Od czego zacząć tę historię? Dobrym punktem startowym może być 1 lipca 1973 r., zabójstwo płka Josefa Alona, izraelskiego attache lotniczego i morskiego w Waszyngtonie. Gen. Ezer Weizman, późniejszy prezydent Izraela skomentował jego śmierć następująco: "Gdybym powiedział wam prawdę, naród byłby zszokowany. Alon był gadatliwym pijakiem i nie można mu było powierzać tajemnic"
Izraelski reżyser Joram Ibramatz wysunął teorię, że płk Alon zginął, bo mówił za dużo o zbliżającej się wojnie Yom Kippur a ściślej o tajnym układzie Kissinger-Dayan przewidującym, że Izrael pozwoli, by Egipt zbrojnie odebrał mu Synaj. W ten sposób Arabowie mieli odzyskać swoją dumę i wychodząc z twarzą z konfliktu zawrzeć pokój z Izraelem.Czy taki układ rzeczywiście istniał? Gdy gen. David Elazar, szef sztabu IDF, zorientował się, że Egipt chce zaatakować Synaj i poprosił o zgodę na atak prewencyjny, odmówił mu minister obrony Mosze Dayan. Nomi Frankel, ówcześnie w wojskach łączności, słyszała ich rozmowę. Dayan argumentował: "Nie. Mamy umowę z Kissingerem, by nie atakować Egiptu".
Flashback: Yom Kippur: ustawiona wojna i śmierć płka Alona
Teza o tym, że wojna Yom Kippur była konfliktem wyreżyserowanym nie jest nowa. Na początku lat 90-tych postawił ją amerykański konspirolog William Enghdahl w swojej książce "Stulecie wojny". Dotarł do dokumentów mówiących o tym, że omawiano ten scenariusz na konferencji Grupy Bilderberg w Saltsjobaden w maju 1973 r.
Reakcją na wojnę Yom Kippur był szok naftowy - ostra podwyżka cen ropy naftowej, która wpędziła pół świata w recesję połączoną z galopującą inflacją. Ten wstrząs de facto zabił keynsowską złotą erę kapitalizmu na Zachodzie. Powszechnie uważa się, że skokowa podwyżka cen ropy naftowej była zemstą Arabów na USA za wspieranie przez Waszyngton Izraela. To zarządzone przez prezydenta Nixona dostawy broni oraz amunicji IDF pozwoliły Izraelczykom pokonać arabską koalicję. Czy Arabowie byli jednak z tego powodu rzeczywiście wściekli na Amerykanów? Wniosek o szokową podwyżkę cen ropy na posiedzeniu OPEC złożył bliski sojusznik USA: szach Iranu. Poparli go prezydent Indonezji Sukharto i proamerykański rząd Wenezueli. Kolejny wniosek, o jeszcze większą podwyżkę złożyła Arabia Saudyjska, która jednocześnie potajemnie dogadała się z Amerykanami, że gwarantuje im bezpieczeństwo dostaw.''
Ostatnie dwa zdjęcia: młody Osama bin Laden z rodziną w latach 70-tych oraz jego bratanica Wafa bin Laden - modelka, która tańczyła z Jenną Bush w klubie na południu Francji
Szok naftowy wywołał co prawda kryzys gospodarczy na Zachodzie i na Dalekim Wschodzie, ale sprawił też, że na Bliski Wschód trafił gigantyczny strumień pieniędzy. Coś z tą kasą trzeba było zrobić. Arabowie oraz Irańczycy zaczęli wydawać pieniądze jak szaleni, z czego skorzystali dostawcy z całego świata. (John Perkins w książce "Hitman. Wspomienienia ekonomisty od mokrej roboty" opowiada m.in. jak Amerykanie próbowali sprzedać Saudyjczykom system oczyszczania miast. W saudyjskich miastach, między wieżowcami walały się wielkie hałdy śmieci, które były podgryzane przez kozy. Problemem było to, że żaden Saudyjczyk nie chciał pracować jako śmieciarz. Amerykanie poradzili więc Saudom sprowadzenie do pustynnego królestwa tysięcy robotników z biedniejszych państw islamskich, którzy wykonywaliby całą brudną robotę. System został sprzedany.) Znaczna część tego kapitału została jednak ulokowana w amerykańskich bankach i obligacjach. USA zaczęły być zalewane petrodolarami, co znacznie obniżyło koszt kredytu. Nowojorskie i londyńskie banki oferowały krajom Drugiego i Trzeciego Świata wielkie kredyty na "niezwykle korzystnych warunkach". Od Gierka i Tito po afrykańskich i latynoskich dyktatorów - wszyscy rzucili się na "darmowe pieniądze". Co z tymi pieniędzmi zrobili to już inna sprawa. Dla wielu z nich okazały się one przynętą umieszczoną wewnątrz pułapki.
