niedziela, 28 kwietnia 2019

Restituta: Patriota


 Ilustracja muzyczna: Max Raabe & Palast Orchester - Tainted Love



Ten człowiek był szczerym, idealistycznym patriotą i zarazem jednym z najbardziej błyskotliwych polskich prawicowców, a nie ma nawet małego hasła w Wikipedii. Jan Pękosławski - pewnie o nim nie słyszeliście? No cóż, wielu osobom zależało na tym, by przemilczeć jego historię.



Pękosławski był warszawskim przedsiębiorcą, przez wiele lat aktywnym w kręgach chrześcijańsko-narodowych. Miał okazję poznać poznać Dmowskiego, gen. Szeptyckiego i Witosa. Polską rzeczywistość polityczną, społeczną i gospodarczą oceniał bardzo krytycznie. Uważał przedmajową sejmokrację za ustrój skrajnie nieefektywny, a jako gospodarczy liberał i przy tym nacjonalista bolał nad polityką ówczesnych rządów. Spodziewając się, że państwo będzie pogrążało się w chaosie i będzie rozrywane przez bolszewicką dywersję ideologiczną, postanowił stworzyć stowarzyszenie mające dążyć do reform i obrony Polski przed zagrożeniem zewnętrznym. Razem z gen. Witoldem Gorczyńskim (współtwórcą Legionu Puławskiego, oficerem carskiego kontrwywiadu wojskowego - kolesiem z wielkimi, hipsterskimi wąsami na zdjęciu powyżej) założył Pogotowie Patriotów Polskich.



Niemal wszystkie opracowania określają PPP jako "organizację typu faszystowskiego". Poważni historycy rozpisują się o tym, że jakoby rzekomo miała ona plany zbrojnego opanowania Warszawy i że jej członkowie całowali krzyż, który całował przed śmiercią Eligiusz Niewiadomski.  Rzadko kto jednak odwołuje się do świadectwa Pękosławskiego - jego książki "Dla potomności". Pękosławski twierdzi bowiem, że jego związek nie był żadną konspiracją - działał jawnie! Wszyscy wiedzieli o jego istnieniu, odezwy PPP były wywieszane na ulicach a Pękosławski zapowiadał, że kiedyś zorganizuje na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie defiladę członków grupy. Co więcej, Pękosławski próbował PPP zarejestrować jako legalne stowarzyszenie. Ale urzędnicy mu to utrudniali. Gdy skontaktował się w tej sprawie z ministrem spraw wewnętrznych Władysławem Kiernikiem (PSL "Piast"), szef resortu rżnął głupa, że nie zna się na procedurach. Z Pękosławskim spotykali się również endeccy politycy tacy jak Stanisław Głąbiński czy generałowie (m.in. Szeptycki), ale nie posunęli sprawy do przodu. Endecja początkowo chciała współpracować z PPP, ale po pewnym czasie zaczęła ostro tą organizację obsmarowywać widząc w niej konkurencję. W PPP uaktywnili się natomiast prowokatorzy. W końcu służby zagrały ostrzej. Twórca PPP, wraz z kilkoma innymi działaczami tej grupy został aresztowany w 1924 r. pod zarzutem próby dokonania zamachu stanu. Najprawdopodobniej zrobiono z niego kozła ofiarnego, by odwrócić uwagę od finansowanych przez Wall Street grup spiskowych Paderewskiego i Hallera zamieszanych w zamach na Narutowicza.

Proces Pękosławskiego jednak się przedłużał z powodu miałkości dowodów. Po zamachu majowym twórcę PPP oczyszczono więc z zarzutów. Gen. Gorczyński przypłacił jednak całą sprawę ciężkim zapadnięciem na zdrowiu i przedwczesnym zgonem. W 1929 r. Pękosławski napisał rozliczeniową książkę, w której nie zostawiał suchej nitki na swoich dawnych politycznych sojusznikach. Ta książka to unikalny opis przedmajowej II RP, pełny zadziwiająco trafnych spostrzeżeń i złośliwych uwag.



Pękosławski, narodowiec i kapitalista, zszokował m.in. niektórych swoich znajomych otwarcie popierając Piłsudskiego po zamachu majowym. W swojej książce pisał:




""Wreszcie gdyby dzisiaj nie było Piłsudskiego, to któżby nas zabezpieczył i obronił od bolszewizmu, od naszych wew­nętrznych wywrotowców, którzy mają za plecami ostoję i po­moc nie lada? Czy nasi socjaliści? Sądzę, że choć są bardzo dzielni i odważni, to jednak są za mało liczni. Może chłopi? Po­każcie mi zorganizowanych chłopów, którzy by mogli przeciw­stawić się bolszewizmowi, a wreszcie policzcie ilu chłopów by­łoby za obroną, a ilu za bolszewizmem. Pozostaje więc tylko prawica, ale cóż ta prawica warta? Z wielkim hałasem przywró­ciła do życia, „Sokoła“, utworzyła Związek Hallerczyków, po­tem „Ku Chwale Ojczyzny“ (?) Związek Dowborczyków, potem znów Związek Strzelca Kurkowego, który miał nam dostarczać pierwszorzędnych strzelców, wreszcie utworzyła Legję Obrony Konstytucji, — jako Kapitalne głupstwo, bo Legja miała bronićt ego, co było przyczyną największego zła w państwie t. j. wadliwej Konstytucji,—a na ostatku wiekopomne dzieło „Straż Naro­dową“ i wszystkie te związki i organizacje, powiedzmy wyraź­nie i otwarcie, były formowane przeciwko lewicy i przeciwko piłsudczyźnie, ale kiedy Piłsudczycy wyszli do boju na ulicę, to ani jednego z tych związków nie było. Gdyby tak wezwać ich do pełnego żłobu, to na pewno zbiegliby się wszyscy, ale do ka­rabinu nie było i nigdy nie będzie ani jednego. Jak już mówi­łem. przed komunistami zmiataliby na pewno tak samo, jak na­rodowcy w Rosji. Wszystkie te organizacje były charakteru luźnego, żadna z nich nie miała ducha twórczego, żadna nic nie robiła i nie robi i istota ich polega tylko na zapisaniu się na członka.Pozostają więc tylko organizacje marsz. Piłsudskiego. Organizacja „Strzelca“ na pewno wystąpiłaby w sposób zdecydowany i nigdy nie dopuściłaby do przewrotu bolszewickiego. Najlepszym tego dowodem jest, że w czasie przewrotu majowego nie nastąpiła nigdzie nie tylko jakaś pokusa bolszewicka, ale nie było nawet ani jednego wypadku jakiegoś rabunku, czy napadu, co zazwyczaj w takich razach staje się rzeczą nieu­niknioną" (...)
Prawica naszą stale kompromitu­je się swoją polityką i stale przemienia swoje szyldy i nazwy. Dawniej nazywała się Narodową Demokracją, później, po skom­promitowaniu się, kiedy dążyła do autonomji i do jakiejś ugody z moskalami, przemianowała się na Związek Ludowo-Narodo­wy, kiedy znów ten Związek był u władzy i stale kompromitował się swojemi poczynaniami, to znów przezwała się Stronnictwem Narodowem, a ostatnio słyszymy, że urabia się grunt dla nowej nazwy, dla Obozu Wielkiej Polski. I tak zawsze będzie, bo wszę­dzie są ci sami ludzie, ten sam kierunek i ten sam marazm i nie­dołęstwo. (...)




Kiedy znów w 1914 roku, zaraz po wybuchu wojny, by­łem na herbatce u p. Grabskiego, ówczesnego członka zarządu Narodowej Demokracji, na której było kilku członków zarządu tego stronnictwa to p, Grabski z całą kategorycznością dowo­dził, że ze względów ekonomicznych Polska Niepodległa, odcięta granicą od Rosji, utrzymać by się nie mogła i że z tych powodów Nar. Demokr. nie tylko nie dąży do niepodległości, ale przeciwnie, gdyby tylko ktokolwiek bądź taką koncepcję wysunął, ona by ją udaremniła. (...) To było powodem, że cała prawica przeklinała i z błotem mie­szała Witolda Gorczyńskiego za to, że się odważył poza pleca­mi N ar. Dem. tworzyć legjony. Psuło to Dmowskiemu jego po­litykę, polegającą chyba na chęci wykazania, że naród jest stadem lojalnych i biernych baranów. (...)



Co do jego etyki, to jeżeli zarzucano brak jej Korfante­mu, który miał przecież wyższe wykształcenie i który z tego powodu wychowywał się w innem otoczeniu, to cóż tu było mówić o etyce chłopa Witosa. To też p. Witos, jak już wspo­minałem, nie tylko wydawał rozmaite rozporządzenia, oparte
na demagogji i godzące w najżywotniejsze interesy państwa, ale też dopuścił do afery Dojlidowskiej i otaczał się stale taki­mi posłami, których jedynem zajęciem były rozmaite afery, koncesje, protekcje, konwentykle, łajdactwa i pjjaństwa na je­go cześć w knajpach urządzane. Wszelkie sprawy państwowe
omawano w knajpach przy kieliszku i pod dobrą datą (prze­ważnie w restauracji ,,Pod Bachusem"). Opowiadano nawet, że na jednej z takich libacji, urządzonej w mieszkaniu jednego z posłów na cześć zięcia Witosa — zwykłego chłopa Stawarza, tenże p. Stawarz tak się upił, że dostawszy torsji, wyszedł na balkon, przechylił się, wypadł i zabił się na miejscu. (...)


Muszę tu jeszcze wyjaśnić, w jaki sposób wysuwano u naskandydatów na posłów i senatorów . Otóż członkowie zarządu każdego stronnictwa, w pierwszym rzędzie zachowywali kandydaturę dla siebie, potem dla swoich faworytów , a w reszcie, pozostałe wolne miejsca, obsadzał zwykle jakiś młodzieniec, odgrywający rolę sekretarza zarządu danego stronnictwa i panna pisząca na maszynie. Kto się więc najwięcej umizgał i naj­więcej u iał przypodobać tym ostatnim dwóm osobom, ten najmocniej miał zapew ioną kandydaturę."

Pękosławski przypomina, że niektórzy posłowie do Sejmu Ustawodawczego kradli łyżki i widelce z sejmowej restauracji. I ci sami ludzie spisali Konstytucję Marcową - ustrojowego potworka stworzonego tylko i wyłącznie na złość Piłsudskiemu. W maju 1926 r. próbowano zmobilizować społeczeństwo hasłem obrony tej konstytucji. Tymczasem kolejne przedmajowe rządy konstytucję nieustannie łamały i tolerowały działalność stronnictw wzywających do jej obalenia - np. radykalnych socjalistów (głoszących hasło rewolucji), komunistów i ludowców z PSL "Wyzwolenie" (chcących wbrew konstytucji konfiskować majątki ziemskie bez odszkodowania). Państwo za to ostro brało się za grupy takie jak PPP, które dążyły do reform i obrony republiki.

Książka Pękosławskiego zadaje też potężny cios współczesnej narracji mówiącej, że "sanacja wprowadziła w Polsce socjalizm". Okazuje się bowiem, że skrajny fiskalizm i biurokratyzm - większy jeszcze niż w demonizowanym okresie sanacji! - panował przed majem 1926 r. Pękosławski wskazuje, że wszystkie rządy przedmajowe (z wyjątkiem socjalistycznego rządu Moraczewskiego) były rządami mieszanymi, w których swoich reprezentantów miała też prawica. Twórca Pogotowia Patriotów Polskich za szczególnego szkodnika gospodarczego uważał Władysława Grabskiego. Grabski podczas jednego z przemówień sejmowych powiedział, że misją jego rządu jest, by... nie było ludzi bogatych w Polsce. Ów "wybitny ekonomista" nie mógł zrozumieć, że podstawową przyczyną załamania polskiej waluty był kiepski bilans handlowy. Bilans ten był kiepski, bo rząd... blokował eksport, utrudniając m.in. wywożenie z Polski drewna, cukru i innych surowców naturalnych. O przedmajowej polityce gospodarczej Pękosławski pisał:




"Znam przemysłowca, który miał w 1919 r. fabrykę mydełek. Dla swojej fabrykacji potrzebował 2 wagony węglamiesięcznie. A by otrzymać ten węgieł, musiał złożyć W Urzę­dzie Węglowym podanie. Takie podania rozpatrywała specjal­na komisja, ale ponieważ zarzucona była podaniami i nie mo­gła się zbierać codziennie, więc na odpowiedź trzeba było cze­kać kilka tygodni. Po kilku tygodniach powiedziano mu, że wę­gla nie dostanie, dopóki nie przedstaw i dowodów na prawo prowadzenia fabryki. Kiedy dowody przedstawił węgiel mu obieca­no. Znów upłynęło kilka tygodni i znów mu powiedziano, że węgla nie dostanie, dopóki nie udowodni co z temi mydełkami robi. Bo okazało się, że musi być dostawcą rządowym, tak jak
gdyby społeczeństwu nie wolno myć się było. Kiedy przedstawił świadectwo, że jest dostaw cą Czerwonego i Białego Krzyża, to mu już węgieł obiecano na pewno. Po paru tygodniach nowa formalność, bo Komisja zapytała go z czego te mydełka wyra­bia. Przemysłowiec ten, nie rozumiejąc zapytania, odpowiedział,że z tłuszczów. ,,Tak, ale skąd pan bierze te tłuszcze? Powinien
pan brać ze specjalnego urzędu, bo prywatnie kupować nie wolno“.
Odpowiedział, że potrzebuje tłuszczów około 10 pudów dziennie, a urząd mu daje 10 pudów miesięcznie. ,,To nic, ale musi pan przedstawić świadectwo“. Świadectwo przedstawił i tym sposobem dopiero po 4-ch miesiącach węgieł otrzymał i nota bene tylko czwartą część tego, co potrzebował. A potem
w następstwie ciągle mu kazano co miesiąc takie podania skła ­dać i na rezultaty wyczekiwać. Z produkcją więc kulał, tłusz cze po złodziejsku nocami sprowadzał i duże koszty i straty z tego powodu ponosił, które przecież m usiał odbijać na konsu­ mentach.
2) Pewien obywatel ziemski z Piotrkowskiego wygadał się w 1920 r. przed starostą, że ma zamiar odbudować w swoim majątku, zniszczony przez Niemców, młyn wodny. Na to starosta mu powiedział, że tak nie wolno, że dopiero musi uzyskać pozwolenie z Min. Przem . i H andlu, Pomyślał sobie, że to nie wielka bieda, bo przecież jak będzie w Warszawie, to sobie
takie pozwolenie wyrobi. No, — ale czyż można było winić urzędników Min, Przem . i H andlu, że byli przeładowani p racą i że mu kazali kilkanaście razy przychodzić i po p arę godzin wyczekiwać, aby nareszcie po rozpatrzeniu spraw y oznajmić mu, że musi wpierw udać się do Min, Rolnictwa i Dóbr Państwo­wych, aby tam sobie wyrobić pozwolenie na prawo wycięcia kil­ku sosen w swoim lesie, które mu były potrzebne do odbudo­wania tego młyna? Kiedy to uzyskał, powiedziano mu znowuż, że musi jeszcze otrzymać pozwolenie z Min, K ultury i Sztuki, bo widocznie chodziło o to, żeby ten młyn nie szpecił widoku pięknej okolicy i może, żeby był w odpowiednim stylu wybu­dowany? Kiedy więc zgłosił się do Min. Kultury i Sztuki, to zażądano od niego szczegółowych planów tego młyna i powie­dziano mu, że dopiero Komisja Międzyministerialna wyśle de­legatów na miejsce i dopiero po jej orzeczeniu wydadzą mu świadectwo. Straciwszy więc kilka miesięcy czasu i nie widząc końca tych głupich i bezcelowych formalności, machnął ręką
i młyna nie odbudował.
3) Ten przykład dotyczy mnie osobiście.
Nie chcąc siedzieć bezczynnie, a chcąc się przyczynić do podniesienia produkcji krajowej, zadatkowałem w 1919 roku 300 dziesięcin lasu pod Kowlem. W następstw ie miałem zaku ­pić jeszcze 1000 dziesięcin, a drzewo częściowo miało iść na wywóz zagranicę, częściowo na potrzeby kraju, a reszta na opał. O kazało się, że drzew a nie wolno było wywozić zagranicę,
bo było nam potrzebne na odbudowę kraju.
K to zna nasze Kresy i wielkie obszary leśne, to wie, że las z jednego tylko majątku wystarczyłby na odbudowę całego kraju, a tu wysuwali takie argumenty. Przecież takie prawo od­bierało nam możność zdobywania walut zagranicznych i tym spo­sobem przyczyniało się do spadku naszej m arki, nie mającej żadnego zabezpieczenia.
Ale nie było rady. Jestem przecież obywatelem tego kra ­ju, więc m usiałem się podporządkować wszystkim obowiązują­cym praw om i przepisom. Zacząłem więc zabiegać o wagony
do ładowania budulca dla kraju. Po kilku tygodniach odsyłania mnie od jednej władzy do drugiej, oparłem się o Min. Rol­nictw a i Dóbr Państwowych, gdzie mi powiedziano, że jeżeli chce otrzymać wagony, to muszę przedstawić świadectwo, że jestem dostaw cą rządowym. Prywatnym przemysłowcom wago­nów nie dawano, bo w mniemaniu władz, gromadzili oni zapasy drzewa, urządzali „pasek" i wywoływali sztuczną drożyznę.Więc Minist, nie było w stanie zorjentować się, że to przecież ono, nie dając mi wagonów, zmuszało mnie i innych do groma­dzenia drzew a w lesie, do niewypuszczania go na rynek i do urządzania t. zw. paska. Przytem , przy bliższej rozmowie oka­zało się, że rząd nie będzie brał ode mnie drzew a w stanie okrą głym, surowym. Ja k że więc ja to miałem zrobić? Las kupiłem o kilkanaście kilometrów od placu boju z bolszewikami i nie mogłem przecież budować tam tartaku, a gdybym naw et mógł, to przecież nie wolno było sprowadzać maszyn z zagranicy, a kraj nasz maszyn takich nie wyrabiał. Drzewo więc mogłem
sprzedawać tylko takiem u, który posiadał tartak gotowy i on dopiero mógł sprzedawać drzewo przedsiębiorcy rządowemu. Poradzono mi na razie, abym wziął świadectwo od właściciela tartaku, on zaś, aby wziął od przedsiębiorcy rządowego, a do­piero przedsiębiorca od odpowiedniego urzędu, w którym miał robotę. W końcu jednak zorjentowano się, że takie świadectwa nie byłyby miarodajne, czyli nie było sposobu, żebym wagony
mógł otrzymać. I znów trudno, postanowiłem wszystko wyciąć na opał.
A le tu znów okazało się, że osobom prywatnym drzew a sprze­dawać nie wolno. Musiałem być dostawcą PUZAP'u i tylko stamtąd wagony otrzymać mogłem. Zanim jednak z PUZAP'em kontrakt zawarłem , to stracił on prawo wydawania frachtów i musiałem się zgłosić po nie do specjalnego Urzędu Węglowe­go. Po paru tygodniach dano mi odpowiedź, że ponieważ Urząd
Węglowy nie zna rynku drzewnego, to prawo podziału wagonów przyznał Kołu Kupców Drzewnych. Nie rozumiano tam, że przecież Koło Kupców Drzewnych, jako mój konkurent, zrobi wszystko, aby mi wagonów nie dać. I rzeczywiście w grudniu 1919 roku odpowiedziano mi, że wagonów tymczasem dać nie mogą, a dopiero, jak na urągowisko, w maju 1920 roku, zapytano mnie telefonicznie, czy nie potrzebuję wagonów i w jakiej ilości.
W czasie więc, kiedy cena drzew a dochodziła do 12 Mk. za pud i kiedy ja mogłem dostarczać po 4 — 5 Mk., to rząd związał mi ręce i nogi, abym nic nie robił i potem w takich wa­runkach szukał spekulantów i przyczyn drożyzny.Ponieważ z drzewem nie mogłem czekać drugiej zimy, bo nie wiedziałem co mnie znów spotkać może, a tymczasem mu­siałem płacić za las raty miesięczne, więc straciwszy na owe czasy dość pokaźną sumę, bo 40 tysięcy marek kontraktu zrzec się m usiałem i postanowiłem nic przy takim rządzie nie robić.
Przeczekawszy jednak rok czasu i nabrawszy nierozważ­nego przekonania, że przecież teraz jest lepiej, powtórnie po­stanowiłem na jesieni 1920 roku kupić majątek leśny od Niemca na Pomorzu. Ponieważ chodziło o to, że trzeba było wyłośyć całą go­tówkę, której w całości nie miałem, a kredytu w żadnym banku, z powodu spadku marki, otrzymać nie mogłem, więc musiałem znaleźć takiego kupca na drzewo, któryby mi dał większą za­liczkę,
Po 5 miesiącach starań, kłopotów i wyjazdów, sprowadzi­łem na swój koszt przez specjalnego wysłańca 2-ch agentów angielsko-belgijskiej firm y z Hamburga do Gdańska, z którymi po ciężkich trudach kontrakt na dostawę słupów telegraficznych.i podkładów kolejowych zawarłem . Atoli tego samego dnia po wyjściu od rejenta, w padł mi w Gdańsku do ręki K urjer War­szawski, w którym wyczytałem , że wyszło nowe prawo, na mocy
którego od wywozu takich objektów nałożone jest cło w wyso­kości 50% ceny sprzedażnej. Ponieważ agenci firmy przyjąć na siebie tego nowego po­datku nie chcieli, bo cena drzewa stałaby się o wiele większą od ceny z krajów północnych, a ja przecież nie mogłem im dawać drzewo po cenach niżej kosztu samego wyrębu, więc po­wtórnie, ale tym razem straciwszy pół miljona marek, kontrakt zerwałem i przysiągłem sobie stanowczo do żadnych interesów więcej nie przystępować.
Wyjaśnić muszę, że rozporządzenie powyższe było ogło­szone przez rząd premjera-chłopa Witosa w celach demagogicz­nych, aby dać dowód włościanom, że pan Witos nie wypuści drzew a zagranicę, a zatrzyma go dla nich na odbudowę. Cho­ciaż więc takie rozporządzenie godziło w najżywotniejsze in­teresy państw a, bo odbierało możność zdobycia walut zagra­nicznych, potrzebnych dla zabezpieczenia naszej waluty, to jednak je ogłoszono, A le czy taki premjer miał jakiekolwiek poczucie patrjotyzmu, poczucie państwowości, czy też gotów był zrujnować kraj i państwo, byleby tylko obałamucać głupie i ciemne masy, byleby na ciemnocie tych mas dogadzać swoje­mu chłopskiemu ambitowi i byleby zdobywać chwilową karjerę ? Jeżeli zaś on tego nie robił celowo,, a tylko z braku wiedzy w zagadnieniach ekonomicznych, to więcej przyniósłby pożytku kra ­jowi, gdyby się wziął do swojej roboty, do ciesielki, czy też do roboty w polu, aniżeli do zajmowania stanowiska, do któ­rego nie dorósł i od którego zależy pomyślność całego kraju. Czy więc można było patrzeć obojętnie na takie sprawy i na takich szkodników państwowych?
4) Jak wiadomo, to w swoim czasie był powołany u nas do życia specjalny Komisarjat do w alki z t, zw. waluciarzami. K omisarjat ten formalnie urządzał na ulicach naganki i biada była temu, przy kim znaleziono choćby 2 dolary, bo momental­nie znajdował się w więzieniu. A skutek tego był taki, że nie tylko każdy poseł i każdy urzędnik, chcąc się zabezpieczyć od strat z powodu spadku naszej marki i aby nie przymierać z gło­du, po otrzymaniu pensji, w tej chwili nabywał obce waluty, ale naw et i ci, którzy to prawo wydali i którzy tych waluciarzy z nadzwyczajną gorliwością ścigali i tępili, również za swoje pensje obce waluty nabywali.
Zamiast więc dążyć do tego, żeby stworzyć taką sytuację, w której by spekulantów walutowych nie było, to ogłaszało się bezmyślne rozporządzenia, które nie tylko nie prowadziły do celu, ale nawet przeciw nie, demoralizowały społeczeństwo, pou­czały go jak kręcić i szachrować i jak obchodzić w szelkie prawa, Komisarjat ten był wynaleziony i powołany do życia przez Ministra Skarbu Grabskiego". (...)




Będąc na jednym z wieców sprawozdawczych, słuchałem przemówienia kilku posłów. Słuchałem, jak dowodzili z zacię­tością, że drożyzna u nas panowała z tego powodu, że rząd po­zwalał wywozić zagranicę zboże, cukier, nabiał i t. p. artykuły spożywcze. Głównie jeden z nich dowodził, że my wszystko powinniśmy zachować dla siebie i że oni, t. j. posłowie, złożą w sejmie odpowiedni wniosek i nie dopuszczą do takiego rządzenia. Posłem tym był za jadły antysemita, zagorzały katolik i narodowiec, W parę tygodni potem , a było to w Wielki Poniedziałek, wybrałem się z wizytą do tego posła i zastałem
u niego 3-ch żydów, z którym i omawiał sprawę wywozu cukru zagranicę.
"





Nie dziwi więc, że Pękosławski przyjął zamach majowy z dużą nadzieją, jako spełnienie swoich postulatów:




"Teraz Bogu dziękuję, że doczekałem się chwili, że moje idee przyoblekły się w ciało, że Marszałek Piłsudski wziął bat do ręki i porozpędzał szkodników państwowych, i dzisiaj jestem zupełnie spokojny o losy naszej Ojczyzny, a to tym bardziej, że jestem przekonanym, że gdyby szkodnikom państwowym odrosły uszy, to im je Marszałek Piłsudski na nowo obetnie” (...)







Wreszcie zapytam wszystkich, czy zapomnieli już, jak dawne rządy pożyczały po kilka miljonów dolarów na lichwiar­ski procent od żydów, czy zapomnieli, jak nas traktowała za­granica; jak nas ta zagranica, a szczególniej Niemcy i Anglja,nazywała państwem sezonowem i jak absolutnie nikt zagranicą nie miał najmniejszej wiary, ani zaufania do Polski? I czy nie wiedzą, że rządy Piłsudskiego otrzymały pożyczkę 70 miljonów dolarów, że do rządów tych zagranica odnosi się z wiarą i zau­faniem, że dzisiaj poselstwa nasze przemianowywane są na am­basady i że Anglja pisze o nas dzisiaj z wielkim uznaniem, a Niemcy, które dawniej szydziły z nas i kpiły, dzisiaj podnoszą wielki krzyk, że z Polską, trzeba się liczyć i że przeciw Polsce trzeba się organizować? Czy tego wszystkiego przeciwnicy Pił­sudskiego nie widzą, czy też tylko przewrotnie nie chcą tego znać? I czy to wszystko nie jest dostatecznym dowodem, że przewrót majowy naprowadził nas na drogę państwa mocar­stwowego, dowodem, że był on dla naszej egzystencji koniecz­nym i dowodem, że nam potrzebne były rządy silnej ręki? Tym zaś, którzy dzisiaj jeszcze są obrońcami  i rzecznika­mi rządów parlamentarnych i którzy stawiają nam za przykład Francję, tak odpowiem : Panowie szanowni! Zgoda na demo­krację, zgoda na sejm, ale nie zapominajcie, że naród polski, ze względu na swoje charaktery i usposobienia, nie tylko nie n a ­d a je się do rządów parlamentarnych , ale potrzebuje  autory­tetu, potrzebuje silnej władzy i niestety, potrzebuje stałego dezynfekowania zarówno ciała, jak i duszy. "

I macie już odpowiedź dlaczego Jan Pękosławski został tak skutecznie wymazany z narodowej pamięci. Jego poglądy bezlitośnie uderzały i w endecję, i w chadecję, i w ludowców, i w socjalistów. Nawet dla sanacji był niewygodnym zwolennikiem. Nie wiemy, jak później oceniał rządy piłsudczyków. Na ile spełniły jego nadzieje? Wiemy natomiast, że całkowicie wycofał się z życia publicznego i rozpłynął w mroku dziejów.

Imieniem gospodarczego szkodnika Władysława Grabskiego nazywa się za to u nas nagrody ekonomiczne. Historyczna idiokracja postępuje jednak coraz bardziej Jakiś liberalny baran, aferzysta z lat 90., ma czelność pisać artykuł do "DGP", w którym dowodzi, że inwestowanie w COP przez sanację było zbrodnią, bo przecież z fabryk w COP korzystali przecież Niemcy. (Można zapytać, to po co Czechy i Francja rozwijały swój przemysł?) A gromadki kuców porównując PiS do sanacji (niesłusznie, bo gdyby PiS rzeczywiście było sanacją, to by Kramek i Kasprzak już dawno siedzieliby w Berezie), sugerują, że "niepotrzebnie prowokujemy Putina, tak jak niepotrzebnie prowokowaliśmy Hitlera". Wielki sabatejski reżyser mówi zaś, że powinniśmy w Polsce zbudować Fort Xi . Takie kondominium chińsko-rosyjskie pod sabatejskim zarządem powierniczym. Nowy Birobidżan. Pękosławski z pewnością się w grobie przewraca...

