360 jenów. Za jednego dolara. Taki był kurs japońskiej waluty ustanowiony pod koniec lat '40-tych przez Ostatniego Boga Wojny gen. Douglasa MacArthura. Został on celowo zaniżony po to, by Japonia mogła odbudować swój przemysł i stać się jednym z pomocniczych silników światowego wzrostu gospodarczego w realizowanym przez USA w latach '40-tych, '50-tych i na początku lat '60-tych Globalnym Planie. Ten zaniżony kurs przetrwał aż do 1971 r. umożliwiając Japonii doświadczenie napędzanego przez eksport boomu gospodarczego. Można powiedzieć, że miał kluczowe znaczenie - był fundamentem protekcjonistycznej oraz interwencjonistycznej polityki, która zbudowała japoński dobrobyt. Polityki rozwoju przemysłu i budowy kapitału przećwiczonej wcześniej w Mandżukuo i Korei. Polityki mającej więcej wspólnego ze staroświeckim merkantylizmem niż z wolnorynkowym, liberalnym modelem kapitalizmu.
Ilustracja muzyczna: Ozzy Osbourne - No More Tears
Gdy w 1971 r. rozpadł się system Globalnego Planu i zaczął rodzić system Globalnego Minotaura, japoński protekcjonizm zaczął jednak wadzić amerykańskim progresywistycznym elitom. Po tym, jak mechanizm kursowy z Bretton Woods przestał działać, Bank Japonii zaniżał wartość jena za pomocą działań określanych jako dirty floating - regularnych interwencji kursowych. Kraj Kwitnącej Wiśni budował w ten sposób ogromne rezerwy walutowe, kontynuował eksportową ekspansję i wykupywał amerykańskie aktywa, w tym również obiekty o tak symbolicznym znaczeniu jak nowojorskie Rockefeller Centre. W połowie lat 80-tych wyglądało na to, że japońskie korporacje zdominują Nowy Porządek Świata.
Amerykańskie naciski okazały się jednak zbyt silne. Na mocy Porozumień Plaza z 1985 r. i Porozumień Paryskich z 1987 r. Japonia zgodziła się na aprecjację jena (o ponad 50 proc. w latach 1985-1990) a także na ostrą deregulację swojego systemu finansowego. Deregulacja początkowo przyniosła spekulacyjny boom - ziemia pod ambasadą brytyjską w Tokio była warta więcej niż wszystkie nieruchomości w Walii. W 1989 r. doszło jednak do bankowego krachu. Sektor na wiele lat stracił zdolność do wspierania gospodarki, gospodarstwa domowe ograniczyły konsumpcję a rząd zmuszony był sięgnąć po fiskalną stymulację, która jednak doprowadziła jedynie do skokowego wzrostu długu publicznego. Kraj wszedł w Stracone Dwie Dekady. Jeden z silników światowego wzrostu gospodarczego się zatarł. A mimo to Amerykanie kontynuowali presję. Administracja Clintona wdała się w spór handlowy z Japonią a jen mocno zyskiwał na wartości w latach 1993-1996. Japońskiej gospodarce zadano silny cios akurat w momencie, gdy zaczęła się podnosić po krachu. Konflikt handlowy wygaszono w 1996 r., gdy Chiny zaczęły grozić rakietami Tajwanowi. Waszyngton zreflektował się wówczas, że nadmierne przeczołganie Japonii może być szkodliwe dla jego interesów.
Japońskie doświadczenia w budowie potęgi gospodarczej zostały uważnie przestudiowane przez Deng Xiaopinga i chińskie kierownictwo partyjno-państwowe. (To jak wdrażano w Chinach te doświadczenia omawia znakomita książka Antoine'a Bruneta i Jean-Paula Guicharda "Chiny światowym hegemonem? Imperializm ekonomiczny Państwa Środka".) Policyjny system kontroli migracji wewnętrznych i polityka jednego dziecka pozwoliły im zbić i tak niskie koszty pracy, co przyciągnęło zagraniczne inwestycje. Koszty te zostały dodatkowo mocno obniżone dzięki walutowemu protekcjonizmowi - zaniżaniu kursu juana. Chińska waluta została mocno zdewaluowana pod koniec lat '80-tych i na początku lat '90-tych. Śmiesznie niski kurs z 1994 r. utrzymywano aż do 2005 r., mimo że ChRL doznała wtedy bezprecedensowego rozwoju gospodarczego. USA nie protestowały przeciwko tak oczywistemu protekcjonizmowi, choć jednocześnie naciskały we wszelki możliwy sposób na to, by Japonia przestała bronić kursu jena przed umocnieniem. To USA - a konkretnie administracje Busha Sr. i Clintona zbudowały potęgę gospodarczą Chin.
Chiny mocno skorzystały też na transferze technologii - w tym mających zastosowanie wojskowe, umożliwionym przez administrację Clintona. Jak pisałem już na tym blogu:
"Blisko 20 lat temu "Washington Post" opisał śledztwo Departamentu Sprawiedliwości dotyczące dotacji wpłacanych na kampanię Clintona i Partii Demokratycznej przez biznesmenów powiązanych z chińskim rządem. Dotacje te miały służyć kupowaniu wpływów wśród amerykańskich oficjeli. Śledztwo ostatecznie nie potwierdziło tych zarzutów, ale część podejrzanych skazano za łamanie przepisów o finansowaniu kampanii wyborczej. Wśród skazanych był m.in. tajwański biznesmen John Huang, były pracownik indonezyjskiego Lippo Banku (należącego do Mohtara i Jamesa Riady, według raportu Senatu USA powiązanych z chińskimi służbami wywiadowczymi i wspierających Clintonów od lat 80-tych), organizator zbierania funduszów dla Partii Demokratycznej a w latach 1993-1996 zastępca podsekretarza handlu ds. międzynarodowych relacji ekonomicznych. Huang pracując w Departamencie Handlu decydował m.in. o tym jakie technologie mogą być eksportowane do Chin. Według raportu Kongresu USA z 1999 r. Huang pracując w Departamencie Handlu co najmniej dziewięciokrotnie spotykał się z pracownikami ambasady ChRL i prowadził rozmowy o nieznanej treści. Pieniądze na kampanię demokratów nielegalnie przekazywał też m.in. Wang Jun, syn byłego wiceprezydenta ChRL Wang Zhena i zarazem prezes chińskiej państwowej firmy zbrojeniowej Polytechnologies Corp. Jego spółka została przyłapana na przemycie 2 tys. karabinów AK-47 do USA. Za rządów Clintonów dochodziło do dużych transferów technologii z USA do Chin. Ułatwiło je to, że przeniesiono z Departamentu Stanu do Departamentu Handlu prawo do zatwierdzenia umów przewidujących transfer wrażliwych technologii. Lobbował za tym silnie koncern Loral, którego prezes przekazał na kampanię Clintona i demokratów 1,5 mln USD. Sekretarzem handlu w latach 1993-1996 był Ron Brown, polityk odpowiedzialny za kampanię wyborczą Clintona w 1992 r. Jak zeznała później w sądzie jego kochanka Nolanda Hill,Ron Brown nie chciał być kozłem ofiarnym Clintonów i zagrożony dochodzeniem korupcyjnym zamierzał zeznawać w sprawie Huanga. Wkrótce potem zginął w "katastrofie" samolotu w Bośni. Na jego głowie znalazła się rana, którą patologowie wstępnie uznali za postrzałową a w czaszce "ołowiana śnieżyca", czyli odłamki ołowiu po kuli. Sekcji zakazano przeprowadzić a zdjęcia z badania zaginęły. Kilka miesięcy później w siedzibie Departamentu Handlu znaleziono martwe, posiniaczone i częściowo nagie ciało jego wysokiej rangi urzędniczki (pracującej z Huangiem) Barbary Wise."
Podobny mechanizm widzieliśmy w przypadku wsparcia udzielonego przez sekretarz stanu Hillary Clinton transferom nowoczesnych amerykańskich technologii do Skołkowa "rosyjskiej Doliny Krzemowej". Transfer ten obejmował również technologie o zastosowaniu militarnym. Putinowskie zagrożenie, podobnie jak zagrożenie chińskie zostało więc wyhodowane przez Waszyngton.
Podobnie jest z zagrożeniem północnokoreańskim - w 1994 r. administracja Clintona podpisała porozumienie przewidujące dostawy do Korei Płn. reaktorów na "lekką wodę", które miały zastąpić zużyte i niebezpieczne reaktory reżimu Kimów. Reaktory dostarczył szwajcarski koncern ABB, w którego radzie dyrektorów zasiadał Donald Rumsfeld. Argumentowano, że te maszyny nie mogą zostać przystosowane do produkcji broni nuklearnej. A jednak zostały. W 1999 r. amerykańscy eksperci szacowali, że mogą one posłużyć do produkcji 100 bomb atomowych.
Po co zbroić kraj nazywany "państwem zbójeckim"? No cóż, zagrożenie uzasadnia wojskową, wywiadowczą i polityczną obecność w krajach regionu takich jak np. Japonia. W krajach w których elity polityczne i opinia publiczna miałyby w innym przypadku wiele zastrzeżeń co do tej obecności. W efekcie takiej polityki doszło do np. kuriozalnej sytuacji w której Wietnamczycy liczą na to, że USA będą ich broniły przed chińskim imperializmem.
USA dodatkowo wzmocniły chińską potęgę gospodarczą pozwalając im wejść do WTO. Decyzję w tej sprawie podjęła administracja Clintona, nie zważając na to, że ChRL stosowały wszelkie formy protekcjonizmu. Wejście Chin do WTO oznaczało de facto pozbawienie reszty świata kapitalistycznego ochrony przed ich nieuczciwą konkurencją. Skutkiem był lawinowo rosnący deficyt handlowy USA oraz innych państw Zachodu z Chinami. Blisko związana z Clintonami korporacja WalMart oraz inne sieci handlowe swoją polityką sprowadzającą się do maksymalnego dociskania dostawców (te szokujące, złodziejskie praktyki są opisane choćby w książce "Hiperszwindel" Stacy Mitchell) mocno przyczyniły się do produkcyjnego eksodusu z USA do Chin i Meksyku (tu zawinił układ NAFTA i dlatego trzeba zbudować Mur, za który zapłaci Meksyk! :). Gdy koncerny zamykały produkcję w USA, upadały mniejsze zakłady będące ich podwykonawcami, dostawcami części itp. Jednocześnie wielkie sieci handlowe skutecznie dusiły małomiasteczkową klasę średnią - lokalnych sklepikarzy, aptekarzy, księgarzy. Silnik amerykańskiej gospodarki zaczął się zacierać. Szef Fedu Alan Greenspan uznał więc, że należy wspierać popyt Globalnego Minotaura stymulując sektor budowlany. Niskie stopy procentowe i poluzowanie wymagań dotyczących akcji kredytowej miały zapewnić impuls wzrostowy gospodarce.
Ilustracja muzyczna: Eminem - Without Me
Pół biedy, gdyby w USA jedynie doprowadzono do bańki na rynku nieruchomości i dawano hojne kredyty bezrobotnym analfabetom z czarnych gett. W trakcie drugiej kadencji Clintona ostro poluzowano jednak regulacje dotyczące branży finansowej. Zniesiono ustawę Glassa-Steagala pozwalając bankom łączyć działalność detaliczną z dziką spekulacją a przede wszystkim pozwolono im na tworzenie dziwacznych i toksycznych instrumentów finansowych typu CDO2 i następnie upychanie je różnym jeleniom, takim jak zarządzający funduszami emerytalnymi czy dyrektorzy europejskich banków. Twórcy tej polityki tacy jak Larry Summers czy Robert Rubin, znaleźli potem zatrudnienie w sektorze finansowym. Zabawa trwała do 2007 r. Później nadszedł Wielki Krach. (Literatura przedmiotu jest bardzo bogata. Osobiście polecam: "Gracze" Vicky Ward, "Zbyt wielcy by upaść" Andrew Rossa Sorkina, "Linie uskoku" Raghurama Rajana a także film "Inside Job", By wczuć się w klimat trzeba też obejrzeć "Big short" i "Wilka z Wall Street" i oczywiście hentaia "Euphoria" :) System sam zadał sobie śmiertelny cios.
Jak napisał Yanis Varoufakis, 2008 rok był rokiem śmierci Globalnego Minotaura. W wyniku kryzysu USA zawiodły jako globalny generator popytu. Amerykański popyt okazał się zbyt niski, by zapewnić światu trwały wzrost gospodarczy. Rolę tę próbowały przejąć od Ameryki Chiny, ale zawiodły. Skończyło się u nich na powstaniu bańki na rynku nieruchomości, deflacji oraz krachu na giełdzie w 2015 r. System się zepsuł. Wstrząsy związane z tym szokiem szczególnie mocno zostały odczute przez Europę. Ale to już temat na następny wpis z serii Euphoria...
***
Co prawda krytykuję w tej serii amerykańską powojenną politykę, ale nadal jestem zwolennikiem obecności amerykańskich sił zbrojnych na polskiej ziemi. Ich bazy są naszą racją stanu. A jak Amerykanie będą próbowały obalać tutaj niewygodne rządy - to można im zrobić numer podobny jak zrobili Turcy w Incirlik.
Przesadzam z tym obalaniem rządów? No cóż, wiele razy przez ostatnie 70 lat amerykańskie tajne służby i Departament Stanu robiły takie rzeczy swoim sojusznikom - wystarczy przypomnieć Diema i szacha Iranu czy Mubaraka i Erdogana. Dlatego też ostrze kontrwywiadowcze powinno być wymierzone nie tylko w rosyjską czy niemiecką agenturę, ale też w amerykańską. Zwłaszcza, że administracja Obamy i Hillary Clinton są współodpowiedzialni za zamach w Smoleńsku - Putin nie zrobiłby tego, gdyby nie miał pewności, że pozostanie bezkarny. Pamiętajmy, że wrogowie naszej cywilizacji rezydują nie tylko w Moskwie czy Rakce. Jest ich też mnóstwo w Waszyngtonie, Berlinie, Paryżu czy Brukseli.
***
Dwie ciekawostki kadrowe z tych państw Wolnego Świata, które będąc sojusznikami USA prowadzą jednocześnie dosyć niezależną politykę:
W Japonii, w nowym rządzie Shinzo Abe, ministrem obrony została Tomomi Inada. Podobnie jak premier i większość członków rządu należy do Nippon Kaigi - stowarzyszenia resortowych rodzin, potomków wojskowych, funcjonariuszy bezpieki, polityków i przemysłowców z czasów wojny chroniących się nawzajem przed odpowiedzialnością za wojenne grzechy, dbających o reputację Imperialnej Japonii i dążących do jej remilitaryzacji. Inada jest prawniczką reprezentującą głównie rodziny dawnych zbrodniarzy wojennych oraz rewizjonistów historycznych negujących np. masakrę w Nankinie. Mi ona przypomina Kasane Kujiragi - jedną z bohaterek ostatniej serii anime "Durarara". Te same beznamiętne spojrzenie spod okularów... Ja bym ją obsadził razem z Macierewiczem, Trumpem i Duterte w jakiejś Justice League :)
I lata 1972 - 1973. Pozwole sobie wspomniec o roli Zbigniewa Brzezinskiego. Spojrzcie na lata 1952/1953... Oraz jego promotor na Harward, htory w latach 1932 - 1933 byl w Zwiazku Sowieckim!! Taaak. A potem w 1936 tenze promotor jako gl. zasade rzadzenia prezydenckiego w USA wprowadzil doradztwo I doradcow. I... pojawia sie Zbigniew Brzezinski w 1966 kolo oczywiscie Lyndona Johnsona.... Tworzy ruch mudzahedinow w Afganistanie.... Jest doradca Obamy - I wreszcie Putin jakoby odbudowuje potege Rosji nacjonalistycznej. A to wlasnie Zbigniew Brzezinski jest tworca wraz z Davidem R. idei trojkata wraz z JAPONIA. Lata 1972/1973.... Przeszkody "odpadly" w latach 1963 I 2010.
OdpowiedzUsuńTutaj wiecej http://konstantynowicz.info/Bogdan/Angela_Merkel_Bronislaw_Komorowski/John_Fitzgerald_Kennedy_George_von_Mohrenschildt/Templars_Illuminati_Freemasons/Zbigniew_Brzezinski/index.html
"Wielki Krach" i "Wilk z Wall Street" chlopie jestes dyletantem ekonomicznym...
OdpowiedzUsuńi nie ma sie co obrazac, popros kogos obckanego to Ci naswietli temat
albo duzo nauki przed toba
Ale o co ci chodzi człowieku? Jakie błędy tu widzisz? Coś ci nie pasuje do korwinistycznej teorii czy co?
