wtorek, 28 sierpnia 2012
Polska Insurekcja. Cz. I: New Romantic (czyli Mickiewicz a sprawa chińska)
Stereotyp mówi, że polski XIX-wieczny romantyk to albo pierdoła cierpiący z powodu nieszczęśliwej miłości, albo dziwkarz-morfinista-mason-kabalista-socjalista - w każdym bądź razie oderwany od rzeczywistości gostek snujący jakieś wydumane teoryjki i skłaniający ludzi do dokonywania kretyńskich zrywów powstańczych i rewolucyjnych. W opinii komuchów, liberałów i endeków kultura romantyczna była jedną z przyczyn wszelkich polskich nieszczęść, "szaleństw politycznych" i narodowej głupoty. Te wszystkie siły polityczne wskazują tradycję romantyczną jako przeszkodę przed tym, by Polacy stali się normalnym narodem - oczywiście każdy z tych nurtów inaczej rozumie normalność (dla jednych to pobyt w darkroomie z Jarucwelskim i Biedroniem dla innych wygłaszanie napuszonych tekstów o tym, że Dmowski wielkim endekiem był).
Tymczasem...
Gdy rok temu byłem na Białorusi, dyrektor Muzeum Mickiewicza w Zaosiu podzielił się ze mną następującą historią: Pewnego dnia pod jego placówkę podjechał autokar z którego wyszła grupa... chińskich oficerów. To była delegacja Sztabu Generalnego ChRL. Zdziwiony pyta ich, co robią w takim miejscu. Oni mu odpowiadają: Będąc na ziemi Mickiewicza, chcieliśmy zobaczyć miejsce, gdzie się urodził i wychowywał. Okazało się, że znali "Pana Tadeusza". Czy tradycja romantyczna jest więc rzeczywiście dla nas obciążeniem, skoro potrafiła zafascynować racjonalnych do bólu wojskowych z azjatyckiego supermocarstwa? Marian Hemar jednym ze swoich wierszy pisze, dlaczego zdecydował się zostać Polakiem. Powołuje się m.in. na fascynację polską literaturą romantyczną. Takich ludzi nawracanych na polskość z powodu fascynacji naszą kulturą i tradycją - a szczególnie romantyczną było wiele tysięcy: Żydzi (co sprawiało, że biedni żydowscy rzemieślnicy nagle postanawiali walczyć o Polskę w Legionach Piłsudskiego kiedy ta walka zdawała się nie dawać szans na żadne profity?), Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Czesi a nawet Francuzi. Kultura romantyczna wzmacniała polskość i polski stan posiadania. Była też szczerze podziwiana w całej Europie i przez to utrzymywała sprawę polską przy życiu. Dwaj najważniejsi myśliciele XIX w. bardzo podziwiali nasz naród. Pierwszy z nich, Friedrich Nietsche uważał, że niemiecka kultura jest g... warta a prawdziwymi nadludźmi są Polacy. Drugi, Karl Marx choć Rosjan i Czechów uznawał za podludzi, to twierdził, że Polacy i Węgrzy to dwa najwartościowsze, najbardziej skłonne do rewolucji narody Europy. I miał wówczas rację.
Romantyzm odwoływał się do lokalnej, ludowej tradycji, dawnych wierzeń, legend i historii był więc nurtem proto- nacjonalistycznym. To on pomagał Polakom przetrwać pod zaborami jako naród. Dawał im nadzieję. Ale ideologia romantyczna nie była tylko ideologią defensywną. To był najbardziej ofensywny i aktywistyczny nurt w naszych dziejach. To impuls zmuszający Polaków do aktywności: szukania i wykorzystywania każdej okazji do walki o wolność narodu, do organizowania się, tworzenia siły zbrojnej i kąsania wrogów. To jeden wielki okrzyk: Nie poddawaj się, choćby sytuacja była nie wiem jak beznadziejna! (Jeśli oglądaliście "Naruto", wiecie o co chodzi...)