***

To już ostatni odcinek serii Restituta. Mam nadzieję, że się Wam podobała. Oczywiście myślę już o kolejnej serii - Shamballah. A może macie jakieś specjalne życzenia i chcecie, bym napisał serię o tematyce, która szczególnie mocno Was interesuje? A może chcecie odcinek serii Sny? :)

39 komentarzy:

  1. Kolejny ciekawy artykuł. Wychodzi na to, iż bzdurne przepisy biurokratyczne z okresu komuny były wzorowane na Polsce sprzed przewrotu majowego.
    Ciekawe czy faktycznie sytuacja poprawiła się później. Może mógłbyś to przybliżyć od strony gospodarki i zarządzania państwem.
    Jeśli by się sytuacja poprawiła, a Polska zaczęła liczyć na arenie międzynarodowej to dochodzimy do niemiłej konkluzji, że gdy Polska zaczyna się umacniać, to prowokuje to do militarnego ataku na nią.
    Czyżby miało nas to czekać w nieodległej przyszłości ? Raczej jeszcze nie teraz, bo Pis zaczyna coraz więcej zawalać i mam wrażenie, że głównie za sprawą partii Gowina i tych wszystkich skoczków z UW.
    Chyba by się przydał jakiś przewrót w Pisie i wywałka szkodników, bo mam wrażenie, ze Pis zaczyna zmierzać w złym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy okazji to zerknij Fox na to. Może tez powinieneś rozkładać artykuł na dwie i więcej stron ?

    https://www.kontrowersje.net/kim_jestem_i_co_robi_jestem_idiot_i_z_was_robi_idiot_w

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! co do biurokracji to widzę, że nihil novi sub sole.

    "Tym zaś, którzy dzisiaj jeszcze są obrońcami i rzecznikami rządów parlamentarnych i którzy stawiają nam za przykład Francję, tak odpowiem : Panowie szanowni! Zgoda na demokrację, zgoda na sejm, ale nie zapominajcie, że naród polski, ze względu na swoje charaktery i usposobienia, nie tylko nie n a ­d a je się do rządów parlamentarnych , ale potrzebuje autorytetu, potrzebuje silnej władzy i niestety, potrzebuje stałego dezynfekowania zarówno ciała, jak i duszy."

    Nie tylko naród polski ale żaden inny nie nadaje się do demokracji. Ostatnio sobie czytam "Klasę rządzącą" Gaetano Moski, który przeprowadza srogą orkę miłośników rządów ludu.
    Więc proponuję również rozprawić się z mitem Francji opisywanym przez Pękosławskiego opisując kilka afer Francji: na początek szef bezpieki generał Georges Boulanger, który po klęsce swojego ruchu strzelił sobie w głowę, później afera fiszek i masoni kręcący III Republiką od samej komuny paryskiej vide ich słynne wystąpienie przeciw wersalczykom no i na końcu afera Stavisky'ego i jego leworęczne "samobójstwo" a później zgon sędziego Alberta Prince.

    "A może chcecie odcinek serii Sny?"
    Taaak! Jean-Claude Juncker i Borys Jelcyn czyli jak rozpętałem III wojnę światową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że kroją się nowe ''pola tematyczne'', świetnie:)

      Usuń
    2. Jeszcze a propos specjalnych życzeń: Fox, Twój pierwszy blog właśnie dzisiaj padł bo wyborcza zamknęła platformę blox. Prawie nic stamtąd nie zdążyłem skopiować. Co z historią sabotażu lotniczego i starymi seriami? Planujesz coś z tym zrobić?

      Usuń
    3. Skopiowałem, ale jest jeszcze nie dopracowany:

      https://foxmulderblox.home.blog/

      Usuń
  4. Ciekawy tekst Foksie, wcześniej obstawiałem, że tekst będzie o Mackiewiczu, z resztą było trochę konserwatystów-piłsudczyków.

    Ani słowa o Sri Lance?
    https://www.rp.pl/Terroryzm/190429492-Indie-wiedzialy-gdzie-i-kiedy-dojdzie-do-zamachow-na-Sri-Lance.html
    "Przedstawiciele władz Sri Lanki przyznają, że wywiad Sri Lanki zaczął otrzymywać informacje o zagrożeniu płynące z Indii przez kilkanaście dni poprzedzających zamachy. Ostatnie ostrzeżenia miały nadejść rano, w Wielką Niedzielę, tuż przed zamachami."


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba wziąć pod uwagę, że na Sri Lance prezydent i premier ostro ze sobą walczą. I przez to służby odcięły premiera od informacji.

      Usuń
  5. Szczere gratulacje za niniejszy wpis, to lubię - odkrycia nieznanych aspektów historii poparte rzetelną kwerendą, lekturą i to papierowych pism a to w naszych czasach rzadkość i jak wynika z zalinkowanego wyżej felietonu kuraka skazuje stety czy nie na internetową niszę, o tyle to dobrze, iż chopcy z bezpieki nie mają przez to raczej powodu się tym interesować, no chyba że akurat trzeba będzie się wykazać kosztem jakiegoś leszcza jak to było w przypadku wspomnianego tu kretyńskiego urzędu mającego zwalczać ''waluciarzy''. Poza tym jak ma przez to przyleźć tu kolejny kucerz czy inszy kondeferat bredząc, że sanacja to ''socjalizm'' o ile wręcz nie ''komunizm'' to już niech lepiej czytają to sami swoi - jak ktoś nie pojmuje fundamentalnej różnicy między etatyzmem a socjalizmem znaczy jedynie, iż nadal tkwi mentalnie w korwinowo-libertariańskiej piaskownicy. Dobra i potrzebna to kontra do tego typu bzdur, wykazuje mocno, że nawet ludzie o poglądach nacjonalno-liberalnych zdawali sobie sprawę ze skrajnej dysfunkcyjności modelu państwa obranego u zarania Niepodległej niestety, można oczywiście dyskutować czy końska kuracja zaserwowana przez piłsudczyków okazała się aby na dłuższą metę skuteczna, ale że była czymś konieczny to akurat nie powinno stanowić przedmiotu sporu. Najlepszym tego dowodem, iż autorytaryzm okazał się jedynym środkiem zaradczym na zagrożenia stabilności bytu państwowego dla wszystkich właściwie krajów w ówczesnej ''strefie zgniotu'', którym przyszło egzystować między dwoma największymi rewizjonistami Układu Wersalskiego, nawet pozornie tylko wyłamującej się z tego schematu Czechosłowacji, która też w gruncie rzeczy za fasadą parlamentaryzmu skrywała policyjny reżim, a i tak rozsypała się niczym domek z kart, gdy tylko okazało się, że gwarantujące dotąd niby jej byt Paryż i Londyn nie mają ochoty umierać za Pragę. Jedyne co może irytować to naiwne pokładanie nadziei przez Pękosławskiego w zbawcy na białym koniku czy kasztance, który weźmie wszystkich za mordę i zrobi porządek, to tak nie działa, tym bardziej, że Piłsudski aby rządzić też musiał podpisywać różne weksle np. co do wspomnianej amerykańskiej pożyczki to nie było tak różowo, rzecz poprzedzona została tzw. misją Kemmerera, człowieka Wall Street, który nie pozostawiał nam złudzeń, że dla tamtejszej finansjery liczą się przede wszystkim Niemcy a my robić mamy dla nich w tym układzie li tylko za zaplecze żywnościowo-surowcowe, rynek zbytu i zasób taniej siły roboczej - nie brzmi aby znajomo? Warunkiem uzyskania kredytu byłą zgoda polskiego rządu na amerykańskiego ''doradcę'' a w praktyce niemal namiestnika finansowego Charlesa S. Deweya wyposażonego w spore prerogatywy pozwalające mu na daleko posuniętą ingerencję w szeroko pojętą wewnętrzną politykę gospodarczą kraju obejmująca nie tylko sam budżet państwa ale np. rolnictwo, z czego niejednokrotnie korzystał, tak więc tandem Soros&Sachs był jedynie ''powtórką z rozrywki'' tylko na odpowiednio większą skalę, analogie widać nawet w tym, że Kemmerer pierwotnie przetestował zalecane przez się Polsce rozwiązania w Ameryce Łacińskiej. Drażni też frankofilia autora co trafnie wytknął już Spiskolog, całkiem anachroniczna w naszych czasach bo nie sposób traktować poważnie państwo za przywódcę którego robi coś takiego jak Macron, tam właściwie od śmierci Mitteranda, który był przynajmniej cynicznym sk...m, rządzi banda jakichś pajaców, gogusiów, których aż prosi się, żeby wziąć za wszarz i wykopać z pałacyku elyzejskiego, już Chirac był jedynie ustosunkowanym złodziejem a później było tylko gorzej. Cieszyć się należy powiadam z tego, że Paryż nie jest już nam wzorem bowiem to właśnie głownie stamtąd zaczerpnięto skrajnie nieefektywny model ustrojowy dla odrodzonej RzPlitej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamieszczę tutaj komentarz do wpisu Chehelmuta, o tęczowych jetisynach.

      Z kilkoma pomysłami tam zamieszczonymi się nie zgadzam:
      1. Ten amerykański ambasador w Niemczech nie jest żadnym dobrym gujem jakby kto chciał a zwykłym ...... nieformalnym komisarzem od spraw tych praw, chce (co oficjalnie trąbi) legalizować wszędzie na świecie homoseksualizm i ich związki/małżeństwa, czyli jest działaczem wiadomego lobby. Trump umieścił go na tym stanowisku, ponieważ, część pedrylów na niego głosowała (więc coś im dał za te głosy), po drugie to wiadome lobby jest w USA ekstremalnie silne, a po 3 by łatwiej się dogadał (ani by ci nie mogli mu wyciągnąć żadnej rzekomej fobii) z niemieckimi skopcami (skopami), ponieważ u siebie mają pełno homo oraz pederastów u władzy, taka tradycja od Herulów. Jak przyznał sam Alex Newman nie tego spodziewali się konserwatywni wyborcy Trumpa - wielu z nich jest tą decyzją rozczarowana, nie chcieli głosować na lobby wieloliterowe + a tęczowe. Tak swoją drogą to wiesz, że ten skrót już rozrósł się niemiłosiernie do LGBTTIQQ2SA?
      2. Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że ten cały spęd tęczowy nie ma dużego poparcia w wiadomej grupie i jakoby oni mieli to w d*pie, skoro co roku w marszach dumy (z czego, ano z samych praw i dupy) w Berlinie jest milion uczestników lumpenproletariatu (burdelowy proletariat). W innych dużych miastach jak choćby San Franciszek, czy Amsterdam, Praga, itp. też jest tego od groma więc, choć nie wszyscy z nich się utożsamiają z tą anty-kulturą to jednak znaczna większość już tak.
      3. To, że jakiś jeden czy inny tego typu cwaniak jest przeciwnikiem aborcji to powiem tyle, że bi-pederasta Crowley też był, a był sadystycznym zbokiem-gwałcicielem, więc poglądy przeciw aborcji nie dają gwarancji w innej tematyce np. seksualnej czy religijnej.
      4. Co do kabalistów to są 2 frakcje jedni są za homo (i wspierali nazi-ario-gejów) a drudzy są przeciw . Do tych pierwszych należał Crowley i sabbataniści w tym powiązany z nimi Zygmunt Freud krypto-homo palacz uważający palenie cygar za robienie “łaski” i równocześnie uzależniony od cygar, ten stary cap inspirował się życiem seksualnym sabbatanistów i ich kabalistycznymi interpretacjami dobra i zła oraz seksualności. Jego idea, że wszyscy są biseksaulistami wyrastała z gnostyckiego dualizmu kultu saturna tzn. Sabbataja, według których każdy człowiek ma w sobie tyle samo dobra co zła (reprezentujące w psychologi diabła i anioła, a w kabale drzewa życia i śmierci), ale zapomniał stary zbok, że według tej interpretacji homoseksualizm sam w sobie jest zły a nie dobry. Oczywiście sabataniści to wymieszali (biseksualizm) ponieważ uważali, że jest on (homoseksualizm) zły (dla Boga) czyli dobry (wszystko co było złe stało się święte) jako forma buntu wobec boskiego porządku rzeczy itp. (gnostycy popierają biseksualizm jako niedoskonałą formę aseksualizmu hermafrodyty dupcyfera). Krótko mówiąc bez znajomości choćby ogólnej tej filozofii nie da się zrozumieć obłędu tego psycho-filoTeozofa, który to swoją drogą był ofiarą wykorzystywania seksualnego rodzinnego, ale zamiast coś z tym zrobić i jakoś pomóc innym takim jak on ofiarom to ta oferma stworzyła brednie wywodzące się z para-okultyzmu które to nakręcają tolerancję wobec takich patologii (których to i on padł ofiarą), czyli błędne koło dobra i zła saturna.

      Odkrywca

      Usuń
    2. 5. Nie mogę się zgodzić też, że pederastia jest tylko porównywalnie zła jak pedofilstwo z udziałem dziewczynek (zresztą za część tego typu praktyk odpowiadają biseksualiści np. niesławny J. Saville dokonał gwałtów na setkach osób obu płci w wieku od 5-75 lat, a nawet na ludzkich zwłokach), choć oczywiście tego drugiego też nie popieram i uważam, że należy to jak najbardziej karać.
      Po prostu nie ma przypadków (a jeśli są to pojedyncze) by zgwałcone dziewczynki później gwałciły z tego powodu dzieci (i nie tylko dzieci) płci żeńskiej czy męskiej a często obu, a w przypadku pederastii to już tak i to na wielką skalę.
      W taki sposób najszybciej rozpowszechnia się homo/bi-seksualizm i pedofilia, i jest to popularna metoda na społecznego wrzoda w społecznościach o tradycji obłudnego niby konserwatyzmu.
      Jako aktualną ciekawostkę podam iż narzekają w Albionie na to, że hrabia Wincent odważył się lekko skrytykować homo lobby, twierdząc, że wszystko poszło w gorszą stronę od kiedy zaczęto legalizować homo, oczywiście już zmienił poglądy na oficjalną papkę, ale przypomniano, że homo związki zalegalizowali w UK politycy partii konserwatywnej (choć pewna część była temu przeciwna i krytykowała konserwatywnych homo, np. jeden polityk stwierdził, że agresywna społeczność homoseksualna działająca też w partii konserwatywnej chce jak najdalej przesunąć wahadło zmian, a związki to tylko etap, co zważywszy na adopcje dzieci i iście w kierunku normalizacji i z czasem legalizacji pedofilii jest uzasadnioną tezą), więc ruch konserwatywny jest (i to nie tylko w WB) kontrolowany przez bogatych degeneratów, jako formę ichniej jaczejki-matrioszki.
      6. Co do praw Noego anty-homo, to są nawet istnieją jeszcze starsze od niego, według żydowskich wierzeń opartych na księdze Rodzaju Bóg dał Adamowi 6 praw w tym zakaz pedrylowania. A jeśli rozchodzi o się o tego znanego reżysera, to pomyślałem, że inspirował się dawną nauką katolicką.