UsuńOpierdol sie waść od korwina .Dzięki wizjonerom z pisu niebawem pogłębimy nasz rozwój gospodarczy do poziomu niewidzianego w historii.
UsuńGratuluję poziomu argumentacji, typowy korwinowy buc, jeszcze jakiś czas temu sądziłem iż z dwojga złego lepiej już, że nasza gówniażeria fascynuje się Qrwę zamiast napełniać sobie czerepy ideową czerwono-tęczową sraką jak na Zachodzie przyznaję jednak, myliłem się - jesteście takim samym ścierwem jak lewactwo, prezentujecie podobny stopień arogancji i fanatycznego zacietrzewienia i także w imię beznadziejnej utopii, chimery jaka nigdy nie zaistniała ani nie ma prawa powstać bo jest oparta na totalnie pomylonych przesłankach, więc cóż za różnica ostatecznie ? Również mam pewne zastrzeżenia do polityki obecnego rządu także jeśli idzie o gospodarkę, jednak lepiej już brać kredyty na 500+ bo to inwestycja społeczna [ czy udana to się okaże, w świetle obecnej katastrofy demograficznej spóźniona o jakąś dekadę-dwie ale może przynajmniej zminimalizuje Wielkie Narodowe Wymieranie i związaną z tym katastrofę cywilizacyjną jaka już właściwie zaczyna dawać nam się we znaki ] niż przepompowywać o wiele większe sumy do kieszeni ''wizjonerów biznesu'', których cały pomysł na interes sprowadzał się do : kupić tanio lub wręcz dostać na tacy za darmochę dzięki ubeckim i politycznym układom a później opierdolić zagranicznym najczęściej podmiotom zaś całość kosztów przerzucić na resztę ''frajerów'' a że przy okazji dewastuje się państwo, naród a na dłuższą metę także zarzyna przy tym gospodarkę to ch..., byle teraz nasze było na wierzchu, pierdolone Seby i Janusze buraczanego kapitalizmu [ jedyne co te kurwie potrafiły tak naprawdę to dawać dupy za orzeszki ]. Mimo to jest to pierwszy od ćwierć wieku ''wolnej Polski'' rząd, który przynajmniej próbuje podnieść kwestię płaconego przez nas haraczu w postaci renty neokolonialnej i trybunałów arbitrażowych, skurwysyńskiego mechanizmu który stanowi prawdziwą żelazną obręcz dławiącą polską gospodarkę i realne zagrożenie dla naszej suwerenności, ''demokracji'', ''praw człowieka'' a konkretnie tak pracownika jak i przedsiębiorcy w przeciwieństwie do dętej afery wokół TK, a czy za deklaracjami idą realne działania to już insza inszość, choćby zdecydowanie za łagodny dla banksterów projekt ustawy frankowej jak i postawienie na czele komisji ds. TTiP kogoś takiego jak Dominik Tarczyński o zgrozo wskazuje, że wciąż szamoczemy się na krótkiej smyczy ale jedynie skończony idiota mógł mniemać, iż obecna ekipa nie będzie musiała zapłacić frycowego za dostęp do ograniczonych jak widać rządów - przypomnę fundamentalny fakt jaki wciąż większości chyba umyka że jak zdecydowana większość krajów regionu jesteśmy przedmiotem a nie podmiotem polityki międzynarodowej i tu nic nie dzieje się ot tak samo z siebie. W każdym razie ponieważ objawiłeś typową dla kucerii chamską butę połączoną z absolutną pogardą dla argumentacji uroczyście zapowiadam iż jako samozwańczy Wielki Cieć loży Wielkiego Wzwodu, która ukonstytuowała się samorzutnie na tym forum z Foxem jako Wielkim Mistrzem:) odtąd będę flekował cię i tobie podobnych kucerzy niczym Majkela aż pójdziesz sobie z obitym jak należy dupskiem stąd w pizdu, tak mi d...pomóż-
UsuńLoża Wielki Wzwód niniejszym wzywa swoje masonki, by wymasowały anonimowemu koriwniście małe co nieco, by mniej się spinał i złamał Trzeci Aksjomat.
UsuńPrzyznam że nie rozumiem tej "polityki jednego dziecka" w Chinach. Co oni chcieli w ten sposób osiągnąć?
OdpowiedzUsuńZa wiki:
(...)Zainspirowany ówczesnymi ruchami antypopulacyjnymi chiński rząd wprowadził politykę w 1977 r. w celu "złagodzenia społecznych, ekonomicznych i problemów ochrony środowiska w Chinach", twierdząc że polityka ma zapobiec ponad 250 milionom urodzeń do 2000 r.(...)
Zapobiegła ok 300mln.
To ciekawe, bo niejaki Hans Rosling prowadził badania wiedzy na temat przeludnienia — w Wielkiej Brytanii większość ankietowanych, w tym osoby z wyższym wykształceniem, podawały drastycznie zawyżone wskaźniki dzietności, co zdaniem Roslinga wskazuje na to, że problem z przeludnieniem to głównie problem percepcji w rozwiniętych społeczeństwach zachodnich a nie rzeczywisty problem w państwach rozwijających się.
Fox:
(...)Policyjny system kontroli migracji wewnętrznych i polityka jednego dziecka pozwoliły im zbić i tak niskie koszty pracy, co przyciągnęło zagraniczne inwestycje(...)
System kontroli migracji -> ok, ale w jaki sposób posiadanie mniejszej ilości dzieci miałoby zbić jakoś szczególnie koszty pracy. W sensie że baby do fabryk itd. Wiem jak to zabrzmi, ale przecież można tam zatrudnić tez dzieci. Co jest/było praktykowane w wielu krajach tego regionu... Nawet oficjalne wytłumaczenie nie trzyma się kupy bo taka polityka powoduje sama społeczne i ekonomiczne problemy jak: łamanie praw człowieka, działania niepożądane w
populacji kobiet, porzucanie dziewczynek i dzieciobójstwo. O ochronie środowiska w Chinach nawet przez litość nie wspomnę. Jakimś wytłumaczeniem może być eugenika i chiński nacjonalizm:
(...)Polityka jednego dziecka obejmuje szereg przepisów bazujących na zasadach eugeniki. Oboje partnerzy muszą być rygorystycznie przetestowani przed zawarciem małżeństwa. Jeżeli jeden z małżonków ma "niezadowalający" stan fizyczny lub psychiczny, od dysleksji do schizofrenii, oboje nie mogą już zawrzeć związku małżeńskiego. Chiński rząd stwierdził, że przepisy te mają na celu "poprawę jakości ludności Chin."(...)
(...)Szczególnie restrykcyjnie polityka jednego dziecka jest też przestrzegana wobec mniejszości etnicznych(...)
Albo chęć uzyskania w dłuższym terminie nadmiaru młodych niewyżytych seksualnie mężczyzn w wieku poborowym w strukturze społecznej.
Ps. Identycznie zresztą jak to jest z tymi "uchodźcami" w Europie.
gajger
Nie 300 milionów a 400. "Szczególnie restrykcyjnie polityka jednego dziecka jest też przestrzegana wobec mniejszości etnicznych" - ?! - Akurat mniejszości etniczne były zwolnione z tej polityki-dotyczyło to jedynie większości etnicznej:
Usuńhttps://www.jstor.org/stable/1966715?seq=1#page_scan_tab_contents
http://alexatsintolas.weebly.com/exceptions.html
A co do sensu to było kilka powodów: przeludnienie, wyższy poziom życia, kończące się surowce naturalne, problemy z żywnością-głód, obawa przed buntem wielkiej trudnej do skontrolowania rzeszy niezadowolonych ludzi, zanieczyszczone środowisko też ale zanieczyściło się głownie z powodu rozwoju przemysłu, industrializacji, urbanizacji - efekt zwięszkonej populacji, acz też rowoju gospodarczego.
Odkrywca
Także związek ten nie jest dla mnie zbyt jasny, choćby w Bangladeszu czy Indiach inaczej rozwiązano kwestię choć i tam we znaki dała się eugenika w postaci masowo mordowanych w łonie matek dziewczynek dzięki upowszechnieniu metod prenatalnych i powstałej wskutek tego potężnej dysproporcji populacji mężczyzn i kobiet czym tłumaczy się min. tamtejszą plagę gwałtów ostatnio. Stąd sądzę iż rację może mieć tu Odkrywca, główną rolę odgrywają zarówno doraźne i długofalowe potrzeby polityki wewnętrznej Chin jak i tradycyjne zaszłości, także czynnik niebagatelny, na potwierdzenie :
Usuń''Brak roztrząsań i dylematów, czy morula i blastocysta to już człowiek, czy może jednak nie, wynika z tradycji. Usuwanie ciąży w Chinach praktycznie nigdy nie było przestępstwem, podobnie jak nakłanianie do niego nigdy nie było czynem zabronionym. Przyczynił się do tego konfucjański pogląd, w myśl którego płód staje się pełnoprawnym człowiekiem w dniu swoich urodzin. Wcześniej jest po prostu częścią ciała kobiety. Widać to doskonale w dawnych kodeksach karnych. W czasach dynastii Tang za pobicie ciężarnej, którego skutkiem było poronienie, sprawca ponosił karę niewiele cięższą niż za złamanie dwóch palców lub wybicie dwóch zębów. W księgach medycznych otwarcie opisywano specyfiki, których spożycie prowadziło do poronienia.''
https://skosnymokiem.wordpress.com/2016/05/04/aborcja-jako-narzedzie-kontroli/
''Pani Feng też robiła, co mogła, ale kara 40 tysięcy juanów za drugą i przez to nielegalną ciążę, była zaporowa dla wiejskiej rodziny. Dlatego na początku czerwca jej dom odwiedziła lokalna ekipa z wydziału kontroli urodzin w sile dwudziestu chłopa. W szpitalu zmuszono ją do podpisania zgody na aborcję i zastrzykiem zakończono siedmiomiesięczną ciążę. Siostra pani Feng w szpitalu zrobiła zdjęcie niedoszłej matki i leżącego obok martwego dziecka. Zdjęcie straszliwe, którego widoku nie da się szybko zapomnieć. Dzięki niemu historia Feng Jianmei przedostała się do opinii publicznej. W Chinach aborcję można legalnie przeprowadzać do końca szóstego miesiąca ciąży, dlatego zachowanie urzędników z tamtejszego wydziału kontroli urodzin można określić mianem bulwersującego bezprawia. Szum medialny sprawił, że wszczęto postępowanie i nawet pozbawiono funkcji kilkoro winnych. Taka kara może wydawać się niewspółmiernie lekka, ale przy tego typu wydarzeniach – niestety licznych – i tak należy do rzadkości.''
