Niektórzy nie lubią filmów o superbohaterach uznając je za naiwne fantazje. Tymczasem w fantastyce można przemycić zazwyczaj dużo więcej niż w dziełach "opartych na faktach". Przyjrzyjmy się np. fabule filmu "Czarna Pantera" - czarny gostek od czarnych operacji psychologicznych z amerykańskich służb przeprowadza zamach stanu w afrykańskim państwie dysponującym cennym strategicznym surowcem i chce wciągnąć ten niezwykle szybko rozwijający się kraj w wojnę rasową przeciwko Białym, a przy okazji doprowadzić go do ruiny. Czyżby Wakanda to RPA lub inna Rodezja? A fabuła tych wszystkich Iron Manów i Kapitanów Ameryka? Cóż tam mamy? Choćby tajną organizację o nazwie Hydra, która zinfiltrowała III Rzeszę a po wojnie rząd USA. Można sobie narobić skojarzeń, zwłaszcza jeśli pamiętamy o programie "Paperclip" w ramach którego sprowadzono do USA po wojnie tysiące niemieckich naukowców i ludzi tajnych służb. Sam koncept tajnej organizacji manipulującej państwami wydaje się na pierwszy rzut oka przesadzony. Pozory jednak mylą. Taka siatka istniała bowiem. Po stronie alianckiej. I miała siedzibę w Nowym Jorku. Nazywała się British Security Coordination.
Została ona założona w połowie 1940 r. a na jej czele stanął kanadyjski przedsiębiorca, weteran lotnictwa z I wojny światowej William Stephenson.
W latach 30. ten człowiek przekazywał Churchillowi tajne informacje o niemieckich zbrojeniach i mówił przyszłemu premierowi, co ma umieszczać w swoich przemówieniach. BSC była nieoficjalnym ramieniem brytyjskich tajnych służb i miała za zadanie urobić amerykańską opinię publiczną za udziałem w wojnie po stronie Londynu. Ale oczywiście Brytyjczycy wyważali otwarte drzwi. Administracja Roosevleta metodycznie przygotowywała kraj do wojny od kilku lat - np. w już w lipcu 1939 r. zaczęła wykupywać ziemię na brytyjskich Karaibach pod budowę amerykańskich baz morskich. USA były zdeterminowane, by włączyć się do wojny. Ale działania propagandowe BSC pozwalały jej oszczędzić trochę pieniędzy podatników.
Oficjalnie BSC była grupą lobbystyczną. Miała swoje biura na 35 i 36 piętrze wieżowca Rockefeller Center w Nowym Jorku a podlegał jej personel liczący ponad 1000 osób. Ludzie ci zajmowali się m.in. produkcją probrytyjskich filmów wojennych. Dawała pieniądze m.in. Alexandrowi Kordzie na wyprodukowanie "Lady Hamilton" i kilku innych probrytyjskich wyciskaczy łez.A także tworzyli propagandę mającą przekonać Amerykanów, że Niemcy lada chwila zdobędą całą Amerykę Południową. Produkowali nawet mapy pokazujące te "tajne niemieckie plany". Operacje BSC nie ograniczały się jednak bynajmniej do terenu USA. Największy sukces ta grupa odniosła w Brazylii.
Rządzona przez prezydenta Getulio Vargasa Brazylia prowadziła handel ze wszystkimi stronami wojny i pozwalała włoskim liniom lotniczym LATI na utrzymywanie połączeń z Europą. Połączenia te były często wykorzystywane przez szpiegów państw Osi realizujących swoje misje w Ameryce Łacińskiej. Władze Brazylii okazywały jednak coraz większą nieufność Niemcom i Włochom. Niemiecka piąta kolumna opierała się przeciwko rządowej polityce asymilacji mniejszości a tajne służby Berlina i Rzymu udzielały w 1938 r. wsparcia tragikomicznemu puczowi tzw. brazylijskich integralistów. Prezydent Getulio Vargas zdradzał zaś swoją rosnącą fascynację Stanami Zjednoczonymi. Swój program gospodarczo-społeczny „Estado Novo” („Nowe Państwo”) w sposób oczywisty wzorował na rooseveltowskim New Dealu a w oficjalnej propagandzie starał się wizerunkowo przypominać amerykańskiego prezydenta. Brytyjscy agenci zdawali sobie sprawę z jego ewolucji ideowej i postanowili sprowokować go do ostrych działań przeciwko Niemcom i Włochom.
Stephenson pisał do swoich agentów: „Proponujemy dostarczyć brazylijskiemu rządowi list sugerujący, że został napisany przez członka władz włoskich do urzędnika w Brazylii. Celem jest doprowadzenie do skompromitowania włoskich, transatlantyckich linii lotniczych, które umożliwiają bezpieczną podróż wrogim agentom, dokumentom wywiadu i materiałom strategicznym.”
Agenci BSC wzięli się do działania. We Włoszech skradli list od Aurelio Liotty, prezesa linii LATI. Dysponowali więc próbką jego pisma. W ciągu kilku tygodni w Nowym Jorku podrobiono list od Liotty do Vincenza Coppolego, dyrektora brazylijskiego biura LATI i zarazem włoskiego superagenta. Zdobyto papier taki sam jak wykorzystywany w korespondencji przez te linie lotnicze. Pieczołowicie podrobiono ich nadruk. Odtworzono też maszynę do pisania z lekko uszkodzonymi czcionkami wykorzystywaną w gabinecie prezesa LATI i sfałszowano jego podpis.
