Generał Neil Tolley, dowódca amerykańskich sił specjalnych w Korei Południowej
ujawnił, że amerykańscy i południowokoreańscy komandosi byli w ostatnich latach zrzucani na spadochronach w Korei Północnej. Ich misja: badać system tuneli budowany przez lata przez reżim Kimów w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej. Wiadomość została oczywiście szybko zdementowana i wyciszona. Amerykański generał odsłonił rąbek sensacyjnej historii - nie tylko północnokoreańscy dywersanci atakowali Południe, ale również Zachód potrafił im się odgryźć.
Stanowisko MSZ w sprawie gafy Obamy: "Wypowiedzielibyśmy wojnę USA, ale przecież bez wiz nas tam nie wpuszczą."
OdpowiedzUsuń