http://kulturaliberalna.pl/2012/06/19/czwartek-chiny-sarek-rakiety-siegnely-nieba-a-moralnosc-dna/
Jednak Chińcyki trzymają się mocno:) :
http://www.psz.pl/168-archiwum/katarzyna-sarek-uciekajac-przed-polityka-jednego-dziecka-chinskie-dzieci-urodzone-w-hongkongu
Korzystając z okazji mały set chiński, na temat jak najbardziej - na mocne wejście smoka intrygujący tekst o pierwszych pęknięciach na doskonałej wydawałoby się dotąd współpracy gospodarczej między Niemcami a Chinami, znamienne iż Merkel przypomniała sobie o ''prawoczłowieczyźmie'' nieśmiało wytykając w porównaniu z obcesowym besztaniem Polski przez jej euro przydupasów pewne nadużycia w tej materii żółtemu cesarzowi akurat, gdy okazało się, że tamtejszy komunokapitalizm może jednak stanowić pewną konkurencję dla prusackich koncernów, no proszę jak to [od]byt kształtuje świadomość :
Usuńhttps://skosnymokiem.wordpress.com/2016/06/19/nowe-rysy-na-chinsko-niemieckiej-przyjazni/
Mały kubeł zimnej wody dla ochłody na rozpalone wizjami wspólnej polsko-chińskiej granicy na Uralu niektóre polskie głowy, trafne spostrzeżenia ale niektóre konkluzje za to durne - już widzę tą ''europejską solidarność'' pod przewodem Niemiec, dotąd wyszła nam totalnie zbokiem więc dziękujemy bardzo, a obwinianie o obecne poróżnienie rządów PiS w sytuacji, gdy to prusactwo dzięki monopolistycznej niemal pozycji na naszym rynku mediów przoduje we wściekłej nagonce na nas zakrawa na skandal, bezczelne łgarstwo. Bawi mnie też judzenie faktycznie srogo prześladowanymi w Chinach rzymskimi katolikami [ jak nie Tybetem ich to ''papistami'' ] przez ludzi odległych od kościoła, nawet otwartego jak nogi ladacznicy, o całe lata świetlne, już prędzej pielgrzymowaliby pod tęczę na placu hipstera a u siebie chrześcijanom co najwyżej łaskawie pozwolili wegetować w rezerwacie ale tu nagle zaboleli nad ich losem na drugim końcu świata, nie mówiąc już jak nakłanianie świeckich co by nie było rządów do czynnego ujmowania się za chińskimi współwyznawcami ma się do rozdziału kościoła od państwa i czy aby nie jedzie wzbudzającym grozę w środowiskach ''leberałów'' państwem wyznaniowym ? Przypomnę więc może tym wszystkim, którzy nagle dokonali cudownego odkrycia iż KK nie jest tylko ''seksistowską i homofobiczną organizacją'' ale i chrześcijanie także mogą być represjonowaną mniejszością, która ma w d...ę, że państwo polskie nie może w tej delikatnej kwestii żadną miarą wyręczać Watykan ten zaś prowadzi tu bardziej zniuansowaną politykę wykonując pewne dyplomatyczne gesty wobec koncesjonowanej przez chiński reżim hierarchii, stąd odpierdólcie się łaskawie judasze i piłaci zamiast szczuć byśmy byli bardziej katoliccy od samego papieża. W konkluzji przypomnę bo to niestety nieoczywiste dla większości komentatorów a przynajmniej takie odnoszę wrażenie, że alternatywą dla dotychczasowego politycznego białorycerzowania w naszym wykonaniu nie jest dawanie d... [ a jeśli już to tylko w ostateczności i najdrożej przy tym jak się da:) ], zwyczajnie życzyłbym sobie więcej trzeźwości w relacjach z Chinami czy Izraelem, Rosją, Niemcami, Iranem jak i USA a mniej histerii obojętnie pro- czy kontra :
https://skosnymokiem.wordpress.com/2016/06/26/nie-jestesmy-gotowi-na-chiny/
Jeszcze zaoranie bredni wygadywanych przez tutejszych chińskich lobbystów [ często gęsto z resortową lub szemraną przeszłością jak Dochnal tak się składa ] na temat ichniego komunokapitalizmu :
Usuńhttp://www.forbes.pl/jakie-sa-chiny-25-lat-po-tiananmen-dwa-glosy-o-wspolczesnych-chinach,artykuly,177768,1,1.html
Istotne przemiany na chińskim rynku pracy mogące rzutować na perspektywy ich gospodarki :
https://skosnymokiem.wordpress.com/2014/04/25/pensje-skladki-strajki-i-odwieczna-walka-klas/
Poruszona przez Foxa kwestia rywalizacji chińsko-japońskiej także w dziedzinie polityki historycznej :
https://skosnymokiem.wordpress.com/2014/07/11/gry-wojna-i-pamiecia-w-rocznice-wybuchu-drugiej-wojny-sino-japonskiej/
Wreszcie na koniec - Chiny przyszłością Polski ale nie tak jak wyobrażają to sobie naiwni entuzjaści, zgadzam się z tezą postawioną przez autorkę, ''wolny świat'' dziarsko zmierza ku rusko-chińskim standardom i to przy wtórze wrzasków o ''demokracji'' i 'prawoczłowieczyźmie'' :
http://kulturaliberalna.pl/2016/07/14/sarek-chiny-polska-przyszlosc/
Pomysł na politykę jednego dziecka został zaczerpnięty z dzieł Engelsa, który zauważył, że im więcej dzieci, tym mniej kobiet trafia do fabryk. Czy to była słuszna obserwacja? Nie wiem, ale i Chińczycy i Amerykanie uznali ją za słuszną. Inną sprawą jest to, że ten eksperyment przyniósł skutki uboczne. Czy mogliby zatrudnić dzieci w fabrykach? Może uznali, że nie opłaca im się to z pewnych względów...
