sobota, 2 maja 2020

Niepodległość: Teraz jest wojna!



"Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być, jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę".

s. Faustyna Kowalska, "Dzienniczek", 39.

"Wrzesień. Pierwszy piątek. Wieczorem ujrzałam Matkę Bożą, z obnażoną piersią (!!! - dop. Fox) i zatkniętym mieczem, rzewnymi łzami płaczącą, i zasłaniała nas przed straszną karą Bożą."

s. Faustyna Kowalska, "Dzienniczek", 686

Kluczowe pytanie: Za co Bóg chciał tak mocno ukarać Polaków?

Ilustracja muzyczna: Run girls run! - Share the light - Assassin's Pride OP



W marcu 1939 r., w dniu hitlerowskiej aneksji Kłajpedy , płk Józef Jaklicz, zastępca Szefa Sztabu Generalnego, wezwał do siebie płka Józefa Szostaka, szefa Samodzielnego Referatu "Wschód" w Oddziale III Sztabu Generalnego. Szostak, w swoich znakomitych wspomnieniach "Moja służba Niepodległej", relacjonował, że Jaklicz spytał go o ocenę sytuacji strategicznej. "Myślę, że teraz przyjdzie kolej na nas." "A co my zrobimy?" - dopytywał się Jaklicz. "Wydaje mi się, że będziemy się bili. Będzie wojna". Jaklicz odparł: "Ale pan sobie zdaje sprawę, że dostaniemy w dupę!". "Tak, dostaniemy, gdyż są znacznie silniejsi od nas, ale w końcu będą pobici przez innych" - odrzekł Szostak. Jaklicz wówczas wypalił: "I do nas wejdą wojska sowieckie, a dużo czasu upłynie zanim się ich pozbędziemy".




Płk Jaklicz nie był jedynym pozbawionym złudzeń. Na jesieni 1938 r. kard August Hlond pyta marszałka Śmigłego-Rydza o to jak będzie wyglądała wojna polsko-niemiecka. Śmigły-Rydz nie jest optymistą. Mówi, że Polska wyjdzie z niej "skrwawiona, ale powiększona".



O tym, że do wojny ma dojść wiedzieliśmy od wielu lat. Już w 1932 r. Marszałek Piłsudski zmawiał się w kwestii likwidacji w zarodku niemieckiego niebezpieczeństwa z gen. Douglasem MacArthurem i prezydentem Herbertem Hooverem. W 1934 r. proponował Francji wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom. "Sądząc z listów, jakie otrzymałem od Józia Makowieckiego z Paryża, francuskie koła wojskowe były tego zdania jak nasz Marszałek. Wykładowcy w Ecole de Guerre mówili Makowieckiemu o konieczności profilaktycznej wojny" - pisał Szostak. W 1936 r. marszałek Śmigły-Rydz ponownie zaproponował Francji wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom. W 1938 r. rozważaliśmy zadanie Rzeszy ciosu w plecy w przypadku jej wojny z Czechosłowacją. Niestety, Czesi nie chcieli walczyć o swoją niepodległość i postanowili stać się częścią Niemiec...

Flashback: Wrześniowa Mgła - Uderz póki czas!

W lecie 1939 r. po powrocie z Paryża, płk Jaklicz podzielił się z Szostakiem opinią, że Francja nam nie pomoże. "Nie mają ciężkiej artylerii" - szepnął. Nie było to zgodne z prawdą - Francuzi mieli znakomitą ciężką artylerię, której Niemcy panicznie się bali. Jaklicz sygnalizował jednak, że nie będzie przełamania Linii Zygfryda.

Istniała też świadomość tego, że Stalin szykuje się do inwazji na nas. 8 września 1939 r. płk Pawło Szandruk, ukraiński oficer kontraktowy w WP, rozmawiał z Jakliczem i w swoich wspomnieniach "Siła męstwa" zapisał później, że Polacy byli świadomi ewentualnej sowieckiej inwazji. O tym, że wiedzieliśmy o niej bardzo dokładnie już wykazywałem w serii Wrześniowa Mgła.

Flashback: Wrześniowa Mgła - Przewidziana inwazja


Zresztą słowa Jaklicza z marca 1939 r. wyraźnie wskazują, że już wtedy doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego jak potoczy się sytuacja. Ośmielę się stwierdzić, że ten scenariusz był nam znany o wiele wcześniej. Jak pisałem, w grudniu 1938 r. William Bullitt, długoletni ambasador USA w Moskwie i w Paryżu, powiadomił hrabiego Potockiego, naszego ambasadora w Waszyngtonie, o tym jak będzie wyglądać druga wojna światowa:




"W grudniu 1938 r. na urlopie w USA Bullitt znalazł czas na rozmowę z Jerzym Potockim, byłym adiutantem Marszałka Piłsudskiego, byłym senatorem BBWR a od 1936 r. naszym ambasadorem w Waszyngtonie. Rozmowa dotyczyła przyszłej wojny. Bullitt zapowiadał "wiele niespodzianek" na pierwsze miesiące 1939 r. Mówił, że wojna potrwa sześć lat, zakończy się klęską Niemiec i wprowadzeniem komunizmu w Europie. Kilka miesięcy później Bullitt w innej rozmowie precyzuje, że Stany Zjednoczone włączą się do wojny po stronie Wielkiej Brytanii i Francji. Nie będą się czynnie angażować od początku, ale po pewnym czasie włączą się, by wojnę zakończyć. Wszystkie jego prognozy się spełniły. Bullitt cały czas powołując się na autorytet Roosevelta zapewniał, że USA są zdeterminowane, by przystąpić do wojny. O tym, że USA włączą się do wojny przeciwko Niemców zapewniał również naszego attache wojskowego w Lizbonie, tamtejszy amerykański attache morski, będący przyjacielem Roosevelta.
Hrabia Potocki w innej swojej depeszy z 1938 r. pisze o wielkich programach zbrojeniowych rozkręcanych przez administrację Roosevelta, propagandzie prowojennej (rozkręcanej według niego przez "kontrolowaną przez Żydów" prasę i Hollywood) oraz o tym, że wojna będzie dla Roosevelta sposobem na zakończenie kryzysu gospodarczego i uniknięcie w USA konfliktów społecznych. Potocki wskazuje m.in. na Bernarda Barucha jako jednego z architektów kampanii prowojennej w USA.Ambasador Łukasiewicz w obszernej depeszy z Paryża z grudnia 1938 r. pisał o tym, że Francja związana sojuszem z Polską będzie szukała jakiegokolwiek pretekstu, by z tego aliansu się wycofać. Parę miesięcy później donosił jednak o zmianie nastrojów wśród francuskich elit, która się zbiegła z powrotem Bullitta z Waszyngtonu do Paryża. W rozmowie z amerykańskim ambasadorem zastrzegł, że Polska nie ma zamiaru zostać obarczona winą za wywołanie wojny. Dlatego domaga się od Wielkiej Brytanii i Francji konkretnych kroków mających zagwarantować ich przystąpienie do konfliktu przeciwko Niemcom i wsparcie dla Polski. Bullitt stwierdził, że będzie w tej sprawie mocno naciskał i zapowiedział, że ambasador w Londynie Joe Kennedy, odpowiednio ustawi brytyjski gabinet rządzący. Rzeczywiście, w ciągu kilku następnych tygodni rząd Chamberlaina przyspieszył przygotowania do wojny i dał Polsce gwarancje. Te dokumenty potwierdzają więc moją obserwację z serii Wrześniowa Mgła - to nie Anglia wciągnęła nas do wojny, tylko my ją."

Informacje dostawaliśmy też najprawdopodobniej od samego Kaukaskiego Prometeusza - Ławrientija Berii. Jak pisałem:



"Beria utrzymywał również bezpośrednie kanały tajnej komunikacji z polskimi służbami. Prof. Thome opisała jeden z nich: Apollona Uruszadze. Był on naczelnikiem policji w jednej z dzielnic Piotrogrodu za czasów Kiereńskiego, a później zasłużonym w zwalczaniu bolszewików naczelnikiem policji w Tyfilisie rządzonym przez gruzińskich mieńszewików. Był też powstańcem z 1924 r. Beria uczynił go dyrektorem Instytutu Stomatologicznego w Tbilisi i swoim osobistym dentystą. W 1936 r. wysłał go z misją do polskiego konsula w Tbilisi Ksawarego Zalewskiego. Przekazywał od tej pory polskim służbom raporty dotyczące sytuacji na szczytach władzy w ZSRR oraz zamiarów Berii. Sugerowano w nich już w 1937 r., że Beria trafi do Moskwy do GPU i będzie... następcą Stalina. (.,.) Kontakty z gruzińskimi emigrantami były o tyle ułatwione, że bazowały na związkach rodzinnych. Noe Żordania i Ewgenii Gegeczkori byli wszak krewnymi jego żony i zarazem przywódcami gruzińskiej emigracji w Paryżu. Byli oni w dobrych stosunkach z władzami Francji - wolnomularz Gegeczkori przyjaźnił się z socjalistycznym premierem Leonem Blumem. Jednocześnie ściśle współpracował z polskimi tajnymi służbami i Marszałkiem Piłsudskim. Od 1926 r. gruzińscy mieńszewicy byli finansowani przez Oddział II Sztabu Generalnego. Gegeczkori był jednym z głównych rozgrywających w stworzonym przez Oddział II i ppłka CharaszkiewiczaRuchu Prometejskim i jednym z twórców Konfederacji Kaukazu. Beria utrzymywał z tymi ludźmi kontakty za pomocą swoich osobistych agentów, takich jak np. szef rezydentury w Paryżu Aleksander Orłow, czy G. Gegelię, który był znanym działaczem gruzińskiej Partii Narodowo-Demokratycznej, choć od lat 30-tych cała emigracja doskonale wiedziała, że był agentem NKWD. Punktem kontaktowym był m.in. stambulski klasztor Notre-Dames-de-Lourdes należący do gruzińskich katolików meschetyńskich, zwanych "Frankami". Jego przeor, o. Szałwa Wardidze był w czasie I wojny światowej członkiem Komitetu Wyzwolenia Gruzji, a później łącznikiem między gruzińską emigracją a Stolicą Apostolską a także działaczem faszystowskiego, wspieranego przez Włochy, ruchu Tetri Giorgi. W tym klasztorze ludzie Berii spotykali się z przedstawicielami gruzińskiej emigracji a także przedstawicielami tureckich i niemieckich tajnych służb. Być może tą drogą Stolica Apostolska została poinformowana o szykowanym pakcie niemiecko-sowieckim, o którym informacje przekazała w styczniu 1939 r. znanemu masonowi, twórcy Ruchu Paneuropejskiego, hrabiemu Richardowi Coudenhowe-Kalergi. "

Skoro wiedzieliśmy, że grozi nam sowiecka inwazja i podejrzewaliśmy, że Francja nam nie pomoże, a także zdawaliśmy sobie sprawę z dysproporcji sił i tego, że nasze granice są nie do obrony, to czemu nie sprzymierzyliśmy się z Niemcami?

Właśnie dlatego, że wiedzieliśmy jak się sprawy potoczą. Niemcy nie miały szans na wygranie drugiej wojny światowej. Zwłaszcza w konfrontacji z USA. Naszą armię w ZSRR spotkałby ten sam los co Węgrów. (Niektórzy węgierscy jeńcy byli odnajdywani na Syberii jeszcze w latach 90.) Kraj zostałby okrojony jeszcze bardziej niż w 1945 r. - stracilibyśmy Kresy, a nawet Białystok i Chełm, a nie dostalibyśmy Ziem Zachodnich. Sowietyzacja byłaby dużo bardziej brutalna. I nie ma żadnej gwarancji, że Polska zachowałaby swoją państwowość. Wszak mogła stać się sowiecką republiką podobnie jak państwa bałtyckie. O ile w czasie wojny Zachód traktował nas jako niewygodnych sojuszników, to w takim scenariuszu traktowałby nas jako wrogów. Dzisiaj bylibyśmy pewnie drugą Mołdową.



Jak pisał Dariusz Baliszewski: "Jakkolwiek krzywdzące byłyby dla Polski decyzje podjęte przez sprzymierzonych w Jałcie czy Teheranie, to jednak, jak zapisał 12 grudnia 1939 r. w Brasow w Rumunii mądry Józef Beck: „Państwo polskie istnieje w obliczu prawa i w polityce. I nie trzeba nam znów zaczynać od Legionów i komitetów narodowych!”. I wydaje się, że o to właśnie im chodziło, gdy widząc w zbliżającej się wojnie groźbę kolejnych rozbiorów i kolejne niemiecko-sowieckie zamiary wymazania Polski z mapy świata, szli na tę z góry przegraną wojnę, by ocalić Polskę. I to się im udało."

Józef Szostak: "Nie mamy sił do pokonania Niemców. Może ich pokonać tylko ktoś inny. Trzeba, aby w przypadku napadu na Polskę wynikł konflikt ogólnoświatowy, to może po klęsce Niemiec odzyskamy niepodległość. Jeżeli słusznie oceniam położenie, to jedynym celem Polski, w przypadku napadu Niemców, będzie doprowadzenie do wojny światowej".




Pułkownik Jaklicz mówił w marcu 1939 r. o scenariuszu, w którym Sowieci wchodzą do Polski i mija bardzo dużo czasu, zanim się ich pozbywamy. A teraz wyobraźmy sobie jak świadomość tego geopolitycznego ciężaru oddziaływała na psychikę naszych dowódców we wrześniu 1939 r. Ilu z nich zaczęło wówczas myśleć, o tym by się dogadywać z Sowietami na własną rękę?


Weźmy przykład gen. Józefa Rómmla, dowódcy Armii Łódź.  W pierwszych dniach wojny dowodzi w sposób znakomity. Nie daje rozbić swoich sił, zadaje Niemcom poważne straty i świetnie prowadzi działania opóźniające na swoim kierunku operacyjnym. Współczesna historiografia robi z niego dezertera - bo opuścił zbombardowane stanowisko dowodzenia i przeniósł się do zapasowego, zostawiając w starym żandarma kierującego wszystkich do nowej kwatery. Rómmel jest krytykowany dokładnie za to, co zrobił gen. Kutrzeba po bitwie nad Bzurą, czyli za "porzucenie wojsk", z którymi nie miał łączności i dotarcie do Warszawy. Moim zdaniem jednak aż do przybycia do Warszawy Rómmlowi nie można nic zarzucić. Zmienia się on dopiero w stolicy - odwołuje szykowane kontruderzenia w kierunku zachodnim. Spotyka się wtedy z przedstawicielami ambasady sowieckiej, a 17 września próbuje utworzy w stolicy prosowiecki polski rząd. On już gra wyraźnie na bycie dyktatorem prosowieckiej Polski. A mówimy o znakomitym dowódcy, który w 1920 r. omal nie wziął do niewoli Stalina!

Polska historiografia jednym z głównych winowajców przegranej w 1939 r. uczyniła gen. Dęba-Biernackiego, dowódcę armii Prusy.  Nie wspomina się jednak, że jego wojska nie były w stanie się oprzeć silnemu niemieckiemu natarciu pancernemu - bo nie były do końca zmobilizowane! (Jaklicz wyjaśniał, że liczono się, że z chwilą mobilizacji powszechnej niemieckie bomby zaczną spadać na Polskę. 75 proc. naszych sił zmobilizowano więc do 23 sierpnia w trybie alarmowym. Mobilizacja powszechna zaczęła się 31 sierpnia - i tych sił nam zabrakło.) A to silne uderzenie przedwcześnie spadło na Armię Prusy dlatego, że w ekstemalny sposób dał dupy generał Antoni Szylling, dowódca Armii Kraków.



Szylling jest obecnie uznawany za jednego z najlepszych naszych dowódców w 1939 r. Nawet tą brednię powtarzał prof. Wieczorkiewicz. A co on zrobił? Już 2 września, w panice domagał się, by wycofać swoje siły z Górnego Śląska - czyli z miejsca, gdzie się świetnie opierały Niemcom i gdzie 55 Dywizja Piechoty Rezerwowej wraz z 23 Dywizja Piechoty i oddziałami nieregularnymi mogły wciągnąć Niemców w przedłużające się, krwawe i zacięte walki o śląską metropolię. Walki, w których Niemcy nie radzili sobie. Szylling powinien poświęcić te dwie dywizje, by broniły aż do wyczerpania amunicji Katowic. Zamiast tego nakazał bezsensowny odwrót. Jednocześnie nie pomógł swojej 7 Dywizji Piechoty pod Częstochową, która bohatersko stawiała opór pięciu dywizjom niemieckim. Odwrót Armii Kraków odsłonił flankę Armii Prusy i zdemolował cały polski plan obrony. Czy był to jego błąd, czy też działanie celowe?



Za wielkiego dowódcę września 1939 r. jest również mylnie uważany generał Kazimierz Sosnkowski. , któremu marszałek Śmigły-Rydz niestety powierzył dowodzenie Frontem Południowym. Sosnkowski dostał rozkaz ściągania wszystkich sił pod granice z Węgrami i Rumunią - ze względu na zbliżającą się sowiecką inwazję. Co zrobił? Postanowił iść na odsiecz Lwowa. Celowo nie odbierał rozkazów dostarczanych mu drogą lotniczą. Polscy historycy rozpływają się w zachwytach, że razem z żołnierzami szedł w ataku na bagnety pod Lwowem. Po jaką cholerę coś takiego jednak robił? Płk Jaklicz trafnie zauważył, że Sosnkowski zredukował się do roli dowódcy kompanii i olał dowodzenie całym frontem. Zostawił swoje jednostki samym sobie. Do Lwowa nie udało mu się dojść, bo wojsko samo mu się rozeszło na wieść o sowieckiej inwazji. Samotrzeć, w ubraniu cywilnym przekraczał granicę z Węgrami. (Zauważmy, że gen. Dąb-Biernacki jest potępiany jako "dezerter" za to, że nie chciał kapitulować ze swoimi wojskami w drugiej bitwie tomaszowskiej, tylko kazał je rozpuścić a sam w ubraniu cywilnym przedzierał się ku granicy. Sosnkowski jest uznawany za bohatera, bo olewał rozkazy, wpieprzał się do dowodzenia kompaniami, wojsko mu się samo rozeszło, a później zrzucił mundur i przedzierał się przez granicę. No cóż, to ludzie Sosnkowskiego pisali później historię września 1939 r.)



Czemu Sosnkowskiemu zależało tak bardzo na dotarciu do Lwowa, choćby na czele jednej kompanii? Bo tworzył się tam alternatywny polski rząd. "Na porannym, w dniu 11 września, zebraniu uczestniczyli Karol Popiel, gen. broni Józef Haller, gen. M. Kukiel, redaktor Zygmunt Nowakowski (brat Tempki, szefa Stronnictwa Pracy na Śląsku). Był prezes Adam Kułakowski, pułkownik Bogusławski i gen. Lucjan Żeligowski. Już 11 września 1939 roku Zygmunt Tempka vel Nowakowski widział też w gronie nowej władzy gen. dyw. Sosnkowskiego." Na razie spiskowcy boją się występować otwarcie. Gen. Sikorski jeździ jednak w tę i z powrotem po Galicji Wschodniej konferując z różnymi ludźmi, a jego współpracownik Stanisław Stroński (...) 12 września jest już w Rumunii i gdzie wspólnie z Francuzami i obsadą naszej ambasady w Bukareszcie przygotowuje pułapkę mającą uniemożliwić ewentualną ewakuację rządu (Francuski ambasador w Warszawie Leon Noel już 9 września namawia nasz rząd, by jak najszybciej ewakuował się przez Rumunię do Francji. Marszałek Phillipe Petaine wysyła Śmigłemu-Rydzowi przyjacielskie ostrzeżenie przed zastawioną pułapką.) 19 września Stroński publicznie wyraża radość z samobójstwa starosty lwowskiego Biłyka. Biłyk był namawiany przez Sikorskiego do przyłączenia się do spisku." "A co robił gen. Sikorski? Jeździł za Naczelnym Wodzem Śmigłym-Rydzem czekając na nominację. Nienawidził Śmigłego i knuł jak go zdradzić, ale jednocześnie właził mu w d..., byle tylko dostać jakieś stanowisko. Ludzie ze spotkania z Retingerem 11 września 1939 r. knuli zamach stanu we Lwowie. Wspólnie z wysłannikami Sowietów. A Sikorski dotarł aż do Kut i jeszcze przed 17 września przekroczył granicę. Z dokumentów z kolekcji płka Wacława Lipińskiego wiadomo, że starosta stanisławowski wydał 13 września Sikorskiemu paszport wraz z rozkazem od Śmigłego-Rydza mianującym Sikorskiego dowódcą legionu polskiego we Francji. Sikorski nie okazał jednak wdzięczności ani patriotyzmu. Jerzy Giedroyć z niesmakiem obserwował jego knowania z Francuzami w ambasadzie w Bukareszcie. Jak wiemy, 18 września 1939 r., po przekroczeniu granicy z Rumunią, polskie władze zostały internowane. W sierpniu francuski marszałek Petain pisał do polskiego posła w Madrycie Mariana Szumlakowskiego, że we Francji zawiązał się spisek generałów mający na celu oddanie władzy w Polsce Sikorskiemu. Gdyby Polskie władze musiały się ewakuować do Rumunii, zostaną tam internowane a Sikorski utworzy nowy rząd. Depesza została ukryta przez ambasadora w Bukareszcie Rogera Raczyńskiego. Plan zamachu stanu został wdrożony w życie a spiskowcy próbowali się porozumieć z Sowietami - poddając im m.in. Lwów. 20 września Sikorski ponownie pojawił się w Bukareszcie, gdzie dostał się drogą lotniczą. Skąd wracał? Według Bogdana Konstantynowicza z zajętej przez Sowietów Trembowli. Negocjacje chyba nie poszły, ale wkrótce potem utworzył w Paryżu nowy rząd."



Lwów zostaje poddany 22 września przez gen Władysława Langnera "Braciom Słowianom". Po prosowieckich deklaracjach, jedzie do Moskwy na jakieś rozmowy. Po czym spokojnie sobie z niej wyjeżdża do Rumunii a następnie do Francji.



W czasie gdy ówczesna opozycja totalna porozumiewa się z częścią środowisk piłsudczykowskich (ludźmi gen. Sosnkowskiego) i szuka zgody z Sowietami, marszałek Śmigły-Rydz inicjuje powstanie polskiej konspiracji, opartej w dużej mierze na przygotowanych przed wojną siatkach. Prosowiecki gen. Rómmel jakoś nie przeszkadza i korzystając z pełnomocnictw przekazanych przez majora Galinata, mianuje znanego teozofa gen. Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza przywódcą polskiej konspiracji wojskowej. Tworzą je piłsudczykowscy wojskowi, ale kierownictwo polityczne cedują na polityków dotychczasowej opozycji. Generałowi Sikorskiemu to się nie podoba. Rozwiązuje Służbę Zwycięstwu Polski i tworzy Związek Walki Zbrojnej, którym kieruje z Paryża (!) gen. Sosnkowski. Tokarzewski-Karaszewicz zostaje mianowany szefem ZWZ na okupację sowiecką i wysłany do Lwowa - gdzie jest powszechnie rozpoznawalny i gdzie wiadomo, że konspiracja została zinfiltrowana przez agenturę.

***

Ta seria miała nosić nazwę "eXile", ale postanowiłem ją zmienić na "Niepodległość". W następnym odcinku: Francja 1940. 


28 komentarzy:

  1. Plotki o tym, że supreme leader nie żyje czy ma się źle, były chyba lekko przesadzone: https://www.rp.pl/Korea-Polnocna/200509964-Kim-Dzong-Un-zyje-Pojawil-sie-publicznie.html


    ... a gadki, o tym że wirus jest sztucznego pochodzenia też raczej długo nie pożyły:
    https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/najnowsze-fakty/news-wywiad-usa-koronawirusa-nie-stworzyl-czlowiek-jest-wynikiem-,nId,4469873


    ... a te, o tym, że ktoś gdzieś uciekł - jeszcze dychają: https://twitter.com/h_wang_02/status/1256206524575252480


    Cóż ciekawego przyniesie nam ten tydzień? Ludzie zaczynają posła Kaczyńskiego nie lubić - tu Poznań: https://www.youtube.com/watch?v=1GPSmT_Kt2M
    Duda te wybory najprawdopodobniej wygra, ale potem może być wesoło - jak będzie susza i jak kryzys walnie w społeczeństwo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Marcin

      Ten raport nic nie znaczy-chocby dlatego ze pojawiaja sie tez dokladnie przeciwne-chocby z Australii.Kwestia jest poki co nierozstrzygnieta.
      Zreszta wirus NIE musi byc sztucznego pochodzenia aby byc "uciekinierem" z laboratorium-zauwaz iz wiekszosc komentatorow wcale nie twierdzi ze to bron(niektorzy tak twierdza ale to mniejszosc)tylko raczej chodzi o niedopilnowanie procedur bezpieczenstwa i potem ukrywanie epidemii-a to sa zupelnie rozne sprawy.

      Piotr34

      Usuń
    2. Ze raportami służb jest tak, że jeden mówi tak, drugi nie.

      https://www.dailymail.co.uk/news/article-8279859/Bombshell-intelligence-lays-bare-China-lied-coronavirus-outbreak.html?fbclid=IwAR2gUcVbSmE7xKKHea1e63wyxjpgniNWIyW9nsEwgKeFbIXl2UHmK1UcChs


      "A leaked 15-page dossier from the 'Five Eyes' intelligence alliance says China's secrecy over the pandemic is an 'assault on international transparency'
      The US, Canada, the UK, Australia and New Zealand intelligence agencies have exposed a series of cover-ups
      It claims Five Eyes found a 'deadly denial of human-to-human transmission'
      Researchers who tried to raise the alarm have been silenced or disappeared and evidence of the outbreak was destroyed, it adds
      Report shows China refused to hand over virus samples to develop vaccines and censored its internet
      China also allegedly censored virus news on search engines from December
      The leaked files show the nations have evidence the virus was leaked from the Wuhan Institute of Virology "

      Usuń
  2. Wiadomo Rómmel zdrajca, włazidup Moskwy. Nigdy nie miałem przekonania do tej narracji "prawych" oceniających jego postawę na podstawie jego kariery po '45. Gdyby wyjechał na Zachód, dziś byłby "bohaterem".

    Czy możesz Foxie wypunktowac największe wady i błędy A. Zawilskiego? Już kilka razy go zaczepiałeś tu i ówdzie jako zawodowego mitografa. Z góry dzięki bo nie ma teraz chyba bardziej wpływowej książki niż Bitwy polskiego września.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim największą wadą książki Zawilskiego jest sprowadzenie sowieckiej inwazji jedynie do PRZYPISU. Rozumiem, że przed 1989 r. nie mógł o niej pisać, ale po 1989 r. mógł przynajmniej napisać z jeden rozdział na ten temat.

      Kwestia ewakuacji Naczelnego Dowództwa do Rumunii - nic poza powtarzaniem propagandy.

      Zero krytycyzmu wobec Szyllinga, Sosnkowskiego, Kutrzeby czy Bołtucia (któremu Thomee dał wyraźny rozkaz bronienia magazynów amunicji w Palmirach, a on ten rozkaz olał i wygubił swoje wojska podczas próby przedarcia się do Warszawy). Co kontrastuje z jego oceną Bortnowskiego czy Młota-Fijałkowskiego. Tego drugiego porównuje on nawet do "manekina".

      Nie pokazanie błędów niemieckich i sowieckich - co można tłumaczyć brakiem dostępu do archiwów.

      Usuń
  3. Analiza treści informacyjnych zawartych w tweecie Ambasador USA w Polsce z dnia 20 kwietnia w formie [powiedzmy że]

    Listu otwartego do ambasador USA w Polsce

    List ten jest odpowiedzią na tweet z dnia 20 kwietnia 2020 roku:

    "Georgette Mosbacher, @USAmbPoland, Apr 20.

    @FaktyTVN jest częścią rodziny @Discovery, amerykańskiej firmy notowanej na giełdzie papierów wartościowych w Nowym Jorku, której priorytetem jest przejrzystość, wolność słowa oraz niezależne i odpowiedzialne dziennikarstwo. Sugestie, że jest inaczej, są fałszywe.

    @FaktyTVN is part of the @Discovery family - a publicly traded US company listed on the NY Stock Exchange, committed to transparency, freedom of speech, and independent, responsible journalism. To suggest otherwise is simply false."

    https://twitter.com/USAmbPoland/status/1252222029320912896?s=20

    Dla wygody osób nieobeznanych z zagadnieniem, pozwolę sobie na krótkie wyjaśnienie wydarzeń poprzedzających tweet oraz legendę poszczególnych uczestników.

    Uczestnicy:

    GM - Georgette Mosbacher, obecna ambasador USA w Polsce. To ona napisała feralnego tweeta.

    TVN - prywatna korporacja medialna działająca w Polsce (i tym samym w ramach polskiego prawa), nadająca w Polsce i w języku polskim. Dla potrzeb tego tej analizy przyjmijmy że, tak jak życzy sobie GM, jest to medium rzetelne, bezstronne, obiektywne i przekazujące wyłącznie sprawdzone i prawdziwe informacje. Ponownie w kontekście tego listu i analizy - jest to bez znaczenia.

    TVP - publiczna stacja telewizyjna w Polsce. Jak twierdzą niektórzy nie tyle publiczna co rządowa. Nie zamierzam w żaden sposób z tym stanowiskiem polemizować, ani dalej omawiać. Jest to w kontekście analizy po prostu bez znaczenia.

    Discovery - po przejęciu firmy TVN jest to obecnie korporacja macierzysta stacji TVN. I jak uważa GM wzorzec metryczny rzetelności dziennikarskiej. Ponownie, nie ma o co kruszyć kopii, przyjmijmy to za pewnik.

    Wydarzenia:

    W tygodniu poprzedzającym publikację tweetu publiczna polska telewizja TVP w kilku kolejnych reportażach i programach podważyła rzetelność, uczciwość (zarzucając kłamstwa i manipulacje) i obiektywność prywatnej stacji telewizyjnej TVN.

    https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/wiadomosci-krytykuja-fakty-i-tvn-justyne-pochanke-i-mariusza-waltera-przez-cztery-dni-piec-materialow

    Kilka dni później do sporu pomiędzy stacjami telewizyjnymi włączyła się ambasador USA publikując swój tweet.


    1. Moje pierwsze i najważniejsze pytania do GM

    Na jakiej podstawie ambasador USA w Polsce przyznała sobie prawo do wtrącania się w wewnętrzny spór pomiędzy dwoma polskimi firmami? I tym samym na jakiej podstawie GM przyznała sobie prawo do wtrącania się w wewnętrzne sprawy Polski?

    Właściwie można by zakończyć ten list i tę analizę już tutaj. Tymi dwoma pytaniami. Niemniej pozostawiłoby to pewien niedosyt, tweet GM prosi się jeszcze bowiem o wiele kolejnych pytań. Które tylko być może doczekają się odpowiedzi ale na pewno powinny zostać zadane.

    Na jakiej podstawie ambasador USA poucza Polskę/inne kraje na temat tego co jest a co nie jest rzetelnym dziennikarstwem i kogo wolno a kogo nie wolno krytykować?

    W momencie w którym GM włączyła się w spór pomiędzy TVP a TVN wystawiając telewizji TVN certyfikat rzetelności (poręczany przez USA jako państwo, zaraz do tego wrócę), w sposób pośredni przyznała sobie prawo do decydowania o tym jakie podmioty i firmy mogą być krytykowane a jakie nie. I kto może krytykować a kto nie może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest oczywiście jawne naruszenie suwerenności Polski. Naruszenie zresztą kolejne, poprzedzone wieloma wcześniejszymi naruszeniami.

      Niemniej warto wskazać też inny aspekt:

      Prawo do wolnej i nieskrępowanej wypowiedzi i krytyki jest jednym z fundamentów USA. W takiej czy innej formie "freedom of speech" jest sztandarowym hasłem pod którym Stany Zjednoczone Ameryki uzyskały światową hegemonię i pod którym ją utrzymują. Sama Mosbacher odwołała się do "freedom of speech" w feralnym tweecie.

      20 kwietnia 2020 roku ambasador USA Mosbachor nie tylko pozwoliła sobie na podkopanie tego fundamentu ale zrobiła to w imieniu Stanów Zjednoczonych Ameryki a nie własnym. To nie był prywatny tweet GM, to był oficjalny tweet ambasadora USA w Polsce i tym samym oficjalne stanowisko USA w sprawie.
      Coś co dla wielu, jeśli nie setek milionów obywateli Stanów Zjednoczonych jest jednym z fundamentów USA jako kraju, narodu i społeczeństwa, powodem do dumy i/lub prawem które uważają za podstawowe i niezbywalne - dla GM jest kompletnie nieistotne.

      Proszę zauważyć że GM udało się naruszyć suwerenność Polski, równocześnie obrażając wielu jeśli nie większość obywateli USA. Swego rodzaju osiągnięcie na pewno to jest.

      Są zresztą i inne aspekty które na chwilę obecną nie wymagają omawiania, niemniej warto je zasygnalizować. Otóż bez wątpienia stanowisko i postawa GM i USA zostało dostrzeżone przez państwa trzecie.

      Na koniec zachowałem aspekt najśmieszniejszy. Kolokwialnie rzecz ujmując: GM domaga się poszanowania wolności wypowiedzi w formie tweetu kneblującego wolność wypowiedzi i prawo do krytyki.

      2. Obrona interesów amerykańskiej korporacji

      Zasadniczo obrona interesów firm amerykańskich czy promowanie firm amerykańskich przez ambasadora USA w danym kraju nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie. Pewne wątpliwości natury etycznej i prawnej zaczynają się przy dyskretnym bądź mniej dyskretnym pomaganiu firmom ze swojego kraju. Niemniej i tutaj pozostańmy w realnej rzeczywistości i ze spokojem przyznajmy że w końcu "it's all about business after all".

      Jednakże czym innym jest którekolwiek z powyższych a czym innym skrajnie bezczelne i bezprawne żądanie PRZYWILEJÓW dla wybranych firm i korporacji. Jako że GM ma już na tym polu spore "dokonania" to przypomnijmy je pokrótce:

      - interwencja GM w sprawie Roche/Genetech
      - interwencja GM w sprawie podatku cyfrowego
      - interwencja GM w sprawie korporacji Uber

      https://wprawo.pl/ambasador-usa-interweniowala-w-ministerstwie-transportu-ustawa-pod-dyktando-mosbacher/

      https://www.bankier.pl/wiadomosc/Mosbacher-o-podatku-cyfrowym-7830352.html

      Takich wymuszeń przywilejów było znacznie więcej, jednak wystarczy wspomnieć te powyższe.

      Otóż w każdym z powyższych przypadków polski rząd, wbrew polskim interesom i wbrew początkowym zamierzeniom zmieniał prawo na korzyść korporacji amerykańskich/rezygnował ze swoich zamierzeń. W każdym z powyższych przypadków zmiana następowała po interwencji GM. Podkreślę jeszcze raz - GM wymuszała na polskim rządzie, a tym samym na Polsce, PRZYWILEJE dla wybranych korporacji zarejestrowanych w USA.

      Pozwolę sobie teraz wskazać inny aspekt poza tym najbardziej oczywistym.

      Usuń
    2. Czy GM robiła to w interesie USA? Formalnie tak. W praktyce przeciętny obywatel amerykański raczej nie odnosi wielkich korzyści z działalności Amazona. Korporacji która jest bodajże najpotężniejszą obecnie firmą świata. I płaci mniej w podatkach niż przeciętny obywatel USA. Podobnie z interwencją w sprawie refundacji (czyli zapłacenia przez Polskę za każde użycie) bardzo drogiego i umiarkowanie skutecznego leku firmy Roche. Na pewno przyniosło to korzyści korporacji Roche. Przeciętnego obywatela amerykańskiego raczej nie należy jednak pytać czy też się cieszy tym, okupionym naruszeniem suwerenności Polski, sukcesem korporacji Roche. Przeciętny obywatel amerykański może być bowiem cukrzykiem. A ceny insuliny w USA (gdzie nie ma opłacanej przez państwo powszechnej opieki medycznej) osiągnęły właśnie poziom gdzie ludzie zaczynają umierać na cukrzycę bo ich nie stać na insulinę. Ku chwale akcjonariuszy Roche! A na pewno ku dywidendzie.

      Zatem zwykli obywatele USA żadnych specjalnych korzyści z tych interwencji nie odnieśli. A co z USA jako państwem? Otóż każda z tych interwencji podkopywała prestiż USA i "miękką siłę oddziaływania" USA. GM wymuszała na polskim rządzie przywileje dla wybranych firm amerykańskich kosztem prestiżu relacji wzajemnych oraz autorytetu i wiarygodności USA jako strategicznego sojusznika i partnera Polski. Założenie że długookresowy koszt dla USA będzie gigantyczny osobiście uznałbym za kalkulację BARDZO optymistyczną.

      Fakty: ambasador Mosbacher wielokrotnie wykorzystywała powierzone sobie stanowisko do wymuszania przywilejów dla wybranych korporacji zarejestrowanych obecnie w USA. I za każdym razem osiągała cel wykorzystując w tym celu prestiż i autorytet USA i gorliwość polskiego rządu do uznawania interesu USA i pomagania USA. Nasuwającą się konkluzję że jesteśmy państwem neokolonialnym i nie mamy żadnej suwerenności jednak sobie daruję. Wrócę do tego w ostatnim akapicie.


      **Pytania do GM:**

      **Czy jak każemy Google i Facebookowi płacić podatki tak jak płacą je polscy obywatele i polskie firmy to USA wyśle lotniskowce na Bałtyk?

      Czy amerykańscy marines będą chętnie umierać za prawo Facebooka, Amazona i Roche do oszukiwania Polaków? I Amerykanów? Czy rodziny poległych dostaną karty Amazon Prime?

      A przede wszystkim: jak zwykły obywatel amerykański, lojalny wobec swojego kraju, zareaguje na wiadomość, że ambasador GM uznała wymuszenie na Polsce przywilejów dla filii Uber Eats za zdecydowanie ważniejsze niż geopolityczne interesy USA, gospodarcze interesy USA, polityczne interesy USA, miękką siłę oddziaływania USA i wiarygodność USA jako państwa?**

      Właściwie to sposób w jaki GM "broni interesów" firm amerykańskich w Polsce przynosi ewidentne straty USA jako państwu, większości firm amerykańskich działających w Polsce (tym które są dobrze zarządzane i nie potrzebują interwencji ambasadora USA żeby osiągać zyski), obywatelom amerykańskim a przede wszystkim Polakom i Polsce. Korzystny jest wyłącznie dla kilku wybranych korporacji zarejestrowanych w USA.

      Tweet GM w którym w sposób wtrąca się ona w wewnętrzne sprawy Polski, formalnie w obronie korporacji Discovery a w rzeczywistości chyba tylko żeby pokazać na jak wiele może sobie pozwolić, w sumie doskonale wpisuje się w ten trend działalności GM.

      Usuń
    3. Należy podkreślić że promowanie rodzimych firm jest jak najbardziej zrozumiałe. Podobnie jak pomaganie rodzimym firmom i obrona interesów rodzimych firm. Dlatego jako absolutne minimum proponuję natychmiastowe wykopanie z Polski Ubera, nałożenie podatku cyfrowego, wycofanie leku firmy Roche z listy leków refundowanych. Dodatkowo przywrócenie podatku od kopalin w pełnym wymiarze, całkowite zablokowanie firm amerykańskich i kanadyjskich próbujących dobierania się do polskich złóż miedzi i nie tylko (firmy obce nie oferują żadnej wartości dodanej, KGHM doskonale sam poradzi sobie z eksploatacją złóż, nie jest też wymagana jakakolwiek technologia której jeden ze światowych liderów w dziedzinie górnictwa srebra i miedzi jakim jest KGHM by sam nie miał bądź potrzebował, wręcz przeciwnie, to firmy obce potrzebowałyby pomocy specjalistów z KGHM) - po prostu tak jak republika czeska wykopała firmę amerykańską próbującą przejąć ich złoża cezu. Sugeruję również zbadanie gdzie trafiło kilkanaście MILIARDÓW złotych ukradzionych koncernowi KGHM w ramach tzw. afery Sierra Gorda (mam na myśli zarówno kopalnię SG jak i kopalnie kanadyjskie). I oczywiście rozliczenie kradzieży dwóch zakładów PZL przez pewną firmę amerykańską oraz afery Skytruck. Powyższe działania będą absolutnym MINIMUM obrony naszych POLSKICH interesów. Która zostanie zapewne przyjęta przez USA z pełnym zrozumieniem. W końcu It's all about business after all
      .
      A gdyby jednak USA nie chciały tego zrozumieć to też mnie specjalnie nie zmartwi. W końcu ja dbam o moje interesy i interesy mojego kraju. Interesy firm obcych i krajów trzecich mało mnie obchodzą.

      III. Rzetelne dziennikarstwo

      Cóż, przypominam że GM jako ambasador USA wyraziła oficjalne stanowisku USA jako państwa. Poniższe informacje będą zatem jedynie przytoczeniem rzetelnych dziennikarskich ustaleń TVN:

      Otóż, Donald Trump nie jest legalnie wybranym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Wybory zostały bowiem sfałszowane a Donald Trump tym samym stanowisko zdobył wyłącznie w wyniku oszustwa wyborczego. Tym samym Donald Trump to oszust, przestępca i krzywoprzysiężca.

      https://twitter.com/PatrykJaki/status/1252266270285803520?s=20

      Mógłbym oczywiście kontynuować listę ale sobie daruję, ze względów gastryczno-estetycznych. Jeśli ktoś ma jednak ochotę:
      https://dziendobry.tvn.pl/a/trump--wykorzystuje-leki-amerykanow
      https://tvn24.pl/wideo/czy-donald-trump-jest-kandydatem-o-jakim-marzyli-republikanie,1527375.html
      https://tysol.pl/a26423--video-Przypominamy-amb-Mosbacher-co-J-Pienkowska-mowila-w-TVN-o-wyborze-Trumpa-Co-teraz-bedzie-


      Pytania do GM:
      Czy faktycznie oficjalnym stanowiskiem USA jako państwa jest, że prezydent USA jest nielegalnie wybranym dyktatorem?

      Co do rzetelnego dziennikarstwa stacji Discovery to mam do GM kolejne pytanie:

      Czy syrenki mają amerykańskie obywatelstwo? Gdzie USA je ukrywa? Jak globalne ocieplenie wpływa na Megalodony?

      Nawiązuję do rewelacji "rzetelnych dziennikarzy" z Discovery które do tej pory wywołują rozbawienie biologów morskich, niemniej nie chcę kontynuować wątku ani podrzucać linków. Najlepiej żeby świat o tym przykładach "rzetelnego dziennikarstwa" jak najszybciej zapomniał.

      Usuń
    4. IV. Pytanie dodatkowe:

      Czy certyfikat rzetelności dziennikarskiej wystawiony przez GM w imieniu państwa USA stacjom TVN i Discovery obejmuje również CNN?

      Jeśli nie to dlaczego?


      To tyle jeśli chodzi o pytania i list otwarty. Niemniej dla potrzeb analizy warto zauważyć jeszcze kilka faktów:
      Być może Polska jest już pozbawioną suwerenności neokolonią. Być może GM nie przyznała sobie sama funkcji namiestnika USA a taką funkcję oficjalnie otrzymała. Niemniej nie dowiemy się tego dopóki nie spytamy o to wprost. A samo GŁOŚNE zapytanie zmusi USA i nie tylko USA, do zajęcia konkretnego stanowiska. I pomoże nie tylko nam Polakom ale i paradoksalnie również Amerykanom. Mam bowiem dziwne wrażenie że:

      1. Jeśli nawet jesteśmy neokolonią, to ktoś zapomniał powiedzieć o tym nie tylko nam ale i obywatelom USA. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

      2. Może się jednak okazać że USA ceni sobie sojusz z Polską wyżej niż lokalne zyski firmy Uber. Oczywiście nie naprawi to szkód już wyrządzonych przez GM (oraz innych) niemniej pozwoli USA jako państwu podjąć kroki w celu skorygowania błędów i naprawy relacji.

      3. Pozwoli to innym krajom na ocenę wiarygodności i rzeczywistych celów USA. Jak i Polski.

      4. Pozwoli obywatelom amerykańskim na ocenę sytuacji USA jako państwa i obywatelom polskim na ocenę sytuacji Polski.

      4. Prawda jaka by nie była, jest lepsza niż iluzja.

      +bluefrost18

      Usuń
    5. USA chwytajac opozycje za jaja czyli za TVN chce utrzymać w garści Polskę pomimo teoretycznej wygranej totalsów. Gra na dwa fronty jak UE (chucha na opozycję i jednocześnie przyznaje Polsce wszystko, co trzeba). Wszyscy są przygotowani na o wiele może dla nich wygodniejszy rząd niż obecnie, ale może im się nie poszczęści jak w czasie po Jałcie. M

      Usuń
    6. @ +bluefrost18

      Podpisuje się obiema rękami pod Twoimi komentarzami. Ale radzę założyć sobie własnego bloga na takie analizy

      Usuń
  4. @Fox / Hubert K.
    Popełniłeś kiedyś wpis (bądź planujesz) o tych wszystkich czerwonych Wallenrodach z lat 1939-89?

    Warto chyba szczególnie naświetlić końcówkę - otoczenie gen. Michała Janiszewskiego, środowiska warszawskie (pamiętny artykuł z 1983 pisany razem przez A. Michnika i A. Macierewicza "Odbudowa państwa").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie będę się zajmował karłami z lat 80.

      Usuń
  5. @Łukasz Markowicz
    Możesz coś więcej powiedzieć o artykule "Odbudowa państwa"? Chciałbym zapoznać się ze źródłem, jednak nie odnalazłem materiałów o nim w sieci, jedynie odniesienie w książce "Antoni Macierewicz" autorstwa Marcina Dzierżanowskiego i Anny Gielewskiej. Mógłbyś wskazać gdzie mógłbym zlokalizować ów tekst?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam bym chciał poznać pełny tekst tego manifestu Macierewicza i Michnika 😆

      Są conajmniej 3 omówienia w Internecie:
      http://glos.com.pl/Archiwum_nowe/Rok%202005/012/strona/00_odpowiedz.html

      http://polskaludowa102.blogspot.com/2017/02/gos-odbudowa-panstwa-1983.html?m=1

      https://www.wprost.pl/tygodnik/10131007/Macierewicz-i-pieniadze-sekty-Moona.html

      Usuń
  6. Nie mieszajcie BOGA do kar ludzkich. BÓG nigdy, nikogo nie karze. Nigdy nikogo nie wywyższa, ani nie poniża. Nigdy nikogo nie wyróżnia. Nie wywyższa jednych narodów kosztem poniżenia innych. No chyba, że macie na myśli bożka żydowskiego, upadłego anioła, który za pozwoleniem BOGA JEDYNEGO PRAWDZIWIE ŻYJĄCEGO ciągle miesza w umysłach ludzkich: wywyższając jednych, poniżając drugich, przyjmując ofiary całopalne z ludzi na każdej wojnie, posługując się ciemną masą ludzką, obiecując swoim wybranym sługom gruszki na wierzbie. Wtedy pełna zgoda.
    -ibrahim ibn jakub.

    OdpowiedzUsuń
  7. Foxie muszę wziąć w obronę gen. Szyllinga - jego decyzja o wycofaniu na wschód była jak najbardziej uzasadniona - co z tego że w centrum jego frontu A Kraków tj. Górnym Śląsku trzymaliśmy się nieźle skoro to na skrzydłach skupił się wysiłek Niemców - tak na północy 7 DP miała faktycznie prze... ale to wiedział sam NW i SG WP - jak można było ustawić jedną DP razem ze słabiutką BK naprzeciw całego południowego skrzydła 10A? "Częstochowską" miała wspierać wspomniana Krakowska BK ale sama była masakrowana przez XV KLek już od 1 IX. Północ A Kraków już 4 IX była w katastrofalnym położeniu i jedynym odwodem była dopiero mobilizowana 22 DP - wcześniej nie było NIC do zapchania tej dziury. A wchodziły w ten wyłom siły szybkie - dwie dywizje pancerne i dwie "lekkie". Szczególnie dwie ostatnie zagrażały potencjalnie tyłom armii.

    Na południu to samo - na dzieńdobry masz na Zakopiance 4 DLek i 2 DPanc a przeciw nim słabiutką Brygadę Maczka (z całym szacunkiem dla pułkownika to dysproporcja sił na tym odcinku była przytłaczająca wręcz) i bataliony KOP skupione w de facto improwizowanych BGór - i nie ma szans na zatrzymanie Niemców, jedynie opóźnianie wchodzi w grę, Maczek robił tam cuda patrząc co miał w dyspozycji. Szczęśliwie też Niemcy nie przewidzieli trudności logistycznych ale dalej sytuacja jest tragiczna. W środek frontu między GO Śląsk a GO Bielsko wbija się następna DPanc - szarpiąc mocno ledwo utrzymującą się 6 DP. W Beskidach Niemcy angażują wspomnianą GO Bielsko. Nie masz odwodów do rzucenia na skrzydła (mobilizacja drugiego rzutu WP dopiero trwa) - zostając na Śląsku dajesz się okrążyć już pierwszego tygodnia, oddajesz Niemcom Kraków bez walki i dajesz wolną rękę na kierunku operacyjnym na wschód i północny wschód.
    A zostawiając tylko GO Śląsk i wycofując resztę sił tracisz blisko połowę stanu armii (które Niemcy blokowaliby pewnie z 1,5-2 KA), skrzydło A Prusy dalej jest w dupie, a największy problem tj. D Szybkie w dalszym ciągu nierozwiązany.

    Szylling starał się nie wytracać ludzi w bezsensownych bojach i zachował jako-taką sprawność swoich wojsk do trzeciego tygodnia walk a walczył od pierwszego dnia. A Kraków walczyła najdłużej spośród naszych związków operacyjnych, Szylling może nie był geniuszem ale dyletantem też nie - w porównaniu do takiego Bortnowskiego czy odbrązawianego tutaj Dęba wybijał się in plus.

    Pomurnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Nadal podzielam zdaniem Tymoteusza Pawłowskiego, że Szylling wycofał się zbyt wcześnie. Gen. Jagmin-Sadowski i Boruta Spiechowicz meldowali 2 września, że mogą powstrzymać niemiecką dywizję pancerną uderzeniem z obu flank.

      7 Dywizja broniła się skutecznie w umocnieniach pod Częstochową, ale Szylling kazał jej zaatakować całe niemieckie skrzydło. To doprowadziło do zniszczenia tej dywizji.

      Robert Forczyk - amerykański historyk wojskowości - wskazuje, że na Śląsku należało właśnie pozostawić przynajmniej jedną dywizję do walki do upadłego w terenie miejskim. Dlaczego? Niemcy z przyczyn prestiżowo-politycznych musieliby podjąć walkę na Górnym Śląsku. Nie zostawiliby tam dużej polskiej jednostki. Sami musieliby skierować przeciwko niej przynajmniej dwie dywizje, co osłabiłoby ich natarcie na innych kierunkach. (Podobny mechanizm zadziałał nad Bzurą.) Dodajmy, że Niemcy całkiem sobie nie radzili w walkach miejskich.

      " w porównaniu do takiego Bortnowskiego" - Bortnowski stracił jedną dywizję na Pomorzu - 9. i napisał podanie o dymisję. Psy sie na nim wiesza do dzisiaj. Szylling stracił dwie dywizje (jedną pod Częstochową i drugą podczas odwrotu) i jest znakomitym dowódcą. Gdzie tu logika?

      Usuń
  8. Spiechowicz i Sadowski mogli uderzać, ale to nic nie zmienia w położeniu skrzydeł Armii, 5 DPanc pod Pszczyną MOŻE udałoby się poturbować. Dalej masz Niemców idących na Szczekociny na północy i Myślenice na południu. Operacyjnie taka sama dupa jak była.

    Co do 7 DP - to tutaj jest wersja Górnego Śląska w wersji mini - bo można ją było zostawić w Częstochowie po 2 IX - tak czy inaczej była stracona, i mogłaby swoim poświęceniem zatrzymać na chwilę IV KA który na nią nacierał. Ale dalej to nie rozwiązuje problemu wojsk szybkich - od południa przez Żarki wychodzą Ci dwie DLek a od północy dwie DPanc idące na Piotrków. Co do rozkazów dla 7 DP to miała ona się wycofywać na wschód a nie atakować skrzydło Niemców - stąd jej fatalne ugrupowanie 3 IX: ustawili się frontem na wschód (skąd spodziewano się piechoty npla odsłaniając pięknie tyły i południową flankę w którą wjechały czołgi 2DLek.) - tutaj koncertowo spierdolili wszyscy którzy mogli od ND przez dcę armii po dcę dywizji.

    Znam tezę o możliwości pozostania na Śląsku - i o ile jakieś siły niemieckie by to odciągnęło (ale nie więcej niż 2-3 DP, i raczej do blokowania a nie walk miejskich - casus Helu tylko w większej skali) to dalej mamy najważniejszy problem nierozwiązany - Maczek i jego zapasy na Zakopiance. A to jest kluczowa rzecz która nam zwija CAŁY front od Myślenic do Wielkopolski. Jak zatrzymasz tam Niemców - to możemy się bawić w zostawanie bądź nie na Śląsku.

    Bortnowski stracił 1/3 armii w "korytarzu" - ale tu też trzeba uznać winę ND za błąd z Korpusem Interwencyjnym, co miało negatywne następstwa dla morale generała. Podczas Bzury dowodził apatycznie i to że go Rydz nie zmienił jest następnym jego błędem. Sam Szylling nie był znakomity, ale poprawny - gros sił jednak nie dał sobie rozbić.

    Pomurnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki za nowy wątek, nie ogarniam jeszcze mechaniki komentarzy. No i gratuluję bloga, czytam już od wielu lat, bardzo ciekawy kontent. Na pohybel euroazjatom! Tfu!

      Pomurnik

      Usuń
    2. Nie ma sprawy! Pozdrawiam!

      Usuń
  9. "Kluczowe pytanie: Za co Bóg chciał tak mocno ukarać Polaków?" - uważam, że za legalizację aborcji i powrót tzw. homo-tolerancji, pod tym względem Polska niepotrzebnie wyszła przed szereg (co dzisiejsi lewacy próbują wykorzystać propagandowo) Europy:
    https://fakty.interia.pl/swiat/news-benedykt-xvi-homoseksualne-malzenstwa-i-aborcja-znakami-anty,nId,4474661.

    Swoją drogą wspominałem niedawno jedną grę -przypadkowo ulubioną grę Elona -, no i Elon Musk:
    https://zapodaj.net/images/4b9924c192e30.jpg
    https://zapodaj.net/images/9bab060ac6364.jpg
    jak widać wczuł się mocno w cyberpunkowe i spiskowe klimaty, a ciekawe kiedy w kosmiczne (tzn "Fobosjańskie"), ot takie:
    https://tvn24.pl/swiat/donald-trump-o-nagraniach-ufo-opublikowanych-przez-pentagon-4571418
    wygląda na to, że rzeczywiście małymi kroczkami/czasami skokami będą coś powoli ujawniać, skoro już ten temat nie jest traktowany jako ciekawostka/żart na ostatnią stronę gazety/wiadomości, i całkiem poważne instytucje się tym już jawnie interesują i to przyznają.
    Niesamowite, że za rządów Trumpa zrobiono coś czego nikt się nie łudził, że kiedyś nastąpi czyli zniesienie wiz dla Polaków do USA, oraz publiczne ujawnienie/potwierdzenie istnienia UFO.

    Niewątpliwie żyjemy w dość ciekawej, dziwacznej cyberpunkowej epoce, czego wielu jednak nawet nie dostrzega...
    Odkrywca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym jeszcze dodał przedwojenne przyzwolenie na wszechobecną prostytucję i handel tzw "żywym towarem".

      Co do drugiej kwestii to to przecież nikt nigdy nie zaprzeczał istnieniu UFO (przypomnę że to oznacza niezidentyfikowany obiekt latający). Kontrowersje wzbudzają jedynie interpretacje czym są owe UFO i tutaj ostatnio ujawnnione/potwierdzone materiały nie zmieniają sytuacji.

      tmc

      Usuń
    2. No tak, ale w przestrzeni głównego nurtu UFO przedstawiano oficjalnie jako przewidzenia, skutki naćpania się czy przepicia, odbłyski od słońca itp.
      Z reguły mówiono, że nie istnieją niezidentyfikowane OBIEKTY - w sensie maszyny - latające lub coś innego równie tajemniczego, a teraz już oficjalnie wspomina/spekuluje (w głównym nurcie) się o niezidentyfikowanych statkach latających, zaawansowanej technologii, wojskowi tłumaczą się przed politykami a nie tylko wyśmiewają itp. Powoli bo powoli, ale czuć zmianę narracji, dawniej było "UFO to same bzdury", a teraz jest UFO: nie wiem czym i skąd są te maszyny. Podobnie był na podczas 1-ery kosmicznej (lata 50/60), ale dość szybko temat wyśmiano i wyciszono, oby tym razem tego tak nie potraktowali, nawet jak na tych materiałach są zaprezentowane ludzkie wyroby to i tak to jest coś, ponieważ nie pokazuje się własnej super tajnej i zaawansowanej technologii od tak. Mam małą nadzieję, że w raz z rozwojem cywilnych programów kosmicznych (prywatnych jak i państwowych) oraz jawną już militaryzacją przestrzeni kosmicznej - takich ujawnień będzie coraz więcej - oby.
      Odkrywca

      Usuń
    3. @ tmc

      Że niby za dziwkarstwo Bóg nas pokarał w czasie drugiej wojny? Byłby wówczas niekonsekwentny, bo Paryża nie zniszczył

      Usuń
    4. Warszawa była nazywana Paryżem wschodu, nie względu na piękno miasta ale wszechobecną prostytucję. Około 5 % populacji miasta stanowiły prostytutki. (legalne z kartami zdrowotnymi i amatorki).
      Taka sytuacja była konsekwencją XIX wiecznej moralności. Na przykład każdy teatr to był burdel ( pokazane to jest w filmie Ziemia obiecana). Teatr baletowy był przeznaczony dla arystokratów (słynne romanse carów) i tak w dół według ważności sceny. Ściśle przestrzegana hierarchia społeczna. Co się nie podobało bardzo rewolucjonistom różnej maści.
      Handle kobietami, dziećmi, pedofilia, wysoka przestępczość, bieda to trochę nie pasuje do wizji Polski jako "Chrystusa narodów". Wizja świętej Faustyny była mało propagowana wśród wiernych. Kościół katolicki nie chciał brnąć w widzenia prostej mistyczki. Po za tym byliśmy zwarci silni i gotowi, coś tam o honorze bredzono i guzikach, a tu nam sąd Boży przepowiada prosta baba ze wsi.
      Co do braku zniszczenia Paryża w czasie WW II to francuskie elity nie uważały za stosowne przeznaczać swojego miasta na twierdzę w 1940, czy wywoływać powstania bez realnej możliwości pomocy sojuszników. Może to miało jakieś znaczenie

      Usuń