Ilustracja muzyczna: Mark Petrie & Andrew Prahlow - Approaching the Summit
Marszałek Piłsudski jest przedstawiany we współczesnej Polsce zazwyczaj jako jakiś stary, aczkolwiek bardzo zasłużony pierdoła na koniu (co założył KPN :) tudzież "masoński zbrodniarz i niemiecki agent, co w 1920 r. pojechał do kochanki". W podobnie nieszczęsny sposób został ukształtowany wizerunek Igancego Jana Paderewskiego. Jako zasłużonego pierdoły przy fortepianie, który swoją muzyką tak wzruszył prezydenta Wilsona, że ten poparł naszą niepodległość.Z jednego najpotężniejszych i najbardziej wpływowych ludzi w dziejach Polski, z człowieka mocno osadzonego w najściślejszym amerykańskim establiszmencie progressywistycznym, z ulubieńca Wall Street robi się jakiegoś roztargnionego staruszka brzdąkającego coś na fortepianie...
Jeśli będzie spacerować po warszawskim Parku Skaryszewskim im. Paderewskiego, zwróćcie uwagę na pomnik pułkownika Edwarda Mandella House'a. Został on postawiony tam po raz pierwszy w 1932 r., zniszczony za czasów stalinowskich i odbudowany w 1991 r. Za pierwszym razem jego budowę sfinansował Paderewski. Postawił go przecież swojemu przyjacielowi. Kim był pułkownik Edward Mandell House? W szkołach uczy się nas, że był doradcą prezydenta Woodrowa Wilsona, który namówił go do poparcia odbudowy państwa polskiego. To jednak tylko część prawdy. House był szarą eminencją, która zapewniła wybór Wilsona na prezydenta. Brał udział w intrygach mających na celu włączenie USA do I wojny światowej i wywołanie rewolucji bolszewickiej. Był finansistą z Wall Street o globalistycznych poglądach. Wyłożył swoją wizję świata w swojej powieści "Philip Dru. Administrator". Przedstawił się w niej zarówno jako młodego idealistę dążącego do stworzenia socjalistycznego rządu w USA jak i intryganckiego sentatora sterującego zza kulis prezydentem USA i całą jego administracją. W tej książce opisano pomysły, których część wprowadzono później w życie przy okazji rooseveltowskiego New Dealu.
Flashback: Steamroller - Birth of a Nation
House pisał tam bez ogródek, że do Białego Domu wybierane są miernoty, którymi łatwo mogą sterować ludzie tacy jak on a w razie prób buntu, tych figurantów łatwo się pacyfikuje materiałami kompromitującymi. House zachowywał się dokładnie tak jak sam opisał w swojej powieści. Potrafił publicznie rugać prezydenta, gdy ten. np. był zbyt zmęczony, by udzielić wywiadu z odpowiednią treścią czy nie chciał poprzeć jakąś inicjatywy ustawodawczej. Czyż to nie intrygujące, że Paderewski się z kimś takim przyjaźnił i wystawił mu pomnik? Nie Wilsonowi, tylko House'owi, szarej eminencji?
Osobistym bankierem i sponsorem Paderewskiego w USA był John Pierpont Morgan, gigant amerykańskiej bankowości i zarazem kolejna wielka szara eminencja. Morgan zaczynał karierę biznesową od przekrętów na dostawach dla armii podczas wojny secesyjnej. Skupował zepsute karabiny, by później je odsprzedawać armii jako nowe. Później stworzył wielki bank J.P. Morgan & Co., miał udział w wywołaniu paniki bankowej z 1907 r. i stał za utworzeniem Rezerwy Federalnej. Stworzył również koncern General Electric oraz parę innych wielkich korporacji. Wszystkie jego biznesy finansowały później rewolucję bolszewicką, przemysł III Rzeszy i ZSRR a także pomagały w stworzeniu rooseveltowskiego New Dealu. Zmarł w 1913 r. i przekazał interes synowi J.P. Morganowi Jrowi. Z osobą jego syna wiąże się wiele mówiąca anegdota. W trakcie I wojny światowej francuski rząd szukał źródeł finansowania na rynku. Na specjalnej konferencji brytyjski premier David Lloyd George zaproponował Francuzom wielką emisję obligacji w Nowym Jorku. Francuzi spytali się, kto ją zorganizuje. Wówczas Lloyd George wstał od stołu, podszedł do drzwi, otworzył je i wprowadził do sali J.P. Morgana reklamując jego bank. Premier Imperium zachował się jak lokaj amerykańskiego finansisty, u którego zadłużyły się w czasie wojny na gigantyczne sumy Wielka Brytania, Francja i Rosja. I właśnie ojciec tego finansisty był prywatnym bankierem Paderewskiego.
Przyjacielem Paderewskiego był również Andrew Carnegie, magnat stalowy, który mocno wspierał różne progressywistyczne projekty oraz ideę "globalnego pokoju". To on sfinansował m.in. powstanie Międzynarodowego Trybunału w Hadze. Finansował on również tzw. Plan Marburga mówiące, że rządy na całym świecie zostaną "zsocjalizowane", ale prawdziwa władza będzie znajdowała się w rękach finansistów utrzymujących pokój na świecie.
Niebezpieczne związki Paderewskiego można częściowo wytłumaczyć tym, że ten genialny muzyk był wówczas ogromnie popularnym celebrytą. Supergwiazdą na, którego koncerty ciągnęły tłumy a kobiety dostawały podczas jego występów przypływów erotycznych uniesień. Nie wiem nawet do jakiej współczesnej gwiazdy go porównać: przecież nie do Lady Gagi, Jaya Z, Mariny Abramović czy Marylina Mansona... Mimo wszystko jednak jego związki z najróżniejszymi szarymi eminencjami były niesamowite. To tak jakby np. w czasach Obamy Paweł Kukiz przyjaźnił się z Hillary Clinton, Johnem Podestą i na dodatek z prezesem Goldman Sachs i szefem Google.
Ilustracja muzyczna: Thomas Bergersen - One Million Voices
Analizując bliskie związki Paderewskiego z nowojorskimi elitami trzeba zadać pytanie, czy wybierał się również z tymi ludźmi na imprezy takie jak na filmie "Oczy szeroko zamknięte"? Czy grał na nich na fortepianie otoczony gołymi, zamaskowanymi lasencjami?
W sumie to po co zadaje takie pytania? Przecież historycy dobrze wiedzą o tym, że Paderewski należał do Bohemian Club paramasońskiej organizacji, do której należy kalifornijski przybytek znany jako Bohemian Grove. Zjeżdżają tam ludzie z elit tacy jak rodzina Bushów, by brać udział w teatralnym rytuale wzorowanym na składaniu ofiar z ludzi dla Molocha. Od lat wokół Bohemian Grove krąży wiele teorii spiskowych mówiących o odbywających się tam okultystycznych rytuałach, orgiach, pedofilii i składaniu ofiar z dzieci. Oczywiście, spora część z tych teorii może być podłymi insynuacjami różnych frustratów, ale zdjęcia z epoki pokazujące rytuały w Bohemian Grove są intrygujące. Z rytuałów w tym przybytku robił sobie jaja Kevin Spacey w "House of Cards" - i jakiś czas później wyszło na jaw, że jest gejowskim gwałcicielem.
Paderewski na pewno nie był człowiekiem pruderyjnym. Jak czytamy: "za Paderewskim szalały kobiety, a i on odwzajemniał zainteresowanie niektórych z nich. Na długo zanim mowa była o jego działalności niepodległościowej, w 1884 roku poznał Helenę Modrzejewską, przy okazji otwarcia willi w Zakopanem. Efekt? Paderewski zakochał się w aktorce, choć wówczas był od niej kilkanaście lat młodszy. Modrzejewska zaproponowała Paderewskiemu wspólny koncert, a ten dzięki jej sławie zdobył pieniądze, by móc w efekcie wyjechać na studia do Wiednia."
Działalność Paderewskiego w czasie I wojny światowej, jego udział w wybuchu Powstania Wielkopolskiego, premierostwo oraz zasługi podczas Konferencji Wersalskiej są powszechnie znane. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że w 1917 r. przedstawił on Wilsonowi projekt powołania Stanów Zjednoczonych Polski. A w listopadzie 1918 r. na objęcie stanowiska premiera Polski namawiał go brytyjski minister spraw zagranicznych Arthur Balfour. Ten od Deklaracji Balfoura. Do Gdańska Paderewski przypłynął na pokładzie brytyjskiego okrętu wojennego. Niemcy panicznie bali się jego obecności na terytorium zaboru pruskiego, ale z jakiegoś powodu nie byli w stanie mu przeszkodzić w wizycie w Poznaniu. (No chyba, że próbowali to zrobić tak jak na filmie "Hiszpanka" i rzeczywiście odbył się pojedynek polskiego i niemieckiego maga...)
Władysław Studnicki przedstawił w swoich wspomnieniach Paderewskiego w sposób karykaturalny. Opisywał jak nieustannie do jego gabinetu wchodzili jacyś cwaniacy-lobbyści. Ale to może po prostu była konsekwencja jego bliskich związków z nowojorską branżą finansową? Rzadko się wspomina, że wojnę z bolszewikami wygraliśmy m.in. dzięki amerykańskim kredytom. A nasz kraj uniknął głodu dzięki ogromnej pomocy humanitarnej organizowanej przez misję Herberta Hoovera (późniejszego prezydenta, którego wcześniej Paderewski wspierał finansowo). W podzięce za tę pomoc postawiliśmy na warszawskim Skwerze Hoovera Pomnik Wdzięczności Ameryce. Mówiono o nim: "Z przodu cyce, z tyłu cyce, Polska wdzięczna Ameryce". :)
Prawą ręką Paderewskiego, jego powiernikiem i adiutantem, był Zygmunt Iwanowski, amerykański weteran Armii Hallera, ekscentryczny malarz i wolnomularz, który w latach 1922-1924 kierował Zakonem Rycerzy Prawa. Była to organizacja faszystowska i zarazem paramasońska. Z założenia miała opierać się na kombatantach Błękitnej Armii. Powstała w czasie kiedy kumple Paderewskiego z Wall Street zapewniali dobry PR podobnym organizacjom we Włoszech skupionym wokół Mussoliniego a w samych USA wykreowali Legion Amerykański - mający być początkowo bojówką na usługach administracji Wilsona. Zakonowi Rycerzy Prawa przyglądały się tajne służby II RP. (Ciekawy artykuł na ten temat napisała Anna Kargol.) Wiązały go np. z Pogotowiem Patriotów Polskich mającym związki z zamachem na Narutowicza. W szeregach Zakonu znalazł się syn Eligiusza Niewiadomskiego - podobnie jak Iwanowski, ekscentrycznego malarza. Co ciekawe, dokumenty tajnych służb mówią, że Iwanowski poprzez ten Zakon rekrutował ludzi do amerykańskiej organizacji masońskiej. W paramasońskim Zakonie byli też m.in. oficerowie Oddziału II SG z frakcji niechętnej Piłsudskiemu, księża i... działacze antymasońscy (którzy zapewne za pomocą propagandy antymasońskiej maskowali swoją przynależność do lóż).
Niejasne związki z tą siatką posiadał gen. Józef Haller - kolejny Wtajemniczony. Ten niezwykle zasłużony dowódca był synem galicyjskiego finansisty. Robił karierę austro-węgierskiego oficera zawodowego, ale w niejasnych okolicznościach zakończył służbę i zaczął intensywnie szkolić polskie organizacje paramilitarne do wojny hybrydowej przeciwko Rosji. Później stał się dowódcą II Brygady Legionów. Jego chwalebne czyny w trakcie wojny są powszechnie znane, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę jak on dostał się w 1918 r. po bitwie pod Kaniowem, z Ukrainy do Francji. Otóż przebywał przez kilka miesięcy w bolszewickiej Moskwie, gdzie kierował Polską Komisją Wojskową. Nasz agent, "krwawy Feliks" Dzierżyński jakoś go nie wsadził na Łubiankę. Hallerowi udało się też przekroczyć front w Karelii i przez Murmańsk dostać się do Francji. Tam stanął na czele Armii Błękitnej - projektu polsko-francusko-amerykańskiego. (W armii tej służyło mnóstwo Polaków z USA.)
Flashback: Archanioł - Anioł Pomsty
W 1936 r. Paderewski patronował utworzeniu Frontu Morges - chadecko-masońskiej organizacji opozycyjnej walczącej z sanacją. We Froncie znalazł się gen. Haller, ludzie gen. Sikorskiego, Korfanty ale i gen. Żegota-Januszajtis. Oficjalnie celem Frontu była "walka o demokrację", ale w to nie wierzmy, bo zarówno Haller jak i Sikorski czy Januszajtis jakoś szczególnie w ten ustrój nie wierzyli (i słusznie). Nieoficjalnie chodziło o profrancuski i zapewne również prosowiecki zwrot w polityce zagranicznej Polski po obaleniu sanacji.Cel ten udało im się zrealizować we wrześniu 1939 r., chociaż próbowali wcześniej.
Flashback: Wrześniowy Biały Dym
Jak już pisałem na tym blogu: "Dnia 22 lub 23 lutego 1939 r. otrzymałem wiadomość, że dnia poprzedniego w mieszkaniu prof. Glasera odbyło się zebranie Frontu Morges z Popielem, Strońskim, Adamem Romerem, Ładosiem i innymi, lecz bez Sikorskiego. Referat wygłosił przybyły z Londynu Retinger. Treść była następująca: wojna będzie prawdopodobnie jeszcze w tym roku, na wschód, a nie na południe. Anglia da broń, pieniądze i pomoc wojskową, ale pod warunkiem, że Polska zmieni rządy" - to fragment wspomnień Józefa Gawliny, biskupa polowego WP w latach drugiej wojny światowej.(...)
We wspomnieniach bpa Gawliny przytoczonych przez dra Baliszewskiego znajduje się drugi równie ciekawy fragment. "Podczas mniej więcej równoczesnego pobytu ks. prymasa (Augusta Hlonda) w Rzymie przybył do niego w Watykanie ambasador francuski z pewnymi postulatami politycznymi, o których twierdził, że i tak zostaną one na przyszłej konferencji Episkopatu uchwalone. Istotnie na czerwcowej konferencji (w biurze Episkopatu Polskiego) wystąpił z tymi samym wnioskami ks. biskup Przeździecki. Prymas przypomniał sobie i nam interwencję ambasadora. Wnioski zostały odrzucone, przy czym prymas, metropolita Sapieha i arcybiskup Gall podkreślili, że Front Morges z masonerią współpracuje".
Flashback: Wrześniowa Mgła - Bracia Słowianie
Flashback: Prometeusz - Willa Szczęścia
"11 września we Lwowie miał być obecny niejaki Iwan Sierow z NKWD - tak, ten sam. Ponoć chodził w mundurze polskiego pułkownika. " "Na porannym, w dniu 11 września, zebraniu uczestniczyli Karol Popiel, gen. broni Józef Haller, gen. M. Kukiel, redaktor Zygmunt Nowakowski (brat Tempki, szefa Stronnictwa Pracy na Śląsku). Był prezes Adam Kułakowski, pulkownik Boguslawski i gen. Lucjan Zeligowski. Już 11 wrzesnia 1939 roku Zygmunt Tempka vel Nowakowski widział też w gronie nowej wladzy gen. dyw. Sosnkowskiego." Na razie spiskowcy boją się występować otwarcie. Gen. Sikorski jeździ jednak w tę i z powrotem po Galicji Wschodniej konferując z różnymi ludźmi, a jego współpracownik Stanisław Stroński (...) 12 września jest już w Rumunii i gdzie wspólnie z Francuzami i obsadą naszej ambasady w Bukareszcie przygotowuje pułapkę mającą uniemożliwić ewentualną ewakuację rządu (Francuski ambasador w Warszawie Leon Noel już 9 września namawia nasz rząd, by jak najszybciej ewakuował się przez Rumunię do Francji. Marszałek Phillipe Petaine wysyła Śmigłemu-Rydzowi przyjacielskie ostrzeżenie przed zastawioną pułapką.) 19 września Stroński publicznie wyraża radość z samobójstwa starosty lwowskiego Biłyka. Biłyk był namawiany przez Sikorskiego do przyłączenia się do spisku."
W 1938 r. , na łamach giedroyiciowskiej "Polityki" były premier Leon Kozłowski, pisze, że Paderewski należy do "organizacji tajnej". Paderewski gwałtownie zaprzecza przynależności do wolnomularstwa. Po jego śmierci w 1941 r., w jego szwajcarskiej willi zostają jednak odnalezione masońskie insygnia.
***
Za chwilę dostanie mi się, że "atakuję prawicę". Rzeczywiście endecka narracja historyczna mnie kiedyś mocno irytowała. Ale jeszcze mocniej zaczyna mnie irytować narracja "lewicy niepodlegościowej".
Na tradycję dawnego PPS powołują się i towarzysze w rodzaju Czarzastego, i razemici, i środowisko "Obywatela" i dawni KPN-owcy w szeregach KODu i lewicowa część środowisk pisowskich. Wielu z nich robi z Marszałka Piłsudskiego wielkiego demokratę i tolerastę. Przeciwstawia go "tym strasznym faszystom". Ale jakoś pomijają to, co Piłsudski mówił o Sejmie i konstytucie-prostytucie. Zapominają, że gdy Daszyński robił szopkę z "nie otworzę Sejmu pod karabinami i bagnetami", to Piłsudski nazwał go starym durniem. Nie przytaczają tego, co Piłsudski mówił o postawie Żydów w 1920 r. I świadomie pomijają wszelkie działania Piłsudskiego podchodzące pod nacjonalizm.
Prawda jest taka, że Piłsudski po 1922 r. zwątpił w demokrację i wierzył, że republikę może uratować tylko dyktatura w rodzaju Sulli. Po zamachu majowym wielu durniów z PPS miało nadzieję na to, że zaczną się masowe czystki personalne w administracji, nacjonalizowanie wszystkiego co się da i eksperymenty ideologiczne. Zamiast tego Piłsudski zapewnił tym durniom darmowe wczasy w Twierdzy Brzeskiej, gdzie się nimi zaopiekował płk Kostek-Biernacki, były bojowiec PPS. Herman Lieberman dostał wpierdol od strażników już podczas transportu i musiał całować polską ziemię przepraszając ją za to, że w 1920 r. dogadywał się z bolszewikami.
Piłsudski powiedział, że wysiadł z czerwonego tramwaju na stacji Niepodległość. I miał rację, bo gdyby jechał dalej skończyłby w spierdolonym mentalnie, prosowieckim, oderwanym od rzeczywistości środowisku. Strach pomyśleć, co by zrobił gdyby np. widział dzisiaj środowiska łączące tradycje lewicy niepodległościowej z jakimś dogmatycznym sekciarstwem, zachodnimi korpoideologiami w stylu feminizmu i ekologizmu, pluciem na Żołnierzy Wyklętych i uwielbieniem dla komunistycznej Wenezueli. Wsadziłby durni do Berezy razem z Ubywatelami SB i "wesołymi chłopcami" z Fucklangi.
***
A w następnym odcinku serii Restituta przeniesiemy się na Ziemie Zachodnie.
To ja może jednak przejdę do bieżączki, czyli wczorajszej strzelaniny w nowej zelandii:
OdpowiedzUsuńFacet deklaruje się jako eko-faszysta (fan greenpeace?), fan mosleya i obecnych chin.
https://www.infowars.com/new-zealand-mosque-terrorist-described-himself-as-an-eco-fascist-who-hated-conservatism-admired-communist-china/
Jednocześnie w swoim manifeście naprawdę ostro trolluje i baituje mainstreamowe media media, pisząc na przykład, że za jego radykalizację odpowiada Candace Owens (murzyńska pro-trumpowa konserwatystka) i gry komputerowe takie jak Fortnite (aktualnie najpopularniejsza strzelanka online) i Spyro the Dragon (platformówka w stylu mario brothers)
https://www.infowars.com/why-its-completely-dishonest-to-claim-candace-owens-inspired-the-mosque-shooter/
https://knowyourmeme.com/photos/1470986-2019-christchurch-mosque-shootings
Na końcu sam przyznaje, że wszystko co zrobił, od wtrętów w jego manifeście, przez wybór broni palnej po okrzyk "subscribe to pewdiepie" przed rozpoczęciem strzelaniny obliczył na wywołanie kontrowersji, zwiększenie nacisku systemu na cenzurę oraz kontrolę i w konsekwencji dalszą radykalizację jego przeciwników i rozpoczęcie wojny
https://allamericansavage.com/new-zealand-shooter-manifesto/
A mainstreamowe media i zaludniające je dziennikurwy oczywiście połknęły haczyk i to razem z całą wędką, ku zdziwieniu absolutnie nikogo, cytując komentarz jednego z fanów pewdiepie który widziałem na youtube (dzieciaka na oko 13-14 lat) "It's not a matter of the media taking the bait or not… it's a matter of how far they'll go with it"
~Pan Małpa
Jak spojrzałem na zdjęcia tego zamachowca i fragmenty filmiku z masakry, to pomyślałem sobie: koleś wygląda jak żołnierz.
UsuńGostek jeździł w różne dziwne miejsca typu Pakistan i Korea Północna. W sumie ja też byłem w Pakistanie, ale nie posługuje się tak dobrze jak on bronią palną.
Manifest to oczywista lipa. Bait. Że niby Spyro the Dragon go zradykalizował?
To taki montaż jak np. z McVeighem czy Niewiadomskim.
Mnie to osobiście śmierdzi chińczykami, facet zachwyca się chinami, jeździ do pakistanu i korei (chińskich sojuszników), nowa zelandia to praktycznie chińska strefa wpływów, a cały jego manifest jest obliczony na zaognienie konfliktów rasowo-kulturowo-politycznych w USA, zresztą pisze o tym wprost na końcu.
UsuńOsłabić i skłócić wroga wewnętrznie bez bezpośredniej interwencji, taktyka żywcem wyciągnięta ze sztuki wojennej sun tzu jak dla mnie...
~Pan Małpa
...i był także w Polsce gdzie przejechał 2 tys. km samochodem i w wielu innych krajach Europy. Jak dla mnie to po prostu chciał zobaczyć trochę świata przed planowaną perspektywą dożywocia.
UsuńA faktem jest że cel to zaognienie konfliktu chrześcijaństwo-islam, ale każdy terroryzm ma cel polityczny, to oczywiste.
O k..., ''eko-faszysta i entuzjasta komuno-kapitalistycznych Chin'' - powiedziałbym ''piękne'', gdyby nie kontekst zbrodni, zakładając, że w ogóle do niej doszło, a nie chcę wyjść na infantylnego zjeba pałującego się masowymi mordercami, bynajmniej. W każdym razie śliczny postmodernistyczny melanż czy żmut wręcz wyszedł panom ze służb [ nie mam pojęcia czemu ich nazywają ''smutnymi'' ? myślę, że się świetnie bawią, lepiej niż na niejednej ostrej imprezie, to dopiero z nich ''kreatorzy rzeczywistości'' ! ] - no i czy nie przyszło nam żyć w ciekawych czasach ? Zabawię się w pro[wo]roka mniejszego i postawię tezę, że któryś z przyszłych zamachowców będzie ''neo-luddystą'', wróżę przyszłość takich ruchom, zresztą istniejącym już póki co w wersji zahibernowanej, w związku z postępującą gwałtownie dehumanizacją i automatyzacją pracy, przy czym zapewne podzielą się na frakcję ''konserwatywną'', która tradycyjnie potępiać będzie w czambuł rozwój technologiczny, i ''progresywną'' jaka z kolei uzna roboty przemysłowe a nawet algorytmy zawiadujące produkcją za nowy, ciemiężony proletariat - skoro ''antyspecyści'' za takowy mają już zwierzęta co każe im atakować rzeźników i przeprowadzać zamachy terrorystyczne na masarnie to czemuż by nie ?
Usuń''eko-faszysta i entuzjasta komuno-kapitalistycznych Chin'' - w manifeście jest mowa o narodzie chińskim jako najbliższym mu w kwestii wartości, tak dla ścisłości, natomiast co do całej reszty... Ludzie którzy taki zamach jak ten przypisują jakimś operacjom "false flag" czy innym spiskom mają braki w logicznym myśleniu oraz nie znają psychiki ludzkiej. Gość który poświęca swoje życie dla jakiejś sprawy (nie tylko życie swoich wrogów), bo może przecież zginąć w czasie akcji, a teraz pewnie dostanie dożywocie, taki gość musi święcie wierzyć w swoje idee. Dotyczy to także zamachowców islamskich, którym różni idioci w internecie też przypisują jakieś "false flag", za którymi stoją zwykle jakaś Moskwa, Tel Awiw itp.