UsuńZnowu pewnie ktoś mnie obsobaczy za komentatorską sraczkę ale zasadną bo w temacie w przeciwieństwie do objawień fatimskich, czy kocopołów Konecznego :
OdpowiedzUsuń- co się tyczy Korei Płn. artykuł wprawdzie ruskiego agenta wpływu ale tak ordynarnie jawnego, że mało znaczącego niczym plankton ze ''Zmiany'', istotne iż przytoczone przezeń fakty potwierdzają postawioną kiedyś przeze mnie tezę a propos Chin właśnie, że nie ma lepszych nadzorców i wyzyskiwaczy proletariuszy niż ich rzekomi obrońcy, bolszewicy są bandą politycznych gangsterów wynajętych przez kapitalistów by trzymać krótko za twarz robotników jacy przecież nie będą fikać tam, gdzie rzekomo stanowią ''klasę hegemoniczną'', gdyby jednak przyszło im do łba zastrajkować już im tamtejsze towarzysze Szmaciaki wygarbują porządnie skórę i poprzetrącają kręgosłupy prawidłową linią partii, w każdym razie satrapia Kimów jako jeden wielki Auschwitz III Monowitz z tanią jak się tylko da a przede wszystkim zdyscyplinowaną siłą roboczą stanowi istny raj outsourcingu :
http://www.geopolityka.org/komentarze/konrad-stachnio-czy-krdl-stanie-sie-drugimi-chinami
- prawdziwa ''heroiczna wspólnota tworząca'':) Stąd rywalizacja na tanią siłę roboczą i ''specjalne strefy'' a tak naprawdę czarne dziury ekonomiczne do czego sprowadza się recepta na sukces naszych wizjonerów buraczanego kapitalizmu o mentalności kundla nie ma sensu, nie wygramy z komunistycznymi niewolnikami czy dziećmi z Bangladeszu lub Indii zapierdzielającymi za głodowe stawki choćbyśmy się zesrali i na rzęsach stawali, no chyba, że zjedziemy do ich poziomu na pysk ale dziękuję za taki ''postęp'' ten zaś kto ośmiela się bezczelnie bredzić o jego rzekomo nieuniknionej cenie niech sam se ją płaci, już to widzę - najlepiej zatrudnij się dobrowolnie głupi kurwinisto w północnokoreańskiej fabryce którejś z kapitalistycznych korporacji, zapewne dzięki ciężkiej pracy osiągniesz w końcu sukces awansując na kapo. O dziwo nie wszyscy jednak nasi przedsiębiorcy są spierdoleni jak nieodżałowany zmarły na sercową prostatę Jan K. - nie wiem kim jest pan prezes Tubądzina i skąd naprawdę wyrastają mu nogi ale gada z sensem, bardzo i nie psuje tego nawet włazidupny do zrzygu dziennikarzyna prowadzący wywiad, a co najważniejsze żaden wolnorynkowy kuc pracujący na call center po 30-tce nie może mu zarzucić, że jest roszczeniowym bieda-cebulakiem bo w przeciwieństwie do zjeba co kapitalizm zna jedynie z książek gość jest jego praktykiem i odniósł realny sukces :
https://www.youtube.com/watch?v=JfgcckxsE5c
- trza przyznać, że współpraca z tym pedałem Zieniem była strzałem w dziesiątkę bowiem choć mimo całego chrzanienia o równouprawnieniu nadal to głównie faceci wykonują prace remontowe jednak jak słusznie zauważył pan prezes ''to kobieta najczęściej podejmuje tu ostateczne decyzje'' o doborze kafelków itd. stanowiąc głównego odbiorcę produktu, przede wszystkim jednak firma wydzieliła niedawno osobną spółkę mającą za zadanie jedynie dbać o nadzór nad posiadanymi znakami towarowymi chroniąc je - na to wygląda - przed wrażym szpiegostwem przemysłowym ze strony Chinoli i nie tylko :
http://www.tubadzin.pl/oddzialy-znaki-towarowe
Wszystko to świadczy o przemyślanej polityce stawiającej na jakość a nie ilość oraz wyszkolenie zapewniającej ją klasy pracowników - dobry szef prowadząc biznes nie pozwoli włazić sobie na głowę bezwzględnie wykopując z roboty obiboków i złodziei ale wie także, iż bez dobrania odpowiedniej ekipy nie odniesie sukcesu stąd godnego tego miana pracownika potrafi docenić odpowiednio go wynagradzając bo zdaje sobie sprawę w przeciwieństwie do Sebów i Januszy szmolbyznesu cisnących po kosztach, że inwestowanie weń zwyczajnie się opłaca i proszę bez żałosnych tekstów o uciemiężonej ZUSem i podatkami klasie przedsiębiorców, owszem nader wielu z nich faktycznie niszczy skarbówka i insze urzędy ale znam także wcale liczne przypadki kurwiów co mogłyby spokojnie zapłacić jak należy za zleconą robotę wówczas jednak zabrakłoby im na botox do ryja i regularne pieprzenie się na wakacjach z habibami czy koks, dziwki i narty w Zakopanem:) Zastrzegam, że nie wiem czy moje peany nie są aby na wyrost i być może to jedynie gładkie deklaracje, ale patrząc na Tomaszów Mazowiecki gdzie firma ta ma siedzibę wygląda iż nie, z miasta gdzie jeszcze dekadę temu psy dupami szczekały, które naprawdę w początkach ''transformacji'' zaliczyło zapaść niczym Radom czy inszy Wałbrzych wyrosło na jedną z niewielu niestety rozwojowych gmin w Polsce, wprawdzie korzystają także z obecności dużej jednostki wojskowej i ośrodka w Spale w pobliżu jednak w równej co najmniej mierze jest to zasługa obecności rodzimego przemysłu i przemyślanej polityki władz [ radzę obadać bo szczegóły już poza tematem ], w każdym razie jedyną formułą jaka może nas ocalić jest jakość - pracownika nade wszystko jak i wytwarzanego przezeń produktu a nie ten murzyński model niedorozwoju jaki obrano w latach 90-ych i w którym nadal się szamoczemy a dziś Balcer serwuje go nieszczęsnym Ukraińcom [ nawet Wołyń tego nie usprawiedliwia ].