To właśnie tradycja romantyczna zrodziła takich gigantów jak Władysław Studnicki, Józef Piłsudski czy Jan Paweł II. Niestety, szkoły oraz instytucje kultury nie przekazują jej sedna, a tacy szarlatani jak Jacek Bartyzel (wymyślił beret w klawiaturę i na tym się kończą jego osiągnięcia) pokazują ją w wykrzywionej formie. W jednym z żenujących artykułów Bartyzla czytamy:
W takim razie kim był jeden z największych organizatorów tej gigantycznej zbrodni: Feliks Dzierżyński? Polsko-litewski szlachcic, krewny (któż na Litwie nie jest ze wszystkimi skoligacony?) innego polsko-litewskiego szlachcica, też nienawidzącego Rosji, Józefa Piłsudskiego, tak samo jako on znającego na pamięć całe strofy Słowackiego i płaczącego przy nich (tyle że ulubionym poematem Piłsudskiego był Beniowski, a Dzierżyńskiego – ta zaiste porywająca siłą wyrazu, ale i przerażająca, historiozoficzna apologia makabrycznego sadyzmu, wyczarowana w wyobraźni nałogowego onanisty, jaką jestKról-Duch)
Jeżeli już Bartyzel wyciąga Słowackiemu onanizm, to muszę tutaj przypomnieć, że jego teksty są właśnie semantycznym onanizmem. O ile bowiem twórczość Słowackiego inspirowała takich ludzi jak Piłsudski i Dzierżyński do działania, to twórczość Bartyzla inspiruje jedynie do siedzenia i brandzlowania się nad własną konserwatywną niepokalanością. Bartyzel i jemu podobni z pseudoarystokratyczną wyższością obruszają się na to, że ktoś próbuje rozwalać wychodek w którym znalazła się nasza Ojczyzna, choćby to były próby niedoskonałe i drobne (jak smoleńska petycja do Obamy) - Bartyzla to zawsze obruszy, bo "amerykański imperializm, Żydy i masoni". W zamian proponuje on nam rezygnację z ważnej części naszego dziedzictwa i zastąpienie go rozczulaniem się nad królami-niedojdami, którzy dawali sobie odebrać władzę żulom z przedmieść. I kto tu jest oderwanym od rzeczywistości politycznym szaleńcem? Parafrazując Gombrowicza: "Bartyzel - siadaj i wbij sobie do głowy: Juliusz Słowacki wielkim poetą był!"
Ps. W części drugiej zajmę się sprawą polskiej tradycji insurekcyjnej z XIX w.
`Bartyzla' - to sie tak odmienia?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
Usuń@Foxmulder
"Bartyzela"- to jest poprawna forma, ale jak foxmulder kogoś nie lubi i nie ma argumentów to lecą inwektywy. A co do wpisu, to sugestia, że Bartyzel wykrzywia wizerunek romantyzmu jest kompletnie nieuprawniona, bo to antyromantyzm i "realizm" Wielomskiego (czyli opcja prokomusza, proruska i jakaś chęć zmiany rzeczywistości, która chyba powinna bardziej zadowolić foxa niż Bartyzel siedzący na dupie)była m. in. powodem zerwania ich współpracy:
http://www.legitymizm.org/dlaczego-odszedlem-z-pro-fide-rege-et-lege
http://haggard.w.interia.pl/adamwielomski.html
Zresztą Danek też jest wyznawcą romantyzmu, ale jakoś bardziej zbliża go to do Dzierżyńskiego niż Piłsudskiego.