      Swego czasu skandalista Biedroń chciał zwalczyć niechęć wśród hetero wobec homo kontaktów, namawiając wprost ich przeciwników do oglądania pedrylskich pornoli, ciekawe czy on sam ogląda hetero, albo choćby i lesbijskie filmy? A jak nie to niech niech idzie do diabła, z takimi pomysłami. A tak swoją drogą to wystarczy poczytać co oglądają i kupują a nawet zamawiają (filmy na zlecenie gdzie gwałcenie jest w cenie) prywatnie ci pedryle/pederaści, by mieć mocno nie najlepsze zdanie o owych i stać się odpornym na ich chucpiarskie jęczenie o jakieś wydumane i pojechane prawa, np. swego czasu w Amsterdamie jeden chłopak lat ok 10-13 nie chciał wystąpić w filmie porno (tego typu filmy były produkowane i sprzedawane w gej barach) i został zastrzelony a jego zwłoki wrzucono do kanału, z kolei innemu 2 letniemu chłopczykowi w Pradze Ceskiej (coś koło 1995-97 roku) ci sami producenci filmowi wsadzili dildosa w odbyt tak, że ten się wykrwawił na śmierć (przebite jelito i krwotok wewnętrzny), przy czym był to wypadek ponieważ jak się nieoficjalnie tłumaczyli chcieli go tylko torturować i gwałcić a nie zamordować, jest multum takich wydarzeń więc nie ma co ich bronić czy tłumaczyć, są skrajnie szkodliwi nawet wobec samych siebie.
      Odkrywca

      Usuń
  6. Ładny wykład na temat II RP i jej socjalizmu:

    https://www.youtube.com/watch?v=K5aDv_Iqb8k

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Durny wykład i był tu już merytorycznie orany, a konkretnie tezy kuca który się nań powoływał, przez Foxa i niżej podpisanego pod niedawnym wpisem o Paderewskim, świetnym skądinąd, polecam lekturę. Powtórzę więc tylko pokrótce bo jak widać do niektórych wciąż nie dociera, że jeśli ktoś nie kuma fundamentalnej różnicy między etatyzmem a socjalizmem znaczy jedynie, iż nadal nie wyrósł z korwinowo-libertariańskiej mentalnej piaskownicy, takowe podejście prowadzi do absurdów, że potęgę ekonomiczną Stanów Zjednoczonych zbudowali ''socjaliści'' - pan se poczyta coś o ''american school of economics'' to pogadamy. A pan Sławek niech lepiej pozostanie przy tym co mu dobrze wychodzi czyli demaskowaniu często faktycznie idiotycznych krajowych jak i unijnych regulacji godzących nie tylko zresztą w przedsiębiorców ale i pracowników i w ogóle wszelką sensowną działalność ludzką, zamiast wymądrzać się na tematy o których nie ma większego pojęcia, to samo zresztą tyczy Ziemkiewicza, zdolnego publicysty i sprawnego pisarza ale kompletnie beznadziejnego ''historiozofa'' - na określenie takich jak oni Niemcy ukuli zgrabne pojęcie, którego tłumaczyć chyba nie muszę : ''fachidioten'', ludzi co w swoim rzemiośle są wprawdzie świetni, ale niestety kiedy tylko wyściubią nos poza swoją dziedzinę zaczynają wygadywać niemożebne wręcz farmazony, naprawdę nie każdy musi się na wszystkim znać, np. nie mam pojęcia o mechanice kwantowej i nie ogarniam tego jakim cudem z wyliczeń może wynikać, iż ta sama cząsteczka czy tam kwant energii może być w dwóch miejscach naraz jak mi fizycy piszą, stąd przyjmuję na wiarę bo to dla mnie jak bajka o ''żelaznym wilku'' i nie wymądrzam się o tym, polecam takową postawę. A co do rzekomego ''socjalizmu'' sanacji jeśli już to można jej rządom jak słusznie zauważył Fox zarzucić coś diametralnie przeciwnego : że przez swoją skrajnie liberalną gospodarczo politykę, idiotyczne przywiązanie do wolnorynkowych dogmatów zepchnęła nas na samo dno Wielkiego Kryzysu, II RP była przezeń najbardziej poszkodowanym NA ŚWIECIE państwem wskutek leseferystycznego zaślepienia jej decydentów. Doszło nawet do takiego absurdu, że dwóch z trzech największych liberałów przedwojennych [ i jedynych chyba na cały kraj:) ] czyli Adam Krzyżanowski i Ferdynand Zweig rekomendowali interwencjonizm państwowy jako skuteczny środek zaradczy wzorując się w tym zresztą na ojczyźnie ''wolnego rynku'' czyli Wlk. Brytanii, niestety czy to z powodu ekonomicznej ignorancji, ideologicznego zaślepienia czy też innych uwikłań rzekomi sanacyjni ''socjaliści'' okazali się w tym ''plus catholique que le pape'', tu : leseferystycznych deregulatorów rynkowych. O tym min. wspomina dokument o Adamie Heydlu autorstwa Marcina Chmielowskiego, jednego z niewielu ogarniętych kuców, mimo iż nie zgadzam się z nim fundamentalnie jako libertarianinem przynajmniej w przeciwieństwie do kurwinowej kucerii nie pieprzy jakoby Szwecja nie była państwem kapitalistycznym, przyznaje iż może istnieć kapitalizm państwowy [ czyli jedyny realny tak naprawdę ] a sam ''wolny rynek'' jest utopią, co do zasady taką samą jak ''społeczna własność środków produkcji'' socjalistów, dobre i to :

      https://www.youtube.com/watch?v=M-Y4VMRzRRA&t=52s

      Usuń
  7. Czyli foxmulder awansował do rangi libertariańskiego kuca, witamy w klubie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nic nie zrozumiałeś z powyższego jak na typowego kucerza przystało.

      Usuń
  8. Seria nt. życiorysów starej kadry ISMu byłaby fascynująca. Wraz z rozmaitymi kwiatkami z ćwiczeń i wykładów. Czas leci, anegdoty się zacierają.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy każdej rocznicy powstania w getcie przypominam sobie o prof. Łukaszuku :)

      Usuń
    2. Czemu o nim, co miał wspólnego z gettem?
      Odkrywca

      Usuń
    3. Został odznaczony za walki w getcie. Odznaką dla Hiwi.

      Usuń
    4. Ok, dzięki, ten profesorek dowodzi prawdziwości spiskowej teorii o urzędach, mędach i sądach w RP.
      Odkrywca

      Usuń
    5. Rocznik 1930 i walki w getcie?
      Nie kwestionuję, a zapytuję z ciekawością.

      Usuń
    6. Podczas negocjacji pokojowych w Brześciu w 1918 r. reprezentował wszystkie strony :)

      Usuń
  9. À propos endeków półotwarcie kochających naszych starszych braci w wierze: Jałowiecki w jednej ze swych książek wspomina o swym znajomym, członku wiadomego organu (endecji, znaczy), u którego zastał kupca wiadomej orientacji religijnej, pomimo wspomnianego członka orientacji (politycznej).

    Wszyscy antysemici to kryptofilosemici? Nie wiem, ale postawienie takiej tezy zaryzykowałbym.

    — anon123

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałbym tutaj sprawę endeckiego posła z Wilna, który był skonfliktowany z Catem-Mackiewiczem. I Cat-Mackiewicz opisał w "Słowie" wileńskim, że ten poseł odwiedza żydowski burdel. :)

      Usuń
  10. Odnoszę wrażenie że ten straszny ból dupy który do dziś ma aspirant historyk Fox i maniakalno-depresyjny przypadek Chehelmut to moja wina.

    Jak położyłem ich na łopatki w dyskusji historycznej, pokrzyczeli trochę, przedstawili ZERO argumentów i ogłosili że mają rację. Książkowy przykład lewicowego intelektualizmu.

    Z tego miejsca wyrażam ubolewanie że całe artykuły na tym blogu i komentarze do nich, służą jako maść na siedzenie, które wciąż was boli.