OdpowiedzUsuńOstro walisz w Hillary w ostatnich wpisach:> Szkoda że nie piszesz tyle o Trumpie, największej zagładzie świata jeżeli zostanie prezydentem. Oczywiście wtedy, po kilku latach, napiszesz, że wspierałeś go, bo wtedy był innym człowiekiem niż obecnie:> Jak z tym oszołomem Sarkozym. Pamiętasz jak go tu wychwalałeś? Snułeś nawet wizje, jak to Sarkozy walczy nawet z francuską masonerią:D Teraz jest podobnie...
OdpowiedzUsuńO Trumpie i jego dziwnych związkach (Trump Wielki Gatsby) był ostatnio jeden mocny wpis. Dysproporcja pomiędzy uwagą poświęcaną Hillary i Trumpowi wynika z tego, że na Hillary jest gigantyczna ilość brudów, gdy na Trumpa jedynie ślady typu, że koleś od lat 80-tych próbował bezskutecznie inwestować w Rosji ale mu nie wychodziło, bo nie miał tam odpowiednio wysokich dojść.
UsuńPoza tym: co ja mam za wpływ na wybory w USA czy we Francji. W Trumpa wszyscy walą jak w bęben a umyka im to, że Hillary stanowi ogromne niebezpieczeństwo. Partia Republikańska jest zaś głupia, bo nie pomyślała, by wykreować kandydata, który obieca zbudować Wielki Mur na granicy z Meksykiem i zakończenie głupiej, globalistycznej polityki. Myśleli, że obietnice niskich podatków i gesty wobec ewangelikalnych protestantów wszystko załatwią.
Usuń> Więc tu i tu mamy lewe wziatki brane od obcych.
Usuń:D To lubię, przy takiej argumentacji nawet machanie cepem jest wydaje się wysublimowaną rozrywką. Zauważyłeś anon że to nie Trump tylko szef jego kampanii wziął ten szmal, oraz że to jakieś szmatławe ciurliki o 2 rzędy wielkości mniejsze niż to co się ciągnie za Clintonami.
Przemko
Szef twojej kampanii bierze lewa kasę a ty tak nic ? Zauważ, że Clinton brała ja w dobie posiadania sporego wpływu na politykę usa, więc i stawki większe...
UsuńTrump i clintonowa nie wywołują u mnie żadnego podniecenia...politycznego. Nie przywiązalem się do tych postaci jak fox, więc patrzę na nich z boku. Co do hejtu na trumpa, to hejt antyclintonowski jest równie duży, może powinienem czytać więcej blogów lewicowych dla równowagi ha ha.
P.s. wyjaśnienie sytuacji Japonii dokonane przez fox jest niestety naiwne.
Paul Manafort, szef kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, nielegalnie przyjął 12,7 mln dolarów w gotówce od Partii Regionów, której przewodniczył były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz - oskarża dziennik "New York Times". Manafort zaprzecza, że doradzał rządowi Ukrainy i znajdował się na tajnej liście płac. Dokumenty potwierdzające te oskarżenia odnaleźli ukraińscy śledczy.
OdpowiedzUsuńA Ziemia jest okrągła. O Manaforcie było wiadomo wcześniej, że doradzał w dziedzinie PR Janukowyczowi. To gostek, który żyje z robienia politycznych kampanii dla tego, kto mu zapłaci:
Usuń"Manafort was an adviser to the presidential campaigns of Republicans Gerald Ford, Ronald Reagan, George H. W. Bush, Bob Dole, and is currently the national chairman of the presidential campaign of Donald Trump, as well as being a senior partner in the firm Davis, Manafort, and Freedman. Manafort is also known for his successful lobbying efforts on behalf of political leaders like Jonas Savimbi and Viktor Yanukovych and foreign dictators such as Ferdinand Marcos and Mobutu Sese Seko"
Nie tylko doradzał, ale był też lobbysta tegoż rządu w usa, niezarejestrowanym mimo takiego obowiązku. I nadal mamy te nielegalne ponoć 12 mln $. Więc tu i tu mamy lewe wziatki brane od obcych.
UsuńProblemem Trumpa nie jest to, że ma takich lub innych doradców. Jego problemem jest to, że jest politycznym ignorantem i dyletantem. Ma zerowe pojęcie o polityce/geopolityce. W związku z tym otaczany jest przez ludzi, którzy znają się lepiej(o co nie trudno) i wykorzystują jego braki. Identycznie jak z Wałęsą - Trump ma swoich "Wachowskich".
UsuńPowiedzieć że Trump jest amerykańskim Lepperem to obrazić Leppera. Jeśli ktoś mówi, że największym zagrożeniem dla USA jest banda brodaczy mieszkających w jaskiniach z kozami, a nieobliczalny kraj z bronią atomową, samolotami i rakietami jest "spoko i powinniśmy się z nim dogadać" to nie ma pojęcia o czym mówi.
Trump myśli, że z polityką i gospodarką jest jak z prowadzeniem firmy(co wbrew pozorom wcale tak dobrze Trumpowi nie idzie -raz był bankrutem a kasę ma po ojcu). Że wszystko da się wycenić w pieniądzu. Nie rozumie, że status "największej potęgi" wymaga ogromnych nakładów - które nie zwrócą się tak jak w handlu nieruchomościami. Ignorant który zniszczy USA jeśli wygra.
Michael