W podrobionym liście zamieszczono „wybuchową” treść: „Dziękuję Ci za list i doniesienia (…) Przedyskutowałem je natychmiast z naszymi przyjaciółmi. (…) Napawa mnie to dumą. (…) Bez wątpienia „mały grubas” siedzi w kieszeni Amerykanów i tylko gwałtowna akcja ze strony „zielonych dżentelmenów” może ocalić Brazylię. Rozumiem, że taka akcja zostanie przygotowana przez naszych szacownych współpracowników w Berlinie”. Określenie „zieloni dżentelmeni” miało odnosić się do wojskowych spiskujących przeciwko „małemu grubasowi” Vargasowi. Na koniec zamieszczono w liście rasistowską uwagę obrażającą Brazylijczyków: „Brazylijczycy, być może, tak jak mówisz, są „narodem małp”, ale są to małpy, które będą tańczyć dla każdego, kto pociągnie za sznurek!”.
Uwiecznioną na mikrofilmie kopię sfałszowanego listu przekazano człowiekowi z otoczenia prezydenta Vargasa. Brazylijscy specjaliści dokładnie ją zbadali i uznali, że dokument był autentyczny. Prezydent był wściekły. Kazał wyrzucić z kraju włoskie linie lotnicze LATI i wydał nakaz aresztowania Copolego, który został złapany w drodze do Argentyny z 1 mln dolarów zdefraudowanych z rachunków własnej firmy. Brazylia zaczęła przyjmować coraz silniejszy, proaliancki kurs, który skutkował przystąpieniem przez nią do wojny po stronie USA i Wielkiej Brytanii.
Korzystny sojusz Prezydent Vargas orientując kraj na współpracę z Waszyngtonem kierował się oczywiście nie tylko emocjami, ale też racjonalnym rachunkiem ekonomicznym. USA zaoferowały mu tzw. Politykę Dobrego Sąsiedztwa. Przekazywały Brazylii hojne kredyty, które Vargas umiejętnie wykorzystywał do budowy przemysłu i nadrabiania zapóźnień infrastrukturalnych. Gdy w 1942 r. niemieckie u-booty zaczęły atakować brazylijskie statki handlowe, opinia publiczna stała się wroga wobec Niemców. 22 sierpnia 1942 r. kraj włączył się do wojny przeciwko III Rzeszy. Brazylijczycy wysłali swój korpus ekspedycyjny na front włoski (korpus zwany "Palącymi Wężami" czyli "Cobras Fumantes") a ich marynarka wojenna brała udział w zwalczaniu u-bootów na Atlantyku.
Podobnej prowokacji BSC dopuściła się wobec Boliwii. Agenci Stephensona spreparowali list bolijwijskiego attache wojskowego w Berlinie majora Eliasa Belmonte do niemieckiego posła w La Paz Ernsta Wendlera, w którym była mowa o szykowanym wojskowym zamachu stanu przeciwko prezydentowi Enrique Penarandzie. "Przewrót nastąpi w połowie lipca. (...) Musimy anulować kontrakt na dostawę wolframu do Stanów Zjednoczonych". List przekazano amerykańskiemu sekretarzowi stanu Cordellowi Hullowi. Hull przekazał go Rooseveltowi a Roosevelt Penarandzie. W Boliwii wprowadzono stan wyjątkowy i przeprowadzono masowe aresztowania zwolenników opcji niemieckiej. Boliwia wstrzymała dostawy wolframu dla III Rzeszy a kilka miesięcy później z 18 innymi państwami Ameryki Południowej utworzyła sojusz wojskowy.
Spektakularnym sukcesem BSC była również akcja przejęcia rezerw złota Vichy. Skarb, warty w przeliczeniu na dzisiejszą siłę nabywczą 34 mld USD, był trzymany w forcie na Martynice. Stephenson uznał, że zamiast szturmować wyspę za pomocą floty, lepiej zmienić do zmiany stron gubernatora wyspy admirała Georgesa Roberta. Rozpętał więc kampanię wojny psychologicznej mówiącą, że brytyjska i amerykańska flota osaczyły wyspę. Elementem tej kampanii były przepowiednie Louisa de Wohla, popularnego astrologa a zarazem kapitana armii brytyjskiej. De Wohl nie znał się na astrologii, ale otrzymywał poufne informacje z tajnych służb pozwalające mu dobrze stawiać horoskopy. W pewnym momencie zaczął więc pisać, że gubernator Martyniki wkrótce oszaleje i przejdzie na stronę aliantów. Gubernator dostał latem udaru słonecznego (co często mu się zdarzało), co ludzie uznali za spełnienie przepowiedni. Wkrótce potem amerykański admirał odwiedził gubernatora i razem uzgodnili, że złoto Vichy do końca wojny zostanie w podziemiach fortu na Martynice.
Najważniejszą osobą strollowaną przez BSC był jednak... Adolf Hitler.
Powyżej: Heil Hydra!
Pod koniec listopada 1941 r. pewien oficer armii amerykańskiej zapukał do drzwi biura senatora Burtona Wheelera, znanego izolacjonisty. Przekazał mu 350-stronicowy tajny raport Departamentu Wojny pod tytułem "Program zwycięstwa". Znajdowały się w nim szczegółowe plany dotyczące włączenia się USA do konfliktu w Europie. Wheeler przekazał ten dokument "Chicago Tribune", która na pierwszej stronie napisała o szokującym planie wciągnięcia USA w wojnę totalną. Raport zauważyła oczywiście też niemiecka agentura i Hitler. Zrobił na nich wrażenie, choć był fałszywką BSC (opartą jednak w dużej części na prawdziwych informacjach). Nieco ponad tydzień później, po japońskim ataku na Pearl Harbor, Hitler wypowiedział wojnę USA. Nie musiał tego robić, ale uznał, że Amerykanie i tak lada chwila się do konfliktu włączą a tak szybko przecież nie przerzucą wojsk do Europy. Amerykanie dostali dzięki temu doskonały pretekst, by spuścić Niemcom wpierdol, co oczywiście zrobili.
Niesamowite osiągnięcia jak na jedną "organizację lobbystyczną". Czy skojarzenia z Hydrą są jednak właściwe? No cóż, nadajnik radiowy, którym posługiwał się Stephenson miał kryptonim "Hydra"...
***
A w następnym odcinku serii Dies Irae wyruszymy do Albanii...
Everybody clap your hands!
***
Dużo laurek ostatnio napisano o senatorze Johnie McCainie, gostku który dał się strolować brytyjsko-amerykańskiemu agentowi Christopherowi Steelowi (opłacanemu przez Olega Deripaskę) lipnym dossier o Trumpie w podobny sposób jak senator Wheeler złapał się na lipny raport "Program zwycięstwa" a Benesz na dossier Tuchaczewskiego. Powspominam więc trochę i ja. W Hanoi miałem okazję zwiedzić muzeum więzienia, w którym był przetrzymywany ś.p. senator McCain. Jego skafander lotniczy zajmuje tam honorowe miejsce. Są też zdjęcia, na których po latach oprowadza on ludzi po swojej dawnej celi. Znalazłem też pomniczek upamiętniający zestrzelenie McCaina. Bardzo więc go tam fetują.
Po 1994 r. Wietnam uważał senatora za swojego wielkiego przyjaciela. Rodziny jeńców zagionych w Wietnamie mają zaś za złe, że sabotował ich poszukiwania (coś jak gostek z CIA w "Rambo II") a byli jeńcy oskarżali go o kolaborację w obozie. Te oskarżenia mogą być jednak czysto ludzką złośliwością a wiadomo, że McCain jako syn admirała był poddany w wietnamskim więzieniu większej presji. Tutaj możecie posłuchać propagandowego wietnamskiego nagrania, w którym McCain brał udział - zapewne dla świętego spokoju lub z przymusu. Armia i tajne służby nie miały tego chyba McCainowi za złe, bo zrobiły z niego swojego lobbystę.
Szkoda tylko, że z pogrzebu senatora wykluczono Sarę Palin, jego lojalną kandydatkę na wiceprezydenta. Czy to dlatego, że Palin mówiła, że źli doradcy obskoczyli chorego na raka mózgu senatora...
***
No i stało się: Marian Kowalski zerwał z Pastorem. Wczoraj aż sobie obejrzałem Pastora w IPP na żywo. Mariana lubię, bo prezentuje się pozytywnie na tle różnych Winnickich czy innych duporealistów. Nie ma skrzywienia prosowieckiego i mógłby robić jakąś formację będącą bardziej radykalną alternatywą dla PiS. Niestety przebywając z Pastorem tylko się ośmieszał. Pastorowe pierdzielenie o dinozaurach i stawianie interesów własnego mikrokościoła na pierwszym miejscu nie było receptą na sukces. Do Mariana zgłaszali się działacze Ruchu 11 listopada rugowani za brak chęci przystąpienia do sekty Chojeckiego. Próby budowania "partii biblijnej" czyli opartej na zmacdonaldyzowanym, ewangelikalnym amerykańskim protestantyzmie było w polskich realiach z góry skazane na klęskę. Pastor stwierdził: "Polska jest pogańskim krajem. Niestety to pogaństwo ukryte jest pod skorupą kościółkowej religijności." Tymczasem nasze pogańskie, słowiańskie dziedzictwo, przechowywane również przez Kościół Katolicki, jest właśnie tym, o co powinniśmy dbać i co stanowi o naszej wielkości i o małości Pastora.
"Kiedyście słyszeli w swoim kościele kazanie o Jezusie, który bierze taką gumowaną lagę, zasuwa kopa w dupę wszelkim przechodniom, wali przez grzbiet, wywala stoliki, rozsypuje pieniądze i wygania to całe towarzystwo?" - stwierdził Pastor Chojecki. Opis pasuje do tego, co Marian zrobił ostatnio Pastorowi.
Szkoda odejścia Mariana - ich wspólne programy były świetną rozrywką, stanowili duet w stylu dawnych Manna i Materny ;) tylko z rzucanym mięsem na wizji. Partia biblijna w Polsce to też ciekawy eksperyment, nadający kolorytu. Ale radykalizm pastora jest na rękę tylko ruskim... Marian, wg pastora, dołączył do braunowców i kukizowców (trockistów i bucharinowców :)
OdpowiedzUsuńMarian Kowalski zrobił na mnie dobre wrażenie w czasie kampanii prezydenckiej i nie podobało mi się ta jego współpraca z pastorem. To była żenada. Może MK zajmie się polityką na poważnie.
OdpowiedzUsuńW czasie kampanii prezydenckiej Marian opowiadał (mówiąc językiem pastora) kocypały w stylu von Brauna - nie wciągać Polski w wojnę ukraińską...
UsuńMarian to niech się najpierw zajmie wyeliminowaniem obciachowego wschodniego zaśpiewu i gwary, ta joj!
UsuńMarian umie cholernie pięknie mówić (jak stwierdził Pastor) oraz śpiewać:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=hzqT3jDsGdQ
Barwny był z nich duet.
Dobrze, że fox wspomniał o R11 Listopada, bo byłem ciekaw Jego zdania w tym temacie.
Odkrywca
Fikuśna ta masońska kirasjerka w szortach, tylko w Brazylii mogliby na coś takiego wpaść:) Nawiasem : nie ma chyba bardziej wolnomularskiej flagi niż brazylijska, przy niej USA czy UE chowają się - aż sprawdziłem i który to już raz moje paranoiczne intuicje znalazły potwierdzenie :
OdpowiedzUsuń''Republika brazylijska 1889 r. była pozytywistyczna, liberalna i „masońska" (bo tworzona przez masonów). Brazylia była jedynym krajem na świecie, który przyjął pozytywizm za swoją oficjalną doktrynę państwową. Na fladze państwowej znalazło się hasło inspirowane mottem autora Religii Ludzkości — Ordem e Progresso („Ład i Postęp"). Zerwano z katolickim państwem wyznaniowym. Zniesiono kościelne rejestry narodzin, śmierci, ślubów, a nawet posiadłości. Całkowicie zsekularyzowano funkcjonowanie władzy publicznej. Niewątpliwie to właśnie świeckość republiki była przyczyną największych wobec niej oporów, a ruchy skierowane przeciwko niej miały podłoże religijne.''
