczne wzory? Wielu argumentów za teorią symulacji doświadcza choćby fizyka kwantowa. Np. istnienie tzw. efektu obserwatora. Albert Einstein odkrył na początku XX w., że światło zachowuje się czasem jak cząsteczki a czasem jak fale. Obecnie wiemy, że może posiadać obydwie właściwości w tym samym czasie, ale ta która się "zmaterializuje" zależy od tego, która jest obserwowana. Istnieje tzw. supozycja stanu kwantowego, czyli np. elektron biegnący w stronę ekranu przechodzi przez dwie szczeliny w tym samym czasie. Jest on rozmazany w stanie prawdopodobieństwa, a gdy jego pozycja jest mierzona pojawia się tam, gdzie miał. Akt świadomej obserwacji wpływa więc na wynik eksperymentu. Zjawisko splątania kwantowego i paradoks EPR  wskazują zaś, że cząsteczki które się ze sobą "zetknęły" mogą na siebie oddziaływać później, nawet gdy są mocno od siebie oddalone. Coś takiego kiedyś nazywano magią. Obecnie jest mainstreamową fizyką.



Na to, że żyjemy w symulacji może wskazywać również to jak działa nasz mózg. John von Neumann obliczył, że przeciętny człowiek dożywający 70 lat gromadzi w ciągu całego życia 280 trylionów bitów informacji. Informacje te zwykle nie są kasowane - da się dotrzeć do nawet najodleglejszych z nich za pomocą np. hipnozy. Jak to się więc dzieje, że taka gigantyczna baza danych jest przechowywana w "urządzeniu biologicznym" zamkniętym na powierzchni około 1400 cm sześć.? Jest więc teoria mówiąca, że mózg jest komputerem kwantowym a gromadzone przez niego informację (poza pamięcią krótkoterminową) są gromadzone w zewnętrznej chmurze. Ta chmura była nazywana w tradycji hinduistycznej Akaszą.  Miały w niej być zapisane wspomnienia ze wszystkich naszych reinkarnacji. Za teorią mózgu jako komputera kwantowego może przemawiać to, że czasem mózg zyskuje dostęp do wspomnień innych osób, w tym tych żyjących przed wieloma wiekami. Mózg należy więc traktować nie tylko jako "urządzenie biologiczne" ale również jako "półprzepuszczalną membranę" oddzielającą nas od świata pozamaterialnego.



Oczywiście symulacja może posiadać pewne niedoróbki. O ich istnieniu może świadczyć choćby zjawisku deja vu, przypadki sugerujące istnienie światów równoległych (alternatywnych scenariuszy symulacji) czy też inne anomalie. Jeśli czasem wydaje się wam, że spora część ludzi zachowuje się jak NPC w grach, to macie odpowiedź dlaczego tak się dzieje...



Zjawiska znane jako NDE sugerują zaś, że nasza świadomość może działać nawet gdy mózg jest technicznie "martwy" a serce przestało bić. Badania naukowe sugerują również, że modlitwy mogą sprowadzać skutki fizyczne (np. prowadzić do poprawy stanu zdrowia osób o które się modlimy). Doświadczenia prowadzone dotyczące synchronizacji fal mózgowych przez oddalone od siebie osoby pokazują, że istnieje pewien rodzaj mentalnego splątania kwantowego. O tym świadczą również wyniki programów "zdalnego widzenia" prowadzone przez CIA i Departament Obrony USA w latach 70-tych i 80-tych. Jeden z wojskowych biorących udział w jednym z tych programów, wycofał się z niego, gdy próbowano go zmusić do udziału w eksperymentach ze zdalnym wpływaniem na bieg wydarzeń. Czyli z czymś w rodzaju bojowych klątw.



