czwartek, 24 listopada 2011
Jemen: Saleh odchodzi, Egipt: Bractwo traci kontrolę
Prezydent Jemenu Ali Abudullah Saleh zdecydował się na rezygnację po 33 latach władzy w zamian za nietykalność. Jego bezpieka wciąż jednak dzisiaj strzelała do demonstrantów w Saanie.
Do protestujących strzela też egipska armia, ale ona przynajmniej ich... przeprosiła. Doszło tam do mocno nieprzewidywalnej sytuacji. Ta fala rewolucji ma bowiem naprawdę demokratyczne oblicze a niechęć demonstrantów skierowana jest również przeciwko głównej sile opozycji czyli... Bractwu Muzułmańskiemu, które potajemnie od początku rewolucji dogaduje się z wojskowymi. (I ma już przez nich zapewniony udział w rządzie). Albo więc lud znowu zostanie oszukany - tak jak w styczniu i w lutym a bezpieka zachowa władzę (dzieląc ją z Braćmi), albo dojdzie do rzezi, albo dynamika rewolucji przerośnie Bractwo i bezpiekę kończąc tym samym sen o kalifacie.
Bonus: Fajna grafika przedstawiająca egipskie partie polityczne, ich korzenie, programy i alianse.
Historia rewolucjonisty, który stracił jedno oko obalając Mubaraka, a drugie teraz walcząc z juntą.
Protest zakończy "zbuntowana dywizja" która zmiażdży ludzi czołgami, BM nie pozwoli aby zwycięstwo wymknęło się z rąk.
OdpowiedzUsuń