niedziela, 27 września 2015

Chiny włączyły się w wojnę w Syrii + Szwedzkie impresje



No i Chińczycy włączyli się do wojny w Syrii. W porcie Tartus zacumował lotniskowiec Liaoning w towarzystwie krążownika rakietowego. Do Syrii trafiły myśliwce J-15 (część z nich ma operować z Latakii) i śmigłowce do walki z okrętami podwodnymi a ponoć nawet 1000 żołnierzy. Oczywiście mają walczyć przeciwko Ujgurom służącym w szeregach Państwa Islamskiego, ale po co im do tego sprzęt do zwalczania okrętów podwodnych? Tu chodzi raczej o wsparcie Rosji w ocaleniu Assada i resztówki Syrii.



Rosyjscy marincy już wzięły udział, u boku Hezbollahu, w walce z ISIS pod Aleppo.  Rosja ma dostarczyć Hezbollahowi stare czołgi T-55 i T-72, by szyiccy terroryści zrobili sobie z nich dywizję pancerną. Brytyjski thnk-tank Rusi ostrzega zaś, że Rosja de facto bardziej pomoże ISIS niż zaszkodzi, gdyż ma skierować wojska w rejony gdzie są silni rebelianci a Państwa Islamskiego nie ma... (Baj de łej: ostatnio zwraca się dużo uwagi na niebezpieczeństwo przenikania do Europy agentów Państwa Islamskiego. Zapomina się, że szyiccy terroryści też wmieszali się tłum nachodźców.)

Izrael został z ręką w nocniku. Netanjahu uzgodnił w Moskwie z Putinem jedynie gorącą linię między sztabami, by unikać przykrych incydentów. Rosja i Chiny uratowały właśnie szyicką oś Iran-Irak-Syria-Hezbollah.


***

Ja w piątek wieczorem wróciłem z quasi-służbowego wyjazdu do Sztokholmu. Byłem tam zbyt krótko, by dokonać obszernych i bardziej wnikliwych obserwacji, ale jak pisałem na Fejsie:



"Strażnik przed Ministerstwem Finansów wyglądał jak koleś z irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. W samym ministerstwie biali ludzie plus kilku Azjatów i Azjatek. Na ulicach widać duże muzułmańskie rodziny na spacerze i żebrzących Cyganów. Widziałem Arabkę ufarbowaną na blond, ale nic nie przebije szwedzkiej blondynki, sekretarki w banku SEB, która miała taki głupi wyraz twarzy, że każdemu facetowi włączały się uczucia opiekuńcze. Mixed society..."

Kapitana Szwecji nie spotkałem, posłuchałem za to wspomnień z dnia zabójstwa Olafa Palmego - rozmówca, starszy szwedzki biznesmen twierdził, że od samego początku śledztwo zostanie skopane. 

A jeśli chodzi o inne zabójstwa polityczne w Szwecji, to chciałbym Wam zwrócić uwagę na zamach na króla Gustawa III-go. Szwecja w XVIII w. zmierzała w podobną stronę jak Polska. Korpucja, oligarchizacja życia publicznego i powszechna zdrada sprawiły, że kraj znalazł się w strefie wpływów Rosji. Spektrum polityczne było podzielone na dwie frakcje: czapek (oligarchów opłacanych przez Rosję) i kapeluszy (oligarchów opłacanych przez Francję). Gustaw III dokonał wojskowego zamachu stanu w 1772 r. i zniszczył obie frakcję. Wyrwał Szwecję spod kontroli Katarzyny II, dokonał reform i prowadził niezależną politykę zagraniczną. Z jakiegoś powodu Iluminaci mieli wydać na niego wyrok śmierci na Kongresie w Wilhelmsbad w 1786 r. Król Gustaw III został zastrzelony w 1792 r. podczas przedstawienia w operze. 

sobota, 19 września 2015

Kryzys imigracyjny - kto destabilizuje Europę

Ilustracja muzyczna: Band Maid - Thrill

Marti Athisaari, były prezydent Finlandii, laureat Pokojowej Nagrody Nobla i zarazem negocjator ONZ, ujawnił, że w 2012 r. Rosja proponowała, że pozbędzie się Assada. Chodziło jej oczywiście o proces transformacji ustrojowej, podczas którego Assad zostałby obalony ale bezpieka zachowałaby władzę dopuszczając do rządów część opozycji. Scenariusz znany z Europy Środkowo-Wschodniej. USA nie były tym zainteresowane. Nie skorzystały też z innych okazji do obalenia syryjskiego dyktatora. Czy więc chodzi im o to, by Assad dalej rządził a wojna domowa trwała a Syria była bliskowschodnią wersją Somalii?



Grupa amerykańskich wojskowych i oficerów wywiadu twierdzi, że Kaddafi chciał się zrzec władzy, gdy doszło do niego to, że stanie się celem amerykańsko-europejskiej inwazji. Departament Stanu nie chciał z nim rozmawiać o pokojowej abdykacji. Wybrano scenariusz w którym Kaddafi zostaje zlikwidowany. Libia stała się państwem upadłym - i tak jak przewidział jej dyktator, do Europy ruszyły hordy "uchodźców". 



Podobnie w 2003 r. Saddam przestraszony groźbą amerykańskiej inwazji obiecał przeprowadzić w kraju demokratyczne wybory i wyjechać z Iraku.  Irak stał się w połowie irańskim protektoratem, w połowie państwem upadłym.

W 2001 r. Talibowie przestraszeni perspektywą amerykańskiej inwazji proponowali USA wydanie Osamy bin Ladena.  Wybrano inną opcję.

Pisałem już wielokrotnie na tym blogu o tym jak USA czyniły przygotowania do Arabskiej Wiosny jeszcze za kadencji George'a W. Busha. (Co nie przeszkadza różnym idiotom nazywać mnie amerykańskim oraz izraelskim agentem, bo piszę źle o Rosji, Putinie, Iranie i arabskich terrorystach.) Amerykański konserwatywny komentator Glenn Beck otwarcie oskarżał finansowego hitmana George'a Sorosa o udział w przygotowaniu rewolucji w Egipcie.  Soros jest czasem przedstawiany przez prawicę jako taki Stavro Bloefeld, milarder ze złowrogim planem dominacji nad światem. Nic bardziej błędnego. On jest tylko narzędziem. Narzędziem, które zostało też użyte w trakcie obecnego kryzysu imigracyjnego.




Reporter Sky News znalazł na wyspie Lesbos specjalny przewodnik dla nielegalnych imigrantów wydany przez fundację W2EU finansowaną przez Sorosa. Premier Viktor Orban twierdzi, że zamieszki na granicy serbsko-węgierskiej zostały wyreżyserowane. Internauci już wyszukali kilku prowodyrów.

Czemu Stanom Zjednoczonym zależy na napływie bliskowschodnich imigrantów do Europy? Czy Europa - a szczególnie kraje takie jak Niemcy i Francja - nadal są postrzegane przez USA jako zagrożenie? Czy dlatego należy je destabilizować za pomocą najazdu imigrantów i terrorystów?


sobota, 12 września 2015

Dlaczego Rosja wysłała wojska do Syrii

Ilustracja muzyczna: Umineko Ending

Czy zadawaliście sobie pytanie: po co właściwie Putin wysłał wojska do Syrii?





Pierwsza odpowiedź jaka się narzuca to: Rosja chce uratować Assada. Syryjski dyktator kontroluje obecnie jakieś 25 proc. powierzchni kraju a jego armia została mocno wykrwawiona. ISIS wymknęła mu się już dawno spod kontroli, odebrała ostatnie pola naftowe, strategiczne bazy lotnicze i nawet dokonała rajdu na Damaszek. Sytuacja Assada jest więc fatalna i bez międzynarodowej pomocy nie utrzyma się w Damaszku a o odbiciu reszty kraju może jedynie sobie pomarzyć.

Ale to wciąż nie daje odpowiedzi na pytanie CZEMU Rosja chce mu pomagać. Dlaczego przerzuca siły specjalne z Donbasu do Syrii? Odkąd rozpoczęła syryjską interwencję donbaski front wyraźnie ucichł i coraz częściej słychać, że dwie republiki chujłowe zostaną pozostawione w składzie Ukrainy i przekazane ludziom Achmetowa. Do Sewastopola już przybywają martwi rosyjscy desantowcy w ocynkowanych trumnach.  Mówiło się, że ofensywa na Ukrainie została wstrzymana z powodu kłopotów z płynnością finansową. Rosja pogrąża się w kryzysie. Czemu więc marnuje pieniądze organizując wsparcie dla jakiegoś przegranego dyktatora z biednego państewka na Bliskim Wschodzie? Nie wspierała przecież w ten sposób Kaddafiego, a przecież libijski "katechon" mógł ją nagrodzić za to o wiele hojniej niż Assad.



