Wiadomość, która pewnie Wam umknęła: książę Bandar, główny architekt tajnej wojny przeciwko Assadowi, przestał być szefem saudyjskich służb specjalnych. Zastąpił go książę Nayef. To wygląda jak duże ustępstwo wobec Obamy. Bandar miał odwagę przeciwstawić się amerykańskiemu prezydentowi w takich kwestiach jak Syria czy Egipt. Bandar potrafił nawiązać za plecami Amerykanów dobrą współpracę z izraelskimi służbami wymierzoną w Iran, Syrię i Hezbollah. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że książę Bandar, długoletni ambasador w Waszyngtonie, uznawany przez swoich oponentów za "zamerykanizowanego" ma ksywkę "Bandar Bush".
Meandry bliskowschodniej polityki są zadziwiające. Oto amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ("Homeland") rozpoczął śledztwo przeciwko izraelskim handlarzom bronią robiącym interesy z ... Iranem. Sprawa dotyczy transportu części zamiennych do samolotów F-4 Phantom (tak, tak sprzętu pamiętającego Wojnę Wietnamską), który został niedawno zatrzymany przez władzę Grecji. Jedni mówią "pecunia non olet", ja mówię "Her name is Koko and she's loco..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz