czwartek, 8 marca 2012
Stratfor: Syria nie będzie bombardowana, ale destabilizowana
Kolejna perełka z maili Stratforu: 6 grudnia, w Pentagonie, grupa amerykańskich oficerów rozmawiała z przedstawicielami brytyjskich i francuskich sił zbrojnych o interwencji w Syrii. Uznano tam, że najlepszą opcją będzie destabilizacja reżimu za pomocą ataków sił specjalnych państw NATO oraz sprzymierzonych krajów muzułmańskich. Potwierdzono też, że żołnierze brytyjskich, francuskich, katarskich, jordańskich i tureckich sił specjalnych już są na miejscu i prowadzą misje rozpoznawcze oraz treningowe. Akcja destabilizacyjna miała się zacząć w ciągu 2-3 miesięcy. Przewiduje ona: zabójstwa, porwania, zamachy terrorystyczne i sabotaż - uderzenie w dowództwo i morale assadowskiej armii. Wykluczono na razie ataki lotnicze ze względu na "silną obronę przeciwlotniczą". Ten mail koresponduje z licznymi doniesieniami o obecności zachodnich sił specjalnych w Syrii. Jego treść pośrednio potwierdza wystąpienie szefa CENTCOMu gen. Josepha Matina. Ocenia on syryjską obronę przeciwlotniczą na "pięć razy lepszą niż w Libii i dziesięć razy lepszą niż w Serbii". (To jednak asekuranctwo: operacja w Libii odbyła się bez strat dla amerykańskiego lotnictwa, a operacja w Serbii z minimalnymi stratami - obie w 100 proc. osiągnęły swój cel: zmiecenie reżimu trzymającego ze złą osią geopolityczną i zdewastowanie rządzonego przez niego kraju, tak by przestał być realną siłą). Matin ostrzega również, że w razie interwencji lotniczej Assad odpowie zmasowanym ostrzałem Izraela i Turcji bronią chemiczną oraz biologiczną. Pentagon proponuje więc akcje specjalne mające zabezpieczyć syryjskiej WMD.
Musisz mieć naprawdę wypaczony obraz świata skoro wierzysz w dobrych i złych...
OdpowiedzUsuń