UsuńZupełnie inną sprawą jest kto na takim zamachu korzysta czy będzie chciał skorzystać, ale to jest rzecz normalna, każde działanie lub bezczynność jest dla kogoś korzystna.
Celem Tarranta wg jego manifestu jest zasianie nienawiści w krajach zachodnich która sprowokuje wzajemne odwety ze strony białych i islamistów. Jest to odwrotne do celów lewactwa, które wmawia że islam to pokój oraz cenzuruje info o narodowości sprawców przestępstw. I to jest jasna sprawa, a jak ktoś p...doli o robocie jakichś Mosadów, no to wychodzi że Mosad jest anty-lewacki, ale zaraz, przecież Żydzi podobno kontrolują europejskie media, które tak zwalczają nienawiść i islamofobię... Gdzie tu logika?
Ciekawy wpis. Trzymasz formę. Z tą dyktaturą to Piłsudski teoretycznie ma rację. Tylko rządzić tą duktaturą musiałby uczciwy, oddany i mądry ideowiec. Weź takiego znajdź.
OdpowiedzUsuńA co do tego incydentu w NZ lepiej się nie wypowiem, bo jeszcze ktoś nie wiadomo czemu pomyśli, iż popieram takie akcje :p
No to dodam, że "Oczy szeroko zamknięte" to film o Process Church. Zobaczcie sobie:
OdpowiedzUsuń- drzwi https://youtu.be/s_b-zpSnoHs?t=64
- symbol Process Church
https://en.wikipedia.org/wiki/File:Processcross.jpg
To nie jest przypadek, Kubrick był znany z tego, że ma świra na punkcie szczegółów. Zaczynam myśleć, że naprawdę zabito go przez ten film.
A jak ktoś ciekawy na temat satanistów to zapraszam na półmetek mojej serii o tych zwyrolach:
https://spiskologia.pl/cielo-drive-forever/
Prawdziwa bomba informacyjna więc polecam czytać fragmentami
Najbardziej ciekawe to są te komentarze pod tym fragmentem na yt, ludzi pracujących w branży rozrywkowej widzących i słyszących o podobnych albo i gorszych rzeczach które wyprawiają bogaci łajdacy tzn. wybitni i znani artyści. Widać, więc, że choć rodzina Addamsów to fikcja, to jednak nie tak daleka od rzeczywistości.
UsuńOdkrywca
Dyskusja z kultystami marszałka jest zawsze zabawna, ale ten chamski atak na gen. Hallera pokazuje jak dupa boli piłsudczyków, że to nie ich idol wygrał bitwę. W końcu w 2 RP nie wszystkich dało się uciszyć, albo zniszczyć wszystkie dowody. Co nie znaczy że bandycki reżim nie próbował.
OdpowiedzUsuńDO RZECZY, BĘDZIE DZIECIACZKI DŁUGO, mam dziś czas
KOCHANKA
"masoński zbrodniarz i niemiecki agent, co w 1920 r. pojechał do kochanki"
Aleksandra Szczerbińska, nie świta ? Może się chłopcze dokształć
Po złożeniu dymisji Józef Piłsudski informuje, że jedzie samochodem z adiutantem Aleksandrem Prystorem do kwatery w Puławach, skąd miał dowodzić, zgodnie z planem Rozwadowskiego, kontruderzeniem znad Wieprza. Jednak nadkłada kilkaset kilometrów żeby odwiedzić kochankę Aleksandrę Szczerbińską i dwie córki, które przebywały w majątku Bobowa pod Tarnowem. Szczerbińska opisała to w pamiętnikach w 1960 r.:
Gdy żegnał się z nami, przed wyjazdem do Puław, był zmęczony i posępny. Ciężar olbrzymiej odpowiedzialności za losy kraju przygniatał go i sprawiał mękę. Ja w tym czasie znajdowałam się w okolicy Krakowa, dokąd mnie wyewakuowano razem z Wandą i Jagodą, która kilka miesięcy przedtem przyszła na świat. Mąż przyjechał z Aleksandrem Prystorem, pożegnał się z dziećmi i ze mną tak jak-gdyby szedł na śmierć.
LIST OD ROZWADOWSKIEGO
1)Primo powoływanie się na chamską fałszywkę(cóż sanacja), ten blog schodzi na psy ;-)
http://suwerennosc.blogspot.com/2013/03/sfaszowany-odpis-listu-j-pisudskiego-do.html
2)Secundo z innej perspektywy :
15 sierpnia 1920 roku o godz. 3.00 Piłsudski wysłał list do Rozwadowskiego, w którym opisuje sytuację całego fontu 4 armii. Marszałek stwierdza w nim, że 17 sierpnia będzie mógł otworzyć drogę Dęblin-Warszawa. Podaje również szacunki co do przewidywanego czasu posuwania się armii naprzód i zdegażowania poszczególnych dywizji. Uzgadnia również wspłdziałanie 4 armii z 1. A zatem stwierdzenie Rozwadowskiego w liscie do Piłsudskiego, że akcja rozwija się korzystnie i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki, tak, jak je pan Komendant przewidział, jest dokładną odpowiedzią na list z godz. 3.00.
Wyciąganie listu Rozwadowskiego z kontekstu i próby wmówienia, że świadczy on, o tym, że Piłsudski był autorem całego planu, jest zwykłą manipulacją.
Witos dość dokładnie nakreślił jakie zależności były pomiędzy Rozwadowskim a Piłsudskim w dniach bitwy. To była dość niespotykana sytuacja, powodująca zamieszanie kompetencyjne, tak rzeczywiste jak i formalne. Przypominam że w obliczu nieujawnienia przez Witosa dymisji, formalnie nic nie było załatwione. Jest też oczywiste że pełniąc obowiązki Naczelnego Wodza to Piłsudski scedował dowodzenie na Rozwadowskiego a siebie wyznaczył na dowódcę grupy uderzeniowej a nie Rozwadowski przejął władzę w wyniku jakiegoś przewrotu. Rozwadowski mógł działać rozkazodawczo w ramach tej przestrzeni którą zostawił mu Marszałek a ich relacje musiały być inne niż takie jak się spotyka w normalnym stosunku dowódca-podwładny. I ten stosunek wyraźnie przebija się z treści obu listów z 15 sierpnia
Manipulacja co? Ani słowa o wcześniejszym liście i całości relacji, ładnie ładnie. List ogólnie gówno warty.
Jeez piszę o tym, że Piłsudski był w siatce, która wywołała rewolucję bolszewicką i że miał kontakty z najróżniejszymi iluminackimi kreaturami. Zero reakcji kuców.
UsuńPiszę o tym, że Paderewski odstawiał jakieś cyrki w Bohemian Grove, był finansowany przez bankierską konspirację, która wspierała rewolucję bolszewicką. Zero reakcji kuców. Zero argumentów podważających moją narrację.
Piszę, że Haller był człowiekiem tajnych służb rozkręcającym wojnę hybrydową przeciwko Rosji. Piszę, że Haller przebywał w Moskwie pod okiem Dzierżyńskiego (który brał udział w tej samej wojnie hybrydowej). Piszę o dziwnych związkach Hallera z różnymi dziwnymi organizacjami związanymi z nieudanym puczem z 1922 r. Piszę o jego udziale w inspirowanym przez Francję masońskim zamachu stanu z września 1939 r. Reakcja: "Aaaaaa Hallera obrażają!". I oczywiście żadnych merytorycznych argumentów podważających podane informacje.
Zamiast tego długaśne - i nie odnoszące się do tematu - dygresje dotyczące Rozwadowskiego.
Czy kiedykolwiek podważałem to, że Rozwadowski miał zasługi w 1920 r.? Czy podważałem to, że jako szef sztabu generalnego był współautorem planu kontrofensywy (wraz z Piłsudskim i Sosnkowskim)?
Jedyne, co podważałem, to głupi mit o tym, że był wówczas głównodowodzącym.
Przytoczyłem list czy też depeszę Rozwadowskiego z 15 sierpnia 1920 r., w której nie pozostawia on żadnych wątpliwości, że wówczas uważał Piłsudskiego za głównodowodzącego. I że wskazywał go jako autora planu koncepcji bitwy.
Twierdzisz, że list ten był fałszerstwem i dajesz link do jakiegoś bloga, w którym zarzut fałszerstwa pada w kwestii zupełnie innego listu. Nie napisanego przez Rozwadowskiego tylko przez Piłsudskiego. Bo w jednej z trzech wersji wypadł akapit dotyczący gen. Iwaszkiewicza. Czego ma to dowodzić?
List Rozwadowskiego z 15 sierpnia dotyczył ogólnej sytuacji na froncie, an ie tlko otworzenia drogi Dęblin-Warszawa. Przytoczmy go jeszcze raz:
"Mam wrażenie ogólne, że cała akcja rozwija się bardzo korzystnie i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki, TAK JAK JE P. KOMENDANT PRZEWIDZIAŁ. Dotychczas obawiałem się, że nas bolszewicy nie zaatakują dość serio, aby móc liczyć na wydatne uderzenie z flanki. Tymczasem wypadki pod Radzyminem widocznie ich zachęciły, a umyślnie ociąganie się Sikorskiego również ośmieliło. UDERZENIE GŁÓWNE SIŁ PANA KOMENDANTA TRAFI WIĘC DOSKONALE, a lepiej że dopiero dopiero jutro rano ten atak wyruszy, byle był party silnie naprzód wypoczętymi siłami. Chcąc rychlej i 2 Armię wyzyskać przygotowałem ją już dziś wieczorem. 2 leg. z dow. 2 Armii w Kozienicach, 4 zaś brygadami w Górze Kalwarii i Piasecznej, skąd w miarę posuwania się 4 armii za pomocą kolejki łatwo będzie je można do Warszawy przeciągnąć. Więc i tutaj ZUPEŁNIE W MYŚL ROZKAZU PANA KOMENDANTA wykonanie jest już w toku.
Skoordynowanie akcji 4 i 3 Armii uważam za bardzo szczęśliwie pomyślane i mam nadzieję, że gen. Śmigły się wnet wysforuje i w dalszym ciągu przez Międzyrzecz i Drogiczyn będzie działał energicznie na tyły, odcinając bolszewików na wschód od Ostrowa, a kawalerią swą dążył aż do Narwi w kierunku na Łomżę. Uzgodnienie akcji 4 Armii z 1 DOSKONALE P. KOMENDANT PRZYGOTOWAŁ i proszę liczyć na to, że pozostając w ścisłym kontakcie wszystko przyspieszę tak, abyśmy od 17 rano byli tu gotowi do współdziałania (...) Uzgodnienie akcji 4-tej armii z 1-szą DOSKONALE P. KOMENDANT PRZYGOTOWAŁ i proszę liczyć na to, że pozostając w ścisłym kontakcie wszystko przyśpieszę tak, abyśmy od 17-tego rano byli gotowi do współdziałania, (...) W dalszym ciągu Sikorski będzie mógł zabrać ze sobą i 7-mą brygadę rezerwową przez Serock, podczas gdy 1-szą armię wzmocniłaby 4-ta dyw. Wyciągnięta przez Warszawę, która jako ostateczną rezerwę gen. Latinikowi podporządkować zamierzam W MYŚL WSKAZÓWEK PANA KOMENDANTA. (...) Duch w Warszawie dobry, a na froncie pełen otuchy. Radzymin mamy znów w ręku i ataki odparliśmy łatwo, bo wreszcie artyleria masowo tam działać rozpoczęła."
BITWA WARSZAWSKA
OdpowiedzUsuń1)Kto dowodził ? Kto stworzył plany ?? Jak żyć panie premierze ???
Piłsudski siedzi w Puławach i przygotowuje zaplanowane na 17 sierpnia kontruderzenie. W obliczu korzystnego obrotu sytuacji kontruderzenie zostaje przyspieszone o jeden dzień. Dowództwo sztabu prawdopodobnie chciało jeszcze bardziej przyspieszyć kontrofensywę, ale nie można było skontaktować się z Piłsudskim bo w Puławach go nie było. 16 sierpnia Naczelny Wódz rusza znad Wieprza w bój i… trafia w próżnię. Sam tak opisał swoje „natarcie”:
„Dnia 16 rozpocząłem atak, o ile w ogóle atakiem nazwać to można. Lekki i bardzo łatwy bój prowadziła przy wyjściu tylko 21. dywizja. Inne dywizje szły prawie bez kontaktu z nieprzyjacielem. Cały dzień spędziłem w samochodzie, zbierając ciągle dane i wrażenie moje oraz mych podwładnych.
Piłsudski się spóźnił. 15 sierpnia nastąpił zwrot w bitwie i polska armia zaczęła odzyskiwać utracone wcześniej pozycje. 16 sierpnia Armia Czerwona była już w odwrocie. 18 sierpnia w Warszawie Witos oddaje Piłsudskiemu akt dymisji, przezornie robiąc sobie wcześniej odpis, który ginie w niewyjaśnionych okolicznościach podczas zamachu majowego w 1926 r. Piłsudskiemu wraca dobry nastrój i od tej pory wszem i wobec powtarza niczym sienkiewiczowski Zagłoba: „Jam to, nie chwaląc się, sprawił!”
Po 1926 to w ogóle kopernikański przewrót w życiorysie marszałka nastąpił i dokonaniach i kontaktach z Tfu obcymi wywiadami, ale dlaczego po 1926 dopiero ? Łatwiej wykończyć ponad 30 oficerów wojska polskiego, jak ma się władzę i środki do zacierania śladów.
"rusza znad Wieprza w bój i… trafia w próżnię. " - polecam przystępną książkę o owym "trafieniu w próżnię":
Usuńhttps://www.swiatksiazki.pl/nad-wieprzem-1920-6340767-e-book.html
Drobiazgowo tam opisane są przygotowania do kontrofensywy znad Wieprza, rozbicie Grupy Mozyrskiej i wejście na głębokie tyły bolszewików.
A co do dymisji: prawnicze ABC mówi, że wchodzi on w życie po jej przyjęciu i ogłoszeniu w odpowiednim dzienniku urzędowym.
2) Naoczny świadek o gen Rozwadowskim
OdpowiedzUsuńA poniżej zamieszczam wypowiedź generała Mieczysława Kulińskiego , który był zastępca szefa Sztabu Generalnego i świadka tych wydarzeń :
Po raz trzeci stanął generał Rozwadowski na naczelnym stanowisku w chwili dla Państwa najcięższej w r. 1920 Obejmując jako Szef Sztabu Generalnego pól miljonowego wojska polskiego po generale Stanisławie Hallerze, wprawdzie najsprawniejszy wówczas w Polsce aparat pracy, nie znalazł pozatem - przybywając z
zagranicy - nic, na czemby pewność zwycięstwa oprzeć można. Ze zwykłą sobie przenikliwością, ogarnął odrazu szerokie pole działania, które mu w tej dla bytu Państwa decydującej chwili przypadło. Działalność ta wymaga sama szerokiego traktowania, by wykazać niepospolite zasługi, które generał
Rozwadowski swemu krajowi oddał. Współdziałanie z Radą Obrony Państwa, tym budującym dowodem jedności obywatelskiej w chwili niebezpieczeństwa, gdzie z ramienia Naczelnego Wodza często występować musiał, organizacja armji ochotniczej, gruntowne przeformowanie i przegrupowanie armji w polu, gwałtowne stworzenie wyższych jednostek jazdy, jako obronę przeciw konnym hordom Budiennego, wreszcie jego praca przy ułożeniu i wykonaniu planu do bitwy pod Warszawą, która wojnę do tak zwycięskiego końca doprowadziła, są głównemi etapami jego działalności, nacechowanej genjalnym wprost polotem myśli.
Dostosowanie zasadniczego planu Naczelnego Wodza ,do rozstrzygającego przeciwuderzenia z nad Wieprza, pomyślanego pierwotnie jako jednoskrzydłowe uderzenie, do możliwości uderzenia z obydwu skrzydeł, tem samem zadecydowanie operacyj 5-tej armji generała Sikorkiego na naszem lewem skrzydle, świadczą o
wyjątkowej zdolności w ocenie sytuacyj strategicznych, oraz rzadkiej elastyczności umysłu przy powzięciu decyzji. Nie mniejszą zasługą Generała od wspomnianej na polu wojskowo-fachowem, jest jego oddziaływanie na otoczenie przedewszystkiem w stolicy, a temsamem na społeczeństwo w całym kraju.
Nie jest to tym razem regjonalny ośrodek Lwowa, gdzie odrazu zatliła iskra wytrwania aż do ostateczności, podtrzymana przez bezzwłocznie utworzone miejscowe dowództwo, lecz dzieje się to w stolicy Państwa, która od tygodni śledzi nieustanny odwrót naszych wojsk i połączona z tern niemożliwość zorganizowania gdziekolwiek bądź ponownego oporu, która z najwyższym niepokojem wsłuchuje się w huk armat, grzmiących już na jej bliskiem przedpolu i posiada już świadomość, jaki los ją czeka w razie, gdy wróg nią owładnie. W ostatnich, najcięższych może dniach, niema i Wodza Naczelnego w jej murach, który się udaje do grupy uderzeniowej, by osobiście kierować jej ruchami. W tych okolicznościach generał Rozwadowski obok równie nieugiętego ministra wojny, generała Sosnkowskiego, z którym pozostaje
stale w dobrych stosunkach współpracy - swoją niewzruszoną wiarą w zwycięstwo, przebijającą z wszystkich jego poczynań, staje się źródłem otuchy, oparcia oraz odrodzenia ducha w Narodzie.
Cytowałem jakiś czas temu fragmenty z broszury prof. Zdzisława Zdziechowskiego - pt. "SPRAWA SUMIENIA POLSKIEGO" - do tej pory nie doczekałem się żadnego komentarza - ponieważ pisał prawdę nie jakiś endek czy przeciwnik Piłsudskiego - ale jego gorący zwolennik - człowiek , któremu Piłsudski zaproponował urząd Prezydenta Rzeczypospolitej w 1926 roku.
TO ENDECKI SPISEK, KRZYKNĄ FOX,RĘKĘ PODNIESIONĄ NA MARSZAŁKA ODETNIEMY
Robert Larkowski zmartwychwstał! I znów nadużywa caps-locka!
Usuń3)Parę faktów o planie bitwy:
OdpowiedzUsuńJest dla mnie wielce prawdopodobne że sam koncept urodził się w kilku głowach, przypuszczalnie i
Piłsudski i Rozwadowski i paru innych polskich generałów miało w pamięci plany Prądzyńskiego. Sam Rozwadowski mówił że na samą koncepcję powinien wpaść każdy kapitan. Tyle tylko że bitwy nie wygrał prosty pomysł "uderzmy na skrzydło" tylko konkretny, rozbudowany plan uderzenia z obu skrzydeł ze wcześniejszym zaplanowaniem oderwania i koncentracji wycofywujących się armii oraz oczywiście bieżące dowodzenie w bitwie. A tu nie ma się co oszukiwać, nawet na podstawie tylko relacji samego Marszałka i jego przyszłej żony wiadomo że:
- rozkaz 8358/III opracował wspólnie Rozwadowski i Piłsudski na podstawie już konkretnego planu Rozwadowskiego. Modyfikacji uległo miejsce koncentracji na takie jakie preferował Piłsudski. Życie pokazało że pomysł Rozwadowskiego byłby znacznie skuteczniejszy.
- rozkaz 10000 opracował Rozwadowski osobiście, marszałek go tylko przyjął do wiadomości i od razu krytykował. Jeśli się z tym nie zgadzasz to proszę o dowód.
- rozegranie bitwy warszawskiej jest pochodną rozkazu 10000. Do 17-18 sierpnia cały ciężar walk odbywał się na wzmocnionej tym rozkazem północy i zanim Tuchaczewski odczuł uderzenie znad Wieprza, jego wojska na północy już były w odwrocie.
- w trakcie bitwy warszawskiej: do 13 sierpnia Piłsudski przebywał pod Nowym Sączem lub w drodze, 13-14 objeżdżał oddziały, do 15 sierpnia Piłsudski kontaktował się ze sztabem 1-2 razy dziennie. Jeśli kolega chce udowodnić że w samochodzie, bez map i bieżących informacji z pola bitwy oraz kontaktu ze sztabem
głównym był w stanie kierować całą operacją to sugeruję zacząć pisać książki fantasy, będziesz w tym rewelacyjny.
Dodając do tego dymisję, słowa o przejęciu dowodzenia 18 sierpnia i całe mnóstwo relacji ludzi ze sztabu czy ROP - tezy że Piłsudski prowadził bitwę warszawską są nie do obrony.
Wystarczy wspomnieć że wspomniany rozkaz nr 10000 Piłsudski Krytykował.
AJ WAJ PANIE CO TE KOMUNISTY WYPRAWIAJĄ, MARSZAŁEK WŁASNY GENIALNY PLAN ATAKUJE
LINKI O KŁAMSTWACH SANACJI
1) Kto stworzył legiony i wywalczył niepodległość, no raczej nie pierdoła Piłsudski ze swoimi depresjami i załamaniem psychicznym w czasie bitwy 1920
https://nowahistoria.interia.pl/drogi-do-wolnosci/news-czy-legiony-rzeczywiscie-byly-pilsudskiego-tajemnica-powstan,nId,1470120
2) Jak 2 RP mocarstwem była, gospodarczym, chyba. Bo nędza i masowy głód w latach 30 były porównywalne tylko ze związkiem radzieckim
https://www.youtube.com/watch?v=z9bj9aIEt_A
https://www.youtube.com/watch?v=mxdIweNk0C8
" masowy głód w latach 30 były porównywalne tylko ze związkiem radzieckim" - wow, skoro "masowy głód" był w II RP porównywalny z tym w Związku Sowieckim, to oznacza, że w II RP w latach 30. zmarło z głodu 6 mln ludzi?
UsuńSanacja miała trochę za uszami, ale by pierdolić takie farmazony?
Nie mówię o głodzie na Ukrainie, który to nie był efektem polityki ekonomicznej, a celowym ludobójstwem w wykonaniu Stalina, w ramach przygotowań do wojny.
UsuńMam na myśli ogólną nędzę ludności w innym socjalistycznym (k)raju.
Jeszcze w 1930 roku poziom gospodarki Polski w przeliczeniu na mieszkańca był podobny jak w ZSRR. Ale już w 1938 roku to komunistyczne (czytaj: niewydolne gospodarczo) przecież państwo przegoniło nas w PKB na głowę o 53 proc. (4294 dol. w porównaniu do 2801 dol. w Polsce).
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pilsudczycy-pilsudski-sanacja-stulecie,137,0,2420873.html
Farmazonem był twój komentarz
Autor zlinkowanego artykułu z biedaportalu Money.pl zapomina o kilku ważnych kwestiach:
Usuń1. ZSRR korzystał w latach 30. z olbrzymiego napływu amerykańskich inwestycji. To one zbudowały jego przemysł. I dlatego (oraz kosztem niewolniczego wysiłku ludności) jego PKB na głowę tak mocno wzrósł.
2. Załamanie PKB Polski było skutkiem Wielkiego Kryzysu, którzy przyniósł ze sobą załamanie cen produktów rolnych. A struktura gospodarka Polski lat 20. była oparta na rolnictwie. Autor jojczy, że budowaliśmy Gdynię, COP i Warszawski Okręg Przemysłowy, ale przecież te inwestycje były próbą wyjścia z tej pułapki rozwojowej.
Sanacji można zarzucić to, że zbyt późno sięgnęła po "keynsowskie" metody i zbyt długo trzymała się mrzonek typu standard złota.
Japonia, która nas wyprzedziła pod względem PKB na głowę miała swojego Keynesa - ministra finansów Korekiyo Takahashiego, który uruchomił w porę stymulację monetarną i fiskalną na wielką skalę. U nas niestety za późno dano dojść do głosu Kwiatkowskiemu.
3. Polecam przeczytać "Cenę zniszczenia" Adama Tooze. Tam pokazane jest m.in. jak I wojna światowa, powojenny chaos i Wielki Kryzys spustoszyły niemiecką gospodarkę. I jak Niemcy były zapóźnione gospodarczo w stosunku do USA. Za Hitlera dostały stymulacyjny zastrzyk na ogromną skalę, bo kraj się zadłużał na potęgę i nie miał zamiaru tych długów spłacać. Baj de łej: Polecam poczytać o tym jak Wielki Kryzys spustoszył USA i jak tam powiększył biedę.
Biedaportal Money.pl to dobre. O artykule mówimy nie o portalu. Prosta lista klęsk sanacji na całym froncie, ot cała treść.
UsuńW Polsce Amerykanie jakoś nie inwestowali za to byliśmy rozkradani na potęgę przez niemieckich i pejsatych przemysłowców i bankierów, tylko kto wtedy rządził ?
https://geopolityka.robertbrzoza.pl/polska-kolonia/jak-pilsudski-zdradzil-polske-z-zydowskimi-bankierami/
Wielki kryzys był na całym świecie, a w tym czasie Polska straciła % w PKB do każdego niemal kraju, nawet z tych biedniejszych. Może dlatego że w rolniczej Polsce rolnicy byli tak gnojeni. Te COP-y to przekręty były na gigantyczną skalę
To zresztą szczegół przy skali złodziejstwa i głupoty jaka za sanacji panowała co ładnie w powyższych linkach pan Metzen objaśnił
" O artykule mówimy nie o portalu." - i w tym artykule są właśnie bzdety pomieszane z faktami. Autor nie zauważa tego, że był Wielki Kryzys i sugeruje, że bez państwowego interwencjonizmu w stylu COP byśmy przegonili pewnie Niemcy. Problem był jednak w tym, że w kraju nie było wystarczającego kapitału prywatnego do inwestycji w przemysł. A bez inwestycji w przemysł zostawaliśmy rolniczym zadupiem.
Usuń"W Polsce Amerykanie jakoś nie inwestowali" - bo planem Amerykanów było wzmocnienie militarne Związku Sowieckiego i III Rzeszy, tak by mogły przemielić kraje europejskie.
Brawo za wstawienie linka o polityce monetarnej z perspektywy jakiegoś klona Henryka Pająka.
"Te COP-y to przekręty były na gigantyczną skalę" - do dzisiaj korzystamy ze zbudowanych wówczas inwestycji.
"pan Metzen objaśnił" - Metzen pewnie myśli, że jakby wprowadzono wówczas rozwiązania w stylu Rybarskiego, to Polska byłaby krajem mlekiem i miodem płynącym. Gówno by z tego wyszło, bo niewidzialna ręka rynku zdechła w 1929 r. Pójście na "wolnorynkowy żywioł" sprawiłoby tylko, że kryzys by się przedłużył. Być może doszłoby do rewolucji, a być może Niemcy zajęliby nas w 1939 r. bez walki a w 1945 r. Sowieci zostawiliby nam PRL okrojony do dawnej Kongresówki z reżimem w stylu węgierskim.
Wszystkie kraje, które przeszły kryzys w miarę dobrze - Japonia, Włochy czy nawet cytowana w artykule Portugalia - stymulowały gospodarkę, czy to fiskalnie czy to osłabiając własną walutę. Po te metody sięgnęły później: USA, Niemcy, Wielka Brytania i Francja.
Błędem ekipy sanacyjnej było to, że zrobiła to samo dopiero w 1936 r. I to jest jej realna wina a nie to, że "Piłsudski pojechał do kochanki w 1920 r."
Widzę że się uczepiłeś gospodarki,to dobrze bo lubię ten temat, a obroną miernoty Piłsudskiego "co do kochanki nie pojechał i nawet bitwę wygrał" tylko bardziej byś się wkopał.
Usuń1) Wielki kryzys - odpowiada za zniszczenia na całym świecie, w tym Polsce. Sanacja nie jest tu winna. Problemem jest reakcja na kryzys. Roosvelt skopał sprawę i jego New Deal(socjalizm), jeszcze pogorszył sytuację w USA.
Polecam książkę: Great Myths of the Great Depression Lawrence W. Reed
2)Sanacja zrujnowała kraj socjalizmem bardziej niż kryzys o tym mówi Metzen i wielu innych:
https://prawy.pl/10562-jak-sanacja-budowala-socjalizm/
Ich straszliwa polityka gospodarcza i złodziejstwo było jak tsunami
3)Fox jak zawodowiec gada o wszystkim:
-panu Henryku
-Japonii
-Keynesizmie
-Alternatywnych światach Rybarskiego
ALE MILCZY O SANACJII i jej dokonaniach, patrz deal z Bankiem Polskim, czyli oddanie kraju lichwiarzom. Sprytne.
4)Wolny rynek skończył się w 1929, sorry wieczorowe lekcje ekonomii u speców z Krytyki Politycznej ?
The myth that Herbert Hoover was a "sit back and let the economy fix itself" president has no basis in reality. In addition to his Smoot-Hawley Tariff of 1930, Hoover engaged in a multitude of economic interventionist policies. The Hoover Dam is a literal monument to Hoover's public works projects, which also included the Golden Gate Bridge.
Hoover also raised the top income tax level from 25% to 63% and the lowest from 1.1% to 4% in 1932. He pressured business leaders to maintain wages (despite falling consumer prices), effectively pricing many Americans out of jobs. Hoover doubled government spending in only four years. It was so extreme that even FDR criticized Hoover as “the greatest spending administration in peacetime in all of history.”
Czyżby socjalizm spowodował Wielki Kryzys ? SZOK
I ten Keynesizm, czyli podatek inflacyjny nałożony na ludność żeby elity mogły uratować swoje tyłki, pomaga zwłaszcza w Zimbabwe, Wenezueli i Kongo. Wymyślony przez prezesa banku centralnego żeby bankierzy finansowali wojny i sprzedawany idiotom jako recepta gospodarcza.
"Problemem jest reakcja na kryzys. " - i właśnie piszę o tym, że sanacja zareagowała na kryzys zbyt mało radykalnie, zgodnie z ówczesnymi dogmatami fiskalnymi i monetarnymi
Usuń" Roosvelt skopał sprawę i jego New Deal(socjalizm), jeszcze pogorszył sytuację w USA. " - tak pogorszył, że USA ogromnie rozbudowały swoją bazę przemysłową i było je jeszcze stać na finansowanie całego alianckiego wysiłku podczas drugiej wojny światowej. No zajebiste pogorszenie. Ten Roosevelt po prostu rozwalił amerykańską gospodarkę :)
Ale jeśli cytujesz Janka Bodakowskiego jako wybitny autorytet ekonomiczny i historyczny, to gratuluje.
Bank Polski był spółką akcyjną, znajdującą się częściowo w rękach prywatnych już od 1924 r. Za sanacji państwo polskie miało w nim większościowe udziały.
"Wolny rynek skończył się w 1929, sorry wieczorowe lekcje ekonomii u speców z Krytyki Politycznej ?" - Nie, opinia z tej prawicowej książki:
https://wydawnictwowektory.pl/pl/p/Za-wielcy%2C-by-upasc-John-C.-Medaille-/155
Milton Friedmann, którego trudno uznać za "lewaka" twierdził, że przyczyną Wielkiego Kryzysu był BRAK REAKCJI Fedu na falę bankructw banków przetaczającą się przez rynek. Więc jednak zawinił leseferyzm.
"Keynesizm, czyli podatek inflacyjny nałożony na ludność żeby elity mogły uratować swoje tyłki, pomaga zwłaszcza w Zimbabwe, Wenezueli i Kongo. " - po drugiej wojnie światowej aż do lat 70-tych keynsowska polityka zapewniała dobrobyt w USA, Europie Zachodniej i Japonii. To polityka w stylu Keynesa i Kwiatkowskiego zrobiła z Korei Płd. gospodarcze mocarstwo.
@ Grodzio
UsuńOd wielkiego kryzysu niemal na całym świecie mamy do czynienia z podtrzymywaniem rynku przez państwo. I w tym sensie wolny rynek się skończył.
Wyłamują się z tego schematu jedynie kraje takie jak Somalia.
Ale oczywiście kuce zatrzymały swoją edukację ekonomiczną na opowiastkach Ozjasza Goldberga o paróweczkach i na filmiku, na którym Milton Friedman robi sztuczkę z ołówkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=2KX3OriDpgg
@Centrala Banksterów - lepiej jeszcze : ''wolny rynek'' nigdy nie istniał ani nawet istnieć nie może bo to beznadziejna utopia i ściema, dokładnie tak samo jak ''społeczna własność środków produkcji'' socjalistów. W ekonomii istnieje coś takiego jak ''amerykańska szkoła'', która bynajmniej cechuje się ''wolnorynkizmem'' a polega właśnie na interwencjonizmie państwowym i etatyzmie, i nie powstała bynajmniej za New Dealu, ale już w I-ej poł. XIX w., niemal u zarania USA. Henry Clay, żaden tam radykał, ale ówczesny Sekretarz Stanu i rasowy WASP, wypowiedział wręcz wojnę handlową Wlk. Brytanii nazywając tzw. ''wolny rynek'' wprost ''brytyjskim systemem'' bo i takim on był wtedy - jego obiekcje z grubsza sprowadzały się do tego, że ''my mamy niby otworzyć granice a wy, czyli Brytole, będziecie zalewać nasz rynek swoimi tańszymi i lepszej jakości produktami dusząc w zarodku amerykański biznes - takiego !''. Oczywiście istnieją subtelniejsze metody nadzoru procesów gospodarczych niż zamordyzm sowiecki, że to prawda siedzi politbiuro i decyduje o sznurku do snopowiązałek, są przecież formy pośrednie stymulowania krajowej ekonomii jak cła zaporowe czy polityka kredytowa banku centralnego, no ale co kuce mogą o tym wiedzieć - ''wolny rynek'' i ch... ! W gruncie rzeczy Amerykanie naśladowali tu tylko swych niedoszłych panów, to nie przypadek, że ''szkoła manchesterska'' cechująca się skrajnym leseferyzmem powstaje dopiero po okresie ''sturm und drang'' rewolucji przemysłowej, gdy brytyjska ekonomia poczuła się na tyle pewnie i zyskała taka przewagę nad gospodarkami innych krajów, że podobne hasła nie tylko jej nie szkodziły, ale wręcz były konieczne dla jej ekspansji co świetnie wyczuł właśnie Clay, bowiem ''wolny rynek'' jest dobry jedynie dla silnych, którzy wcześniej zbudowali swoją potęgę ekonomiczną bynajmniej 'wolnorynkowymi'' metodami. Dowodem, że gdy tylko system ten przestał być dla Brytoli korzystny a stało się to mniej więcej na przełomie XIX/XX w. sami zaczęli go rozwalać, a na ich miejsce weszli Amerykanie i oczywiście kiedy zmienili status z państwa peryferyjnego na już wówczas największą gospodarkę świata poczęli głosić hasła ''wolnego handlu'', wiadomo, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, a teraz z kolei oni to rozpirzają bo na ich miejsce chcą wskoczyć Chiny. Socjaliści jak i liberałowie mylą się w ocenie natury kapitalizmu bo jedni i drudzy utożsamiają go z wolnym rynkiem odmiennie tylko go wartościując, dla drugich jest to oczywiście pożądany ideał a za wszelkie zło, świecki odpowiednik ''grzechu pierworodnego'' odpowiada mityczny ''interwencjonizm państwowy'' [ apage ! ], pierwsi z kolei obwiniają o wszystko rzekomą ''anarchię rynkową'', która powtarzam z całym naciskiem nigdy nie istniała, wrażenie większej swobody ekonomicznej w XVIII-XIX w. jest po części efektem ignorancji, po części zaś wynikiem znacznie mniejszego niż dziś stopnia zaawansowania rozwoju i złożoności ówczesnej ekonomii. Dlatego nikt z nich dotąd w satysfakcjonujący sposób nie wyjaśnił jakim to cudem kapitalizm może świetnie prosperować pod rządami partii komunistycznej ?! Ponieważ są więźniami swoich schematów ideologicznych, więc albo kwestionują kapitalistyczny charakter gospodarki chińskiej, albo znowuż profil polityczny tamtejszej partii rządzącej - otóż nie k... mać, Chiny czy się to wam pospołu lewicowcy i liberałowie podoba czy nie są krajem kapitalistycznym rządzonym przez partię komunistyczną ! [ powiedziałbym, że nawet w większym stopniu niż to miało miejsce w ZSRR po śmierci Stalina, bo w przeciwieństwie do niego nigdy nie było tam żadnej ''demaoizacji'', skazano i potępiono jedynie ''bandę czworga'' ale nikt nie ośmielił się ruszyć Wielkiego Sternika i jego nadal żywego kultu po śmierci ].
UsuńW każdym razie wielki biznes zawsze szedł pod rękę z wielkim rządem, dziś coraz częściej globalnym [ niestety NWO nie jest mrzonką ''konspiracjonistów'' ], i to ku obopólnej korzyści, a tym bardziej w warunkach obecnego turbokapitalizmu, gdy jak wszystko na to wskazuje akumulacja bogactwa wskutek pracy osiągnęła kres i teraz największe zyski generuje spekulacja derywatami itp. wirtualnym śmieciem, zaś temu ''odmaterializowaniu'' kapitału [ który zawsze był czymś umownym, ale dziś stał się ''elektroniczną chmurą'' ] towarzyszy równoległa dehumanizacja procesu produkcji a zarazem ''patentowanie życia'' w tym ludzkiego i przemysłowa eksploatacja seksualności, biologii ogólnie oraz fiskalizacja zjawisk natury np. gazu jaki wydychamy, boć przecież o to idzie w całym tym zajobie ''walki z klimatem'' - stąd właśnie pomysły ''dochodu gwarantowanego'', których istota polega na płaceniu za sam fakt życia, gdyż samo życie uległo kapitalizacji ! Co z tego jednak ogarnia kuceria, która z perspektywy marnego dorobkiewicza kulejącego te swoje bieda-biznesy widzi jedynie, że je okradajo Żydy, państwo i ''roszczeniowa hołota od pincset'' choć tak naprawdę o wiele bardziej niż ''mopsiarze'', jak to oni raczą określać beneficjentów opieki społecznej, dymają ich w rogi cwani biznesmeni żerujący na różnych ulgach i umorzeniach podatkowych sięgających setek tysięcy, milionów a nawet miliardów bywa. Nie kuma tego też trzeźwiejszy nieco Karoń, który poległ niestety w konfrontacji z traderami, bo poszedł prawić morały o ''etyce pracy'' gówniarzom co paroma kliknięciami często są w stanie zarobić taką kasę jakiej Janusze i Mariole byznesu nie obaczą nigdy na oczy choćby nie wiem jak kombinowali i się zesrali - to jakby jurodiwy pouczał opływającego w dostatki rentiera, że prowadzi on niemoralny tryb życia i natychmiast powinien rozdać majątek biednym po czym zatrudnić się w fabryce by tam wypruwać sobie ''etycznie'' żyły beznadziejną harówką ew. stać za ladą własnego sklepiku żeniąc ludziom jakieś ochłapy. Przykro mi, ale ze mnie człowiek małej wiary zwłaszcza jeśli idzie o ludzi, więc nie liczyłbym tu na wstrząs moralny, raczej że bogacz takowy każe lokajom wziąć marudę za fraki i wykopać na dwór solidnie wcześniej go obiwszy, co najwyżej pewną refleksję u niego : ''a niech tam, założę fundację, nie będę musiał płacić podatków a jeszcze zostanę se filantropem, może nawet kupię synkowi na urodziny partię robotniczą, a co, stać mnie !'':). Widzę, że pan Krzysiek, z całym należnym mu szacunkiem, ale podziela wraz z krytykowanymi tak przez się marksistami jak i klasycznymi liberałami jak Adam Smith [ bo ''austriacy'' to nieco insza inszość'' ], że praca tworzy bogactwo a sęk w tym, iż to se raczej już ne vrati.
UsuńOczywiście nadal ktoś będzie piekł bułeczki czy handlował złomem, nie wszystko za nas zrobią roboty, tak jak mechanika kwantowa czy teoria Einsteina nie unieważniły zasad odkrytych przez Newtona a jedynie wykazały ich ograniczoność, tu podobnie, niemniej już od dawna zarówno paradygmat liberalny jak i marksistowski nie wystarcza do opisu obecnego modelu gospodarki - owszem, Karol w III-im tomie ''Kapitału'' próbował ująć jakoś rodzący się na jego oczach dopiero kapitalizm spekulacyjny, tyle że są to jedynie luźne notatki, a przez to chaotyczne i pełne sprzeczności skompilowane w sztuczną całość po jego śmierci przez Engelsa, nade wszystko jednak co przyznaje nawet czołowy obecnie ''marksolog'' David Harvey ten 3-ci tom ''Kapitału'' przeczy dwóm poprzednim, gdzie Marks przyjmuje za Adamem Smithem pracę jako główny czynnik wytwarzający bogactwo narodów a towar uznając za podstawę gospodarki kapitalistycznej, bowiem albo praca, albo spekulacja, tertium non datur. Dziś zdecydowanie nastąpił przechył na to drugie i jakoś nie widać, aby coś miało się w tej materii zmienić, Marks podobnie zresztą jak Mises czy Hayek nie powiedzą nam nic też o tym jak ''rewolucja obyczajowa'' staje się narzędziem wyzysku i zniewolenia mas, o przemysłowej eksploatacji ludzkiej seksualności jakim jest biznes porno czy szeroko obecnie rozwinięty segment ''usług seksualnych'', jak rozdyma się do absurdu lub wręcz tworzy od podstaw pragnienia by podsycić konsumpcję [ co wprawdzie Karol konstatował, lecz nie miał okazji opisać, gdyż reklama w jego epoce znajdowała się dopiero w powijakach w porównaniu z naszymi czasami ], wreszcie jak fiskalizuje się nawet powietrze i inne ''zasoby żywe'' natury z samym procesem życia włącznie itd. tak więc należy te wszystkie, obojętnie lewo- czy prawo-stronne, jednako zajeżdżające naftaliną pseudo-dogmaty ekonomiczne pieprznąć w kąt !
Usuń@Chehelmut
UsuńDobry tekst i trafiony w punkt. Brawo Ty !
Wolny rynek to taka sama bajka jak ta, że „kapitał nie ma narodowości”. Zgodzę się z tym, że państwowe firmy są niewydolne i bardzo często źle zarządzane . Prywatyzacja wydaje się pozornie dobrym na to rozwiązaniem, ale jak to wygląda w praktyce to wszyscy dobrze pamiętamy. Najgorzej trafić z deszczu pod rynnę, gdy z państwowej, firma przechodzi w prywatne ręce i staje się państwowa tyle, że innego państwa. Przykładem TPSA, która została sprywatyzowana przez państwowy France Telekom. Podobnie dzieje się teraz w Brazylii, gdzie sieć małych lotnisk została sprywatyzowana i kupiła ją … państwowa firma hiszpańska.
Z moich obserwacji wynika, że państwowy interwencjonizm może być zły, ale może też być dobry, jeśli jest robiony z głową. W zeszłym roku niemiaszki sprzedały opla żabojadom (tym od peugeota) za 2 albo 3 mld eurasów. Jakoś naszemu geniuszowi ekonomicznemu czyli Mateuszkowi nawet brew nie drgnęła aby to Polska kupiła Opla. Mieliby w końcu własną markę samochodów i mogliby zacząć badania nad wyśnionym elektrykiem. No ale po co ? Lepiej przyglądać się jak teraz żabojady wygaszą produkcję Opla.
Przez 8 lat nierządu, peło zadłużyło Polskę na 1 bilion złotych. Gdy obejmowali władzę, to zadłużenie Polski wynosiło 250 mld zł, a po 8 latach 1,1 bln zł plus 150 mld umorzonych obligacji z OFE. Równy bilionik.
Nie miałbym nic przeciwko gdyby teraz Pisiory zadłużyły Polskę na kolejny bilion i ten szmal zainwestowały w małe, rentowne zakłady produkcyjne. Można by je ulokować na ścianie wschodniej w małych miasteczkach o liczebności 20-30 tysięcy mieszkańców, gdzie jest duże strukturalne bezrobocie. No ale do tego potrzeba drugiego Piłsudskiego a nie miękkie faje.
Spotkałem się ze znajomą, wieloletnią zwolenniczką Pis, z która nie widziałem się od roku. Minę miała nietęgą, gdy spytałem ją co sądzi o obecnej sytuacji politycznej. Powiedziała, że jest kompletnie zrezygnowana i zawiedziona. W najbliższych wyborach zagłosuje jeszcze na Pis, ale później przestanie już całkiem głosować. To co pisałem niedawno – Pisdzielcy tracą żelazny elektorat. Nie dziwota – nikt nie lubi impotentów.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOsłabiasz mnie kucerzu - kiedyś sądziłem wprawdzie, że z dwojga złego niech lepiej już u nas gówniarzeria wierzy w to ''austriackie'' duraczenie niż miałaby lewaczyć jak to zwykle jest na Zachodzie, ale teraz widzę, że niestety myliłem się, przyznaję : jesteście tak samo durni i siebie czyli g... warci, bez istotnej różnicy. Naprawdę trzeba mieć zawartość koszarowej latryny pod czaszką by zestawiać głód i nędzę sowiecką z biedą panującą w II RP, czemu jak widać nikt włącznie z gospodarzem tego bloga nie próbuje przeczyć. Niechby i PKB przypadające na mieszkańca ZSRR przekroczyło pod koniec lat 30-ych jak powiadasz nasze, no i co z tego, tobie liberale zawołany mam tłumaczyć jak złudny jest to wskaźnik bogactwa, szczególnie co się tyczy materialnego statusu jednostki, przeciętnego obywatela danego kraju ? Paradoks polegał na tym, że rozwarstwienie majątkowe w [k]raju ''sprawiedliwości społecznej'' było znacznie drastyczniejsze niż w państwach ''kapitalistycznego wyzysku'' z przedwojenną Polską włącznie, dobrze opisał strukturę społeczeństwa sowieckiego i to z autopsji Aleksander Wat w metaforze dziwacznej piramidy, gdzie na samym szczycie w bardzo wąskim kręgu pławiła się w luksusie nie ustępującym w niczym krezusom kapitału partyjna wierchuszka [ patrz choćby Mołotow kolekcjonujący limuzyny, małżonki dygnitarzy obwieszone brylantami, to się zresztą zaczęło już za Lenina, gdy rozdawali sobie pałace arystokratów na prywatne dacze i siedziby urzędów żrąc kapłony, kiedy lud zabijał się o koninę padłych zwierząt na ulicy itd. ], zaś na dole u podstawy w nieprawdopodobnej, szczurzej wręcz nędzy kłębił się tłum zwykłych obywateli sowieckich, a pośrodku nie było dosłownie nic - wytwarzało to tak potworne ciśnienie, że ludzie byli gotowi często dosłownie na wszystko, sprzedać a nawet zabić własnego brata czy matkę by dostać się na szczyt, to właśnie w spełnionym socjalizmie/komunizmie robiło się naprawdę ''karierę po trupach'', ale też co istotne bardzo łatwo można było z tego szczytu znowu spaść na samo dno, nawet bycie szwagrem Stalina nie chroniło przed wylądowaniem w łagrze czy pod ścianą o czym przekonał się Redens [ dlatego by zapewnić sobie zdobyte krwawo pozycje establiszment sowiecki musiał zatrzymać tę cyrkulację kadr i zabić dosłownie i symbolicznie wprawiającego makabryczny kołowrót w ruch Stalina - ot, i cała tajemnica ''destalinizacji'', skądinąd znamienne, iż w tym momencie zaczęło się gnicie systemu bo wyjęto zeń kluczowy komponent na którym był ufundowany : masowy terror ].
UsuńÓwczesne wschodnie rubieże Polski przedstawiały poziom zamożności niedostępny zdecydowanej większości mieszkańców sowdepii, o czym świadczy reakcja tamtejszych żołnierzy i oficjeli po zajęciu kresów II RP, gdy rzucili się wprost rabować sklepy pełne niedostępnych im na co dzień towarów, bo co z tego, że mieli te wszystkie potężne fabryki wybudowane głównie dzięki amerykańskim technologiom i kredytom oraz kosztem nieprawdopodobnego marnotrawstwa a nade wszystko wyzysku i ludobójstwa mas, skoro większość z nich łaziła w łachmanach wegetując w warunkach urągających ludzkiej godności ? Nawet Słonimski, który w swojej ''Podróży do Rosji'' na siłę wręcz chciał dopatrzeć się pozytywów egzystencji w ZSRR nie mógł być ślepy na fakt rozwarstwienia społecznego w kraju rzekomej ''równości'', które przybierało wręcz quasi-darwinistyczne formy - jak pisał jeśli ktoś był tam syty i dobrze odziany mógł być jedynie partyjnym, czekistą lub czerwonoarmistą, było to widać nawet w różnicy wyglądu między robotnikami sektora cywilnego maszerującymi podczas parad boso lub w łapciach licho odziani przedstawiając sobą obraz nędzy i rozpaczy, mężczyźni z zapadłymi klatkami piersiowymi, kobiety przedwcześnie postarzałe itd. i postępującymi za nimi pracownikami zbrojeniówki, którzy przez to, iż dostawali większe przydziały żywnościowe byli od pierwszych średnio o te parę centymetrów wyżsi, lepiej ubrani, przeważnie obuci itp. Polecam lekturę ''żony enkawudzisty'', to wprawdzie literatura dobra raczej dla bab i cweli, ale własnie dlatego będzie dla ciebie w sam raz, a poza tym w tego typu książczynach dla mentalnych księgowych jest często więcej tzw. prawdy życiowej niż w uczonych rozprawach, właśnie dlatego, że główna bohaterka jest głupia jak but i nic poza romansowaniem z mundurowymi, obojętnie ''białymi'' czy ''czerwonymi'', strojeniem się i tzw. ''dobrym'', wygodnym życiem jej nie interesowało opisuje świetnie luksusowe życie ''czerwonej burżuazji'' bolszewickiej i jej totalne oderwanie od pogrążonych w nędzy mas, potworną hipokryzję systemu ''spełnionej sprawiedliwości społecznej'' oraz dlaczego ludzie byli tam wówczas gotowi do najgorszych podłości z mordowaniem się włącznie aby tylko wyrwać się ze szczurzej biedy zwykłego obywatela ZSRR. Nic powtarzam z tego nie da się porównać nawet z najgorszymi warunkami panującymi w II RP, to samo tyczy się oczywiście terroru i jego skali, paradoksalnie nawet bywa krwawo tłumione tak przed zamachem majowym jak i już za sanacji zamieszki są właśnie dowodem czegoś przeciwnego, swobód jakimi cieszyli się robotnicy w przedwojennej Polsce bo w przeciwieństwie do ZSRR czy później PRL, gdzie można było o tym jedynie pomarzyć dysponowali wtedy bojówkami uzbrojonymi także często w broń palną, które naparzały się ze sobą krwawo jak i policjantami jak niemal równi z równymi, stąd ci ostatni podobnie jak żołnierze zmuszeni byli wręcz otwierać ogień do tłumów by ratować własne życie a ofiary zdarzały się nierzadko i po ich stronie, do pacyfikacji zaś z tych samych powodów trzeba było używać samochodów opancerzonych a nawet samolotów - czekiści nie mieli takich problemów, rozjechaliby towarzystwo na pełnej kurwie i wystrzelali do nogi tłumiąc wszelki opór już w zarodku, nie mówiąc już, że terror panujący w sowietach uniemożliwiał na starcie opór w tej mierze.
UsuńPisałem już o tym kiedyś tutaj obszernie jakiż to marny bilans otwarcia po stuleciu zaborów miała odrodzona Polska, więc powtórzę jedynie z grubsza, że wbrew pierdoleniu głupiego Jasia Sowy co każe nam być wdzięczny Frycowi i Katarinie ziemie rozdartej między mocarstwa RzPlitej stały się w ten sposób ich peryferiami cierpiąc takiż status z wszystkimi tego stanu rzeczy konsekwencjami, tyczyło to nawet znajdującego się w najlepszej z nich kondycji zaboru pruskiego, skąd masowo spierdalano na Zachód, głownie do Zagłębia Ruhry [ pożytek z tego przynajmniej taki, iż dzięki temu nie powiodły się ''rugi pruskie'' i z grubsza zachowano polski stan posiadania, przynajmniej w Wielkopolsce ]. Powodowało to, że na dzień dobry odrodzona RP nie miała nawet własnych zasobów złota w czasach, gdy obowiązywał jeszcze takowy standard, polska waluta nie miała oparcia dosłownie w niczym, nie była nawet polską właściwie lecz przejętą po Niemcach czysto papierową marką, nie wiadomo było nawet w jakiej walucie pobierać podatki bo tych krążyło w obiegu wtedy z kilkanaście [ chaos pogłębiało to, iż administracje okupacyjne drukowały dodatkowo własne pieniądze np. ost-marki, podobnie jak zmieniające się niczym w kalejdoskopie rządy w Rosji i na Ukrainie ] ani na jakim terytorium, bo granic jeszcze nie ustalono a niemal wszędzie zaczęły się walki, nie tylko z pokonanymi, ale wciąż groźnymi Niemcami i Rosją, tym razem bolszewicką [ tzw. ''wyprawa kijowska'' była atakiem uprzedzającym, i nie próbuj nawet z tym handlować wbrew faktom, bo do reszty się pogrążysz kucu ], ale nawet z Litwą i Czechami. Nie było więc warunków do spokojnej akumulacji kapitału i odkucia się po tylu latach niewoli i kolonialnego wyzysku jakim w rzeczywistości były zabory, ledwo ta niepodległość się zaczęła a już nam groziło, że może się rychło skończyć, co najwyżej spadniemy znowu do statusu okrojonej ''kongresówki'' bez bogactw i przemysłu Śląska, dostępu do morza i kresowego ''bufora bezpieczeństwa'' na wschodzie - to wszystko więc trzeba było sobie wywalczyć a czy muszę tłumaczyć jakim obciążeniem dla budżetu nawet bogatych społeczeństw jest konieczność utrzymywania stałej dużej armii i sama wojna ? [ dlatego min. pierwszy budżet po odzyskaniu niepodległości w lutym/marcu 1919 r. na dzień dobry miął 60% deficyt, który w półtora roku do końca 1920 urósł do ponad 90% !!! ].
UsuńPo ustabilizowaniu granic wcale nie było lepiej - jak tępym trzeba być aby abstrahować całkiem od ówczesnego statusu Polski, nie powiem ''bękarta'' jak Mołotow ale faktycznie dziecka Układu Wersalskiego, któremu przyszło egzystować pomiędzy dwoma największymi jego rewizjonistami prowadzącymi w tym celu niesłychanie agresywną, bandycką wręcz politykę ? Czy naprawdę aż tak wielkiego wysiłku wymaga uświadomienie sobie, że wymagało to od takiego państwa permanentnej wręcz mobilizacji wytwarzając takie ciśnienie w strefie pomiędzy Weimarem a później III Rzeszą a ZSRR, że wszystko tu przypominało ruchome piaski cierpiąc permanentną niestabilność polityczną której by zaradzić należało uciekać się do drastycznych metod, tyczyło to nie tylko nas ale całego pasa krajów tej części Europy ciągnącego się po Bałkany : przypominam, że pierwszy wojskowy zamach stanu wymierzony w bolszewicką infiltrację w Bułgarii to już 1923 r. [ przeprowadzony zresztą głównie przez tamtejszych masonów w armii ], w Rumunii przez cały ten czas trwało ostre wrzenie polityczne uwieńczone pod koniec lat 30-ych królewską a później faszystowską dyktaturą, o jugosłowiańskim przysłowiowym kotle nie ma nawet co wspominać, na Węgrzech Horthy poprzedzony nieudaną na szczęście próbą ustanowienia bolszewickiego totalitaryzmu, na Litwie Smetona itd. Nawet najbardziej z nich wszystkich stabilna wydawałoby się Czechosłowacja za fasadą wzorcowej ''demokracji parlamentarnej'' skrywała miękki autorytaryzm policyjny, a jak sztuczny był to twór państwowy, gdzie sami Czesi byli mniejszością, przekonali się oni sami boleśnie w '38 kiedy okazało się, że Paryż i Londyn nie mają najmniejszej ochoty umierać za Pragę i gdy pozbawiony ich gwarancji rozpadł się jak domek z kart [ ''realiści'' czyniący nam zarzut z tego, iż wzięliśmy udział w jego pogrzebie dosłownie srają sobie na głowę - niech się w końcu zdecydują czy należy wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję nie oglądając się na względy moralne, czy też trzeba być zawsze grzecznym chłopcem czyt. pierdołą i stać grzecznie w kąciku, aż nas łaskawie wywołają ]. Pytam się więc jak w takich warunkach chciałbyś praktykować ''leseferyzm'' ?! Łatwo marzyć o takowym [ a i tak jak to opisano wyżej była to iluzja ] dysponując jak Amerykanie ogromnym terytorium osłanianym dwoma bezmiernymi oceanami i co najważniejsze nie cierpiąc żadnego istotnego zagrożenia na lądzie bo na pewno takim nie była brytyjska ''talassokracja'', która musiała wynajmować za ciężką kasę w tym celu niemieckich knechtów, ani z całym dlań szacunkiem Cesarstwo Meksyku, ani tym bardziej zapóźnieni cywilizacyjnie Indianie podzieleni na wzajemnie nienawidzące się plemiona, stąd zdolni co najwyżej do wojny podjazdowej i wyrzynania oddziałków kawalerii czy karawan osadniczych, ale nic po za tym. Odpadała więc konieczność utrzymania stałej dużej armii co zawsze kładzie się ogromnym ciężarem fiskalnym na zwykłych obywatelach tłumiąc ich inicjatywę i generuje zwykle zamordystyczne formy rządów jak to było w Prusach czy carskiej Rosji, jedyną tak naprawdę wojnę i to od razu totalną na lądzie Amerykanie stoczyli ze sobą, bo nie mieli się nawet z kim innym napierdalać:).
UsuńW pozbawionej tak cieplarnianych warunków Niepodległej, zmuszonej przez to do utrzymywania ogromnego jak na jej skromne możliwości wojska, kraju wydrenowanego z kapitałów przez stuletnią ponad kolonialną eksploatację zaborców i wojnę, finansującego przez to nawet bieżące wydatki na armię, administrację i pomoc socjalną z zagranicznych kredytów, które trzeba było spłacać bo niestety pomoc finansowa o jakiej wspominał Fox nie była bezzwrotna, to państwo musiało wziąć na siebie rolę głównego inwestora co niestety owocowało drastycznym fiskalizmem i przerostem biurokracji. Nie mógł tego pełnić rodzimy kapitał, bo go zwyczajnie brakowało w tym wymiarze z ww. powodów [ dlatego w ówczesnej Polsce z racji swej słabości to kapitał zależał od rządów a nie na odwrót i po zamachu majowym tak łatwo i szybko ziemiaństwo wraz z rodzimą finansjerą gremialnie zdradziły endecję przechodząc do obozu sanacji co zostało przypieczętowane w Nieświeżu ], ani tym bardziej zagraniczny bo nikt nie palił się specjalnie by ryzykować większe inwestycje w tej ''strefie zgniotu'' i mając na względzie własny zysk dążył stąd do osiągnięcia go w jak najkrótszym czasie często rabunkowymi metodami kosztem miejscowych [ patrz choćby głośna wówczas ''afera żyrardowska'' ] oraz sprzymierzając się z naszymi wrogami jak francuski z niemieckim na Śląsku - a propos, panująca tamże wówczas sytuacja dobrze ilustruje problemy z którymi musiały się wówczas borykać kolejne polskie rządy, sprawdziła się tutaj idealnie ta oto prawda, że nie wystarczy wygrać bitwę lecz pytanie co dalej począć po zwycięstwie ? Konkretnie cóż z tego, że przypadło nam 3/4 kopalń i 2/3 hut skoro niemal wszystkie były w posiadaniu Niemców, którzy celowo sabotowali produkcję zaniżając zyski by nie płacić podatków znienawidzonemu państwu i pensji górnikom wywołując w ten sposób zamieszki by nastawiać wrogo Ślązaków do polskich rządów, wywozili kapitały itd. [ jak widać wbrew bredniom Marksa ''kapitał ma narodowość'' i liczy się jaką ]. Teoretycznie mogliśmy ich wywłaszczyć na mocy odpowiednich ustaw powziętych przez Sejm, problem polegał na tym, że nie było za co, więc jedyne co pozostawało to ustanawiać polskich pełnomocników w zarządach kopalnianych i hutniczych spółek, którzy pełnili tam oczywiście rolę kompletnych figurantów z wymienionych przed chwilą powodów, dopiero gdy w II-iej poł. lat 30-ych sanatorzy wzięli się wreszcie ostro za takich antypolskich skurwieli jak późniejszy nazistowski zbrodniarz Friedrich Flick szala stosunków własnościowych na Śląsku zaczęła się przechylać na naszą korzyść. Co tu zresztą gadać skoro dzięki Niemcom i ich kapitałom był możliwy nawet bodaj największy sukces gospodarczy II RP jakim stało się przeorientowanie handlu węglem z lądowego na morski, owszem to państwo przy udziale francuskich inwestorów wybudowało linię kolejową łączącą Śląsk z Gdynią i sam port tamże, ale to niemiecka spółka ''Effco'' dała na kapitał początkowy zajmującej się samym wywozem śląskiego węgla firmy ''PolskaRob'', wprawdzie mianowany jej dyrektorem generalnym Alfred Falter, skądinąd b.ciekawa a zapoznana niesłusznie postać, odkuł się stopniowo przejmując większość udziałów w przedsiębiorstwie, ale Niemcy do września '39 zachowali istotny pakiet mniejszościowy i z tego tytułu domagali się później swojego udziału we flotylli statków będących własnością ''Polrobu'' a które udało się bezpiecznie ewakuować ku wybrzeżom Wlk. Brytanii i tamże trzeba było je topić byle im ich nie oddawać, takie smutne jakże jaja.
UsuńNawiasem co to znaczy, że jakoby ''Amerykanie u nas nie inwestowali'' ?! - a słyszałeś coś kucu o Silesian-American Corporation i Averellu Harrimanie przy którym taki Soros to marny kutasiarz ? Albo misji Kemmerera czy tzw. pożyczkach ulenowskich ? Nawet na ''misesach'' o tym piszo :
Usuńhttps://mises.pl/blog/2006/05/28/288/
- oczywiście, że to były drobne w porównaniu z amerykańskimi kapitałami wpompowanymi w rozbudowę potencjału militarnego ZSRR i Niemiec, no ale bez przesady - kogoś za ciężką jak na nasze warunki kasę Gomuła jeszcze musiał tam przecież spłacać. Reasumując : jeśli już coś można, a wręcz należy zarzucać sanacji to właśnie prowadzenie zbyt ''leseferystycznej'' polityki jak słusznie zauważył Fox, ba - nawet przedwojenni czołowi polscy liberałowie jak Adam Krzyżanowski i Ferdynand Zweig to zauważali postulując daleko posunięty interwencjonizm państwowy jako środek zaradczy skutkom Wielkiego Kryzysu co usprawiedliwiało w ich oczach nadzwyczajne metody, wzorowali się w tym zresztą na działaniach ówczesnych brytyjskich rządów, ojczyzny ''wolnego rynku'', jakie nie zawahały się zrezygnować częściowo z parytetu złota na 2 lata przed Rooseveltem i nade wszystko zablokować wywóz kapitału za granicę, postawili temu tamę - nie i ch.... Niestety sanacyjne rządy zależne od anglo-amerykańskich głównie kredytów obawiając się co powie na to Wall Street i londyńskie City nie zdecydowały się na podobne śmiałe rozwiązania, co doprowadziło w krótkim czasie do wydrenowania i tak płytkiego krajowego rynku finansowego, katastrofalnej zapaści gospodarczej i potężnych zaburzeń społecznych, które postawiły kraj niemal na krawędzi wojny domowej. Działo się tak też dlatego, że Piłsudski i jego otoczenie co najmniej od końca lat 20-ych nie mieli złudzeń, iż nadchodzi nowa światowa zawierucha, która zamiecie tutaj wszystko, stąd nie warto było w jego oczach zanadto się spinać opóźniając jedynie nieuchronne układami z przyszłymi agresorami - III Rzeszą i ZSRR, ale bez złudzeń co do ich trwałości, więc póki co pozostawało eksportować nadwyżki ludności, której nie mógł wchłonąć ubogi miejscowy rynek [ trudno sobie to przeludnienie wyobrazić dziś, gdy wymieramy ] żywiąc nikłą nadzieję, że może kiedyś w końcu znajdzie się ktoś taki co zainwestuje w tej ''strefie zgniotu''.
"Naprawdę trzeba mieć zawartość koszarowej latryny pod czaszką by zestawiać głód i nędzę sowiecką z biedą panującą w II RP, czemu jak widać nikt włącznie z gospodarzem tego bloga nie próbuje przeczyć." - o nie, jeden z komentatorów obśmiał tego kuca. Ja uznałem, że to już wystarczyło, by obnażyć jego głupotę.
UsuńPrzypomniało mi się przy okazji że Rothbard pisał prosowieckie kocopały o tym jak wspaniale im PKB rośnie :)
Ponieważ niemal całą energię zużyłem niestety by dać konieczny odpór tępemu, agresywnemu kucowi [ ''korwinizm to stan umysłu'' ] pozostaje mi jedynie skonstatować, że bodaj najbardziej w tym świetnym poście przypadł mi do gustu koncept Paderewskiego przygrywającego na rytualnych orgietkach WASP-owskiej socjety, i biorąc pod uwagę jego powiązania o których piszesz oraz bezpruderyjny styl życia jakie prowadził jest to całkiem prawdopodobne. ''Czy grał na nich na fortepianie otoczony gołymi, zamaskowanymi lasencjami ?'' - dobrze byłoby, gdyby to były kobiety... Gen. Januszajtis, ten sam od nieudacznego zamachu stanu przeciwko rządom Daszyńskiego, jako ''obrońca demokracji'' przed sanacyjnym reżimem, heh - to prawie jak esbecy w KODzie:) Roześlę dalej gdzie mogę bo trzeba wydobywać się z tego bagna infantylizmu historycznego w jakim tkwimy - niech mi będzie wybaczone, że dopiero teraz przylazłem tutaj, ale ostatni wpis ''wyżął'' mnie nieco intelektualnie, i przez tydzień jak już przysiadałem przed kompem nie miałem ochoty na nic więcej poza głupotami. A co do końcowych uwag - wychodzi na to, że endecy i socjaliści jedne i te same kurwy. W opisanej patologii widzę objaw chorobliwego kultu słabości w jakim jesteśmy wychowywani, tego iż ''Polacy mają problem z dystynkcją między siłą a nadużyciem siły'' jak słusznie stwierdził dr Piotr Kimla w dostępnej na YT dyskusji poświęconej rodzimej recepcji Tukidydesa, właśnie przydałoby się nam nieco więcej realizmu politycznego, ale tego prawdziwego a nie jego żałosnej parodii, która za takowy tutaj uchodzi. Mam serdecznie dość serwowanej nam wykastrowanej wersji republikanizmu w wersji dla kucerii, że ''za Wazów były niskie podatki'', antycypowaliśmy XIX-wieczny liberalizm, albo tradycyjnie romantycznej och ach jacyż my szlachetni i tolerancyjni, cierpieliśmy za miliony itd. kompletnie pozbawionej przemocowych elementów, które stanowiły jego integralną część - Ziemkiewicz skompromitował się całkiem opierając swoją krytykę Piłsudskiego na przeciwstawieniu dyktatury republikanizmowi, gdy to właśnie rzymska res publica ustanowiła instytucję dyktatora ! Ziuk był tego świadomy i w swych przemówieniach otwarcie się do tego odwoływał, nawet jeśli wyłamywał się z ram nakreślonych tradycyjnej dyktaturze republikańskiej, jedynej właściwej i prawdziwej, to w kontrze nie można mu też zarzucić ''cezaryzmu'', jeśli szukać dlań historycznych antenatów to był nim właśnie Sulla jak napisałeś, który święcie wierzył, iż ratuje republikę lecz swymi niektórymi działaniami antycypował już system rządów Cezara, lecz sam nim jeszcze nie był. W każdym razie jeśli ogół polskich środowisk politycznych doby obecnej tak z lewa jak prawa będzie nadal takimi mentalnymi kastratami, to niestety nie wróży dobrze naszym perspektywom dalszej egzystencji w ''strefie zgniotu'' i tu nie idzie o żadne siłkowe napinki i kozaczenie, a trzeźwe rozpoznanie realiów i wymogów jakie one na nas nakładają.
OdpowiedzUsuńTrzeźwe uwagi. Ja kiedyś w miasteczku namiotowym KOD przed kancelarią premiera widziałem plakat z... generałem Hallerem :) Tak mi się wówczas chciało śmiać :)
UsuńNajwiększe błędy sanacji w polityce wewnętrznej to pójście na rękę środowiskom "tęczowym" (czyli jednej niemieckiej świni będącej ówczesnym polskojęzycznym odpowiednikiem tego dzisiejszego zboka z WTF tzn. WHO), feministycznym (kompromis aborcyjny), oraz nie docenienie banderowskiego zagrożenia co się później mocno odpłaciło na Wołyniu.
OdpowiedzUsuńA w tematach ekonomicznych to czytałem, że Niemcy i ZSRR zazdrościły Polsce względnego dobrobytu w porównaniu do ich problemów gospodarczych i żywieniowych.
Odkrywca
Łoboże jaka agresja. HO HO HO, ja myślałem że to normalny blog a tu cała masa lewaków zaczęła na mnie ujadać. Sorry dzieciaczki przekrzykiwać się z zakompleksionym cheche to mi się nie chce:
OdpowiedzUsuńtępemu, agresywnemu kucowi , korwinizm to stan umysłu
Szkoda mi cię chłopcze, rozumiem socjalistyczne poglądy, nie zgadzam się z nimi, ale masy mikrocefali są zaczadzone przez potężną lewicowo - rządową propagandę.
W moich wpisach udowodniłem dokładnie to co chciałem. Fox wygodnie sobie ignoruje za trudne dla siebie argumenty, głosząc "prawdy objawione" w literaturze historyczno-ekonomicznej dawno obalone.
Great Myths of the Great Depression Lawrence W. Reed (do normalnych WARTO)
Ja przytoczę książkę Misesa, Fox Chomskiego czy innego guru. Jałowa dyskusja.
To mój ostatni wpis obecnie. Dziękuje że mnie nie zawiedliście co do poziomu prezentowanego przez mentalnych socjalistów.
Wyznawca Korwina LUL
Co ty pierdolisz ? Chehelmut lewakiem ? On i ja jesteśmy z podobnego pokolenia, wychowanego w komunie i co jak co, ale od lewactwa trzymamy się z dala. Niczego nie udowodniłeś, bo zwyczajnie gadasz od rzeczy.
UsuńCieszy mnie, że to twój ostatni wpis, bo nic tu po tobie. Co jakiś czas na ten blog trafia jakiś oszołom, który spamuje ponad miarę. To pewnie cena sukcesu i popularności bloga Foxa. Dyskusja z Korwinem i jego fanami o ekonomii, to tak jakby z dziwką o kosmologii nawijać.
Jest wielkie halo w kwestii małżeństw homoseksualnych, a jakoś nikt nie rzuci pomysłu aby zalegalizować bigamię. Po głębszym namyśle, to bardzo dobry pomysł. Po pierwsze moralny, bo to przecież związek mężczyzny z kobietą/kobietami , po drugie praktyczny, bo w społeczeństwie przeważają liczebnie kobiety, a dodatkowo z powodu chyba emigracji, jest w kraju bardzo wiele singielek 30+ . Aż żal patrzeć na tyle bidulek na ugorze. Dodatkowym plusem byłby wzrost przyrostu naturalnego.
OdpowiedzUsuńNie piszcie mi tylko, że sytuację można odwrócić i może być małżeństwo kobiety z dwoma mężczyznami. Od razu wiadomo, że to dwóch pedałów zawarło fikcyjny związek z kobietą.
Hmm. A może by tak rzucić wszystko i przejść na islam ?
Proszę o ponowne wklejenie zdjęcia Św.P. Michniewicza, to moja rodzina.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń