sobota, 9 lutego 2013
Agca i Chomeini: sekrety irańskiego śladu w zamachu na papieża
Ilustracja muzyczna: Dombira (Emre Bulsat Mix)
Ali Agca, w swojej książce "Obiecali mi raj" twierdzi, że zlecenia zabójstwa Jana Pawła II wydali mu Irańczycy - a konkretnie sam ajatollah Chomeini. Zarówno Stolica Apostolska jak i "znawcy" sprawy zamachu tacy jak Andrzej Grajewski (WSI) wyśmiewają te twierdzenia. Czy jednak zasługują one tylko na pusty śmiech? Moim zdaniem nie. Agca po raz pierwszy od zamachu powiedział prawdę. A przynajmniej jej część.
Co przemawia za irańskim śladem w zamachu? Po pierwsze to, że Agca przebywał w 1979/80 r. w Iranie, gdzie szkolił się w obozie dla terrorystów. Po drugie, półanalfabeta Agca "napisał" w 1979 r. list z pogróżkami do papieża, w którym znalazły się obszerne cytaty wyjęte żywcem z przemówień Chomeiniego (np. nazwanie JP2 "wodzem krucjat"). Po trzecie, dowody istnienia irańskiego śladu zostały przedstawione papieżowi - poprzez abpa Poggiego (ówczesnego szefa watykańskich służb specjalnych, zwanych niekiedy Świętym Przymierzem a przez Eugeniusza Sendeckiego Służbami Bertone, od nazwiska ich domniemanego obecnego szefa) przez Mossad. Po czwarte, ślad irański nie kłóci się z tropem sowieckim. Jak już pisałem na tym blogu, Chomeini był agentem m.in. Stasi, która zwerbowała tego perskiego dziadzia (gra półsłówek) za pomocą haków obyczajowych (homoseksualizm). Często działania terrorystyczne Iranu (np. w Libanie, Izraelu i Arabii Saudyjskiej) były zbieżne z interesami Kremla. Dla Sowietów wygodnym było, że zamach zostanie przeprowadzony rękami pośredników (i dlatego takie kreatury jak Markus Wolf mogą głośno mówić o islamskim śladzie). Wiadomo również, że Agca spotykał się z sowieckimi dyplomatami- oficerami służb w Teheranie. To zadziwiające, że "eksperci" przywiązują tak małą wagę do irańskiego okresu jego podróży. Zamiast tego koncentrują się na tzw. bułgarskim ogniwie, czyli śladzie, który od początku do końca był lipny. Jak w 1991 r. przyznał podczas przesłuchania w Kongresie Robert Gates, szef CIA a później sekretarz obrony USA, bułgarskie ogniwo było dezinformacją CIA. Orężem w wojnie psychologicznej z Sowietami i niczym więcej. Agca, gdy siedział w więzieniu mógł tylko kłamać. W innym przypadku służby Wschodu lub Zachodu mogły mu zorganizować tam zejście. W krainie mafii i korupcji jaką są Włochy, to naprawdę łatwe. To dlatego turecki ekstremista przedstawił ponad 200 różnych wersji spisku na życie papieża.
Sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana niż się wszystkim wydaje. Agca i jego organizacja Szare Wilki były częścią Głębokiego Państwa zdemontowanego później przez Erdogana. To byli nacjonalistyczni ekstremiści z siatki Gladio. Agca uciekł z więzienia w mundurze oficera, a w Austrii i Włoszech korzystał z pomocy logistycznej miejscowych siatek Gladio. Co więc sugeruję? Doszło do penetracji Gladio przez sowieckie służby (warto się przyjrzeć interesom Licio Gellego, szefa P2 w Nikaragui a także jego działaniom po upadku Republiki Salo). Zamach nie byłby możliwy bez tej penetracji a także bez udziału peerelowskich służb - mających z oczywistych względów największe sukcesy w penetracji Watykanu (to dlatego 13 maja 1981 r. na Placu Św. Piotra było aż trzech funkcjonariuszy SB, to też mówi trochę o casusach typu Turowski). Kluczowe dla całej sprawy może być jednak spotkanie Agcy w Iranie z Frankiem Terpilem, agentem CIA, który przeszedł na stronę Kaddafiego a później Irańczyków (zaginął w 1982 r. w Bejrucie). Ten człowiek prawdopodobnie miał klucz do zagadki strzałów na Placu Św. Piotra.
Nadal nie rozumiem jednego. Dlaczego chciano zabić Jana Pawła II?
OdpowiedzUsuńDmuchano na zimne. Obawiano się jego wpływu na masy za Żelazną Kurtyną.
Usuń