    Naprawdę jest mi przykro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie schlebiaj sobie człowieniu. Ten wpis powstał po tym jak przypadkowo natrafiłem na książkę Pękosławskiego, która okazała się rewelacyjna. Nie miał z Tobą żadnego związku.

      "Jak położyłem ich na łopatki w dyskusji historycznej, pokrzyczeli trochę, przedstawili ZERO argumentów" - opisujesz swoje zachowanie. Na moje kontrargumenty dotyczące sierpnia 1920 r. nie odpowiedziałeś. Z dyskusji o gospodarce wycofałeś się. Zapewne dlatego, że używaliśmy pojęć których nie rozumiałeś.

      Usuń
  11. Jak widze to sklonnosc do pasozytniczych elit mamy chyba w genach, moze to wynika z tego ze jestesmy w wiekszosci potomkami chamow a chcielibysmy byc potomkami panow.

    Stad popularne powiedzenie szlachta nie pracuje.

    Niosacy Swiatlo

    OdpowiedzUsuń
  12. KONFEDERACJA to jest fenomen na polskiej prawicy, że po raz pierwszy od 30 lat udało się przezwyciężyć ten polski gen rozbijactwa i warcholstwa. Po raz pierwszy od 30 lat autentyczna prawica może wejść do Sejmu dzięki niezwykłemu porozumieniu narodowców, korwinistów, tradycjonalistów od Brauna, działaczy pro-life, do tego jeszcze wzór przedsiębiorcy Marek Jakubiak. I jeszcze Liroy z Ziemi Żelaza, będący dowodem na brak brawarystycznego zacietrzewienia w Konfederacji. Gdzieś tam błąkał się po drodze mega-rozbijacz prawicy i nieudacznik Marek Jurek, ale na szczęście odpadł. Odpadł systemowy wolnościowiec Gwiazdowski.
    PiS i ogólnie system jest przerażony i uruchamia głębokie rezerwy. Ostatnio po latach uaktywnił się Leszek B., znany z kompromitowania antysemityzmu i atakuje na youtube G. Brauna. Do TVP zapraszają lubelskiego przegrańca by szczuł na "dawnych kolegów" narodowców. Sakiewicz już wyłazi z siebie na Twitterze ze starym reductio ad putinum, które nie działa na ludzi powyżej 100 IQ w sytuacji, gdy obcmokiwani przez PiS Żydzi sympatyzują z Rosją, a Putin trzyma sztamę z Netanjahu (a więc mrzonką jest sojusz z Żydami przeciwko Rosji, jakiego chce PiS).
    PiSiaki migały się pomiędzy strategią milczenia, a strategią wojny, wybrały opcję 2, no to ją dostaną.

    Konfederata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Konfederacja może wejść do sejmu".
      Każdemu wolno marzyć. Nie bardzo wiem kto miałby na Was głosować. Nikt rozsądny tego nie zrobi z uwagi choćby na plejadę nazwisk, które nie budzą zaufania.
      W latach 90 -tych , gdy byłem jeszcze młody i niedoświadczony politycznie, to wydawało mi się, że JKM gada rozsądnie. Nie zagłosowałem jednak na niego, bo zbyt często gadał nierozsądnie. Zagłosował za to na niego, mój kilka młodszy kolega z pracy. Dzięki temu wiem kto na niego głosuje. STULEJARZE.

      Usuń
    2. Właśnie szukałem jakiegoś określenia pasującego do towarzysza Bosaka, Stulejarz w pełni oddaje ten typ postaci ;)

      Usuń
    3. Mariusz, mi to nie przeszkadza jeśli stulejarze głosują na Korwina, a nie choćby na Biedronia. Z pewnością w temacie kobiet więcej się dowiedzą od Korwina niż od prezesa K. co w c.pie był jak się rodził :)
      Głosy korwinistów to zawsze kilka procent, no ale jak mówiłem u nas wybór postaci jest duży.
      Wspieranie PiS to wspieranie izraelsko-filosowieckiej narracji historycznej o "rosyjskich wyzwolicielach" od faszyzmu. My w Sejmie śmiało powiemy prawdę o żydowskich kolaborantach z ZSRR, o Kriwoszejnie, o katach z UB, dlatego że nie poczuwamy się do lojalności wobec polityki historycznej Putin-Netanjahu.

      Konfederata

      Usuń
    4. Jedno wam trzeba przyznać - jesteście wszędzie, gdzie nie wlezę w sieci to mi ktoś stręczy tę Konfederację. Ale to jak z wszystkimi wcześniejszymi projektami Korwina, mocni w internecie, wszystkie sondaże na portalach obskoczone, naganiacze w komentarzach, a jak przyjdzie co do czego to dupa zbita i parlament widzicie jak świnia niebo. I bardzo dobrze. Byle do jesieni, po wyborach się to rozleci i będzie spokój. Braun będzie jęczał , że Żydy z układu sfałszowały, a Janusz przejdzie nad tym do porządku dziennego i znowu coś wymyśli, z tego przecież żyje. Choć teraz już chyba nie musi, żyje sobie z parlamentu europejskiego.
      Górnoślązak

      Usuń
    5. @ Konfederata

      Fajnie, że mówicie w Sejmie o Żydach z UB i o Kriwoszejnie, ale czy z tego powodu nie jest przykro jednej z waszych kandydatek do europarlamentu, która jest 100 proc. Sowietką z Donbasu:

      https://niezalezna.pl/269478-oto-kandydatka-konfederacji-fotki-z-szefem-nocnych-wilkow-zal-po-smierci-giwiego-wizyty-na-krymie

      Usuń
    6. Dobra robote robi konfederacja. Rozealenie socjalipizd z pisu to najwazniejsze na dzis zadanie po tym jak odciagnieto pelowskich przekreciarzy od koryta.

      Usuń
    7. @foxmulder

      Ta baba z "Donbasu" nigdzie się nie dostanie, to jest jakaś piąta liga w partii. Ona nawet wewnętrznych wyborów w partii wygrać nie umie. Śmiech na sali.

      Usuń
    8. @ SinOfCane

      To jakim cudem znalazła się na listach do europarlamentu? Nie było tam kogo innego wstawić? Np. jednej z kochanek Ozjasza lub jakiejś blond-biuściastej dziewoi z MW?

      @ Anonimowy

      Polskij jazyk eta słożnyj jazyk!

      Usuń
    9. @foxmulder

      Ale KORWiN to nie Kukiz15, my mamy jakieś procedury i wybory demokratyczne bo jesteśmy partią i na mocy ustawy mieć je musimy! Tak więc "Baba z Donbasu" na konwencie startowała do jakiegoś ciała (bodajże sądu partyjnego) i oczywiście przerżnęła bo nikt jej nie chciał. Jednak osoba która wygrała zrezygnowała i ona z automatu weszła na jego miejsce - tak więc partia KORWiN ma ją w sądzie partyjnym. Do tego na skutek lewackich parytetów kobiet na listach brakuje tak więc nawet nie można jej powiedzieć, że miejsc nie ma! Przestępstwa nie popełniła, wywalić jej nie ma podstaw.

      Usuń
  13. Hmm skoro znikają blogi to trzeba je zasysać offline chyba że Fox będzie tak dobry i udostępnij gdzieś paczkę offline co by nie stresować serwerów

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć Fox, pewnie nie będę bardzo odkrywczy, ale chyba już czas aby wypuścić serię w wersji drukowanej. Nam niejeden doktorat by starczylo - trzymam kciuki i pozdrawiam, Pablo

    OdpowiedzUsuń