wtorek, 14 lutego 2012
Partackie zamachy w Bangkoku, New Dehli i w Tbilisi
Kadry decydują o wszystkim - mówił Lenin i miał rację. Ja z kolei mówię, że od czasu likwidacji Imada Mugniyeh Irańczycy nie potrafią przeprowadzić porządnego zamachu. W Bangkoku irański terrorysta-idiota stracił nogi, bo granat odbił mu się od celu. W Tbilisi i w New Dehli doszło zaś do "minimalistycznych" zamachów na izraelskie cele. W partacki sposób podłożono bomby pod samochodami dyplomatów. Rezultat: jedna osoba ranna (żona attache wojskowego, która w porę się zorientowała, że podłożono pod jej samochód bombę). Co się stało? Imad Mugniyeh skombinowałby wielką ciężarówkę wypełnioną materiałami wybuchowymi w stylu bejruckim i wysadziłby izraelskie ambasady razem z całymi kwartałami ulic. Inna sprawa, że Izrael też wychodzi z formy - dla Menachema Begina takie ataki byłby już casus belli dla starannie przygotowanej wojny mającej kształtować strategiczne otoczenie Izraela.
A tymczasem Assad wypuścił z więzienia Abu Musaba al-Suri, jednego z planistów zamachów w Londynie i w Madrycie. Kazał mu przeprowadzić serię zamachów w Wielkiej Brytanii. Ale ten terrorysta jakoś mu zniknął a al-Kaida oficjalnie poparła rebelię. Dziwi mnie, że jak dotąd syryjscy żołnierze nie są rozwalani przez IED...
A Brytyjczycy wypuszczają Abu Kutadę (nazwisko jak w "Kapitanie Bombie"...), dawnego współpracownika bin Ladena. Ciekawe, czy kazali mu przeprowadzić zamachy w Syrii, a on im teraz zniknie...
Wierzy Pan, że zamachy w Tbilisi i w New Dehli przeprowadził Iran? Teraz, kiedy USrael świerzbią rączki aby rozpocząć wojnę, kiedy w Zatoce perskiej lub w okolicach stacjonuje kilka lotniskowców i wiele innych okrętów NATO? Teraz Iran przeprowadza, nieudane :) do tego, zamachy?
OdpowiedzUsuńUSA wcale nie świeżbią rączki, by akurat teraz zaatakować Iran. Ajatollahowie zdają sobie z tego sprawę, więc czują się zbyt pewnie uznając USA i Izrael za "papierowe tygrysy". To sprawia, że próbują się mścić za zabójstwa swoich naukowców. To, że robią to nieudolnie - wskazuje na autentyzm. Jeśli CIA lub Mossad chciały wywołać wojnę z Iranem, zorganizowałaby poważny zamach a nie błaznowałyby tak jak irańskie służby w Bangkoku.
UsuńFox, w Tbilisi ewidentnie zaśmierdziało prowokacją na miare Gliwic 1939 roku.
OdpowiedzUsuńSamochód ambasadora parkowany kilkaset metrów od ambasady? "Bomba" przytwierdzona taśmą klejącą, że ją wykryto od razu?
I dzieje się to akurat teraz, kiedy takie próby są Teheranowi nie na rękę?
Śmiech na sali.
Już mieliśmy spisek Iranu prowadzony przez DEA i "udaremniony" zamach na ambasadora Arabii Saudyjskiej.
Byle bezpiecznik z Syrii nauczyłby kolegów z Iranu, jak się robi zamachy - Syria ma spore doświadczenie.
Te zamachy śmierdzą tym samym, czym zamachy w Rosji w 1999 roku.
@badluck13
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że Izrael jest zastanawiająco bierny w odpowiedzi. Podobnie jak USA nie wykazują inicjatywy. Gdyby to była "prowokacja gliwicka" byłyby autentyczne ofiary i byłaby szybka i silna odpowiedź. Tak jak po zamachach w Nairobi i Dar es-Salam. Może więc prowokacji dopuszcza się jakaś "trzecia siła".
Jest bierny, bowiem jest to jeden element w kampanii propagandowej.
UsuńDruga sprawa, wiesz, że Indie to ostatni kraj, z którym Iran chciałby popsuć stosunki posuwając się do zamachu?
Kupują od nich ropę za złoto, olewają sankcje nałożone na Teheran.
To jest ewidentna prowokacja Mossadu, mająca przedstawić Iran jako kraj sponsorujący terroryzm.
Ja nie kupuję izraelskich bajeczek.
A że nie było ofiar?
Będą w przeddzień wojny, jeśli w Izraelu będzie spora rzesza nie chcących konfliktu z Iranem.
http://www.brookings.edu/reports/2011/1201_israel_poll_telhami.aspx
W listopadzie w sondażu 41% Izraelczyków było przeciw wojnie z Iranem, 43% było za.
Robią propagandę, żeby zmobilizować własne społeczeństwo.
Jak można być tak ślepym, żeby wierzyć w te prowokacje?
OdpowiedzUsuń