sobota, 15 września 2018

Dies Irae: Nicolai, czyli raz Niemiec, zawsze Niemiec



Ilustracja muzyczna: Schutz Staffe - Dies Irae OST

Pułkownik Alfred Redl był turbogejem. Nie wiemy, czy jego usta był jak Detroit, ale ponad wszelką wątpliwość udowodniono, że był turbogejem mającym całe szuflady damskiej bielizny, w którą się przebierał. Był jednak jednocześnie bardzo zdolnym funkcjonariuszem Evidenzburo, czyli austro-węgierskich tajnych służb. Wręcz hurtowo zgarniał rosyjskich agentów, w tym tych będących naprawdę wysoko w strukturach CK-Monarchii. Typowano go nawet na szefa cesarsko-królewskich tajnych służb. (Ale stanowisko to przypadło Polakowi - Augustowi Urbańskiemu von Ostrymiecz.)



Redl wzbudzał jednak podejrzenia płka Waltera Nicolaia, będącego od 1913 r. szefem Oddziału IIIb Wielkiego Sztabu Generalnego II Rzeszy, czyli kajzerowskiego wywiadu. Nicolaiowi nie podobało się to, że Redl zwalczał niemieckie wpływy w austro-węgierskich służbach. Wkrótce Nicolai dostał od swojego najlepszego rosyjskiego agenta płka Miasojedowa informacje, że Redl utrzymuje tajne kontakty z szefem carskiego wywiadu wojskowego w Warszawie. Obaj wymieniają się nawzajem tajnymi informacjami i wystawiają sobie swoich agentów. W ten sposób pomagali sobie nawzajem w karierze. Redl jak widać wyznawał podobną filozofię jak brytyjski agent z "Atomic Blonde": będąc na tajnym froncie, trzeba się z wrogiem dogadywać. Nicolai uruchomił prowokację prowadzącą do zdemaskowania Redla. Austriacki superszpieg/superzdrajca honorowo popełnił samobójstwo.


Płk Nicolai był dowódcą niemieckiej tajnej armii podczas I wojny światowej. Cieszył się protekcją gen. von Ludendorffa (kolesia ze Swarzędza, bohatera "Wonder Woman"), więc zdołał przetrwać całą wojnę na stanowisku szefa wywiadu wojskowego, mimo tego że ponosił porażkę za porażką. Jego siatki w Wielkiej Brytanii już na początku wojny zostały rozbite. Superagenci Nicolaia przegapili choćby prace aliantów nad czołgami. W USA niemieckie siatki zaangażowane były głównie w organizowanie prowokacji mających dać Amerykanom pretekst do wejście do wojny przeciwko Niemcom. Po 1917 r. zostały rozbite - być może od początku były kontrolowane przez Amerykanów (w czym udział miał m.in. młody prokurator J. Edgar Hoover.).



Ale mimo to służby von Nicolaia zyskały sławę dzięki aferze z holenderską tancerką erotyczną Matą Hari (która w sumie była zgmatwanym wywiadowczym fuck-upem a jej główna bohaterka tylko pionkiem poświęconym przez Niemców w wewnętrznej rozgrywce) oraz legendzie o sadystycznej niemieckiej funkcjonariuszce wywiadu Freulein Doktor.  Nic tak nie tworzy romantycznej legendy wywiadu jak kilka cipencji...



Najważniejszą akcją podjętą przez Nicolaia było jednak wysłanie znanego pederasty Lenina do Rosji w zaplombowanym pociągu oraz zapewnienie hojnego wsparcia finansowego bolszewikom. Oczywiście Nicolai tylko wykonywał rozkazy - Hindeburga i Ludendorffa, którym ten genialny pomysł podpowiedział polski arystokrata Bogdan Hutten-Czapski, agent prometejsko-watykański. I w ten sposób Niemcy zasiali burzę, która na nich spadła w 1945 roku...

Flashback: Dies Irae: Hindenburg i Ludendorff, czyli niemiecka transformacja

Flashback: Archanioł: Miecz Ognisty

Black Lives Matters in his mouth... He's mouth is like Detroit, black live in it...



W 1919 r. Nicolai traci robotę szefa wywiadu, ale przez następne 14 lat jest szarą eminencją służb specjalnych Republiki Weimarskiej. Kolejni szefowie Abwehry cenią sobie jego rady. Wraz z gen. Kurtem von Schleicherem Nicolai organizuje tajną współpracę Reischwehry z Armią Czerwoną, wymierzoną w pierwszej kolejności przeciwko Polsce. "Czarna Reihswehra" chce, by Niemcy weszły w sojusz z Sowietami i podzieliły się z nimi Europą. (Oczywiście jakoś do głowy nie przychodzi tym geniuszom, że Sowieci mają apetyt przede wszystkim na Niemcy...) Nicolai bierze również udział w akcjach prowadzących do destabilizacji Republiki Weimarskiej. Stoi na czele tajnej organizacji Der Spinne (Pająk) wspierającej podziemie nacjonalistyczne. Kieruje nią wspólnie z magnatem prasowym Alfredem Hugenbergiem, który jest przez pewien czas rywalem Hitlera. (Hitler uważa Hugenberga za idiotę i skutecznie marginalizuje go w swoim rządzie. Gdy wypowiada się z pogardą o zachodnioeuropejskich politykach, mówi zwykle, że są "poniżej poziomu Hugenberga.) W międzyczasie Nicolai pomaga Attaturkowi zorganizować turecki wywiad wojskowy - póżniejszy filar Głębokiego Państwa.

Flashback: Dies Irae: Tajemnice Nocy Długich Noży



Po 1933 r. płk Nicolai jest typowany na nowego szefa Abwehry. Jego kandydaturę torpeduje jednak dr Joseph Goebbels, argumentując, że ta służba potrzebuje świeżej krwi a nie starych ramoli, którzy kierowali ją w trakcie I wojny światowej. Kolejni dowódcy Abwerhy: komandor Patzig oraz komandor Wilhelm Canaris zakazują Nicolaiowi wstępu do budynków użytkowanych przez ich służbę. Podejrzewają go o zbyt bliskie związki z Sowietami.



Nicolai oferuje jednak swoje usługi von Ribbentroppowi oraz szefowi SD Reinhardowi Heydrichowi. W 1935 r. tworzy dla nich prywatną agencję wywiadowczą działającą pod przykrywką Biura ds. Żydowskich w MSZ. Może dzięki temu angażować się w prywatną dyplomację. W 1936 r. nawiązuje kontakt z Dawidem Kandelakim, radcą handlowym ambasady sowieckiej w Berlinie. Zaczynają się rozmowy w sprawie paktu niemiecko-sowieckiego. Toczą się one m.in. w Gdańsku Oliwie pomiędzy Nicolaiem a Karlem Radkiem.  (W ich przygotowaniu biorą udział m.in. szef gdańskiej NSDAP Albert Forster i Bolesław Bierut, który mieszka wówczas w majątku Wernera Modrowa z NSDAP w miejscowości Modrowo, przemianowanej po wojnie na Bolesławowo na cześć Bieruta.) W niemieckiej armii, tajnych służbach i biznesie jest silne lobby prosowieckie. Hitler jednak długo trzyma je na dystans nie dowierzając "żydobolszewikom". Zaczyna się więc operacja psychologiczna mająca zmienić opinię Fuehrera na temat komunistów z Moskwy.




W 1937 r., za namową Nicolaia, Heydrich przekazuje poprzez Benesza Stalinowi spreparowane dossier mające dowodzić kontaktów marszałka Tuchaczewskiego z angielskimi tajnymi służbami. (Sprawa podobna do dossier Steela opisującego lipne kontakty Trumpa z Rosją.) Wdzięczny Stalin nakazuje rozwałkę przywódców Komunistycznej Partii Niemiec mieszkających w moskiewskim hotelu Lux. Robi też demonstracyjną czystkę w innych partiach komunistycznych. Oczywiście ponieważ we wszystkich tych partiach (poza wschodnioazjatyckimi) jest ogromna nadreprezentacja Żydów rozwalanych jako trockiści, to sprawia to wrażenie czystki antysemickiej. (Ale Stalin i tak by tych trockistów rozwalił, bo go wkurzali.)  Hitler nie może się nadziwić narodowej postawie Stalina. W trakcie wojny pyta Goebbelsa: a jeśli Stalin walczy z Żydami tak samo jak my, ale robi to mądrzej nazywając ich trockistami?

Flashback: Zanim zapadła Mgła: Arbeitstag


  



Tak czy inaczej, Niemcy dogadują się z Sowietami ponad naszymi głowami. Beria na początku 1939 r. informuje Watykan o szykowanym pakcie poprzez klasztor katolików meschetyńskich w Stambule. Nasz wywiad też ma świadomość toczonych rozmów, co sprawia, że nic a nic nie ufamy niemieckim ofertom sojuszu. Przecież już w 1935 r. Niemcy przyznali ZSRR 200 mln marek w złocie kredytu na bardzo korzystnych warunkach. W 1938 r. sowiecko-niemieckie obroty handlowe potroiły się. W styczniu 1939 r. - jeszcze zanim napięcia z Polską zaczęły grozić wojną - Hitler demonstracyjnie wziął na prywatną rozmowę sowieckiego dyplomatę. 11 kwietnia 1939 r. organ NSDAP "Volkische Beobachter" pisał: "Z rewolucji rosyjskiej, tak jak z rewolucji nazistowskiej i faszystowskiej, mógł by wyjść młody Ruch Narodowy, gdyby Lenin i Stalin nie zostali pochłonięci przez falę żydowską. Ale być może ten ruch utworzy się pewnego dnia?". Resztę tej historii aż za dobrze znamy: 23 sierpnia 1939 r. III Rzesza i ZSRR dzielą się Europą Środkowo-Wschodnią a Stalin zachęca Hitlera do rozpętania wojny. Do czerwca 1941 r. oba kraje ściśle ze sobą współpracują, jednocześnie jednak szykując się do zadania sobie zdradzieckich ciosów. Współpraca jest tak silna, że Sowieci wydają Niemcom działaczy KPD żydowskiego pochodzenia do rozwałki a podziemie komunistyczne w okupowanej Europie z entuzjazmem wspiera budowę niemieckiego Nowego Porządku.



Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej Nicolai znów knuje. Angażuje się w negocjacje prowadzone z sowieckimi służbami przez Martina Bormanna i szefa Gestapo Heinricha Muellera. Niemieccy dygnitarze próbują sobie ratować skóry, gdyż od 1942 r. wiedzą, że Niemcy wojnę przegrają. Części z nich rzeczywiście udaje się uratować pracując po wojnie dla Sowietów.

Flashback: Bormann i Gestapo Mueller na usługach Stalina - recenzja






Nicolai ma jednak pecha. W 1945 r. dobrowolnie zostaje na terytorium Niemiec okupowanym przez ZSRR. Liczy na to, że będzie cenny dla nowych panów. I rzeczywiście jest cenny, więc zostaje zgarnięty przez Smiersz i wywieziony do Moskwy. Umiera w 1947 r. w więziennym szpitalu na Butyrkach a jego prochy zostają wysypane na Nowym Cmentarzu Dońskim, czyli tam gdzie pozbywano się prochów tysięcy innych ofiar stalinowskiego terroru. Polityka płka Nicolaia sprowadziła na Niemcy największą klęskę w ich historii...

Ale to Niemców niczego nie nauczyło. Przez całą Zimną Wojnę wielu przedstawicieli niemieckich elit marzyło o powrocie do "starych, dobrych czasów" Rapallo czy Paktu Hitler-Stalin. Sowieci/Rosjanie mieli im pomóc w zdobyciu kontroli nad Europą i wypchnięciu z niej Amerykanów. Ta mentalność daje u Niemców coraz mocniej znać o sobie w ostatnich latach. Przykładem na to jest choćby przyznanie wizy "ze względu na interes państwa" Ludmile Kozłowskiej z Fundacji Otarty Odbyt i zaproszenie jej do wygłoszenia prelekcji w Bundestagu. Kozłowska ma głębokie powiązania z rosyjską branżą zbrojeniową a zaproszona do niemieckiego parlamentu została przez proputinowskiego deputowanego, który poparł aneksję Krymu przez Rosję. To też kolejny przykład na działania w praktyce golicynowskich nożyc - jedno ich ostrze stanowią agenci Putina a drugie liberalni globaliści w rodzaju agentów Sorosa. Wszyscy ze sobą świetnie współpracują jak w czasach Rapallo.

Skoro Niemcy dopuszczają się takich nadużyć przy przyznawaniu wiz rosyjskiej agenturze, to może my przyznamy wizy 2 mln bliskowschodnio-afrykańskim imigrantów "ze względu na interes państwa polskiego" i wyślemy ich do Niemiec, by zabawili się tak jak Sowieci w 1945 r.?

***

A w następnym odcinku przeniesiemy się do Czech. 

Everybody clap your hands!


13 komentarzy:

  1. Gratuluję kolejnego znakomitego tekstu! Jednym słowem Niemcy lubią być zapinani w... Taka u nich tradycja. Podobnie jak u post - Polaków. A propos... Czy masz jakieś źródła Foxie na temat orientacji seksualnej Lenina? - czytałem kiedyś Henryka "Bestię" Pająka, który o tej kwestii się rozpisywał, ale mu nie dowierzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fox lekko manipuluje, Lenin jak każde ludzkie bonobo, był biseksualny, żona Nadieżda wyganiała często Bucharina z ich łóżka.

      Bonobo to panseksualna odmiana szympansów :D

      Usuń
    2. Stalin miał prywatne listy (nie wymyślił ich Pająk) Lenina które to dowodziły, trzymał je na wszelki wypadek po to by w razie czego zepsuć Leninowi. Listy te były traktowane jako ścisła tajemnica. No i raczej był homo: "Wystarczy jeden rzut oka na Krupską, a zrozumiecie, że Lenin nie interesował się kobietami." - Ilja Erenburg
      Odkrywca

      Usuń
    3. http://www.fronda.pl/a/100-lecie-rewolucji-rozkoszna-dupa-lenina,102144.html

      Usuń
  2. O ile ze zmianą nazwy Modrowo na Bolesławowo ku czci Bieruta jest faktem . To jednak jemu samemu trudno byłoby przebywać tam w 1935 r., gdyż siedział wtedy w więzieniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Równie dobitnym przykładem, a może i nawet bardziej, sowietowdupstwa/rusowdupstwa Niemców są rozmowy Putina i Merkel w Meseburgu (gdzie wraz z Putinem przyjechał gen. Gierasimow) dot. m.in. budowy NS 2 oraz samo rozpoczęcie budowy, pospieszne, nawet bez spełnienia wszystkich wymogów formalnych.

    No i "manifest" Heiko Maasa, postulujący utworzenie "Suwerennej UE", z równoległym wobec NATO systemem bezpieczenstwa i własnym systemem transferu pieniędzy. A tymczasem na dalszym Wschodzie buduje się "Projekt Wielkiej Eurazji", mający połączyć FR, ChRL i... Unię Europejską.

    A co do nachodźców, to ja widzę w polityce Merkel nie tylko interes globalistów/sowieciarzy i islamistów. To może być również świadoma (acz niewyartykułowana) strategia zmierzająca do islamizacji Niemiec i Europy, tak, by islam połączyć można było z germańskim imperializmem/nacjonalizmem. Tak, jak chciał tego Hitler i Himmler.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku islamizacji Niemiec, ktoś będzie jednak musiał panować nad islamskimi rezunami, pytanie czy islamiści nie spuszczą się z łańcucha jak bolszewicy w 1918?... A jak skomentujesz (skomentujecie) nową fuchę mecenasa Jacka Bartosiaka?...

      Usuń
    2. Angela Merkel nie reprezentuje Niemiec, tylko ponadnardową strukturę korporacyjną. Ona tak naprawdę gardzi niemiecką tożsamością. I jeśli miesza ją z tożsamością islamską, to tylko by ją rozwodnić i stworzyć naród proli bez tożsamości.

      A muslimom nie zależy na zbudowaniu kalifatu w Niemczech. Bo kto by płacił im zasiłki?

      Usuń
    3. "Angela Merkel nie reprezentuje Niemiec, tylko ponadnardową strukturę korporacyjną.[...]"

      Tak, poza tym sowiecką agenturę umieszczoną w tej strukturze. A co powiesz/powiecie o Heiko Maasie? Tym niemniej faktem jest, iż zarówno "międzynarodowe korpo" globalistów zachodnich, jak i sowieciarze rosyjscy/chińscy wykorzystują do swoich celów państwa narodowe oraz różne tendencje i inicjatywy integracyjne.

      "[...] stworzyć naród proli bez tożsamości."

      Proli, którzy modlą się 5 razy dziennie, poszczą, trzymają zewnętrzną, STRICTE zewnętrzną (al Hisbah, al Mutaween), żelazną dyscyplinę, którzy byliby jednocześnie zdyscyplinowanymi i fanatycznymi bojownikami.

      Usuń
  4. Brawo za kolejny ciekawy wpis :)
    Odnośnie Tesli, to znalazłem dziś ciekawy artykuł, który wiele wyjaśni.

    https://comparic.pl/tesla-kroczy-nad-rynkowa-przepascia/

    Trafiłem na taki prześmiewczy z założenia serial animowany o Trumpie.

    http://pobieramy24.pl/seriale-lektor-pl/5794327-prezydent-z-kreskowki-our-cartoon-president-2018-sezon-1-a.html

    Obejrzałem 2 odcinki. Wyjątkowo rzadkie gówno. NIE POLECAM. Autor scenariusza i dialogów to jakiś tępy lewak, bez polotu i z talentem na poziomie minus 3.
    Potwierdza to tezę, ze lewacy nic dobrego nie potrafią zrobić, a jedynie wszystko spierdolić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To humor na poziomie dowcipów o Hansie, Żydach i Auschwitz. O wiele lepsze są nasze kartony: Blok Ekipa, Kapitan Bomba, Generał Italia.

      Usuń