sobota, 13 października 2012

Syryjska rewolucja zerwała tajne negocjacje Netanjahu-Assad

Rząd Netanjahu na przełomie 2010 i 2011 r. prowadził tajne rozmowy pokojowe z Syrią. Miały one na celu m.in. odciągnięcie Syrii od sojuszu z Iranem i Hezbollahem. W ramach tych rozmów Bibi zgodził się oddać Syrii Wzgórza Golan. Negocjacje musiały zostać jednak przerwane po wybuchu wojny domowej w Syrii. Netanjahu twierdzi, że ta historia to jedynie kontrolowany amerykański przeciek mający skompromitować izraelski rząd i pomóc przed wyborami Obamie. Bibi prawdopodobnie ma rację, co do źródła i celu przecieku, ale zapewne kłamie dementując te rewelacje. Wiadomo przecież, że już w 1998 r. negocjował za pośrednictwem Ronalda Laudera oddanie Golanu Syrii, a obecny wicepremier Barak robił to samo - ale za pomocą kanałów oficjalnych - w 2000 r. Zwrot Golanu negocjował również rząd Olmerta. Wszystkie te próby były skazane na klęskę, gdyż Assad potrzebował  konfliktu z Izraelem, by odgrywać rolę "Lwa Panarabizmu" i kierować społeczne niezadowolenie ku wrogowi zewnętrznemu (z czym się ostatecznie przeliczył). Cała sprawa pokazuje również, że arabskie rewolucje zostały wywołane przez USA na przekór Izraelowi, który wolałby graniczyć ze "stabilnymi" socjalistycznymi dyktaturami (Egipt, Syria) i stateczną monarchią (Jordanią), niż z państwami rządzonymi przez Bractwo Muzułmańskie. Ale jak powiedział pokojowy noblista Henry Kissinger "za 10 lat Izraela już nie będzie".



Dużo lepiej sprawy rozgrywa Turcja. Nad granicą z Syrią 250 czołgów. Turecki myśliwiec zestrzelił już nad terytorium Syrii assadowski śmigłowiec ostrzeliwujący rebeliantów. A do tego Turcy wymuszają na osłabionym gospodarczo Iranie obniżkę cen gazu. Po prostu mistrzostwo!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz