piątek, 22 lipca 2011
Zamach w Oslo
Zamach bombowy na rządowe budynki w Oslo. Co najmniej dwóch zbitych - biorąc pod uwagę siłę bomby zadziwiająco mało ofiar. W jakiś czas potem zamachowiec przebrany w mundur policyjny otworzył ogień do młodzieży przebywającej na obozie socjalistów pod norweską stolicą. Pięć osób rannych, jedna zatrzymana.
Podejrzani: islamscy fundamentaliści
Mapa miejsca ataku. Galeria zdjęć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moim zdaniem - jedne rozwiązanie problemu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=K5uQcU92x2o&feature=related
Zadziwiające, że po raz kolejny zamachu dokonano na obiekt rządowy, a nie na - dajmy na to - supermarket.
OdpowiedzUsuńJak sam zauważyłeś, jak na siłę wybuchu zadziwiająco mało ofiar. Dziwne.
OdpowiedzUsuńI jak zauważa Kostrzewa-Zorbas na Twitterze, bomba miała ogromną siłę a nie pozostał po niej żaden nawet najmniejszy lej w ziemi. "Mogła być bomba paliwowo-powietrzna, czerpiąca tlen z otoczenia" pisze. A to już wyższa szkoła jazdy raczej. On sam pisze o 3 możliwościach: islamiści, sprawa libijska (Kadafi groził kilka dni temu że przeniesie wojnę do europy) oraz właśnie jakaś nowa wewnętrzna grupa w Norwegii.
OdpowiedzUsuńDziś jest już 81 ofiar śmiertelnych strzelaniny. Problem w tym, że przy ostrzale z broni ręcznej na stosunkowo małym obszarze i dużej liczbie ofiar można się pomylić o 5-10 osób, można jakiś procent zabitych lub śmiertelnie rannych wziąć w pierwszym odruchu za rannych, choć częściej jest odwrotnie: rannych bierze się za zabitych. Ale nie można się pomylić tak, żeby 81 zabitych wziąć za 5 rannych.
OdpowiedzUsuńOstatni doniesienia mówią o prawicowo- chrześcijańskim fundamentaliście.
OdpowiedzUsuńKtóry był masonem. Czyli pustynia pełna wody.
OdpowiedzUsuń