Interwencja rosyjska w Syrii jest tym bardziej zagadkowa, że siły w nią zaangażowane nie wystarczą, by Assad z powrotem mógł opanować kraj. Co może zdziałać 6 Migów 31 w sytuacji, gdy zachodnie bombardowania Państwa Islamskiego dokonywane o wiele większymi siłami nie przynoszą wyników? W jaki sposób Assadowi mogłaby pomóc obecność okrętu podwodnego z głowicami nuklearnymi na pokładzie? Być może Rosja liczy na to, że wspólnie z Iranem (i dzięki dostawom egipskiej broni dla Assada) uda się jej opanować sytuację w Syrii. Iran rzeczywiście wysłał swoje wojska do Syrii, ale przecież nieoficjalnie były one tam obecne już wcześniej. W syryjskiej zawierusze miało nawet jakoby rzekomo zginąć 22 irańskich generałów, ale nie zahamowało to ekspansji Państwa Islamskiego ani Frontu Al-Nousra. Hezbollah się wykrwawił, przewiezione przez Irańczyków do Syrii szyickie milicje z Afganistanu i Pakistanu jedynie się zbłaźniły. Poza tym czy Rosję wspólnie z Iranem stać na utrzymywanie w Syrii armii okupacyjnej, która walczyłaby z sunnicką partyzantką? Doświadczenia amerykańskie z Iraku wskazują, że to bardzo kosztowna impreza. Ewentualne zyski - w postaci baz w Tartus i Latakii są niewspółmierne do kosztów. 

Może więc Putinowi chodzi o to, by spadło z niego odium agresora na Ukrainie i by mógł się porozumieć z Zachodem bazując na walce przeciwko Państwu Islamskiemu? To miałoby sens, gdyby maksymalnie nagłośnił propagandowo syryjską interwencję. Tymczasem on się jej wypiera. Oficjalnie nie ma żadnych rosyjskich żołnierzy w Syrii. To tylko turyści. Poza tym Amerykanie odnoszą się z wrogością do działań Putina w Syrii. Zakazali Grecji i Bułgarii przepuszczać rosyjskie samoloty wojskowe zmierzające na Bliski Wschód. Muszą one nadrabiać drogi poprzez Iran oraz Irak. A to powiększa koszty. W interesie USA nie jest przecież, by Rosja walczyla z Państwem Islamskim. Jej pomoc jest niepotrzebna. Funkcjonowanie Państwa Islamskiego jest zaś w pewnym sensie potrzebne dla kilku regionalnych potęg. 

(Ciekawostka: Wojnę Państwu Islamskiemu wypowiedział przywódca al-Kaidy Ajman al-Zawahiri.)



O co więc chodzi? Obecność atomowego okrętu podwodnego i wyrzutni rakiet przeciwlotniczych w żaden sposób nie zaszkodzi Państwu Islamskiemu. Może być jednak straszakiem przeciwko zachodniej interwencji ukierunkowanej na obalenie Assada. Zakończenie wojny domowej w Syrii będzie wymagało usunięcia syryjskiego dyktatora i zastąpienia go "rządem zgody narodowej". Dyktator może jednak nie chcieć ustąpić z własnej woli. Rosja broni go teraz przed Zachodem, gdyby USA, Wielka Brytania i Francja wpadły na pomysł chirurgicznego bombardowania Damaszku. Niewykluczone też, że rosyjskie siły specjalne MAJĄ PRZEPROWADZIĆ EWAKUACJĘ REŻIMU na nadmorskie, alawickie tereny. Powstałoby tam wasalne wobec Rosji i Iranu państewko rządzone przez Assada. 

Pytanie ciągle jednak brzmi: DLACZEGO Rosja chce ratować Assada? 



Odpowiedź leży zapewne w aktach syryjskiego wywiadu wojskowego. ZSRR a później Rosja to bliski sojusznik Syrii od lat '60-tych. W dokumentach zgromadzonych przez syryjskie MON i MSW z pewnością jest bardzo wiele smakowitych informacji dotyczących roli Moskwy w podsycaniu bliskowschodnich wojen, sponsorowaniu terroryzmu, handlu narkotykami, bronią oraz obrotem WMD. Rosja zrobi wszystko, by te informacje nie wyszły na jaw. I z tego właśnie powodu tak desperacko broni Assada. A różni duponarodowcy łudzą się, że chodzi jej tylko o obronę chrześcijan...