Teoria symulacji idealnie tłumaczy wszelkiego rodzaju zjawiska paranormalne. UFO? Dziwaczne kryptydy? Poltergeisty? Cuda? Wszystko jest możliwe. Gdy ktoś ma dostęp do kodu źródłowego, potrafi zmienić wodę w wino, chodzić po wodzie czy rozmnożyć chleb. (W serii Pontifex pytałem, dlaczego Matka Boska podczas objawień w Fatimie była brunetką, w Gietrzwałdzie rudą a na Siekierkach słowiańską blondynką. Dlaczego w Akicie miała skośne oczy a w Guadelupe meksykańskie rysy twarzy? W teorii symulacji mogła Ona dostosować swój wygląd, tak by wydawała się bliższa miejscowej ludności.)



Teoria symulacji tłumaczy również reinkarnację. W wędrówkę dusz wierzy się nie tylko w hinduizmie, buddyzmie czy sikhizmie. Wiara ta pojawiała się również u Celtów, u amerykańskich Indian, u greckich filozofów, w judazmie (zwłaszcza kabalistycznym), u Grzegorza Brauna, u druzów i sufich, u Orygenesa i gnostyków, u spirytystów, teozofów i innych okultystów. Mają o niej świadczyć dowody pośrednie typu zadziwiająca wiedza u małych dzieci dotycząca przyszłych żywotów (mogąca być jednak być skutkiem awarii kwantowego mózgu i wejścia przez nie w dostęp do wspomnień innych ludzi przechowywanych w chmurze). Badaniami nad tymi przypadkami bardzo intensywnie zajmował się m.in. Ian Stevenson. W teorii symulacji reinkarnacja to po prostu nasze kolejne wcielenia w grze. Teraz jesteśnp. hrabią Jędrzejem Zdzisławem Stefanem Pafnucym Kalasantym etc. Jabłońskim a wcześniej byłeś rzymskim cesarzem Heliogabalem lub Prosperem Gnojarzem, teraz jesteś pastorem Chojeckim a wcześniej byłeś Anatolijem Łunaczarskim, teraz jesteś Rafałem Gawłem a wcześniej też byłeś knurem...



Według hinduistycznych wierzeń, swoje wcielenia mają też bogowie - nazywa się je awatarami. I tak np. Wisznu przychodził na Ziemię m.in. jako Paraszurama, Rama, Kriszna i Budda a w przyszłości ma przyjść jako Kalki, identyfikowany z królem Szambali. (Którego chilijski dyplomata, ezoteryczny nazista i zarazem przyjaciel Dalajlamy Ozjasz Goldberg-Mikke Miguel Serrano identyfikuje z Adolfem Hitlerem.O tym, że Hitler był awatarem Wisznu przekonywała też grecko-francusko-włosko pisarka Saitri Devi. :)





Jeśli żyjemy w symulacji a kolejne rzekome reinkarnacje są naszymi wcieleniami w różne postacie tej gry, to jaki jest cel tej rozgrywki? W buddyzmie cykl reinkarnacji jest uważany za wielką udrękę. Cała rzeczywistość jest nazywana złudzeniem - "mayą". Celem Buddy było wyzwolenie ludzi z tego złudzenia i wyrwanie ich z cyklu reinkarnacji. Jak pamiętamy jednak z jednego z poprzednich odcinków serii Shamballah, w khmerskich pismach buddyjskich zachowała się intrygująca przepowiednia Buddy odnosząca się najprawdopodobniej do Jezusa. Jezus jest w niej postacią, która doprowadzi ludzi do wyższego Nieba. Czyżby więc Niebo było wyzwoleniem z symulacji? Czy też wejściem na wyższy poziom i możliwością wywierania na nią większego wpływu i pomagania innym ludziom? Czy święci, to osoby, które dostąpiły takiego zaszczytu i mogą nam pomagać?



Zwróćmy też uwagę, że wszystkich znaczących religiach - poza ateizmem, liberalizmem, adwentystami dnia siódmego  i niektórymi religiami pierwotnymi - istnieje wiara w Piekło, czyli miejsce, do którego zsyła się niepoprawnych grzeszników. Istnieje też wiara w demony będące istotami niematerialnymi, ale mogącymi wpływać na rzeczywistość.W teorii symulacji to w 100 proc. możliwe. Zaświaty to przestrzeń poza symulacją lub specjalne  strefy wewnątrz symulacji kształtowane przez umysły istot potrafiących wpływać na jej kształt.



Allan Kardec, XIX-wieczny "ojciec spirytyzmu" w swojej "Księdze Duchów" (spisanej na podstawie przekazów uzyskiwanych z zaświatów) przytoczył przekaz jednego z "wysokich duchów" mówiący, że czyściec to tak właściwie... cykl reinkarnacji. Poprzez codzienne znoje nasze dusze mają za zadanie się doskonalić, tak by zbliżać się do Boga Stworzyciela Wszechświata. Kardec twierdził, że absurdem jest przekonanie, że pomiędzy Bogiem a ludźmi nie ma żadnych "ogniw pośrednich". Czyżby wiec Ci, którzy trafili do Nieba weszli na wyższe szczeble tej drabiny?



Możliwy jest jednak również bardziej pesymistyczny scenariusz. Nasza symulacja może być kolonią karną. Możliwe też, że nasz świat jest jakimś Westworldem, parkiem rozrywki, w którym bogaci ludzie mogą się np. wcielać w Hitlera i robić na świecie rozpierduchę. (Gdyby ten scenariusz był prawdziwy, to warto zadać sobie pytanie: czy Hitler się respownował po zamachu z 20 lipca 1944 r., po samobójstwie z 30 kwietnia 1945 r. i następnie wyjechał do Ameryki Południowej? Czy może tak być, że Serrano miał jednak rację i Hitler kiedyś powróci? xxxxxxDDDD )

A może po prostu to wszystko jest jak "Gra w Roya" z Ricka i Morty'ego? ("Jedzie po bandzie! Nawet mu nie wykupił ubezpieczenia zdrowotnego!" :)



Ale wróćmy do głównego motywu serii. Co z tą mityczną Szambalą? W teorii symulacji ona może istnieć jako strefa wydzielona, znajdująca się poza główną symulacją, stworzona za pomocą umysłów potężnych istot mających wpływ kod źródłowy symulacji. Jest więc rzeczywiście skarbnicą pradawnej wiedzy i prawdy o naszej całej historii. Logicznie jest więc sądzić, że to "podziemne królestwo" nie leży dosłownie "pod ziemią", ale poza główną symulacją. Można do niej więc dotrzeć jedynie za pomocą swojego umysłu i duszy - np. wchodząc w OBE. Dalajlama ma więc rację mówiąc, że Szambala istnieje, ale nie w konwencjonalnym sensie.



***

Kiedyś zdarzyła mi się zabawna sytuacja, gdy rozmawiałem z kolegą (mającym zainteresowania ezoteryczne) na temat legendy o Szambali. Idziemy warszawską ulicą a tu nagle widzę napis na witrynie "Shambala". Uśmiechnęliśmy się, bo przybytek sprawiał jednoznaczne wrażenie (jego strona internetowa i
fotki na stronie facebookowej  również nie zostawiają wiele miejsca na interpretacje :). Kolega wcześniej powiedział, że dla mnie Szambala to "taki archetyp, kapłanka-dziwka". :)

***

Wracając do kwestii reinkarnacji. W wędrówkę dusz mocno wierzył gen. George Patton.  Zmarł on (najprawdopodobniej dobity w szpitalu w wyniku wspólnego spisku amerykańskich i sowieckich tajnych służb). Według m.in. Kardeca zawsze mija trochę czasu aż dusza wstąpi w inne ciało. Może to trwać kilka miesięcy jak i wiele lat. Patton był jednak przekonany, że jego dusza powinna w ciągu 175 dni znaleźć nowe wcielenie i wejść w nowe ciało w trakcie ciąży. (W buddyzmie tybetańskim inkarnacja jest liczona od dnia narodzin.) 14 czerwca 1946 r. urodził się Donald Trump. Pod względem fizycznym bardzo przypomina on gen. Pattona, ma taki sam wzrost, podobne zdolności aktorskie, taki sam niewyparzony język i jest podobnym amerykańskim nacjonalistą. Czyżby jego konflikt z Głębokim Państwem miał przyczyny karmiczne?