W 1978 r. Paul Volcker, jeden z pierwszych ekspertów doradzających zniszczenie systemu z Bretton Woods, stwierdził podczas swojej przemowy na Uniwersytecie Warwick:
"kontrolowana dezintegracja w gospodarce światowej jest usprawiedliwionym celem na lata 80-te".
Kilka tygodni później dostał od prezydenta Cartera nominację na nowego szefa Fedu. W 1979 r. podniósł główną stopę procentową do 11 proc. W czerwcu 1981 r. do 20 proc. a później do 21,5 proc. To był monetarny szok dla Ameryki i całego świata. Gospodarka USA wpadła w recesję, zbankrutowało tysiące farm i drobnych spółek. Wszyscy zastanawiali się, czy szef Fedu oszalał. A on tylko działał według harmonogramu.
Dzięki temu posunięciu Volckera gwałtownie wzrosły koszty obsługi długu państw Trzeciego Świata, które w latach 70-tych tak chętnie zadłużały się w nowojorskich bankach. Spora część z nich straciła płynność finansową i musiała skorzystać ze "wsparcia" ekspertów MFW i Banku Światowego, którzy zazwyczaj nakazywali sprywatyzować (w praktyce sprzedać spekulantom za bezcen) wszystko co się da, obciąć wydatki publiczne jak tylko się da i stłumić wszelki opór przeciwko tej katastrofalnej polityce. (Po szczegóły odsyłam do dzieł amerykańskiego noblisty Josepha Stiglitza). Jako ideologię osłonową uzasadniającą ten wielki skok na kasę wybrano neoliberalizm noblisty Miltona Friedmana. Friedman co prawda był autorem błyskotliwych i przełomowych analiz dotyczących polityki pieniężnej, ale rady dyktowane przez niego ekipie Pinocheta doprowadziły do dwóch kryzysów gospodarczych w Chile. Podobny rezultat osiągnięto w innych krajach. Gdy Friedman zaoferował swoje rady Margaret Thatcher, został przez nią pogoniony...
USA od pierwszej połowy lat 70-tych zaczęły zaś redukować koszty pracy, podczas gdy Europejczycy mieli z tym problemy. Kryzys naftowy uderzył też w Europę i Japonię silniej niż w USA, gdyż Ameryka była dużym producentem ropy. To sprawiło, że USA stały się bardziej konkurencyjne a inwestycje w amerykańską gospodarkę dawały dużą stopę zwrotu. Wysokie stopy procentowe, obok rozpoczętej przez administrację Reagana wielkiej deregulacji rynków finansowych przyciągały zaś spekulantów z całego świata na amerykański rynek. Dolar wciąż pozostawał atrakcyjną walutą - nie tylko ze względu na potęgę geopolityczną USA. Ktoś "przełączył odkurzacz z dmuchania na ssanie" - Stany Zjednoczone przemieniły się z wielkiego eksportera kapitału na wielkiego importera. Ten kapitał finansował wielkie deficyty Ameryki - fiskalny i handlowy. W zamian USA stały się głównym generatorem popytu na dobra wytwarzane na całym świecie.
Ten system został nazwany przez Yanisa Varoufakisa systemem Globalnego Minotaura. Tak jak minojska Kreta utrzymywała pokój i stabilność w regionie w zamian za ofiary z młodzieńców i dziewic dla Minotaura, tak Wall Street wymagała ofiar z kapitału z całego świata, w zamian za utrzymywanie na świecie gospodarczej stabilności i stymulowanie dobrobytu w innych krajach.
System ten upadł z wielkim hukiem w 2008 r. Zanim jednak przejdę do opisu prawdziwych przyczyn i konsekwencji jego upadku, będę musiał poruszyć w następnym odcinku serii Euphoria (nie mylić z hentaiem Euphoria) inną ważną kwestię - jak i dlaczego przepychano zmiany społeczne w USA od lat '60-tych. Następny odcinek solidarnie zirytuje lewaków, liberałów i konserwatystów :)
***
Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.
"(nie mylić z hentaiem Euphoria)" BUAHAHAHAHA!!! Ta, wiem, hentajowa odpowiedź na Cube. Japońce to jednak są pop........e! Pytanie - skoro petroArabowie mieli swoje petrodolary po kryzysie, to po co je pożyczali, i do tego dlaczego od siebie samych (bo te właśnie petrodolary to spowodowały obniżenie kosztu kredytu). To ma sens chyba tylko wtedy gdy a) petroArabowie bez kapitału pożyczali tanio od petroArabow z kapitałem b) pożyczali więcej, niż mieli, bo myśleli, że strumień pieniędzy się nigdy/tak szybko nie skończy. Za duży skrót myślowy jak dla mnie tutaj. Pozdro P.S.: Tak mi się przypomina Dubaj tutaj, miasto opiera się na niewolniczej pracy hindusów i (przede wszystkim) biedniejszych muślinów, którzy nie mają tutaj żadnych praw (zabierają ci paszport itp.), odwrotnie niż miejscowi (którzy mało albo w ogóle nie pracują) i (długo, długo nic, a potem...) biali. Miasto jest zadłużone na circa 100mld dolarów i musi pożyczać kasę z sąsiednich emiratów. Podobno jest tak: jak przyjeżdżasz, efekt WOW (przez jakiś czas), a potem coraz większe rozczarowanie, bo to jest taka arabsko-petrodolarowa, nieorganiczna wieś potiomkinowska. 50 lat budowali, za 50 lat miasta pewnie nie będzie.
OdpowiedzUsuńCo do Dubaju to zadłużył się po kryzysie finansowo-nieruchomościowym - głownie w Emiratach-Abu Dhabi, wcześniej się nie zadłużał. Zresztą ich przesadne religijne zasady bankowe co do lichwy, zabraniają pożyczać na zasadzie rezerwy cząsteczkowej, czyli pożyczamy więcej niż mamy, gdyż uważają, pieniądze zwrotne które wtedy dostajemy za lichwę, są też odpowiedzialne za kryzys w Dubaju i innych krajach islamsko-naftowych, gdyż brakuje im taniej dużej ilości gotówki do finansowania tych mega-inwestycji.
UsuńA co do ropy i petrodolarów to w tym odcinku brakuje wzmianki o tym, że w zamian za kupowani długu USA, Ameryka zgodziła się na zamrożenie wydobywania swojej ropy - by cena ropy nie spadła za bardzo, oraz by stracić niezależność - acz złoża zostały na czarną godzinę - dzięki czemu sojusz (polityczno-gospodarczo-militarny) USA-AS/OAPEC się zacieśnił, oba kraje potrzebowały się nawzajem. W tym związku USA oddały swoją niezależność energetyczną i kupowały ropę a eksporterzy ropy w zamian za amerykańskie $ kupowały ich dług. By ten wałek uzasadnić ekonomicznie i politycznie użyto jako zasłony hasła o peak oil w USA, twierdząc, że ropa się skończyła i wydobycie jej stało się nieopłacalne, dziwnie oczywiście złożyło się, że ten peak oil pojawił się podczas tego kryzysu cenowego-naftowego i w wyniku tego układu. Ostatnio na Alasce zaczęli odkręcać kurki z ropą, więc albo cena stała się za duża do przełknięcia dla nadszarpniętych kryzysem finansów z klasy średniej amerykanów, albo zrobiono to by cenowo dowalić Rosji, Iranowi, i może utemperować AS i innych zaropiałych sojuszników, oraz prawdopodobnie też widzimy powolny koniec tego systemu petrodolarowego acz jako, że wartość zielonych od niego wynika to jeszcze będzie on przez lata odchodził do historii, albo nagle z jakimś wydarzeniem typu, mega-kryzys, III wojna itp.
Odkrywca
Wreszcie ktoś załapał o coś chodzi z Euphorią :)
UsuńA co do Arabów oraz ich potrzeb pożyczkowych, to trzeba pamiętać, że nie wszystkie państwa regionu równie skorzystały z boomu naftowego. Arabii Saudyjskiej nie dało się porównać np. z Algierią
Dubaj może być jak Kartagina. Dług przerosnie zysk. Próżność tez ma swoją cenę.
UsuńA o tym układzie: Synaj w zamian za pokój to już czytałem, Izrael się na nim przejechał- dość frajerski i zdradziecki ten układ, gdyż na takie układy się idzie kiedy się przegrywa, jest w sytuacji bez wyjścia, a nie wtedy kiedy ma się możliwość pokonania wroga (atak prewencyjny, wygrana wojna) a w dodatku posiada się dane ziemie. Podobnie głupio postąpiono w przypadku porozumienia z Oslo, gdzie trzech yeti-synów się dogadało i ludziom (Izraelczycy/Palestyńczycy) na głowę nasr@10.
OdpowiedzUsuńOdkrywca
NIe jestem przekonany czy Izraelwoi mogl sie ten atak prewencyjny z powietrza udac.Ich lotnictwo i czolgi zostaly podczas tej wojny zmasakrowane przez opl i ppanc Egiptu i gdyby nie natychmiastowe dostawy sprzetu z USA oraz fakt ze Egipcjanie zaskoczeni wlasnym sukcesem nie wiedzieli co zrobic dalej i mieli potezna pauze operacyjna to nie byloby juz dzisiaj Izraela-zreszta oni szybko sobie zdali z tego sprawe i zaraz potem sie postarali o bron atomowa.Uklad nie byl zly-40 lat pokoju ze strony Egiptu.
Usuńpiotr34
Ale miałem na myśli w przypadku pomocy USA-lub przynajmniej cichej aprobaty, a po drugie to Izrael sam się celowo - na życzenie USA osłabił o czym wspomniano w flashbacku.
UsuńCo do atomówek to nie prawda, iż wtedy zaczęli nad nimi myśleć, gdyż zdali sobie sprawę jeszcze w czasie I wojny "izraelsko-arabskiej", a wtedy mieli już do 20 sztuk (o mocy 20 kt), zresztą dzięki którym dostali tą pomoc z USA; gdyż zagrozili ich użyciem.
Odkrywca
czyta się to jak powieść, dziękuję
OdpowiedzUsuńObejrzyj jeszcze hentaja "Euphoria" i będzie git! ;) :D ;X
UsuńDotychczas mialem w glowie zakodowane, ze Pinochet wprowadzil wzrost gospodarczy w Chile, a Milton Friedman mial bardzo dobre i zdrowe wolnorynkowe pomysly. Musze teraz pogrzebac po internecie i ustalic prawde. Przykro mi to stwierdzic, ale nie widze w Tobie Fox zbyt duzo obiektywnosci. Cala seria Euphoria wydaje sie byc budowana wokol jakiejs pro-amerykanskiej, andy-wolnorynkowej tezy oraz ksiazki greckiego lewaka. Jakbym chcial poczytac propagande, to byl sobie kupil Gazete Wyborcza albo cos pisowskiego, a na blogi wchodze zeby znalezc PRAWDE.
OdpowiedzUsuńZ artykułu apolegetycznego, pro-Friedmanowskiego:
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Chilijski_cud
"Jeszcze w 1982 roku w okresie przestrzegania szkoły chicagowskiej miał miejsce duży kryzys gospodarczy: wzrosło zadłużenie kraju, wystąpiła hiperinflacja, bezrobocie wyniosło 30% (było dziesięciokrotnie wyższe niż za czasów gabinetu Allende). Głównym powodem kryzysu była działalność instytucji finansowych, działających według modelu amerykańskiego Enronu. Działanie takich instytucji praktycznie bez żadnych ograniczeń umożliwiła deregulacja rynków, dokonana przez chicagowskich ekonomistów. Instytucje finansowe skupywały prywatyzowany majątek i zakumulowały kolosalny dług sięgający 14 miliardów dolarów[11][12].
Kryzys z 1982 roku okazał się tak niestabilny, że Pinochet dokonał nacjonalizacji dużej części zadłużonych przedsiębiorstw[13]. Pinochet zdecydował się usunąć z rządu chicagowskich ekonomistów, w tym Serga de Castro. O oszustwa finansowe oskarżono kilku absolwentów Uniwersytetu Chicago, którzy pracowali w Chile jako doradcy[14].
Gospodarkę Chile przed zupełną zapaścią udało się uratować poprzez niesprywatyzowanie Codelco (znacjonalizowanego przez poprzedni lewicowy rząd), eksploatującego chilijską miedź. Firma dawała Chile 85% dochodów z eksportu. Oznaczało to, że w chwili pęknięcia bańki finansowej udało się utrzymać rządowi stałe źródło wpływów[15]."
A o greckim lewaku:
Usuńhttp://www.telegraph.co.uk/science/2016/05/30/margaret-thatcher-was-completely-and-utterly-right-to-stay-out-o/
To są bajki dla młodych keynesistów, którym opowiada się na dobranoc że przyjdzie zły monetarysta i ich zje, zabierając uprzednio wszystkie zabawki.
UsuńRok 1980 to początek dłuższego zjazdu cen miedzi, co dla gospodarki Chile stricte surowcowej było zabójcze bo być musiało (skoro cytowana wyżej wiki podaje wręcz niewiarygodną liczbę w postaci 85% wpływów eksportowych z tytułu miedzi i zapewne sporą część PKB).
Poza tym Pinochet ustalił sztywny kurs peso, co akurat było przeciwieństwem rad Friedmana ( nota bene Sachs również postulował płynny kurs złotego). Efekt sztywnego i przewartościowanego kursu jest zawsze ten sam. Do czasu można się ratować sprzedażą majątku i zaciąganiem kredytów...ale do czasu.
Trzeba było zrobić skokową dewaluację, która dołożyła swoje czyli obciążyła zadłużonych w USD.
Usztywnienie kursu waluty narodowej wobec dolara jest niczym innym jak spłacaniem długów za sprawne działania wywiadu USA na rzecz nowych władz kolonizowanego państwa. Tak zrobiono w Polsce kiedy Balcerowicz (musi odejść) usztywnił złotówkę wobec dolara przy stopach procentowych rzędu 40%. Każdy "normalny" amerykanin zakładał tutaj lokatę, a administracja dbała aby taczki z forsą docierały do "inwestorów".
UsuńPrzy CHF też się napracowali w ostatnich latach ale to już raczej inni europejscy bracia.
Mozliwe, wyjście z hiperinflacji zawsze kosztuje, albo zarzucasz kotwicę walutową albo konfiskujesz ludziom kasę.
UsuńNie zmienia to faktu, że Friedman nie zalecał sztywnego kursu, zresztą ten sztywny kurs dotyczył chyba okresu sprzed hiperinflacji. Jakie były wtedy stopy procentowe w Chile nie jest mi wiadome, a to warunkowalo opłacalność ww interesu. Na skokowej dewaluacji też możesz zarobić krocie..
A jeśli usztywnić kurs wobec ceny złota ? Czy wtedy nie wygra najbardziej przewidujący i nie spowoduje to konkurencji wśród kolonizatorów ?
UsuńNieodmiennie w zdumienie wprowadza mnie rozziew między prostotą by nie rzec prostactwem konceptów tych globalnych cwaniaków a gigantyczną skalą na jaką wdrażają je w życie.
OdpowiedzUsuńKonieczna lektura uzupełniająca, skądinąd także kolosalna różnica w porównaniu z mentalnymi kundlami pokroju Bula czy Bieleckiego :
https://www.youtube.com/watch?v=KgnF8HuHsO0
pan prezes też odrobił dobrze lekcję o czym świadczy zwłaszcza wzmianka o ''centrum i peryferiach'' :
https://youtu.be/wC9yJf4ye2Y?t=18m36s
- tylko bez kurwinowego pierdzielenia, że to ''lewactwo'' - lewica nie ma monopolu na krytykę kapitalizmu ani kwestie społeczne wbrew temu co kolonizatorzy masie europolaczków wdrukowali za pomocą różnych cybernetyków społecznych z prawej i lewej strony a w dodatku dostarcza fałszywej alternatywy, zwolennicy dobrze pojętego państwa narodowego niewątpliwie bardziej trzymają się tu ziemi.
Dlatego nazwa serii opisującej te procesy nawiązuje do hentaia "Euphoria", który moim zdaniem jest metaforą tego, co się dzieje z systemem.
UsuńA widzisz, dzięki za wyjaśnienie bo było to dla mnie nieprzejrzyste pewnie dlatego, że jestem mangowym prawiczkiem ale też szczerze mówiąc bez zbytniego żalu zachowam pod tym względem dziewictwo:)
Usuńmnie też to zastanawia - dlaczego ludzie dysponujący mediami, armią urzędników i wojskowych posługują się nieprawdą w tak mało wyszukany sposób. może doszli do wniosku, że człowiek jako jednostka potrzebuje tylko najeść się, popić i popier.olić - a wykwintne maniery ma gdzieś bo pogodził się z faktem, że jego zdanie się nie liczy, a praca przecieka przez palce jego właścicielom.
OdpowiedzUsuńniewolnictwo wyższego rzędu, zaplanowane w realizacji na całe dziesięciolecia - dlatego pojedyncze pokolenie nie zauważa tego jako zagrożenie, a rywale nie doceniają geniuszu grupy która to zaprojektowała.
Bo łatwe metody są najskuteczniejsze w szczególności wobec prostych/prostackich ludzi (wyszukane/obszerne wyjaśnienia dla tych ludzi są zbyt ciężkostrawne a w dodatku zbyt ociężali umysłowo/leniwi w takim przypadku nie trzeba się dla nich specjalnie natrudzić a pełną - kłamstw - informację by zapomnieli, oczywiście tytuły naukowe itp. działają na nich podobnie paraliżująco na umysł jak na tych niby "mądrzejszych" golemów) Wobec bardziej wymagających intelektualnie wymyśla się bardziej szczegółowe kłamstwa, manipulacje i dezinformacje tzw. propaganda Goebbelsowska, takie kłamstwa trudniej obalić bez jakiejś specjalnej wiedzy trudno dostępnej z książek, teczek, rozmów, praktyki itp. Acz kiedy ma się już tego asa w rękawie to też łatwo się rozsypuje ten domek z diabelskich kart, takim przypadkiem jest sprawa Bolka - gdzie kręcono, mataczono, kłamczuszono, a ostatecznie prawda (choćby częściowa) wyszła na wierzch. Do takich skomplikowanych kłamstw zatrudnia się wszelkiej maści ekspertów od siedmiu boleści, histeryków-historyków, dziennikarzy co się na wszystkim znają, chorych lekarzy, psychologów, psychiatrów, pedagogów, socjologów, ekonomistów, religioznawców, doktorów religijnych (np.uczonych w Islamie), różnych rządowych ekspertów np. od bezpieczeństwa, zakłamanych polityków, sędziów, skorumpowanych prawników, prokuratorów itd. Wtedy ludzie nawet wykształceni, z otwartym umysłem (tzw. tolerancyjni na wszelką głupotę), dają się wpuścić w maliny, zresztą jak się nie zna na danym temacie to hipotetycznie każdy w takim przypadku może się dać im zrobić w wała. W dodatku co do długoterminowych działań to ludzie są tak głupi jak oni szaleni więc nie wierzą w długoterminowe plany, strategie np. finansowe, polityczne itp tylko widzą co najwyżej dzień dzisiejszy, wczorajszy już zpomnieli a jutrzejszym/pojutrze nie myślą nawet.
UsuńOdkrywca
Już Adi w ''jego walce'' pisał, że propaganda aby odnieść skutek musi być maksymalnie prymitywna bo odwołuje się bezpośrednio do przedrozumowych, ''gadzich'' sfer naszego umysłu, lekceważenie ich tak samo jak będąca tegoż rewersem psychol-anal-ityczna fetyszyzacja jest jednym z największych błędów naszej epoki.
UsuńCiekawy artykuł, teoria spiskowa nie jest tylko teorią
OdpowiedzUsuń