A artykuł Bartyzela to jeden z lepszych, o czym świadczy wkurwienie pana "Śmierć euroazjatom!", zwłaszcza końcówka: "Albo amerykańscy decydenci wiedzą, że Rosjanie zabili nam Prezydenta (i kilku generałów NATO), lecz mimo to nie uważają tego faktu za casus belli; w takiej sytuacji petycja jest bezskuteczna. Albo wiedzą, że żadnego zamachu – celowego zbrodniczego działania – nie było, a co najwyżej rażące zaniedbania, a wówczas petycja jest bezprzedmiotowa." I co, to ma być to brandzlowanie się? Chyba lepiej żeby nasze stosunki z zagranicą nie przypominały tego:
http://witamy-w-polsce.pl/uploads/02/7a05b850c5f0461b7095eddf782f9c91.jpg
xyz15
Pan Bartyzel chyba nie rozumie jaki był cel smoleńskiej petycji. Nikt nie liczył, że Obama zaora atomówkami Rosję za Smoleńsk. Celem tej drobnej petycji było zmuszenie Białego Domu do odniesienia się do tej petycji, samego poruszenia sprawy Smoleńska - do czego Biały Dom jest zobligowany jeśli petycję podpiszę określona liczba ludzi. To tylko element tworzenia lobby. Jedno z tysięcy działań, które powinny zostać podjęte. Ale od małych rzeczy trzeba zaczynać, gdy ludzie są bierni. Oburzanie się, że ktoś robi te małe rzeczy i jednoczesne nie wykazywanie alternatywy (a Bartyzel zdaje się nie pisze co powinniśmy robić w obecnej sytuacji poza modleniem się do św. Ludwika i czytaniem jego tekstów) jest właśnie semantycznym onanizmem.
UsuńI owszem Bartyzel wykrzywia romantyzm, bo pokazuje go na modłę XIX-wiecznych konserwatystów, lojalistów, którzy widzieli w romantykach tylko złych masonów knujących przeciwko świętemu ładowi wersalskiemu i królom-pierdołom. Danek z kolei jest chyba przykładem towianizmu :)
– Czy mogę mówić z panem Michałem Rusinek? – Ależ proszę pani, ja się deklinuję, odpowiada rzeczony. – A to przepraszam, zadzwonię później.
UsuńA jaki sens ma teraz petycja do Obamy?
UsuńPrzecież on zrobił Reset z Rosją, a Polsce środkowy palec pokazywał...
Ci, którzy to robią żyją nadal w zimnej wojnie, a to już nie ten czas...
Podstawowy problem: nikomu nie zależy na wyjaśnieniu Smoleńska.
- PO: bo pewnie jest tam coś nadzwyczajnie kompromitującego,
- PiS: bo dla nich celem są widowiska dla **żelaznego elektoratu**, wyjaśnienie zakończy widowiska...
Ale, szczęśliwie mamy Kościół, i może z biegiem czasu uda się to jednak - może na początek nie wyjaśnić - ale przynajmniej ustalić fakty...
mmm777
USPOKOJENIE
OdpowiedzUsuńJuliusz Słowacki
Co nam zdrady! - jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie
Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka,
Taka zapraszająca i taka wysoka.
Za tą kolumną, we mgły tęczowe ubrana,
Stoi trójca świecących wież Świętego Jana;
Dalej ciemna ulica, a z niej jakieś szare
Wygląda w perspektywie sinej Miasto Stare;
A dalej we mgle, która na rynku się mroczy,
Dwa okna, jak zielone Kilińskiego oczy,
Uderzone płomieniem ognistej latarni,
Niby oczy cichego upiora spod darni.
Więc lada dzień - a nędza sprężyny dociśnie,
To naprzód tam na rynku para oczu błyśnie
I spojrzy w Świętojańską na przestrzał ulicę,
A potem się poruszą matki-kamiennice,
A za kamiennicami przez niebios otchłanie
Przyjdzie zorza północna i nad miastem stanie;
A za zorzą wiatr dziwne miotający blaski
Porwie te wszystkie zemsty i te wszystkie wrzaski,
Wicher jakiś z aniołów rozigrany Pańskich,
Oderwany jak skrzydło z widzeń Świętojańskich,
Przezroczysty jak brylant, a jak ogień złoty,
Który porwie te zemsty - te światła - te grzmoty,
Zwinie i niemi ciemną ulicę zależę,
Jako brąz w niej zakipi, zaświśnie jak węże
I naprze tak, że będzie trzęsąca się cała,
Jako wół sycylijski na miasto ryczała.
A miasto co? Słuchając z wyciągniętą szyją
Powie, że tam się ciemni aniołowie biją,
Że tam szatan ogniste przywoławszy moce
Koń swój brązowy ciska i piorun gruchoce,
Że jako Machabeusz pod zwalonym słoniem
Tak szewce pod piorunem padają i koniem
Zgruchotani, że księżyc na niebie odkryty
Pokaże tę ulicę pustą, lud wybity,
Piorun zagasły, walkę okropnie skończoną,
Ulicę całą ciemną i krwią zadymioną.
