Atak terrorystyczny pod Eilatem - odprysk operacji na Synaju
Islamscy terroryści znowu dali znać o sobie, choć według niektórych "antyfaszystów" nie istnieją: 7 osób zabitych, ponad 30 rannych - to efekt ataku na dwa autobusy na drodze do Eilatu oraz wysadzenia izraelskiego pojazdu wojskowego na minie. Cud, że nie zginęło więcej osób - to po części zasługa przytomnego kierowcy, który pod ostrzałem wcisnął gaz do dechy. Napastnicy działając w stylu al-Kaidy byli uzbrojeni min. w granatniki RPG. Atak ma zapewne związek z szeroko zakrojoną operacją antyterrorystyczną, jaką Egipt za przyzwoleniem Izraela prowadzi na Synaju.Nie idzie mu to zbyt dobrze, al-Kaida porwała Egipcjanom kilku oficerów.(Egipcjanie mierzą się na Synaju z egzotyczną koalicją: lokalnymi plemionami Beduińskimi, Palestyńczykami-salafistami z Gazy, egipskimi terrorystami zIslamskiego Dżihadu, pojedynczymi bojownikami z iracko-afgańskiej al-Kaidy,a nawet zwolennikami różnych dziwnych sekt sufickich). Synaj, jak się okazuje, to również miękkie podbrzusze Izraela. Państwo żydowskie ma kołoEliatu system ochrony granic rozluźniony przez lata pokoju z Egiptem i przemytnicze "business as usual". Odpowiedź nastąpi zapewne jednak w Gazie - stanowiącej obecnie naczynie połączone z Synajem. Uderzenie IDF zabiło już dwóch dowódców Ludowych Komitetów Oporu.
A na moim blogu, co Pingwiny z Madagaskaru mają do powiedzenia w sprawie McCarthy'ego i talibów w Klewkach :-) Całkiem serio.
OdpowiedzUsuń