sobota, 17 września 2011

Major "Hubal" obrońcą Grodzieńszczyzny



Mjr. Henryk Dobrzański  "Hubal", pierwszy partyzant II wojny światowej, we wrześniu 1939 r. tłumił prosowiecką rebelię na Grodzieńszczyźnie i był jednym z obrońców Grodna. Fakt mało znany, bo ostro przez ostatnie kilkadziesiąt lat zafałszowywany. Nawet w takiej superdokładnej "cegle" jak "Bitwy Polskiego Września" płka Apoloniusza Zawilskiego, możemy przeczytać, że 110 rezerwowy pułk ułanów, w którym służył major Dobrzański "nie zdążył wziąć udziału w walkach". Tymczasem wyruszając z Wołkowyska, przeszedł przez Grodzieńszczyznę prowadząc chwalebne walki z bolszewicką V-tą kolumną, paląc wioski, w których mordowano Polaków i rozstrzeliwując bandytów złapanych z bronią w ręku.
Na filmie "Hubal" Bogdana Poręby (najlepszym polskim filmie wojennym) są dosyć enigmatycznie pokazane losy 110-go pułku. Nawet nie jest podane nazwisko jego dowódcy, występuje on jedynie jako "pułkownik". 110-ty został okrążony przez wojska sowieckie nad Biebrzą, a oddział mjr Dobrzańskiego zdołał się wymknąć z kotła. Dowódcą pułku był natomiast... legendarny zagończyk, ppłk Jerzy Dąbrowski ps. "Łupaszko" - w 1918 r. współtwórca Samoobrony Ziemi Wileńskiej, wraz z bratem dowodzący słynnym oddziałem partyzanckim, a póżniej pułkiem WP, który ostro dał się bolszewikom we znaki (służyli pod nim wówczas m.in. Witold Pilecki i bracia Mackiewicz). Dąbrowski po rozbiciu swojego pułku w 1939 r. prowadził działania partyzanckie przeciwko Sowietom, a później przedarł się na Litwę. W 1940 r. wpadł jednak - wraz z całą Litwą - w ręce sowiecki i został zabity przez NKWD w więzieniu w Mińsku i pochowany prawdopodobnie w Kuropatach. To na jego cześć przyjął pseudonim major Zygmunt Szendzielarz, równie legendarny "Łupaszka".

2 komentarze:

  1. @fox...
    BTW
    Pamiętasz, że niedawno w Rosi rozbił się samolot z drużyną hokejową?
    Byli tam Czesi stąd sprawa jest obecna w czeskim radiu - a ja go dosyć słucham.
    Ostatnio pojawiła się wiadomość wyjaśniajaca przyczynę: niedoświadczony pilot nie zwolnił hamulca postojowego - więc samolot nie mógł się rozpędzić. Po paru dniach okazało się, że to absolutnie nie hamulec...

    Czyżby Rosjanie mieli standardowe metody "obsługi" wypadków lotniczych z udziałem cudoziemców? Bo zasada w tym przypadku jest bardzo podobna do Smoleńska - "wrzutka" do zrozumienia nie wymaga wiedzy technicznej - powinna dobrze się sprzedać w mediach...


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pisałem - oni stale używają jednej kliszy. Ale nie rozumiem po co mieliby zabijać drużynę hokejową?

    OdpowiedzUsuń