A wtem jeden z tych wrzasków, od których natura
Cofa się - jedno vivat szewieckie i hura,
Jeden z tych krzyków, które czynią, że skrzydlata
Natura ducha w piersiach tak jak ptaszek lata,
Że duch na ustach staje, a już nie jest zdolny,
Ażeby śmiech powstrzymał i płacz mimowolny;
Jeden z tych krzyków, który wstąpiwszy w człowieka
Tak śpiewa w nim jak anioł, a jak szatan szczeka;
Jeden z tych krzyków z szumem gwałtownym, nawalnym
Uderzy, na kościele pęknie katedralnym,
Pójdzie dalej, lecz skrzydłem o kościół otarty,
Kamienie w nim wrzeszczące zostawi jak czarty
I szklanne inne głosy, które zmartwychwstanie
Zapieją, jak anioły związane w organie.
Jeszcze się ta harmonia nie zakończy senna,
A już kolumna z placu jak struna kamienna
Tym samym wichrem tarta, z rozwahanem czołem,
Prym weźmie przed chóralnym w ciemnościach kościołem
I odtąd te dwa głosy już bez odpoczynku
Będą miastu głosiły lud idący z Rynku.
BTW lepszy onanista od impotenta. Pierwszy może, ale nie chce, drugi chce, ale nie może. :-P
OdpowiedzUsuńFox,
OdpowiedzUsuńczytałeś może "Pakt Ribbentrop-Beck - Piotr Zychowicz"
Niektóre kwestie jak np. to że pozycje wyjściowe do ataku na ZSRR byłby 200-300 km dalej niż były w 1941, i konsekwencje tego praktycznie w ogóle pomija.
Ale ogólnie myśl przewodnia książki słuszna.
Gostek pisze, to co ja od dawna pisałem. I dobrze :)
UsuńJak ktoś chce poznać alternatywną przyszłość, w której Niemcy wygrały DWS (w dodatku oczami Rosjanina...) - to polecam Łukjanienki `Wszyscy zdolni do noszenia broni'. W zasadzie S-F, ale smaczków mnóstwo: Brytania będąca w sojuszu z USA rozważa przejście do obozu niemieckiego, bo tam by miała więcej swobody; wsparta przez Amerykanów pozostała niezdobyta Syberia, która ma się bardzo dobrze, w której żołnierze mają w wyborach po trzy głosy. Walka wywiadów, miny atomowe...
Usuńmmm777
Znowu popełniasz ten sam kardynalny błąd Fox - poj...ł ci się Bartyzel z Wielomskim, mężnie zasłaniasz przed nim piersią i bronisz romantyzmu a jakbyś zadał sobie trud i poczytał trochę jego tekstów to znalazłbyś tam np. jego bardzo życzliwy w tonie artykuł o mesjaniźmie jednego z naszych głównych romantycznych myślicieli Hoene-Wrońskiego [ i za co dostał bęcki oczywiście od lumpenkoserwatystów ] :
OdpowiedzUsuńhttp://www.legitymizm.org/mesjanizm-hoene-wronski
On sam wyjaśniał obszernie w wielu tekstach swój stosunek do romantyzmu i mesjanizmu, który doprawdy nie da się streścić tak prostacko jak ty to zrobiłeś na poziomie wspomnianego endectwa na które tak pomstujesz, że ''Żydy i masoni'', dlatego nie będę zgrywał jego adwokata, dodam tylko, że argumenty ''teatrolog udający politologa'' brzmią mi jak to powtarzane do zrzygu po drugiej stronie żenadne ''Ziemkiewicz to dobry autor SF i niech tym się zajmie'' - udajesz głupiego czy naprawdę nie masz świadomości iż ze swoimi poglądami ten człowiek nie miał szans ''robienia w metapolityce'' nawet w dogniwającym PRL-u i min. dlatego musiał znaleźć sobie taką niszę ? Co do reszty - mam poważne wątpliwości czy Marks faktycznie był tak ''wybitnym myślicielem'' od kiedy zapoznałem się z jego paroma bełkotliwymi dziełkami zaś rasistowskie brednie jego kumpla, rasowego fryca, Engelsa od których cierpnie skóra publikowane w redagowanej przez niego rewolucyjnej szmacie w czasie ''wiosny ludów'' są dla mnie prefiguracją naziolskich zbrodni, więc pochwały od takich gnoi to raczej mały powód do chluby a wręcz kompromitacja, to jakby brać za dobrą monetę dusery Hitlera pod adresem Piłsudskiego po jego śmierci. Natomiast jeśli chodzi o utożsamianie patriotyzmu z rewolucjonizmem a zachowawczości z zaprzaństwem to jak już wykazano ci choćby pod niedawnym wpisem o Jasińskim konfliktu między ''trzeciomajowcami'' a Targowicą nie da się wcisnąć w prostacki podział na ''reformatorów-patriotów'' i ''zdradziecką reakcję'' tak jak to robisz ty jak i lumpenkoserwatyści jedynie zamieniając znaki. Absolutnie nie można wyprowadzać zaprzaństwa z zachowawczości, równie zasadne jest stawianie znaku równości między nim a rewolucjonizmem - Henryka Rzewuskiego, który wychodząc z konserwatywnych pozycji faktycznie skończył jako zdrajca można skontrować ''czerwonych hrabią'' Adamem Gurowskim, najbardziej radykalnym uczestnikiem ''spisku koronacyjnego'' o którym mowa w ''Kordianie'' a który został potem carskim szpiclem i rusofilem i którego pomysły wynaradawiania Polaków szły nawet dalej niż metody caratu albo Józefem Kalasantym Szaniawskim, masonem i jednym z najbardziej radykalnych jakobinów w czasie insurekcji kościuszkowskiej, który później został gorliwym cenzorem w Królestwie Polskim a uwieńczeniem jego ''kariery'' było zasiadanie w trybunale paskiewiczowskim skazującym na śmierć i zesłanie uczestników Powstania Listopadowego itd. itp. Tak że, podsumowując, wyluzuj Fox.
p.s. jak będziesz pisał o insurekcjoniźmie mam nadzieję, że wspomnisz jaki stosunek miał Kościuszko do Napoleona i cara Aleksandra... No i przydałoby się też skrobnąć coś o naszych dzielnych Legionistach napierdalających czarnuchów na San Domingo-Haiti, ich bohaterskiej ''misji pokojowej'' w imię ''boga wojny'' - dobrze, że przynajmniej część z nich otrzeźwiała w tych tropikach i wypięła się nań zostając tam i płodząc z Murzynkami Afropolaków, to są dla mnie bohaterowie : a jednak Polak potrafi !
http://coryllus.salon24.pl/284002,mistrz-i-jego-uczniowie
OdpowiedzUsuńTak a propos.
Luca
Dzięki! Niesamowity trop! "W latach 1941-1942 pracował w ambasadzie RP w Kujbyszewie. Od 1943 roku w armii Zygmunta Berlinga. Z uwagi na to, że znał kilka języków, został skierowany do II Oddziału Sztabu, czyli do wywiadu LWP. " - do ambasady w Kujbyszewie już został oddelegowany. Historia o wywózce na Wschód to pewnie wywiadowcza legenda. "Skupiał wokół siebie grupę ówczesnej prawicowej młodzieży z opozycji, do grona jego słuchaczy należeli m.in Aleksander Hall, Jacek Bartyzel, Wiesław Walendziak, Kazimierz Michał Ujazdowski, Tomasz Wołek." Teraz już wiemy, kto im zjebał umysły...
UsuńKisiel:
UsuńHenryk Krzeczkowski - przyjaciel. Bardzo go lubił Tomek Wołek. Uważam, że to był niezwykle inteligentny człowiek, znający świetnie języki, który przechodził różne metamorfozy, wymyślał sobie różne postawy, ale już przed śmiercią był bardzo określony ideologicznie. Taki swojego rodzaju konserwatysta, patriota. Ciekawe, bo miał zawsze argumenty na swoją postawę. Szkoda, że mało pisał, a takie dobre pióro. Brakuje mi go bardzo.
Też Kisiel:
UsuńHenio był w wielkiej formie — sypał koncepcjami i syntezami
jak z worka, zwłaszcza że miał kilka ciekawych rozmów, jedną
2 nich z pewną Osobą z minionego okresu — nazwiska nie wspomnę.
Parę rzeczy bardzo ciekawych, na przykład, że my przeceniamy i de-
monizujemy Rosjan, a oni są po prostu głupi i niezorientowani. Na
przykład, o czym zresztą wiem z jego własnych ust, Bolo Piasecki po
prostu zagadał, zatrajlował przed laty gen. Sierowa, przedstawił mu
się jako wódz całej polskiej „reakcji", wmówił mu, co chciał,
i „sprzedał" to, czego wcale nie posiadał, w imieniu tych, za których
wcale nie odpowiadał. Inna rzecz, że Zachód zgoła się często nie do-
myśla, jak bardzo Rosjanie są niezorientowani i bynajmniej tego nie
wyzyskują. Na przykład Stalin, jak nie było ofensywy aliantów na
Niemcy, myślał, że to jest umyślnie, aby go wykrwawić (sam by oczy-
wiście tak właśnie postąpił). Kiedy się zorientował, że to nie z ma-
kiawelizmu, ale z nieprzygotowania i słabości, wtedy już wiedział, że
ma przed sobą frajera, ruszył naprzód i capnął, co się da. A tamci
długo nie mogli się skapować, nawet mając bombę atomową!
Inna ciekawa hipoteza Henia na temat ostatniego zjazdu partii:
że nie tylko Breżniew pomagał Wiesiowi, ale i Wiesio ratował Breź-
niewa; bo po Czechosłowacji jego sytuacja wewnętrzna (Breżniewa)
nie była świetna, gdyż wojsko wymusiło interwencję w Czechach,
która jednak politycznie nie została w całości wygrana, wobec cze-
go w Polsce mogły się udać rządy silnej ręki - kierunek re-
prezentowany przez Moczara - tymczasem przejął go Gomułka
strasząc Breźniewem i nawet aresztując podobno jakichś ludzi
7 MSW Oczywiście hipoteza cała nieco jest karkołomna, ale Wiesio
wygrał - symbolem jest pozostanie Starewicza oraz utrzymanie się
Polityki" z Rakowskim - jest to zresztą ostatnie jeszcze u nas
msmo godne tej nazwy. Ale czasy idą ciężkie - Zachód głupi i skłó-
cony (sprawy walutowe). Ruscy pewni siebie i Gomułka będzie jak
najtwardszy. Nuda będzie jak diabli - tylko w pracy widzę ratunek.
mmm777
Ad verecundiam ([argument] odwołujący się do autorytetu) mnie nie przekonuje.
UsuńLuca
Czasami wydaje mi się, że jest kilku autorów o tych samych nazwiskach. Przykładowo, że czyta pan innego p. prof. J. Bartyzela niż ja. Wtedy zrozumiałbym pański wpis. Niestety link wskazuje, że mówimy o tym samym człowieku.
OdpowiedzUsuńCzłowiek ten jest teatrologiem zafascynowanym romantyzmem. Widzącym w nim wady i zalety. Zresztą oddalanie się od romantyzmu jest typowe dla jego badaczy. Pani prof. M. Janion nawet romantyzm znienawidziła. Romantyzm jest krwiopijcą. Kto czyta mangi takie jak "Naruto" widzi, że wielu musi umrzeć młodo i oddać swoją krew bóstwu wojny. Krwawią rany, oczy, krew wykorzystywana jest do walki, bo w niej potęga jest i basta. Niestety krew to tylko 1/11 masy ciała u dzieci i 1/14 masy ciała u dorosłych.
Sama petycja była idiotyczna.
"Kto czyta mangi takie jak "Naruto" widzi, że wielu musi umrzeć młodo i oddać swoją krew bóstwu wojny. Krwawią rany, oczy, krew wykorzystywana jest do walki, bo w niej potęga jest i basta." Za przeproszeniem: WTF?
Usuń