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7134
''...na początku lat 70. został postawiony w trudnej sytuacji przez liberalnego premiera – masona, wicehr. Rio Branco, nakazującego aresztować dwóch biskupów, którzy wydali zakaz przynależności masonów do bractw religijnych (w XIX-wiecznej Brazylii, której niepodległość była inicjatywą masonerii, praktycznie cała elita społeczna i polityczna – ale nie cesarz – bez względu na poglądy monarchistyczne czy republikańskie, konserwatywne czy postępowe, należała do masonerii); biskupom skazanym na cztery lata katorgi, cesarz zamienił najpierw karę na zwykłe więzienie, a następnie ich ułaskawił i umożliwił im wyjazd do Rzymu; ...zniesieniem niewolnictwa cesarz naraził się plantatorom, a jednocześnie wojskowym, wyznającym poglądy pozytywisty Auguste’a Comte’a (1797-1857), których mottem było Ordem e Progresso; w rezultacie tej opozycji cesarz został 15 XI 1889 zmuszony do ustąpienia i wyjazdu z kraju, a pod egidą armii proklamowano republikę (później, po ustanowieniu rządów autorytarnych, zw. Starą Republiką);''
http://myslkonserwatywna.pl/piotr-ii-wielkoduszny/
Dodam, że to też kraj w miarę udanego "multikulti", w którym Polacy robią za jedną z wyższych warstw społecznych.
Usuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/Polish_Brazilians
https://en.wikipedia.org/wiki/Alessandra_Ambrosio
https://www.youtube.com/watch?v=nXnstmYu5nM
UsuńI tak mam wrażenie, że murzyn jest tam murzynem, a Polacy zajmują wyższe miejsca jako biali po prostu. Dla czarnych jedyna droga rozwoju to chyba sport, tak samo jak w tej drugiej, bogatszej Ameryce. Smutne prawa rządzące światem. Jak patrzę na te południowoamerykańskie kraje to zaczynam doceniać ten nasz może i chujowy, ale stabilny rozwój i sytuację. W Brazylii były jakieś lata koniunktury, ale to już się chyba załamało, problemy społeczne jak były tak są. Ze dwa lata temu był strajk policji w mieście Vitoria, gangi się strzelały po ulicach, napady w biały dzień, ofiary śmiertelne, bo gliniarze na miasto nie wyjechali. Brazylijskie więzienia to już się podobno swoimi prawami rządzą nikt tam nawet nie próbuje specjalnie ingerować. Masakra. Jak to się stało, że z jednej strony w Nowym Świecie mamy taką Kanadę, Stany albo nawet Chile, a z drugiej Brazylię i Wenezuelę? I perspektyw na poprawę nie widać. I jeszcze jedna ciekawa sprawa, mniejszość brytyjska w Ameryce Południowej. Ja do niedawna nie zdawałem sobie sprawy, że jest ich tam całkiem sporo, w takiej Argentynie ponad 100 tys. i zapewne obsadzają szczyt społecznej piramidy. We wspomnianej Argentynie bardzo popularnym sportem(oprócz nożnej oczywiście) jest rugby i polo. Prężnie działają tam kluby polo o rodowodzie sięgającym XIX wieku i angielskich nazwach, a jest to przecież bardzo drogi sport, widać część społeczeństwa stać. Nie chcę brzmieć jak Coryllus, ale ciekawe są te angielskie wpływy w Ameryce Płd, głównie w Argentynie i Urugwaju.
UsuńGórnoślązak
Japończycy są w Ameryce i to też tej Południowej wysoko postawieni (https://en.wikipedia.org/wiki/Alberto_Fujimori), a Niemcy w szczególności w Argentynie czy Chile mieli i mają ciągle bardzo dużo do powiedzenia. Nawet marsze wojskowe mają pruskie/ala Wermacht:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=U3Kdic-Z2-4
https://www.youtube.com/watch?v=xUKoimpWtvQ
Wracając do Brazylii to policja, wojsko, urzędnicy i politycy są skrajnie skorumpowani, choć jest to cecha powszechna praktycznie w całej Ameryce Latynoskiej, działają tam brutalne sekty i kartele zawsze mające jakieś powiązania z władzą. Ogólnie bogaci degeneraci traktują Amerykę Południową i Środkową jako miejsce na żer i łupienie, z bogactw naturalnych, pieniędzy, ludzi etc oraz bezpieczną da nich przystań do ukrywania siebie i swojej forsy. Uważają oni, że życie ludzkie nie jest nigdzie tak tanie jak tam. Dzieją się tam dużo gorsze, rzeczy niż sobie możecie wyobrazić na pierwszy rzut oka np. czytałem o jednym profesorze seryjnym mordercy-ludożercy który był synem znanego adwokata i pani profesor. Policja i wojsko nie jest tam z reguły wrogiem układów i kartelowych oligarchów, ale ich pół oficjalną siłą zbrojną chroniącą ich - tacy najemnicy zarówno na służbie jak i po godzinach.