Przeciwnicy Trumpa przekonują jednak, że obecny amerykański prezydent jest raczej reinkarnacją Benito Mussoliniego. Są między nimi fizyczne i charakterologiczne podobieństwa. Ale to by wówczas oznaczało, że Mussolini był dobrym człowiekiem, skoro po śmierci został nagrodzony reinkarnacją w roli prezydenta supermocarstwa. Szach mat antyfaszyści! :)


12 komentarzy:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=BlpyGhABXRA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Sagana bardzo w punkt

      Usuń
  2. Kilka spostrzeżeń i uwag:

    Elon Musk i inny miliarder chcą (nieoficjalnie) wydać 200 milionów $ na wydostanie ludzi z symulacji. Swoją drogą Elon zachwalał grafikę i złożoność tej gry ale skrytykował fabułę:).

    Tak się złożyło, że niedawno Jackowski wspomniał o tej hipotezie, twierdząc, że taka czy inna symulacja jest zapewne prawdziwa...

    Według jednej hipotezy ludzie w czerni (na których opisach są inspirowani agenci Matrixa) są demonicznymi-obcymi bytami lub też istotami z podziemnego Królestwa(!), cóż w Matrixie są takimi awatarami firewalla ukrywającymi stan faktyczny ogółowi, więc może ten filmowy opis jest bliższy prawdy niż się wydaje...

    Ray Kurzweil stworzył kiedyś hipotezę zgodną z teorią Osobliwości i punktu Omega (autorstwa katolickiego filozofa Teilharda de Chardina) według której w przyszłości samoświadomy superkomputer kwantowy wyśle swoją część w przeszłość by stworzyć ludzkość i dopilnować jego (tj. swojego) powstania-miałoby to tłumaczyć boską pomoc oraz zaangażowanie UFO (jako takich nadzorców/dronów tego osobliwego projektu). Ciekawie to się łączy z pismami prawosławnego filozofa Nikołaja Fiodorowa, oraz skalą hipotetycznego rozwoju (teoretycznego i optymistycznego) ludzkiej cywilizacji w kosmosie - w szczególności wyższe poziomy i pomysł na komputer-Mózg Matriszkę itp. Zresztą sam Dalajlama twierdzi, że dusza może inkarnować się w komputer (popiera też projekty przeniesienia świadomości człowieka do chmury komputerowej, są pomysły np. Elona Muska łączenia ludzkiej inteligencji z SI), to tak gwoli ścisłości w temacie czy komputer/robot/android/cyborg mógłby mieć ludzką duszę.
    https://sanjindumisic.com/dalai-lama-on-reincarnation-and-artificial-intelligence/
    http://wyborcza.pl/1,75400,18385284,pierwszy-robot-przeszedl-test-samoswiadomosci-teraz-rozumiem.html
    http://wyborcza.pl/1,75400,17712460,Mamy_pierwszego_swiadomego_robota.html
    http://komputeropomoc.pl/nowoczesne-technologie/sztuczna-inteligencja-z-wyobraznia/
    https://en.wikipedia.org/wiki/DeepDream


    A co do posiadania informacji w ludzkim ciele to są one przechowywane przez DNA w krwi i może być tego więcej niż człowiek rejestruje w ciągu życia tych danych na jednym gramie ludzkiego DNA, a na kliku gramach zmieściłaby się cała znana wiedza ludzkości:
    https://qz.com/345640/scientists-say-all-the-worlds-data-can-fit-on-a-dna-hard-drive-the-size-of-a-teaspoon/
    https://www.extremetech.com/extreme/218241-at-up-to-455-exabytes-on-a-single-gram-dna-storage-could-create-mankinds-permanent-record
    Co przy okazji tego, że doświadczenie może być dziedziczone a jest tyle dostępnego miejsca:
    https://www.nature.com/articles/nn.3594

    może sugerować to, że w ludzkim ciele są zapisane jakieś wspomnienia, emocje, doświadczenia (złe jak i dobre) naszych przodków, oraz może ktoś jak Bóg, obcy, czy wielki programista oprogramowania wszechświata dodatkowo coś zapisał (jakąś wiedzę/inteligencję/umiejętności zwykłe jaki tzw. nadnaturalne) nie wspominając już o zakodowaniu DNA/RNA jako oprogramowaniu człowieka.

    http://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/film-zapisany-w-dna-bakterii
    https://fotoblogia.pl/8664,naukowcy-odkryli-jak-uzyc-dna-do-przechowywania-zdjec
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C27438%2Cmuzyka-w-dna-beethoven-zakodowany-w-genomie-drozdzy.html

    Teoria symulacji czy paleoastronautów (która z symulacją się nie wyklucza) uwiarygadniają Kod Biblii jako zakodowaną informację od obcych czy Wielkiego Programisty.
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  3. Elon Musk skrytykował fabułę a pochwalił grafikę naszej symulacji:)
    W ciągu ostatnich miesięcy w USA doszło do kilku ciekawych ogłoszeń, ze strony państwowej względem UFO. Oficjalnie ale powoli przestają traktować to jako przewidzenia a zaczynają jako realne zjawisko lotnicze (prawdopodobnie technologiczne), a samo UFO jako niezidentyfikowane samoloty a nie chmury, odbłyski słońca, fatamorganę itp.
    A co do reinkarnacji i symulacji to sam Dalajlama twierdzi, że możliwe jest wcielenie się duszy do komputera. Oprócz tego przywódca buddystów tybetańskich popiera projekty przenoszenia ludzkiej świadomości na podłoże komputerowe, i łączenia z SI/chmurą.

    Część tego co tu jest napisane nawiązuje do idei prawosławnego filozofa Nikołaja Fiodorowa, czy katolickiego filozofa Pierra Teilharda de Chardina (punkt Omega), a także lekko natchnionego świeckiego żydowskiego (łączącego w swojej filozofii elementy buddyzmu, chrześcijaństwa i judaizmu+nauki świeckie) filozofa i wynalazcy Raymonda Kurzweila i jego samoświadomej Osobliwość, według tych filozofów Paruzja byłaby wydarzeniem technologicznym, ponieważ zaawansowana technologia jest nie do odróżnienia od magi/czy natury (Arthur C. Clarke).
    Moim zdaniem najgorsze jest to, że w przeciwieństwie do ojca Humanizmu+ Fiodorowa (który reprezentował ideę aktywnego chrześcijaństwa czyli zmiany także materialnego świata na lepszy), współczesny ruch został przejęty w większości przez lewaków i idzie w ateistyczny-liberalny Cyberpunk, a nie w chrześcijański/biblijny czy nawet buddyjski technologiczny idealizm/Nowy Eden etc.
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wpis nie powiem.
    Ostatnio spotykam ludzi niby inteligentnych i na poziomie a wyraz twarzy maja jak po lobotomi.
    Czyzby system byl przeciazony i tworzyl boty?

    Niosacy swiatlo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czyzby system byl przeciazony i tworzyl boty?" - jak patrzę na rowerzystów rozpędzających się przed moim biurowcem, to też mam takie wrażenie. Chyba zacznę im stawiać na drodze przewrócone hulajnogi i zobaczę jak będą reagować :)

      Usuń
  5. Przyznaję Fox, iż udało Ci się zakończyć zaskakującą puentą (brawo Ty), choć niezbyt mocno powiązaną z wcześniejszymi wątkami, które jak mniemam miały być tylko lekkim wprowadzeniem w temat.
    Wspomnienia w chmurze ? Czemu nie, choć jak napisał Odkrywca, w DNA można zmagazynować bardzo dużo informacji. I sądzę, ze bardzo dużo jest tam magazynowane. To zbiega się z moja teorią rozwoju społeczeństw i świadomości narodów. Zwróć uwagę, że społeczeństwa stare czyli tworzące cywilizację już dawno temu, są cywilizacyjnie obyte i złagodniały obecnie (poza skrajnymi przypadkami psychopatów), natomiast społeczeństwa do niedawna będące niecywilizowane są dzikie nawet po zamieszkaniu w cywilizacji i to w kolejnych pokoleniach. Czytałem niedawno, że Murzyni stanowią w USA 12 % społeczeństwa, a odpowiadają za 50% zabójstw. Jak mawiał Pawlak, „dziki też człowiek”. Tyle, że dziki.
    Co do wspomnień z chmury (albo z DNA), to od lat prześladuje mnie takie wspomnienie :
    „Syberia, zima, chaty w śniegu, las, pustkowia, pełno śniegu, a ja w grubym futrze jadę w saniach ciągniętych przez zwierzęta”. Nie mogę już sobie przypomnieć tych zwierząt zbyt dokładnie. Nie muszę chyba wyjaśniać, że nigdy nie byłem na Syberii. Za to moja babcia ze strony matki urodziła się na Syberii jako córka zesłańców z Polski w 1906 roku.
    Nie upieram się przy chmurze czy DNA. Mogłem widzieć te obrazy w jakimś filmie.
    Co do samej symulacji, to coraz więcej osób zaczyna tak postrzegać nasz świat. Może faktycznie żyjemy w Matrixie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "choć niezbyt mocno powiązaną z wcześniejszymi wątkami, które jak mniemam miały być tylko lekkim wprowadzeniem w temat." - no nie do końca. Ta seria była o religii przekonującej, że świat jest złudzeniem. I o ukrytym obliczu tej religii. To się wiążę też seriami Demiurg i Pontifex.

      Ciekawe wspomnienie (?) z Syberii. Ale skąd wiedziałeś, że to Syberia a nie np. północna Szwecja czy Kanada?

      Usuń
    2. "Ta seria była o religii przekonującej, że świat jest złudzeniem." - rozumiem. Widać niedostatecznie jasno to napisałeś, skoro tego nie załapałem :P .

      "Ale skąd wiedziałeś, że to Syberia a nie np. północna Szwecja czy Kanada?" - po prostu wiedziałem. Tych wspomnień zresztą było więcej. W jednym z nich siedzę nocą przy ognisku, a wokół ogniska siedzą miejscowi, na oko plemię Kałmuków lub coś w tym stylu. Te wspomnienia pojawiły się dosyć nagle jakieś 20-25 lat temu i obecnie mocno mi się już zatarły. Zresztą ja nie traktowałem ich jako wspomnień tylko efekt wybujałej fantazji. Wspomniałem o tym tylko dlatego, że napisałeś o przechowywaniu zbiorowych wspomnień w chmurze.

      Usuń
  6. Fajny luźny wpis.
    Zastanawia mnie tylko po co symulacja miałyby trwać 4.500.000 lat na samej ziemi, a cywilizacja zdolna podjąć jej temat pojawić się zaledwie 10.000 lat temu. Inną sprawą jest percepcja fal otaczających nas na co dzień. Nasze zmysły są bardzo upośledzone i dostosowały się do otaczającego świata w stopniu umożliwiającym przetrwanie. Wyobraźmy sobie, że widzimy promieniowanie fal radiowych albo słyszymy ultradźwięki. Jeśli chodzi o wykresy liczb zespolonych którymi się podpierasz to musisz wiedzieć, że w przyrodzie nie występują, a jedynie zbliżają się do jej założeń - rodząc pytanie co było pierwsze, natura czy nauka ?
    Chyba lepiej przyjąć, że ciągła przemiana materialno-energetyczna nie jest symulacją, a raczej gasnącym piecem, który został rozpalony z jeszcze nie odkrytych powodów.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może błędem jest zakładanie, że na Ziemi lub raczej w symulacji Ziemi nie istniały zaawansowane cywilizacje (ludzkie czy obce) przed holocenem?

      Usuń
    2. Jest to tzw. hipoteza syluriańska https://tech.wp.pl/na-ziemi-mogla-istniec-cywilizacja-przedludzka-hipoteza-sylurianska-naukowcow-z-nasa-6244240178017921a

      Usuń