wtorek, 8 listopada 2011

Dlaczego należy zbombardować Syrię?

Raport MAEA, choć nie zawiera żadnego "dymiącego pistoletu", to dosyć jednoznacznie wskazuje, że pracuje nad bronią jądrową - mając pomoc w tym przedsięwzięciu od Korei Płn, Pakistanu i Rosji. To nie powinno być żadnym zaskoczeniem dla żadnego inteligentnego człowieka. Zresztą Iran się ze swymi zamiarami zbytnio nie kryje. Np. ostatnio straszył Izrael, że za pomocą "czterech pocisków konwencjonalnych" (!) może zmieść Izrael z powierzchni ziemi. Nie wykluczone, zresztą, że Iran już ma broń jądrową. Niemieckie służby donosiły przecież w latach '90-tych, że irańskie służby kupiły w 1994 r. w Czeczenii głowicę nuklearną z bazy Bamut, a w 1999 r. ukraiński prokurator generalny twierdził, że Iran nielegalnie zakupił na Ukrainie rakiety Kh-55 przystosowane do przenoszenia broni nuklearnej.

Nie spodziewam się jednak w tym roku ataku na Iran. Nie sprzyja mu tak jak w 2007 r. i 2008 r. sytuacja ekonomiczna. 2012 r. będzie jednak ostatnim momentem na przeprowadzenie takiej operacji. Ludwik  Dorn na swoim blogu, makiawellistycznie i polonocentrycznie argumentuje za takim atakiem. Atak na Iran (bez okupacji) może oznaczać koniec resetu z Rosją. W odróżnieniu od Dorna,  sądzę że USA, idąc na konfrontację, nie będą potrzebowały dyplomatycznego pośrednictwa Kremla. Nie wierzę w też w liberalne historyjki o tym, że bombardowania Iranu będą końcem mitycznej demokratyzacji tego kraju. Innym rosyjskim sojusznikom -  Serbom, zubożony uran i bomby kasetowe jakoś nie wybiły z głowy obalenia Miloszewicza. Zanim jednak USA zabiorą się za Iran (o ile podejmą się tej bardzo niebezpiecznej operacji), powinny oczyścić sobie przedpole. Należy więc zaatakować Syrię?



Czemu należy to zrobić?

1. Bo czas na to jest idealny. W Syrii trwa brutalna wojna domowa. Assad masakruje swój naród obalenie go będzie entuzjastycznie przyjęte przez cały świat islamski - oprócz Iranu i Pakistanu.

2. Bo można obalić Assada w dużej mierze tureckimi i arabskimi rękami.

3. Bo Syria od pół wieku jest rozsadnikiem destabilizacji na Bliskim Wschodzie. Reżim Assadów jest spiritus movens stojącym za terrorem przeciwko Izraelowi, Libanowi, Jordanii, Irakowi, Arabii Saudyjskiej, Turcji - a także państwom Europy Zachodniej i USA.

4. Bo Syria jest bliskim sojusznikiem Iranu i Rosji. Obalenie Assada - zwłaszcza jeśli władzę przejmą po nim sunniccy fundamentaliści z Bractwa Muzułmańskiego będzie oznaczało, że Iran straci swój największy atut strategiczny w regionie. Hezbollah ulegnie gwałtownemu osłabieniu, a Damaszek przestanie wspierać destrukcyjne siły w Libanie. Zacznie za to destabilizować szyicki Irak. Rosja straci zaś bazy dla floty w Tartus i Latakii.

5. Bo Syria rządzona przez Bractwo Muzułmańskie i skłócona z Iranem będzie dla Izraela łatwiejszym przeciwnikiem od socjalistycznego i nowoczesnego reżimu przebiegłego Assada.

Kontrargumenty prawoczłowiecze mnie nie obchodzą. Argumenty strategiczne jasne przecież wskazują, że Syria prosi się o solidne bombardowanie.

8 komentarzy:

  1. Mnie też ''prawoczłowieczyzm'' nie przekonuje bo zwykle jest tylko narzędziem załatwiania najzupełniej przyziemnych celów strategicznych vide ''misje pokojowe'' i ''stabilizacyjne'' czy niesienie ''postępu'' tak jak to u nas wcześniej robili Sowieci czy Chińczycy w Tybecie. Już prawie wiek temu Carl Schmitt zauważył iż ''dziś najstraszliwsza wojna możliwa jest tylko w imię pokoju, najstraszliwsze niewolnictwo tylko w imię wolności a najstraszliwsza nieludzkość tylko w imię człowieczeństwa'' - amen.

    Cieszę się, że otwarcie mówisz o co chodzi nie opakowując tego w nieznośne frazesy - to dobre w massmediach, żeby kupiła to ludożera, tak ta moralnie popierająca jak i moralnie oburzająca się, obojętnie, ale my tutaj możemy sobie to darować : jak będę chciał dostać dawkę kłamstwa to se włączę TVN.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorn dość nieudolnie argumentuje za polskim poparciem dla ataku na Iran. Taki atak bowiem może posłużyć za legitymizację szerszej zachodniej pomocy militarnej dla FR, gdyż albowiem Rosja będzie musiała mieć szerszy potencjał by pomagać nieść pokój i demokrację.

    OdpowiedzUsuń
  3. `Assad masakruje swój naród' - czyli uznajesz, że to jest JEGO naród. A skoro naród jest JEGO, to może ON SWÓJ naród wychowywać, stosując metody takie, na jakie ma ochotę. Czyż nie?


    A poza tym - cóż to za straszenie Iranem?
    Izrael ma: bomby atomowe, rakiety balistyczne i (pseudo)strategiczne okręty podwodne(te to zdaje się w przygotowaniu).
    Co najwyżej dojdzie do wyrównania możliwości...

    Chciałbym przypomnieć, że dawno, dawno temu Niemcy głosiły, że chcą być tylko tak silne, by nikt nie mógł na nie napaść.
    Na co przytomni odpowiedzieli: kraj na który nikt nie będzie w stanie napaść - może każdemu narzucić swoją wolę.
    I o to chodzi...



    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  4. ot,
    mógłbyś polecic jakieś ciekawe książki na tematy poruszane na tym blogu. Chodzi głównie o tematykę geopolityki bliskowschodniej.

    ogólnie bardzo ciekawy blog
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam kilku Turków, goście są ostatnio strasznie rozentuzjazmowani pomysłem ataku lądowego na Syrię przy wsparciu powietrznym NATO, twierdzą mówią nawet że może zaatakują i zdobędą Iran i odbudują ''Wielkie Imperium Osmańskie''. Są to co prawda zwykli ludzie, ale idealnie obrazuje to mentalność ich narodu, oni CHCĄ rządzić światem islamskim, cały kraj, armię mają bardzo dobrą. Cała Turcja, nawet cywile chcą zdobyć Syrię i Iran, i NIE OBCHODZI ich ilu Turków zginie w walce!

    OdpowiedzUsuń
  6. @ mmm777 - to nie do końca jego naród. Jest alawitą. A masakruje sunnitów. To, co ma Izrael nie ma tu nic do rzeczy. Ważne, że rosyjski sojusznik Iran ma ambicje mocarstwowe i dąży do wypchnięcia wpływów zachodnich z Bliskiego Wschodu

    @ Anonimowy nade mną

    "Assad" Patricka Seala - pierwsza z brzegu. "Syria's terrorist war on Lebanon" Mariusa Deeba - druga z brzegu

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki dotyczyły oczywiście Anonimowego z 2:41

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak można się wtrącać w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa?
    Foksie, jesteś globalistą. Świadomym lub nie, ale globalistą. To smutne.

    OdpowiedzUsuń