***

To co tutaj piszę przenika do mainstreamu. Gorąco polecam mój artykuł o OSS i zamachu na generała Pattona w dzisiejszym "Plusie Minusie"


czwartek, 10 września 2015

Inwazja nachodźców, czyli wojna hybrydowa w Europie

Nie jestem przeciwny przyjmowania uchodźców do Europy. Sam mogę udzielić schronienia kilku północnokoreańskim dziewczętom.



Ale...





To z czym mamy do czynienia ostatnio w Europie, to nie żaden kryzys humanitarny, tylko coś co nosi ślady WOJNY HYBRYDOWEJ. Pamiętacie jeszcze Krym i Donbas? Tam mieliśmy do czynienia z rosyjskimi "turystami" infiltrującymi terytorium wroga. Teraz do Europy przebijają się dziesiątki tysięcy mężczyzn w wieku poborowym. Wśród nich grupy napakowanych kolesi z drogimi smarftonami. Myślę, że gdyby przyjrzeć się ich tatuażom można by znaleźć wśród nich wzory z irackich dywizji Gwardii Republikańskiej, syryjskich sił specjalnych oraz innych elitarnych formacji. Przyjrzyjcie się ich taktyce w starciu z policją. Na pierwszy ogień rzucają kobietę z dziećmi, greccy czy węgierscy policjanci (mający ogromne doświadczenie w pacyfikowaniu tłumów) wówczas stają się bezradni - no bo jak taką spałować  przed kamerami - wówczas rzuca się ławą do przodu zoorganizowana grupa mężczyzn w wieku poborowym, która korzystając z zamieszania przebija się przez granicę.

Przypomnę, co kiedyś pisałem o zamachu w Oklahoma City i roli w nim "irackich uchodźców":



"Jayna Davis zdobyła zeznania kilkunastu świadków, którzy widywali McVeigha w towarzystwie śniadego osobnika z Bliskiego Wschodu nazywanego w raportach śledczych ,,John Doe II". Tajemniczego terrorystę widziano razem z McVeigh'em w użytej w zamachu ciężarówce, rankiem 19 IV, gdy pytali się na stacji benzynowej o drogę do budynku Murraha. Widziano ich też razem na parkingu, w miejscu zamachu, minuty przed eksplozją. Było tam obecnych też kilku innych podejrzanie się zachowujących arabsko wyglądających osobników.
    Johna Doe II tuż przed zamachem zaobserwowany został za kierownicą oddalającego się w szaleńczych tempie od miejsca zamachu żółtego pick-upa. Półciężarówkę tą widziano potem zaparkowaną przed siedzibą firmy dra Anwara Abdula - Palestyńczyka powiązanego z OWP. Prowadził on małą firmę remontową, w której na kilka miesięcy przed zamachem zatrudnił grupę ,,irackich uchodźców". Jeden z jego pracowników został zidentyfikowany przez świadków jako John Doe II. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Hussain Haszemi Al-Hussaini. Twierdził, że był prześladowanym przez Saddama irackim opozycjonistą. Jednakże dość często plątał się w swoim życiorysie i nie potrafił przekonująco podać żadnego szczegółu ze swej przeszłości. Tatuaże na jego rękach wskazywały, że służył w dywizji Gwardii Republikańskiej Adnan i w specjalnej jednostce irackiego wywiadu - Jednostce 999 Estikhabarat.
   Kilkunastu świadków widziało McVeigha i Al-Husseiniego razem z innymi Arabami w motelu Cactus pod Oklahoma City. Zaczęli się tam pojawiać kilka miesięcy przed zamachem i nocowali w tym miejscu 18 IV 1995r. Rankiem odjechali w konwoju samochodów w skład którego wchodziła ciężarówka Ryder, od której dochodził ostry zapach ropy. Wydawało się to podejrzane, gdyż nad bakiem ciężarówki znajdowała się naklejka ,,tylko benzyna". Głównymi składnikami bomby zdetonowanej w OKC były ropa i nawóz azotowy. Właściciel motelu twierdzi również, że gościli u niego też sprawcy zamachów z 11 IX 2001r. - Mohamed Atta, Marwan Al-Shehi i Zacharias Moussaoui mieli przebywać tam 1 VIII 2001r.
   Powiązań między zamachem w OKC a zamachami na WTC jest więcej. McVeigh i al-Husseini spotykali się też z czarnym radykałem, który po przejściu na islam zmienił swe nazwisko z ,,Melvin Lattimore" na  ,,Majahid Abdulquaadir Menepta". Pożyczył on Ramziemu Yousefowi swą kartę kredytową, by ten użył jej w finansowych operacjach związanych z pierwszym zamachem na WTC. Przez pewien czas mieszkał on też razem z Zachariasem Moussaouim. Al-Husseini przed zamachami z 11 IX pracował na lotnisku Logan pod Bostonem. Skarżył się głośno, że ,,jak coś się tutaj wydarzy, to będzie na mnie" i opowiadał psychologowi o tym, że śnią mu się po nocach ofiary zamachu w OKC. Kolega al-Husseiniego z pracy u dra Abdula Majid Ajaj telefonicznie wyznał swojej byłej dziewczynie, że brał udział w zamachu w OKC i przyczynił się do zamachów z 11 IX.
   W VII 1996r. londyńska gazeta ,,Al-Quds al-Arabi" opublikowała tekst sygnowany przez Al-Qaedę, w którym organizacja ta przyznawała się do zamachu w OKC. Redaktor naczelny tej gazety jest blisko związany z Osamą bin Ladenem. Jesienią 2001r. amerykańscy żołnierze zdobyli w Kabulu materiały szkoleniowe Al-Qaedy dotyczące budowy bomby, ,,takiej samej, jakiej użyliśmy w Oklahoma City"."

 ***

Papież Franciszek wzywa parafie i klasztory, by przyjęły "uchodźców". Niezły z niego jajcarz-fajansiarz. Jak ci "uchodźcy" nie chcący przyjąć jedzenia w pudełkach z symbolem Czerwonego Krzyża będą się czuli na plebaniach? :) 

***


Otwierać się na przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki chcą również feministki. Na co dzień strzępią swoje jęzory paplając o "opłesyjnej kułturze patłajchatu" i "kulturze gwałtu", ale kulturę islamską oczywiście chwalą. (Polecam zwłaszcza ten tekst.) Dochodzi tutaj do swoistej konwergencji: radykalna feministyczna lewica głosi poglądy zbieżne z islamskimi fundmamentalistami - np. w kwestii segregacji płci (pomysły oddzielnych stref dla kobiet) czy też walki z pornografią. Grube i brzydkie feministki byłyby wniebowzięte, gdyby ładne kobiety zakryć czarnymi burkami i wyeliminować wszelkie seksualne akcenty z reklamy, filmów czy gazet (ISIS i feministki mogliby stworzyć tutaj wspólny front z katolicko-feministycznym Stowarzyszeniem Twoja Sprawa). Zresztą w Państwie Islamskim istnieje już feministyczna frakcja - "kobiece Gestapo", które pilnuje, by normalne kobiety chodziły w burkach i nie podkreślały swojej urody. Ale mają też uczestniczyć w planowanych zamachach terrorystycznych w Europie. 



niedziela, 6 września 2015

Inwazja barbarzyńców 2015

Europy nie zalewa obecnie fala uchodźców czy też imigrantów. To inwazja barbarzyńców - tylko, że jeszcze na mniejszą skalę niż w V w. n.e. Gdyby ci przybysze byli rzeczywiście uchodźcami uciekającymi przed wojną to powinni zachowywać się u nas tak jak goście. Szanować nasze prawa i zwyczaje. A jak się zachowują? Jak małpoludy pasujące do najgorszych rasistowskich stereotypów.

W necie krąży relacja Polaka, który obserwował ową dzicz na granicy włosko-austriackiej:

"Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem, jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas gównem, walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się, w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie...

(...)

Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede wszystkim z jedzeniem i wodą, a oni te autazwyczajnie przewracali... Z megafonów Austriacy nadawali komunikat, że jest zgoda, by przeszli przez granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko, co znajdowało się w środku, w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi..."

I co Wojciechu Sadurski oraz inni liberalni debile? Mamy tych małpoludów ugościć na naszej ziemi chlebem i solą? Mamy zapewnić im mieszkania, zasiłki i pracę - w momencie gdy mieszkań, pracy i zasiłków brakuje dla Polaków i Europejczyków? Co te małpoludy wniosą do naszego społeczeństwa? Jak przysłużą się naszej gospodarce? Co one potrafią oprócz rzucania gównem? 

Naprawdę podziwiam saudyjską monarchię. Ona nie przyjmuje tej dziczy. Dzicz się zresztą do Saudów nie wybiera, bo wie, że przy próbie wywołania zamieszek poznałaby całą srogość saudyjskiej bezpieki. 

Jak więc rozwiązać problem imigrantów. Są trzy opcje:
a) Podobnie jak to zrobiła Australia - zapłacić jakiemuś państewku za ich trzymanie w obozach. Jeśli się zorientują, że zamiast do Niemiec trafią do Uzbekistanu, przestaną przyjeżdżać. 
b) Wysłać ich wszystkich do Niemiec. Niech ta enerdowska dywersantka Adrea Dorothea Merkel (mająca za zadanie zniszczyć UE) sama się nimi zajmie. To Niemcy sprowokowali ten kryzys rozpowszechniając na Bliskim Wschodzie i w Afryce filmiki pokazujące, że Niemcy to raj dla uchodźców. 
c) Wypuścić Breivika z więzienia i dać mu nieograniczony dostęp do amunicji.


Abp. Hoser ostrzega, że "Europa stanie się islamska" i wywołuje tym oburzenie głupich liberałów. Liberalizm i marksizm kulturowy tak ją osłabił, że nie jest w stanie sobie poradzić z kilkoma małpoludami w tunelu. Nie mówiąc już o Państwie Islamskim czy Rosji Putina. Jest trochę tak jak w prześmiewczym, rasistowskim filmiku "Kapitan Szwecja" (pomińcie obrzydliwe antysemickie aluzje z tego filmu :)



Islam staje się z kolei religią coraz bardziej atrakcyjną dla sfrustrowanych kryzysem gospodarczym, ideowym i tożsamościowym Europejczyków. Dlaczego biali mieszkańcy Starego Kontynentu wstępują na ochotnika w szeregi Państwa Islamskiego? Bo islam w wersji Państwa Islamskiego jest religią, która pozwala wiernym zabijać, gwałcić i kraść. Byłby jeszcze bardziej atrakcyjny gdyby się zmodernizował, czyli pozwolił na picie alkoholu, jedzenie wieprzowiny i zamiast okrywać kobiety burkami nakazywałbym co ładniejszym chodzić nago. A tymczasem chrześcijaństwo - no cóż, uczy mężczyzn by byli przykładnymi ojcami i mężami i by ciężko harowali i łożyli kasę na gromadkę obsranych bachorów. Ponieważ zniknął w chrześcijaństwie element magiczny (który wciąż jest obecny w religiach Dalekiego Wschodu) zwykła wiara w "zbawienie" po śmierci nie wystarcza już by napędzać cywilizację Zachodu. Liberalizm ze swoimi obietnicami wypalił się jeszcze mocniej. Podobnie inne ideologie - od komunizmu i zohydzonego przez Niemców narodowego socjalizmu po reakcyjny monarchizm. Koniec historii wygląda inaczej niż się spodziewano.

wtorek, 1 września 2015

Największe sekrety: Wrześniowa Mgła redux

Ilustracja muzyczna; Thomas Bergersen - Cry

Dyskusje historyczne w Polsce są jałowe. Ich uczestnicy często bowiem świadomie lub nieświadomie ignorują fakty, które nie pasują do ich ideologicznych wizji historii. Ot, spór czy nie zrobilibyśmy lepiej, gdybyśmy w 1939 r. zawarli pakt Ribbentrop-Beck, połączyli siły z Niemcami i przeszli przez wojnę jak Węgry czy Rumunia. O tym jak spór ten jest absurdalny można się przekonać sięgając do podstawowej literatury przedmiotu. A tam czytamy:



"25 marca rozmawia z generałem Brauchitschem, zapewniając go, że Warszawa nie tylko przyjmie wszystkie warunki, ale Polska stanie się sojusznikiem Niemiec. [..]
Opinia Hitlera niezbyt spodobała się Brauchitschowi. Podobnie jak cała armia i ogromna większość społeczeństwa niemieckiego był nastawiony zdecydowanie antypolsko i nie rozumiał ani nie podzielał polityki Hitlera zmierzającej do utrzymywania dobrych stosunków z Rzeczpospolitą. [..]
Kanclerz uspokajał generała, wyjaśniając, że porozumienie z Warszawą istnieć będzie tak długo, jak długo wymagać będzie tego interes Berlina. Polska osłania Niemcy przed ZSRR, dając Niemcom możność rozbicia Francji w jednostronnej wojnie. <<Potem - tłumaczy Hitler - Polska powinna być tak rozgromiona, aby w ciągu najbliższych dziesięcioleci nie trzeba było jej brać w rachubę jako czynnika politycznego>>. Nowa granica Rzeszy będzie biegła prosto od wschodniego krańca Prus Wschodnich do krańca Śląska, czemu towarzyszyć będą przesiedlenia ludności."


Leszek Moczulski, "Wojna Polska 1939", 2009 r., str. 421

(Cytat przypominany przez znakomity fejsbukowy profil Edward Śmigły-Rydz, marszałek Polski, Naczelny Wódz)





Od dawna piszę, że III Rzesza dążyła przede wszystkim do ataku na swoich wierzycieli z Zachodu i że dogadywała się z Sowietami nad naszą głową o wiele wcześniej niż doszło do zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow. Niemcy chcieli tymczasowo podzielić się z Sowietami Europą a gdy zbudują tam swoją wersję ówczesnej "strefy euro" pójść na Moskwę, by zainstalować tam narodowo-socjalistyczny reżim. Sowieci chcieli się podzielić Europą z Niemcami, by po dwóch, trzech latach pójść w "marsz wyzwolicielski" na Berlin, Paryż i Madryt. My dogadywaliśmy się z Amerykanami ponad głową Brytyjczyków, by wywołać wojnę przeciwko Niemcom zanim oni połączą siły z Sowietami. W 1938 i 1939 r. szykowaliśmy wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom. Spóźniliśmy się (z powodu dyplomatycznych manewrów), ale mieliśmy wielką szansę na zwycięstwo w wojnie koalicyjnej. Nie udało się wygrać, bo Francja podjęła samobójczą decyzję i nie zaatakowała Niemiec na pełną skalę przed 17 września. Resztę tej historii znamy.

Czy wobec tego stanie się sojusznikiem Niemiec nie byłoby lepszym wyjściem dla nas? Przypomnijcie sobie jak Niemcy potraktowały swoich sojuszników: Włochy, Węgry, Słowację...

Oddajmy głos Romualdowi Szeremietiewowi:





"
Często można usłyszeć, że decyzje jakie podjęły polskie władze, zwłaszcza minister Beck, spowodowały, że Polska poniosła ogromne straty, których można było uniknąć podporządkowując się Hitlerowi. Wskazuje się, że chociażby Węgry tak postąpiły, a ich los po wojnie nie różnił się niczym od losu Polski, oba kraje stały się sowieckimi satelitami. Przypomnijmy więc co spotkało Węgrów, gdy na ich terytorium wkroczyli Sowieci. Doszło przecież do zagłady stolicy kraju Budapesztu. Węgrzy bronili miasta, wśród obrońców były węgierskie oddziały SS. Walki trwały dłużej niż Powstanie Warszawskie. Zginęło ponad 100 tys. żołnierzy i 300 tys. cywilnych mieszkańców Budapesztu (dwa razy więcej niż w Warszawie podczas Powstania). Zabudowa miasta została zniszczona w 80 proc. – to też wynik zbliżony do skali zniszczeń Warszawy. Dla ludności cywilnej kapitulacja nie oznaczała końca piekła. Sowiecki marszałek Rodion Malinowski zwyczajem barbarzyńskim pozwolił swoim sołdatom przez dwa dni pastwić się nad mieszkańcami zdobytego miasta. Sowieci dopuszczali się zbrodni na masową skalę, zamordowano blisko 40 tys. mieszkańców. Rabowano wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Sowieci zgwałcili 50 tys. kobiet i dziewcząt w wieku od 10 do 70 lat. Węgierskie dziewczęta były porywane, więzione, wielokrotnie gwałcone i często mordowane. Zbrodni gwałtów Sowieci dopuszczali się na terenie całych Węgier - ponad 400 tysięcy kobiet zostało zarejestrowanych jako zarażone chorobami wenerycznymi na skutek gwałtu. W sposób wyjątkowo okrutny traktowano oficerów i żołnierzy armii węgierskiej, szef sztabu węgierskiej armii generał Ferenc Szambathelyi oskarżony o zbrodnie wojenne poniósł męczeńską śmierć wbity na pal.
Ogółem Sowieci aresztowali i wywieźli do łagrów 700 tys. Węgrów, większość z nich straciło życie, po latach wróciło na Węgry zaledwie 300 tys. Ludność Węgier liczyła około 10 milionów co oznacza, że same tylko wywózki objęły 7 proc. ludności. W warunkach polskich to by oznaczało deportacje 1,7 mln – ludność Polski liczyła wówczas ok. 24 mln. I jeszcze jedna uwaga - stalinizm na Węgrzech był bez porównania bardziej okrutny niż w Polsce. Były ambasador Węgier w Polsce Ákos Engelmayer mówił: „Proszę pamiętać, że - inaczej niż w przypadku Polski - Sowieci wkroczyli na Węgry jako do kraju, który przegrał wojnę. I wbrew temu, co myśli się powszechnie, Węgry zostały podczas wojny potwornie zniszczone.

(...)

Zychowiczowi wydaje się, że zachowuje obiektywizm rozpatrując warianty rozwoju sytuacji, niekorzystne dla Polski, np. Sowietów nie udało się pokonać w 1941 r. i w efekcie Polacy jako sojusznicy Hitlera przegrywają wojnę wraz z Niemcami. Mogłoby tak być, ale to jednak wcale nie oznacza, że byłoby gorzej niż zdarzyło się naprawdę w 1945 r. – zapewnia Zychowicz. Cóż władzę w Polsce objęliby komuniści i w końcu powstałaby PRL, tak jak inne demoludy. Skoro mimo współpracy różnych państw z Hitlerem nie powstały w ramach ZSRR sowiecka republika węgierska, słowacka, czy rumuńska, to dlaczego miałby Stalin utworzyć „polską republikę”– pyta Autor.
Prof. Jan Kucharzewski pisząc o historii Rosji zatytułował swoje dzieło „Od białego caratu do czerwonego”. Stalin był spadkobiercą Rosji imperialnej. Europejskimi sojusznikami Hitlera były państwa, które nigdy nie znajdowały się we władaniu Moskwy i dlatego nie znalazły się w granicach ZSRR. W składzie rosyjskiego imperium były natomiast Estonia, Litwa, Łotwa oraz Polska i… Finlandia. Te kraje Stalin chciał włączyć w skład ZSRR, ale nie wszystko mu się udało. Finlandia potrafiła stawić tak skuteczny opór w czasie tzw. wojny zimowej (1939-40), że w konsekwencji Stalin zgodził się uznać jej status państwa odrębnego z ograniczoną suwerennością, natomiast co do Polski sojuszniczki Anglii i USA nie mógł zastosować bezpośredniego wcielenia do ZSRR; Churchilla i Roosevelta gryzło sumienie, że zdradzają Polskę więc naciskali na Stalina, aby Polacy zachowali swoją państwowość, a ten odpowiadał, że gwarantuje istnienie Polski „niepodległej”, oczywiście oczyszczonej z „elementów faszystowskich”.
Stalin wiedział też, że wcielenie Polski do ZSRR może mieć negatywne konsekwencje w przyszłości. Kiedy Wanda Wasilewska, członkini PKWN namawiała Stalina na utworzenie sowieckiej polskiej republiki usłyszała – „Wanda, a któż przy zdrowych zmysłach wnosi do domu gniazdo os?” W 1980 r. powstała „Solidarność” zagrażająca rządom PZPR wówczas gen. Jaruzelski usłyszał od Breżniewa, że reżim komunistyczny w Polsce sam musi sobie poradzić. Marszałek Kulikow powiedział – „Polacy to nie Czesi, interwencji nie będzie”. Można więc sądzić, że status Polski jako członka koalicji antyhitlerowskiej oraz Powstanie Warszawskie i wyśmiewana przez Zychowicza Akcja „Burza” skłoniły Stalina do porzucenia planów tworzenie Семнадцатой Польской Республики. Inaczej mogłoby być, gdyby Polska jako sojusznik Hitlera została zajęta przez Sowiety i nie tylko domy, ale morale narodu było zdruzgotane. Czekałby Polaków dużo gorszy los niż to, co spotkało nas w Jałcie – na konferencji jałtańskiej nie byłoby po prostu żadnego polskiego problemu, bo dla Zachodu Polski, sojuszniczki Hitlera, by nie było."





Mieliśmy alternatywę - albo najpierw stajemy się niemiecko-sowieckim kondominium i polem bitwy albo stajemy się najpierw polem bitwy i próbujemy zmienić swoje przeznaczenie. Czy można mieć pretensje dla władz sanacyjnej II RP, że wybrały drugą opcję? Czy można mieć im za złe, że wspólnie za Amerykanami wciągnęły w tę wojnę Wielką Brytanię? Czy można mieć pretensje do marszałka Śmigłego-Rydza i płka Becka, że dążąc do rozbicia Niemiec w 1939 r. jako jedyni starali się zapobiec światowej rzezi? Takie zachowanie zasługuje na pomniki. Wszak niewielu ludzi próbuje zmienić swoje przeznaczenie. Większość z nich akceptuje otaczające ich zło.



***

Zachęcam do czytania mojej powieści. "Vril. Pułkownik Dowbor".