Odkrywca
@Fox :
UsuńŚliczna ta Słowianobrazylijka, dzięki:) Cieszy, że wspomniałeś o tamtejszej Polonii bo od dawna piszę w tym również i tutaj, że na skandal zakrawa iż nie utrzymujemy równie intensywnych kontaktów z nią jak z polskimi wspólnotami w Zach. Europie, Ameryce Płn. czy Australii nawet, jest to jeden z dobitniejszych dowodów teoretyczności państwa i opanowania jego służb zagranicznych przez dywersantów dawnego reżimu i ich potomków. Faktycznie ten kraj stanowi totalny tygiel kulturowy i etniczny np. mało kto chyba u nas wie, że jest tam w cholerę Azjatów, dotyczy to zresztą całego kontynentu, bodaj najbardziej spektakularnym dowodem były prezydent Peru Fujimori i nadal aktywna w polityce jego córka, a przecież nie jedynym.
@Górnoślązak :
Nie sądzę, by dało się wytłumaczyć wszystko czynnikami rasowymi a w każdym razie w sposób jaki to czynisz - fawele zamieszkują nie tylko czarni, separatyzm rasowy nie jest tam tak znaczny jak w Ameryce Płn., metysaż od początku przybierał na tym kontynencie szerszy wymiar co wynikało z odmienności kolonializmów, co najwyżej można więc mówić o pewnym przechyle, większej ilości ciemnoskórych wśród biedaków, ale na pewno nie stawiać tu znaku równości. Pomijam już niebezpieczne z politpoprawnego punktu widzenia rozważania na ile nędzna kondycja tamtejszych ''czarnuchów'' wynika z zaszłości historycznych, przekleństwa niewolniczego dziedzictwa itp. a w jakim stopniu jest zasługą ich samych, w tym hołdowania mrocznym kolektywnym zabobonom typu candomble, macumba itp. [ o czynnikach biologicznych w ogóle nie wspomnę by niechcący nie narobić gnoju gospodarzowi ]. Patrzenie na Brazylię przez pryzmat faweli, podobnie zresztą jak ''rajskich'' plaż i karnawału w Rio daje karykaturalny obraz tego kraju, przecież to choćby jedna z największych potęg przemysłowych świata a kopcąca fabryka czy metalurgiczny kombinat jakoś do tego kolorowego folderu średnio pasują. Siedząc w naszym europejskim grajdole nie mamy pojęcia o tamtejszych przestrzeniach, to ogromny i zróżnicowany niezwykle kraj, gdzie obok miejsc przypominających anus mundi można znaleźć i takie w których spokojnie można przeżyć całe życie, i bynajmniej nie musi to być zaraz luksusowa dzielnica za murem z zasiekami. Podobnie przecież jest w USA i to często gęsto w obrębie tego samego miasta, wystarczy porównać choćby dzielnice Detroit zamieszkane przez Azjatów :
https://www.youtube.com/watch?v=J9yssKemOi4
...z tymi przez czarnych :
https://www.youtube.com/watch?v=vFikE8ZjTG0
- bez komentarza... [ tak w ogóle polecam kanał, prowadzony dosłownie i w przenośni przez czarnego kierowcę więc trudno zarzucić mu ''rasizm'', sporo tam podobnych rodzynków, mnie rozłożyła na łopatki kuloodporna szyba w ichnim McDonaldzie, bo na stacjach benzynowych prowadzonych zwykle przez Hindusów czy Pakistańczyków to standard ].
Wracając do Brazylii - cykle koniunktury i następujących po nim gwałtownych zapaści to tam normalka, kraj ten periodycznie je przeżywa więc nie ma co się podniecać ani skazywać go na straty, nie mam pojęcia czy wynika to z natury posiadanych przezeń bogactw i ograniczonego popytu na nie czy też natury rynków finansowych upatrujących w Brazylii wygodnej pralni nadmiaru posiadanych pieniędzy, trzeba by to obadać. Mniejszość angolska w Ameryce Łacińskiej to ciekawy temat i nie trzeba być zaraz coryllusem by wytłumaczyć jej obecność w Chile tamtejszymi strategicznymi złożami miedzi czy saletry o którą zresztą poszła niezła rozpierducha w II-iej poł. XIX w., w ogóle zaangażowanie Brytyjczyków, w mniejszym wówczas stopniu także USA, w rozpierdziel hiszpańskiego imperium kolonialnego jest faktem historycznym a nie żadną ''teorią spiskową'', niepoślednią w tym rolę odegrały wspomniane przeze mnie czynniki ''lożowe''. Ze swej strony radzę obadać pozycję mniejszości niemieckiej choćby w samej tylko Brazylii, niechby i w dziedzinie niesłusznie lekceważonego jak trafnie zauważył gospodarz ''soft-power'' : znamienne, że najpopularniejszą tamże piosenkarką nie jest żadna Mulatka śpiewająca bossa-novę dajmy na to, lecz niejaka Xuxa, aryjska blondi jakby żywcem wzięta z bawarskiego szoł uprawiająca toporne dicho w germańskim stylu ''eins, zwei, drei'':
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=e4m8l3eqBF0
- oni nawet w tropikach się nie zmieniają:) :
https://en.wikipedia.org/wiki/German_Brazilians
@Odkrywca :
Dokładnie.
@Odkrywca
Usuń"czytałem o jednym profesorze seryjnym mordercy-ludożercy który był synem znanego adwokata i pani profesor"
Mogę prosić o nazwisko?
Tu masz cały artykuł o tej bestii:
Usuńhttp://www.dailymail.co.uk/news/article-3125972/Face-face-cannibal-feasted-human-flesh-sold-meat-pies-interview-Brazilian-teacher-sick-Satanic-cult-wife-mistress-fed-remains-one-mother-toddler-daughter.html
Był jeszcze satanistą.
W krajach Ameryki Łacińskiej zdeprawowana elita pozwala sobie na wszystko i to w piekielnie dużych ilościach, a jest to temat przynajmniej poza tamtymi krajami dość mało obadany. Na terenie Kolumbii, Meksyku czy Brazylii działa też prężnie nieoficjalna medycyna i to zarówno jako prywatne klinki (genetyka itp) szalonych doktorów gdzie leczą się anonimowo bogacze z całego świata (w szczególności USA), jak i jako rezerwuar ludzki narządów do transplantologii, zdobywanych często przemocą.
Przy okazji widziałem parę odcinków z jednego Meksykańskiego serialu i parę rzeczy (choć to serial, podobno wzorowany na prawdziwych przypadkach) mnie zadziwiło, po 1 ilość gwałtów - dokonywanych przez młodzież z wyglądu wręcz dzieci, po 2 homo-tolerancja nawet wobec więziennych zbiorowych gwałcicieli, po 3 frajerskie zachowanie tych dobrych wobec tych złoczyńców, typu młodociane gnojki znęcają się/biją komuś dziecko więc ten idzie na policję i ich aresztują. Przecież tam policjanci (połowa z nich bierze $ w łapę podobnie jak wojskowi) dorabiają sobie po godzinach jako najemnicy/ochroniarze a nawet goście od mokrej roboty, więc WTH?
A co do czarnoskórych w USA to oni oprócz sportu robią kariery w show-biznesie oraz są dość jest ich sporo wśród pastorów, trochę w wojsku i policji, zdarzają się też (choć znacznie rzadziej) w polityce, biznesie, czy jako lekarze, prawnicy, architekci. Na jednej zagranicznej stronie idioci uznali budowany w Nowym Jorku budynek (bo podobny do włoskiego Palazzo della Civiltà Italiana) za symbol faszyzmu i rasizmu białych pod rządami obecnej administracji pomimo, że architekt budowli jest czarnoskórym z Afryki który wzorował go na swojej lokalnej kulturze.
Odkrywca
P.S. Widzę, że skupiasz się na swojej stronie na USA i środowisku artystów-satanistów, to dobrze, ale czy zajmiesz się innymi regionami świata jak Holandia czy właśnie Meksyk itp?
Dzięki!
UsuńTak, będą inne kraje świata, choć oczywiście tytułowe Państwo Upadłych Aniołów ma swoją stolicę w Los Angeles/Waszyngtonie. Będzie o Wielkiej Brytanii, mam dosyć dużo materiałów o Australii, będzie Belgia, Holandia, Francja, Republika Południowej Afryki, Kanada, Meksyk oczywiście i incydentalnie jakieś inne kraje.
Pytałem o tego Brazylijczyka bo natrafiłem ostatnio na dosyć ciekawego seryjnego mordercę z Argentyny, który działał w Stanach. O seryjnych też dosyć dużo będzie jak skończę Mansona w tym tygodniu prawdopodobnie. Będzie naprawdę ostro.
Tyle to trwa bo zajmuję się wszystkim naraz, teraz jest zresztą wysyp informacji w kontekście pizzagate - umarła badaczka o ksywce Jem 777 badająca Clintonów a aktor Isaac Kappy oskarża innych aktorów o pedofilię. O dziwo jest też od maja zarówno ze strony polskiej i amerykańskiej wysyp informacji o zbrodni na Cielo Drive.
@Odkrywca - w realu chyba nie jest tak źle, kiedyś oglądałem dokument o wkurwionej lasce z Juarez, która zaczęła odstrzeliwać kierowców autobusów biorących udział w gwałtach i rytualnych mordach na wracających z nocnej zmiany robotnicach, nie pomnę jaki finał rzecz znalazła ale zapewne nie był szczęśliwy, niemniej napędziła solidnego stracha skurwysynom. W którymś z meksykańskich stanów miejscowi nie zdzierżyli i w try miga rozprawili się z lokalnym okrutnym kartelem z którym jakoś dziwnie przez lata nie mogły dać sobie rady policja i władze, dopiero wtedy te ostatnie nadzwyczaj sprawnie zneutralizowały samoobronę tradycyjnymi metodami tzn. część jej przywódców korumpując wcieleniem do oficjalnych struktur resztę zaś pakując do więzienia, systemu to nie zmienia ale podobne budujące przykłady dowodzą, że tamtejsze społeczeństwo nie jest znowu tak bierne i naiwne. Poza tym istnieje druga strona medalu - tam gdzie władza jest opresywna a zarazem słaba, dysfunkcyjna i podatna na korupcję samo państwo zaś czymś narzuconym odgórnie i narzędziem masońskich mafii politycznych programowo gardzących ''profańskim'' motłochem bandyterka nawet ta najbardziej odrażająca nabiera ''janosikowego'' charakteru i często gęsto tak właśnie chce być postrzegana, bossowie meksykańskich karteli jak i gangów z brazylijskich faweli pozują na filantropów i obrońców uciskanych przed wyobcowanymi elitami, bez tego nie pojmie się choćby fenomenu popularności ''narcocorrido'' itp.
Usuń@ Spiskolog
UsuńNatrafiłem na przypadek wpisujący się w modus operandi opisywany przez Gundersona. Zakonnice z Vermont, sprawa z lat 50-tych.
http://www.dailymail.co.uk/news/article-6104697/Horror-claims-surface-torture-sexual-abuse-MURDER-Catholic-orphanage-Vermont.html
https://www.buzzfeednews.com/article/christinekenneally/orphanage-death-catholic-abuse-nuns-st-josephs
Dzięki. Na razie tylko przejrzałem ale czy sprawa nie ma charakteru wyłącznie lokalnego? (bo Gunderson mówił również o tunelach i wożeniu dzieci samolotami). Jeden z oskarżanych księży nazywał się Donald LaRouche - jakiś krewniak Lyndona LaRouche? Ten sam region w końcu.
UsuńPoczytam więcej, to może być jedna z pierwszych takich spraw. Z tego co czytałem wynika, że trzeba na to patrzeć raczej pod kątem MKULTRA niż czysto seksualnych i przestępczych motywacji.
Już teraz wiadomo czemu nie utrzymujemy ściślejszych kontaktów z brazylijską Polonią ani specjalnie nie ma tu ochoty by sprowadzać choć część tych ludzi z powrotem - bo to potomkowie biednych ćwoków z Galicji, tak przynajmniej wynika ze słów wice Chorążego [ ok. 28 min. ] :
Usuńhttps://www.facebook.com/KJWarszawa/videos/vb.335494436631250/694267160933143/?type=2&theater
Zgroza, dobrze, że chociaż dzięki temu odkryłem ten kanał :
https://www.youtube.com/watch?v=ndLTq7Lkpgk
https://www.youtube.com/user/PamelaHaiduk/videos
https://www.facebook.com/PolacaTerezinha/
A co do elitarnego statusu brazylijskiej Polonii to w przeszłości tak różowo nie było :
http://podroze.onet.pl/ciekawe/polonia-w-brazylii-osadnicy-historia-stereotypy/f6pv2c
To co piszesz przypomniało mi mało znane aspekty zaangażowania naukowców w działalność wywiadowczą i współpracę z armią w tamtym rejonie świata w okresie poprzedniej wojny światowej :
OdpowiedzUsuń''Drugim znaczącym wydarzeniem w historii związku antropologii (antropologów) z wojną był list Franza Boasa z 20 grudnia 1919 roku, opublikowany w czasopiśmie „The Nation”. W artykule pod tytułem Scientists as Spies skrytykował postawę czterech, niewymienionych z nazwiska, antropologów zajmujących się działalnością wywiadowczą na terenie Ameryki Południowej pod przykrywką badań. Artykuł ten nawiązywał do wydarzeń rozgrywających się podczas I wojny światowej w Ameryce Środkowej. W 1916 roku niemieccy agenci zaczęli penetrować wybrzeża krajów sąsiadujących ze Stanami Zjednoczonymi, poszukując dogodnego miejsca dla bazy okrętów podwodnych mających działać w rejonie Karaibów i Zatoki Meksykańskiej. Biuro wywiadu Marynarki Wojennej USA zaproponowało współpracę archeologom prowadzącym badania w tym regionie, której celem miało być śledzenie agentów niemieckich i poszukiwanie założonej
przez Niemców bazy. Przykrywką dla działalności wywiadowczej miały być badania archeologiczne, pozwalające naukowcom-szpiegom na częste i niewzbudzające podejrzeń podróże wzdłuż wybrzeży.''
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Socjologii_Jakosciowej/Przeglad_Socjologii_Jakosciowej-r2013-t9-n3/Przeglad_Socjologii_Jakosciowej-r2013-t9-n3-s124-141/Przeglad_Socjologii_Jakosciowej-r2013-t9-n3-s124-141.pdf
''Epoka I wojny światowej przyniosła nowe doświadczenia dla antropologów i archeologów – działalność szpiegowską. Umiejętności wnikliwej obserwacji okazały się przydatne dla rządów i wielu antropologów brało aktywny udział w kształtowaniu polityki tych państw. Największą sławę zyskał Sylvanus Morley (1883– 1948), archeolog, który odkrył starożytne miasto Naachtun i prowadził prace rekonstrukcyjne przy Chichen Itza, zaś do historii przeszedł jako wybitny badacz prekolumbijskich cywilizacji Majów. Będąc znakomitym archeologiem, pozostawał równocześnie najlepszym tajnym agentem, jakiego USA posiadały w czasie I wojny światowej.''
http://www.academia.edu/9914531/%C5%9Awiadomo%C5%9B%C4%87_mi%C4%99dzykulturowa_w_operacjach_wojskowych
https://en.wikipedia.org/wiki/Sylvanus_Morley#Espionage_work
Oczywiście i później rzecz kontynuowano jeszcze w większym zakresie np. :
''When World War II broke out, Linton became involved in war-planning and his thoughts on the war and the role of the United States (and American Anthropology) could be seen in several works of the post-war period, most notably The Science of Man in the World Crisis (1945) and Most of the World. It was during the war that Linton also undertook a long trip to South America, where he experienced a coronary occlusion that left him in precarious health.''
https://en.wikipedia.org/wiki/Ralph_Linton
Można tu dodać pewnego niemieckiego orientalistę pochodzenia żydowskiego von Oppenheima, który podczas I wojny światowej tworzył dla niemieckich służb propagandę dżihadystyczną do rozpowszechniania na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i w Indiach.
Usuń...skądinąd intrygująca zbieżność iż Sykulski poświęcił niedawno krótki odcinek geopolityce Ameryki Południowej zapowiadając dłuższą serię na ten temat, xxx-portalowy Lasecki takoż [ czy tylko mi się wydaje, że przypomina Rudolfa Hessa ?:))) ], a teraz i Ty w kontrze bierzesz na warsztat ten rejon świata - czy aby coś się tam kroi ? Być może skoro syryjska rozpierducha póki co przycichła teraz tam zrobi się gorąco jak w latach 60- i 70-ych zeszłego stulecia, ponownie mocarstwa posłużą się krajami mniej szczęsnej Ameryki jako pionkami rozgrywki między sobą, tyle że tym razem to Chiny wyrastają na głównego kontestatora doktryny Monroe'a, wprawdzie dziwne tsunami finansowe na szanghajskiej giełdzie sprzed paru lat udupiło chińską inwestycję w nikaraguański kanał ale to zapewne nie ostatnia odsłona tego konfliktu, może być grubo.
OdpowiedzUsuńNatomiast nie podzielam zachwytów Marianem, od początku jawił mi się jako śliski typ i prowok, typowy pazerny polaczek [ bo na dumne miano Polaka ten ''narodowiec'' moim zdaniem nie zasługuje ] o mentalności szmalcownika gotowy sprzedać za kasę własnego brata, sądzę że zwyczajnie szmal się skończył, biznes pastora zaczął buksować albo gwiazdeczce przewróciło się w głowie i miała wygórowane żądania, ot i całe wyjaśnienie secesji od Chujeckiego. Powiem więcej - podejrzewam, a mam nosa do kanalii i jak powiadam moja paranoiczna intuicja zwykle mnie nie zwodzi, uspokojenie sytuacji na Marszu Niepodległości jest w równej mierze co dymisja Bartusia ''piromana'' zasługą zwolnienia Kowalskiego z funkcji szefa ochrony tegoż - nie zapomniałem jeszcze ''narodowców'' z nieetatowych grup operacyjnych w białych kominiarkach wpuszczanych spoko przez straż marszu w tłum po odegraniu prowokatorskiej roli [ schemat wszędzie jest ten sam, na Zachodzie funkcjonariusze przebrani z kolei za antyfiarzy z ''czarnego bloku'' regularnie wszczynają zadymy rozpierdalając pokojowe zwykle manifestacje co daje pretekst już jawnie umundurowanym kolegom do walenia w tłum kulami, póki co gumowymi ], niech mnie kto poprawi jeśli się mylę ale nie słyszałem by Marian miał coś przeciwko, głośno protestował przeciwko takowym praktykom a nade wszystko przedsięwziął konkretne działania aby na przyszłość podobne skurwysyństwa nie miały już miejsca - ? Dlatego nie chce mi się trawić czasu na marianowo-chujeckie shitstormy.
Ten tekst jest oczywiście bez związku z tekstami Sykulskiego czy Ronalda Robiącego Laseczki. Po prostu znalazłem ciekawe materiały. A co do Ameryki Południowej, to też o niej ostatnio częściej piszę. Region przechodzi bowiem powtórkę z azjatyckiego kryzysu finansowego z 1997 r. Niedawno też przeczytałem ciekawą książkę o Wenezueli - "Upały, mango i ropa naftowa" Wojciecha Ganczarka. Polecam.
UsuńNa pewno nie posądzam Cię o tajne konszachty z pięknym Ronnie'm i xxxportalowymi lachociągami, idzie jedynie o to, że chyba coś się tam święci, no obaczymy. Dzięki za rekomendację.
UsuńSepary nam padają jak muchy, wyjaśnisz fenomen?
OdpowiedzUsuńU nich tak jest od dłuższego czasu. Rozgrywki mafijne FSB i GRU.
Usuń''Warto zwrócić uwagę, co powiedział o zabójstwie Zacharczenki Igor Striełkow, jeden z inicjatorów „powstania” w Donbasie. Otóż jego zdaniem, tak się musiało stać, bo do niecki lider „to taka polityczna prostytutka”, który już się po prostu zużył i dlatego go wyeliminowano. To druga z możliwych wersji (obok lansowanej przez Moskwę linii, że za zamach odpowiada Kijów). Cały zamach miał zostać zainscenizowany, po to, aby „wycofać” niewygodnego Zacharczenkę, który w tej wersji ma odpocząć w jakiejś wygodnej podmoskiewskiej willi kontrolowanej przez FSB. O takiej możliwości wspominają też ukraińskie media, zwracając przy tym uwagę na to, że o zamienieniu Zacharczenki na jakiegoś bardziej strawnego dla świata polityka mówiło się już od jakiegoś czasu.''
Usuńhttp://marekbudzisz.szkolanawigatorow.pl/w-konstantynopolu-zapachniao-skripalem-a-na-ukrainie-wojna
Fox / Hubert, osobiście po tekscie o Żukowie, z chęcią bym przeczytał coś o Podwójnym Marszałku K. Rokossowskim, z jednej strony smutny przykład Rosyjskiego Polaka, no ale jednocześnie ponoć jeden z bardziej uzdolnionych dowódców... pisałeś coś o nim kiedyś?
OdpowiedzUsuńNie czytałem tej książki, ale jej autor to dosyć dobry historyk:
Usuńhttps://www.taniaksiazka.pl/rokossowski-sokolow-boris-p-1059444.html?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=shopping&gclid=EAIaIQobChMIx9Cn5K6e3QIVAYGyCh2vOAVnEAQYAiABEgJWkPD_BwE&gclsrc=aw.ds
O Rokossowskim mogę powiedzieć, że to był człowiek złamany. Po tym jak go ostro torturowali i Stalin ocalił go przed egzekucją, koleś autentycznie wierzył w dobroć sowieckiego dyktatora.
musze poczytac
OdpowiedzUsuńMarian z pastorem wzięli rozwód, a Ziemniakiewicz produkuje się dla xportalu...
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=yTVIKNtt_GY
~Pan Małpa
Istotne nie tyle gdzie a co mówi, poza zwyczajowymi tekstami to właśnie co wytłuszczono, to samo choć nie tak obcesowo sugeruje Sykulski :
Usuńhttps://youtu.be/oGrxK-5xNss?t=7s
- a przestrzega Targalski :
https://www.youtube.com/watch?v=4owoQh4SK3A
Trudno powiedzieć o co w tym idzie, czy stworzenie bloku kontynentalnego ma zabezpieczyć upadłe mocarstwa jak Niemcy i Rosja dając im większe pole manewru na wypadek konfrontacji USA z Chinami itp. ? W każdym razie dla nas nie są to raczej wesołe perspektywy bo w tych kleszczach zostaniemy zmiażdżeni, pozostaje liczyć iż interesy Paryża, Berlina i Moskwy okażą się na tyle jednak rozbieżne, iż do powstania wymarzonej przez tatkę nadpremiera wspólnoty od Lizbony po Władywostok jednak nie dojdzie, inaczej mamy przeje...
...i jeszcze Turcja :
Usuńhttps://strajk.eu/konflikt-turcja-usa-sekret-pastora-brunsona/
lubie takie wpisy
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuń