wtorek, 24 lipca 2012
Wyjazd: Albania, Macedonia, Kosowo, Czarnogóra
Powyżej: Albania za faszystowskich czasów
Wybieram się na urlop do Albanii, Macedonii, Kosowa (i prawdopodobnie również Czarnogóry).
Następny wpis umieszczę tutaj najwcześniej 6 sierpnia, a przez ten czas będę dobrze się bawił. Mam nadzieję spotkać na swojej drodze wielu ciekawych ludzi: dowódców UCK, szpiegów CIA, albańskich faszystów, miejscowych maoistów tudzież dżihadystów, dadaistów a przede wszystkim radykalnych centrystów. Jednym z celów wyjazdu jest również zmierzenie się z mitem Albanii i Kosowa. Serbską wersję historii znam na wylot - teraz pragnę poznać albańską. Zapewne część prawicowych czytelników mojego bloga zaraz się obruszy: "Jedziesz to tych narkotykowych mafiozów, zbrodniarzy wojennych jedzących serbskie dzieci, najemników CIA, alfonsów, islamskich antychrystów?" Odpowiem im: "Nie. Jadę do innego narodu. Zobaczyć jaki on jest naprawdę".
Powyżej: klip poświęcony Ramushowi Haradinajowi, mafiozie, dowódcy UCK i byłemu premierowi Kosowa
W polskich środowiskach prawicowych (a szczególnie endeckich) panuje mit Kosowa - prowincji odebranej siłą niewinnej jak lilija Serbii przez zgniły "judeomasoński" Zachód, Niemców i islamskich fanatyków, prowincji po której wzgórzach, za serbskiego panowania hasały jednorożce i półnagie biuściaste dziewoje. Tak jak ruch Okupuj Wall Street kumuluje w sobie wszystkie lewicowe mity, tak walka o serbskie Kosowo skupia w sobie endeckie i narodowo-radykalne mity (Na demonstracjach za srpskim Kosovem można np. usłyszeć antyizraelskie hasła, mimo że Izrael w konflikcie kosowskim nieoficjalnie popierał... Serbię). Jak zwykle jednak konflikt jest o wiele bardziej skomplikowany niż myśli endecja. To prawda, Albańczycy teraz tam prześladują serbską mniejszość. Ale robią to w zemście za prześladowania z serbskiej ręki za Miloszewicza (Natężenie konfliktu - jeśli chodzi o ilość ofiar cywilnych było wówczas dużo większe niż w przypadku konfliktu izraelsko-palestyńskiego). Serbowie za Miloszewicza odgrywali się natomiast na Albańczykach za szykany z czasów, kiedy autonomiczna administracja była zdominowana przez Albańczyków. Tamci się wówczas odgrywali za krwawe, komunistyczne prześladowania z czasów Rankovicia (którego kosowscy Serbowie uważają za bohatera). Komuniści czyścili Kosowo z "albańskich faszystów", którzy czyścili z kolei te tereny po wyzwoleniu ich spod władzy Jugosławii przez Niemców i Włochów. Wojenne czystki były odpowiedzią na serbskie, szowinistyczne szykany z czasów międzywojnia. Wcześniej albańska większość (od XVII w. Albańczycy są tam większością), żyła w miarę zgodnie z serbską mniejszością. Dochodziło tam m.in. do objawów synkretyzmu religijnego (muzułmanie chrzcili swoje dzieci). Konflikt nie ma też podłoża religijnego - wielu Albańczyków to katolicy i prawosławni, wielu to ateiści - Albańczycy burzą serbskie cerkiewki z tego samego powodu co my w międzywojniu burzyliśmy rosyjskie: uznawaliśmy je za symbol obcej dominacji. To po prostu klasyczna "bałkańska nawalanka", którą endecja uznała z niewiadomego powodu za starcie dobra ze złem o apokaliptycznych rozmiarach. Choć uważam, że przyznanie Kosowu niepodległości było błędem (ze względu na to, że nie popierali jej nasi sojusznicy: Gruzja, Ukraina, Rumunia), to jednak doceniam Albańczyków, że potrafili sobie niepodległość wywalczyć. Nie ma tu znaczenia, że niepodległość została tam wywalczona przez bandytów a Kosowem rządzi mafia. Mafie rządzą bowiem również Serbią, Macedonią, Bułgarią, sprzymierzoną z Serbami Rosją, Polską a nawet USA (choć jest to mafia wyższego gatunku), a w ostatnich stu latach mieliśmy przykłady terrorystów, którzy później dostawali pokojowego Nobla (Begin, Arafat, Mandela...). Polecam Wam artykuł dra Targalskiego poświęcony niepodległości Kosowa. Jeśli uważacie, że "Kosovo srce Srbije" zwróćcie uwagę, że dr Dobrica Cosic, ojciec współczesnego nacjonalizmu serbskiego 20 lat mówił, że Serbia powinna się pozbyć Kosowa zatrzymując tylko północne gminy. Tyle teorii, jak je w praktyce zobaczę i usłyszę na miejscu...
Terrorystą był przede wszystkim Piłsudski :-)
OdpowiedzUsuń...a Dmowski carskim agentem obaj zaś japońskimi - nie przeginaj chłopie. Święty to on nie był i niejedno miał na sumieniu, ale znajmy proporcje, masowym mordercą nie był na pewno i nie porównuj go z nimi bo faktycznie zaczyna to jechać jakąś endokomuszą agitacją.
UsuńBaw się dobrze!
OdpowiedzUsuń(Jakby co, zrobimy zbiórkę na nerkę.)
mmm777
Uczepiłeś się tych ''islamistów'' a wspomniałem o nich tylko dlatego, że walka z nimi obok ględzenia o ''demokratyzacji'' należy przecież do dyżurnych klisz zachodniej propagandy, chyba że coś przegapiłem [ bo staram się ją sobie dozować ] i mamy już inną ''mądrość etapu'', która głosi, że jednak niektórzy ''fundamentaliści'' są cacy, przynajmniej ci ''nasi'' ? Cholera, jeśli tak to może niedługo w merdiach dojdzie do wiekopomnego odkrycia, że Arabowie też są Semitami... i ''islamofaszyzm'' pójdzie się jebać - a propos : faktycznie różnym narodowym socjalistom bośniaccy czy muzułmańscy SSmani powinni się podobać, ale ja z tą bandą nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego więc proszę mnie do tego towarzycha arbitralnie nie zapisywać. Napisałem chyba wyraźnie, że Serbowie nie są dla mnie żadnymi niewiniątkami natomiast wkurwia mnie propagandowy fałsz, radykalna asymetria w przedstawianiu stron bałkańskiego konfliktu i to przez rzekomo ''wolne media'' : pamiętam dokładnie z lat 90-ych o ''czetnikach'' i ''ustaszach'', to wtedy pierwszy raz o nich usłyszałem, natomiast o muzułmańskich dywizjach Waffen SS dowiedziałem się dopiero parę lat temu - ciekaw jestem dlaczego wtedy nic o nich nie trąbiono jak o tamtych - ?! Wracając do muzułmańskich fanatyków - nie jestem ekspertem w tych sprawach ale ekstremizm w irańskim wydaniu jest chyba mniej groźny, ograniczony przez szyicką heretyckość i przesiąknięcie perskim nacjonalizmem do oddziaływania raczej regionalnego, niż wściekły pojebany wahabizm, którego głównymi eksporterami są przypomnę Arabia Saudyjska i Pakistan czyli sojusznicy USA i Izraela, tak fanatyczny że profanuje nie tylko buddyjskie czy chrześcijańskie ale nawet muzułmańskie sanktuaria jak te w Azawadzie-Mali. Natomiast co się tyczy mafii to nawet bym się zgodził, gdyby nie to, że nawet tutaj istnieje pewna hierarchia i ta albańska należy jednak do tych najbardziej przeje...ch - może najlepiej świadczy o tym, że ponoć zmonopolizowała niemal ''handel żywym towarem'' w Europie a jak wiadomo alfonsem zostaje tylko ostatnia k... wśród bandytów, która nie nadaje się nawet do krojenia innych o dilerce czy przewałach finansowych już nie wspominając, dlatego później te niedojeby zwykle tak okrutnie wyżywają się na dziwkach. Cóż, to tyle - życzę dobrej zabawy i powrotu w całości a nie kawałkach, zresztą bez obrazy ale z tego co widać po twoich zdjęciach los ''seksualnej niewolnicy'' raczej ci nie grozi...
OdpowiedzUsuńp.s. miało być ''bośniaccy czy ALBAŃSCY SSmani'' oczywiście
OdpowiedzUsuńUważaj żeby cię w Albanii nie okradli. I pamiętaj że Kosowo jest Serbskie.
OdpowiedzUsuńPolecam Albanie, wspaniali i mili ludzie, bardziej sie balem bedac w Nowym Sadzie w Vojvodinie czy w Belgradzie niz chodzac ulicami Beratu lub Kruja
OdpowiedzUsuńPopieram, Serbowie to mordercy ich mafia też handluje kobietami, Albania to świeckie demokratyczne państwo szybko rozwijające się.
OdpowiedzUsuń