Powyżej: Zidentyfikowano trzech pierwszych sprawców zamachu w Krasnogorsku.
Moją pierwszą reakcją na zamach na salę koncertową Crocus w Krasnogorsku pod Moskwą była myśl: "Coś im musiało nie stykać w prawdziwych wynikach wyborów prezydenckich... Zapewne oskarżą o to Rosyjski Korpus Ochotniczy".
Tak się akurat składa, że od ponad tygodnia w obwodach biełgorodzkim i kurskim walczą grupy dywersyjne takich okrytych chwałą jednostek jak Rosyjski Korpus Ochotniczy, Legion Wolna Rosja i Batalion Syberia. Pierwszego dnia tej operacji kremlowska propaganda twierdziła, że "wszystkich dywersantów zabito na granicy", ale dziwnym trafem donosi wciąż o "zwycięskich walkach" przeciwko nim. Sami rosyjscy ochotnicy wrzucają do netu fotki pokazujące ich obecność w różnych miejscowościach zaatakowanych regionów, a Rusnia nagle postanowiła ewakuować z obszarów przygranicznych 9 tys. osób. Można się więc domyślać, że rosyjska inwazja na Rosję nie została powstrzymana przez siły podległe Kremlowi.
Zapijaczony żul i zarazem dwunożny kawałek gówna Miedwiediew rzeczywiście obwinił "reżim kijowski" za wczorajszy zamach, a FSB twierdziła, że sprawcy "mieli kontakty na Ukrainie". Oczywiście ledwo co ich złapała. Do scenariusza przewidującego atak "ukraińskich faszystów" na teatr (czyli do mutacji scenariusza znanego z prowokacji na Dubrowce) kremlowska propaganda już dawna Moskali przygotowywała. Rosyjskie opozycyjne portale pisały natomiast o szykowanej nowej fali mobilizacji, w ramach której ma zostać powołanych 300 tys. osób.
ALE...
"Putin" miał w piątek w nocy wystąpić z orędziem. Nie wystąpił. Nie miał więc z góry przygotowanej wersji propagandowej.
Niedawno zapewniał on, że "nie będzie żadnych zamachów terrorystycznych w Moskwie". Oficjalnie zidentyfikowani sprawcy pochodzili z Tadżykistanu. Ledwo co, bo w zeszłym miesiącu, "Putin" spotkał się z tadżyckim prezydentem i zapewniał o wspaniałej współpracy z nim. Oczywiście to polityka Putina otworzyła szeroko drzwi do Rosji dla wszelkiego rodzaju imigrantów z Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu i Afryki. Oczywiście część z tych imigrantów razem z Baćkoszenką i różnymi polskojęzycznymi agentami oraz pożytecznymi idiotami próbowała przerzucać przez naszą granicę. Karma więc wraca...
Co więcej FSB pozwalała rosyjskim muzułmanom jeździć do Syrii, by zasilać szeregi Państwa Islamskiego. A później pozwalała im wracać do Rosji. Oczywiście miała cały czas przeświadczenie o tym, że kontroluje sytuację. Tymczasem była zbyt zajęta ściganiem zwolenników Nawalnego oraz organizowaniem gejowskich orgii, by zajmować się islamskimi fundamentalistami.
Do zamachu jakoby rzekomo przyznała się organizacja ISIS-K (czyli Państwo Islamskie Chorezmu), która jak dotąd walczyła głównie przeciwko talibom oraz Iranowi. To ona dokonała niedawnego zamachu na uroczystościach upamiętniających irańskiego gen. Sulejmaniego - w odwecie za który popierdoleni Irańczycy zbombardowali... iracki Kurdystan i Pakistan.
Tak się akurat złożyło, że kilka tygodni temu amerykańskie tajne służby ostrzegły FSB, że ISIS-K szykuje zamachy w Moskwie, w tym na koncerty. FSB olała to ostrzeżenie, wobec czego Amerykanie wydali komunikat, w którym wzywali swoich obywateli, by unikali w Moskwie miejsc, w których zbierają się tłumy. Twitterowi analitycy pisali wówczas: "Ciekawe, czy rzeczywiście dojdzie do pierwszego ataku ISIS-K w Rosji."
Jurij Felsztyński twierdzi, że zanim Amerykanie ostrzegli Rosję przed zamachem szykowanym przez ISIS, FSB twierdziła, że Ukraińcy i NATO przygotowują zamach w Moskwie. To dało pewność Amerykanom, że sama FSB szykuje prowokację, więc zdecydowali się na ruch uprzedzający: publiczne ostrzeżenie przed zamachem w rosyjskiej stolicy. Takie to wielopiętrowe rozgrywki służb...
W nadchodzących dniach będziemy zapewne świadkami tego jak kremlowska propaganda będzie dokonywała fikołków i łamańców logicznych, by wykazać, że terroryści z Tadżykistanu byli powiązani z Czeczenami, Rosyjskim Korpusem Ochotnicznym, Nawalnym, ukraińskim wywiadem wojskowym, służbami specjalnymi Litwy, Rumunii, Polski, Francji, Wielkiej Brytanii oraz USA.
Zachowanie cwelotrolli z Olgino jest równie przewidywalne. Będą pisać, że ISIS=CIA, Mossad i "banderowcy". Z góry więc ostrzegam: DARUJCIE SOBIE, BO JUŻ WIEMY, CO NAPISZECIE. NIECH NIKT NIE ODPOWIADA NA SPAMUJĄCE KOMENTARZE, BO BĘDĄ ONE USUWANE. Może tylko co głupsze zostawię, by się z nich pośmiać.
***
Ktoś w komentarzach pod poprzednim wpisem narzekał, że nie piszę ostatnio nic o wojnie w Strefie Gazy. A co mam pisać? Konflikt trwa już ponad pięć miesięcy. W jego trakcie Izrael zgruzował i zajął ponad dwie trzecie Strefy Gazy. Walki były monotonne i mało spektakularne, a z pola bitwy wyciekało niewiele filmów. Straty poniesione przez wojsko izraelskie przekroczyły 600 zabitych, więc można je uznać za "akceptowalne". Nie udało się jednak całkowicie zniszczyć Hamasu, pomimo zabicia części jego dowódców. Hamas ponownie przejmował kontrolę nad gruzowiskami opuszczanymi przez wojska izraelskie. Znaczna większość zakładników wciąż znajduje się w rękach Hamasu. Tych, których uwolniono, odzyskano głównie w wyniku negocjacji. Palestyńska ludność cywilna poniosła ciężkie straty, ale zapewne sporo mniejsze od tych podawanych oficjalnie. Te oficjalne są na pewno lipne - liczba zabitych rośnie tam zgodnie z algorytmem, niezależnie od tego czy danego dnia toczą się walki czy nie. Bidenowi nie udało się obalić Netanjahu, ale Netanjahu wraz z Saudyjczykami nie może się doczekać obalenia Bidena, który traci poparcie z powodu swojego proizraelskiego stanowiska. Ogólnie większość rządów arabskich po cichu cieszy się z tego, że Izrael niszczy proirański Hamas.
Ogólnie: wojna Izraela z Hamasem nie jest naszą wojną i żadna z jej stron nie zasługuje na to, by jej kibicować. To jak obserwowanie walki gangów-kanibali na Haiti. Oczywiście w Europie Zachodniej się tym mocno ekscytują starciem bliskowschodnich plemion. No, ale skoro burmistrzem Londynu i premierem Szkocji są Pakistańczycy, a premierem Wielkiej Brytanii Hindus, no to trudno się dziwić, że czują się związani emocjonalnie z tym shitholem...
***
Nie wiem, czy w przyszłym tygodniu będę miał czas zrobić wpis, więc tradycyjnie życzę Szanownym Czytelnikom Wesołych Świąt Wielkanocnych!